Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zaginiona rasa gigantów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zaginiona rasa gigantów - ebook

Czy giganci rządzili kiedyś Ziemią?


Sensacyjne znaleziska potwierdzające istnienie zapomnianej złotej ery gigantów

Najnowsze rewelacyjne dowody istnienia prawdziwej rasy gigantów!


W mitach i legendach odległych kultur pojawiają się jakże podobne opowieści o gigantach. Najczęściej uważano je za wytwór fantazji autorów starożytnych lub za prymitywne próby wyjaśnienia naturalnych zjawisk. Jednak w ostatnich latach niemal na każdym kontynencie archeolodzy znajdują kości istot mierzących 3-3,5 metra wzrostu...
• Czyje gigantyczne szkielety wykopano na pustyniach Arabii Saudyjskiej, Afganistanu i Indii?
• Kogo opisywali w swoich relacjach o spotkaniach z gigantami słynni XVI-wieczni odkrywcy: Magellan, sir Francis Drake i de Soto?
• Jak to możliwe, że gigantyczne mumie odnalezione na terenach USA dokładnie odpowiadają indiańskim podaniom o rudowłosych gigantach?
• I dlaczego wiele z tych odkryć zatajono?


PATRICK CHOUINARD to pisarz, dziennikarz, redaktor naczelny pisma „The New Archeological Review”, producent amerykańskiego programu Archeology TV. W tej książce ujawnia sensacyjne odkrycia i bada mity z całego świata. Obok greckich, rzymskich i nordyckich analizuje hinduskie podania o Dajtjach, biblijne o Nefilim, celtyckie legendy o Formorach, sumeryjskie o Anunnaki. I znajduje dowody istnienia gigantów – prawdziwej ziemskiej rasy. Wyjaśnia, jak jej przedstawiciele weszli w konflikt z pozaziemskimi bogami, którzy stworzyli ludzkość do niewolniczej pracy. I tłumaczy, jak giganci przekazali ludziom swoją wyrafinowaną kulturę i cywilizację, zanim zostali unicestwieni w epoce globalnych kataklizmów…

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-6196-6
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa Giganci a Poszukiwanie Wyższej Inteligencji Paul von Ward

W ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci miliony ludzi zaczęły zdawać sobie sprawę, że naukowe opracowania historyczne są pełne luk, łatanych wprowadzającymi w błąd wnioskami opartymi na nader słabych dowodach. Historia ludzkości, taka, jaką wbijano do głów obecnym absolwentom szkół średnich i wyższych, okazała się nieprawdziwa w wielu podstawowych zagadnieniach.

Jak na ironię, tych odkryć nie dokonali naukowcy, działający w najważniejszych instytutach naukowo-badawczych. Zamiast nich ruch intelektualny mający na celu dokładniejszą rekonstrukcję historii starożytnej zainicjowali i poprowadzili tacy niezależni uczeni, zajmujący się rozmaitymi dziedzinami nauk, jak: Erich von Däniken, nieżyjący już Zecharia Sitchin oraz coraz większa liczba innych badaczy, w tym również Patrick Chouinard. W centrum zainteresowania tych autorów są odkrycia, które odsłaniają luki w standardowych książkach historycznych. Poza tym rozpatrują oni na nowo twierdzenia naukowców akademickich, że teksty starożytne należy traktować jako mity lub metafory, ale nie jako opisy prawdziwych wydarzeń. Dokonana przez Chouinarda naukowa ocena nowych i dawnych odkryć skłania do uznania tych tak zwanych mitów za opisy historyczne.

Książki, oparte głównie na intuicyjnym wyczuciu mitu o zaginionej epoce Atlantów, są często przepojone mistyką w równym stopniu co sam mit. Jednak w tej książce Chouinard przedstawia namacalne dowody, które pomogą wypełnić „lukę Atlantydy” – być może sprzed 100 000 lat, a może nawet dawniej – w udokumentowanej historii Ziemi i jej mieszkańców, istot podobnych do współczesnych ludzi.

Ta książka jest ważna dla poszukujących prawdy, dla sceptyków i i dla tych, którzy uwierzyli w prawdziwość nowych odkryć, ponieważ obala wiele legend i mitów dotyczących wydarzeń, do których doszło w realnym świecie, a przy tym potwierdza autentyczność opowieści o gigantach. Fakty świadczące, że giganci byli istotami historycznymi, nakazują postrzegać dziś wiele starożytnych tekstów jako cenne, choć niepełne dokumenty historyczne. Z badań Chouinarda wynika, że hebrajskie, chrześcijańskie, islamskie czy jakiekolwiek inne religijne źródła, mówiące o „gigantach z dawnych czasów”, nie mogą być nadal uważane za boski opis innych niż ziemskie królestw. Nie możemy też już opatrywać greckich i rzymskich mitów o tytanach etykietką „fantastycznych wymysłów” wykreowanych przez tych, którzy pragnęli gloryfikować narodziny własnych kultur jako czegoś jedynego w swoim rodzaju.

Kolejne rozdziały tej książki wyjaśniają, że podobne do ludzi wielkie humanoidy, istoty człekokształtne z krwi i kości, są nieodłączną częścią ewolucji człowieka. Opierając się na wspomnianych starożytnych tekstach, można zakładać, że „giganci” byli przejściowym genetycznym powiązaniem między istotami niebędącymi ludźmi a jakimś podgatunkiem Homo sapiens.

Aby umieścić ważny wkład Chouinarda w ramach większego obrazu ewolucji człowieka, proponuję czytelnikowi spojrzeć w nowoczesny, odpowiedni dla XXI wieku sposób na nasze początki i na długi ciąg historii człowieka. Ta historia zawiera to, co nazywam teorią interwencji istoty wysoko rozwiniętej (ABIT – advanced being intervention theory). Postuluje ona „interwencję” w historię ludzkości istot o stopniu rozwoju fizycznego, technicznego, społecznego i psychicznego znacznie przewyższającym możliwości człowieka.

Historyczne przekazy pochodzące z dosłownie wszystkich kultur świata podają opisy istot, przybyłych z niebios albo z wód, a nawet z innych wymiarów. Niektóre z tych istot bardzo przypominają ludzi, inne mają zwierzęce lub inne formy, nigdy przedtem niewidziane na Ziemi. Z tego powodu w sanskrycie nazwano je dewy, co znaczy „istoty z nieba lub z raju”. Później, gdy już te istoty zaprzestały jawnie kontaktować się z ludźmi, nazwano je „bogami” i zaczęto oddawać im cześć – większą nawet niż ziemskim władcom, przed którymi bito pokłony. Ponieważ obdarzano te istoty licznymi i rozmaitymi nazwami, zdecydowałem się na określanie ich terminem „istoty wysoko rozwinięte” (ang. AB – advanced beings). Moim zdaniem giganci, o których jest mowa w tej książce, nie są tymi wysoko rozwiniętymi istotami, ale – tak jak ludzie – stanowią hybrydę powstałą ze skrzyżowania gatunku istniejącego na Ziemi z gatunkiem bardziej rozwiniętym, pochodzącym z innych rejonów wszechświata. Są jednak ważnym elementem historii rozwoju ludzkości na Ziemi.

Teorię interwencji istoty wysoko rozwiniętej, wspiera wyraźnie widoczny – niestety fałszywie odczytywany – dowód, istniejący w setkach książek i tysiącach dokumentów naukowych dostępnych zarówno w gmachach bibliotecznych, jak i w Internecie. Wiele z nich opisuje czasy, kiedy istoty wysoko rozwinięte zstąpiły z niebios na Ziemię. Większość opisów przedstawia je jako walczące między sobą nawet wtedy, gdy się angażują w rozwój ludzi i ich kultur. To zaangażowanie to przede wszystkim genetyczny wkład w gatunek żyjący na Ziemi, jednak nie tylko – niosły nam także inną, niezwykle cenną pomoc.

Enuma elisz, babiloński mit o stworzeniu świata, określa istoty wysoko rozwinięte jako Apsu i Tiamat. Chiński mit mówi o jednej z nich, imieniem P’an Ku, która przekazała ówczesnym ludziom wiedzę o wszechświecie. Opowieści Apaczów głoszą, że ludzi stworzyła wysoko rozwinięta istota o imieniu Hactein. Podobne tematy znajdujemy wśród artefaktów w Egipcie, Indiach, Japonii i właściwie w każdej z kultur na naszej planecie.

Wiele tekstów sumeryjskich, hinduskich i hebrajskich wspomina o współdziałaniu ludzi z istotami wysoko rozwiniętymi. Wzmianki o tym znajdujemy w zwojach z Morza Martwego, w bibliotece z Nag Hammadi, wreszcie w ewangeliach gnostyckich. Świetna analiza, przygotowana przez mojego kolegę Rogera Vossa, podaje przykłady takich informacji, wysoce wiarygodnych, znalezionych w najstarszej ogólnie dostępnej wersji Tory, spisanej paleohebrajskim alfabetem. Voss wykazuje, że jeszcze przeszło 2000 lat temu hebrajscy uczeni w Piśmie nadal uznawali ich istnienie. Na przykład Księga Powtórzonego Prawa (10,17) stwierdza: „Albowiem Jahwe jest waszym Bogiem – jest Bogiem Elohim i Panem nad pany, Bogiem wielkim, potężnym i straszliwym”. Nazwy: Jahwe, Pan, panowie, Bóg, Elohim – wszystkie się odnoszą do realnie żyjących istot wysoko rozwiniętych. Późniejsze wersje hebrajskich tekstów zostały specjalnie zredagowane tak, żeby zatuszować te fakty.

Fizyczne dowody

Wielu ludzi, otwartych na „hipotezę o rasie gigantów” Chouinarda, uważa, że wszystkie dowody pochodzą z tekstów, o których była mowa wyżej. Wiemy, że dokumenty pisane często są trudne do zinterpretowania albo mogą być odpowiednio zredagowane według czyjegoś życzenia i potrzeb. Jednak powyższe teksty zawierają spójne, wiarygodne opisy, poparte dowodami w postaci fizycznych artefaktów.

Jako przykład może tu posłużyć kolekcja skamieniałych zębów istoty humanoidalnej (znalezisko datowane na 100 000 rok p.n.e.), wskazująca na jej zdecydowanie potężniejszą budowę kostną (wzrost ponad 2,5 metra) niż u ówczesnego Homo sapiens sapiens. Ta okoliczność zwróciła uwagę niektórych wolnych od uprzedzeń naukowców. Ten dowód wskazuje na okres, w którym, jak można wnioskować z danych pozyskanych ze skamieniałości oraz z badania DNA, na Ziemi istniał już gatunek Homo sapiens sapiens. To badanie sugeruje, że giganci mogli pochodzić ze skrzyżowania istot wysoko rozwiniętych z żyjącym na Ziemi gatunkiem z rodzaju Homo. Ta mieszanka genów mogła powstać w sposób „naturalny” przez stosunek seksualny albo nawet, zakładając wysoko rozwinięte techniczne możliwości tych istot, przez inżynierię genetyczną (wszczepianie ich genów in vivo lub in vitro do żywych komórek ziemskiego Homo). Uwiarygodniają to biblijne przekazy o współżyciu ludzi z gigantami.

Istnieją liczne przykłady kontaktów między ludźmi a „gigantami” od czasów prehistorycznych, takie jak: mumie ludzi rasy kaukaskiej (czyli białej) w zachodnich Chinach, mających około 2 metrów wzrostu, którzy żyli 7000 lat temu; mumie i szkielety jeszcze większych mężczyzn i kobiet, odkryte w Ameryce Północnej w stanie Nevada wraz z artefaktami, datowanymi na 10 000 lat p.n.e.; wreszcie XVI-wieczne hiszpańskie dzienniki pokładowe, w których znajdujemy szczegółowe opisy pojmania i śmierci istot podobnych do ludzi, ale mających około 3 metrów wzrostu.

Relacje pochodzące z kultur rozmaitych ludów stanowczo świadczą o tym, że przodkowie tych ludów otrzymali swój język lub alfabet z rąk bogów. Na przykład Egipcjanie utrzymują, że twórcą ich języka była istota wysoko rozwinięta Thot, zaś Hindusi przypisują alfabet sanskrytu innej takiej istocie, którą nazywali Saraswati. Wobec nowych odkryć w zakresie genetyki uprawniony jest sąd, że umiejętność mówienia i pisania, jaką dysponowały te istoty, mogła być przekazana człowiekowi przez ulepszenie jego genomu (zestawu genów). Gen FOXP2, który się pojawił w szczątkach ludzkich sprzed 100 000 lat, dawał Homo sapiens kontrolę nad mięśniami ust i gardła. Pojawienie się tego genu zbiega się z przejściem od człowieka Homo sapiens do człowieka współczesnego, czyli Homo sapiens sapiens. Wszczepienie tego genu byłoby wyjaśnieniem, jak istoty wysoko rozwinięte przekazały zdolność mówienia wyłącznie gigantom i ludziom, nie obdarzając nią innych ssaków z grupy naczelnych.

Następne podrozdziały powiążą ze sobą różne nitki dowodów, potwierdzających ewolucję zgodnie z teorią ABIT i proponujących bardziej skomplikowaną wersję historii ludzkości.

Poprawianie historii ludzkości

Wróćmy do poglądu wspomnianego w pierwszym podrozdziale. Otóż większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że wiele z tego, czego ich uczono w szkole czy na uczelni, to wiedza przestarzała lub niezgodna z prawdą. W pewnych przypadkach ta informacja jest ukrywana przed ogółem, ponieważ naruszałaby całość instytucji o ustalonej renomie. W innych – nowe odkrycia są marginalizowane wskutek długotrwałych procedur, naumyślnie opóźniających zbadanie nowych dowodów. Jednak o wiele poważniejszym problemem jest cenzurowanie i poprawianie historii przez elity, pragnące sprawować nad resztą ludzi kontrolę polityczną, społeczną i psychiczną. W tej sytuacji rezultatem umyślnego manipulowania dowodami – zarówno historycznymi, jak i wynikającymi z nowych odkryć – jest wyciszanie informacji o nich. Rozważmy, co następuje.

Tradycyjna chronologia ewolucji organizmów zawiera wiele luk w dowodach. Luki te są ignorowane, ponieważ wśród uczonych występuje tendencja do odsuwania na margines tych dowodów, które nie wspierają ich ulubionych teorii. Na przykład niewyjaśnione luki w historii skamieniałości są kamuflowane takimi określeniami, jak równowaga punktowa, czyli punktualizm. To słowo oznacza, że większe zmiany w ewolucji nie mogą być tłumaczone regularnymi, powolnymi i stopniowymi etapami ewolucji. W związku z tym dobrze udokumentowana teoria stopniowych mutacji „komórka po komórce” – konieczna dla naturalnej ewolucji – nie jest w stanie wytłumaczyć tych luk. Dlatego uważam, że interwencja istot wysoko rozwiniętych nie powinna być traktowana jako jakieś urojenie, ale jako najlepsze wyjaśnienie tych niewytłumaczalnych w inny sposób skoków w powstawaniu nowych gatunków. Przecież obecnie ludzie potrafią manipulować zwierzęcym DNA, być może tak samo, jak niegdyś wysoko rozwinięte istoty ingerowały w naturę współczesnych im ludzi przez wszczepianie genów.

Chociaż takie zatajanie genetycznej historii ludzkości jest poważnym problemem, zniekształcanie naszej ewolucji społecznej ma nawet bardziej znaczący wpływ na przyszłość. Wiedza o tym, że nasze ciała zawierają obce geny, może być interesująca, o wiele ważniejsze jest jednak zrozumienie, w jaki sposób te istoty wpłynęły na nasz rozwój psychiczny i intelektualny. Powinniśmy wiedzieć, jaką rolę one odgrywały – i w gruncie rzeczy nadal odgrywają – w wojnach, w technologii, w społecznych zamieszkach i w ograniczeniach wiedzy.

Ogromna większość ludzi wierzy, że zarówno człowiek, jak i wszelkie inne formy życia zostały stworzone bezpośrednio przez jakiegoś odległego boga lub bogów. Uważają oni, że wszelkie teksty religijne są zapisem otrzymanym bezpośrednio z tych świętych źródeł. Ten system wiary powstrzymuje do dziś ludzi od brania odpowiedzialności za przyszłość naszej planety i naszego gatunku. Wspiera ponadto ataki na tych, którzy uważają, że jest inaczej.

Nowe pojmowanie historii w tej książce oraz w innych podobnych publikacjach pozwoli ludziom pozbyć się poczucia winy i lęku przed karą boską. Ogólne pojęcie najwyższego stwórcy powstrzymuje nas od zrozumienia naszych prawdziwych możliwości. Wiara w zjawiska nadprzyrodzone przykuwa nas do bardzo ograniczonego i niedokładnego rozumienia innych społeczności i naszych związków z nimi.

Kolejny rozdział wyjaśni szczegółowo, po co potrzebne są nam takie książki, jak niniejsza praca Chouinarda. Otóż po to, żeby nam pomóc zyskać bardziej realistyczne rozumienie naszej przeszłości genetycznej, naszej ewolucji społecznej, a także przemiany fizycznych kontaktów z istotami wysoko rozwiniętymi w nadprzyrodzoną kosmologię. Potrzeba nam nowego spojrzenia na to, czym jesteśmy i jak przystajemy do wielopostaciowego, wielowymiarowego wszechświata.

Odkrywanie dowodów

Z badań, które wspierają teorię wpływu istot wysoko rozwinętych na historię ludzkości, wyłania się uaktualniona historia ludzi na planecie Ziemi. Jednak nasza obecna wiedza jest jedynie ułamkiem tego, co w końcu stanie się powszechnie wiadome. Ludzie, którzy utrzymują, że znaleźli wytłumaczenie wszystkiego, co nieznane, są egoistami bez pragnienia dotarcia do prawdy.

Pierwszą wielką lukę w wiedzy stanowi zagadnienie, kiedy i w jaki sposób na naszej planecie pojawiło się życie. Czas powstania Ziemi ocenia się na mniej więcej 4,5 miliarda lat temu. Większość naukowców twierdzi, że pierwsze pojedyncze komórki powstały 3,8 miliarda lat temu. Jednak nie znamy wielu szczegółów dotyczących tych wydarzeń. Bez dostępu do informacji zaginionych pod płynną skałą, w głębinach morskich czy pod przesuwającymi się płytami kontynentów wszelkie takie oceny są jedynie spekulacjami.

Ten sam problem powstaje wraz z każdym usiłowaniem zdefiniowania drzewa rodowego organizmów na Ziemi. Wiek mikroorganizmów, roślin czy zwierząt jest oceniany na podstawie badania stopnia rozkładu pewnych izotopów lub warstw skał, w których zostały znalezione. Datowanie izotopem węgla C-14 jest pomocne tylko w przypadku organizmów liczących nie więcej niż 50 000 lat. Tak więc ewolucyjna chronologia ma luki, czekamy wciąż na nowe technologie, dzięki którym będziemy zdolni zapełnić białe plamy.

Z tymi zastrzeżeniami szkicuję dalej prawdopodobną chronologię historii ludzkości, opierając się na pracach Pata Chouinarda i innych. Dzięki ich badaniom, i także moim własnym, możemy zbudować szkielet teorii – pozostawiając puste miejsca na nowe odkrycia w nauce i historii – dotyczącej tego, jak populacja człowieka osiągnęła obecnie liczbę ponad 7 miliardów.

Przed około 6 000 000 lat, jak twierdzą uczeni, na Ziemi żyła pewna odmiana hominidów (istot człekopodobnych). Te stworzenia najprawdopodobniej stopniowo ulegały ewolucji. Możliwe, że około 2 500 000 lat temu na Ziemi pojawił się rodzaj Homo. Mniej więcej 2 000 000 lat temu część tych istot uległa ewolucji w gatunek Homo erectus (człowiek wyprostowany). Osobnicy tego gatunku mieli ciało podobne do ciała człowieka współczesnego i wydają się naszymi bezpośrednimi przodkami na Ziemi.

Musimy jednak rozważyć możliwość, że życie na Ziemi w jej wczesnych warunkach geofizycznych zostało zasiane przez naukowców spoza naszej planety. Albo być może po prostu skorzystali oni z istnienia tych wczesnych gatunków i przez jakiś czas przeprowadzali na nich swoje eksperymenty. Tak czy inaczej, dowody wskazują na możliwość odegrania przez istoty AB jakiejś roli w tworzeniu współczesnych gatunków.

W okresie między 300 000 a 200 000 lat p.n.e. powoli zmieniający się gatunek Homo erectus – umiejący już wykonywać narzędzia i mający zdolność życia społecznego – został zastąpiony w niedającym się wyjaśnić krótkim czasie przez Homo sapiens, który pojawił się w Afryce. Teksty starożytne, przejrzane na nowo przez Zecharię Sitchina i innych, włącznie ze mną, zawierają wystarczająco wiarygodne dowody, że na ów „skok” w chronologii ewolucji mogły mieć wpływ istoty wysoko rozwinięte.

Około 100 000 lat p.n.e. mamy kolejny „skok” przez „lukę” w danych pochodzących ze skamieniałości. W tym czasie nastąpiła jeszcze większa modyfikacja w genomie (zestawie genów) Homo sapiens, czego efektem był Homo sapiens sapiens. Pięćdziesiąt tysięcy lat później nastąpiła diaspora – rozproszenie się – tych ludzi, takich już jak my, po całym świecie. Kiedy wędrowali przez kontynenty, bardzo prawdopodobne, że mogli się krzyżować z istniejącymi wówczas osobnikami Homo erectus w rozmaitych punktach na Ziemi.

Z połączenia genów Homo erectus i Homo sapiens mogli w rezultacie powstać neandertalczycy i denisowianie. Ci pierwsi zasiedlili wstępnie Europę, drudzy – wschodnią Azję. Występują w skamieniałościach sprzed 40 000 lat, a może nawet wcześniejszych. Ówczesny Homo sapiens sapiens, skrzyżowany z tymi podgatunkami, został zaliczony – dzięki odkryciu jego DNA – do ludzi współczesnych. Geny wspólne dla tych wszystkich grup mogą sugerować, że już od samego początku geny istot wysoko rozwiniętych zapewniły wewnętrzne powiązania między istotami człekokształtnymi.

Podczas wspomnianej już diaspory Homo sapiens sapiens w 11 500 roku p.n.e. (co się uważa za datę biblijnego potopu, czyli globalnego kataklizmu) w różnych miejscach naszej planety powstawały – jak same siebie opisały – społeczności ludzkie wspomagane przez istoty wysoko rozwinięte. Legendy o Lemurii, Atlantydzie i innych miejscach, którym przypisuje się wysoki poziom cywilizacji, doskonale się mieszczą w tych ramach czasowych.

Jest to pierwszy okres niewątpliwego krzyżowania się (a nie manipulacji genetycznej) między „bogami” a Homo sapiens, czego skutkiem było pojawienie się hybryd istot wysoko rozwiniętych i człowieka. Powstały rozmaite genotypy z genami tych istot i człowieka, co było rezultatem współżycia tych istot z ludźmi. Do takich hybryd można zaliczyć „gigantów z dawnych epok”, omawianych w tej książce jako jeden z podgatunków ogólnej kategorii, którą nazywamy Homo sapiens.

W tym samym okresie tubylcze osobniki Homo sapiens sapiens żyły nadal w Afryce i paru innych odosobnionych miejscach. Ich potomkowie, którzy nie skrzyżowali się z potomkami Homo erectus i Homo sapiens, na ogół mieli ciało o wiele mniejszych rozmiarów niż pozostali. Należą do nich różne grupy ludzkości, na przykład tak zwani hobbici, których szczątki odkryto w Indonezji w 2003 roku, i datowano na około 18 000 lat p.n.e.

Ta rdzenna ludność, która uniknęła późniejszego krzyżowania AB i Homo sapiens sapiens, była w stanie utrzymać kultury, charakteryzujące się bardziej obiektywnym spojrzeniem na bogów, będących istotami wysoko rozwiniętymi. Ich legendy o „bogach” powstawały niejako na dystans – w przeciwieństwie do tekstów biblijnych oraz innych, opisujących bliskie i ciągle trwające związki tych istot z ludźmi.

Należy pamiętać o tym, że dowody potwierdzające te daty są nieliczne. To oznacza, że te opisy historii ludzkości od 250 000 do 12 000 lat p.n.e. są oparte na wnioskach wyciąganych z wielu różnych źródeł. Na szczęście ostatnie odkrycia archeologiczne i analizy genetyczne wspierają ideę działalności istot wysoko rozwiniętych w tamtym okresie.

Na kolejnych stronicach tej książki w wielu opisach czytelnik znajdzie odniesienia do „ludzi niebios” czy też istot pozaziemskich. Podczas czytania o tych mitach i historiach zalecam czytelnikowi mieć na uwadze to, co napisałem w przedmowie, a wtedy zacznie dostrzegać, jak naprawdę wiarygodna jest idea ingerencji istot wysoko rozwiniętych w życie człowieka.

Ile nam mówią skamieniałości

Skamieniałości, jak teraz wiemy, wskazują, że nasi człekokształtni przodkowie stopniowo i powoli ewoluowali w ciągu 6 000 000 lat. Potrafili sobie radzić w trudnych warunkach, dzięki niewielkim mutacjom genetycznym. Niemniej jednak w okresie od 300 000 do 200 000 lat p.n.e. w Afryce – poza podlegającym stopniowej ewolucji Homo erectus – pojawił się bardzo sprawny i inteligentny nowy gatunek, Homo sapiens.

Następnie około 100 000 lat p.n.e. w ewolucji genetycznej rodzaju Homo występuje kolejna dziwna luka. Potem pojawił się Homo sapiens sapiens. Ci ludzie, tacy jak my – mający już skomplikowany język i narzędzia – demonstrowali o wiele większe możliwości umysłowe przy niezwiększonej pojemności mózgu.

Istnieje wiele znalezisk potwierdzających tę gwałtowną rozbieżność rozwoju. W południowej Afryce oraz na Krecie (która miliony lat temu się oddzieliła od Afryki) znajdowane są kamienne pięściaki i inne narzędzia używane przez Homo erectus 700 000 lat p.n.e. Podobne proste narzędzia były nadal w użyciu 130 000 lat temu, podczas gdy Homo sapiens sapiens potrafił już budować statki i wyprawiać się nimi regularnie w dalekomorskie podróże.

Te odkrycia archeologiczne są zgodne z sumeryjskimi i hebrajskimi tekstami, opisującymi, jak istoty wysoko rozwnięte podnosiły poziom rozwoju ludzi. Rabinaccy uczeni w Piśmie w okresie niewoli babilońskiej (w VI wieku p.n.e.) nadal akceptowali twierdzenia historyczne, że istoty zwane Elohim (czyli AB) wyniosły ludzi ponad inne stworzenia na Ziemi. Księga Rodzaju (1, 26): „Niech (człowiek) panuje (nad wszystkimi zwierzętami na Ziemi)”.

Niebezpośrednie potwierdzenie zmian DNA

Zmiany genetyczne, w których rezultacie powstał Homo sapiens, nastąpiły w bardzo krótkim czasie, na pewno nie w ciągu setek tysięcy czy milionów lat. Ta luka w ewolucji człowieka wymaga szczególnego wyjaśnienia. Nowy gatunek, Homo sapiens, mógł zostać stworzony wskutek zewnętrznej manipulacji genetycznej. Księga Rodzaju (1, 26) daje nam tego dowód: „I rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz»”.

Żadna z dotychczasowych analiz chromosomu Y nie umieszcza Adama w tym samym okresie co Ewę. Teksty w Księdze Rodzaju sugerują, że Adam powstał wcześniej niż Ewa. Jeśli kolonizatorzy Ziemi będący wysoko rozwiniętymi istotami rodzaju męskiego przekazali potomstwu chromosomy Y, które przemieniły osobniki Homo erectus w Homo sapiens, taka kolejność wydaje się mieć sens. Tak zwane stworzenie Ewy mogło nastąpić po stworzeniu Adama, jeżeli geny tych istot i geny człowieka splotły się wówczas ze sobą, czy to in vivo, czy in vitro, tworząc komórki zaledwie kilku żeńskich osobników Homo sapiens.

Na podstawie analizy mitochondrialnego DNA badacze uważają obecnie, że Homo sapiens sapiens pochodzi od zaledwie kilku żeńskich osobników z Afryki, z okresu sprzed 200 000 do 100 000 lat. To datowanie wydarzenia zwanego stworzeniem Ewy potwierdzają odkrycia archeologiczne oraz chronologia Anunnaki/człowiek, po raz pierwszy podana do wiadomości publicznej przez Sitchina. Jest to okres wcześniejszy niż data pojawienia się Homo sapiens sapiens w Europie i Azji Środkowej (100 000–50 000 lat p.n.e.).

Inne wydarzenia związane z genomem także mają powiązania z hipotetyczną linią historii człowieka. Pojawienie się różnych genów kodujących typ krwi też się zbiega w czasie z okresami udziału istot wysoko rozwiniętych w historii ludzkości od epoki, w której doszło na Ziemi do kataklizmu. Na terenach Turcji i Mezopotamii wśród potomków ludzi ocalonych z potopu w Arce Noego odsetek osób o grupie krwi B jest większy niż wśród mieszkańców sąsiednich regionów, mających najczęściej krew grupy 0. Pojawienie się innych grup krwi jest zbieżne z relacjami o ingerencji istot wysoko rozwiniętych.

Pierwszą fazą ingerencji tych istot w rozwój istot człekokształtnych było bezosobowe, techniczne łączenie genów. Jednak, ponieważ Homo sapiens bardzo szybko ewoluował fizycznie i umysłowo, kontakty ludzi z istotami wysoko rozwiniętymi stały się bardziej osobiste, co doprowadziło do powstania Homo sapiens sapiens.

Wspólne pożycie kolonizatorów i ludzi występowało zarówno w epokach przed kataklizmem, jak i po nim. Ludzie, którzy pracowali dla istot wysoko rozwiniętych lub stawali się ich domownikami, musieli się od nich niewątpliwie wiele nauczyć. Punktem zwrotnym była jednak faza, znana jako wygnanie z raju. Ludzie stracili wtedy bezpośredni dostęp do ich wiedzy i zaawansowanej technologii.

Po globalnym kataklizmie

Po 11 500 lat p.n.e. przechodzimy od fragmentarycznych dowodów wczesnej historii ludzkości do całkiem dobrego przykładu dokumentacji istniejącej do dzisiaj. Tyle że na te źródła należy patrzeć wyłącznie przez nowy zestaw „soczewek” (teoria starożytnego astronauty oraz teoria interwencji istot wysoko rozwiniętych). Po globalnym kataklizmie, który nastąpił 11 500 lat p.n.e. na całej naszej planecie wysoko rozwinięte cywilizacje uległy zniszczeniu; pozostały jedynie maleńkie grupki tych, którzy przetrwali, stracili jednak swoje technologie, środowisko naturalne i spójność społeczną.

Przekazy z całego świata opisują, jak istoty wysoko rozwinięte z powrotem wylądowały na Ziemi po wybuchach wulkanów, po ciemnościach zimy nuklearnej, po ruchach tektonicznych ziemi, powodziach w wielu miejscach na świecie, przewracających się górach, wyginięciu wielu gatunków, wreszcie po zniszczeniu ludzkiej kultury. Teksty hebrajskie, babilońskie i z innych rejonów świata wspominają o pomocy tych istot, którą ludzie otrzymali po wielkiej powodzi czy potopie, włącznie z przekazaniem wiedzy o uprawach i hodowli zwierząt.

Ci szczęśliwcy spośród ludzi, którzy przeżyli, otrzymali pomoc w kilku kluczowych miejscach na Ziemi. Były to: Mezopotamia, zachodnie Chiny, Indie, Andy – i być może jeszcze kilka innych miejsc. W ciągu niecałych 2000 lat dzięki pomocy tych istot przybyłych z niebios w kilku krainach rozkwitła wyrafinowana, wysoka kultura. Czasy sprzed kataklizmu zachowały się w pamięci ludzi fragmentarycznie, często z wieloma niejasnościami, pozostały jednak wspomnienia o przedpotopowych istotach wysoko rozwiniętych żyjących wśród ludzi. Niektóre z tych wspomnień nawiązują do miejsc, w których istniała cywilizacja na bardzo wysokim poziomie, takich jak Lemuria czy Atlantyda, albo tak wyjątkowych jak Eden czy Shambhala.

Łatwo zauważyć, że ta historia nie zgadza się z tym, czego nas uczono w szkole. Uczeni akademiccy zakładają, że 10 000 lat temu (po nagłym, spowodowanym kataklizmem końcu epoki lodowcowej) ludzie wyewoluowali jedynie do etapu „jaskiniowca”. Ale już od dziesięcioleci każdy rok przynosi coraz więcej odkryć związanych z zaskakujaco wyrafinowaną działalnością człowieka tuż po kataklizmie. Na szczęście mamy także strzępy wspomnień o Atlantydzie i pokrewnych, które można będzie zweryfikować przez badania, co omawia właśnie ta książka.

Jak do tego pasuje Atlantyda?

Czy historia Atlantydy pasuje do opisanej wyżej chronologii? Niektórzy z autorów, odwołując się do źródeł spoza naszego wymiaru, wysunęli wniosek, że cywilizacja Atlantydy miała długą historię, być może trwającą nawet 100 000 lat. Bez względu na charakter takiego twierdzenia, interesujące jest to, że przytoczone powyżej świadectwa wskazują na ukazanie się na Ziemi Homo sapiens sapiens mniej więcej w tym właśnie czasie. Jeżeli to prawda, mogłoby to mieć związek z innymi „wspomnieniami” o Atlantydzie.

Niektórzy wierzą, że „bogowie” w początkach historii Atlantydy byli superistotami, które bezpośrednio rządziły ludźmi. Jednym z nich miał być założyciel Atlantydy, Posejdon. Zatem jego dziesięcioro potomków (najstarszym był Atlas) ze związku z kobietą, Kleito, było hybrydami, które potem się stały władcami Atlantydy. Te idee dają się pogodzić z ingerencją istot wysoko rozwiniętych, poświadczoną skamieniałościami z wykopalisk i omówionym wcześniej zapisem DNA, a także z dowodami na istnienie gigantów.

Kolejny materiał sugeruje, że ci władcy – hybrydy powstałe ze skrzyżowania ludzi z istotami wysoko rozwiniętymi – umożliwili rozszerzenie się wśród ludzi pierwszej utopijnej cywilizacji. Choć początkowo rządzeni przez półbogów, ludzie obywatele byli w dużym stopniu niezależni i utworzyli rodzaj samorządu. Imigranci z Atlantydy mogli przekazać ten ideał rządów innym ludom, zanim sami zginęli w kataklizmie. Podania hinduskie, europejskie, z Bliskiego Wschodu oraz Ameryki nadal zawierają przekazy o szerzeniu takiej utopijnej cywilizacji.

Jednak fragmentaryczne wzmianki zawierają też opisy konfliktu wśród dzieci i wojowników Posejdona. Te mordercze wojny, toczone przez istoty wysoko rozwinięte, są także zbieżne w czasie ze znanymi na całym świecie mitami o pochodzeniu świata, a także tymi zawartymi w hebrajskiej Biblii.

Oczywiście kultury sprzed kataklizmu zostały zdziesiątkowane, kiedy wszystkie cywilizacje spotkała niemal całkowita zagłada – ludzi, budowli i technologii. Jednak w umysłach tych, którzy przetrwali, pozostały obrazy Atlantydy; przekazali je Egipcjanom, a ci – Grekom. Zawierały opowieści o gigantach, o których mówi ta książka.

Wraz z zagładą większości cywilizacji Atlantydy i jej mieszkańców – z wyjątkiem tych niewielu, którzy się uratowali i następnie rozproszyli po Indiach, Europie, północnej Afryce i niektórych częściach obu Ameryk – historia ludzkości staje się świadectwem starań nowo przybyłych na Ziemię istot wysoko rozwiniętych o wskrzeszenie społeczności ludzkich. Te starania można jednak porównać do zadawania razów obosiecznym mieczem – przypominają one znane nam z najnowszej historii skutki kolonizowania w ostatnich 500 latach kultur tubylczych całego świata przez bardziej od nich rozwinięte technologicznie narody Europy.

Cywilizacja po zagładzie Atlantydy

Historie z okresu po kataklizmie, takie jak opowieść o Noem, opisują pomoc ludziom w odbudowie dawnego życia udzielaną przez istoty wysoko rozwinięte. Negatywną stroną był niestety powrót sprawowanej przez nie kolonialnej władzy, o czym wzmianki znajdujemy w opowieści o ogrodzie Edenu. Tak jak w istniejących do niedawna zamorskich koloniach europejskich, odrodzenie ludzkiej kultury nie uniknęło naznaczenia jej „syndromem ujarzmienia i samopotępienia”, narzuconym przez wysoko rozwinięte istoty.

Niektóre podania tych, co przetrwali kataklizm (sumeryjskie, hebrajskie, sanskryckie, afrykańskie), opisywały konflikty pomiędzy „bogami”, które uderzały też w ludzkie plemiona. Niezgoda, która zapanowała między istotami spoza naszej planety, sprawiła, że ci kolonizatorzy przestali jawnie rządzić Ziemią jakieś 4000 lat p.n.e. Zostawili ludzi samym sobie albo też poddanych władzy królów i królowych, pochodzących bezpośrednio z linii krwi wysoko rozwiniętych istot. Spisy władców starożytnego Egiptu pozwalają śledzić tę zmianę: władcy będący takimi istotami ustąpili miejsca hybrydowym królom pięć tysiącleci p.n.e., po nich zaś pojawili się faraonowie, którzy ich naśladowali i twierdzili, że są bezpośrednimi następcami tych „bogów”.

Pierwsi królowie i kapłani „na wpół AB” przemienili opiekę roztaczaną nad ludźmi w działalność sekt, manipulujących ludźmi i zmuszających ich do ciągłego oddawania czci nieobecnym już na Ziemi boskim rodzicom, czyli istotom wysoko rozwiniętym. Te kulty dławiły postęp intelektualny i społeczny i doprowadziły cywilizację ludzi do pierwszych Wieków Ciemności. Wadzący się ze sobą królowie i kapłani przez tysiąclecia nieustannie prowadzili wojny religijne pod sztandarami ich suzerenów – istot wysoko rozwiniętych.

Piramidy i zikkuraty zostały zbudowane (lub odbudowane) po kataklizmie, kiedy istoty wysoko rozwinięte służyły pomocą ludziom, którzy przeżyli. W tym okresie powrócił wśród tych istot zwyczaj seksualnego wiązania się z ludźmi. Podania biblijne głoszą, że w wyniku współżycia istot wysoko rozwiniętych z ludźmi powstała linia krwi hybryd – gigantów, którzy jeszcze byli aktywni za czasów panowania króla Dawida, czyli 3000 lat temu.

Wspomniane w poprzednim podrozdziale rodzinne związki między ludźmi a tymi istotami zaczęły zanikać po ich jawnym wycofaniu się z ludzkich społeczeństw. W V wieku p.n.e. (istot wysoko rozwiniętych nie było już wtedy na Ziemi co najmniej od tysiąca lat) grecki historyk Herodot, opisując kolebkę cywilizacji Zachodu, notował, że zikkuraty popadły w ruinę.

Kiedy mijały stulecia, a istoty wysoko rozwinięte nie powróciły na naszą planetę, słabnące linie krwi zaczęły tracić znaczenie. Mając na celu utrzymanie kontroli nad nowymi pokoleniami, lojalni wobec swoich dawnych władców kapłani zaczęli przeinaczać fakty historyczne dotyczące tych istot – przypisywali im nadprzyrodzone cechy i wszechmoc. Kapłani, głosząc ideę niebios z istotami o nadprzyrodzonej mocy, dostępnych zwykłym ludziom tylko dzięki wstawiennictwu samych kapłanów, wywyższali się ponad masy. Przywódcy religijni, włącznie z papieżami, twierdzili, że tylko za ich pośrednictwem dalecy bogowie komunikują się z ludźmi.

W ten oto sposób kult, którego obiektem były istoty wysoko rozwinięte, został zastąpiony „religiami”, czyli wiarą w siły nadprzyrodzone. Ta sztuczka, przenosząca ludzką wiarę z realnych wysoko rozwiniętych istot na nierealnych bogów, zmuszała ludzi – wskutek psychologicznego wpływu despotycznych przywódców – do postępowania zgodnie z wolą polityczną tych przywódców. Rezultatem takiego stanu rzeczy były stulecia walk między sektami, wypraw krzyżowych, tortur, inkwizycji i technik kontrolowania umysłów, rozwiniętych przez teokratów głoszących istnienie sił nadprzyrodzonych.

W ciągu ostatnich dwóch tysiącleci ludzkość szamotała się pomiędzy stanem hipnotycznym, bazującym na nadprzyrodzonych zjawiskach, a naturalnym dla człowieka biologicznym impulsem wykorzystywania własnego potencjału. I chociaż większość ludzi jest stale pogrążona w emocjonalnej stagnacji, są i tacy, którzy obecnie (dzięki inspiracji wysoko rozwiniętych oświeconych istot) starają się odsłonić naszą prawdziwą historię.

Reasumując, uważam, że dowody zmuszają nas do zaakceptowania faktu, że jesteśmy gatunkiem hybrydowym. Jak wyżej opisano, ludzie w zaraniu historii ludzkości dobrze o tym wiedzieli. Tę wiedzę wypaczyli następnie królowie i kapłani, którzy wykorzystywali ludzką niewiedzę, manipulując psychiką ludzi po to, by służyli ich celom ekonomicznym i politycznym.

Cenne badania Chouinarda na temat krzyżowania się ludzi z istotami wysoko rozwinięrymi, które w efekcie dało rozmaite rodzaje ludzi, z pewnością wypełnią znaczące luki w historii ludzkości.

Interdyscyplinarny kosmolog i niezależny naukowiec, Paul von Ward jest znany na świecie jako autor hipotezy o interwencji istot o wysoko rozwiniętej inteligencji w rozwój człowieka, teorii naturalnej duchowości w zmieniającym się, samopoznającym się wszechświecie, wreszcie także z badań nad przetrwaniem ludzkiego osobistego genomu duszy. Książki, jakie napisał na ten temat, to We’ve Never Been Alone, Our Solarian Legacy, The Soul Genome. Ma wykształcenie akademickie (uczelnie: m.in. Florida State, Harvard i University of Southern California); jego kariera wojskowa, dyplomatyczna i w służbach międzynarodowych oraz jego badania prowadzone na pięciu kontynentach sprawiają, że te prowokujące publikacje przystają do nowo powstającej nauki i wiarygodnych doświadczeń ludzi.Wprowadzenie Giganci Jako Zjawisko i Czarne Dziury w Badaniach Naukowych

Któż z nas nie pamięta końcowej sceny Poszukiwaczy zaginionej Arki, w której zapakowana do skrzyni Arka Przymierza zostaje zawieziona do ogromnego, supertajnego magazynu? Ostatnie sekundy filmu ukazują nieskończone rzędy tysięcy dokładnie pozamykanych skrzyń, a wszystkie one przypuszczalnie zawierają odkrycia na tyle odbiegające od norm, że rząd postanowił je ukryć przed okiem społeczeństwa – bo „co z oczu, to i z serca”. Dopiero w ostatnim filmie o Indianie Jonesie – Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki – napotykamy wzmiankę o tym, gdzie naprawdę się znajduje ten magazyn zakazanych przedmiotów: mianowicie w ściśle strzeżonych rządowych budynkach na Pustyni Południowo-Zachodniej, prawdopodobnie w Strefie 51^().

Wiemy oczywiście, że to tylko hollywoodzka fantazja, nic innego. Prawda? No… niezupełnie; to bardzo smutne, ale w pracach naukowców naprawdę istnieją „czarne dziury” – tam, gdzie wstrząsające nowe odkrycia skazano na banicję, żeby nigdy nie ujrzały światła dziennego. Te luki w wiedzy stały się miejscem bez powrotu dla wielu odkryć, uznanych za zbyt radykalne, żeby pasowały do ustalonego paradygmatu; zostały po prostu stłamszone przez instytucje, zdecydowane utrzymać za wszelką cenę status quo.

Doskonały przykład tego rodzaju „tłamszenia” stanowi wydarzenie z roku 1962, kiedy to podczas wykopalisk archeologicznych w Meksyku w Hueyatlaco, osadzie paleoindiańskiej odległej o 121 kilometrów na południowy wschód od Mexico City, przerwano prace z powodu odkryć, które nie pasowały do uznanej chronologii! W 1962 roku meksykański archeolog Juan Armenta Camacho i Amerykanka Cynthia Irwin-Williams wydobyli z ziemi bardzo skomplikowane kamienne narzędzia, datowane na 250 000 lat p.n.e. które całkowicie niweczyły tradycyjne teorie na temat stopnia rozwoju kulturalnego ludzi tamtych epok. Zdumieni niezwykłością tego, co odkryli, oboje archeolodzy starali się ukryć swoje znaleziska. W 1966 roku do ich prac wykopaliskowych dołączyła studentka archeologii Virginia Steen-McIntyre, która – w przeciwieństwie do tamtych dwojga – okazała się bardzo otwarta na dyskusje, próbowała też opublikować te szokujące wieści; spotkała się jednak z bardzo ostrą reakcją: rzucono jej kłody pod nogi. Oświadczenia Virginii zostały ośmieszone – tak jakby twierdziła, że w Białym Domu mieszka mityczny gigant Wielka Stopa! Czym prędzej wyrzucono ją ze stanowiska geologa i archeologa i odarto z prestiżu szanowanej członkini społeczności naukowców. Co gorsza, nigdy już nie udało jej się dostać pracy w ukochanej dziedzinie, archeologii, ani też odzyskać należnej pozycji uznanego geologa (Gallegos „Beyond History…”).

Steen-McIntyre opowiedziała o tym w liście do Estelli Leopold, zastępczyni redaktora naczelnego pisma „Quaternary Research”:

Widzę, że problem jest znacznie większy niż Hueyatlaco. Dotyczy manipulacji myślą naukową przez zatajanie „enigmatycznych danych” – takich, które przeczą dominującemu sposobowi myślenia. Hueyatlaco zaś z pewnością zaprzecza! Ponieważ nie jestem antropologiem, nie w pełni zdawałam sobie sprawę ze znaczenia dat sprzed 1973 roku, ani też, jak głęboko wniknęła w nasze myślenie obecna teoria ewolucji człowieka. Naszą pracę w Hueyatlaco większość archeologów odrzuciła, ponieważ przeczy ona tej teorii. (gdub „Evidence for Modern Humans in America”)

Kolejną ofiarą takiego filtrowania wiedzy jest rosyjski uczony, Immanuił Wielikowski. Chociaż już nie żyje, wielki Carl Sagan bez wahania go określił jako kogoś, kogo mój przyjaciel John Anthony West nazywa kapłanem nauki. Sagan występował w obronie Wielikowskiego, znanego przede wszystkim z pracy Zderzenia światów, wydanej w 1950 roku. Teorie Wielikowskiego mówią między innymi o tym, że planeta Wenus była w rzeczywistości anomalią w systemie księżyców Jowisza^() (Sagan Cosmos). Wielikowski utrzymywał, że ta planeta, czy też kometa, jak ją nazywał, opuściła pole grawitacyjne Jowisza i weszła we wnętrze Układu Słonecznego około 3500 lat p.n.e. Podczas dwóch bliskich spotkań z Ziemią w 1450 roku p.n.e. kierunek ruchu obrotowego Ziemi wokół własnej osi został radykalnie zmieniony (Alexander „The Velikovsky Affair…”).

Według Wielikowskiego ruch obrotowy Ziemi podczas kolejnego przejścia komety przez orbitę Ziemi wewnątrz Układu Słonecznego ponownie zaczął się odbywać w dawnym kierunku. Podczas drugiego, ostatniego już zetknięcia z Ziemią kometa spowodowała potężne wybuchy wulkanów, powodzie, a nawet otwarcie się wód Morza Czerwonego, jak to jest opisane w biblijnej Księdze Wyjścia. W następstwie tej fazy wędrówki kometa ustawiła się na swojej obecnej orbicie i stała się znaną nam dzisiaj planetą Wenus!^()

Sagan podawał, że społeczność naukowców próbowała zataić idee Wielikowskiego na temat Wenus, zaś on (Sagan) potępił ich działania. Na uczelniach nie wolno było wymawiać imienia Wielikowskiego, nie wolno było też publikować jego idei w pismach naukowych, zaś gazetom i innym środkom przekazu wyperswadowano ogłaszanie wiadomości o jego dalszych badaniach. „Nauka – konkluduje Sagan – powstała dzięki swobodnym badaniom i im się poświęciła; każda hipoteza, choćby najbardziej niezwykła, zasługuje na rozważenie. Zatajanie niewygodnych idei może być powszechnie stosowane w religii i w polityce, ale nie jest to droga do wiedzy; w badaniach naukowych nie ma miejsca na nic takiego” (Cosmos).

Tę gęstą zasłonę systematycznego zatajania odkryć naukowych odsłaniają badania z zakresu współczesnej archeologii i antropologii. I chociaż ich strażnicy surowo ucięli możliwość wielu aktualnych porównawczych badań naukowych) mimo wszystko nauki te próbują gruntownie zbadać odbiegające od przyjętej normy, fascynując twierdzenie, że częścią ewolucji człowieka na Ziemi byli giganci. Zakładam, że jest ono prawdą, dlatego celem mojej pracy będzie dostarczenie dowodów na poparcie teorii o rasie gigantów żyjących na Ziemi. Przywołuję więc i podaję niezliczoną ilość przekazów pisemnych, których prawdziwość doprawdy trudno kwestionować. Oto jeden z przykładów tego, co czytelnik znajdzie na stronach tej książki.

O możliwości istnienia gigantów w starożytnej Ameryce Północnej nieżyjący już amerykański autor, Indianin z pochodzenia, historyk i teolog Vine Deloria pisał:

Pierwsze wzmianki na temat możliwości istnienia rasy wysokich, silnych i wybitnie inteligentnych ludzi spotykamy w opisach badań dawnego życia w miastach i niewielkich osadach. Wiele z nich to cytaty ze starych pamiętników i listów, zebranych dla potomności w XIX wieku, a nawet z dzienników XVIII-wiecznych. Niektóre z książek poświęconych historii danego regionu czy prowincji zawierają prawdziwe klejnoty, gdyż ludzie nie byli wtedy poddawani surowej indoktrynacji w sprawach ewolucji, poza tym naprawdę zdumiało ich to, co znaleźli i rzetelnie potem opisali. („Holokaust gigantów”)

Odbywająca się w połowie XIX wieku budowa infrastruktury w Stanach Zjednoczonych – wytyczanie dróg, wykopy pod fundamenty nowych domów, wznoszenie ważnych gmachów rządowych i użyteczności publicznej – odsłoniła setki ludzkich szkieletów gigantycznych rozmiarów. Oto opis tych znalezisk w stanie Ohio z około 1800 roku:

We wschodniej części miejscowości Conneaut były kopce oraz rozległe miejsce pochówków wokół kościoła prezbiteriańskiego, który jednak najwyraźniej nie miał żadnego związku z miejscem, gdzie swoich zmarłych chowali dawni Indianie. Spośród znalezionych w tych kopcach ludzkich kości niektóre musiały należeć do ludzi gigantycznej budowy. Niektóre czaszki były tak duże, że mogła się w nich bez trudu pomieścić głowa normalnego człowieka, a kości szczęki z taką samą łatwością można by dopasować do ludzkiej twarzy, przykładając je z zewnątrz; inne kości też były proporcjonalnie wielkie. Opisywane miejsce pochówków zajmowało powierzchnię mniej więcej czterech akrów i z wyjątkiem niewielkiego wybrzuszenia, zgodnego z naturalnym ukształtowaniem terenu, miało kształt wydłużonego prostokąta. Wydaje się, że zostało starannie podzielone na parcele ułożone z północy na południe i miało wszelkie cechy porządku i układu niezbędnego do założenia tam chrześcijańskiego cmentarza. („Holokaust gigantów”)

Mamy poza tym przekaz w artykule zatytułowanym „Tajemniczy szkielet ludzki odkryty w Arabii Saudyjskiej”, opublikowanym na wielu stronach w Internecie. Autor artykułu, który wolał pozostać anonimowy, pisze:

Podczas prac wydobywczych gazu w południowo-wschodniej części Pustyni Arabskiej odkryto pozostałości szkieletu ludzkiego o nieprawdopodobnych rozmiarach. Tę część Pustyni Arabskiej nazywają Pustą Ćwiartką, po arabsku Rab al-Chali. Odkrycia dokonała ekipa archeologów firmy wydobywczej Aramco. Jak mówi Bóg w Koranie, stworzył on człowieka niezwykłych rozmiarów. Nigdy przedtem takich ludzi nie stworzył. Byli to ludzie z Aad, dokąd posłany został prorok Hud. Byli bardzo wysocy, potężnie zbudowani i tak silni, że potrafili wyrywać drzewa z korzeniami, po prostu objąwszy je ramionami. Po jakimś czasie ci ludzie, którym dana była wszelka władza, obrócili się przeciwko Bogu i prorokowi, i przekroczyli wszelkie granice ustanowione przez Boga. W rezultacie zostali unicestwieni. Ulemowie z Arabii Saudyjskiej uważają, że znalezione szczątki to ludzie z Aad. Wojsko saudyjskie zabezpieczyło cały teren tak, że nikt nie mógł tam wejść z wyjątkiem personelu Aramco. Całe odkrycie utrzymano w tajemnicy, jednak załoga pewnego helikoptera wojskowego zrobiła kilka zdjęć z lotu ptaka, a jedno z nich przedostało się do Internetu w Arabii Saudyjskiej.

Niezależnie od tego dowodu, takie instytucje, jak Smithsonian Institution, rząd USA i większość amerykańskich uniwersytetów systematycznie zniechęcały do potwierdzenia tej relacji lub do zbadania konkretnego fizycznego dowodu istnienia w dawnych czasach ludzi gigantycznych rozmiarów. Doprowadziły nawet do tego, że ów dowód po prostu potajemnie zakopano. Dlaczego? Odkrycie rasy gigantów jest zagrożeniem dla ustalonego porządku. Ujawnienie tego faktu nie tylko oznaczałoby koniec ogólnie przyjętego paradygmatu, ale także mogłoby zmienić całkowicie nasz pogląd na świat, ponieważ założenie, że niegdyś na Ziemi żyli giganci, w sposób oczywisty nasuwa myśl, że istnienie inteligentnych istot na innych planetach jest rzeczywistością, z którą się musimy liczyć – czy się nam to podoba, czy nie.

Ta książka przedstawia historyczne, mitologiczne i archeologiczne dowody na potwierdzenie hipotezy o istnieniu „rasy gigantów”. Próbuje więc dać podstawę nowym teoriom, włącznie z teorią o roli gigantów w ewolucji ludzkości. Mam nadzieję, że jej lektura będzie dla czytelnika równie przyjemna, jak dla mnie było prowadzenie badań i jej pisanie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: