Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Znaczenie pieniądza - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 sierpnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Znaczenie pieniądza - ebook

Pie­nią­dze są te­ma­tem, o któ­ry się ocie­ra­my każ­de­go dnia. Jest to te­mat fa­scy­nu­ją­cy a za­ra­zem trud­ny, gdyż py­ta­nie o sto­su­nek do pie­nią­dza zmu­sza czło­wie­ka do kon­fron­ta­cji z tym, co w nim pier­wot­ne – lę­ku przed utra­tą bez­pie­czeń­stwa.

"Znaczenie pieniądza" opisuje hi­sto­rię po­wsta­nia pie­nią­dza, je­go de­fi­ni­cje oraz ba­da­nia do­ty­czą­ce funk­cji uży­tecz­no­ści pie­nią­dza i po­staw wo­bec pie­nią­dza. Po­nie­waż pie­niądz moc­no wpi­sa­ny jest w eg­zy­sten­cję ludz­ką, a nie jest rze­czy­wi­sto­ścią ode­rwa­ną od ludz­kie­go ży­cia, dla­te­go roz­wa­ża­nia do­ty­czą­ce pie­nią­dza od­niesione zostały do spe­cy­fi­ki ob­ro­tu pie­nią­dzem w go­spo­dar­stwie do­mo­wym.
Kategoria: Rynek pracy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8041-018-3
Rozmiar pliku: 938 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Pie­nią­dze są te­ma­tem, o któ­ry się ocie­ra­my każ­de­go dnia. Jest to te­mat fa­scy­nu­ją­cy a za­ra­zem trud­ny, gdyż py­ta­nie o sto­su­nek do pie­nią­dza zmu­sza czło­wie­ka do kon­fron­ta­cji z tym, co w nim pier­wot­ne – lę­ku przed utra­tą bez­pie­czeń­stwa. Moż­na za­tem mó­wić o ilu­zji, że pie­nią­dze roz­wią­żą na­sze pro­ble­my, za­pew­nią mi­łość, sza­cu­nek, da­dzą po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa. Wie­le grup spo­łecz­nych w Pol­sce prze­ja­wia gra­ni­ce wy­trzy­ma­ło­ści. Brak po­czu­cia sta­bi­li­za­cji, nie­pew­ność ju­tra wy­ni­ka­ją­ce z groź­by zwol­nie­nia z pra­cy i wi­zja roz­sze­rza­ją­ce­go się skraj­ne­go ubó­stwa, wy­wo­łu­ją skłon­ność do prze­sad­nie ne­ga­tyw­nej sy­tu­acji. Na pew­no jest tak, że pie­nią­dze za­pew­nia­ją moż­li­wość za­spo­ko­je­nia pod­sta­wo­wych po­trzeb, ale wy­da­je się, że jest coś ta­kie­go w na­szym sto­sun­ku do pie­nią­dza, co po­zwa­la nie­któ­rym bu­do­wać for­tu­ny z ni­cze­go. Czy za­tem je­ste­śmy bo­ga­ci, gdy po­sia­da­my du­żą ilość pie­nię­dzy i dóbr ma­te­rial­nych czy bo­gac­two to coś, co pły­nie z nas? Od cze­go w ta­kim ra­zie za­le­ży nasz sto­su­nek do pie­nią­dza i per­cep­cja istot­nych dla po­ję­cia pie­nią­dza cech?

O pie­nią­dzach w na­szym spo­łe­czeń­stwie się nie mó­wi, za­rob­ki ob­ję­te są ta­jem­ni­cą, war­to po­wtó­rzyć po­gląd Oli­vii Mel­lan, po­dzie­la­ną rów­nież przez prof. Za­le­skie­go (2003), iż „pie­nią­dze to ostat­nie ta­bu spo­łecz­ne, dys­ku­to­wa­ne na­wet rza­dziej niż sex czy dzie­cię­ca trau­ma” (Za­le­ski, 2003, s.52). Teo­re­tycz­nie zna­cze­nie pie­nią­dza moż­na od­na­leźć w pra­cach do­ty­czą­cych po­staw wo­bec pie­nią­dza, bra­ku­je jed­nak prac do­ty­czą­cych isto­ty, sa­me­go po­ję­cia pie­niądz, zwłasz­cza w do­bie pie­nią­dza elek­tro­nicz­ne­go.

Eko­no­mi­ści zwra­ca­ją uwa­gę na to, iż isto­ta pie­nią­dza jest okre­ślo­na przez speł­nia­ne przez nie­go funk­cje. Wszel­kie bo­wiem środ­ki, któ­re funk­cję pie­nią­dza peł­nią, na­le­ży z de­fi­ni­cji uznać za pie­niądz. Ta bez­kom­pro­mi­so­wa obiek­tyw­ność po­zwa­la pie­nią­dzo­wi funk­cjo­no­wać ja­ko per­fek­cyj­ny tech­nicz­nie śro­dek współ­cze­snej wy­mia­ny eko­no­micz­nej, wol­ny od ogra­ni­czeń su­biek­tyw­nych, nie­wraż­li­wy na po­szcze­gól­ne in­te­re­sy, po­cho­dze­nie czy re­la­cje, płyn­ność i po­dziel­ność pie­nią­dza by­ły nie­skoń­czo­ne. Tą esen­cją pie­nią­dza we­dług Sim­m­la (1997) by­ła je­go nie­wa­ru­ko­wa­na ni­czym wy­mie­nial­ność, we­wnętrz­na jed­ność, któ­ra czy­ni każ­dy ka­wa­łek wy­mie­nial­ny na in­ny. Pie­niądz więc słu­ży, we­dług te­go au­to­ra, ja­ko neu­tral­ny, do­brze do­pa­so­wa­ny śro­dek ra­cjo­nal­ne­go, bez­oso­bo­we­go ryn­ku ‘wy­ra­ża­jąc re­la­cje eko­no­micz­ne mię­dzy przed­mio­ta­mi’ w abs­trak­cyj­nych ilo­ścio­wych ter­mi­nach bez wcho­dze­nia w te re­la­cje. Sim­mel od­rzu­cił ja­kie­kol­wiek nie­eko­no­micz­ne ogra­ni­cze­nia w uży­wa­niu pie­nię­dzy ja­ko swe­go ro­dza­ju ata­wizm.

Schump­ter za­uwa­żył (za: Ze­li­zer, 1994), że ka­pi­ta­lizm za­chwy­ca się pie­nią­dzem prze­kształ­ca­jąc go w na­rzę­dzie ra­cjo­nal­nej kal­ku­la­cji kosz­tów i zy­sków, śro­dek po­mia­ru, któ­ry wy­kra­cza po­za sek­tor eko­no­micz­ny w swe­go ro­dza­ju typ lo­gi­ki, czy po­sta­wy czy też me­to­dy, któ­ra za­czy­na zwy­cię­ską ka­rie­rę, sta­je się na­rzę­dziem czło­wie­ka i je­go fi­lo­zo­fią, rzą­dząc je­go zdro­wiem, pod­da­jąc so­bie je­go ob­raz ko­smo­su, je­go spoj­rze­niem na ży­cie, wszyst­kim co wcho­dzi w za­kres po­ję­cia pięk­na, spra­wie­dli­wo­ści i am­bi­cji du­cho­wych.

Ze­li­zer na­to­miast w swo­jej książ­ce The So­cial Me­aning of Mo­ney (1994) syn­te­tycz­nie pod­su­mo­wu­je obo­wią­zu­ją­cy pa­ra­dyg­mat my­śle­nia o pie­nią­dzu w na­ukach spo­łecz­nych

. „Pie­niądz nie jest ani kul­tu­ro­wo obo­jęt­ny ani spo­łecz­nie ano­ni­mo­wy” (s.18). We­dług tej au­tor­ki, in­ter­pre­ta­cję pie­nią­dza ukształ­to­wał ab­so­lut­ny mo­del pie­nią­dza ryn­ko­we­go. Ze­li­zer wbrew Sim­m­lo­wi wska­zu­je na spo­łecz­ną na­tu­rę pie­nią­dza. Uwa­ża, że sto­so­wa­nie pie­nią­dza nie jest na­tu­ral­nym tren­dem prze­cho­dze­nie do sto­sun­ków zim­nych i ano­ni­mo­wych, na­ce­cho­wa­nych ra­cjo­nal­ną i in­stru­men­tal­ną kal­ku­la­cją. Uwa­ża, że lu­dzie w swo­im dą­że­niu do nada­wa­nia sen­su mię­dzy­ludz­kim re­la­cjom przy­pi­su­ją pie­nią­dzom zna­cze­nie. Lu­dzie użyt­ku­ją­cy pie­niądz sta­ra­ją się osa­dzić go w okre­ślo­nym cza­sie, miej­scach i sto­sun­kach spo­łecz­nych. Po­dob­nie Blo­om (1995) zwra­ca uwa­gę, iż pie­niądz jest jak ję­zyk – bez ludz­kich kon­tak­tów jest on bez­war­to­ścio­wy, to czło­wiek na­da­je mu war­tość i sens w pro­ce­sie wy­mia­ny.

Po­ja­wie­nie się pie­nią­dza elek­tro­nicz­ne­go (bez­go­tów­ko­we­go) bez wąt­pli­wo­ści ujaw­ni­ło no­we pro­ble­my psy­cho­lo­gicz­ne, spo­łecz­ne i eko­no­micz­ne zwią­za­ne z pie­nią­dzem. Pie­niądz jest sym­bo­lem, in­for­ma­cją, a nie ta­kim do­brem, ja­kim jest ma­szy­na, ubra­nie, chleb czy sa­mo­chód. Nie ma więc wąt­pli­wo­ści, że pie­niądz nie na­le­ży do sfe­ry ma­te­rial­nej, w prze­ci­wień­stwie do dóbr, któ­re moż­na za je­go po­śred­nic­twem na­być, a któ­re na­le­żą do sfe­ry dóbr re­al­nych (ma­te­rial­nych). Teo­re­tycz­nie każ­dy zda­je so­bie spra­wę, że pie­nią­dzem się nie na­je ani pie­nią­dzem się nie okry­je, ale ma­ło kto py­ta ja­ka w związ­ku z tym jest praw­dzi­wa na­tu­ra pie­nią­dza. Pie­niądz jest więc mier­ni­kiem war­to­ści, ale moż­na wska­zać na nie­go ja­ko na naj­skraj­niej­szy przy­kład środ­ka sta­ją­ce­go się ce­lem (Sim­mel, 1997). Czy praw­dzi­wa jest per­spek­ty­wa za­pro­po­no­wa­na przez Sim­m­la, iż „krąg przed­mio­tów osią­gal­nych za pie­nią­dze roz­sze­rza się co­raz bar­dziej, że rze­czy z co­raz mniej­szym opo­rem pod­da­ją się mo­cy pie­nią­dza, że on sam sta­je się co­raz bar­dziej po­zba­wio­ny cech, ale dzię­ki te­mu pa­nu­ją­cy nad każ­dą ce­chą rze­czy”? (s.203).

Dnia 1 stycz­nia 1999 ro­ku na ob­sza­rze 11 spo­śród 15 kra­jów Unii Eu­ro­pej­skiej za­czę­ła funk­cjo­no­wać unia wa­lu­to­wa. W skład unii wa­lu­to­wej (Unia Go­spo­dar­cza i Wa­lu­to­wa, UGW; Eco­no­mic and Mo­ne­ta­ry Union, EMU) we­szły kra­je, któ­re de­kla­ro­wa­ły chęć przy­ję­cia wspól­nej wa­lu­ty i speł­ni­ły 5 tzw. kry­te­riów zbież­no­ści. Pod­sta­wo­wą ce­chą unii wa­lu­to­wej mia­ło być za­pew­nie­nie peł­nej in­te­gra­cji ryn­ków fi­nan­so­wych kra­jów człon­kow­skich, nie­od­wra­cal­ne usztyw­nie­nie kur­sów mię­dzy ich wa­lu­ta­mi, a na­stęp­nie za­stą­pie­nie tych wa­lut jed­ną wspól­ną wa­lu­tą. Wa­lu­ta ta po­win­na być emi­to­wa­na przez no­wą in­sty­tu­cję – po­nadna­ro­do­wy bank cen­tral­ny unii. Mi­mo iż bank­no­ty i mo­ne­ty wa­lut kra­jów UGW jesz­cze przez kil­ka lat bę­dą znaj­do­wa­ły się w obie­gu, to fak­tycz­nie w sen­sie eko­no­micz­nym wa­lu­ty te prze­sta­ły być sa­mo­dziel­ny­mi wa­lu­ta­mi. Ce­lem wpro­wa­dze­nia eu­ro jest zdy­scy­pli­no­wa­nie fi­nan­sów państw UE. Wi­dać to w ostrych kry­te­riach kwa­li­fi­ka­cji do stre­fy eu­ro, zwa­nych kry­te­ria­mi zbież­no­ści. Ko­mi­sja Eu­ro­pej­ska na kon­fe­ren­cji w Ma­astricht usta­li­ła wa­run­ki go­spo­dar­cze zna­ne pod na­zwą “kry­te­ria spój­no­ści”. Do wa­run­ków tych na­le­żą: dług pu­blicz­ny, de­fi­cyt bu­dże­to­wy, in­fla­cja oraz kurs wa­lu­to­wy. Kry­te­ria te mu­sia­ły zo­stać speł­nio­ne przez pań­stwa człon­kow­skie, aby przy­stą­pić do unii mo­ne­tar­nej.

Eu­ro nie moż­na by oczy­wi­ście wpro­wa­dzić bez po­nie­sie­nia wy­dat­ków. Prze­szko­le­nie urzęd­ni­ków, do­sto­so­wa­nie sys­te­mów in­for­ma­tycz­nych, urzą­dzeń i stra­ty ban­ków z ty­tu­łu ogra­ni­cze­nia wy­mia­ny wa­lut są kosz­ta­mi oczy­wi­sty­mi i nie­unik­nio­ny­mi. Do­cho­dzą do nich o wie­le istot­niej­sze kosz­ty po­li­tycz­ne: utra­ta su­we­ren­no­ści w sfe­rze wa­lu­to­wej i nie­moż­ność wy­ko­rzy­sta­nia pie­nią­dza ja­ko na­rzę­dzia po­li­ty­ki go­spo­dar­czej przez pań­stwa przy­stę­pu­ją­ce do stre­fy eu­ro.

Eu­ro ja­ko no­wa wa­lu­ta jest wy­zwa­niem, któ­re mo­że wzmoc­nić świa­to­wy sys­tem ban­ko­wy lub do­pro­wa­dzić do je­go zmierz­chu. Oczy­wi­ście o tym, ja­ki to bę­dzie mia­ło osta­tecz­ny wpływ na ban­ki za­de­cy­du­je umie­jęt­ność stra­te­gicz­ne­go my­śle­nia. Po raz pierw­szy eu­ro pod­da­no re­fe­ren­dum 28 wrze­śnia 2000 ro­ku. Za wspól­ną eu­ro­pej­ską wa­lu­tą w son­da­żach opo­wie­dzia­ło się więk­szość po­li­ty­ków i przed­się­bior­ców. Za od­rzu­ce­niem wspól­ne­go pie­nią­dza opo­wie­dzia­ło się 52,1% Duń­czy­ków.

Po­ja­wie­nie się no­we­go pie­nią­dza eu­ro wpły­wa zna­czą­co na ży­cie po­szcze­gól­nych spo­łe­czeństw, na funk­cjo­no­wa­nie ban­ków i in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych, na funk­cjo­no­wa­nie przed­się­biorstw i róż­ne­go ro­dza­ju in­sty­tu­cji pań­stwo­wych. Wy­da­je się, że wy­ni­ki re­fe­ren­dum w Da­nii wska­zu­ją iż trud­ność wpro­wa­dze­nia eu­ro ja­ko mię­dzy­na­ro­do­wej wa­lu­ty zwią­za­na jest z tym, że każ­dy kraj jest głę­bo­ko przy­wią­za­ny do swe­go pie­nią­dza na­ro­do­we­go ja­ko sym­bo­lu su­we­ren­no­ści. W wie­lu kra­jach pie­niądz na­ro­do­wy ma dłu­gą tra­dy­cję i ści­śle wią­że się z lo­sa­mi i hi­sto­rią da­ne­go kra­ju. „Re­zy­gna­cja z na­ro­do­wej jed­nost­ki pie­nięż­nej ozna­cza więc nie tyl­ko kosz­ty tech­nicz­ne stop­nio­we­go prze­sta­wie­nia się na no­wy pie­niądz we wszyst­kich dzie­dzi­nach ży­cia, ale tak­że nie­sie ze so­bą ko­niecz­ność do­sto­so­wań w sfe­rze psy­cho­lo­gicz­nej” (Orę­ziak, 2002, s.8).

Przed­mio­tem mo­ich ba­dań jest pie­niądz, ja­ko no­śnik war­to­ści w to­ku pro­ce­su wy­mia­ny. Roz­wa­ża­nia teo­re­tycz­ne do­ty­czą­ce pie­nią­dza i ob­ser­wa­cje ży­cia co­dzien­ne­go, do­pro­wa­dzi­ły do po­sta­wie­nia py­ta­nia, ja­ka jest re­pre­zen­ta­cja po­znaw­cza pie­nią­dza w umy­słach re­spon­den­tów i od ja­kich zmien­nych psy­cho­lo­gicz­nych i eko­no­micz­nych za­le­ży to, jak lu­dzie pie­niądz po­strze­ga­ją? Ja­kie zmien­ne wpły­wa­ją na róż­ni­ce w per­cep­cji wy­mia­rów pie­nią­dza?

Przed­sta­wio­na prze­ze mnie pra­ca jest pró­bą od­po­wie­dzi na te py­ta­nia. Pra­ca skła­da się z pię­ciu roz­dzia­łów. Hi­sto­ria po­wsta­nia pie­nią­dza, je­go de­fi­ni­cje oraz ba­da­nia do­ty­czą­ce funk­cji uży­tecz­no­ści pie­nią­dza i po­staw wo­bec pie­nią­dza zo­sta­ły przed­sta­wio­ne w pierw­szym roz­dzia­le opra­co­wa­nia. Po­nie­waż pie­niądz moc­no wpi­sa­ny jest w eg­zy­sten­cję ludz­ką, a nie jest rze­czy­wi­sto­ścią ode­rwa­ną od ludz­kie­go ży­cia, dla­te­go roz­wa­ża­nia do­ty­czą­ce pie­nią­dza od­nio­słam do spe­cy­fi­ki ob­ro­tu pie­nią­dzem w go­spo­dar­stwie do­mo­wym w roz­dzia­le dru­gim pra­cy. Roz­dział trze­ci pra­cy za­wie­ra pro­blem pra­cy, py­ta­nia i hi­po­te­zy ba­daw­cze, wy­ni­ki ba­dań pi­lo­ta­żo­wych per­cep­cji pie­nią­dza oraz opis pro­ce­du­ry i stra­te­gii ba­dań, a tak­że cha­rak­te­ry­sty­kę re­spon­den­tów. Wy­ni­ki ba­dań wła­snych nad per­cep­cją pie­nią­dza i jej uwa­run­ko­wa­nia­mi zo­sta­ły przed­sta­wio­ne w roz­dzia­le czwar­tym pra­cy. W ostat­nim, pią­tym roz­dzia­le pra­cy pod­ję­łam pró­bę psy­cho­lo­gicz­nej in­ter­pre­ta­cji wy­ni­ków ba­dań nad per­cep­cją pie­nią­dza w świe­tle po­sta­wio­nych hi­po­tez. Za­koń­cze­nie pra­cy jest nie tyl­ko pod­su­mo­wa­niem wy­ni­ków prze­pro­wa­dzo­nych prze­ze mnie ba­dań, ale tak­że wska­za­niem jej ce­lów apli­ka­cyj­nych oraz im­pli­ka­cje do dal­szych ba­dań.

Wska­za­nie ko­re­la­tów per­cep­cji pie­nią­dza i sto­sun­ku do nie­go mo­że być mię­dzy in­ny­mi przy­czyn­kiem do pra­cy z ludź­mi, dla któ­rych pie­niądz jest ce­lem sa­mym w so­bie, dla któ­re­go w skraj­nych przy­pad­kach mo­gą oni za­bić in­nych. Zba­da­nie wy­mia­rów prze­strze­ni po­ję­cia pie­nią­dza, je­go cech de­fi­ni­cyj­nych mo­że za­owo­co­wać otwar­ciem no­we­go po­la do współ­pra­cy dla psy­cho­lo­gów, so­cjo­lo­gów oraz eko­no­mi­stów.2. De­fi­ni­cje pie­nią­dza

‘Pie­niądz’, po­dob­nie jak ‘in­te­li­gen­cja’ na­le­ży do te­go ty­pu po­jęć, o któ­rych du­żo się mó­wi, a któ­re trud­no zde­fi­nio­wać. Bo co to tak na­praw­dę jest pie­niądz? Pie­niądz to po pro­stu pie­niądz: ja­ki jest, każ­dy wi­dzi. Pie­niądz jest tym, co do­sta­je­my za na­szą pra­cę i tym, co in­ni przyj­mu­ją od nas w za­mian za róż­ne do­bra i świad­czo­ne usłu­gi. Ge­ne­ral­nie o de­fi­ni­cji pie­nią­dza mó­wi się na te­re­nie eko­no­mii, choć po­strze­ga­nie pie­nią­dza i je­go ce­chy de­fi­ni­cyj­ne sta­no­wią tak­że ob­szar za­in­te­re­so­wań ta­kich na­uk jak so­cjo­lo­gia czy psy­cho­lo­gia.

2.1. Isto­ta pie­nią­dza

Schmöl­ders (1982) mó­wi o ilu­zji pie­nięż­nej (ter­min wpro­wa­dzo­ny przez Irvin­ga Fi­she­ra), któ­ra jest waż­ną ka­te­go­rią z dzie­dzi­ny opi­nii pu­blicz­nej i stano­wi ona o war­to­ści pie­nią­dza ja­ko ta­kie­go. „Ilu­zja pie­nięż­na jest ni­czym in­nym jak wia­rą oby­wa­te­li wspól­no­ty wa­lu­to­wej w swój pie­niądz” (s. 145). „Wia­ra w pie­niądz, to po­zy­tyw­ne ‘na­sta­wie­nie’ do pie­nią­dza lub ‘po­sta­wa pie­nięż­na’ (Gel­dat­ti­tu­de). Z punk­tu wi­dze­nia psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej, ni­czym in­nym jak war­to­ścią pie­nią­dza, uchwy­co­ną ja­ko ogól­ne, nie in­dy­wi­du­al­ne osza­co­wa­nie war­to­ści jed­nost­ki pie­nięż­nej na ska­li war­to­ści wspól­no­ty; war­tość pie­nią­dza jest świa­do­mo­ścią obo­wią­zy­wa­nia przy­rze­cze­nia war­to­ści, któ­re jest ucie­le­śnio­ne w pie­nią­dzu” (s.146).

WER­SJA DE­MO

2.2. Spo­łecz­na na­tu­ra pie­nią­dza

We współ­cze­snej li­te­ra­tu­rze eko­no­micz­nej po­dej­ście do okre­śle­nia pie­nią­dza nie wy­ra­ża się w po­szu­ki­wa­niu de­fi­ni­cji isto­ty pie­nią­dza ja­ko ka­te­go­rii eko­no­micz­nej. Eko­no­mi­stom cho­dzi o zi­den­ty­fi­ko­wa­nie form, w któ­rych pie­niądz mo­że wy­stę­po­wać i speł­niać swo­je funk­cje w ob­ro­cie go­spo­dar­czym. Wraz z de­mo­ne­ty­za­cją zło­ta za­nikł pie­niądz-to­war z teo­rią men­ta­li­stycz­ną. Obec­nie po­słu­gu­je­my się zna­ka­mi pie­nięż­ny­mi, a więc na­le­ży przy­jąć funk­cjo­nal­ne po­dej­ście do okre­śla­nia pie­nią­dza.

WER­SJA DE­MO2.3. Eko­no­micz­na de­fi­ni­cja pie­nią­dza

Do pie­nią­dza po­win­no się za­li­czać tyl­ko to, co speł­nia funk­cje pie­nią­dza (Begg, 1997; Ży­żyń­ski, 1998; Sha­al, 1997; Cy­wiń­ski, 1992). Au­to­rzy zwra­ca­ją uwa­gę na to, iż isto­ta pie­nią­dza jest okre­ślo­na przez speł­nia­ne przez nie­go funk­cje. Wszel­kie bo­wiem środ­ki, któ­re funk­cję pie­nią­dza peł­nią, na­le­ży z de­fi­ni­cji uznać za pie­niądz. Oczy­wi­ście sa­mo speł­nia­nie funk­cji pie­nią­dza nie wy­star­cza do wy­ja­śnie­nia isto­ty pie­nią­dza. Na­su­wa się tu oczy­wi­ście py­ta­nie, dla­cze­go pie­niądz wy­peł­nia te funk­cje i co sta­no­wi gwa­ran­cję je­go war­to­ści.

Pod­sta­wo­we funk­cje pie­nią­dza moż­na ująć w trzech gru­pach: funk­cja pie­nią­dza ja­ko mier­ni­ka war­to­ści, funk­cja pie­nią­dza ja­ko środ­ka prze­cho­wy­wa­nia war­to­ści i funk­cja prze­ka­zy­wa­nia war­to­ści.

2.3.1. Pie­niądz ja­ko mier­nik war­to­ści

WER­SJA DE­MO

2.3.2. Pie­niądz ja­ko śro­dek prze­ka­zy­wa­nia war­to­ści

Dzię­ki te­mu, że pie­niądz jest mier­ni­kiem war­to­ści to, co zo­sta­ło za­ro­bio­ne wczo­raj, mo­że być wy­da­ne ju­tro. W wy­ni­ku umo­wy spo­łecz­nej pie­niądz słu­ży ja­ko śro­dek płat­no­ści za wszyst­kie to­wa­ry. W re­zul­ta­cie prze­pły­wom dóbr i usług, a więc re­la­cjom kup­na i sprze­da­ży, w któ­rych są one prze­ka­zy­wa­ne od pro­du­cen­tów do klien­tów, to­wa­rzy­szy prze­ciw­nie skie­ro­wa­ny stru­mień pie­nią­dza, któ­ry jest za­pła­tą wy­zna­czo­nych przez ry­nek cen. Dzię­ki ist­nie­niu pie­nią­dza ja­ko neu­tral­ne­go środ­ka wy­mia­ny zmniej­sza się nie­pew­ność, co ob­ni­ża kosz­ty trans­ak­cyj­ne do ko­niecz­nych wy­mia­rów. Urze­czy­wist­nia się to po­przez umo­wę, że ‘do­bro po­śred­nie’, czy­li pie­niądz jest przyj­mo­wa­ne ja­ko za­pła­ta przy wy­mia­nie na do­wol­ne in­ne do­bro. Każ­dy pro­ces wy­mia­ny mo­że być wów­czas roz­dzie­lo­ny na dwa nie­za­leż­ne ak­ty: ofe­ro­wa­ne do­bro mo­że być wy­mie­nio­ne na po­wszech­nie ak­cep­to­wa­ny śro­dek płat­ni­czy, a więc na pie­niądz, a ten mo­że być wy­ko­rzy­sta­ny od ra­zu lub póź­niej na za­kup po­żą­da­ne­go do­bra. „Świat nie do­ko­nał­by tak ogrom­ne­go po­stę­pu cy­wi­li­za­cyj­ne­go, gdy­by na pew­nym eta­pie hi­sto­rycz­ne­go roz­wo­ju nie po­ja­wił się pie­niądz i nie przy­czy­nił się do roz­wo­ju wy­mia­ny na ska­lę mię­dzy­na­ro­do­wą” (Na­si­łow­ski, 1996, s. 247).

WER­SJA DE­MO3. Za­ufa­nie do pie­nią­dza i in­sty­tu­cji z nim zwią­za­nych

Sys­tem fi­nan­so­wy jest zło­żo­ny i obej­mu­je sze­reg róż­ne­go ro­dza­ju in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych ta­kich jak ban­ki, to­wa­rzy­stwa ubez­pie­cze­nio­we, fun­du­sze po­wier­ni­cze, spół­ki fi­nan­so­we i ban­ki in­we­sty­cyj­ne. Każ­da z tych in­sty­tu­cji jest w znacz­nym stop­niu pod­da­na re­gu­la­cjom praw­nym. Omó­wie­nie pro­ble­ma­ty­ki za­ufa­nia do ban­ków i in­nych in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych wy­da­je się o ty­le istot­ne, że umoż­li­wia­ją one dzia­ła­nie ryn­ków fi­nan­so­wych. „Zdro­wej i pręż­nej go­spo­dar­ce po­trzeb­ny jest sys­tem fi­nan­so­wy, prze­sy­ła­ją­cy fun­du­sze od lu­dzi, któ­rzy gro­ma­dzą oszczęd­no­ści do tych, któ­rzy znaj­du­ją moż­li­wo­ści pro­duk­cyj­ne­go za­in­we­sto­wa­nia ka­pi­ta­łu” (Mi­sh­kin, 2002, s. 251).

3.1. Ban­ki i in­ne in­sty­tu­cje fi­nan­so­we

WER­SJA DE­MO3.2. Bank cen­tral­ny

W ca­łym sys­te­mie fi­nan­so­wym pań­stwa głów­ną ro­lę od­gry­wa bank cen­tral­ny. Pierw­sze ban­ki cen­tral­ne mia­ły cha­rak­ter pry­wat­ny. Pier­wot­nie ban­ki by­ły upraw­nio­ne do emi­to­wa­nia bi­le­tów ban­ko­wych do wy­so­ko­ści ka­pi­ta­łu za­kła­do­we­go. Wszy­scy od­no­si­li się z peł­nym za­ufa­niem do bi­le­tów ban­ko­wych, gdyż w każ­dej chwi­li moż­na by­ło wy­mie­nić je na mo­ne­tę srebr­ną lub zło­tą. Kwi­ty nie mu­sia­ły mieć stu­pro­cen­to­we­go po­kry­cia w krusz­cu, pod wa­run­kiem jed­nak uf­no­ści w to, że po­sia­da­cze kwi­tów bę­dą mo­gli na każ­de żą­da­nie za­mie­nić pa­pier na zło­to. Za­ufa­nie za­czę­ło za­tem od­gry­wać ogrom­nie waż­ną ro­lę w obie­gu pie­nięż­nym. Tak jest do dziś. Pa­pie­ro­we pie­nią­dze ma­ją war­tość do­pó­ty, do­pó­ki ufa­my, że ma­ją ją na­praw­dę. Za­da­niem ban­ków cen­tral­nych, któ­re po­ja­wi­ły się póź­niej niż pa­pie­ro­we pie­nią­dze, jest utwier­dza­nie w tej uf­no­ści. I woj­na świa­to­wa przy­nio­sła gwał­tow­ną in­fla­cję i spa­dek war­to­ści pie­nią­dza. Za­wie­szo­no wy­mie­nial­ność wa­lu­ty kra­jo­wej na zło­to. „W ce­lu ra­to­wa­nia go­spo­dar­ki przed kry­zy­sem i ma­so­wym bez­ro­bo­ciem ban­ki cen­tral­ne za­czę­ły sto­so­wać po­li­ty­kę ła­twe­go, ta­nie­go pie­nią­dza” (Na­si­łow­ski, 1996, s.50). Po II woj­nie świa­to­wej wie­le ban­ków upań­stwo­wio­no i sta­ły się one do­rad­ca­mi rzą­dów w spra­wach po­li­ty­ki pie­nięż­nej i kre­dy­to­wej. Two­rze­nie ban­ków cen­tral­nych wią­za­ło się czę­sto z grun­tow­ny­mi re­for­ma­mi pań­stwa po re­wo­lu­cjach lub wiel­kich ka­ta­stro­fach dzie­jo­wych (Ba­ka, 2001).

WER­SJA DE­MO4. Ba­da­nia do­ty­czą­ce po­staw wo­bec pie­nią­dza

Pro­ble­ma­ty­ka po­staw i ich zmia­ny sta­no­wi przed­miot za­in­te­re­so­wań wie­lu róż­nych na­uk: psy­cho­lo­gii, so­cjo­lo­gii, pe­da­go­gi­ki, ale tak­że dzia­ła­czy spo­łecz­no-po­li­tycz­nych. Po­zna­nie struk­tu­ry, funk­cji i ge­ne­zy po­sta­wy da­je moż­li­wość wpły­wa­nia na nią, na­kło­nie­nia lu­dzi do zmia­ny po­glą­dów, kształ­to­wa­nia jej w okre­ślo­ny spo­sób.

4.1. De­fi­ni­cja po­sta­wy

Moż­na wska­zać na dwie de­fi­ni­cje po­sta­wy o szer­szym i węż­szym za­kre­sie. Po­da­na przez Prę­ży­nę, szer­sza de­fi­ni­cja „po­sta­wa to względ­nie sta­łe usto­sun­ko­wa­nie, któ­re wy­ra­ża się wo­bec go­to­wo­ści pod­mio­tu do po­zy­tyw­nych lub ne­ga­tyw­nych re­ak­cji in­te­lek­tu­al­no-orien­ta­cyj­nych, emo­cjo­nal­no-mo­ty­wa­cyj­nych oraz be­ha­wio­ral­nych wo­bec jej przed­mio­tu” (Prę­ży­na, 1981, s.20), wy­róż­nia w po­sta­wie trzy istot­ne kom­po­nen­ty: po­znaw­czy, emo­cjo­nal­ny i be­ha­wio­ral­ny. Woj­cisz­ke stwier­dza, że zwią­zek tych trzech ro­dza­jów re­ak­cji na ten sam obiekt by­wa czę­sto sła­by i na mo­cy sa­mej de­fi­ni­cji nie moż­na za­ło­żyć je­go ist­nie­nia, przyj­mu­je on de­fi­ni­cję po­sta­wy ja­ko sto­sun­ku emo­cjo­nal­ne­go, czy­li trwa­łej skłon­no­ści do war­to­ścio­wa­nia da­ne­go obiek­tu. We­dług te­go au­to­ra: „po­sta­wą wo­bec do­wol­ne­go obiek­tu (przed­mio­tu, zda­rze­nia, idei, in­nej oso­by) na­zy­wa­my względ­nie sta­łą skłon­ność do po­zy­tyw­ne­go lub ne­ga­tyw­ne­go usto­sun­ko­wa­nia się czło­wie­ka do te­go obiek­tu” (Woj­cisz­ke, 2000, s.79). Zwy­kle w de­fi­ni­cje włą­cza się rów­nież „go­to­wość do re­ago­wa­nia w pe­wien z gó­ry okre­ślo­ny spo­sób na te (lub zwią­za­ne z nim) przed­mio­ty, po­ję­cia lub sy­tu­acje” (Hil­gard 1967, s. 834).

WER­SJA DE­MO

4.2. Zróż­ni­co­wa­nie po­staw wo­bec pie­nią­dza

Istot­ną ro­lą kul­tu­ry jest zde­fi­nio­wa­nie po­staw wo­bec pie­nię­dzy. Po­sta­wy te są na­by­te po­przez oso­bi­ste, pier­wot­ne i wtór­ne czyn­ni­ki so­cja­li­za­cyj­ne. Do­cho­dy ro­dzi­ców, edu­ka­cja, kla­sa spo­łecz­na, wie­rze­nia, za­cho­wa­nia ro­dzi­ców, zwy­cza­je do­ty­czą­ce pie­nię­dzy, wszyst­ko to wpły­wa na po­sta­wę dzie­ci wo­bec pie­nię­dzy. Wtór­ne czyn­ni­ki so­cja­li­za­cyj­ne, ta­kie jak mass-me­dia, wpły­wa­ją na po­sta­wy dzie­ci wo­bec pie­nię­dzy za­rów­no bez­po­śred­nio, jak i po­śred­nio po­przez ich ro­dzi­ców. Po­sta­wy wo­bec pie­nię­dzy po­wsta­ją wcze­śnie w dzie­ciń­stwie
i po­zo­sta­ją dość sta­łe przez ca­łe ży­cie jed­nost­ki. (Tang i Gil­bert, 1995). Na wpływ kul­tu­ry i po­cho­dze­nia na sym­bo­licz­ne zna­cze­nie pie­nią­dza wska­zu­ją ba­da­nia Gur­ney’a (1988) i Tan­ga (1993).

WER­SJA DE­MO

4.3. Pra­ca i pła­ca a po­sta­wy wo­bec pie­nią­dza

Pod­sta­wą sys­te­mu wy­na­gra­dza­nia w Pol­sce jest pie­niądz. Moż­na do znu­dze­nia po­wta­rzać, że pie­nią­dze szczę­ścia nie da­ją, ale bez nich trud­no za­spo­ko­ić choć­by pod­sta­wo­we po­trze­by czło­wie­ka. Przy ro­sną­cym po­zio­mie bez­ro­bo­cia, bra­ku no­wych miejsc pra­cy, pie­niądz ja­ko za­pła­ta za pra­cę cią­gle w opi­nii wie­lu, bę­dzie naj­waż­niej­szym czyn­ni­kiem mo­ty­wu­ją­cym do pra­cy. Czy fak­tycz­nie jest tak, że wy­na­gro­dze­nie jest czyn­ni­kiem mo­ty­wu­ją­cym do pra­cy? Zgod­nie z dwu­czyn­ni­ko­wą teo­rią Herz­ber­ga (Sto­ner, 1999) po­zy­tyw­na oce­na wy­na­gro­dze­nia nie pro­wa­dzi do za­do­wo­le­nia z pra­cy, ale je­dy­nie do bra­ku nie­za­do­wo­le­nia. Pie­nią­dze są środ­kiem słu­żą­cym do te­go, aby nie za­ist­niał stan od­czu­wa­ny ja­ko brak mo­ty­wa­cji, na­le­żą we­dług tej teo­rii do czyn­ni­ków hi­gie­nicz­nych a nie do mo­ty­wa­to­rów. Herz­berg do czyn­ni­ków mo­ty­wu­ją­cych i wy­wo­łu­ją­cych za­do­wo­le­nie za­li­czył: za­do­wo­le­nie, awan­se, od­po­wie­dzial­ność, uzna­nie, osią­gnię­cia a tak­że sa­mą pra­cę, jej treść i na­gro­dy za efek­tyw­ność. Oczy­wi­ście pra­cow­ni­cy zda­ją so­bie spra­wę z ist­nie­nia pew­nych ko­rzy­ści wy­ni­ka­ją­cych z za­trud­nie­nia ich w da­nej fir­mie, jed­nak z ich punk­tu wi­dze­nia, na­le­żą one do sys­te­mu wy­na­gro­dzeń. Moż­li­wo­ści roz­wo­ju, zwią­za­ne ze szko­le­nia­mi, kur­sa­mi, są dla wie­lu mło­dych lu­dzi są ogrom­nie atrak­cyj­ne, a po­nie­waż fir­ma pła­ci za na­ukę, więc in­we­sty­cja w roz­wój pra­cow­ni­ka po­strze­ga­na jest ja­ko ko­lej­na for­ma wy­na­gro­dze­nia za pra­cę. Na sys­tem wy­na­gro­dzeń moż­na pa­trzeć od stro­ny praw­nej, eko­no­micz­nej oraz spo­łecz­no – psy­cho­lo­gicz­nej.

WER­SJA DE­MO5. Funk­cja uży­tecz­no­ści pie­nią­dza

Naj­wię­cej ba­dań po­świę­co­no uży­tecz­no­ści pie­nię­dzy. Ja­sne jest, że uży­tecz­ność pie­nią­dza nie sta­no­wi pro­ste­go od­po­wied­ni­ka je­go war­to­ści no­mi­nal­nej. Teo­ria uży­tecz­no­ści do­pusz­cza moż­li­wość, że­by lu­dzie przy­pi­sy­wa­li pie­nią­dzom róż­ne war­to­ści. Głów­nym re­zul­ta­tem teo­rii uży­tecz­no­ści dla ry­zy­ka jest to, że moż­na po­dać li­nio­wy wskaź­nik uży­tecz­no­ści, któ­ry od­zwier­cie­dla cał­ko­wi­cie pre­fe­ren­cje ja­kiejś oso­by co do al­ter­na­tyw za­wie­ra­ją­cych ry­zy­ko. Gdy wy­gra­ne są w pie­nią­dzach to znaj­dzie­my praw­do­po­dob­nie nie­jed­ną ta­ką oso­bę, któ­ra bę­dzie wo­la­ła grę o mniej­szej wa­rian­cji wy­gra­nych pie­nię­dzy w tym przy­pad­ku, gdy war­to­ści ocze­ki­wa­ne wy­gra­nych są ta­kie sa­me. Wy­ka­zu­je to, iż uży­tecz­ność pie­nią­dza nie mo­że być zwią­za­na li­nio­wo z ilo­ścią pie­nię­dzy.

5.1. Pro­ces po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji

Mó­wiąc o pie­nią­dzu i na­by­wa­niu za je­go po­mo­cą po­szcze­gól­nych dóbr, a tym sa­mym o za­spo­ka­ja­niu przez jed­nost­kę po­trzeb, nie spo­sób po­mi­nąć pro­ce­su po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji. Po­ru­sza­jąc pro­ble­ma­ty­kę po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji ma­my na my­śli pod­miot, któ­ry ją po­dej­mu­je, sa­mą czyn­ność do­ko­ny­wa­nia wy­bo­ru oraz przed­miot de­cy­zji, czy­li za­da­nie de­cy­zyj­ne. Pod­miot, któ­ry de­cy­zję po­dej­mu­je na­zy­wa­ny jest de­cy­den­tem. De­cy­dent do­ko­nu­je wy­bo­ru przy­szłe­go za­cho­wa­nia i po­no­si od­po­wie­dzial­ność za swo­ją de­cy­zję. Ozna­cza to, że bę­dąc świa­do­my kon­se­kwen­cji swo­ich wy­bo­rów (ko­rzyst­nych lub nie­ko­rzyst­nych dla sie­bie), ja­kie mo­że po­nieść po­dej­mu­jąc okre­ślo­ną de­cy­zję, go­dzi się jed­no­cze­śnie na skut­ki, re­zul­ta­ty do­ko­na­ne­go wy­bo­ru (Ko­zie­lec­ki, 1977). Isto­tę de­cy­zji sta­no­wi nie­ustan­ne roz­strzy­ga­nie i wy­bór, ja­kie dzia­ła­nie na­le­ży pod­jąć. Jed­nak sam akt wy­bo­ru, cho­ciaż jest koń­co­wą fa­zą po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji, sta­no­wi jej bar­dzo waż­ną część. Każ­da de­cy­zja po­prze­dzo­na jest zbio­rem wie­lu ope­ra­cji my­ślo­wych – pro­ce­sów i czyn­no­ści przed­de­cy­zyj­nych. Moż­na do nich za­li­czyć: war­to­ścio­wa­nie wy­ni­ków, oce­nę ich su­biek­tyw­ne­go praw­do­po­do­bień­stwa, sza­co­wa­nie po­zio­mu ry­zy­ka itp. W zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści sy­tu­acji de­cy­zyj­nych nie ma wy­raź­nie okre­ślo­nych pro­ce­dur po­stę­po­wa­nia, któ­re re­gu­lo­wa­ły­by wszel­kie czyn­no­ści de­cy­den­ta od mo­men­tu po­wsta­nia pro­ble­mu de­cy­zyj­ne­go do do­ko­na­nia de­cy­zji.

WER­SJA DE­MO

5.2. Po­ję­cie uży­tecz­no­ści

Punk­tem wyj­ścia mo­de­lu czyn­no­ści ludz­kich, tych form za­cho­wa­nia, któ­rych wy­ko­na­nie za­le­ży od wy­bo­ru i de­cy­zji czło­wie­ka, jest za­ło­że­nie, że każ­da sy­tu­acja mo­że pro­wa­dzić do jed­ne­go z wy­ni­ków na­le­żą­cych do okre­ślo­ne­go zbio­ru, czę­ścio­wo przy­naj­mniej za­leż­nych od re­ak­cji czło­wie­ka w da­nej sy­tu­acji i ma­ją­cych dla da­ne­go czło­wie­ka okre­ślo­ną war­tość. Tę war­tość na­zwa­no w li­te­ra­tu­rze przed­mio­tu uży­tecz­no­ścią. Okre­śle­nie hie­rar­chii uży­tecz­no­ści poszcze­gól­nych wy­ni­ków wy­zna­cza dla da­ne­go czło­wie­ka je­go mo­ty­wa­cję (por. Ko­zie­lec­ki, 1971). Ob­ser­wa­cja za­cho­wa­nia się lu­dzi w róż­nych sy­tu­acjach ży­cio­wych po­zwo­li­ła na wy­su­nię­cie za­ło­że­nia, że nie kie­ru­ją się oni w wy­bo­rze swych dzia­łań uży­tecz­no­ścią po­szcze­gól­nych wy­ni­ków, ale ich ocze­ki­wa­ną uży­tecz­no­ścią, czy­li ilo­czy­nem uży­tecz­no­ści da­ne­go wy­ni­ku i je­go praw­do­po­do­bień­stwa. Ra­cjo­nal­nym jest więc za­cho­wa­nie, któ­re mak­sy­ma­li­zu­je ocze­ki­wa­ną uży­tecz­ność. Wy­ni­ki eks­pe­ry­men­tów (Tysz­ka, 1970) nie po­zo­sta­wia­ją wąt­pli­wo­ści, że za po­mo­cą ocze­ki­wa­nej uży­tecz­no­ści nie moż­na opi­sy­wać za­cho­wa­nia de­cy­zyj­ne­go lu­dzi, po­nie­waż oka­zu­je się, że nie kie­ru­ją się oni obiek­tyw­ny­mi war­to­ścia­mi praw­do­po­do­bieństw, ale su­biek­tyw­nym praw­do­po­do­bień­stwem po­szcze­gól­nych wy­ni­ków. Ko­niecz­ny jest więc mo­del, któ­ry po­zwa­la mie­rzyć su­biek­tyw­ne war­to­ścio­wa­nie obu czyn­ni­ków, za­rów­no kon­se­kwen­cji jak i praw­do­po­do­bień­stwa. Ta­ki mo­del po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji przez czło­wie­ka to mo­del su­biek­tyw­nie ocze­ki­wa­nej uży­tecz­no­ści.

WER­SJA DE­MO

5.3. Ak­sjo­ma­ty teo­rii uży­tecz­no­ści

Uży­tecz­ność to su­ma za­do­wo­le­nia (sa­tys­fak­cja), któ­rą uzy­sku­je kon­su­ment w wy­ni­ku spo­ży­cia ja­kie­goś do­bra czy usłu­gi lub też z udzia­łu w ja­kimś ro­dza­ju dzia­łal­no­ści. Czło­wiek z re­gu­ły dą­ży przede wszyst­kim do za­spo­ka­ja­nia naj­bar­dziej in­ten­syw­nych po­trzeb, jak: wy­ży­wie­nie, odzież, miesz­ka­nie, je­go wy­po­sa­że­nie itp. Do­pie­ro po ich za­spo­ko­je­niu po­ja­wia­ją się po­trze­by wyż­sze­go rzę­du zwią­za­ne z kom­for­tem ży­cia, kul­tu­rą, roz­ryw­ką itp. Hie­rar­chia po­trzeb by­wa więc róż­na.

WER­SJA DE­MO

Ak­sjo­mat 1. Wa­ru­nek spój­no­ści.

Dla do­wol­nych wy­ni­ków x oraz y w zbio­rze A za­cho­dzi jed­na z trzech re­la­cji:

x>y, y.x, x~y

Zgod­nie z tym ak­sjo­ma­tem moż­na stwier­dzić, że wy­ni­ki na­le­żą­ce do zbio­ru A są po­rów­ny­wal­ne, a więc ra­cjo­nal­ny de­cy­dent al­bo pre­fe­ru­je je­den z dwóch wy­ni­ków, al­bo uwa­ża je za iden­tycz­ne.

Ak­sjo­mat 2. Wa­ru­nek prze­chod­nio­ści.

Dla do­wol­nych wy­ni­ków x,y,z w zbio­rze A:

Je­że­li x>y i y>z, to x>z

Zda­niem Ko­zie­lec­kie­go (1975) ak­sjo­mat do­ty­czą­cy prze­chod­nio­ści czę­sto jest uwa­ża­ny za klu­czo­we kry­te­rium ra­cjo­nal­no­ści dzia­ła­nia.

Ak­sjo­mat 3. Wa­ru­nek re­duk­cji lo­te­rii zło­żo­nych.

Kon­se­kwen­cją za­kła­du mo­że być w szcze­gól­no­ści in­ny za­kład i

~

tj. atrak­cyj­ność za­kła­du nie po­win­na za­le­żeć od je­go struk­tu­ry, o ile usta­lo­nym kon­se­kwen­cjom od­po­wia­da­ją te sa­me praw­do­po­do­bień­stwa. Ak­sjo­mat ten stwier­dza, że pre­fe­ren­cje za­le­żą je­dy­nie od koń­co­wych wy­ni­ków i ich praw­do­po­do­bień­stwa, a nie od kro­ków, za po­śred­nic­twem któ­rych te wy­ni­ki i praw­do­po­do­bień­stwo są osią­ga­ne. In­dy­fe­ren­cja mię­dzy za­kła­da­mi za­cho­dzi dla­te­go, że za­kład zło­żo­ny moż­na spro­wa­dzić do za­kła­du pro­ste­go. Moż­na więc stwier­dzić, że te za­kła­dy są ekwi­wa­lent­ne, po­nie­waż ich koń­co­we wy­ni­ki i ich praw­do­po­do­bień­stwa są rów­ne. Róż­nią się je­dy­nie pro­ce­du­rą otrzy­my­wa­nia wy­ni­ków (w za­kła­dzie zło­żo­nym pro­ces gry jest dwu­eta­po­wy, a w pro­stym jed­no­eta­po­wy). Z punk­tu wi­dze­nia nor­ma­tyw­ne­go, za­ło­że­nie, że wy­bór nie za­le­ży od pro­ce­du­ry roz­gry­wa­nia, o ile tyl­ko wy­ni­ki i praw­do­po­do­bień­stwo nie zo­sta­ną zmie­nio­ne, jest w peł­ni sen­sow­ne. Jed­nak oka­zu­je się, że nie tyl­ko wy­ni­ki, ale i sam pro­ces wy­ko­ny­wa­nia czyn­no­ści mo­że być dla czło­wie­ka atrak­cyj­ny. Mo­że się zda­rzyć, że bę­dzie on pre­fe­ro­wał za­kład zło­żo­ny, gdyż skła­da się on z dwóch eta­pów i dzię­ki te­mu jest bar­dziej in­te­re­su­ją­cy.

Ak­sjo­mat 4. Wa­ru­nek cią­gło­ści.

Je­że­li x>y>z, to ist­nie­je ta­kie praw­do­po­do­bień­stwo p, że y~(x, p, z).

Ak­sjo­mat ten mó­wi, że moż­na do­brać ta­kie praw­do­po­do­bień­stwo dla wy­ni­ku naj­bar­dziej pre­fe­ro­wa­ne­go x oraz naj­mniej pre­fe­ro­wa­ne­go z, że po­wsta­ły w ten spo­sób za­kład bę­dzie rów­nie atrak­cyj­ny jak cał­ko­wi­cie pew­ny wy­nik y. Ozna­cza to, że nie ma kon­se­kwen­cji nie­skoń­cze­nie po­żą­da­nych lub nie­skoń­cze­nie nie­po­żą­da­nych. Lo­te­ria jest rów­no­waż­na wy­ni­ko­wi y. Ak­sjo­mat ten wy­klu­cza sy­tu­ację, że ja­kiś wy­nik x jest nie­skoń­cze­nie lep­szy od in­nych, tak że czło­wiek za­wsze wo­li roz­gry­wać za­kład, w któ­rym wy­nik ten wy­stę­pu­je, niż uzy­skać z ca­łą pew­no­ścią wy­nik y. Na przy­kład, je­że­li de­cy­dent wo­li wa­ka­cyj­ny wy­jazd na Kre­tę od wy­jaz­du nad Bał­tyk, zaś z ko­lei Bał­tyk od spę­dze­nia wa­ka­cji w mie­ście, bo w wy­pad­ku, gdy szan­sa wy­gra­nia bi­le­tu na Kre­tę jest bar­dzo ma­ła i wy­no­si, po­wiedz­my 0,01, bę­dzie mu obo­jęt­ne, czy po­je­dzie na pew­no nad Bał­tyk, czy też bę­dzie roz­gry­wał za­kład: 0,01 Kre­ta i 0,99 wa­ka­cje w mie­ście.

Ak­sjo­mat 5.Wa­ru­nek pod­sta­wial­no­ści.

Je­że­li x~y, to (x, p, z)~(y, p, z),

tj. gdy x i y roz­wa­ża­ne od­dziel­nie są in­dy­fe­rent­ne, to są też ta­ki­mi, gdy wcho­dzą w skład do­wol­nej lo­te­rii. Wy­klu­cza on moż­li­wość współ­od­dzia­ły­wa­nia na sie­bie wy­ni­ków, nie do­pusz­cza, że­by ja­kaś lo­te­ria (x, p, z) by­ła pre­fe­ro­wa­na nad lo­te­rię (y, p, z), je­że­li x i y od­dziel­nie są rów­no­waż­ne. Je­że­li na przy­kład dla ko­goś otrzy­ma­nie ty­sią­ca zło­tych ma ta­ką sa­mą wa­gę, jak otrzy­ma­nie ku­chen­ki mi­kro­fa­lo­wej ty­pu ‘whir­po­ol’, to zgod­nie z tym ak­sjo­ma­tem po za­stą­pie­niu w za­kła­dzie ty­sią­ca zło­tych tą ku­chen­ką, ogól­na atrak­cyj­ność za­kła­du po­zo­sta­je ta­ka sa­ma.

Ak­sjo­mat 6. Za­sa­da do­mi­na­cji.

Je­że­li x>y, to x>(x, p, y)>y,

tj. lo­te­ria, któ­ra mo­że tyl­ko po­gor­szyć wy­nik, nie mo­że być przed­kła­da­na nad pew­ny wy­nik lep­szy i od­wrot­nie, lo­te­ria, któ­ra mo­że tyl­ko po­pra­wić wy­nik po­win­na być przed­kła­da­na nad pew­ny wy­nik gor­szy. Tak jest nie­wąt­pli­wie przy wy­ni­kach pie­nięż­nych. Je­że­li czło­wiek pre­fe­ru­je 10zł nad 5zł, to wy­gra­na 10zł bę­dzie rów­nież bar­dziej po­żą­da­na niż ja­ki­kol­wiek za­kład, któ­re­go wy­ni­ki rów­na­ją się 10zł i 5zł. Za­kład ta­ki bę­dzie jed­no­cze­śnie bar­dziej atrak­cyj­ny niż otrzy­ma­nie 5zł z ca­łą pew­no­ścią.

Je­że­li pre­fe­ren­cje de­cy­den­ta speł­nia­ją ak­sjo­ma­ty od pierw­sze­go do szó­ste­go, to da­je się udo­wod­nić, że ist­nie­je funk­cja uży­tecz­no­ści u, któ­ra przy­pi­su­je kon­se­kwen­cjom xi licz­by rze­czy­wi­ste u(xi) ta­kie, że:

x≥y wte­dy i tyl­ko wte­dy, gdy u(x) ≥ y i u = p_(u)(x) + (1-p)u(y)

u jest okre­ślo­ne na ska­li prze­dzia­ło­wej, tj. punkt ze­ro­wy i jed­nost­ka ska­li są do­wol­ne.

Pierw­sza część twier­dze­nia mó­wi, że uży­tecz­ność wy­ni­ku x jest więk­sza lub rów­na uży­tecz­no­ści y wte­dy i tyl­ko wte­dy, gdy de­cy­dent pre­fe­ru­je x nad y lub jest wo­bec nich in­dy­fe­rent­ny. Dru­ga część stwier­dza, że uży­tecz­ność za­kła­du jest okre­ślo­na ja­ko su­ma uży­tecz­no­ści wy­ni­ków te­go za­kła­du wa­żo­nych praw­do­po­do­bień­stwem ich wy­stą­pie­nia.

Sa­va­ge przed­sta­wia teo­rię ak­sjo­ma­tycz­ną, któ­ra po­zwa­la rów­no­cze­śnie mie­rzyć uży­tecz­ność i su­biek­tyw­ne praw­do­po­do­bień­stwo SEU - su­biek­tyw­nie ocze­ki­wa­na uży­tecz­ność. Wpro­wa­dze­nie wiel­ko­ści su­biek­tyw­nej roz­sze­rza teo­rię de­cy­zji pod dwo­ma wzglę­da­mi. Do­ty­czy to róż­nic in­dy­wi­du­al­nych w oce­nie wy­ni­ków (uży­tecz­no­ści) zda­rzeń (su­biek­tyw­ne­go praw­do­po­do­bień­stwa). Do­dat­ko­wo wiel­ko­ści te nie mu­szą być okre­ślo­ne z gó­ry, po­nie­waż mo­gą być wy­pro­wa­dza­ne z do­ko­ny­wa­nych wy­bo­rów. Wspól­ną wła­ści­wo­ścią mo­de­li jest za­ło­że­nie, że su­biek­tyw­na war­tość lo­te­rii jest zło­żo­ną funk­cją z głów­nych czyn­ni­ków nie­za­leż­nych: po­żą­dal­no­ści jej wy­ni­ków i praw­do­po­do­bień­stwa zda­rzeń.

Kie­tliń­ski (1974) przed­sta­wia mo­del sta­no­wią­cy pró­bę wyj­ścia po­za mo­de­le war­to­ści ocze­ki­wa­nej. Ry­zy­ko po­dej­mo­wa­ne ja­ko praw­do­po­do­bień­stwo stra­ty pew­nej war­to­ści ma dla czło­wie­ka war­tość ne­ga­tyw­ną. Czło­wiek dą­ży do mi­ni­ma­li­zo­wa­nia lub uni­ka­nia sy­tu­acji, w któ­rych ry­zy­ko wy­stę­pu­je. Tym, co mo­ty­wu­je czło­wie­ka do pod­ję­cia ry­zy­ka, jest wy­gra­na, któ­ra sta­no­wi cel, ja­ki czło­wiek po­przez swo­je dzia­ła­nie chce uzy­skać. W sy­tu­acji po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji ry­zy­kow­nej czło­wiek po­rów­nu­je ze so­bą te dwa ele­men­ty: ry­zy­ko i war­tość ce­lu, czy­li wy­gra­ną. Je­że­li re­la­cję tę oce­ni po­zy­tyw­nie, to po­dej­mu­je de­cy­zję ak­cep­tu­ją­cą ry­zy­ko. Uzy­ska­nie ko­rzy­ści jest na­gro­dą za pod­ję­cie ry­zy­ka.

De­cy­zja jest funk­cją ry­zy­ka (R) i war­to­ści do wy­gra­nia.

D = f ( R,w )

Nie za­kła­da się tu żad­ne­go ro­dza­ju funk­cji łą­czą­cej ry­zy­ko i wy­gra­ną. Traf­ność mo­de­lu oka­za­ła się wy­so­ka w ba­da­niach (Kie­tliń­ski, 1974). Mo­del po­zwa­la nie tyl­ko na wska­za­nie pre­fe­ren­cji, ale też na prze­wi­dy­wa­nie praw­do­po­do­bień­stwa za­ak­cep­to­wa­nia gry ze ści­śle okre­ślo­nym błę­dem prze­wi­dy­wa­nia.

5.4. Pie­niądz i je­go uży­tecz­ność

Du­żą war­tość na­uko­wą do­ty­czą­cą uży­tecz­no­ści pie­nią­dza ma­ją roz­wa­ża­nia G. Cra­me­ra (Ko­zie­lec­ki, 1977), któ­ry za­pro­po­no­wał funk­cję po­tę­go­wą uży­tecz­no­ści:

u(x) = kx0,5

Zgod­nie z tym wzo­rem uży­tecz­ność pie­nię­dzy jest pier­wiast­kiem kwa­dra­to­wym ich war­to­ści obiek­tyw­nej. Przy­jął on, że przy­rost uży­tecz­no­ści jest ma­le­ją­cą funk­cją uży­tecz­no­ści już po­sia­da­nych pie­nię­dzy.

WER­SJA DE­MO

5.5. Uży­tecz­ność wy­bo­ru kon­su­men­ta

Czło­wiek ja­ko kon­su­ment za­wsze bie­rze pod uwa­gę spo­so­by po­pra­wy swo­jej sy­tu­acji ży­cio­wej, do­ko­nu­je wy­bo­ru mię­dzy do­stęp­ny­mi mu al­ter­na­tyw­ny­mi kie­run­ka­mi po­stę­po­wa­nia. Zgod­nie z teo­rią mi­kro­eko­no­micz­ną kon­su­men­ci i pro­du­cen­ci do­ko­nu­ją ra­cjo­nal­nych wy­bo­rów tak, aby mak­sy­ma­li­zo­wać swe za­do­wo­le­nie. Ludz­kie po­trze­by nie­ustan­nie ro­sną. Ni­g­dy nie je­ste­śmy w sta­nie za­spo­ko­ić wszyst­kich na­szych po­trzeb, po­nie­waż po za­spo­ko­je­niu jed­nych po­trzeb, bę­dzie­my od­czu­wać no­we i lu­dzie bę­dą dą­żyć do ich za­spo­ko­je­nia. W sy­tu­acji, w któ­rej ma­my do czy­nie­nia z ogra­ni­czo­ną do­stęp­no­ścią dóbr, mo­że­my co naj­wy­żej mak­sy­ma­li­zo­wać na­szą sy­tu­ację, in­ny­mi sło­wy uzy­ska­ną przez nas uży­tecz­ność. Uży­tecz­ność jest to sa­tys­fak­cja, któ­rą da­na oso­ba uzy­sku­je ze spo­ży­cia ja­kie­goś do­bra lub usłu­gi lub też udzia­łu w ja­kimś ro­dza­ju dzia­łal­no­ści. Eko­no­mi­ści pró­bu­ją w jed­nym sło­wie – uży­tecz­ność – od­dać róż­ne ro­dza­je prze­ja­wia­nia się pod­wyż­szo­ne­go po­zio­mu na­sze­go do­bre­go sa­mo­po­czu­cia, gdy no­si­my na so­bie ja­kieś ubra­nie, gdy je­my po­si­łek czy idzie­my do ki­na. Pod­sta­wo­wym za­ło­że­niem sto­ją­cym u pod­staw tej teo­rii jest to, że lu­dzie dzia­ła­ją w ja­kimś ce­lu, po­nie­waż są nie­za­do­wo­le­ni z ist­nie­ją­ce­go sta­nu rze­czy. Mo­del za­cho­wa­nia się kon­su­men­ta skła­da się z czte­rech ele­men­tów cha­rak­te­ry­zu­ją­cych kon­su­men­ta i je­go oto­cze­nie ryn­ko­we (por. Begg, 1997). Są to:

WER­SJA DE­MO3.2. Czyn­ni­ki spo­łecz­ne

Kon­su­ment czę­sto ku­pu­je okre­ślo­ne do­bra tyl­ko dla­te­go, że ku­pu­ją je in­ni. Po­zo­sta­je pod wpły­wem gru­py od­nie­sie­nia – ku­pu­je to, co lu­dzie mu po­dob­ni, ale po­przez ku­po­wa­nie okre­ślo­nych dóbr mo­że za­spo­ka­jać swo­je aspi­ra­cje do by­cia po­dob­nym do gru­py na przy­kład do osób po­strze­ga­nych ja­ko bo­ga­te czy bo­gat­sze. Moż­na tu po­wtó­rzyć za Ka­min­sky’m: „zno­wu czło­wiek wy­da­je pie­nią­dze, któ­rych nie ma, na rze­czy, któ­rych nie po­trze­bu­je, by po­do­bać się lu­dziom, któ­rych nie lu­bi”. Gru­py od­nie­sie­nia mo­gą więc wpły­wać na za­kup okre­ślo­ne­go to­wa­ru i wy­bór mar­ki, a więc na wy­da­nie pie­nię­dzy na okre­ślo­ne do­bra zwią­za­ne z kon­sump­cją.

WER­SJA DE­MO

3.3. Czyn­ni­ki kul­tu­ro­we

Na wpływ kul­tu­ry i po­cho­dze­nia na sym­bo­licz­ne zna­cze­nie pie­nią­dza wska­zu­ją ba­da­nia Gur­ney’a (1988) i Tan­ga (1993). Po­sta­wy wo­bec pie­nię­dzy są na­by­wa­ne w to­ku in­dy­wi­du­al­nych pier­wot­nych i wtór­nych czyn­ni­ków so­cja­li­za­cyj­nych.

WER­SJA DE­MO

3.4. Czyn­ni­ki psy­cho­lo­gicz­ne

Wśród naj­czę­ściej wy­mie­nia­nych czyn­ni­ków psy­cho­lo­gicz­nych wpły­wa­ją­cych na za­cho­wa­nia kon­su­menc­kie wy­mie­nia­ne są: mo­ty­wy, po­sta­wy, oso­bo­wość (por. Woś, 2003).

WER­SJA DE­MO1. Przed­miot ba­dań i pro­blem pra­cy

Przed­mio­tem mo­ich ba­dań jest pie­niądz. Nie cho­dzi jed­nak o re­al­ną po­stać pie­nią­dza ja­ko przed­mio­tu (bank­not, mo­ne­ta), ale pie­niądz ja­ko no­śnik war­to­ści w to­ku pro­ce­su wy­mia­ny. W swo­ich po­szu­ki­wa­niach pra­gnę do­trzeć do od­kry­cia wy­mia­rów per­cep­cji pie­nią­dza. W opar­ciu o do­tych­cza­so­we roz­wa­ża­nia teo­re­tycz­ne i ob­ser­wa­cje ży­cia co­dzien­ne­go, po­sta­wi­łam so­bie py­ta­nie, ja­ka jest re­pre­zen­ta­cja po­znaw­cza pie­nią­dza w umy­słach re­spon­den­tów i od ja­kich zmien­nych psy­cho­lo­gicz­nych i eko­no­micz­nych za­le­ży to, jak lu­dzie pie­niądz po­strze­ga­ją? Ko­lej­ne py­ta­nie do­ty­czy te­go, czy lu­dzie róż­nią się w za­kre­sie po­strze­ga­nia za­rów­no na­tę­że­nia cech pie­nią­dza jak i w po­strze­ga­nej licz­bie i ja­ko­ści wy­mia­rów per­cep­cji pie­nią­dza? Ja­kie zmien­ne wpły­wa­ją na róż­ni­ce w per­cep­cji wy­mia­rów pie­nią­dza?

2. Hi­po­te­zy ba­daw­cze

W opar­ciu o ra­my teo­re­tycz­ne pra­cy, in­tu­icję wy­ni­ka­ją­cą z ob­ser­wa­cji oraz w związ­ku z po­sta­wio­nym py­ta­nia­mi ba­daw­czy­mi, moż­na wy­su­nąć hi­po­te­tycz­ne od­po­wie­dzi w po­sta­ci sfor­mu­ło­wa­nych hi­po­tez:

H1 Re­pre­zen­ta­cja po­znaw­cza pie­nią­dza nie jest prze­strze­nią jed­no­wy­mia­ro­wą, ale wie­lo­wy­mia­ro­wą.

H2 Do­chód jest zmien­ną, któ­ra wpły­wa na per­cep­cję pie­nią­dza.

H2.1 Im wyż­szy do­chód tym bar­dziej po­zy­tyw­ny ob­raz pie­nią­dza.

H2.2 Lu­dzie o ni­skim do­cho­dzie bę­dą mie­li zde­cy­do­wa­nie ne­ga­tyw­ny ob­raz pie­nią­dza.

H2.3 Po­szcze­gól­ne gru­py róż­nią się ilo­ścią i ja­ko­ścią wy­mia­rów per­cep­cji pie­nią­dza

H3 Ka­sje­rzy po­strze­ga­ją ina­czej pie­niądz ze wzglę­du na to, że jest on przed­mio­tem ich pra­cy, niż lu­dzie o tym sa­mym do­cho­dzie nie­pra­cu­ją­cy z pie­nią­dzem.

H4 Do­chód jest zmien­ną, któ­ra róż­ni­cu­je gru­py pod wzglę­dem aspi­ra­cji fi­nan­so­wych, za­ufa­nia do in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych, sa­tys­fak­cji ży­cio­wej, sto­sun­ku do pie­nią­dza, fru­stra­cji so­cjo­eko­no­micz­nej, na­to­miast te zmien­ne wpły­wa­ją na po­zy­tyw­ną lub ne­ga­tyw­ną per­cep­cję pie­nią­dza.

H5 Płeć wpły­wa na per­cep­cję pie­nią­dza

H5.1 Ko­bie­ty bę­dą po­strze­ga­ły pie­niądz ja­ko bar­dziej atrak­cyj­ny, przy­ja­zny i do­mi­nu­ją­cy.

H5.2 Męż­czyź­ni bę­dą przy­pi­sy­wa­li mu więk­sze na­tę­że­nie si­ły, mo­cy, wła­dzy.

H6 Per­cep­cja pie­nią­dza zmie­nia się wraz z wie­kiem ba­da­nych.

H7 Oce­na sy­tu­acji fi­nan­so­wej wła­snej ro­dzi­ny przez ba­da­nych i ich aspi­ra­cje fi­nan­so­we wpły­wa­ją na per­cep­cję pie­nią­dza.

H7.1 Im gor­sza oce­na sy­tu­acji wła­snej ro­dzi­ny tym bar­dziej ne­ga­tyw­ny ob­raz pie­nią­dza.

H7.2 Im wyż­sze aspi­ra­cje do­ty­czą­ce za­rob­ków tym bar­dziej po­zy­tyw­ny ob­raz pie­nią­dza.

H8 Za­ufa­nie do in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych wpły­wa na per­cep­cję pie­nią­dza. Im wyż­sze za­ufa­nie do in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych tym więk­sze na­tę­że­nie cech opi­su­ją­cych­pie­niądz w ka­te­go­riach so­lid­no­ści, sta­ło­ści, si­ły i mo­cy

H9 Za­do­wo­le­nie z po­szcze­gól­nych dzie­dzin i aspek­tów ży­cia wpły­wa na per­cep­cję pie­nią­dza. Im wyż­sze za­do­wo­le­nie z ży­cia tym więk­sze na­tę­że­nie po­zy­tyw­nej per­cep­cji pie­nią­dza

H10 Po­ziom fru­stra­cji so­cjo­eko­no­micz­nej wpły­wa na róż­ni­ce w per­cep­cji pie­nią­dza. Im wyż­sza fru­stra­cja tym bar­dziej ne­ga­tyw­na per­cep­cja pie­nią­dza.

H11 Sto­su­nek do pie­nią­dza wpły­wa na je­go per­cep­cję.

Sfor­mu­ło­wa­ne w ten spo­sób hi­po­te­zy ba­daw­cze sta­ły się pod­sta­wą usta­le­nia stra­te­gii ba­dań i do­bo­ru ba­da­nych grup.5. Pro­ce­du­ra ba­dań

Wszyst­kie ba­da­nia mia­ły cha­rak­ter in­dy­wi­du­al­ny, oso­by bio­rą­ce w nich udział mo­gły w każ­dej chwi­li zre­zy­gno­wać z ba­da­nia.

Zgo­dę na prze­pro­wa­dze­nie ba­dań w Kre­dyt Ban­ku w Lu­bli­nie uzy­ska­łam bez­po­śred­nio od dy­rek­to­ra Od­dzia­łu Ban­ku w Lu­bli­nie, Sta­ni­sła­wa An­drze­ja Pi­tu­chy. Pan dy­rek­tor nie miał żad­nych za­strze­żeń, co do za­pre­zen­to­wa­nych prze­ze mnie me­tod ba­dań, je­dy­nie zwró­cił uwa­gę na ogra­ni­cze­nie cza­so­we, zwią­za­ne z ich wy­peł­nia­niem. Mię­dzy in­ny­mi, dla­te­go zre­zy­gno­wa­łam z me­to­dy do ba­da­nia war­to­ści i me­to­dy do po­mia­ru lę­ku wo­bec przy­szło­ści. Po­ni­żej za­miesz­czam treść ma­ila, któ­re­go otrzy­ma­łam 9 lip­ca 2003 ro­ku.

WER­SJA DE­MO

Wy­kres 15. Licz­ba osób w po­szcze­gól­nych prze­dzia­łach wie­ko­wych.

Gru­pa ka­sje­rów to gru­pa nie­ja­ko ‘za­sta­na’, na struk­tu­rę wie­ku i płci osób ba­da­nych nie mia­łam wpły­wu, zba­da­łam po pro­stu wszyst­kie oso­by pra­cu­ją­ce z pie­nią­dzem w Od­dzia­le Kre­dyt Ban­ku w Lu­bli­nie. Po­dob­na sy­tu­acja mia­ła miej­sce w przy­pad­ku osób o wy­so­kim do­cho­dzie – ze wzglę­du na trud­ność w do­tar­ciu do tych osób i w na­mó­wie­niu ich do udzia­łu w ba­da­niu ba­da­łam oso­by, któ­re po pro­stu wy­ra­zi­ły zgo­dę na udział w ba­da­niu. Do­pie­ro przy do­bo­rze do gru­py osób o ni­skim i śred­nim do­cho­dzie mia­łam moż­li­wość kon­tro­lo­wa­nia zmien­nych: brak pra­cy z pie­nią­dzem, wiek, płeć, wy­kształ­ce­nie, ilość dzie­ci oraz to, czy współ­mał­żo­nek pra­cu­je za­wo­do­wo.1. Re­pre­zen­ta­cja po­ję­cia pie­nią­dza

W czę­ści teo­re­tycz­nej pra­cy przed­sta­wi­łam eko­no­micz­ną de­fi­ni­cję pie­nią­dza. Ce­lem prze­pro­wa­dzo­nych prze­ze mnie ba­dań by­ła od­po­wiedź na py­ta­nie, czy moż­na mó­wić o pew­nej spój­nej psy­cho­lo­gicz­nej de­fi­ni­cji pie­nią­dza i na ja­kich wy­mia­rach lu­dzie re­pre­zen­tu­ją pie­niądz. W związ­ku z tak sfor­mu­ło­wa­nym py­ta­niem ba­daw­czym po­sta­wi­łam na­stę­pu­ją­ce hi­po­te­zy:

1. 1. Ce­chy pie­nią­dza

W Ta­be­li 10 przed­sta­wi­łam śred­nie wy­ni­ki uzy­ska­ne w Ska­li Se­man­tycz­nej Pie­nią­dza dla po­szcze­gól­nych grup oraz róż­ni­ce istot­ne sta­ty­stycz­nie w ana­li­zie wa­rian­cji ANO­VA jed­no­czyn­ni­ko­wa. W ce­lu czy­tel­niej­szej pre­zen­ta­cji uzy­ska­nych wy­ni­ków, prze­ko­do­wa­łam je tak, aby po pra­wej stro­nie dy­fe­ren­cja­łu zna­la­zły się te przy­miot­ni­ki, któ­re wska­zu­ją na da­ną ce­chę niż jej brak (np. prak­tycz­ny-nie­prak­tycz­ny prze­ko­do­wa­łam tak, by wy­nik 1 wska­zy­wał na nie­prak­tycz­ność pie­nią­dza, a wy­nik 5 na je­go prak­tycz­ność). Pod­czas prze­ko­do­wy­wa­nia kie­ro­wa­łam się też zna­kiem, ja­ki po­szcze­gól­ne ite­my uzy­ska­ły w ana­li­zie skła­do­wych głów­nych, stąd na przy­kład w ta­be­li wi­docz­ne jest kon­ti­nu­um hoj­ny-chci­wy, gdzie wyż­szy wy­nik wska­zu­je na chci­wość a nie hoj­ność.5. Ska­la Sto­sun­ku do Pie­nią­dza

Ba­da­nia do­ty­czą­ce po­staw wo­bec pie­nią­dza wska­zu­ją na wpływ za­rów­no czyn­ni­ków so­cja­li­za­cyj­nych jak i wtór­nych (mass me­dia) na sto­su­nek do pie­nią­dza. Jed­nak fakt po­sia­da­nia lub bra­ku pie­nię­dzy zda­je się być zmien­ną mo­dy­fi­ku­ją­cą sto­su­nek do pie­nią­dza. Moż­na po­sta­wić te­zę, że oso­by o wyż­szym do­cho­dzie bę­dą mia­ły bar­dziej po­zy­tyw­ny sto­su­nek do pie­nią­dza niż oso­by o ni­skim do­cho­dzie.

5.1. Sto­su­nek do pie­nią­dza w ba­da­nych gru­pach

Sto­su­nek do pie­nią­dza jest rze­czy­wi­sto­ścią wie­lo­wy­mia­ro­wą. Moż­na za­tem ana­li­zo­wać róż­ni­ce w po­szcze­gól­nych twier­dze­niach ska­li SDP (Ta­be­la 28). Ana­li­za skła­do­wych głów­nych Ska­li Sto­sun­ku do Pie­nią­dza wska­zu­je na sześć wy­mia­rów te­go usto­sun­ko­wa­nia w za­kre­sie, któ­rych do­chód oka­zu­je się też być zmien­ną róż­ni­cu­ją­cą gru­py (Ta­be­la 29).

WER­SJA DE­MO

5.2. Sto­su­nek do pie­nią­dza a per­cep­cja po­ję­cia pie­nią­dza

Ko­lej­ne po­sta­wio­ne py­ta­nie ba­daw­cze do­ty­czy­ło te­go, jak de­kla­ro­wa­ny sto­su­nek do pie­nią­dza wpły­wa na per­cep­cję po­ję­cia pie­nią­dza. Wy­ni­ki ana­liz przed­sta­wio­nych w Ta­be­li 30 wska­zu­ją na róż­ni­ce w per­cep­cji pie­nią­dza w za­leż­no­ści od ni­skie­go, śred­nie­go lub wy­so­kie­go wy­ni­ku ogól­ne­go w Ska­li Sto­sun­ku do Pie­nią­dza.^(¹¹)

WER­SJA DE­MO

6. Wpływ zmien­nych nie­za­leż­nych na per­cep­cję pie­nią­dza

Do­chód jest zmien­ną, któ­ra róż­ni­cu­je gru­py pod wzglę­dem aspi­ra­cji fi­nan­so­wych, za­ufa­nia do in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych, sa­tys­fak­cji ży­cio­wej, sto­sun­ku do pie­nią­dza, fru­stra­cji so­cjo­eko­no­micz­nej. Nie spo­sób jed­nak po­mi­nąć py­ta­nia, ja­ki jest wpływ zmien­nych nie­za­leż­nych na zmien­ną za­leż­ną. Do usta­le­nia wza­jem­nych związ­ków mię­dzy zmien­ny­mi nie­za­leż­ny­mi i zmien­ną za­leż­ną wy­ko­rzy­sta­no ana­li­zę ko­re­la­cyj­ną r-Pe­ar­so­na, któ­rej wy­ni­ki ze­bra­no w Ta­be­li 31 i zi­lu­stro­wa­no na Ry­sun­ku 6.

WER­SJA DE­MORy­su­nek 6. Zwią­zek mię­dzy zmien­ny­mi nie­za­leż­ny­mi a zmien­ną za­leż­ną, me­to­da ko­re­la­cji r-Pe­ar­so­na.

Przed­sta­wio­ne w Ta­be­li 30 wy­ni­ki ana­li­zy ko­re­la­cyj­nej wska­zu­ją na zwią­zek nie­któ­rych zmien­nych nie­za­leż­nych z ze zmien­ną za­leż­ną, czy­li per­cep­cją pie­nią­dza. Wy­ni­ki te zo­sta­ły zi­lu­stro­wa­ne na Ry­sun­ku 6 w ten spo­sób, że za­zna­czo­no ko­re­la­cje ujem­ne, na­to­miast po­zo­sta­łe związ­ki ozna­cza­ją ko­re­la­cje do­dat­nie – im wyż­szy wy­nik z zmien­nej nie­za­leż­nej tym wyż­szy wy­nik w da­nym wy­mia­rze per­cep­cji pie­nią­dza.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: