Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Żywot Michała Anioła - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Żywot Michała Anioła - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 219 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DO CZY­TEL­NI­KÓW

Z chwi­lą, jak Pan Bóg, w swo­jej szcze­gól­nej do­bro­ci, uczy­nił mnie god­nym, nie: uzna­nia (do cze­go dojść, za­le­d­wie mo­głem mieć na­dzie­ję), lecz mi­ło­ści, roz­mo­wy i ści­słej po­ufa­ło­ści Mi­cha­ła Anio­ła Bu­onar­ro­ti, ma­la­rza i rzeź­bia­rza nie­zrów­na­ne­go, ja świa­dom tak wiel­kiej ła­ski, jako mi­ło­śnik za­wo­du i do­bro­ci jego, od­da­łem się moż­li­wie uważ­ne­mu i przy­kład­ne­mu ob­ser­wo­wa­niu i ze­bra­niu nie tyl­ko wska­zó­wek, ja­kich mi udzie­lał w spra­wach sztu­ki, lecz i po­wie­dzeń, czy­nów i zwy­cza­jów jego, ra­zem z tym wszyst­kim, co mi wy­da­wa­ło się god­nym w ca­łym jego ży­ciu – po­dzi­wu, na­śla­do­wa­nia bądź po­chwa­ły, a to z za­mia­rem na­pi­sa­nia kie­dyś o tym, za­rów­no żeby spła­cić nie­ja­ką wdzięcz­no­ścią licz­ne zo­bo­wią­za­nia wzglę­dem nie­go za­cią­gnię­te, jak i dać in­nym jesz­cze moż­ność ko­rzy­sta­nia z prze­stróg i przy­kła­du czło­wie­ka tej mia­ry. Wia­do­mo jest bo­wiem, ile wiek nasz i przy­szły, dzię­ki świa­tłu spły­wa­ją­ce­mu z dzieł jego, bę­dzie mu za­wdzię­czał, o czym ła­two moż­na się prze­ko­nać spo­glą­da­jąc na dzie­ła tych, któ­rzy sły­nę­li przed nim. Owóż znaj­du­ję się w po­sia­da­niu dwo­ja­kie­go ro­dza­ju rze­czy, z któ­rych jed­ne od­no­szą się do sztu­ki jego, dru­gie do ży­cia. A pod­czas gdy zbie­ram i prze­tra­wiam w so­bie jed­ne i dru­gie, za­szedł po­wód, że z dwo­ja­kie­go wzglę­du je­stem zmu­szo­ny przy­śpie­szyć, i to gwał­tow­nie, opi­sy­wa­nie spraw jego ży­wo­ta. Na­przód dla­te­go, że są już tacy, co pi­sząc o tym wy­jąt­ko­wym czło­wie­ku – po­nie­waż nie ob­co­wa­li z nim (jak są­dzę) tak bli­sko jak ja – albo po­wie­dzie­li o nim rze­czy, któ­re nig­dy nie ist­nia­ły, albo po­zo­sta­wi­li na stro­nie wie­le ta­kich, co były jak naj­bar­dziej god­ne za­pi­sa­nia; na­stęp­nie, po­nie­waż inni, któ­rym opo­wia­da­łem i po­wie­rza­łem wy­ni­ki mo­jej pra­cy, przy­własz­czy­li je so­bie i jak swo­imi za­mie­rza­ją się po­szczy­cić. Otóż, żeby za­ra­dzić bra­kom jed­nych oraz uprze­dzić nie­go­dzi­wość in­nych, po­sta­no­wi­łem je ogło­sić w tym sta­nie nie­doj­rza­łym, w ja­kim się znaj­du­ją. Co się zaś ty­czy spo­so­bu, w jaki je przed­sta­wi­łem, to bądź dla­te­go, że od­da­wa­łem się ra­czej ma­lar­stwu niż pi­sa­niu, czy też dla przy­czyn po­wyż­szych, któ­re nie po­zwa­la­ją mi przy­kła­dać się w tej mie­rze, aby zwró­cić się o po­moc do in­nych, jak to za­mie­rza­łem – będę wo­bec roz­sąd­nych czy­tel­ni­ków z ła­two­ścią wy­tłu­ma­czo­nym, a na­wet, prze­ciw­nie, nie dbam o to, żeby się uspra­wie­dli­wiać, gdyż nie szu­kam tu chwa­ły. A gdy­by ta­ko­wa stąd na mnie przy­szła, to za­do­wo­lił­bym się mia­nem – nie: do­bre­go pi­sa­rza, lecz gor­li­we­go i rze­tel­ne­go zbie­ra­cza tych rze­czy, któ­re, wy­znam, gro­ma­dzi­łem szcze­rze i wy­do­by­łem zręcz­nie oraz cier­pli­wie na świa­tło dzien­ne za ży­cia ich spraw­cy, wresz­cie, że je roz­wa­ży­łem i stwier­dzi­łem świa­dec­twem pism i lu­dzi god­nych wia­ry. Lecz jak­kol­wiek je­stem pi­sa­rzem nie­okrze­sa­nym, przy­najm­niej za to spo­dzie­wam się być chwa­lo­nym, że jak tyl­ko mo­głem naj­le­piej, przy­czy­ni­łem się tym, co te­raz ogła­szam, do sła­wy Mi­strza mego, a tym, co mam jesz­cze do po­wie­dze­nia, do za­cho­wa­nia wiel­kie­go skar­bu sztu­ki na­szej, na któ­rej ko­rzyść opi­szę to wszyst­ko póź­niej świa­tu, i to o wie­le roz­waż­niej, niż to zro­bi­łem obec­nie. A te­raz przejdź­my do Ży­wo­ta.

Asca­nio Con­di­vi de­dy­ko­wał pierw­sze wy­da­nie swe­go Ży­wo­ta Mi­cha­ła Anio­ła pa­pie­żo­wi Ju­liu­szo­wi III.

Mi­chał Anioł Bu­onar­ro­ti, daw­ny ma­larz i rzeź­biarz, po­cho­dził z rodu hra­biów Ca­nos­sa, szla­chet­nej i zna­mie­ni­tej ro­dzi­ny z oko­lic Reg­gio, gło­śnej z cnót swo­ich i po­cho­dze­nia sta­ro­żyt­ne­go, jako też z po­kre­wień­stwa z do­mem ce­sar­skim. W isto­cie bo­wiem Be­atry­cze, sio­stra Hen­ry­ka II, zo­sta­ła po­ślu­bio­na hra­bi Bo­ni­fa­zio Ca­nos­sa, pod­ów­czas wład­cy Man­tui, z któ­re­go to związ­ku po­cho­dzi hra­bi­na Ma­tyl­da, pani rzad­kie­go i oso­bli­we­go ro­zu­mu oraz po­boż­no­ści; ona to po zgo­nie męża swe­go Go­fre­da wła­da­ła we Wło­szech oprócz Man­tui – Luk­ką, Par­mą, Reg­gio i tą czę­ścią To­ska­nii, któ­ra dzi­siaj na­zy­wa się dzie­dzic­twem Św. Pio­tra; do­ko­naw­szy zaś za ży­cia wie­lu rze­czy god­nych pa­mię­ci, po śmier­ci po­grze­ba­na zo­sta­ła w opac­twie św. Be­ne­dyk­ta pod Man­tuą, przez nią wznie­sio­nym i hoj­nie upo­sa­żo­nym.

Z ta­kie­go to rodu po­cho­dził ów mes­ser Si­mo­ne, któ­ry przy­był do Flo­ren­cji roku 1250 jako po­de­sta, z po­wo­du zaś cnót swo­ich zo­stał oby­wa­te­lem tej zie­mi i na­czel­ni­kiem dziel­ni­cy, mia­sto bo­wiem po­dzie­lo­ne było pod­ów­czas na tyle czę­ści, ile dzi­siaj po­sia­da kwar­ta­łów. Pa­no­wa­ło owe­go cza­su we Flo­ren­cji stron­nic­two gwel­fów, to­też z po­wo­du licz­nych do­bro­dziejstw do­zna­nych od te­goż, z gi­be­li­na stał się gwel­fem, zmie­nia­jąc bar­wy her­bo­we w ten spo­sób, że tam, gdzie daw­niej był w polu czer­wo­nym bia­ły pies z ko­ścią w py­sku i z pod­nie­sio­ną łapą – umie­ścił psa zło­te­go w polu błę­kit­nym. Na­stęp­nie Si­gno­ria do­da­ła do tego pięć li­lii czer­wo­nych w gra­biach, a nad tym dwa rogi wołu, z któ­rych je­den zło­ty, a dru­gi błę­kit­ny – jak to dziś jesz­cze oglą­dać moż­na na sta­rych tar­czach. Sta­ro­daw­ny herb mes­ser Si­mo­na wi­dzieć moż­na w pa­ła­cu po­de­sty; jest on, po­dług zwy­cza­ju pia­stu­ją­cych ten urząd, kuty w mar­mu­rze.

Po­wód, dla któ­re­go ro­dzi­na owa zmie­ni­ła we Flo­ren­cji na­zwi­sko swo­je, Ca­nos­sa, na Bu­onar­ro­ti, był na­stę­pu­ją­cy: imię Bu­onar­ro­to prze­cho­dzi­ło w ich domu pra­wie za­wsze z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie, aż do cza­sów Mi – cha­ła Anio­ła, któ­re­go brat wła­śnie miał na imię Bu­onar­ro­to; na­stęp­nie, wie­lu z tych Bu­onar­ro­tich było si­gno­ra­mi, to jest na­le­że­li do naj­wyż­szej ma­gi­stra­tu­ry tej rze­czy­po­spo­li­tej, a mię­dzy in­ny­mi wspo­mnia­ny wy­żej brat Mi­cha­ła Anio­ła, w epo­ce, gdy ba­wił we Flo­ren­cji pa­pież Leon, o czym mó­wią kro­ni­ki tego mia­sta; ta­kim spo­so­bem imię to, czę­sto wśród nich po­wta­rza­ne, sta­ło się na­zwi­skiem ca­łej ro­dzi­ny, a to tym łac­niej, ile że było zwy­cza­jem we Flo­ren­cji, w gło­so­wa­niach i wszel­kich mia­no­wa­niach, do­da­wać do imie­nia wła­sne­go oby­wa­te­li imię ojca, dzia­da i pra­dzia­da, a nie­raz bar­dziej jesz­cze od­le­głych przod­ków. Tak więc z licz­nych Bu­onar­ro­tich, prze­cho­dzą­cych z ojca na syna, i owe­go Si­mo­ne, któ­ry był pierw­szym w tym mie­ście z owej ro­dzi­ny, po­wsta­ło na­zwi­sko Bu­onar­ro­ti Si­mo­ni, któ­re­go dzi­siaj uży­wa­ją, cho­ciaż ród swój wy­wo­dzą z domu Ca­nos­sa. Ostat­nio pa­pież Leon X, bę­dąc we Flo­ren­cji, prócz wie­lu przy­wi­le­jów, ja­ki­mi ob­da­rzył dom ten, do­dał tak­że do ich her­bu gał­kę błę­kit­ną z her­bu domu Me­dy­ce­uszów, jako też trzy li­lie zło­te.

Z ta­kiej to za­tem ro­dzi­ny po­cho­dził Mi­chał Anioł, któ­re­go oj­ciec na­zy­wał się Lo­do­vi­co, syn Le­onar­da Bu­onar­ro­ti Si­mo­ni, czło­wiek bo­go­boj­ny i do­bry, trzy­ma­ją­cy się ra­czej sta­ro­daw­nych zwy­cza­jów; ten to, bę­dąc po­de­stą Chiu­si i Ca­pre­se w Ca­sent­mo, miał owe­go syn­ka w roku pań­skim 1474, dnia szó­ste­go mar­ca, o go­dzi­nie czwar­tej z nie­dzie­li na po­nie­dzia­łek. Wiel­kie to na­ro­dzi­ny bez wąt­pie­nia, któ­re już z góry wró­ży­ły no­wo­rod­ko­wi wiel­ką przy­szłość, za­po­wia­da­ły, jak bar­dzo uzdol­nio­ny bę­dzie; ho­ro­skop mó­wił, że sko­ro spo­tka­ją się trzy pla­ne­ty: Mer­ku­ry, We­nus i Jo­wisz, to dziec­ko musi być szla­chet­ne­go i wznio­słe­go umy­słu, tak że po­wo­dzić się mu bę­dzie po­wszech­nie w ja­kim­kol­wiek bądź przed­się­wzię­ciu, zwłasz­cza zaś w tych sztu­kach, co są roz­ko­szą zmy­słów, jak ma­lar­stwo, rzeź­ba i ar­chi­tek­tu­ra. Kie­dy upły­nął ter­min urzę­do­wa­nia, po­wró­cił z nim oj­ciec do Flo­ren­cji i od­dał go na mam­ki do wsi Set­ti­gna­no, od­le­głej od mia­sta o trzy mile, gdzie dziś jesz­cze mają po­sia­dłość bę­dą­cą jed­ną z pierw­szych rze­czy na­by­tych w tej oko­li­cy przez mes­ser Si­mo­ne Ca­nos­sa. Mam­ka była cór­ką ka­mie­nia­rza i po­ślu­bio­na rów­nież ka­mie­nia­rzo­wi. Stąd też sam Mi­chał Anioł ma­wiał, że nie masz w tym nic dziw­ne­go, iż tak bar­dzo upodo­bał so­bie dłu­to, po­nie­waż – jak do­wo­dził cza­sem, żar­tu­jąc lub mó­wiąc, być może, z prze­ko­na­nia – mle­ko kar­mi­ciel­ki tak na nas sil­nie dzia­ła, że czę­sto, zmie­nia­jąc tem­pe­ra­ment nasz, w miej­sce pew­nej skłon­no­ści wpro­wa­dza inną, ogrom­nie róż­ną od przy­ro­dzo­nej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: