Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św. Święta Maryja, Matka Chrystusowa i Matka Łaski Bożej - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 września 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św. Święta Maryja, Matka Chrystusowa i Matka Łaski Bożej - ebook

Zbiór licznych przykładów potwierdzających nadprzyrodzoną interwencję Najświętszej Maryi Panny w rozmaitych sytuacjach życiowych wielu ludzi. Jest to pierwsza część przygotowywanego do wydania obszernego zbioru takich przykładów. Fragment: „We Vias w jednym z domów umieszczono dużą piękną statuę N. P. Maryi, w ostatnich latach rząd zakupił tę kamienicę i statuę kazał usunąć. Pewna pobożna osoba odkupiła ją i w swoim domu, tuż obok leżącym, znowu na widok publiczny wystawiła. Niedługo potem kilku młodych ludzi publicznie odgrażało się, że nie dozwolą, aby ta statua znajdowała się na widoku publicznym i to na jednej z najbardziej uczęszczanych ulic. Mieszkańcy tej ulicy katolicy zadrżeli na myśl o zniewadze, jaką chcą wyrządzić statui N. P. Maryi, ludzie bezbożnie nawet wychowani, prosili właścicielkę, by bardzo na nią uważała. Dopiero po upływie ośmiu miesięcy groźba została spełnioną, statuę częścią tylko ubito, bo była ciężka i w głębi umieszczona. Naprawiła ją publiczność chrześcijańska i na to samo miejsce znowu postawiła. Bezbożna jednak ręka niedługo kazała czekać pobożnym mieszkańcom na nową zniewagę N. Panienki. W nocy z 13 na 14 maja o godzinie wpół do 11 usłyszano huk spadającego z wysoka przedmiotu. – Figura Matki Bożej pogruchotana na części leżała na ziemi, a obok niej hak na dużym kiju, – narzędzie zbrodni. – Naprawiono statuę powtórnie i umieszczono na dawnym miejscu, a Matkę Najświętszą przeproszono ćwiczeniami pobożnymi za zniewagę Jej wizerunku. Dwa miesiące później służba u p. Chivaud we Vias poczęła rozmawiać o rzeczach złych i bezbożnych. Kiedy zaś zanadto w bluźnierstwach się posuwano, w jednym z młodych odezwało się poczucie religijne i zawołał: ˝Dość tego, zamilczcie, bo nieszczęście jeszcze jakie sprowadzicie˝. ˝Jakie nieszczęście, zawołał na to T. A., a to blisko rok jak strąciłem statuę Matki Bożej i co mi się stało!˝. Chwaląc się zaczął opowiadać, jak zahaczywszy za głowę statuę, pociągnął i rzucił ją na ziemię.” A co było dalej dowiesz się, czytelniku, po przeczytaniu całej książki.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7950-329-2
Rozmiar pliku: 717 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Szczególna świętość Jej Imienia, którego czci Ona broni i zwyciężając, nawraca zbłąkanych do Chrystusa.

˝Zdrowaś Maryjo˝

W żywocie św. Bernarda czytamy, że pewien żołnierz, po długich latach spędzonych wiernie królowi, na starość zapukał do furty klasztornej w Citeaux, prosząc o św. habit zakonny. – Św. Bernard go przyjął jak ojciec i oblekł go w habit braciszka. Modlitw zakonnych wyuczyć się nie mógł, ale za to ˝Zdrowaś Maryjo˝ nie schodziło z ust jego a odmawiał je z taką pobożnością, miłością, że wszyscy się nimi budowali. Minęło parę lat i śmierć go zabrała. Bracia zakonni z żalem złożyli jego ciało do grobu. W kilka dni po pogrzebie ujrzano na grobie jego prześliczną lilię, na której kielichu był napis: ˝Ave Maria˝ ˝Zdrowaś Maryjo˝! Święty Bernard chcąc się przekonać skąd idą korzenie lilii, rozkazał ostrożnie rozkopać grób. I przekonano się, że z ust zmarłego wychodziła lilia, N. P. Maryja w ten sposób okazała, jak Jej miłym było proste a szczere odmawianie Pozdrowienia Anielskiego, przez zmarłego braciszka.

Trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝

Kongres Mariański w Saragossie (26 – 29 września 1908) pośród innych nabożeństw ku czci N. P. Maryi polecił szczególnie odmawianie trzech ˝Zdrowaś Maryjo˝ rano i wieczór z dodaniem wezwania: ˝Maryjo, moja Matko, zachowaj mię dzisiaj (tej nocy) od grzechu śmiertelnego˝.

Praktyka ta pobożna jest nadzwyczaj łatwą i skutki jej są wielkie dla dusz, byle tylko co dzień, aż do śmierci wytrwale ją zachowano. Wszakże powszechnie przyjętym jest zdanie, że nabożeństwo ku N. P. Maryi jest znakiem przeznaczenia do nieba, a św. Alfons Liguori powiada: Wierny sługa Maryi nigdy nie zaginie.

Te trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝ odmawia się na uwielbienie trzech wielkich przywilejów N. P. Maryi, tj. Mocy, Mądrości i Miłosierdzia, jakimi Ją obdarzyła Św. Trójca.

˝Kto mnie znajdzie, znajdzie życie i zaczerpnie zbawienie od Pana˝, te słowa Pisma św. stosuje Kościół św. do Matki Bożej. Kto więc co dzień rano i wieczór i to przez całe swe życie pobożnie odmawia trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝ ku czci N. Panny i wzywa Jej pomocy, znajdzie Ją, a z Nią życie i zaczerpnie zbawienie od Pana.

Prawda, ćwiczenie to pobożne małym jest, ale kto je zachowa przez całe życie, to ono tym samym już jest wielkim; a nawet gdybyśmy policzyli ˝Zdrowaś Maryjo˝, które pobożny czciciel N. P. Maryi przez długie lata odmawia, to liczba ich byłaby wielką. Każde ˝Zdrowaś Maryjo˝, to głos dziecięcia, wołającego do swej Matki, by szła mu z pomocą teraz i w godzinę śmierci. Św. Gertrudzie przyrzekła Matka Boska tyle łask w godzinę zgonu, ile ˝Pozdrowień anielskich˝ odmówiła.

Święci polecając nabożeństwo ku N. P. Maryi nie tak kładą nacisk na długość tego nabożeństwa, jak na trwałość; a św. Jan Berchmans w godzinę swego zgonu powiedział, że aby mieć opiekę N. P. Maryi za życia i po śmierci wystarcza i najmniejsze pobożne ćwiczenie, byle ono codzienne i trwałe było. Wieluż to grzeszników nawróciło się dlatego tylko, że pomimo swych zboczeń, zachowali nabożeństwo ku N. P. Maryi!

Kto pobożnie odmawiać będzie co dzień, rano i wieczór trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝ i wzywać pomocy N. P. Maryi, aby go zachowała od grzechu śmiertelnego, ten nieprędko upadnie, a choćby i upadł długo w grzechu nie pozostanie i albo nawróci się, albo zaniecha tej modlitwy.

Bardzo wielu Świętych znało ten sposób czczenia N. P. Maryi i go gorliwie szerzyło.

Św. Mechtylda, Zakonu św. O. Benedykta (1241 – 1299) w książce pt. ˝Księga o Łasce szczególnej˝, w rozdz. 47 wspomina o nabożeństwie trzech ˝Zdrowaś Maryjo˝.

˝Podczas gdy Mechtylda modliła się do N. P. Maryi, aby była obecną przy jej śmierci, odpowiedziała jej N. P. Maryja: «Uczynię to z pewnością, ale chcę, abyś co dzień trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝ odmawiała.

Pierwsze odmawiać będziesz na uczczenie tej mocy, jakiej mnie udzielił Wszechmocny Bóg Ojciec na niebie i na ziemi – za to ja będę obecną przy twej śmierci, wzmocnię cię i oddalę od ciebie ataki nieprzyjaciół.

Drugie odmawiać będziesz na uczczenie wiedzy i rozumu, jakim obdarzył mnie mój Syn w nieskończonej Swej Mądrości, tak że w poznawaniu Trójcy Św. przechodzę wszystkich Świętych i jaśnieję jako słońce – za to ja będę obecną przy twej śmierci, napełnię światłem wiary i mądrości duszę twą i ciemności cię nie zwyciężą.

Trzecie odmawiać będziesz na uczczenie miłosierdzia; Duch Święty napełnił mię taką miłością i uczynił mię tak kochającą i tak kochaną, że po Bogu ja jestem najbardziej miłosierną – za to ja będę obecną przy twej śmierci i napełnię twą duszę miłością i słodyczą, że wszelka gorycz śmierci dla ciebie w rozkosz się przemieni»˝.

Św. Bonawentura jako Generał Zakonu św. Franciszka, polecił w r. 1262 aby co dzień po Komplecie na głos dzwonka bracia zakonni odmawiali trzy ˝Zdrowaś Maryjo˝ ku czci N. P. Maryi, bo według tradycji była to godzina zwiastowania anielskiego.

Św. Koleta (1381 – 1447) swym siostrom Klaryskom poleciła odmawianie trzech Pozdrowień anielskich jako skuteczny środek przeciwko trzem namiętnościom świata.

Bł. Maria Willana Z. św. Ojca Dominika miała szczególne nabożeństwo dla tej praktyki pobożnej. Jej to w uroczystość Wniebowzięcia powiedziała N. P. Maryja: ˝Tym nabożeństwem nie tylko uzyskasz wszystko o cokolwiek prosić będziesz, lecz także przyrzekam ci, że szczególną cię otoczę opieką w życiu i przy śmierci, a także tych, co cię naśladować będą. Uwolnię ich od niebezpieczeństw wewnętrznych i zewnętrznych i doznają mej opieki w każdej chwili˝.

Święty Leonard, Franciszkanin, sławny Misjonarz, (1676 – 1751) przez 50 lat swojego apostolstwa, w całych Włoszech głosił to nabożeństwo.

Św. Alfons Liguori, doktor Kościoła św. († 1787) gorliwym był apostołem nabożeństwa trzech ˝Zdrowaś Maryjo˝. W licznych pismach swych 20 razy o nim wspomina, podnosi jego praktyczność, skuteczność i wielkość.

˝Nie przestańmy nigdy w nawoływaniu wszystkich pobożnych czy też grzeszników do odmawiania rano i wieczór trzech «Zdrowaś Maryjo» ku czci N. Panny, aby Ona zachowała nas od grzechu śmiertelnego˝.

Cześć N. P. Maryi – w polu bojowym

A oto co opowiedział O. Klemens Kołwa OP, kapelan wojskowy:

Krwawe zapasy narodów niedawnych czasów rozpętały namiętności ludzkie, przytępiły uczucia u wielu; trudy niemal ponad siły ludzkie, opuszczenie ognisk rodzinnych, zacięta, nienawistna, długotrwała wojna, wzajemne mordowanie się przy ustawicznym huku dział, karabinów, atakowanie nieprzyjaciela – to wszystko wstrząsnęło wielu i zabiło w nich uczucia ludzkie, a przynajmniej stępiło, osłabiło też, jeżeli nawet i nie zniszczyło uczuć religijnych człowieka. Jakżeż znowu wśród tego zamętu i zniszczenia jaśniało w przedziwnym blasku uczucie religijne u tych, którzy w tak strasznych okolicznościach nie utracili go a przede wszystkim tej dziecięcej miłości, która i wśród takiego zamieszania i grozy znachodzi (a) wyraz w nader pięknym objawie zewnętrznej czci – Najświętszej Panny Maryi, Królowej nieba i ziemi, Matki Bożej i Matki naszej!

W narodzie naszym miłość ku N. P. Maryi jest powszechną, wpojona jest ona w serca prawych Polaków niemal z mlekiem matki. Do Królowej naszej zwracamy się wszyscy. Ona nam Matką litości, życiem, słodkością i nadzieją naszą.

Jej to oczy miłosierne, wpływ nabożeństwa do Niej sprawia, że serca żołnierzy, Jej czcicieli, pomimo okrucieństwa wojny trzechletniej, są pełne uczucia religijnego, litości i miłosierdzia. N. P. Maryja pod krzyżem stoi, w Jej Sercu siedm mieczów boleści tkwi, Jej czciciele to widzą i kiedy ten krzyż ich przygniata, kiedy i oni nań są jakby rozpięci, kiedy on symbolem ich cierpienia i trudów – przemawia Ona do nich, udziela im siły, uczy wymawiać sercem i usty: Bądź wola Twoja!

Serca takie, gdy trzeba, będą twarde dla wroga, ale uczuć swych szlachetnych, religijnych nie zatracą, one ukryją się koniecznością zmuszone, odezwą się zaś całą mocą swą dlatego właśnie, że tłumione były, gdy do tego nadarzy się sposobność.

Miesiąc maj poświęcony szczególniejszej czci N. P. Maryi, wieleż on uczuć, wspomnień budzi w sercach żołnierzy Polaków, czyż nie jest on najlepszą sposobnością do okazania czci, miłości dziecięcej Królowej naszej niebieskiej?

Było to na froncie włoskim, staliśmy w rezerwie na odpoczynku, miesiąc Maryi Panny się zbliżał. Żołnierze Polacy w chwilach wolniejszych lub wieczorami, niepomni na trudy przebyte, spieszą i czym kto może i jak może kują grotę ku czci N. Panny, stawiają ołtarz z kamienia, na nim umieszczają statuę Matki Boskiej z Loretto, na szczycie góry zatykają krzyż. Znoszą zielone gałęzie, przystrajają ołtarz, wiją wieńce z kwiatów, robią piękne łuki przy wejściu do groty. Po kilku dniach świątynia poświęcona N. P. Maryi gotowa. Odtąd tu Ks. Kapelan odprawiać będzie Mszę świętą, udzielać św. Sakramentów, tutaj będzie święcił i rozdawał różańce, medaliki i książeczki do modlenia. Co wieczór mieć będą nabożeństwo majowe z krótką nauką, podobnie jak tam w rodzinnym mieście lub wsi...

Pułkownik naznaczył pierwszą niedzielę maja na uroczyste poświęcenie groty. Wśród sprzyjających okoliczności spokojnie mogli zebrać się żołnierze z muzyką. Pogoda była prześliczna, o godzinie ósmej Ks. Kapelan, przyodziawszy szaty liturgiczne, poświęcił grotę a następnie przemówił do żołnierzy; krótkie to były słowa, ale ze serca płynące i do serc żołnierzy rodaków trafiły – wzruszyły się bólem ściśnione serca i lawina uczuć je ogarnęła, buchła, przebiła twardy mars oblicza wojaka, zalała oczy łzami... płyną one coraz obficiej, bo długo stłumione były, coraz gwałtowniej, aż wreszcie jeden głośny płacz rozległ się w grocie – świątyni... łzami bólu, miłości, czci święcili żołnierze polscy przybytek Królowej swej i Matki... Przejęci, wzruszeni wszyscy byli i długo to trwało, bo trudno było napływ uczuć, łez opanować... nie pomogły i napomnienia kapłana, wezbrana uczuć rzeka rozlewała się szeroko... wreszcie rozpoczęła się Msza św. Niezapomniane te chwile zakończono przy dźwiękach muzyki pieśnią: ˝Serdeczna Matko!˝ Opiekunko ludzi, niech Cię płacz sierot do litości wzbudzi – niech się nie tułamy – pokaż nam Matko tor do nieba prosty, niechaj to serce, z którego opieki dotąd żyjemy, kochamy na wieki... Wznosiła się pieśń do nieba a z pewnością do Królowej nieba doszła, bo słowa jej szły ze serc skruszonych, zbolałych i miłujących...

W grocie świątyni gromadzą się żołnierze, kiedy mogą, spieszą tam, by choć ˝Zdrowaś Maryjo˝ w niej odmówić, zdobią kwiatami polnymi, zielenią świątynię i statuę N. P. Loretańskiej, wielu na klęczkach do niej przychodzi, modlą się gorąco i polecają opiece Niepokalanej siebie, rodzinę, ukochanych...

Wytrwały

Z pamiętnika biskupa wygnańca Zygmunta Szczęsnego Felińskiego:

Był to marzec. Ogień palił się na kominie rzucając migotliwe światło na pokój, skromnie umeblowany. W rogu paliła się lampka przed obrazem Najświętszej Panny Częstochowskiej, a przy tym blasku obraz od czasu do czasu jaśniej był oświetlony, a sukienka i drogie kamienie wyraźniej się rysowały. Chodziłem po pokoju z koronką w ręku. Mroźny wiatr dął na dworze, chwilami słychać było dzwonek u przejeżdżających sanek, za oknem jaśniały światełka sąsiednich domków, połyskujące jak gwiazdy w ciemności.

Piąty rok mego wygnania upływał. W ogóle dawał mi Pan Bóg dosyć dużo cierpliwości i zgody na wolę swoją, ale czasem, gdy jak dziś, przyszła samotna, szara godzina, gdy brałem koronkę w rękę i patrzyłem na obraz Matki Bożej, chwytała mnie taka tęsknota, dusza rwała się do kraju, do swoich, że niejedna łza spływała po twarzy i zaledwie modlitwa zdołała ukoić wezbrane żalem serce.

Taka chwila i dziś nadeszła: więc chodziłem po pokoju smutny i zamyślony.

Wtem zapukano do drzwi.

– Proszę wejść – zawołałem.

Wszedł mój stary, wierny towarzysz wygnania, stary sługa Antoni.

– Co takiego, mój drogi? – pytam.

– Proszę księdza Biskupa, jest tu jakiś człowiek, który chce się widzieć z księdzem Biskupem.

Kazałem go wprowadzić. Sam zapaliłem lampę i czekałem chwilę. Nareszcie drzwi się otworzyły i weszła jakaś wysoka postać, w kożuchu, w długich butach, okrytych śniegiem, o twarzy zarosłej szpakowatą brodą, o brwiach ogromnych krzaczastych.

Spojrzawszy na mnie, zatrzymał się przez chwilę. Zanim otworzyłem usta, aby powitać, przybysz pada jak długi na ziemię i szlochając jak małe dziecko, obejmuje i całuje mi nogi.

– Coś ty za jeden, człowieku – pytam po polsku.

A on klęcząc przede mną ze złożonymi rękami, odpowiada mi ruską mową.

– Ja z daleka, z daleka; ja tydzień szedł po śniegu, po mrozie piechotą, żeby księdza Biskupa zobaczyć.

– A coś ty za jeden? katolik?

– Katolik przewielebny panie i Polak, ale już czterdziesty rok minął, jak żyję między Rosjanami, tom i po polsku zapomniał; tak ja do ks. Biskupa przyszedł, bom stary, a chcę się jeszcze wyspowiadać przed śmiercią.

I znowu pochylił się do nóg moich.

Podniosłem go z ziemi, posadziłem przy sobie. Nie śmiał usiąść z początku, wreszcie siadł zmęczony, ale ręce skostniałe składały mu się do modlitwy i patrzył na mnie, jakby w tęczę, z poważnych, siwych oczów tryskała radość.

– A z których ty stron moje dziecko? – pytam po chwili.

– Ja z Połocka, przewielebny panie.

– Wywozili stamtąd księży Jezuitów, miałem wtedy 22 lata, pamiętam jak dziś. Wywozili Ojców naszych... I ja, Boże mi odpuść! (tu uderzył się w piersi) i ja też ich wywoziłem. Kozacy kazali dawać podwody... nikt nie chciał jechać, więc batami lud spędzili, tak i ja pojechał z innymi. Odstawiliśmy ich do granicy, ale też z nimi i szczęście nasze wyjechało. Z początku było cicho, ale potem zaczęto ludzi namawiać do prawosławia. Namawiali... ale mało kto przystał. Ale potem zaczęli używać na nas gwałtu... Nas dwadzieścia trzy rodzin oparło się i powiedzieliśmy sobie – nie damy naszej św. wiary. Aż jednego dnia zajechały sanki, kozacy zaczęli pędzić ludzi do wsiadania i wywieźli nas tutaj, trzydzieści mil za Nowogród i zostawili nas samych, bez dachu nad głową, bez ziemi, bez kościoła i bez księdza.

– Jak to? – pytam. – To wy jeszcze w tych stronach Polacy i katolicy.

– Nie, przewielebny panie! Nie ma już nikogo. Ja sam tylko zostałem. Jedni umarli – drudzy na prawosławie przeszli. Ja zaś teraz tułam się z miejsca na miejsce, żyję w nędzy, tyle co komu drzewa narąbię, to mi da nocleg i trochę strawy, alem ja już stary księże Biskupie, już mi siedmdziesiąty piąty rok idzie, tom też pomyślał, co ja zrobię, żebym bez księdza nie umarł? Alem się modlił do Matki Bożej, aby mi na ratunek przybyła i oto dowiedziałem się od ludzi, że tu nad Wołgą jest Biskup polski na wygnaniu. Tom też rzucił wszystko i powiedział sobie, że choćby mi w drodze zmarznąć przyszło, albo głodem przymrzeć, to i tak pójdę. Tak i ja do was przyszedł księże Biskupie i taka mię radość ogarnęła, kiedym was zobaczył, że mi się zdawało, jakby się niebo przede mną otwarło.

Teraz już nie mogłem się powstrzymać i uściskałem go serdecznie. Widziałem w wejściu tego człowieka nie tylko cudowną opiekę Bożą nad nim i nagrodę za męstwo w wierze, ale i dla mnie wymowną naukę: Ja, Biskup, postawiony do utwierdzenia innych poddawałem się tęsknocie po pięciu latach wygnania, a ten biedak po czterdziestu i trzech latach, spędzonych na obczyźnie, bez księdza, wśród innowierców, zachował taki zapał wiary i takie dziecięce do niej przywiązanie.

Siedzieliśmy długo i gwarzyli jak brat z bratem, on chwytał każde moje słowo, ja znowu krzepiłem się patrząc na to wielkie, szczere serce wyznawcy, bijące pod chłopską, prawie żebraczą siermięgą. Siedliśmy wreszcie do wieczerzy, a następnie kazałem mu dać nocleg u siebie.

Nazajutrz rano chodzę z brewiarzem po pokoju, wtem wpada mój służący i woła:

– Księże Biskupie, proszę iść za mną.

Zaprowadził mnie pod drzwi pokoju przybysza. Stamtąd rozlegał się głos donośny, głos modlitwy, ˝Ojcze nasz˝, ˝Zdrowaś Maryjo˝ i ˝Wierzę˝, a wreszcie zabrzmiały ˝Godzinki˝:

˝Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę świętą˝,

˝Zacznijcie opowiadać cześć Jej niepojętą˝.

Stałem pode drzwiami i z głębokim rozrzewnieniem słuchałem, a kiedy skończył, wszedłem do pokoju. Klęczał na środku ze złożonymi rękoma.

– Jakże to, dobry człowiecze? – powiadam – mówiłeś mi, że nie umiesz po polsku, a słyszę, że umiesz po polsku się modlić.

– O tak, księże Biskupie, to jeszcze jedno z polskiej mowy, co mi pozostało.

Więcej już powiedzieć ze wzruszenia nie potrafił, ale wnet zawołał głośno:

– Ale choć to w sercu mi zostało! O, gdyby nie ten święty polski pacierz, nie te Godzinki, to bym o mój Boże i ja był zaparł się naszej świętej wiary.

Wyspowiadałem go, zachwycony tą dziecięcą wiarą i gorącą miłością Boga. Odprawiłem potem Mszę św. i dałem mu Komunię św.

Modliliśmy się razem i razem siedliśmy do śniadania. Chciałem go zatrzymać choć parę dni przy sobie, ale nie chciał.

– To przyjdźże przynajmniej za jakiś czas na powrót.

– Nie księże Biskupie – powiada – ja już nie wrócę. Ja już stary, mnie już umierać trzeba, a kiedym duszę oczyścił i Pana Boga przyjął, to umrę spokojnie.

Tłumaczyłem mu, że jeszcze nie taki stary, że jeszcze silny i może długo pożyć, lecz on trwał przy swoim.

– Ale jak umierać będę – dodał – to ja księdzu Biskupowi przyślę pamiątkę po sobie.

Pożegnaliśmy się serdecznie. On znowu z płaczem nogi moje obejmował, a i mnie łzy stanęły w oczach.

Wyszedł... Patrzyłem za nim długo. Biedak z wielkim trudem brnął w śniegu, ale wnet zamieć śnieżna zakryła mi go zupełnie.

Minęły trzy miesiące. Już nieco zapomniałem o całym owym zdarzeniu, gdy raz daje mi znać Antoni, że jakaś kobieta czeka na mnie w przedpokoju. Wychodzę i pytam co takiego, a ona mi podaje zawiniątko.

– Co to jest? – pytam.

– To od tego człowieka – odpowiada – co był u ks. Biskupa a przed paru dniami umarł. Przed śmiercią prosił mnie bardzo, abym poszła tu nad Wołgę i oddała księdzu Biskupowi tę pamiątkę.

Rozwiązałem czerwoną chustkę. Była w niej książeczka do nabożeństwa ˝Złoty Ołtarzyk˝. Wziąłem ją w rękę jako relikwię, bo nią podtrzymywała się przez lat czterdzieści wiara biednego wygnańca. Odprawiłem Mszę św. za spokój jego duszy, a ˝Złoty Ołtarzyk˝ i po dziś dzień dodaje mi siły i pociechy. A gdy słyszę śpiewanie ˝Godzinek˝, stają mi na myśli owe ˝Godzinki˝ słyszane kiedyś hen nad Wołgą. Przypominam sobie silną wiarę naszego wygnańca i miłość ˝polskiego pacierza˝ i nie mogę obronić się myśli, że ta Panna Najświętsza, której chwałę codziennie śpiewał w ˝Godzinkach˝ istotnie poprowadziła go zbawienną drogą, a ˝przy śmierci okazała mu się Matką Miłosierdzia˝ i bramy nieba otworzyła.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: