Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wywiad ze śmiercią - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 grudnia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,90

Wywiad ze śmiercią - ebook

„Wywiad ze śmiercią” Michała Wancerza to wbrew pozorom rozmowa o życiu, ludzkości, jej historii oraz przyszłości.

Głównym bohaterem książki jest człowiek, który przeżył śmierć kliniczną, a swoimi przeżyciami postanowił podzielić się z czytelnikami na zasadzie wywiadu udzielonego autorowi, nie ujawniając swojej tożsamości. Mężczyzna ten zginął w wypadku samochodowym, a po czterech godzinach od stwierdzenia zgonu powrócił do świata żywych, budząc się w kostnicy. Sama śmierć nie była czynnikiem skłaniającym do napisania książki, ponieważ głównym powodem było to, co wydarzyło się po śmierci. Bohater książki powrócił z „tamtego świata” jako osoba całkowicie odmieniona i bogatsza o nowe doświadczenia. Tajemniczy rozmówca twierdzi z całym przekonaniem, że wie co dzieje się z nami po śmierci, jak powinniśmy żyć, oraz co czeka nas w przyszłości. Skłania się również do stwierdzenia naszego miejsca we Wszechświecie oraz naszej duchowości i cielesności. Cała opisana historia w tej książce to połączenie różnych dziedzin jak psychologia, fizyka kwantowa, kosmologia, idee religijne i wiele innych.

Książkę można odebrać na różne sposoby, przede wszystkim mieć dystans do zawartych w niej treści i potraktować to wszystko jako ciekawostki, bądź wręcz przeciwnie – uwierzyć w przekaz tajemniczego bohatera. Opowieść ta może wzbudzić wiele kontrowersji zarówno w środowiskach religijnych, jak i naukowych lub zostanie przez nie całkowicie zignorowana. Odbiór tej treści to indywidualna sprawa każdego czytelnika, ale też umiejętności perswazyjnych człowieka, który przeżył śmierć.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7900-252-8
Rozmiar pliku: 778 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Stanąłem przed wielkim wyzwaniem. Przelać na papier to, co przekazał mi pewien człowiek. Mógłbym ubrać to w piękne opowiadanie, ale ponieważ nie uważam się za pisarza, zapewne nie wyszłoby mi to zbyt dobrze. Ta książka nie może zostać niezauważona. Ta książka musi trafić do rąk wszystkich tych ludzi, którzy jej potrzebują i którzy na nią czekali. Właśnie dlatego nie mogę zanudzać ich jakimiś wymyślonymi historiami, postaciami i opisami przyrody.

Wiedza, którą powierzono w moje ręce, jest zbyt cenna, by upychać ją pomiędzy wierszami, dlatego właśnie, zdecydowałem się niczego nie zmieniać, niczego nie upiększać, a swoją rolę ograniczyłem tylko i wyłącznie do zapisania na tych kartkach papieru rozmowy, którą przeprowadziłem z pewnym człowiekiem.

Kim więc jest ów człowiek? Dlaczego wiedza, którą posiada, jest tak cenna? Co czyni go tak wyjątkowym?

To człowiek, który udowodnił mi, że zmarł w wypadku samochodowym. Człowiek, który posiada medyczne dokumenty, z których jasno wynika, iż przez cztery godziny uznany był przez lekarzy za martwego. Jednak po czterech godzinach obudził się, a jego ciało i mózg w niewytłumaczalny sposób nie doznały żadnych zmian z powodu niedotlenienia.

Oczywiście medycyna zna takie przypadki, w których lekarz lub ratownik medyczny nie zauważyli minimalnego tętna, czy bardzo spowolnionego oddechu. Takie sytuacje zdarzały się i pewnie zdarzają się nadal. Lecz ten przypadek jest trochę inny. Człowiek ten podłączony był do najnowocześniejszej aparatury monitorującej wszelkie funkcje życiowe, łącznie z aparaturą EEG do zapisu fal mózgowych. Z przyrządów tych jasno wynikało, że mężczyzna ten zmarł.

Sama śmierć - choć z medycznego punktu widzenia zapewne bardzo ciekawa - nie jest powodem, dla którego powstała ta książka. Powodem jest to, co zdarzyło się po śmierci.

Przedstawiam Państwu człowieka wyjątkowego w skali świata. Świata, w którym żyjemy, i który znamy. Człowieka, który wrócił z zaświatów wraz z całą wiedzą, do jakiej człowiek otrzymuje dostęp po śmierci.

Jak sam twierdzi, dostał znak, że już czas podzielić się tą wiedzą z ludzkością. Oto ona.

- Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy na kursie hipnozy, powiedział Pan, że jest coś, w czym muszę Panu pomóc. Chodziło o napisanie tej książki. Dlaczego nie chciał Pan napisać jej sam?

- Jest kilka powodów, dla których nie mogę to być ja. Pierwszy i najważniejszy jest taki, że nie chcę ujawniać swojej tożsamości.

Zdaję sobie sprawę z tego, iż książka ta stać się może bestsellerem na całym świecie. Utrzymanie w tajemnicy tożsamości autora byłoby niemożliwe, a właśnie na tym w tej chwili zależy mi najbardziej. I tu pojawia się Pana rola.

W moim życiu nie ma miejsca ani czasu na całe to zamieszanie, jakie niesie za sobą publikacja książki. Właściwie, to śmiało mogę powiedzieć, że jest to ostatnia rzecz, jaką chciałbym, aby przydarzyła się w moim życiu. Gdy rozmawialiśmy o tej książce, jasno zaznaczyłem, iż moja osoba nigdy nie może zostać ujawniona. Mam tylko nadzieję, że czytelnicy po przeczytaniu tej książki zrozumieją, co mną w tej chwili kieruje i wybaczą mi tę tajemniczość.

- Tak, to prawda, rozmawialiśmy o tym, iż Pana tożsamość musi pozostać tajemnicą, lecz czy nie wydaje się Panu, że przez to wielu ludzi nie uwierzy w to, o czym za chwilę będzie Pan opowiadał? Czy nie przyszło Panu na myśl, że ta cała tajemniczość wokół Pana osoby przysporzy tylko negatywnych recenzji i opinii tej książce? Sam Pan powiedział, że zależy Panu, aby książka ta trafiła do jak największej liczby ludzi. A ludzie lubią dowody.

- Nie interesuje mnie to, czy ludzie uwierzą mi, czy też nie. Nie interesują mnie żadne, jak Pan to nazwał, negatywne recenzje. Takimi rzeczami przejmują się pisarze, którzy chcą zarobić na swojej książce, a pisanie jest ich pracą zarobkową. Ja na tej książce nie zamierzam zarabiać.

Z doświadczenia wiem, że ci, którzy czekają i są gotowi na tę wiedzę, zapoznają się z nią, ocenią, zaakceptują lub odrzucą wedle swoich przekonań. Ci, którzy na nią nie są jeszcze gotowi, obrzucą tę książkę błotem. Bylibyśmy niepoprawnymi idealistami myśląc, że książka ta przysporzy nam, a właściwie Panu, jako autorowi, samych przyjaciół i zwolenników. Myślę, że stanie się wręcz odwrotnie.

- Pana zdaniem, jakie środowiska najciężej będzie przekonać do wiedzy, jaka zawarta zostanie w tej książce?

- Ja nie dzielę ludzi na środowiska i naprawdę nie zamierzam do tej wiedzy nikogo przekonywać. Ludzie muszą sami zdecydować, co zrobić z tą wiedzą. Ale chcąc odpowiedzieć na to pytanie, pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to oczywiście środowiska naukowe oraz kościelne. Ale, jak powiedziałem już wcześniej, nie interesuje mnie, kto mi uwierzy. Książka ta adresowana jest do ludzi, którzy oczekują tej wiedzy, są na nią gotowi i potrzebują jej. A ponieważ ludzi takich jest coraz więcej, nadszedł czas, aby wiedza ta stała się ogólnie dostępna właśnie dla nich.

- I tu nasuwa mi się kolejne pytanie. Dlaczego zwlekał Pan tak długo z napisaniem tej książki? Od chwili wypadku, w którym poniósł Pan śmierć, minęło już kilka lat. Dlaczego właśnie teraz?

- Ciężko to wytłumaczyć. Nauczyłem się w życiu dostrzegać znaki. Zbiegi okoliczności, które tak naprawdę są w naszym życiu subtelnymi wskazówkami. Wiedziałem, że tej wiedzy nie mogę zachować dla siebie, że będę musiał podzielić się nią z ludzkością w odpowiednim momencie. Czekałem tylko na znak, aby zrobić to we właściwym momencie. Nasze spotkanie było dla mnie znakiem, że już czas.

Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, opowiedział mi Pan o tym, że od kilku lat rozwija się Pan duchowo i próbuje zgłębiać wiedzę na temat nas, ludzi. Zrozumieć, na czym tak naprawdę polega życie. Powiedział Pan również, że w wolnych chwilach próbuje opisać swoje doświadczenia w książce. To było to. Na mojej drodze pojawił się człowiek zainteresowany rozwojem duchowym, piszący, szukający odpowiedzi. Nie miałem wątpliwości. To miał być Pan. Pojawił się Pan w moim życiu i to mi wystarczyło.

- Sugeruje Pan, że ktoś steruje naszym życiem tak, aby dochodziło do takich spotkań?

- Niczego nie sugeruję, ja to wiem. Ale ten temat chciałbym poruszyć trochę później. Odpowiedź na to pytanie przyjdzie sama, w trakcie naszej rozmowy.

- Rozumiem. Zacznijmy więc od początku. Wiem już, że oficjalnie był Pan nieżywy przez blisko cztery godziny. Rozumiem, że chce Pan się podzielić z czytelnikami tym, co wydarzyło się w ciągu tych czterech godzin, mam rację?

- Chcę podzielić się czymś o wiele większym niż czterema godzinami mojego życia, czy też śmierci, jak kto woli. Nie chodzi mi tylko o to, aby opowiedzieć jak wygląda sama śmierć i co dzieje się po niej. Gdybym miał do opowiedzenia tylko to, nie dążyłbym do napisania książki. Chodzi o coś więcej. Gdy wróciłem, okazało się, że posiadam wiedzę, jakiej nie posiadałem za życia. I to właśnie tą wiedzą chcę się podzielić z ludźmi.

- Wiedzę na jaki temat?

-Niemalże na każdy temat. Jest tak obszerna, że nie można jej zaszufladkować. To odpowiedzi na niemalże wszystkie pytania dotyczące sensu naszego istnienia, życia, śmierci. Pytania, które nawet jeśli zostaną zadane, nikt nie oczekuje odpowiedzi, myśląc, że taka po prostu nie istnieje.

- Pytania takie, jak na przykład - czy Bóg istnieje?

- Tak, właśnie o takie pytania mi chodzi.

- A więc? Istnieje?

- Myślę, że akurat z tym pytaniem należy poczekać. Jest wiele rzeczy, które trzeba zrozumieć zanim zrozumie się tę odpowiedź. Proste tak lub nie, nic tutaj nie da. Nie rozwieje niczyich wątpliwości, nie sprawi, że ludzie uwierzą w tę odpowiedź.

-Ale czy to oznacza, że zna Pan odpowiedź?

- Tak, znam, ale obiecuję, że każdy kto przeczyta tę książkę nie będzie musiał nawet zadawać takiego pytania.

- Może w takim razie najlepiej będzie zacząć od początku. Mógłby Pan opisać, co wydarzyło się tuż po wypadku? Co Pan wtedy czuł? Czy był Pan świadomy tego, co się dzieje?

- Miałem ciężki wypadek samochodowy. Nie zmarłem natychmiast. Nieprzytomnego zawieziono mnie do najbliższego szpitala, gdzie na oddziale intensywnej opieki medycznej próbowano utrzymać mnie przy życiu. To się jednak nie udało. To wszystko wiem z opowieści lekarzy, gdyż byłem całkowicie nieświadomy tego, co się dzieje. Świadomość zacząłem odzyskiwać dopiero jakiś czas po śmierci. Nie sposób określić jak długo to trwało i co się ze mną do tego momentu działo. Pamiętam tylko tyle, że o czymś śniłem i mój sen z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej realny. Pierwsza świadoma myśl jaka przyszła mi wtedy do głowy to, że z tym snem jest coś nie tak, ponieważ mogę w nim podejmować świadome, logiczne decyzje.

Każdy z nas miewa sny, a ci którzy je zapamiętują rozumieją co chcę przez to powiedzieć. W śnie nie możemy podejmować decyzji. Bardziej przypomina to oglądanie filmu, w którym gramy główną rolę. Tutaj było inaczej. Wszystko stawało się coraz bardziej realne, a ciąg dalszy zależał od decyzji jakie podejmowałem. W końcu nadszedł moment, gdy sam sobie zadałem pytanie. Czy to jest sen, czy jawa?

Byłem całkowicie zdezorientowany. Tak najprościej mógłbym opisać to, co wtedy czułem. Próbowałem zrozumieć co się ze mną dzieje. Dlaczego nie mogę się obudzić. Starałem się przypomnieć sobie poprzedni dzień. Kosztowało mnie to wiele sił, aby przypomnieć sobie cokolwiek z dnia poprzedniego, aż wreszcie straciłem rachubę, który z tych dni był wczorajszym dniem. Wspomnienia dnia wczorajszego przeplatały się z tymi z dnia dzisiejszego i poukładanie ich w sensowną całość było wręcz niewykonalne. Przez myśl przeszło mi nawet to, że ktoś prawdopodobnie dosypał mi jakiegoś narkotyku do drinka i dlatego nie potrafię logicznie myśleć, ale gdy szukałem w pamięci jakiejś sytuacji, czy też miejsca, w którym mogłoby do tego dojść, w głowie miałem całkowitą pustkę.

Narkotyk w drinku był jedynym sensownym wytłumaczeniem na jakie mogłem wtedy wpaść, więc zdecydowałem, że będzie lepiej jeśli dam sobie jeszcze chwilę i spróbuję ponownie nieco później. Pytania na które szukałem odpowiedzi wróciły jednak zaraz po tym, jak się rozejrzałem i przeanalizowałem otoczenie w jakim się obecnie znajdowałem. Byłem w jakimś parku, co kompletnie nie pasowało do tego, co już udało mi się wydostać ze swojej pamięci. Jeszcze raz postanowiłem przypomnieć sobie ostatnią rzecz jaką pamiętam.

Przed moimi oczyma pojawiły się urywki z chwili tuż przed wypadkiem. Przypominałem sobie skąd, dokąd i w jakim celu jechałem. Nie było tego dużo, a z pewnością zbyt mało, aby poukładać to sobie wszystko w jakąś całość. Umiejętność logicznego myślenia wracała bardzo wolno. Wysilając swój umysł zdołałem przypomnieć sobie ostatnią zapamiętaną chwilę. Niebieski samochód i uczucie, że nic już nie da się zrobić. Wtedy uświadomiłem sobie, że prawdopodobnie miałem wypadek samochodowy.

Nic jednak do siebie nie pasowało. Byłem w zupełnie innym miejscu, niż w chwili wypadku. Nie rozpoznawałem tego miejsca. Wokół mnie nie było nikogo. Usiadłem na ziemi i postanowiłem dać sobie jeszcze chwilę na przemyślenie tego wszystkiego. Pamiętam, że zdziwiłem się, gdy usiadłem na trawie. Nie czułem jej tak, jak powinienem ją czuć. Nie czułem chłodu ziemi, nierówności, wszystko było jakieś mało wyraźne. Pomyślałem sobie, że mój organizm potrzebuje czasu, żeby ochłonąć, ale ciągle nie rozumiałem, dlaczego nie opiekują się mną teraz lekarze. W mojej głowie zaczęły pojawiać się różne myśli. Czy w ogóle byłem w szpitalu? Jeśli tak, to kto mnie stamtąd wypuścił? Przecież jeszcze przed chwilą byłem nieświadomy i nieprzytomny. Nadal nie czułem się dobrze. Może w takim razie nie byłem w szpitalu? Ale jak to możliwe, skoro uległem wypadkowi w środku miasta? Ktoś przecież musiał wezwać pomoc. Gdzie ja w ogóle jestem?

Pamiętam, że po tym pytaniu postanowiłem to ustalić. Zdecydowanie był to jakiś park. Były ławki, bardzo dużo drzew i alejki przecinające trawniki. Pomiędzy drzewami dostrzegłem zarys kilkupiętrowego dużego budynku. Postanowiłem udać się w tamtą stronę. Już chwilę później zrozumiałem, że to szpital. Poznałem nawet który, gdyż w moim mieście są tylko dwa. Idąc w kierunku szpitala przypomniałem sobie jak wygląda wejście i gdzie się znajduje, a także, jak wygląda izba przyjęć. Wtedy stało się coś bardzo dziwnego. W jednej chwili znalazłem się w miejscu, o którym myślałem. I tu pojawiła się konsternacja. Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie pamiętam jak tu wszedłem? Zaniki świadomości? Czy może ja po prostu nadal śnię? Wszystko to było jakieś takie... Nierzeczywiste.

- I ani przez chwilę nie przyszło Panu do głowy, że może Pan nie żyć?

- Nie! Przecież chodzę, myślę, widzę. Były pewne różnice, ale zbyt małe, by mogły spowodować, aby do głowy przyszła mi taka myśl. Wszystko tłumaczyłem sobie szokiem powypadkowym, albo narkotykami, chociaż ta opcja wydawała się coraz mniej prawdopodobna.

- A ludzie? Rozumiem, że nie widzieli Pana, nie reagowali na Pańską obecność. Jak Pan to sobie tłumaczył?

- Początkowo nie zauważyłem tego, gdyż nie było wokół mnie osoby, z którą chciałbym nawiązać jakiś kontakt. Było oczywiście mnóstwo ludzi w recepcji, ale sam Pan rozumie. Gdy człowiek przychodzi do takiego miejsca, szuka pielęgniarki, lekarza czy recepcjonistki, żeby zadać pytania. Nie pytamy się innych chorych siedzących w izbie przyjęć, czy wiedzą coś na temat osób poszkodowanych w wypadku, który miał miejsce kilka godzin temu, prawda? Tak też było w tym przypadku. Za biurkiem z napisem recepcja nie było nikogo. Na korytarzu nie było ani jednego lekarza, tylko jeden ratownik medyczny wypełniał na kolanie jakieś dokumenty.

Po chwili, z korytarza, w którym znajdowały się pokoje zabiegowe i oddział zwany potocznie OIOM wyszły dwie pielęgniarki. Wyprowadzały łóżko, na którym ktoś leżał. Gdy mnie mijały chciałem się odezwać, ale wtedy zobaczyłem, że ciało leżące na łóżku, przykryte jest całkowicie białym prześcieradłem, co oznaczać mogło tylko jedno. Człowiek ten zmarł i transportowany był prawdopodobnie do kostnicy. Ten widok sprawił, że kompletnie zaniemówiłem. Wydawało mi się niestosowne zatrzymywać te kobiety. Pomyślałem wtedy, że przecież czuję się coraz lepiej i nic się nie stanie, jeśli zaczekam jeszcze chwilę na kogoś, kto będzie mi w stanie pomóc.

Dosłownie kilkanaście sekund później, z tego samego korytarza wybiegła kolejna pielęgniarka. Zawołała swoje koleżanki, które przed chwilą mnie mijały. Poprosiła, aby przeliterowały jej nazwisko nieboszczyka... To było moje nazwisko.

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy to, że jest to zwykły zbieg okoliczności. Nie podali przecież imienia, a nawet, jeśli i imię by się zgadzało... Prawdopodobnie pomylili osoby, które ucierpiały w wypadku. Takie rzeczy się przecież zdarzają. Wystarczy ich tylko uświadomić, pokazując jakiś dokument tożsamości. Odruchowo sięgnąłem ręką do kieszeni, ale jej nie znalazłem. Wtedy po raz pierwszy zwróciłem uwagę na to, w co jestem ubrany. Gdy spojrzałem na siebie, przez sekundę nie widziałem swojego ciała, ale już chwilkę potem ujrzałem ręce i swój tułów ubrany w szpitalną białą koszulę. Dziś wiem już, że mój umysł wygenerował sobie w ciągu tej niecałej sekundy najbardziej realny obraz, ale wówczas pomyślałem, że nadal z moim wzrokiem jest coś nie tak.

Zapraszamy do skorzystania z oferty naszego wydawnictwa.

Wydawnictwo Psychoskok

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: