Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O Chinach - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
19 lutego 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,90

O Chinach - ebook

Chiny: cywilizacja trwającą nieprzerwanie od tysiącleci, więź ze starożytną przeszłością, klasyczne zasady strategii i polityki. Stany Zjednoczone: nieco ponad dwieście lat państwowości, liberalizm, interwencjonizm. Ale dziś to dwa największe mocarstwa, od których zależy polityka całego świata.

W przeszłości „świat chiński” i „świat zachodni” stykały się rzadko. Dziś technologia i zależności ekonomiczne wymuszają stały kontakt, ale rodzą też paradoks - choć coraz więcej jest możliwości współpracy, wzrasta też ryzyko konfliktu.

Henry Kissinger, który przez lata był jednym z architektów amerykańskiej polityki zagranicznej oraz głównym graczem w zakulisowych rozgrywkach dyplomatycznych, opisuje przeszłą i teraźniejszą politykę kraju, którego wpływ na losy całego globu — w tym także Stanów Zjednoczonych — z roku na rok staje się coraz większy.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7536-718-8
Rozmiar pliku: 4,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Nie­mal do­kład­nie czter­dzie­ści lat temu pre­zy­dent Ri­chard Ni­xon po­wie­rzył mi za­szczyt­ną mi­sję, wy­sy­ła­jąc mnie do Pe­ki­nu w celu od­no­wie­nia sto­sun­ków z kra­jem nie­zwy­kle istot­nym dla dzie­jów Azji, z któ­rym Ame­ry­ka nie utrzy­my­wa­ła kon­tak­tów na wy­so­kim szcze­blu od prze­szło dwu­dzie­stu lat. Otwar­cie się Ame­ry­ki spo­wo­do­wa­ne było pra­gnie­niem roz­to­cze­nia przed na­szym na­ro­dem wi­zji po­ko­ju, któ­ra przy­ćmi­ła­by tru­dy woj­ny w Wiet­na­mie i zło­wro­gie per­spek­ty­wy zim­nej woj­ny. Chi­ny, choć teo­re­tycz­nie po­zo­sta­wa­ły so­jusz­ni­kiem Związ­ku So­wiec­kie­go, szu­ka­ły pola ma­new­ru, by móc oprzeć się ata­ko­wi, któ­rym gro­zi­ła Mo­skwa.

W tym cza­sie by­łem w Chi­nach po­nad pięć­dzie­siąt razy. Tak jak wie­lu in­nych od­wie­dza­ją­cych ten kraj w cią­gu stu­le­ci po­dzi­wiam chiń­ski na­ród – jego wy­trzy­ma­łość, wy­ra­fi­no­wa­nie, po­czu­cie wię­zi ro­dzin­nych i kul­tu­rę. Za­ra­zem jed­nak przez całe ży­cie zaj­mu­je mnie spra­wa bu­do­wa­nia po­ko­ju, przede wszyst­kim z ame­ry­kań­skiej per­spek­ty­wy. Mam to szczę­ście, że mo­głem się zaj­mo­wać tymi dwo­ma za­gad­nie­nia­mi rów­no­cze­śnie jako urzęd­nik ad­mi­ni­stra­cji pań­stwo­wej, po­śred­nik i na­uko­wiec.

Ni­niej­sza książ­ka jest opar­tą po czę­ści na roz­mo­wach z chiń­ski­mi przy­wód­ca­mi pró­bą wy­ja­śnie­nia spo­so­bu my­śle­nia Chiń­czy­ków w kwe­stii po­ko­ju, woj­ny i po­rząd­ku mię­dzy­na­ro­do­we­go oraz ich sto­sun­ku do bar­dziej prag­ma­tycz­nej, skon­cen­tro­wa­nej na kon­kret­nych pro­ble­mach po­sta­wy Ame­ry­ka­nów. Róż­ni­ce hi­sto­rii i kul­tur pro­wa­dzą cza­sem do od­mien­nych wnio­sków. Nie za­wsze zga­dzam się z chiń­skim punk­tem wi­dze­nia, po­dob­nie jak nie każ­dy czy­tel­nik bę­dzie się z nim zga­dzał. Trze­ba jed­nak ów punkt wi­dze­nia zro­zu­mieć, po­nie­waż Chi­ny za­czę­ły od­gry­wać ogrom­ną rolę w świe­cie XXI wie­ku.

Od cza­su mo­jej pierw­szej wi­zy­ty Chi­ny sta­ły się po­tę­gą go­spo­dar­czą i w du­żej mie­rze uczest­ni­czą w kształ­to­wa­niu glo­bal­ne­go po­rząd­ku po­li­tycz­ne­go. Sta­ny Zjed­no­czo­ne zwy­cię­ży­ły w zim­nej woj­nie. Wza­jem­ne sto­sun­ki mię­dzy Chi­na­mi a Ame­ry­ką sta­ły się waż­nym czyn­ni­kiem w dą­że­niu do świa­to­we­go po­ko­ju i glo­bal­ne­go do­bro­by­tu.

Ośmiu ame­ry­kań­skich pre­zy­den­tów i czte­ry po­ko­le­nia chiń­skich przy­wód­ców pro­wa­dzi­ły tę de­li­kat­ną re­la­cję w zdu­mie­wa­ją­co spój­ny spo­sób, bio­rąc pod uwa­gę róż­ne punk­ty wyj­ścia. Obie stro­ny nie po­zwo­li­ły, by hi­sto­rycz­ne ob­cią­że­nia albo róż­ne kon­cep­cje po­rząd­ku we­wnętrz­ne­go za­bu­rzy­ły wza­jem­ne sto­sun­ki, za­sad­ni­czo opar­te na współ­pra­cy.

Nie było to ła­twe za­da­nie, po­nie­waż oby­dwa spo­łe­czeń­stwa są prze­ko­na­ne, że war­to­ści, któ­ry­mi się kie­ru­ją, są wy­jąt­ko­we. Ame­ry­kań­skie po­czu­cie wy­jąt­ko­wo­ści ma za­bar­wie­nie mi­syj­ne – Sta­ny Zjed­no­czo­ne czu­ją się w obo­wiąz­ku sze­rzyć swo­je war­to­ści w każ­dym za­kąt­ku świa­ta. Chiń­skie po­czu­cie wy­jąt­ko­wo­ści wią­że się z kul­tu­rą. Chi­ny nie na­wra­ca­ją, nie twier­dzą, że ich in­sty­tu­cje spo­łecz­ne spraw­dzą się poza chiń­ski­mi gra­ni­ca­mi. Odzie­dzi­czy­ły jed­nak tra­dy­cję Pań­stwa Środ­ka, któ­re kla­sy­fi­ko­wa­ło wszyst­kie po­zo­sta­łe pań­stwa na róż­nych po­zio­mach try­bu­tar­no­ści, za­leż­nie od ich po­wią­zań z chiń­ski­mi in­sty­tu­cja­mi kul­tu­ral­ny­mi i po­li­tycz­ny­mi – in­ny­mi sło­wy, tra­dy­cję kul­tu­ro­we­go uni­wer­sa­li­zmu.

Książ­ka ta sku­pia się przede wszyst­kim na kon­tak­tach chiń­skich i ame­ry­kań­skich przy­wód­ców od cza­su pro­kla­mo­wa­nia w 1949 roku Chiń­skiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej. Jako pra­cow­nik ad­mi­ni­stra­cji rzą­do­wej, a tak­że póź­niej, utrwa­la­łem swo­je roz­mo­wy z czte­re­ma po­ko­le­nia­mi chiń­skich przy­wód­ców – to z nich przede wszyst­kim ko­rzy­sta­łem, pi­sząc tę książ­kę.

Nie mo­gła­by ona po­wstać bez peł­nych od­da­nia i zna­ją­cych się na rze­czy ko­le­gów i przy­ja­ciół, któ­rzy nie od­mó­wi­li mi po­mo­cy.

Nie­za­stą­pio­ny był Schuy­ler Scho­uten. Zwró­ci­łem na nie­go uwa­gę osiem lat temu, gdy pro­fe­sor John Gad­dis z Yale przed­sta­wił mi go jako jed­ne­go ze swo­ich naj­zdol­niej­szych stu­den­tów. Kie­dy za­czy­na­łem ten pro­jekt, po­pro­si­łem, by wziął dwa mie­sią­ce urlo­pu w fir­mie praw­ni­czej, w któ­rej pra­co­wał. Zro­bił to, a pro­jekt po­chło­nął go do tego stop­nia, że do­pro­wa­dził go do koń­ca rok póź­niej. Schuy­ler był od­po­wie­dzial­ny za więk­szość pod­sta­wo­wych ba­dań. Po­ma­gał w tłu­ma­cze­niu chiń­skich tek­stów, a tak­że w zgłę­bia­niu zna­czeń tek­stów bar­dziej wy­ra­fi­no­wa­nych. Był nie­zmor­do­wa­ny w trak­cie prac re­dak­cyj­nych i ko­rekt. Nig­dy nie mia­łem lep­sze­go asy­sten­ta, a rzad­ko tra­fia­li się rów­nie do­brzy.

Mia­łem to szczę­ście, że przez dzie­sięć lat to­wa­rzy­szy­ła mi w mo­ich róż­no­rod­nych za­ję­ciach Ste­pha­nie Jun­ger-Moat. Była tym, kim w dru­ży­nie ba­se­bal­lo­wej jest za­wod­nik po­tra­fią­cy grać na róż­nych po­zy­cjach. Zdo­by­wa­ła in­for­ma­cje, re­da­go­wa­ła i kon­tak­to­wa­ła się z wy­daw­cą. Spraw­dzi­ła wszyst­kie przy­pi­sy. Ko­or­dy­no­wa­ła prze­pi­sy­wa­nie i nie wa­ha­ła się sama do nie­go włą­czyć, kie­dy ter­min był bli­sko. Prócz wszyst­kich tych za­sług trze­ba wspo­mnieć tak­że o jej uro­ku i zdol­no­ściach dy­plo­ma­tycz­nych.

Har­ry Evans trzy­dzie­ści lat temu zre­da­go­wał Whi­te Ho­use Years. Ze wzglę­du na na­szą przy­jaźń zgo­dził się prze­czy­tać cały rę­ko­pis. Udzie­lił mi licz­nych i mą­drych rad w spra­wach re­dak­cyj­nych i kom­po­zy­cyj­nych.

The­re­sa Aman­tea i Jody Wil­liams prze­pi­sa­ły rę­ko­pis wie­le razy, po­świę­ca­jąc wie­czo­ry i week­en­dy, by do­trzy­mać ter­mi­nów. Ich ra­do­sne uspo­so­bie­nie, sku­tecz­ność i by­stre oko w tro­pie­niu szcze­gó­łów były nie­za­stą­pio­ne.

Sta­ple­ton Roy, były am­ba­sa­dor w Chi­nach i wy­bit­ny ich znaw­ca; Win­ston Lord, mój współ­pra­cow­nik w cza­sie otwie­ra­nia się Ame­ry­ki na Chi­ny, a póź­niej am­ba­sa­dor w tym kra­ju; i wresz­cie Dick Viets, mój li­te­rac­ki eg­ze­ku­tor, prze­czy­ta­li parę roz­dzia­łów i wni­kli­wie je sko­men­to­wa­li. Jon Van­den Heu­vel do­star­czył ma­te­ria­łu do kil­ku roz­dzia­łów.

Współ­pra­ca z Pen­gu­in Press sta­no­wi­ła przy­jem­ne do­świad­cze­nie. Ann Go­doff była za­wsze do na­szej dys­po­zy­cji, za­wsze peł­na zro­zu­mie­nia, za­wsze miła i za­baw­na. Bru­ce Gif­fords, No­irin Lu­cas i Tory Klo­se pro­fe­sjo­nal­nie po­kie­ro­wa­li pro­ce­sem wy­daw­ni­czym. Fred Cha­se zre­da­go­wał rę­ko­pis pie­czo­ło­wi­cie i ze znaw­stwem. Lau­ra Stick­ney była re­dak­to­rem pro­wa­dzą­cym. Choć tak mło­da, że mo­gła­by być moją wnucz­ką, nie była onie­śmie­lo­na oso­bą au­to­ra. Obiek­cje wo­bec mo­ich po­glą­dów po­li­tycz­nych po­tra­fi­ła scho­wać na tyle głę­bo­ko, że z przy­jem­no­ścią czy­ta­łem jej nie­kie­dy cię­te, a za­wsze peł­ne prze­ni­kli­wo­ści ko­men­ta­rze na mar­gi­ne­sach rę­ko­pi­su. Była nie­zmor­do­wa­na, uważ­na i nie­zwy­kle po­moc­na.

Wszyst­kim tym oso­bom je­stem nie­zmier­nie wdzięcz­ny.

Do­ku­men­ty rzą­do­we, z któ­rych ko­rzy­sta­łem, zo­sta­ły od­taj­nio­ne ja­kiś czas temu. Chciał­bym po­dzię­ko­wać przede wszyst­kim kie­row­nic­twu pro­jek­tu Cold War In­ter­na­tio­nal Hi­sto­ry Pro­ject re­ali­zo­wa­ne­go przez or­ga­ni­za­cję Wo­odrow Wil­son In­ter­na­tio­nal Cen­tre for Scho­lars za zgo­dę na wy­ko­rzy­sta­nie ob­szer­nych frag­men­tów z ich ar­chi­wum od­taj­nio­nych ro­syj­skich i chiń­skich do­ku­men­tów. Bi­blio­te­ka imie­nia Jim­my’ego Car­te­ra udo­stęp­ni­ła wie­le trans­kryp­cji roz­mów pro­wa­dzo­nych pod­czas spo­tkań z chiń­ski­mi przy­wód­ca­mi z cza­sów jego pre­zy­den­tu­ry, rów­nież Bi­blio­te­ka imie­nia Ro­nal­da Re­aga­na uży­czy­ła wie­lu przy­dat­nych do­ku­men­tów.

Nie trze­ba więc do­da­wać, że za wszyst­kie nie­do­cią­gnię­cia w tej książ­ce wina spa­da na mnie.

Jak za­wsze przez po­nad pół wie­ku moja żona Nan­cy ofia­ro­wa­ła mi swo­je mo­ral­ne i in­te­lek­tu­al­ne wspar­cie wśród sa­mot­no­ści, któ­rą pi­sa­rze (a w każ­dym ra­zie ten pi­sarz) ota­cza­ją się pod­czas pi­sa­nia. Prze­czy­ta­ła więk­szość roz­dzia­łów i po­czy­ni­ła wie­le waż­nych su­ge­stii.

Książ­kę za­de­dy­ko­wa­łem Anet­te i Osca­ro­wi de la Ren­tom. Za­czą­łem ją pi­sać w ich domu w Pun­ta Cana i tam ją skoń­czy­łem. Ich go­ścin­ność to tyl­ko je­den z wie­lu aspek­tów przy­jaź­ni, któ­ra przy­da­je mo­je­mu ży­ciu ra­do­ści i peł­ni.

Hen­ry A. Kis­sin­ger

Nowy Jork, sty­czeń 2011Prolog

W paź­dzier­ni­ku 1962 roku re­wo­lu­cyj­ny przy­wód­ca Chin Mao Ze­dong zwo­łał naj­wyż­szych do­wód­ców woj­sko­wych i przy­wód­ców po­li­tycz­nych na spo­tka­nie w Pe­ki­nie. Po­nad trzy ty­sią­ce ki­lo­me­trów da­lej na za­chód, w nie­do­stęp­nym i sła­bo za­lud­nio­nym za­kąt­ku Hi­ma­la­jów, chiń­skie i in­dyj­skie woj­ska star­ły się w wal­ce o spor­ną gra­ni­cę. Kon­flikt był wy­ni­kiem przy­ję­cia róż­nych wer­sji hi­sto­rii: In­die ro­ści­ły so­bie pre­ten­sje do gra­nic wy­zna­czo­nych przez Bry­tyj­czy­ków, Chi­ny – do gra­nic daw­ne­go ce­sar­stwa. In­die za­ło­ży­ły po­ste­run­ki tuż przy li­nii, któ­rą uzna­ły za gra­nicz­ną. Chi­ny oto­czy­ły in­dyj­skie po­zy­cje. Pró­by ne­go­cja­cji speł­zły na ni­czym.

Mao po­sta­no­wił prze­rwać im­pas. Się­gnął do kla­sycz­nej chiń­skiej tra­dy­cji, któ­rą za­sad­ni­czo pra­gnął wy­ru­go­wać. Chi­ny i In­die – po­wie­dział swo­im do­wód­com – sto­czy­ły przed­tem „pół­to­rej woj­ny”. Pe­kin mógł wy­cią­gnąć z każ­dej z nich wnio­ski ope­ra­cyj­ne. Pierw­sza ro­ze­gra­ła się po­nad ty­siąc trzy­sta lat wcze­śniej, za pa­no­wa­nia dy­na­stii Tang (618–907), kie­dy Chi­ny wy­sła­ły swo­je od­dzia­ły do kró­le­stwa In­dii prze­ciw­ko nie­pra­we­mu i agre­syw­ne­mu ry­wa­lo­wi. Po chiń­skiej in­ter­wen­cji oba kra­je przez całe stu­le­cia pro­wa­dzi­ły oży­wio­ną wy­mia­nę han­dlo­wą i re­li­gij­ną. Wnio­sek pły­ną­cy z tej sta­ro­żyt­nej kam­pa­nii był, zda­niem Mao, taki, że Chi­ny i In­die nie są ska­za­ne na wiecz­ną wro­gość. Mogą znów cie­szyć się dłu­gim po­ko­jem, ale by się tak sta­ło, Chi­ny mu­szą użyć siły, by z po­wro­tem po­sa­dzić In­die przy sto­le ne­go­cja­cyj­nym. „Po­ło­wa woj­ny”, któ­rą Mao miał na my­śli, ro­ze­gra­ła się sie­dem­set lat póź­niej, kie­dy mon­gol­ski wład­ca Ti­mur na­je­chał Del­hi. (Mao uwa­żał, że sko­ro Mon­go­lia i Chi­ny były czę­ścia­mi jed­nej po­li­tycz­nej ca­ło­ści, było to pół woj­ny). Ti­mur od­niósł zna­czą­ce zwy­cię­stwo, ale jego żoł­nie­rze za­bi­li w In­diach po­nad sto ty­się­cy jeń­ców. Tym ra­zem Mao wzy­wał chiń­skie od­dzia­ły do „po­wścią­gli­wo­ści i prze­strze­ga­nia za­sad”¹.

Nie wy­da­je się, by ktoś ze słu­cha­czy Mao – przy­wód­ców Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin sto­ją­cej na cze­le re­wo­lu­cyj­nych „No­wych Chin”, ma­ją­cych prze­mie­nić mię­dzy­na­ro­do­wy po­rzą­dek i znieść feu­dal­ną prze­szłość Pań­stwa Środ­ka – za­kwe­stio­no­wał zwią­zek tych daw­nych pre­ce­den­sów z ak­tu­al­ny­mi pro­ble­ma­mi. Atak za­pla­no­wa­no zgod­nie z wy­tycz­ny­mi Mao. Kil­ka ty­go­dni póź­niej ofen­sy­wa prze­bie­gła do­kład­nie we­dług jego opi­su: Chi­ny za­da­ły na­gły, miaż­dżą­cy cios, a na­stęp­nie wy­co­fa­ły się na po­przed­nie sta­no­wi­ska, po­su­wa­jąc się na­wet do od­da­nia in­dyj­skim żoł­nie­rzom zdo­by­tej bro­ni.

W każ­dym in­nym kra­ju by­ło­by nie do po­my­śle­nia, żeby no­wo­cze­sny przy­wód­ca roz­po­czął duże przed­się­wzię­cie o na­ro­do­wej ska­li, od­wo­łu­jąc się do stra­te­gicz­nych za­sad rzą­dzą­cych wy­da­rze­nia­mi sprzed ty­sią­ca lat; tym bar­dziej, by jego współ­pra­cow­ni­cy wy­chwy­ci­li alu­zję. Chi­ny są jed­nak wy­jąt­ko­we. Ża­den inny kraj nie może się po­szczy­cić tak daw­ną i nie­prze­rwa­ną cy­wi­li­za­cją ani tak bli­ski­mi związ­ka­mi ze swo­ją sta­ro­żyt­ną prze­szło­ścią oraz kla­sycz­ny­mi za­sa­da­mi stra­te­gicz­ny­mi i po­li­tycz­ny­mi.

Inne spo­łe­czeń­stwa, w tym Sta­ny Zjed­no­czo­ne, uwa­ża­ją, że ich war­to­ści i in­sty­tu­cje są uni­wer­sal­ne. Żad­ne jed­nak nie może do­rów­nać Chi­nom w ich prze­ko­na­niu – i zdol­no­ści prze­ko­ny­wa­nia są­sia­dów – o wła­snej wy­jąt­ko­wej roli w świe­cie przez tak dłu­gi czas i po­mi­mo tak wie­lu zmien­nych ko­lei losu. Od wy­ło­nie­nia się Chin jako zjed­no­czo­ne­go pań­stwa w III wie­ku p.n.e. do upad­ku dy­na­stii Qing w 1912 roku Chi­ny sta­no­wi­ły cen­trum wschod­nio­azja­tyc­kie­go sys­te­mu mię­dzy­na­ro­do­we­go, zdu­mie­wa­ją­co trwa­łe­go. Chiń­skie­go ce­sa­rza uwa­ża­no (rów­nież w więk­szo­ści są­sied­nich państw) za naj­wyż­sze­go w uni­wer­sal­nej po­li­tycz­nej hie­rar­chii, a wład­cy po­zo­sta­łych państw teo­re­tycz­nie byli mu pod­le­gli jako wa­sa­le. Chiń­ski ję­zyk, kul­tu­ra i in­sty­tu­cje po­li­tycz­ne były pro­bie­rzem cy­wi­li­za­cji, tak że na­wet re­gio­nal­ni ry­wa­le i za­gra­nicz­ni zdo­byw­cy przyj­mo­wa­li je (w róż­nym stop­niu) jako po­twier­dze­nie swo­ich upraw­nień (czę­sto był to pierw­szy krok do wchło­nię­cia ich przez Chi­ny).

Tra­dy­cyj­na ko­smo­lo­gia prze­trwa­ła ka­ta­stro­fy i kil­ku­set­let­nie okre­sy po­li­tycz­ne­go roz­kła­du. Na­wet gdy Chi­ny były sła­be albo po­dzie­lo­ne, ich cen­tral­ność była pro­bie­rzem pra­wo­moc­no­ści wła­dzy w re­gio­nie. Pra­gną­cy ob­jąć nad nimi rzą­dy, za­rów­no Chiń­czy­cy, jak i cu­dzo­ziem­cy, wal­czy­li, by zjed­no­czyć kraj lub go pod­bić, a po­tem pa­no­wa­li w chiń­skiej sto­li­cy, nie pod­wa­ża­jąc tezy, że jest ona cen­trum świa­ta. Pod­czas gdy inne kra­je na­zy­wa­no od za­miesz­ku­ją­cych je grup et­nicz­nych albo cech geo­gra­ficz­nych, Chi­ny na­zy­wa­ły się Zhong­guo – Kró­le­stwem albo Pań­stwem Środ­ka². Każ­da pró­ba zro­zu­mie­nia chiń­skiej dy­plo­ma­cji w XX wie­ku albo roli Chin w XXI stu­le­ciu musi się roz­po­cząć – na­wet kosz­tem pew­nych po­ten­cjal­nych uprosz­czeń – od po­zna­nia ogól­nych za­ry­sów ich tra­dy­cyj­ne­go kon­tek­stu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: