Detektyw Extra 4/2017 - audiobook
Detektyw Extra 4/2017 - audiobook
Ani się obejrzeliśmy, jak minęły prawie dwa lata z „Detektywem Extra” – Kryminalny Świat PRL-u. Zastanawialiśmy się czy będzie zainteresowanie sprawami kryminalnymi z tamtego okresu. Okazuje się, że z numeru na numer sympatia i zainteresowanie rośnie. Nasi Autorzy wyszukują coraz ciekawsze historie, najczęściej nieznane, a Czytelnicy piszą do nas listy i telefonują. Nie zliczę podziękowań, jakie w tym czasie odebrałam od Was, drodzy Państwo. Najbardziej wzruszają mnie własnoręcznie pisane listy, włożone do koperty i wysłane za pośrednictwem poczty. O wiele łatwiej napisać e- maila, ale muszę przyznać, że kiedy czytam litery odręcznie skreślone na papierze czuję, że ten kontakt jest bardziej bezpośredni, intymny.
Jeden z Czytelników, nawiązując do tekstu „Od Albatrosów do Zefirów” (papierosy PRL-u) z ostatniego numeru przysłał list, w którym uzupełnia nasz alfabet z dymkiem. Doświadczony palacz (na szczęście zerwał już z nałogiem!) zainspirował mnie do złożenia Państwu propozycji:
Drodzy Czytelnicy, piszcie do nas jak najwięcej listów. Wspominajcie, dzielcie się spostrzeżeniami, inspirujcie. Ale proszę najserdeczniej: wyrażajcie zgodę na ich publikację! Miejsca na Państwa refleksje na stronach „Detektywa Extra” nie zabraknie.
Z wyrazami szacunku,
Monika Frączak
Spis treści
Bez paszportu - Jerzy Ublik
Różnili się wyborem sposobu ucieczki. Wspólne było pragnienie wolności. Młodzi, dwudziestoletni, chcieli normalnego życia w wolnym kraju.
Ostatni seans filmowy - Mariusz Lubieniecki
Tamtego tragicznego wieczora wyświetlono najpierw — cieszące się olbrzymią popularnością — polskie kroniki filmowe, potem rozpoczęła się emisja filmu. Był on przerywany co dziesięć minut. Bynajmniej nie po to, by wyświetlić reklamy, a po to, by operator mógł zmienić potężną szpulę. Każda taka kilkuminutowa przerwa była okazją do rozmowy z sąsiadami albo do zapalenia papierosa. Niedopałki rzucano pod nogi...
Podniebne szlaki – Mariola Pawlak
Mówiło się, że pluszem wwiezionym nielegalnie do Polski Ludowej można by wyłożyć wszystkie drogi wiodące nad Morze Czarne, a jako słupki drogowe ustawić czeskie kryształy. Co jednak ze szlakami lotniczymi? Cóż, te z pewnością dałoby się zasnuć kilometrami tiulu przemyconego przez zaradne stewardesy, z nieba zaś kawior mógłby spadać niczym kapuśniaczek.
Prawdziwa historia Janosika z Podlasia - Małgorzata Lipczyńska
Dla ścigających go milicjantów był złodziejem, bandytą i mordercą. Jednak wielu ludziom jawił się jako zawzięty wróg komunizmu, ostatni żołnierz wolnej Polski, ukrywający się w lesie jak partyzant. Potrafił zjednać sobie prostych ludzi. Okradał tylko instytucje państwowe, nie sięgał po mienie prywatne. Mało tego — skradzione dobra rozdawał, wspomagając pieniędzmi najbiedniejszych mieszkańców wsi. Z tego powodu Józefa Koryckiego często nazywano Janosikiem.
Strzały w centrum Warszawy - Leon Madejski
Ponad pół wieku temu dokonano w Warszawie serii brutalnych napadów z bronią w ręku, z których najgłośniejszym była kradzież pieniędzy spod banku przy ulicy Jasnej. Ginęli ludzie, broń i wielkie pieniądze. Sprawa jest jedną z największych zagadek kryminalnych powojennej Polski.
Wampir z Gałkówka – Anna Kotowska
Seryjni mordercy to najbardziej tajemniczy sprawcy zabójstw. Tego typu przestępstwa zdarzają się niezwykle rzadko. W powojennej historii kryminalistyki odnotowano tylko kilkanaście takich spraw. Niektóre z nich miały miejsce w okolicach Gałkówka w ówczesnym powiecie łódzkim.
Z łomem do GS-u – Dariusz Gizak
Czy mógł istnieć kraj, w którym nie było profesjonalnych agencji ochrony, nie instalowano kamer, a sklepy były zabezpieczane tylko kłódkami i kratami? Kraj, w którym brakowało dosłownie wszystkiego, więc jeśli złodziejowi udało się coś ukraść, to sprzedał to natychmiast, w każdej ilości i za cenę o wiele większą niż ta sklepowa. Istnienie takiego raju dla złodziei wydaje się niemożliwe, a przecież funkcjonował przez lata. Nazywał się Polska Rzeczpospolita Ludowa.
Z milicją nie wygrasz – Stefan Gawlikowski
Po kilku dniach w grupie półwolnościowej, został przewieziony do innego więzienia. Tu znowu komisja penitencjarna mówiła o „elemencie, który sądzi się z milicją i który musi być zresocjalizowany”. Na początek popularna wówczas „ścieżka zdrowia”, czyli bieg przez korytarz, na którym w dwuszeregu stali uzbrojeni w pałki strażnicy i bezlitośnie walili nimi więźniów, gdzie popadnie. Marek T. zaliczył około 30 pał.
Życie warte trzech pierścionków – Wojciech Gantowski
Pracownice przedszkola zeznały, że kiedy 13 maja Regina A. dowiedziała się, że w księgarni „Współczesna” sprzedawana jest poszukiwana przez nią encyklopedia, czym prędzej postanowiła ją zdobyć. Nie miała przy sobie wystarczającej gotówki, więc pożyczyła od dyrektorki 300 zł i poszła do „Współczesnej”. Wróciła po 30 minutach. Nie miała jednak encyklopedii, za to zdziwionym koleżankom z pracy opowiadała podekscytowanym tonem, że w okolicach księgarni zaczepił ją nieznajomy, szarmancki mężczyzna. Postanowiła umówić się z nim na kawę...
Kategoria: | Prasa |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 103 MB |