Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historia Jakuba - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Historia Jakuba - ebook

Opowieść inspirowana faktami o księdzu i filozofie, który dowiaduje się, że nie jest tym, kim jest. Próbuje odkryć swoją prawdziwą tożsamość, ale we współczesnym świecie, w którym trzeba jasno określić swoje pochodzenie, wiarę czy narodowość, zaczyna coraz bardziej odczuwać swoją inność i obcość, a próby scalenia swojej  osobności w spójną całość raz po raz narażają go na nieoczekiwane sytuacje i przygody, które od tragizmu chroni śmiech i tocząca się wartko, niemalże burleskowa akcja.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7453-474-1
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

AKTORZY

PIERWSZY – Marian / Jakub

DRUGI – Tata / Proboszcz / Ojciec Rektor

TRZECI – Prorektor / Urzędnik / Biskup / Arcybiskup Paryża / Stryj Noam / Rabin / Ojciec

CZWARTY – Józek / Wikary / Esbek / Siostra Anna / Kuzyn Cwi / Abram / Brat Daniel / Samuel

PIERWSZA – Mama / Gospodyni / Siostra Genowefa/ Ciocia Roza

DRUGA – Nauczycielka / Hania / Żona Urzędnika / Nina / Siostra Nela / Dina / Inez / Matka

TRZECIA – Stefa / Księgowa / Siostra Judyta

oraz zakonnice, esbecy, internauci, Żydzi z kibucu „Tirat Yehuda” i bracia ze Wspólnoty JakubowejI

MARIAN

Opowiem wam moją historię.

Nazywam się Marian.

To moja mama.

To mój tata.

To moja siostra – Stefa.

Mam wtedy siedem lat.

Mama, a dlaczego nazywam się Marian?

MAMA

Nazywasz się Marian na cześć mamy Pana Jezusa.

MARIAN

A kto to Pan Jezus?

MAMA

Pan Jezus to Syn Boży, którego Żydzi ukrzyżowali dla naszego zbawienia.

TATA

W co ty grasz, mama?

MAMA

Tak trzeba, tata.

MARIAN

A kto to Żydzi, tata?

TATA

Żydzi to Żydzi, Marian.

STEFA

Żydzi to Żydzi, Marian.

MARIAN

A ja do kogo jestem podobny? Do mamy czy do taty?

STEFA

Ja jestem podobna do taty, a oczy mam po mamie. Ty do nikogo nie jesteś podobny. Prawda?

MARIAN

Jak ja jestem Żydem, to zobaczycie, co sobie zrobię!II

MARIAN

W szkole miałem piątki. Ze wszystkich przedmiotów. Udzielałem się też artystycznie. Na czterdziestą rocznicę Rewolucji Październikowej recytowałem wiersz Władysława Broniewskiego, a kolega towarzyszył mi na akordeonie.

Kłaniam się rosyjskiej rewolucji

czapką do ziemi,

po polsku…

Kolega na jednej z prób pokazał mi na akordeonie parę dźwięków i od razu powtórzyłem.

NAUCZYCIELKA

Talent, Marian. Talent do muzyki. Ucz się. Porozmawiam z mamą. Warto!

MARIAN

Boże, talent. A po kim? Przecież nie po mamie ani po tacie. Bo nawet w kościele fałszują. Może mamę zgwałcił jakiś Cygan?

Mama, chcę grać na akordeonie. Nauczycielka powiedziała „talent”.

MAMA

Boże, a wiesz, ile akordeon kosztuje?

MARIAN

Jak mi nie kupicie, to zobaczycie, co sobie zrobię!

Wchodzą Ojciec i Stefa.

MAMA

Marian chce grać na akordeonie. Nauczycielka powiedziała „talent”.

TATA

Boże, akordeon kosztuje tyle, co krowa.

MARIAN

Odkupię, jak dorosnę. Będę drugim Parduchinem i zarobię furę pieniędzy.

STEFA

Ja też chcę akordeon. I furę pieniędzy! Tylko Marian i Marian wszystko! A ja?

MARIAN

Ty nie masz talentu, a ja mam!

MAMA

Boże, dzieci!

MARIAN

Postawiłem jednak na swoim. Rodzice sprzedali krowę i kupili osiemdziesięciobasowy akordeon Weltmeister Galotta z czerwonej masy perłowej. Do dzisiaj gram. Trochę.III

MARIAN

Oprócz talentu muzycznego miałem talent aktorski. Występowałem w szkolnym teatrzyku. W Zemście grałem Papkina, a moja koleżanka Hania grała Klarę.

Dobrze nam się razem grało i odnieśliśmy w szkole sukces.

Hania, podobnie jak ja, dużo czytała. Rozmawialiśmy godzinami. O poezji. Teatrze. Teatr to świat. Aktorami – ludzie. Któregoś razu Hania przyszła do nas do domu. Mama upiekła szarlotkę.

TATA

A co będziecie robić po maturze?

HANIA

Chcę zostać aktorką. I Marian też.

TATA

Aktor? Dobre! Sława. Pieniądze. Trzy żony. W sam raz dla Mariana!

STEFA

A ja? Też chcę być aktorką!

MARIAN

Ty nie masz talentu. Ciebie nikt nie prosi, żebyś występowała.

MAMA

Marian aktorem?

HANIA

Marian ma piękny głos. Wszyscy chwalą. I urodę.

MAMA

Marian ma inne przeznaczenie.

HANIA

Jakie, proszę pani?

MAMA

Jakie Bóg da.

HANIA

Człowiek jest wolny, proszę pani. Ma wolną wolę. Może wybierać. Kształtować swoje przeznaczenie.

STEFA

A co będzie, jak nie zdacie do tej szkoły? Wiadomo, kogo tam przyjmują.

MAMA

Właśnie. Co zrobicie?

HANIA

Jak nie zdam? Będę bibliotekarką. Jak babcia. Cudowne zajęcie. Blisko książek. I jakie ważne dzisiaj, kiedy ludzie tak mało czytają.

TATA

A ty, Marian? Jak się nie dostaniesz na aktorstwo? Co będziesz robił?

MAMA

Marian będzie księdzem.

HANIA

Księdzem, proszę pani?

STEFA

Księdzem, mama?

TATA

Księdzem? Marian?

MARIAN

Ksiądz katecheta mówił, żebym został księdzem. Ty, Marian, zdawaj do seminarium, powiedział. Nadajesz się na księdza. Masz piękny głos.

TATA

Ale z tym głosem nadajesz się na aktora.

HANIA

Marian, mówiłeś, że chcesz być aktorem.

MAMA

Wola boska, Haniu! Przeznaczenie.

STEFA

Kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie.

HANIA

Marian, nie mówiłeś…

MARIAN

Hania, nie pytałaś…

HANIA

Pożegnam się. Dziękuję za szarlotkę. Dobranoc państwu.

Wychodzi.

TATA

Idź za nią!

MAMA

Ciemno!

STEFA

Blisko mieszka!

TATA

Idź za nią! Powiedz, że seminarium to żart. Chłopie, rusz się, bo całe życie będziesz żałował. Sprzedałem krowę na akordeon, sprzedam las koło jeziora. Jedź do Warszawy i zostań tym aktorem. Będziesz sławny – oddasz. Marian! Taka dziewczyna! Rusz się!

MARIAN

Spojrzałem na mamę. Patrzyła na obraz Jezus w Ogrójcu, który wisiał nad tapczanem. Tata był zły. Takiego nigdy go nie widziałem. Powiedziałem twardo: będę księdzem, tata.

STEFA

A jak zostaniesz biskupem, dasz siostrze zarobić?

MARIAN

Weź się, Stefa, lepiej do nauki! Nie musisz być kucharką albo sprzątaczką jak mama.IV

MARIAN

Do seminarium w Olsztynie przyjęto mnie bez problemu. Wystarczył list polecający od proboszcza i świadectwo maturalne.

PROREKTOR

Wylatujecie z seminarium po trzecim przewinieniu. Spóźnieniu albo jakimś innym wygłupie. Regulamin wisi na tablicy. I plan zajęć. Aha, i pamiętajcie o silentium sacrum! Cisza ma być cisza. Bo może ktoś jednak będzie chciał coś poczytać albo pouczyć się, a nie tylko spać, ile się da. Są pytania?

MARIAN

Pytań nie było.

Z chłopakami w pokoju zaprzyjaźniłem się szybko. Dwóch było z mojego roku, Józek z trzeciego, i był naszym szefem, że się tak wyrażę.

Któregoś razu, kiedy byliśmy sami, powiedział:

JÓZEK

Powiem ci, co w seminarium najważniejsze. Możesz wylecieć za wszystko. Za spóźnienie na mszę albo na zajęcia. Za picie, palenie albo pedalstwo. Na terenie seminarium, rzecz jasna. Najczęściej jednak chłopaki wylatują za dupczenie w rodzinnej parafii. Jedziesz na święta, idziesz do kościoła, pomagasz służyć do mszy i wszystkie baby na ciebie lecą. Cholera wie, o co im chodzi. Że jesteś klerykiem, jeszcze nie księdzem? No i spróbuj zadać się z jedną. Od razu inna doniesie. I po ptakach. Na podstawie takiego donosu – zwłaszcza stare baby są tu strażnikami moralności – wylatujesz w czterdzieści osiem godzin. Żadnego odwołania. Nie ma litości. Seminarium to Kościół, a Kościół nigdy się nie myli, bo przez niego mówi Duch Święty. Dlatego, jeżeli chcesz się napić albo zadupczyć, musisz to robić tak, żeby nie wpaść. Najlepiej na mieście. W Olsztynie jest parę miejsc, gdzie nikt cię nie namierzy, akademiki, kluby studenckie, jakieś tancbudy. Najlepiej jednak pojechać do innego miasta. Warszawa, Kraków, a zwłaszcza Łódź dają tu największe możliwości. Musisz tylko dobrze się zamaskować. Oczywiście żadnej sutanny, koloratki, to chyba jasne. No i nie możesz się zakochać, bo wtedy wszystko szlag trafi. Baby są mściwe, a prorektor nie zna litości. Tu zresztą pojawia się druga kwestia. Najważniejsza. Kablowanie. Jeżeli wyprawiasz się na miasto, a zawsze wypuszczają po dwóch, musisz mieć zaufanego kumpla. A jeżeli masz powód, żeby mu nie ufać, musisz być szybszy. Pierwszy – donieść prorektorowi. Inaczej przegrałeś. Pamiętaj, kablowanie to wielka sztuka. Spowiedź jest tu najlepszym narzędziem. I ostatnia kwestia. Czerwoni, esbecja czają się na każdym kroku. Mogą podstawić dziewczynę. Postawić flaszkę. Poczęstować fajką w takim miejscu, że wszyscy zauważą. I wtedy jesteś ich. Oczywiście każdemu może się coś takiego przydarzyć. I jak się przydarzy, spokojnie, nie ma tragedii. Idziesz do prorektora i ze wszystkiego się spowiadasz. Prorektor umie docenić lojalność. Co mówię, prorektor! Kościół Matka Nasza. Za dobre rady odpalisz mi pół paczki. Jak dostaniesz z domu. Aha, i jakby co, tej rozmowy nie było.

MARIAN

Byłem w szoku. Pomyślałem jednak, że nie będę grzeszyć, oszukiwać i donosić. Będę się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć.V

MARIAN

Dwudziestego października odwiedził mnie tata. Przyjechał pożyczonym od kolegi samochodem. Ubrany w garnitur, białą koszulę i kapelusz. Wyglądał jak typowy wieśniak. Przywiózł z domu paczkę ze świeżo upraną bielizną, wędliny i szarlotkę. Pomógł mi wszystko zanieść do pokoju. Potem poszedł ze mną do kaplicy, zaczął się modlić i nagle się rozpłakał. Z jednej strony przestraszyłem się, z drugiej – było mi wstyd, że może ktoś zobaczy. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Co jest, tata? Co się stało? Co złego zrobiłem?

TATA

Nie, synek. Nic złego.

MARIAN

Dlaczego płaczesz, tata?

TATA

Pomyślałem, że nie da się uniknąć tego, co nam przeznaczył Bóg. Nie w ludzkiej mocy. Jedno mnie boli, że będziesz nieszczęśliwy…

MARIAN

Będzie dobrze, tata…

TATA

Pamiętaj, podziel się paczką z kolegami w pokoju, ale pół szynki zanieś prorektorowi. I powiedz, że z własnej hodowli. Żeby spróbował.

MARIAN

Dobrze, tata.

Odprowadziłem go do samochodu i wróciłem do biblioteki.

Zrobiłem, jak kazał, wszystkim się podzieliłem, ale szarlotkę zjadłem sam.

Dwudziestego drugiego października, pamiętam dokładnie, na wykładzie z Etyki nikomachejskiej wywołał mnie dyżurny do prorektora, który w swoim gabinecie w milczeniu wręczył mi otwartą depeszę: „Tata nie żyje. Pogrzeb w piątek. Mama i Stefa”.

Przyszła mi wtedy do głowy myśl: „Zabiłem tatę!”.

PROREKTOR

Ile tata miał lat?

MARIAN

Pięćdziesiąt jeden.

PROREKTOR

Młody człowiek. Bądź dzielny. Wola boska.

MARIAN

Tata nie chciał, żebym był księdzem.

PROREKTOR

Tak jest często. Matki chcą, ojcowie różnie. Pojedziesz na pogrzeb. Pomyślisz. Jak wrócisz, wrócisz. Jak nie wrócisz, nie wrócisz. Bez wolnej woli nie byłoby Sądu Ostatecznego.

MARIAN

Kiedy przyjechałem do domu, tata leżał już w trumnie w stołowym, w tym samym garniturze, w którym odwiedził mnie ostatnio.

MAMA

Poszłam na plac Wolności po cukier. Kolejka była do Lenina. Stałam i stałam. Stefa w szkole. Wrócił z warsztatu po papierosy. Mówiłam, żeby tyle nie palił. Nigdy mnie nie słuchał. Zapalił na ganku, przewrócił się i uderzył głową w schody. Przyleciała sąsiadka i mówi: „Z pani mężem coś nie halo!”. Pędem do domu. A tam już pogotowie i milicja. Stwierdzili zawał. I wypadek.

STEFA

Boże, co teraz?

MARIAN

Nie wracam do seminarium. Tata nie chciał, żebym został księdzem. Strasznie płakał, jak był w Olsztynie. Modlił się w kaplicy i płakał. Mama, wracam do domu i idę do pracy.

MAMA

Nie, Marian, nie. Tata, jak wrócił z Olsztyna, powiedział, że jest dumny. Że tak sobie poradziłeś. Nie możesz odejść z seminarium.

STEFA

Co ludzie powiedzą?

MAMA

Jak nie dasz rady, trudno. Ale jak dasz?

MARIAN

Po pogrzebie wróciłem do seminarium i zabrałem się ostro do nauki. Postanowiłem, że udowodnię tacie, że zostanę księdzem, i udało się.VI

MARIAN

Wikarym zostałem w małej parafii, gdzie wszyscy dobrze się znali.

Mieszkaliśmy na plebanii we trzech. W oddzielnych mieszkaniach. Proboszcz, wikary i ja jako drugi zastępca. No i gospodyni, która gotowała, sprzątała, prała i prasowała. Wszystko robiła po mistrzowsku.

Proboszcz miał samochód. Starego opla. Natomiast wikary – telewizor, który był wtedy rzadkością.

To było po pierwszym tygodniu, kiedy już wciągnąłem się w prace kancelaryjne. Po jednej z wieczornych mszy zjedliśmy kolację, następnie poszliśmy do wikarego na telewizję. Leciał popularny program rozrywkowy „Małżeństwo doskonałe”. Proboszcz nie poszedł z nami. Poszedł do siebie. Kiedy śmialiśmy się z dowcipów znanych aktorów, zza ściany dobiegł krzyk.

GOSPODYNI

O rany boskie! Rany boskie…!

MARIAN

Co się stało?

WIKARY

Proboszcz puka gospodynię. Tak jest co tydzień. Nie wiedział ksiądz? Wszyscy są tylko ludźmi. Jutro przyjdzie się do księdza wyspowiadać. A ksiądz jak rozwiązuje te rzeczy?

MARIAN

Usiadł obok na kanapie i położył mi rękę na kolanie. Zerwałem się jak oparzony.

WIKARY

Ale dlaczego? Woli ksiądz to robić sam?

MARIAN

Wyszedłem bez słowa i nigdy więcej nie przyjąłem zaproszenia na telewizję.

Nazajutrz proboszcz przyszedł do spowiedzi.

PROBOSZCZ

Proszę księdza, za dużo piję. Milicja zabrała mi prawo jazdy, ale oddała. Nie, nie donoszę na współpracowników. Nie dotrzymuję też celibatu. Jak dotrzymywać coś takiego? Jakiś papież idiota wymyślił kilkaset lat temu. Przecież nie Pan Jezus. Proszę księdza, mam temperament. Sam nie daję rady. Więc co mam robić? Próbowałem z lekkimi niewiastami. Ale nie chciałem narażać imienia Kościoła. Tak. Daję pieniądze na skrobanki. Z tacy, niestety. A co mam robić? Tym niewiastom życie zawiązywać?

MARIAN

Dlaczego ksiądz to mówi wszystko mnie?

PROBOSZCZ

Taki tu mamy zwyczaj, proszę księdza, że powierzamy sobie tajemnice duszy…

MARIAN

Jak ksiądz po tym może być kapłanem? Spowiadać? Przyjmować komunię? Udzielać?

PROBOSZCZ

Pan Jezus może mówić i przez grzeszników. A ja żałuję za grzechy. Szczerze. I obiecuję poprawę. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa…

MARIAN

Proszę o medytację przez kilka wieczorów na temat Kazania na Górze. Ewangelia według świętego Mateusza. Rozdział 5, 6, 7. I obiecanie Panu Jezusowi poprawy.

PROBOSZCZ

Dobrze.

MARIAN

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti… Amen.

PROBOSZCZ

Amen. Bóg zapłać.

MARIAN

Godzinę później była u mnie gospodyni.

GOSPODYNI

Ostatni raz u spowiedzi świętej byłam w piątek. Od tego czasu Pana Boga obraziłam następującymi grzechami. Miałam jedenaście razy rozproszenie na różańcu. W piątek po spowiedzi zjadłam plasterek salcesonu. Mam też o wiele cięższy grzech, który zataiłam na wiele lat…

MARIAN

Proszę mówić…

GOSPODYNI

Bardzo ciężki, proszę księdza…

MARIAN

Tak?

GOSPODYNI

Na prośbę księdza proboszcza dokonywałam aborcji.

MARIAN

Ile, proszę pani?

GOSPODYNI

Siedem. Proszę księdza, zrobiłam to z miłości. Miałam go kompromitować?

MARIAN

Proszę pani, pani siedem razy zabiła człowieka…

GOSPODYNI

Wiem, proszę księdza. Bardzo żałuję. Więcej grzechów nie pamiętam, za te, które popełniłam, serdecznie żałuję i proszę księdza o rozgrzeszenie, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

MARIAN

Była w wieku mojej mamy. Boże! Pomyślałem o miłosierdziu i Zbawicielu. Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Co mam zrobić?

Proszę przez siedem wieczorów odmawiać Litanię do Serca Pana Jezusa, przeprosić Go za grzechy i obiecać poprawę. Proszę pani, na litość boską, proszę więcej tego nie robić!

GOSPODYNI

Nie będę.

MARIAN

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti…

GOSPODYNI

Amen.

MARIAN

A więc tak wygląda grzech? Lepi i gotuje pierogi? Dekoruje tort wiśniami? Jak mama?

KSIĘGOWA

Ostatni raz u spowiedzi świętej byłam rok temu, kocham męża i wszystko nam się świetnie układa, mamy dwoje dzieci, chłopca i dziewczynkę, ale wciąż popełniam ten grzech…

MARIAN

Co takiego?

KSIĘGOWA

Jak to powiedzieć… no… bajo bongo… z kolegą z pracy…

MARIAN

Często?

KSIĘGOWA

Raz, dwa razy w tygodniu…

MARIAN

Krzywdzi pani rodzinę.

KSIĘGOWA

Za moje grzechy serdecznie żałuję. I proszę księdza o rozgrzeszenie. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

MARIAN

Za każdą krzywdę rodziny odmówi pani dziesiątkę różańca w pustym kościele przed tabernakulum, czyli zawierzy pani siebie Ukrzyżowanemu i obieca pani, że to się nie powtórzy.

KSIĘGOWA

To będzie około stu dziesiątek, czyli dziesięć całkowitych? Przepraszam, proszę księdza, jestem księgową…

MARIAN

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti…

KSIĘGOWA

Amen.

MARIAN

Pod moim konfesjonałem była coraz większa kolejka…

ŻONA

Proszę księdza, mąż deprawuje nasze dzieci. Córki. Teraz synka. Udaję, że nie wiem. A wiem. Udaję, że śpię. A nie śpię. Dzieci nic nie mówią. I ja nic nie mówię…

MARIAN

Proszę pani, dlaczego nie pójdzie pani do prokuratora?

ŻONA

Dzieci muszą mieć ojca. Za moje grzechy serdecznie żałuję. I proszę księdza o rozgrzeszenie. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina…

MARIAN

Proszę o modlitwę psalmami uwielbiającymi Boga. Przez trzy wieczory – po jednym. Także o zmówienie wszystkich tajemnic bolesnych różańca w intencji o nawrócenie i ratunek dla upadłego męża.

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti…

ŻONA

Amen.

MARIAN

W jakiś czas potem przyszedł mąż.

MĄŻ

Wiem, że była u księdza moja żona. Nie wiem, co księdzu mówiła, ale chciałbym, żeby ksiądz poznał mój punkt widzenia. Zaczęło się od Justynki. Jak miała półtora roku, zacząłem wyręczać żonę w opiece nad nią. Szczególnie lubiłem ją kąpać. I dotykać. Któregoś razu, kiedy żona poszła na mszę wieczorną do kościoła, nie mogłem już dłużej wytrzymać. Wziąłem wazelinę…

MARIAN

Dosyć.

MĄŻ

Proszę księdza, to nie wszystko. Kiedy Justynka skończyła jedenaście lat i dostała swój pierwszy okres, straciłem dla niej zainteresowanie. I zainteresowałem się Martusią. A teraz Jasiek skończył półtora roku. Chcę się powiesić, proszę księdza, ale to grzech największy, tak?

MARIAN

Tak. Jest pan dzieckiem bożym. Pan Jezus i dla pana umarł na krzyżu.

MĄŻ

Dziękuję księdzu. Dziękuję. Wie ksiądz, jak żałuję tego, co zrobiłem?

MARIAN

A czy pan wie, że warunkiem rozgrzeszenia jest mocne postanowienie poprawy?

MĄŻ

To już postanowione, proszę księdza. Poprawię się. Proszę zdjąć ze mnie ten kamień. Głaz, nie kamień.

MARIAN

Pójdzie pan na pielgrzymkę pieszą, do Częstochowy. Dodatkowo codziennie proszę o różaniec i medytację nad kolejnymi stacjami Drogi Krzyżowej. Proszę pomyśleć o Jego cierpieniu. O cierpieniu pana żony i dzieci. O ich dorosłym życiu…

MĄŻ

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

MARIAN

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti…

MĄŻ

Amen.

MARIAN

Kiedy wychodziłem z kościoła, zobaczyłem go z żoną. Trzymała go pod rękę. Chyba wracali do domu. Boże, pomyślałem, więc to jest życie?

Na plebanii proboszcz, wikary i gospodyni czekali na mnie z kolacją.

PROBOSZCZ

Nie spóźniamy się nigdy na posiłki.

MARIAN

Przepraszam, miałem ciężki dzień. Nie jestem głodny…

PROBOSZCZ

Jak to?

GOSPODYNI

Dziś węgorzyk. Od rybaka. I wędlinki prosto ze świniobicia u Marciniaka. Szyneczka. Baleronik. Kiełbaska. Na ciepło kaszaneczka…

MARIAN

Poczułem, że zwymiotuję…

GOSPODYNI

Na deser pierożki ze śliwkami…

PROBOSZCZ

Kieliszeczek dobrze księdzu zrobi. Orzechówka. Nie wypije ksiądz za swój sukces? Cała parafia o księdzu mówi. Nowy wikary daje wszystkim rozgrzeszenie. Hulaj dusza, piekła nie ma! Niedługo zaczną przyjeżdżać z innych parafii. A potem pielgrzymki. Chce ksiądz zostać świętym za życia? No, sursum corda!

MARIAN

Nie, dziękuję, muszę się położyć…

WIKARY

Może wieczorem na telewizję?

PROBOSZCZ

A co dziś mamy?

WIKARY

Bonanzę!

PROBOSZCZ

Wpadnę.

MARIAN

Poszedłem do siebie i nastawiłem płytę z Mszą h-moll Bacha. Nie wytrzymam. Nie nadaję się do życia na plebanii. Napiszę do biskupa. Muszę iść na studia. Na muzykologię. Specjalność: muzyka kościelna. Zostanę sławnym muzykologiem. Zasnąłem. Przyśnił mi się sen. Proboszcz, gospodyni, wikary, mąż, żona, księgowa. Wszyscy w jakimś dance macabre. Obmacywali się. Całowali. Zgroza!VII

BISKUP

Co tam? Jak ci tam? Co u proboszcza? Z wikarym dajesz radę? Trudny charakter, ale dobry kapłan. Wierny sługa Kościoła. Co tam? Dlaczego ci się nie podoba?

MARIAN

Ekscelencjo, chciałbym iść na studia.

BISKUP

Na co?

MARIAN

Na muzykologię.

BISKUP

Nie nadajesz się. Masz słuch, ale nie wybitny.

MARIAN

Na socjologię.

BISKUP

Każdy chce dziś na socjologię. Co to za moda?

MARIAN

Na prawo.

BISKUP

Muzykologia, socjologia, prawo. Duży rozstrzał. Ale wszystkie te kierunki są już przez naszą diecezję zajęte. Filozofia w Lublinie. U ojca rektora. Może cię przyjąć od października. Słyszałeś o ojcu rektorze? Największym filozofie w naszym kościele? No. Żebyś mnie nie zawiódł. A do tego czasu żebyś mi jakiegoś głupstwa nie palnął. Módl się i pracuj. Pasuje?

MARIAN

Tak. Dziękuję, ekscelencjo.

Wróciłem na plebanię rozdarty. Z jednej strony szansa, żeby stąd uciec. Z drugiej – jaki wybór? Filozofia albo nic.

PIJAK

Niech będzie pochwalony…

MARIAN

Pan jest pijany.

PIJAK

Proszę księdza, wypiłem.

MARIAN

A gdyby pan nie wypił, toby pan nie przyszedł?

PIJAK

Proszę księdza, wypiłem, ale przyszedłem.

MARIAN

Przykro mi, nie będę pana spowiadał.

PIJAK

Proszę księdza, ja już nigdy nie przyjdę do spowiedzi.

MARIAN

Pański problem, proszę pana.

PIJAK

A wie ksiądz, jak księdza nazywają? Nie słyszał ksiądz? Żyd!VIII

OJCIEC REKTOR

Czytałem księdza absolutorium o Janie od Świętego Tomasza. Jak na seminarium dobre. Nawet bardzo. Dobrze ksiądz uchwycił jego potrzebę poznawania świata przez poznawanie Boga. Ale dużo jeszcze musi ksiądz się nauczyć. I przeczytać. Dużo. Ksiądz chce się kształcić na katechetę czy filozofa?

MARIAN

Filozofa.

OJCIEC REKTOR

Słusznie. Jesteśmy uniwersytetem, a nie szkółką teologiczną. Naszym celem jest kształcenie katolickich intelektualistów, a nie misjonarzy. Chyba widzi ksiądz, co się wyprawia na świecie? Komunistyczny totalitaryzm! A po drugiej stronie? Ateistyczny kapitalizm albo odpustowy katolicyzm! Kto ma dać temu odpór, jak nie my, filozofowie? Uzupełni ksiądz wiedzę i zrobi z tego swojego absolutorium magisterkę. Damy księdzu stypendium, pokój, wikt i opierunek u zakonnic. Siostry pomogą księdzu zorganizować się z posługą kapłańską na mieście. Ale nauka przede wszystkim! Wierzę w księdza!

MARIAN

Poczułem, jak rosną mi skrzydła.

Poszedłem do biblioteki, a tam zobaczyłem całą ścianę książek świętego Tomasza i o nim. Postanowiłem, że przeczytam wszystko! Żeby ojca rektora zadziwić! Ojca, który nareszcie wierzy we mnie!

Biblioteka stała się moim światem!

Mijały dni, tygodnie, miesiące.

Msze święte, chrzciny, śluby i pogrzeby.

No i siostry, które dbały o mój wikt i opierunek, a ich spowiedzi nie rozstrajały nerwowo.

ZAKONNICE

Zazdrościłam.

Pyszniłam.

Leniłam.

Gniewałam.

Oszukałam.

Kłamałam.

Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa…

MARIAN

Ego te absolvo a peccatis tuis in nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti…

ZAKONNICE

Amen.

Marian

Prędzej, niż się spodziewałem, moja praca magisterska była gotowa.

OJCIEC REKTOR

Stawiam księdzu cum laude! Dawno nikt mi takiej magisterki nie napisał. Udowodnił ksiądz, że Jan od Świętego Tomasza był wybitnym filozofem, o którym niesłusznie zapomniano. Będzie ksiądz moim asystentem!

MARIAN

Ojcze rektorze, to najpiękniejsza chwila w moim życiu!

OJCIEC REKTOR

Cieszę się. Teraz doktorat. Mamy dwa stypendia. Paryż i Frankfurt. W Paryżu – ten Żyd Bergson. We Frankfurcie – ten faszysta Heidegger. Ten hitlerowiec robi się popularny! Co ksiądz wybiera?

MARIAN

Może Paryż?

OJCIEC REKTOR

Dobry wybór! Tylko proszę wrócić mi z doktoratem. Pokus w Paryżu nie brakuje.IX

MAMA

Kochany Synku!

U nas, chwalić Boga, wszystko dobrze.

Stefa znalazła pracę w kuchni szkoły zawodowej, której nie skończyła, a ja haruję jak zawsze w sklepie. Pracy dużo, bo kolejki po wszystko. Ludzie myślą, będzie wojna czy co?

Twoje powodzenie cieszy nas bardzo. Jestem dumna, że wszystko wyszło tak mądrze i że mój Marian zaszedł tak daleko. A już, że jesteś asystentem tak wielkiej postaci, jak Ojciec Rektor, napawa nas dumą, że aż dosłownie pękamy.

Co do Twojej propozycji, ażeby sprzedać dom i za te pieniądze razem z Twoimi kupić mieszkanie w Lublinie, gdzie zamieszkalibyśmy razem, odpowiadamy pozytywnie. Wiem, że nie masz za dużo czasu, więc wszystkimi sprawami się zajmiemy. A Ty w Lublinie znajdź ładne mieszkanie. Jak każdy będzie miał swój pokój, a do tego wspólną jadalnię, miejsce na telewizor, wszystko będzie dobrze. Jako mama i siostra na pewno Ci pomożemy, gdyż taka nasza rola. A jak Stefa wyjdzie za mąż, też przecież jakoś się pomieścimy, chyba że znajdzie na męża jakiegoś bogatego.

Tymczasem życzę Ci zdrowia jak najlepszego i wytrwałości.

Twoja kochająca mama.

STEFA

Cześć Brat!

No, co tam? Ja za dużo czasu nie mam, żeby pisać. Wiesz, zawsze taka byłam, że już raczej do kinka albo przy telewizorku niż do książki, ale jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, jak to mówią.

Wszystko zrobimy, jak mama postanowiła. Na pewno będzie dobrze i nie pozabijamy się. Kochamy cię, Brat, trzymaj się ciepło.

Twoja oddana Stefa

PS. A słyszałeś, że Józek, Twój kolega, pojechał do Rzymu na studia?

MARIAN

Kochana Mamo! Kochana Stefo!

Dziękuję Wam za piękne listy i za takie mądre decyzje, które przecież powinny Was też uszczęśliwić. Nie mówiąc już o mnie. Lublin to piękne miasto. Wiele tu zabytków.

Nie będę Wam też bardzo przeszkadzał na początku, gdyż dostałem ważne dla mnie stypendium doktoranckie w Paryżu, gdzie pogłębię swoją wiedzę, a także godziwie zarobię.

Tymczasem ściskam Was obie i z całej duszy Wam błogosławię w imię Ojca, i Syna, i † Ducha Świętego, amen.

Wasz kochający ksiądz Marian.X

ESBEK

A po co ksiądz chce jechać do Francji?

MARIAN

Pisać doktorat z filozofii.

ESBEK

A o kim?

MARIAN

O Bergsonie.

ESBEK

U ojca rektora ksiądz pisze? Jeżeli ksiądz nie napisze doktoratu, który ojciec rektor księdzu zaplanuje w najmniejszych szczegółach, wyleci ksiądz z uniwersytetu na kopach.

MARIAN

Pan wyleciał.

ESBEK

Tak.

MARIAN

A o czym pan pisał?

ESBEK

O wyższości świąt Wielkanocy nad świętami Bożego Narodzenia.

MARIAN

Serio?

ESBEK

O aprioryzmie Hegla. Jednak aprioryzm dla ojca rektora nie istnieje. Dla niego Hegel to figura Marksa, Lenina i Sartre’a. Wszedłem na minę i wyleciałem w powietrze.

MARIAN

Zdaję się na łaskę boską i oświecenie.

Esbek

Na oświecenie niech ksiądz uważa. Oświecenie jest epoką, kiedy ostatecznie Szatan zwyciężył. Czy będzie ksiądz swoim działaniem godził w dobre imię Polski Ludowej?

Marian

Polska Ludowa dała mi wszystko. Wykształcenie. Pracę. Nie zajmuję się polityką.

ESBEK

Paszport kosztuje tysiąc złotych.

MARIAN

Tysiąc?

ESBEK

Tysiąc. Możemy oczywiście dać księdzu paszport za darmo. Pod jednym warunkiem. W Paryżu na pewno spotka się ksiądz z wrogami Polski Ludowej. Trudno ich nie spotkać. Są wszędzie, gdzie tylko przyjeżdża ktoś z uniwersytetu. Poinformuje nas ksiądz, o czym będzie z nimi rozmawiał. To jest warunek otrzymania paszportu za darmo. Zgadza się ksiądz?

MARIAN

Tak.

ESBEK

Życzę księdzu udanego pobytu. Proszę mi przysłać pocztówkę z Pigalle.

MARIAN

Dlaczego z Pigalle?

ESBEK

Nie pamięta ksiądz?

MARIAN

Opowiedziałem o rozmowie ojcu rektorowi.

OJCIEC REKTOR

Używaj rozumu!XI

MARIAN

W Paryżu wstawałem o szóstej rano. O siódmej odprawiałem dla sióstr mszę świętą, podczas której wysłuchiwałem spowiedzi w rodzaju:

ZAKONNICA

Proszę księdza, siostrze Marie Louise zrobiłam przykrość, mówiąc głośno o tym, że kiedy gotuje szparagi, dodaje zbyt wiele cukru, od czego szparagi robią się mdłe i nie pomaga nawet cytryna użyta w dużej ilości…

MARIAN

Następnie jadłem śniadanie, podczas którego siostry szykowały mi pyszne kanapki na cały dzień, żebym nie musiał wydawać pieniędzy na obiady.

O ósmej wyruszałem na uniwersytet. Z Sacre Coeur dojeżdżałem autobusem na Pigalle (co za zbieg okoliczności!) i tam przesiadałem się na metro do Cluny.

Do wieczora czas wypełniały mi wykłady, seminaria, lektury i nauka francuskiego.

Wieczorem wracałem do klasztoru, jadłem ciepłą kolację, coś czytałem i kładłem się spać.

I tak codziennie, z wyjątkiem niedziel.

Jedynym moim grzechem były papierosy, które paliłem rzadko, ale zawsze miałem przy sobie. No i niedzielne spacery bez koloratki! Ulice Paryża! Pewnego wieczoru zaczepiła mnie prostytutka.

NINA

Hej, przystojniaku, chodź się kochać!

MARIAN

Kochasz się bez miłości? Mam dla ciebie miłość bez kochania się.

NINA

Jesteś głupi?

MARIAN

Jestem księdzem.

NINA

Jak się nazywasz?

MARIAN

Marian.

NINA

Jestem Nina. Masz papierosa?

MARIAN

Dałem jej papierosa i sam zapaliłem.

NINA

Skąd jesteś?

MARIAN

Z Polski.

NINA

Co robisz w Paryżu?

MARIAN

Studiuję filozofię.

NINA

Olala! A po co filozofia? Pomaga żyć? Miłość pomaga żyć. Ale co to za miłość bez kochania się? Jesteś pewien, że nie chcesz się kochać? Pięć stów. Nie? Idź już. Widzisz tego faceta? Będzie mój. Dzięki za papierosa.

MARIAN

Wróciłem do klasztoru i długo się modliłem, że tak to wyszło. Czasem ją potem spotykałem. Zawsze machała ręką na mój widok i wołała.

NINA

Cześć, Marian!

MARIAN

Myślałem o niej jako Marii Magdalenie.

Przeczytałem wszystko, co najważniejsze o Bergsonie, i zaczęła mi się krystalizować koncepcja jego metafizyki.

W lipcu przyjechała na tydzień Stefa.

STEFA

Wzięłam tydzień urlopu. Teraz nie trzeba już żadnych zaproszeń. Nic. Jedzie się na paszport. Wiza turystyczna to żaden problem. Dali mi od ręki. Fajna ta wieża Eiffla?

MARIAN

Jeszcze nie byłem.

STEFA

Nie obcyndalasz się.

MARIAN

Postanowiłem poświęcić jej cały tydzień. Byliśmy w muzeach. Pływaliśmy statkiem po Sekwanie. Na Montmartre zamówiłem jej portret u malarza. W restauracji chciałem jej zafundować ślimaki.

STEFA

Nie lubię.

MARIAN

A próbowałaś?

STEFA

Nie, bo nie lubię.

MARIAN

Któregoś dnia natknęliśmy się na Ninę. Uśmiechnęła się i na mój widok zawołała.

NINA

Cześć, Marian! Masz dziewczynę?!

MARIAN

Cześć, Nina. To moja siostra.

STEFA

A kto to?

MARIAN

Prostytutka. Maria Magdalena. Jesteśmy na Pigalle.

STEFA

Najlepsze kasztany są na placu Pigalle? Nie wiedziałam, że masz takie znajomości.

MARIAN

Jakie znajomości? Jestem księdzem. Mam różne znajomości. Pan Jezus też miał.

Stefa wróciła do Lublina, a ja ostro wziąłem się do pisania. Chciałem do końca wakacji napisać pierwszy rozdział, a potem wystąpić o przedłużenie stypendium na następny rok, co pozwoliłoby mi w spokoju dokończyć doktorat, no i spłaciłbym do końca mieszkanie.

Nagle przyszedł telegram.

OJCIEC REKTOR

Proszę wracać do Lublina.

MARIAN

Zgłupiałem. O co chodzi? Co robić? Może biskup Paryża coś poradzi?

BISKUP PARYŻA

Pamiętam księdza. Z wykładów. Zadawał ksiądz ważne pytania. Ksiądz jest nadzieją szkoły lubelskiej. Młodym filozofem, który tchnie w ten skostniały gmach tomizmu nieco personalizmu. Czy ksiądz jest Żydem?

MARIAN

Ja? Dlaczego wasza eminencja pyta?

Nie odpowiedział.

Zasnął.

Wróciłem do klasztoru. Spakowałem się. Było trochę czasu do pociągu.

Poszedłem na plac Pigalle. Chciałem spotkać Ninę. Ale nie spotkałem jej. Ani wtedy, ani nigdy później, mimo że byłem jeszcze kiedyś w Paryżu.XII

MAMA

Marian, już wróciłeś?

STEFA

Już wróciłeś? Tak szybko? Zaraz się wyprowadzę z twojego pokoju.

OJCIEC REKTOR

Dobrze, że ksiądz wrócił.

MARIAN

Ojcze rektorze, nie skończyłem doktoratu.

OJCIEC REKTOR

Umie ksiądz francuski? Może czytać po francusku i w Lublinie. A już pisać na pewno.

MARIAN

Poszedłem oddać paszport.

ESBEK

O, wrócił ksiądz. A myśleliśmy, że ksiądz nie wróci.

MARIAN

Dlaczego?

ESBEK

Miał się ksiądz żenić? Najlepsze kasztany…

MARIAN

Jakieś kompletne bzdury. Piszę doktorat. Jak żenić?

ESBEK

A z kim ksiądz oprócz kobiet się spotykał w Paryżu?

MARIAN

Jak pan śmie! Pana zachowanie jest niedopuszczalne.

ESBEK

Poznał ksiądz biskupa Paryża?

MARIAN

Proszę mi oddać dowód osobisty. Tu jest paszport. Nie chcę mieć z wami do czynienia…

ESBEK

Proszę księdza, jeszcze nieraz się spotkamy.

MARIAN

Wyszedłem. O co chodzi? Najlepsze kasztany… Stefa! Wróciłem do domu.

STEFA

Obiad jest.

MARIAN

Dosyć tej obłudy i kłamstwa!

MAMA

Co się stało, synku?

MARIAN

W Paryżu poznałem prostytutkę. Chwilę rozmawialiśmy o Panu Jezusie i Marii Magdalenie. Jestem księdzem. Mam obowiązek pomagać ludziom. Od tego czasu kłaniała mi się!

NINA

Cześć, Marian! Chodź się kochać!

STEFA

Widziałam! Mówiła po francusku i śmiała się!

MARIAN

To ty, Stefa! Ty doniosłaś! Komu powiedziałaś?

STEFA

Nikomu! Mamie…

MARIAN

Mama? Mama doniosła?

MAMA

Ja? Byłam u spowiedzi. Ksiądz pytał o różne rzeczy…

MARIAN

Który ksiądz?

MAMA

Nie wiem. Było ciemno w konfesjonale.

MARIAN

Jakiemuś księdzu wyspowiadała się mama, że jej syn ksiądz zadaje się w Paryżu z prostytutką? Bo ta głupia tak zrozumiała? A on rozpowiedział? A tajemnica spowiedzi? Co za łajdacy! Co za hipokryzja! Dosyć. Nie będę dłużej księdzem. Zrzucam sutannę.

MAMA

Co będziesz robił?

MARIAN

Nie wiem. Wiecie, ile pieniędzy straciliśmy?

STEFA

Tak, przestanie teraz być księdzem, wyjedzie do Paryża i zostawi nas dla jakiejś lafiryndy.

MARIAN

Zamknij się, idiotko! Właśnie tak zrobię!

MAMA

Marian, nie możesz. Twoja matka by tego nie chciała! Twoja prawdziwa matka!

MARIAN

Mama nie jest moją matką?

MAMA

Ja cię tylko uratowałam. Urodziła cię Żydówka. Powiedziała: niech go pani ratuje w imię tego Żyda, w którego pani wierzy, w imię Jezusa, on będzie księdzem i będzie nauczał…

MARIAN

Jestem Żydem?

STEFA

Jest Żydem?

MARIAN

Czemu mama mi nie powiedziała?

STEFA

Czemu mi nie powiedziałaś?

MARIAN

Czemu tata mi nie powiedział?

STEFA

Czemu tata mi nie powiedział?

MARIAN

Co ja mam teraz robić?

STEFA

A co ja mam robić?

MARIAN

Przestań. Dlaczego mi nie powiedzieliście?

MAMA

A pamiętasz, co powiedziałeś, jak miałeś siedem lat? Powiedziałeś: jak jestem Żydem, to zobaczycie, co sobie zrobię. Co mieliśmy robić? Kochaliśmy cię.

STEFA

Tak. Tylko jego kochaliście. Mnie nie kochaliście! A ja? Stefa to, Stefa tamto. A wszystko tylko Marian. Akordeon? Krowę sprzedaliście, bo Marian akordeonu sobie zażyczył. A teraz jest Żydem?

MARIAN

Kim byli moi rodzice?

MAMA

Nie wiem. Twój ojciec był ostatnim krawcem w getcie.

MARIAN

Nie wie mama, jak się nazywali?

MAMA

A po co miałam wiedzieć? Żeby mnie Niemcy męczyli? Jakby złapali?

MARIAN

A jak mnie wzięliście?

MAMA

Przez okno.

STEFA

Jak przez okno?

MAMA

W nocy, żeby nikt nie widział… Starą wagę zostawili. Wszystko.

STEFA

Nie wzięliście pieniędzy?

MAMA

A skąd!

MARIAN

Tylko waga?

STEFA

Nienawidzę was! Zabraliście mi wszystko. Nie chciałam mówić. Ale powiem. Powiem, co miałam powiedzieć, ale nie mówiłam. Wyprowadzam się do Heńka. Obiecał, że się ze mną ożeni. Mogę wziąć twoją walizkę?

MARIAN

Tak.

STEFA

Dziękuję.

MAMA

Boże, zmiłuj się.XIII

MARIAN

Żyd. Jedno słowo i wszystko jest inne. A na dole? Będziecie obrzezywali ciało napletka swego? Jezus Maria! Nikt mi nie powiedział. Tata w majtkach. Klerycy w majtkach. Komisja wojskowa bez majtek. Minus cztery. Kategoria D. Jak się nazywam? Ojciec ostatni krawiec w getcie. W jakim? Muszę porozmawiać z mamą nie-mamą. I siostrą nie-siostrą, żeby nie paplała. Tyle lat kłamstwa. Zrzucić sutannę. Nie mogę. Życzenie żydowskiej matki. Syn ma zostać księdzem. Obłęd. Nie do zniesienia. Wszystko. Uniwersytet. Studenci. Studentki. Idiotki. Znowu państwo nieprzygotowani? Kto przeczytał na dziś O metafizyce u Arystotelesa? Dla jasności dodam, że świętego Tomasza z Akwinu? Nikt. O czym zatem będziemy rozmawiać? O niebieskich migdałach? Może ktoś wie, co święty Tomasz uważał za największy grzech? Może pani? Nie? Głupotę, proszę pani. Dziękuję państwu!

OJCIEC REKTOR

A co się ksiądz miota, jak Żyd po pustym sklepie?

MARIAN

Proszę?

OJCIEC REKTOR

Żyd po pustym sklepie. Nie zna ksiądz? Stare polskie przysłowie. Studenci się skarżą.

MARIAN

Ojcze rektorze, chciałbym wrócić do Paryża i skończyć doktorat.

OJCIEC REKTOR

A co księdza tak do Paryża ciągnie? Proszę kończyć doktorat. Czasy robią się niepewne. Dam księdzu urlop na pół roku. Zaszyje się ksiądz u sióstr pod Warszawą i dokończy doktorat. Kapelan im zachorował. Mogę polecić na zastępstwo. Jestem ciekaw, co ksiądz w końcu o tym Żydzie napisze.XIV

MARIAN

Siostry przyjęły mnie gościnnie. Trzeba tu powiedzieć, że nie były to zakonnice, jakie dotąd znałem. Były to osobowości. Samarytanki, które prowadziły szkołę na wysokim poziomie i internat dla niewidomych dzieci. Już podczas spowiedzi przekonałem się, że nie będzie łatwo. Że nie będzie o pluciu przełożonej do kapusty albo o grzesznych myślach na widok milicjanta, ale czekają mnie poważne rozmowy o cierpieniu, na jakie wystawia człowieka Bóg.

Pewnej niedzieli podczas kazania pozwoliłem sobie na mały teatr.

SIOSTRA NELA

Litości, panie mój! Ta oto kobieta i ja mieszkamy pod jednym dachem. Ja, przebywając w pobliżu niej, urodziłam dziecko. W trzy dni po urodzeniu dziecka przeze mnie ta kobieta również wydała na świat dziecko. W całym domu byłyśmy tylko my dwie. Otóż w nocy zmarło dziecko tej kobiety, ponieważ przygniotła je we śnie. Wtedy wstała w środku nocy, wzięła moje dziecko ode mnie i położyła je na własnym łonie, natomiast swoje nieżywe dziecko położyła przy mnie. Kiedy wstałam rano i chciałam nakarmić moje dziecko, zobaczyłam, że jest martwe. Ale potem, przyglądając mu się dokładnie, spostrzegłam, że to nie jest dziecko, które ja urodziłam.

SIOSTRA GENOWEFA

Nie, to moje dziecko żyje, a nieżywe jest twoje.

SIOSTRA NELA

Ależ nigdy, to twoje nie żyje, moje zaś żyje. Dziecko, które żyje, jest moje, natomiast to, które nie żyje, jest twoje.

SIOSTRA GENOWEFA

Żadną miarą! To, które nie żyje, jest twoje; moje dziecko jest to, które żyje.

SIOSTRA ANNA

Przynieście mi tu miecz. Przetnijcie mieczem to żywe dziecko na pół i dajcie jedną połowę jednej kobiecie, a drugą – drugiej.

SIOSTRA NELA

Ach, panie mój! Niech już ona weźmie to żywe dziecko, byleby go nie zabijano.

SIOSTRA GENOWEFA

Niech nie mam ani ja, ani ona! Przecinajcie je!

SIOSTRA ANNA

Nie zabijajcie dziecka! Żyjące dziecko oddajcie tej kobiecie. Ona jest jego matką.

MARIAN

Król Salomon prosi Boga o dar mądrości, która pozwoli mu sądzić i odróżniać dobro od zła. I od razu Bóg wystawia go na próbę. Przychodzą dwie matki z dzieckiem. Jedna jest prawdziwa. Druga kłamie. Ale która jest prawdziwa? A która kłamie? Tego Salomon nie wie. To wiedzą tylko matki. Salomon postanawia rozstrzygnąć spór mieczem. W czym jednak tkwi istota? Czy w tym, która matka jest prawdziwa, a która kłamie? Może prawdziwa matka, czyli ta, która je urodziła, nie chce dziecka? Przypomnijmy, że obie to nierządnice. A nieprawdziwa troszczy się o nie? Nie pozwala mu zginąć? Salomon wydaje wyrok. Dziecko oddaje tej matce, która się o nie troszczy. Najpewniej prawdziwa matka jest tą prawdziwą. Nie jest powiedziane, że nie. Ale tego nie wiemy. Bo nie to jest najważniejsze. W wyroku Salomonowym prawdziwa matka to ta, która dba o dziecko. Oto mądrość Boża, której powinniśmy się bać. Amen.

WSZYSCY

Bogu niech będą dzięki.

SIOSTRA NELA

Wstrząsające kazanie, proszę księdza. Okropność. O co chodzi temu Salomonowi? Żeby przestraszyć lud Izraela? Strach? To ma być mądrość Boża? Chciałabym się wyspowiadać.

MARIAN

Siostra jest Żydówką?

SIOSTRA NELA

Miałam dwie matki.

MARIAN

Siostro, mnie też uratowano za pięć dwunasta. Dowiedziałem się o tym niedawno. Nie wiem, co mam robić. Nie wiem, kim jestem. Nie wiem, jak się nazywam. Wiem tylko, że mój ojciec był ostatnim krawcem w getcie. W Wasilkowie. Nic więcej.

SIOSTRA NELA

Ostatni krawiec w Wasilkowie? Jakiś ślad.

MARIAN

Chciała się siostra wyspowiadać?

SIOSTRA NELA

Może kiedy indziej. Dam znać, jak się czegoś dowiem, dobrze?XV

MAMA

Kochany Marianie, u mnie wszystko dobrze. Byłam u lekarza. Doktor kazał mi zrobić wszystkie badania, ale mówi, że wszystko będzie dobrze. Może jakieś tam naświetlenia trzeba będzie zrobić, ale nic takiego.

Stefa wróciła do domu. Coś tam jej znowu nie wyszło. Mówi, że bił ją, i z takim, co bije już przed ślubem, a co będzie po ślubie, wiązać się nie warto. Zamieszkała na razie w Twoim pokoju. Napisz, kiedy wracasz, to ona będzie w moim, a mnie wystarczy ten obok kuchni.

Pozdrawiam Ciebie, mama

PS. I pisz doktorat, jesteś bardzo zdolny, to dar od Boga, nie wolno go zmarnować.

STEFA

Cześć Brat, jak to mówią, góra z górą, a człowiek z człowiekiem spotka się zawsze. Kiedy wracasz? Kochająca Ciebie Stefa.

PS. A wiesz, że Józek jest już biskupem?

MARIAN

Kochana Mamo i Kochana Stefo, mam się dobrze, tu w klasztorze jest bardzo pięknie, dbają o mnie, kuchnia może nie taka jak u mamy, ale też bardzo dobra. Doktorat piszę. Poza tym zajmuję się tym, czym ksiądz powinien. Dużo rozmyślam. Nie wiem, kiedy wrócę, ale na pewno z doktoratem.

Pozdrawiam Was serdecznie i † błogosławię – Wasz ksiądz Marian

PS. Mam nadzieję na objęcie posady kapelana na stałe, bardzo mi odpowiada, ale nie wiem, czy zgodzą się moi przełożeni.

MAMA

Kochany Synku, rób tak, jak Ci serce i rozum dyktują, Twoje dobro jest naszym, mama.

STEFA

Hej, Brat! U nas wszystko dobrze, mama czuje się lepiej, naświetlania pomogły, rób, jak Ci dobrze, najwyżej dłużej pomieszkam w Twoim pokoju, trzymaj się, Stefa.XVI

MARIAN

Skończyłem pisać doktorat, który ostatecznie zatytułowałem Metafizyka pozytywna Bergsona. Wysłałem ojcu rektorowi. Czekałem na wyrok z duszą na ramieniu.

OJCIEC REKTOR

Proszę wracać do Lublina.

ZAKONNICE

Ojej, wyjeżdża już ksiądz?!

Tak źle księdzu u nas?

Co będzie z naszym teatrem?

A myślałyśmy: nowy kapelan!

OJCIEC REKTOR

Widzę, że pobyt u sióstr dobrze księdzu zrobił. Pełno tam żydo-masonów, ale swój klimat ma. Wielką część Metafizyki tam napisałem. Księdza doktorat mi się podoba! Obronę zorganizujemy raz-dwa i zacznie ksiądz pisać habilitację. Tu, w księdza pracy, jest bardzo ciekawy wątek, cytuję: „Wydawać by się mogło, że filozofia Bergsona ze swym antykantyzmem, antyscjentyzmem i postawą radykalnie realistyczną – nie wspominając już o nawiązaniu do Arystotelesa – powinna być jak najżywiej przyjęta i przeanalizowana przez przedstawicieli tomizmu…”. To jest bardzo trafne! W habilitacji udowodni ksiądz, że Bergson, Husserl czy Heidegger nic nowego, czego by nie było u świętego Tomasza, nie wymyślili! Aha, nie napisał ksiądz o tym, dlaczego ten Żyd nie przyjął chrztu?

MARIAN

Była wojna i…

OJCIEC REKTOR

No tak. Proszę to napisać. Bo to jednak ma znaczenie, że cofnął się przed chrztem.

MARIAN

Dobrze.

OJCIEC REKTOR

Od nowego roku weźmie ksiądz katedrę teologii. Nasz Karolek lekceważy nas już zupełnie. Nie przyjeżdża miesiącami. Doktoranci muszą jeździć do Krakowa. I wracają potem jako „personaliści”. I chcą mi tu robić rewolucję. Po moim trupie!

MARIAN

Tymczasem „nasz Karolek” został papieżem. Wszyscy szaleli ze szczęścia. Ojciec rektor chodził jak struty.

OJCIEC REKTOR

Nie zapominajmy jednak, że Ojciec Święty wciąż jest naszym profesorem i jego wkład w nasz uniwersytet jest ważny. Co z księdza habilitacją? Jest decyzja?

MARIAN

Chciałbym wyjechać gdzieś i jeszcze pomyśleć…

OJCIEC REKTOR

Teraz nie. Teraz jesteśmy potrzebni Polsce. Widzi ksiądz, co się dzieje? Komunizm upada. Solidarność niszczy Polskę. Uważam ten „spontaniczny protest społeczny” za mocno podejrzany. Cała nadzieja w Kościele! Tylko Kościół może opanować ten bajzel.XVII

MARIAN

Znowu miał rację.

Ogłoszono stan wojenny i tylko w Kościele nie czułem strachu. Nikomu nie mówiłem, że jestem Żydem, ale zaczynałem się bać własnego cienia. Odmówiłem współpracy niepokornym studentom, którzy w podziemiu redagowali i wydawali gazetę.

Z drugiej strony z mamą i Stefą w domu nie mogłem wytrzymać. Sytuacja była napięta. Co wzmagała choroba mamy.

STEFA

Ktoś do ciebie.

ESBEK

I co u księdza? Do Paryża ksiądz się nie wybiera? Albo gdzieś za granicę?

MARIAN

Tam dobrze, gdzie nas nie ma.

ESBEK

Chciał ksiądz powiedzieć „was”?

MARIAN

Powiedziałem, co powiedziałem.

ESBEK

Świat jest taki ciekawy. Na przykład Ziemia Święta! Nie ciągnie księdza?

MARIAN

O co panu chodzi?

ESBEK

A Rzym? Nie chce ksiądz pojechać do Rzymu? Paszport dam od ręki.

MARIAN

Proszę pana, stan wojenny jest.

ESBEK

Ludzie wyjeżdżają. Pojedzie ksiądz do Rzymu, powiedzmy, na pół roku, a potem wróci i będzie kapelanem u sióstr pod Warszawą.

MARIAN

A czym sobie zasłużyłem na taką propozycję?

ESBEK

A czemu ksiądz się nie zaprzyjaźni z tym podziemiem lubelskim? Im trzeba pomóc. Przecież to idioci. Co oni myślą? Że my o nich nie wiemy? Że kim są? Że obalą Rosję?

MARIAN

Proszę pana, nie będę z panem dłużej rozmawiał. Jeżeli jestem o coś podejrzany, proszę o wezwanie na milicję. Jeżeli chce pan duszpasterskiej pomocy, zapraszam do konfesjonału.

ESBEK

Niech ksiądz to spokojnie przemyśli. Nie wiedziałem, że ksiądz mieszka z kobietami?

MARIAN

Proszę pana, to moja matka i siostra. Proszę tu więcej nie przychodzić.

ESBEK

Do widzenia księdzu. Do widzenia paniom.

STEFA

Coś zostawił.

MAMA

A co to?

STEFA

Koniak i kawa.

MARIAN

Trzeba oddać.

STEFA

A czemu?

MAMA

Dają, trzeba brać.OD AUTORA

Inspirację i wiedzę czerpałm z książek Dariusza Rosiaka: Człowiek o twardym karku (2013) i Wielka odmowa (2014), Barbary Engelking Jest taki piękny słoneczny dzień… (2011), księdza Romualda Jakuba Waszkinela-Wekslera: Zgłębiając tajemnice Kościoła (2003) i Rozmowy z ojcem Krąpcem o człowieku (2008), a także z filmów Grzegorza Linkowskiego: …wpisany w gwiazdę Dawida – krzyż (1997) i Marsz żywych (2003) oraz Ronit Kertsner Na rozstaju (2010). Wszystkim, a szczególnie księdzu Jakubowi, za to, że zechciał się podzielić ze mną swoimi opowieściami, bardzo dziękuję. Dziękuję również prof. Leonardowi Neugerowi i księdzu Andrzejowi Lutrowi za cenne uwagi. Szczególnie chciałbym podziękować moim bliskim: Ani, Ewie i Kasi.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: