Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zahir - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2005
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zahir - ebook

Ester, korespondentka wojenna, żona znanego pisarza znika bez wieści. Ostatni raz widziano ją z młodym tłumaczem z Kazachstanu. Czy została porwana, zamordowana, czy uciekła z kochankiem?

Dlaczego nie daje znaku życia? Jak po dziesięciu latach małżeństwa mogła odejść bez słowa?

On próbuje ułożyć sobie życie bez niej, wiąże się z inną kobietą, pisze kolejną powieść. Ale nie potrafi zapomnieć. Ester staje się jego obsesją, jego Zahirem. Wokół niej krążą wszystkie jego myśli. Musi ją odnaleźć, musi wyruszyć w długą podróż, która pozbawi go złudzeń i pozwoli na nowo narodzić się dla miłości.

 

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-89933-19-5
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?

Łukasz 15,4

O Maryjo bez grzechu poczęta,

módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Amen

Jeśli wyruszasz w podróż do Itaki,

Pragnij tego, by długie było wędrowanie,

Pełne przygód, pełne doświadczeń.

Lajstrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona

Nie obawiaj się. Nic takiego

Na twojej drodze nie stanie, jeśli myślą

Trwasz na wyżynach, jeśli tylko wyborne

Uczucia dotykają twego ducha i ciała.

Ani Lajstrygonów, ani Cyklopów,

Ani okrutnego Posejdona nie spotkasz,

Jeżeli ich nie niesiesz w swojej duszy,

Jeśli własna twa dusza nie wznieci ich przed tobą.

Pragnij tego, by wędrowanie było długie:

Żebyś miał wiele takich poranków lata,

Kiedy, z jaką uciechą, z jakim rozradowaniem,

Będziesz podpływał do portów, nigdy przedtem nie widzianych;

Żebyś się zatrzymywał w handlowych stacjach Fenicjan

I kupował tam piękne rzeczy,

Masę perłową i koral, bursztyn i heban,

I najróżniejsze wyszukane olejki

Ile ci się uda zmysłowych wonności znaleźć.

Trzeba też, byś egipskich miast odwiedził wiele,

Aby uczyć się i jeszcze się uczyć – od tych, co wiedzą.

Przez cały ten czas pamiętaj o Itace.

Przybycie do niej twoim przeznaczeniem.

Ale bynajmniej nie spiesz się w podróży.

Lepiej, by trwała ona wiele lat,

Abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy,

Bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze,

nie oczekując wcale, by ci dała bogactwo Itaka.

Itaka dała ci tę piękną podróż.

Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę.

Niczego więcej już ci dać nie może.

A jeśli ją znajdujesz ubogą, Itaka cię nie oszukała.

Gdy się stałeś tak mądry, po tylu doświadczeniach,

Już zrozumiałeś, co znaczą Itaki.

Konstandinos Kawafis

tłum. Zygmunt KubiakW samochodzie napomknąłem, że skończyłem pierwszą wersję książki. Kiedy zaczęliśmy wspinać się na pewną górę w Pirenejach, która dla nas jest święta, bo przeżyliśmy tam wiele niesamowitych chwil, zapytałem, czy nie ciekawi jej, o czym jest książka, jaki ma tytuł. Odpowiedziała, że od dawna chciała zapytać, ale z szacunku dla mojej pracy wolała nic nie mówić, czuła tylko zadowolenie, ogromne zadowolenie.

Powiedziałem jej, o czym jest książka i jaki nadałem jej tytuł. Szliśmy dalej w milczeniu. W drodze powrotnej usłyszeliśmy szelest, wiatr przybierał na sile, poruszając bezlistnymi koronami drzew. Zbliżał się do nas, sprawiając, że góra znów ujawniała swą magię, swą moc.

Wkrótce potem zaczął padać śnieg. Zatrzymałem się i kontemplowałem tę chwilę: spadające białe płatki, szare niebo, las, a obok ona. Ona, która przez wszystkie te lata była zawsze przy mnie.

Już wtedy chciałem jej powiedzieć, ale tego nie zrobiłem. Niech się dowie, dopiero gdy po raz pierwszy będzie przeglądać te strony. Ta książka jest dedykowana Tobie, Christino, moja żono.

Autor

Według Jorge Luisa Borgesa pojęcie Zahira wywodzi się z tradycji islamskiej i sięga XVIII wieku. Zahir w języku arabskim znaczy: widoczny, obecny, niemogący ujść uwagi. Może to być istota lub przedmiot. Gdy napotkamy go na swej drodze, zajmuje stopniowo cały nasz umysł, aż do momentu kiedy nie jesteśmy już w stanie myśleć o niczym innym. Może to być postrzegane jako oznaka świętości albo szaleństwa.

Faubourg Saint Pères, Encyklopedia Niezwykłości, 1953Ona, Ester, korespondentka wojenna, właśnie wróciła z Iraku na krótko przed inwazją, lat trzydzieści, zamężna, bezdzietna. On, nieznany mężczyzna, wiek około dwudziestu pięciu lat, brunet, rysy mongolskie. Po raz ostatni widziano oboje w kawiarni na ulicy Faubourg Saint-Honoré.

Policja wiedziała, że spotykali się już wcześniej, chociaż nie wiadomo, ile razy. Ester zawsze podkreślała, że mężczyzna – mówiła o nim tylko Michaił – bardzo wiele dla niej znaczy, ale nigdy nie wyjawiła, czy dla niej jako dziennikarki, czy jako kobiety.

Policja wszczęła już formalne dochodzenie. Wzięto pod uwagę możliwość porwania, szantażu i morderstwa – nic dziwnego, bo kontaktowała się z ludźmi powiązanymi z siatką terrorystyczną, aby zdobyć informacje do pracy. Stwierdzono, że na parę tygodni przed zaginięciem Ester z jej konta bankowego regularnie wypłacano pewne sumy pieniędzy. Prowadzący sprawę funkcjonariusze sądzą, że może to mieć związek z opłacaniem informatorów. Nie wzięła ze sobą żadnych ubrań, ale, co dziwne, nie odnaleziono jej paszportu.

On, nieznajomy młody mężczyzna, nie notowany na policji, nie pozostawił żadnych śladów, które pozwoliłyby ustalić jego tożsamość.

Ona, Ester, dwie międzynarodowe nagrody dziennikarskie, lat trzydzieści, zamężna.

Moja żona.

Natychmiast mnie zatrzymano w charakterze podejrzanego, ponieważ odmówiłem złożenia wyjaśnień, co robiłem w dniu jej zniknięcia. Ale oto strażnik więzienny właśnie otwiera drzwi celi i oznajmia, że jestem wolny.

Dlaczego jestem wolny? Dlatego że dzisiaj wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, wystarczy postawić pytanie, a informacja zostaje podana jak na tacy: gdzie ostatnio użyłeś karty kredytowej, dokąd chodzisz na piwo, z kim sypiasz. W moim wypadku to było zupełnie proste. Pewna kobieta, także dziennikarka, przyjaciółka mojej żony, rozwiedziona – a więc mogła bez skrupułów się przyznać, że ze mną spała – dowiedziawszy się, że zostałem zatrzymany, przyszła zaświadczyć o mojej niewinności. Przedstawiła konkretne dowody na to, że była ze mną w dzień i w nocy, kiedy zniknęła Ester.

Idę na rozmowę z szefem policji. On oddaje mi rzeczy osobiste, przeprasza i tłumaczy, że moje nagłe zatrzymanie odbyło się zgodnie z prawem i nie mogę ich zaskarżyć. Wyjaśniam, że nie mam najmniejszego zamiaru tego robić, wiem, że każdy może być podejrzany i zatrzymany na dwadzieścia cztery godziny, nawet jeśli nie popełnił żadnego przestępstwa.

– Jest pan wolny – mówi, powtarzając dokładnie słowa strażnika.

Pytam, czy to możliwe, by rzeczywiście coś złego stało się mojej żonie. Wspominała, że w związku z kontaktami ze światem terrorystów czuła się czasem obserwowana. Inspektor zbywa mnie milczeniem. Ponawiam pytanie, ale on nie odzywa się ani słowem.

Pytam, czy jej paszport jest ważny. Odpowiada, że oczywiście, przecież nie popełniła żadnego przestępstwa, dlaczego nie miałaby swobodnie podróżować?

– A więc istnieje ewentualność, że nie ma jej już we Francji?

– Myśli pan, że opuściła pana z powodu tej dziewczyny, z którą pan sypia?

– To nie pańska sprawa – ucinam krótko.

Inspektor poważnieje, mówi, że zostałem zatrzymany, ponieważ tego wymaga rutynowe postępowanie, ale jemu osobiście jest bardzo przykro z powodu zaginięcia mojej żony. On także jest żonaty i chociaż nie podobają mu się moje książki (a więc wie, kim jestem! Nie aż taki ignorant, na jakiego wygląda!), jest w stanie postawić się w mojej sytuacji i rozumie, jaki to musi być dla mnie wstrząs.

Pytam, co powinienem teraz robić. On wręcza mi swoją wizytówkę, prosząc, abym odezwał się, jeśli będę mieć jakiekolwiek wieści od Ester – taką scenę można zobaczyć w każdym filmie akcji. Wcale mnie to nie przekonuje, inspektorzy policji zawsze wiedzą więcej, niż chcą wyjawić.

Pyta mnie, czy poznałem mężczyznę, z którym widziano Ester po raz ostatni. Odpowiadam, że znałem jego pseudonim, ale nigdy nie zetknąłem się z nim osobiście.

Pyta, czy mieliśmy jakieś kłopoty w domu. Mówię, że jesteśmy razem od ponad dziesięciu lat i mieliśmy wszystkie zwyczajne problemy, jakie pojawiają się w każdym małżeństwie, ni mniejsze, ni większe.

Ostrożnie pyta, czy nie rozmawialiśmy ostatnio o rozwodzie, a może żona zastanawiała się nad separacją? Odpowiadam, że tej kwestii nigdy nie poruszaliśmy, chociaż – powtarzam – „jak każde małżeństwo” kłóciliśmy się od czasu do czasu.

– Często, czy tylko od czasu do czasu?

– Od czasu do czasu – powtarzam z naciskiem.

Pyta jeszcze bardziej oględnie, czy ona wiedziała o moim romansie z jej przyjaciółką. Odpowiadam, że spaliśmy razem tylko ten jeden jedyny raz. Nie był to żaden romans, jedynie efekt braku pomysłu. Dzień był szary i nudny, nie miałem nic do roboty po obiedzie, a mały flirt zawsze pobudza do życia – tak oto wylądowaliśmy w łóżku.

– Idzie pan z kobietą do łóżka tylko dlatego, że dzień jest szary i nudny?

Mam ochotę odburknąć, że tego rodzaju pytania wykraczają chyba poza sprawę, ale potrzebuję go i może będę potrzebował w przyszłości – przecież istnieje niewidzialna instytucja zwana Bankiem Przysług, która zawsze mi się bardzo przydawała.

– Czasami tak się zdarza. Nie dzieje się nic ciekawego, kobieta szuka ciepła, ja szukam przygody i już. Nazajutrz oboje udajemy, że nic się nie stało i życie toczy się dalej.

Dziękuje mi za rozmowę, ściska dłoń na pożegnanie, mówi, że w jego środowisku takie rzeczy się nie zdarzają. Bywa oczywiście znużenie i monotonia, a nawet pokusa, by pójść z kimś do łóżka – ale jest więcej samokontroli, nikt nie robi wszystkiego, co mu wpadnie do głowy.

– Może wśród artystów w tych sprawach panuje większa wolność – dodaje.

Odpowiadam, że znam jego środowisko, ale nie chciałbym teraz bawić się w wymianę poglądów o ludzkiej naturze i normach moralnych. Milknę i czekam na jego ruch.

– Skoro już mowa o wolności, może pan odejść – kończy oficjalnie inspektor, nieco zawiedziony, że pisarz unika rozmowy z policjantem. – Teraz, kiedy poznałem pana osobiście, może przeczytam jakąś pańską książkę. Powiedziałem, że nie podoba mi się to, co pan pisze, ale szczerze mówiąc, nigdy niczego nie czytałem.

Nie pierwszy i nie ostatni raz słyszę te słowa. No cóż, przynajmniej dzięki temu spotkaniu zyskałem jednego czytelnika. Kłaniam się i odchodzę.

Jestem wolny. Wyszedłem z więzienia, moja żona zniknęła w tajemniczych okolicznościach, nie mam stałych godzin pracy, łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, jestem bogaty, sławny i jeśli naprawdę Ester mnie porzuciła, znajdę szybko kogoś, kto ją zastąpi. Jestem wolny i niezależny.

Tylko co to jest wolność?

Przez większą część życia byłem niewolnikiem czegoś, więc chyba powinienem rozumieć sens słowa wolność. Od dziecka walczyłem o nią jak o najdroższy skarb. Walczyłem z rodzicami, którzy chcieli, żebym był inżynierem, a nie pisarzem. Walczyłem z rówieśnikami, którzy już na początku roku szkolnego wybrali mnie na obiekt dokuczliwych kpin. Wiele krwi musiało popłynąć z mojego i z ich nosów, i wiele ran musiałem ukrywać przed matką – bo czułem, że sam powinienem rozwiązywać swoje problemy – aż udowodniłem, że potrafię znieść cięgi bez jednej łzy. Walczyłem, żeby zarobić na swoje utrzymanie, pracując jako zaopatrzeniowiec w sklepie żelaznym, żeby wreszcie uwolnić się od typowego rodzinnego szantażu: „Dajemy ci pieniądze, więc to możesz robić, a tamtego nie”.

Jako nastolatek walczyłem – niestety bez powodzenia – o moją pierwszą miłość. Dziewczyna też mnie kochała, w końcu jednak mnie zostawiła, bo rodzice przekonali ją, że nie mam widoków na przyszłość.

Walczyłem z wrogością środowiska w moim następnym fachu, dziennikarstwie, kiedy mój pierwszy szef kazał mi czekać trzy godziny i zauważył mnie dopiero, gdy zacząłem drzeć na kawałki książkę, którą właśnie czytał. Spojrzał na mnie zaskoczony i dostrzegł osobę upartą, która potrafi stawić czoło przeciwnikowi – a to cecha niesłychanie istotna dla dobrego reportera. Walczyłem o ideały socjalizmu, trafiłem do więzienia, wyszedłem na wolność i dalej walczyłem, czując się bohaterem klasy robotniczej – dopóki nie usłyszałem Beatlesów i nie stwierdziłem, że wolę być fanem rocka niż Marksa. Walczyłem o miłość mojej pierwszej, drugiej i trzeciej żony. Walczyłem, aby mieć odwagę odejść od pierwszej, drugiej i trzeciej, bo miłość nie przetrwała, a ja musiałem iść dalej, szukać kogoś, kto był mi przeznaczony – a to nie była żadna z tych trzech kobiet.

Walczyłem sam ze sobą, żeby rzucić posadę w gazecie i mieć czas na napisanie książki, chociaż wiedziałem doskonale, że w moim kraju nie zarabia się na literaturze. Poddałem się po roku, napisawszy ponad tysiąc stron, które wydały mi się absolutnie genialne, bo nawet ja sam nie byłem w stanie ich pojąć.

Podczas walki spotykałem ludzi, którzy dużo mówili o wolności i im zacieklej bronili swojego prawa do niej, tym bardziej okazywali się ulegli presji rodziców, małżeństw zawieranych „do końca życia”, wagi, diet odchudzających, projektów przerwanych w pół drogi, kochanków, którym nie umieli powiedzieć „nie” albo „dosyć”, weekendów, kiedy musieli zasiadać do stołu z ludźmi, których wcale nie chcieli spotykać. Niewolnicy luksusu, pozorów luksusu, pozorów pozorów luksusu. Niewolnicy życia, którego sami nie wybrali, ale z którym się pogodzili – ponieważ dali się komuś przekonać, że to dla nich lepsze. I tak upływały im jednakowe dni i jednakowe noce, gdzie przygoda mogła się zdarzyć tylko w książce albo w bez przerwy grającym telewizorze. A kiedy otwierały się przed nimi jakieś drzwi, mówili zawsze: „To mnie nie interesuje, nie mam ochoty”.

A skąd właściwie mieli wiedzieć, czy mają ochotę, czy nie, skoro nigdy nie spróbowali? Ale nie warto było ich o to pytać. Tak naprawdę bali się jakiejkolwiek zmiany, która mogłaby zagrozić ich stabilizacji.

Inspektor powiedział, że jestem wolny. Owszem, jestem teraz wolny, ale tak samo wolny byłem w więzieniu, bo wolność to stan ducha. Wciąż cenię ją sobie najbardziej na świecie. Oczywiście, przez to wypiłem sporo wina, które mi nie smakowało, zrobiłem wiele rzeczy, których nie powinienem był robić i których nie mam zamiaru powtarzać, nabawiłem się blizn na duszy i ciele, zraniłem kilka osób – które prosiłem o wybaczenie, kiedy zrozumiałem, że wolno mi robić wszystko, co mi się żywnie podoba, ale nie mogę wciągać innych w moje szaleństwo, w wir mojej dzikiej pasji życia. Nie żałuję chwil, które przecierpiałem, noszę moje blizny niczym medale, wiem, że wolność ma wysoką cenę, równie wysoką jak niewola. Jedyna różnica polega na tym, że tę cenę płaci się z przyjemnością i z uśmiechem, nawet jeśli czasem bywa to uśmiech przez łzy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: