Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zakochaj się, mamo - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 marca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,00

Zakochaj się, mamo - ebook

To powieść o miłości. Gdyby jej zabrakło, nikt nie miałby siły zaczynać życia od nowa i wierzyć, że może być tak kolorowe, jak na obrazach malowanych przez Jowitę, mamę nastoletniej Sary. To także historia o Tobie, bo i Ty potrafisz pisać mądre listy, które mogą zdziałać cuda.

Spróbuj.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64379-73-4
Rozmiar pliku: 681 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

List 1

Do: Tomasz
Od: Sara
Temat: Pianista na plaży

Proszę Pana,

czy słyszał Pan, że po plaży na wyspie Thasos błąkał się obcy człowiek, który bynajmniej nie wyglądał na turystę?

Cóż było dziwnego w tym człowieku?

Miał przemoczone ubranie i sprawiał wrażenie zagubionego. Nie dość, że przybysz nie miał przy sobie niczego, co by go pozwoliło zidentyfikować, to jeszcze z jego ubrania wycięto wszystkie metki. Podano tę wiadomość w prasie i na portalach internetowych.

Dreptał później wąskimi uliczkami Theologos, wzbudzając zainteresowanie mieszkańców małej wioski ze zniszczonymi kamiennymi domami, których charakterystyczne dachy kryte były łupkiem. Nie mówił, jedynie patrzył na ludzi wystraszonymi oczami.

A kiedy podano mu kartkę papieru i długopis, bardzo starannie narysował fortepian. Posadzono go więc przy instrumencie i wtedy dał wirtuozerski koncert muzyki poważnej.

Jaki utwór zagrał?

Ciągle o tym myślę, proszę Pana.

Byłam w Theologos.

Dlatego z łatwością wyobrażam sobie uliczki, którymi błądził dziwny przybysz.

Może przystanął przy którejś z tawern, bo zwabił go zapach duszonej jagnięciny?

Lub też poczuł zapach miodu dochodzący z którejś pasieki?

Wiele ich tam było, kiedy w zeszłym roku zwiedzałam wyspę z ojcem.

SaraList 2

Do: Tomasz
Od: Sara
Temat: Czy muzyki się słucha plecami?

Prasa nazywa go „Pianistą”.

Kim jest?

Dlaczego od czasu odnalezienia nie powiedział ani słowa?

Jak to się stało, że nic nie pamięta? Z jakiej przyczyny swoją tożsamość wyraża przez muzykę? Może on chce być tylko muzyką? Albo chce siebie zapomnieć? Zatracić się w muzyce?

Czy to możliwe? Same pytania. Któż mógłby na nie lepiej odpowiedzieć niż Pan?

Co gra, nigdzie nie piszą. Wyobrażam sobie tylko jego grę i już mam dreszcze. Na plecach, proszę Pana. Czy muzyki się słucha plecami, tak jak poezji?

W nocy śniłam o fortepianie stojącym na plaży. I widziałam w tym śnie Pianistę. Szum morza prześcigał się z dźwiękami, które wydobywał z fortepianu.

Podobną scenę pamiętam z filmu Fortepian Jane Campion.

I Pan ją pamięta, prawda?

Nie potrafiłam rozpoznać utworu, na pewno nie była to żadna kompozycja z tegoż filmu, napisana przez Michaela Nymana, bo tę bym zapamiętała. Może to była kompozycja własna tajemniczego Pianisty?

SaraList 3

Do: Tomasz
Od: Sara
Temat: Czy pianista bez fortepianu nadal jest pianistą?

Tajemniczy Pianista jest blondynem, jak Pan.

Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym.

Czy stworzono mu tam możliwość gry na fortepianie, czy tylko podano tabletki, które go wyciszą tak, że przestanie grać?

Nie mogę nie myśleć o Pianiście.

Nadal nie wiadomo, kim jest.

Wyobraźnia podsuwa mi coraz to inne scenariusze, z niektórych dałoby się nakręcić niejeden film sensacyjny.

Może tajemniczy Pianista to wirtuoz, którego FBI ukarało za odmowę współpracy wyrzuceniem ukochanego fortepianu przez okno na bruk ulicy? Już kiedyś Moskale zrobili tak z instrumentem Chopina. Pamięta Pan tę historię, to oczywiste. Poruszyła Cypriana Kamila Norwida, który w szale twórczym napisał najpiękniejszy utwór poetycki – Fortepian Szopena. Jeśli nawet ktoś deklaruje, że nie cierpi poezji, to ten poemat musi zrobić na nim wrażenie. Nawet serce z kamienia mu w tym nie przeszkodzi ani plecy pokryte rybią łuską.

Czy pianista bez fortepianu nadal jest pianistą?

Może więc tajemniczy wirtuoz postanowił zakończyć swoje życie? Postanowił wypłynąć daleko w morze i się utopić, ale po drodze ogarnęła go rozpacz tak wielka, że zapomniał wszystkich słów i tego, co sobie zamierzył. Jego umysł wypełniły dźwięki muzyki i wizje morskich wodorostów oraz kolorowych ryb.

Już niedługo nikt nie będzie o nim pamiętał, bo codziennie pojawiają się inne gorące tematy. Gdyby jednak Pianista okazał się wydziedziczonym potomkiem jakiegoś ważnego polityka lub celebryty, to temat może powrócić, tym razem na portale karmiące się plotkami.

Jeśli Pan to czyta, może się dziwi, czemu o tym piszę. I słuszne to będzie zdziwienie.

SaraList 4

Do: Tomasz
Od: Sara
Temat: Nie czytaj tego listu, nie czytaj, proszę

Bardzo bym chciała, aby Pan ten list przeczytał, choć w temacie napisałam coś odwrotnego. Nie jestem socjologiem, nie znam się też na psychologii. Dwa tygodnie temu, jeszcze przed wakacjami, na szkolnej tablicy ogłoszeń powiesiłam kartkę. Dużymi kolorowymi literami napisałam na niej: „Nie czytaj”, a na dole małymi literami: „A nie będziesz wiedział, że chcę Cię poprosić, abyś przez tydzień zaopiekował się Bernim”.

Przed tablicą stało kilkanaście osób i wszyscy czytali z zainteresowaniem, a potem aż trzy z nich zadeklarowały, że zaopiekują się moją świnką morską. Nie wiedziałam, kogo wybrać, i w rezultacie Berni poznał aż trzy domy.

Powie Pan, że mogłam to zrobić prościej, zwyczajnie zapytać o to tuż przed lekcją albo na przerwie. Mogłam. Ale ja dziwna jestem, proszę Pana. Inna. I nigdy nie idę do celu łatwą drogą, wybieram te skomplikowane, co może się wydawać śmieszne, ale dla mnie jest kształcące, bo przy okazji coś się dzieje. Raz się sparzę, raz czegoś nauczę i żaden dzień nie jest taki sam jak poprzedni.

Pomyślałam, że i na Panu wypróbuję tę metodę.Straszne, że poddaję Pana niecnym eksperymentom.

„Nie czytaj”, napisałam, licząc, że właśnie dlatego otworzy Pan list. Otworzył Pan, prawda? Dziękuję.

Zakazy kuszą, zakazane owoce najbardziej smakują, mówi moja mama, która powtarza to za babcią, czyli swoją mamą. Babcia na dodatek wspomina Biblię, Adama i Ewę oraz słynne jabłko. I tak się świat kręci, proszę Pana.

Czyta Pan?

Proszę się nie dziwić, że piszę.

Spędzam z Panem dużo czasu, choć Pan o tym nie wie.

To znaczy nie wiedział, bo zakładam, że to się zmieni, jeśli Pan nie będzie odsyłał moich listów na Koszykową 1 lub Spamową 2.

Proszę tego nie robić.

Proszę mnie nie odtrącać.

Jestem nastolatką, ale nie wariatką.

SaraList 5

Do: Tomasz
Od: Sara
Temat: Spędzam z Panem dużo czasu

Przechodzę do sedna, proszę Pana.

Rano budzą mnie dźwięki Mazurka B-dur op. 7 nr 1 Fryderyka Chopina w Pana mistrzowskim wykonaniu. Skoczny utwór, przyzna Pan. Jak to mazurek. Ale Pan gra tak, że ta skoczność od razu porywa, zakręca mną i wyskakuję z łóżka, choć deszcze za oknem i szaro, i buro. Łatwiej przy nim wstawać, ubierać się i zaczynać nowy dzień.

Jeśli wstawanie mi nie idzie, lotów nie dodaje, mama włącza jeszcze Walc Des-dur op. 64 nr 1. No, proszę Pana, wówczas to dostaję dzikiej energii, wszystko we mnie tańczy i gotowa jestem od rana wirować i wirować, choćby i w drodze do szkoły kręcić się radośnie.

To walc dedykowany Delfinie Potockiej, długoletniej przyjaciółce i uczennicy Chopina. Ponoć była piękna i do muzyki miała wielki talent, nie to co ja. Śpiewać też potrafiła. Nuciła Chopinowi, kiedy był na łożu śmierci, jak to się mówiło.

Jak to możliwe, zastanawiałam się nieraz. Chyba możliwe. Bo przecież można się śmiać i płakać albo śmiać przez łzy, prawda? Plotkowano, że kobieta miała romans z kompozytorem, ale nie miała, proszę Pana. Kilka listów zostało spreparowanych, zawistnicy potrafią takie rzeczy, a widocznie mistyfikacje z tamtych czasów dzisiaj wykryć trudno.

Zapewne Pan zna tę historię, ale też nie piszę po to, by ją Pan poznał, ale by się pochwalić, że ja o niej wiem i że nie jestem durnowatą nastolatką, której w głowie tylko głupoty.

Ostrzegałam, że jestem inna.

I dlatego bardziej wycofana, jak sama o sobie myślę. I z tego powodu odważyłam się do Pana napisać, bo wiem, że Pan zrozumie, wysłucha. A może nawet ucieszy z tego, że Sarenka, bo tak mnie nazywają, zdrabniając moje imię, słucha Pana każdego ranka.

Słucham Pana też wieczorem, przed snem.

Ot, takie dziwactwo.

Inni zasypiają przy telewizorze, a ja przy Chopinie.

Albo innym kompozytorze, bo przecież Pana repertuar jest niezwykle bogaty. Słucham też Mozarta, Czajkowskiego i Beethovena w Pana wykonaniu. O tym napiszę innym razem.

No, dobrze.

Głupoty też wyczyniam, ale dzisiaj o nich nic nie powiem, aby Pana do siebie nie zrazić.

Sara, czyli Sarenka
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: