Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Damy PRL-u - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 marca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Damy PRL-u - ebook

Fascynująca opowieść o sławie, szczęściu i pięknie – uosabianych w PRL-u przez dwanaście niezwykłych kobiet. Bohaterki tej książki, damy sceny i ekranu, były ikonami swojego czasu. Niektóre są wielbione do dziś, inne niemal zostały zapomniane – jednak historie ich wszystkich bezdyskusyjnie warte są przypomnienia. Która z nich była największą seksbombą? Która najprawdziwszą władczynią serc widzów? Która przełamywała obowiązujące kanony urody, a która najbardziej gorszyła obywateli Polski Ludowej? Której wreszcie sława przyniosła największe łzy? Kalina Jędrusik, Beata Tyszkiewicz, Barbara Brylska, Nina Andrycz, Pola Raksa, Anna Dymna, Elżbieta Czyżewska, Małgorzata Braunek, Teresa Tuszyńska, Barbara Kwiatkowska-Lass, Ewa Krzyżewska i Grażyna Szapołowska – to bohaterki tej historii. Kobiety o pięknych ciałach i często mało znanych życiorysach, na które ta książka rzuca odrobinę światła.

Aby stać się symbolem seksu, wystarczy chwila. Jedna scena, kilka minut utrwalonych na filmowej taśmie. Uśmiech, spojrzenie, gest, kusząca linia ciała pod materiałem zapowiedź, depozyt pewnej tajemnicy. To właśnie owa obietnica, początek opowieści, bywa najważniejsza. Wiele tu dopowiedzeń wyobraźni, realnych zdarzeń znacznie mniej. Pozostają fantazmaty i marzenia, często znacznie trwalsze niż zapisane obrazy.
Fragment książki

Emilia Padoł (ur. 1985) – dziennikarka i antropolożka literatury. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie doktorantka na Wydziale Polonistyki. Na co dzień współpracuje z portalem Onet, gdzie publikuje swoje teksty i wywiady. Mieszka w Krakowie.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8069-495-8
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ANATOMIA PIĘKNA

Aby stać się symbolem kobiecości, wystarczy chwila. Jedna scena, kilka minut utrwalonych na filmowej taśmie. Uśmiech, spojrzenie, gest, kusząca linia ciała pod materiałem − zapowiedź, depozyt pewnej tajemnicy. To właśnie owa obietnica, początek opowieści, bywa najważniejsza. Wiele tu dopowiedzeń wyobraźni, realnych zdarzeń znacznie mniej. Pozostają fantazmaty i marzenia, często znacznie trwalsze niż zapisane obrazy.

Nie jest to jednak książka o seksie. To książka o starej jak świat potrzebie odnalezienia i uchwycenia piękna, o eksplozji kobiecości, tak silnej, że jej echo – mimo upływu lat – rozbrzmiewa do dzisiaj. Dwanaście bohaterek tej książki na przestrzeni ponad czterdziestu lat stało się nie tylko bezdyskusyjnymi ikonami ekranu i sceny, ale także symbolami kobiecego czaru i seksapilu. Każda z nich miała „to coś”, dodatkowy walor, wdzięk i osobowość damy. Dama − właśnie to słowo, tak nieprzystające do PRL-owskich realiów, pasuje do bohaterek tej książki jak żadne inne: były jasnymi punktami szarej rzeczywistości tej epoki, wspomnieniem i obietnicą lepszego świata. Nie oznacza to jednak, że jako damy były one beznamiętnymi figurami z romansów. Tak jak mawiała Beata Tyszkiewicz, jedna z bohaterek tej książki, „prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami”.

Ich życiem i rolami ekscytował się cały kraj. Były spełnionym marzeniem o lepszej rzeczywistości, postaciami z innego, pełnego niezwykłości wymiaru. Tak przynajmniej wyglądało to z zewnątrz. Ich życiorysy to nierzadko historie o tym, jak trudna do udźwignięcia jest sława, jak wiele wysiłku trzeba włożyć, żeby nie zatracić samej siebie. Sympatia widzów bywa kapryśna, a los przewrotny i okrutny. W życiu wszystkich przedstawionych w niniejszej książce kobiet nie brakowało zaszczytów, ale i dramatów. Te drugie wyobraźnia zbiorowa często puszcza w niepamięć albo relacjonuje w taki sposób, jakby nie dotyczyły osób rzeczywistych. To generalny problem w postrzeganiu gwiazd – często zapominamy, że są po prostu ludźmi, a nie ikonami zawieszonymi w odległej czasoprzestrzeni.

Podziwiane i odsądzone od czci i wiary; kochane i nienawidzone; naśladowane i stawiane jako przykład zepsucia. Ich seksapil, niezależnie od ogólnego wrażenia fizyczności i osobowości, na ekranie często pozostawał kwestią detalu. Jego symbolami stają się biusty, usta, oczy, pupy czy nogi − części kobiecego ciała, które w niniejszej książce są charakterystycznym znakiem każdej z dwunastu wyjątkowych kobiet. Pozostaje mi mieć nadzieję, że czytelnicy zrozumieją i przystaną na ten − proponowany z pewnym przymrużeniem oka − koncept. Biust, oczy, nogi, usta, pupa, niedościgle idealne, niezmiennie podawane jako przykład tego, co najatrakcyjniejsze, zapamiętane na lata, są w tej książce erotyczną mapą ciała, drogowskazem, który jednak wcale nie prowadzi w jednym kierunku. Są jedynie pretekstem, aby zaprezentować dwanaście niezwykłych życiorysów, znanych często bardzo powierzchownie, aby napisać o trudnych wyborach, porażkach i cierpieniach, mrocznych pułapkach sławy i gorzkich zrządzeniach losu, a także o miłości, niezwykłych przygodach i wykorzystanych szansach.

Ale podział ten ma też dodatkowy cel: chciałabym tym wspaniałym damom ekranu i sceny zwrócić ich ciała. Dla wielu z nich sława bywała siłą niszczycielską, dezorganizującą życie i postrzeganie samych siebie. Stawały się zakładniczkami zbiorowej wyobraźni, eksponatami w muzeum pragnień, pionkami w czyjejś grze. Łatwo w takiej sytuacji rozpaść się na kawałki, stracić własną tożsamość. W tamtych czasach niewielu miało − jak mówiła Kalina Jędrusik − „tę cudowną cechę, że sprawiało im przyjemność to, co sprawiało przyjemność damom”. Droga, jaką trzeba pokonać, aby z przedmiotu stać się podmiotem, z pięknego rekwizytu, elementu scenografii przeistoczyć się we władczynię sceny i ekranu, nie dla wszystkich była usłana różami.

***

Biust to bodaj najtrwalszy, najbardziej uniwersalny symbol kobiecego seksapilu. Staje się on znakiem szczególnym trzech kobiet, które były w PRL-u gwiazdami największego formatu. Kalina Jędrusik, pierwsza polska seksbomba, nigdy na ekranie go w pełni nie wyeksponowała, ale to właśnie jej biust, pozornie skrywany pod obszernym dekoltem, był przyczyną żarliwych dyskusji obyczajowych. Biust Beaty Tyszkiewicz był co prawda jednym z pierwszych nagich biustów w powojennym kinie, ale pojawił się na ekranie zaledwie (biorąc pod uwagę dorobek aktorki) kilka razy. Był tajemnicą skrywaną w kostiumie damy, który Tyszkiewicz nosiła z wyjątkową lekkością i gracją. No i Barbara Brylska, największa polska gwiazda w bloku państw socjalistycznych, w Polsce sławę zyskała po roli kapłanki Kamy w Faraonie Jerzego Kawalerowicza. Tajemnicza kusicielka w swojej pierwszej scenie pojawia się w półmroku, pod przezroczystą szatą widoczny jest jej nagi, kształtny biust. Tak zapamiętały ją miliony Polaków.

Oczy to z kolei symbol piękna, które przyciąga i nie daje o sobie zapomnieć. Stają się znakiem szczególnym trzech aktorek: Niny Andrycz, Poli Raksy i Anny Dymnej. Wszystkie, budzące zachwyt wśród gigantycznej widowni, swój magnetyzm zamknęły w spojrzeniu. Jest w nim tajemnica, dystans do świata i ciepła ironia.

Nogi budzą pożądanie wielu. Za idealne w PRL-u uważane były nogi Elżbiety Czyżewskiej. Z kolei nogi Małgorzaty Braunek stały się symbolem nowoczesnej kobiecości, zmiany kanonów urody, ale i seksualnej rewolucji. Nogi obu bohaterek można potraktować jeszcze bardziej symbolicznie, patrząc na to, dokąd je one zaprowadziły.

Barbara Kwiatkowska-Lass i Teresa Tuszyńska to dwie dziewczyny, które zyskały w PRL-u sławę w bardzo młodym wieku. Obie mogły poszczycić się hipnotyzującymi oczami, ale to w ich ustach – zmysłowo pełnych i układających się w dziewczęcy (w przypadku Kwiatkowskiej-Lass) i tajemniczy (u Tuszyńskiej) uśmiech − zamknięta jest zagadka ich niewinnej, nie do końca świadomej kobiecości.

Wreszcie pupy − Ewy Krzyżewskiej i Grażyny Szapołowskiej − stają się symbolem ekranowej nagości. Ewa Krzyżewska odsłoniła swoje nagie ciało w ostatnim ze swoich filmów – Zazdrość i medycyna, a potem po prostu zniknęła. Jej uroda, jedna z najbardziej oryginalnych wśród polskich aktorek, podobnie jak jej nagość nigdy nie obnażyły Krzyżewskiej. Na zawsze pozostała skryta i zagadkowa. Tak jak jej życiorys. Zestawienie zamyka Grażyna Szapołowska, której pupa zyskała sławę w latach 80., zresztą sama aktorka z dużym humorem i dystansem o tym opowiadała. Również w jej przypadku negliż stał się tylko pozorem obnażenia.

***

W PRL-u mieliśmy szczęście do szczególnych gwiazd. Nie wszystkie one − z różnych przyczyn – znalazły się w tej książce, ale te, które zostaną tu przedstawione, można bez wątpienia wpisać w poczet największych ikon. I choć przez lata poszukiwaliśmy zachodnich inspiracji, wpatrzeni w Brigitte Bardot, Marilyn Monroe, Ginę Lollobrigidę, Audrey Hepburn, Sophię Loren czy Catherine Deneuve, w istocie mogliśmy poszczycić się bogatszą galerią – polskie aktorki pod względem urody i osobowości nierzadko przewyższały swoje zachodnie wzory. Niejednokrotnie miały szansę na wielką karierę, niektóre z tej szansy skorzystały, innym nie była ona potrzebna. W tamtej rzeczywistości, nierzadko pełni kompleksów i zapatrzeni w Zachód, pragnęliśmy znaleźć analogiczny ideał. Dzisiaj, pozbawieni tych obciążeń, możemy spojrzeć na damy PRL-u jak na wyjątkowe, unikatowe zjawisko – na każdą z osobna. I pomyśleć o tym, jakie opowieści zamknęły w swoich pięknych wizerunkach, uwiecznionych na setkach kilometrów filmowej taśmy, niezliczonych fotosach i portretach.

***

Aby stać się seksbombą, wystarczy chwila. Aby być prawdziwą damą ekranu i sceny, trzeba tysięcy westchnień i setek wzruszeń. Trzeba piękna trwalszego niż jędrność ciała i gładkość skóry. Kobiecości zdolnej przetrwać nie tylko całe życie, ale czasami również śmierć. I właśnie o takich damach jest ta książka.

Kraków, kwiecień−lipiec 2014 r.JEDYNA W SWOIM RODZAJU

W galaktyce gwiazd PRL-u Kalina Jędrusik była jedną z tych świecących najjaśniej. To ona pierwsza przełamała tabu, dokonała w Polsce małej rewolucji seksualnej, stała się symbolem wyzwolenia, otwartości i prowokacji. Uwielbiana i nienawidzona Kalina, ikona nie tylko kina i sceny, ale − przede wszystkim – szklanego ekranu, w niemal równym stopniu gorszyła, co rozbudzała fantazje. Historia krzyżyka na jej bujnym dekolcie obrosła wieloma legendami, podobnie jak całe jej życie prywatne i zawodowe. Ona sama chętnie podsycała plotki krążące wokół niej, śmiała się z nich, lubiła prowokować. Ale czy chciała szokować za wszelką cenę, dokonywać prawdziwej gorszycielskiej rewolucji? Jaka była naprawdę? W jednym z wywiadów mówiła: „Wiem, jak ludzie na mnie reagowali i reagują, jestem dla nich »dziwolągiem«. Po latach pracy okazało się, że byłam zbyt otwarta na ludzi. Dziś wiem, że należy właśnie zakrywać się, chować w ślimaczą skorupę. A ja rozwierałam ramiona, szłam ulicą wesoła, roześmiana, w krótkiej spódnicy, z dużym dekoltem. Byłam przecież młoda. I kiedy »kolorowy ptak« wyleci z klatki, zostanie natychmiast zadziobany przez szare. Nie chciałam nikogo szokować. Chciałam czuć się swobodnie”1.

Edward Dziewoński, legenda polskiej sceny kabaretowej, podobnie jak Kalina związany z Kabaretem Starszych Panów, mówił o aktorce: „Kalina była syntezą osobowości. Tego, co Amerykanie nazywają »personality«. Była jedyna w swoim rodzaju”2. To nie jest odosobniona opinia. „Ona była taką silną osobowością, poza wszelkimi konwencjami w tym szarym kraju okropnie normalnych ludzi − była niesamowicie kolorową i nietuzinkową postacią. A ludzie nie lubią, żeby ktoś za bardzo się wyróżniał. Jednocześnie pragnęła być »dla ludzi« − chciała być kochana. Dla niektórych była wspaniałą artystką, ale dla wielu jakimś nieporozumieniem”3, podkreślała Magda Umer.

Czy dzisiaj o Kalinie możemy powiedzieć coś pewnego, prawdziwego, coś, co nie trąciłoby tanią sensacją? Nie jest to łatwe. Tak jak w socjalistycznej rzeczywistości trudno było fenomen Jędrusik w ogóle pojąć, tak dzisiaj wokół jej nazwiska narosła tak gruba warstwa mitów, legend i nieprawdopodobnych anegdot, że trudno spod niej wydobyć samą aktorkę. Częściowo dokonał tego w świetnej, szczegółowej biografii Dariusz Michalski, ale i on na końcu książki zdradził nurtujące go pytanie: „Czy ja naprawdę poznałem moją bohaterkę?”4.

No więc Kalina − aktorka teatralna i filmowa, gwiazda Kabaretu Starszych Panów, piosenkarka uwodząca jedynym i niepowtarzalnym „kalinowym śpiewaniem”: szepczącym, zmysłowym, na lekkim przydechu. Zachwycająca widzów w spektaklach Teatru Telewizji, czarująca w Lekarstwie na miłość, budząca skrajne emocje odbiorców w swojej największej roli filmowej − kreacji Lucy Zuckerowej w Ziemi obiecanej Andrzeja Wajdy. Niekonwencjonalnie, acz bezgranicznie i niezmiennie kochająca swojego męża − pisarza Stanisława Dygata. Bohaterka romansów, niepodzielna królowa jednego z najciekawszych warszawskich salonów i jednej z najsłynniejszych PRL-owskich kuchni, wielka miłośniczka zwierząt. Jak pisał sportowiec i aktor Władysław Komar w swoim Alfabecie: „Słodycz i ciepło. Poznałem ją jako żonę Stasia Dygata. Jedna z nielicznych kobiet, której nigdy nie widziałem przy zmianie nastroju na zły. Na pewno jej zasługą było, że atmosfera w domu Dygata była ciepła, urocza, bez pośpiechu. Jej sposób bycia na co dzień bardzo odstawał od ról filmowych, jakie jej powierzano, a więc damy frywolnej, gęgającej, roztrzepanej. Potrafiła je zagrać, jest przecież genialną aktorką”5.

Kalina „słodycz i ciepło” była też, jak pisał Michalski, „biegła w posługiwaniu się »językiem Kutza« i »słownictwem Dejmka«, może nawet i lepsza w tej dziedzinie od swoich przyjaciół-mistrzów (…)”6. Mówiąc wprost − Kalina strasznie klęła, ale wielu jej znajomych wspominało, że zawsze robiła to z taką naturalnością i wdziękiem, że trudno było na te przekleństwa aktorki się obruszać. Wśród jej największych wad często wymienia się patologiczne wręcz spóźnialstwo i lenistwo (do tego drugiego sama często się przyznawała). Niektórzy zarzucali jej snucie intryg i bezwzględność wobec kobiet. Inni mówili, że Kalina była po prostu dobra, do tego łatwowierna. Co jest bliższe prawdy?

Kalinę często utożsamiano z jej kreacjami scenicznymi, na ich podstawie wymyślano dziesiątki plotek. Według jej najbliższych było to bardzo krzywdzące. Gustaw Holoubek, wielki przyjaciel Stanisława i Kaliny, który w domu Dygatów był stałym bywalcem, wspominał: „(…) w tym tkwi cały paradoks jej życia: mianowicie ta istota, w gruncie rzeczy niewinna, czysta niezmiernie, była przedmiotem często jakichś domniemywań na swój temat, całkowicie mylnych, całkowicie niezgodnych z jej jestestwem, z jej życiem, z jej człowieczeństwem”7.

PIERWSZA POLSKA SEKSBOMBA

Niewysoka, we wczesnej młodości szczupła i raczej drobna, później często zmagająca się z wahaniami wagi. Nigdy nie była typem chudzielca, wręcz przeciwnie. Miała świadomość swojego ciała, swojej kobiecości. Czy była piękna, czy tylko ładna? Jej uroda nie była z gatunku uniwersalnych, jednym podobała się bardziej, innym mniej. Nie o to jednak chodziło, to nie miało znaczenia. Najważniejsza była kreacja: oko przytłoczone ciężarem sztucznych rzęs i czarnej kredki, o powłóczystym, lekko przymglonym spojrzeniu. Trzeba przyznać, że kształt oka Kalina miała piękny i jak na standardy polskiej urody − niezwykle egzotyczny. Jej kreację uzupełniały wystudiowane pozy i miny oraz zmysłowy głos nadający niepowtarzalny charakter lirycznym piosenkom. Niegasnącą sławą cieszy się jej wykonanie utworu Bo we mnie jest seks. To klasyk nie do przebicia, nie warto się z nim mierzyć. Ta piosenka to po prostu cała Kalina.

Czy w Kalinie był seks? A jeżeli tak, to jakiego rodzaju? Taki, z jakim jest najczęściej utożsamiana: dosadny, kreowany, nachalny, sceniczny, wprost wylewający się z jej postaci? Czy może raczej było to wewnętrzne ciepło, delikatność, kobiecość, o których mówili wielokrotnie ci, którzy ją znali. Andrzej Łapicki twierdził: „Wbrew pozorom nie miała seksu, choć uważała się za królową seksu i na taką kreował ją jej mąż Stanisław Dygat. Miała wdzięk. Byłaby świetną aktorką komediową. Niepotrzebnie udawała wampa”8.

Kalina zwykła mawiać: „Kobieta bez zmysłowości, bez seksu to jest kobieta-kaleka”9. Była głęboko przekonana o tym, że sama jest kobietą pełną powabu, że jest w niej ogromna doza seksualności. Chciała taka być. Zresztą nie odmawiali jej tego nawet sceptycy wystylizowanego, „kalinowego” wizerunku, jak Agnieszka Osiecka: „Kalina była pierwszą polską seksbombą. I bardzo dbała o to, żeby trzymać się w tym emploi. Kalina grała seks bardzo ostro. (…) To nie była jakaś prowincjonalność, to nie było pokrywanie niepewności siebie. To nie była jakaś potrzeba szokowania wszystkich, zwłaszcza okropnych staruszek. To była chyba mieszanina w Kalinie tej autentycznej seksowności z ogromnym poczuciem humoru. Jej kreacje kobiety z seksem bardzo często ocierały się nieraz o farsę”10.

Jędrusik wykonywała swego czasu piosenkę Osieckiej Piękne dziewczęta, marsz na ekrany. Ale to właśnie Osiecka twierdziła, że Kalina nigdy nie była „typem dziewczyny”. „Kalina nigdy nie wydawała mi się dziewczęca. Czymś się zdecydowanie różniła od nas wszystkich, od dziewczyn z tamtych lat. Ona była dla mnie małą kobietką − kimś takim jak chińskie lalki…”11. Dlatego Jędrusik nigdy nie udało się zostać polską Brigitte Bardot, której pod koniec lat 50. tak usilnie poszukiwało polskie kino. Nie była niczym francuska gwiazda − „sympatyczna i spontaniczna, zaradna i zalotna”12, jak pisał Maciej Maniewski. Te cechy odnaleziono, choć nie na długo, w innych bohaterkach tej książki: Barbarze Kwiatkowskiej, Teresie Tuszyńskiej czy Elżbiecie Czyżewskiej. Ale nie w Kalinie Jędrusik.

Jeżeli Kalinę można porównać do jakiejś gwiazdy, to tylko do Marilyn Monroe. Zresztą nie byłoby to porównanie przypadkowe. Monroe była prawdziwą obsesją Jędrusik i jej męża. Tyle że Kalina mimo wszystko zachowała swoją oryginalność, niepowtarzalność. Inspirowała się Marilyn, ale konsekwentnie kreowała własny fenomen. Dotyczyło to nawet koloru włosów. „Gwiazdami bywają na ogół blondynki siejące erotyczny niepokój. Niektóre aktorki farbują się nawet na blond, ale z tym erotyzmem u nich trochę gorzej. A ja jestem naturalną jasną blondynką. Zaczynałam grać jako blondynka z długimi włosami. Przefarbowałam się na kasztanowo do jednej z ról − przyjaciele uznali, że to mój typ, tak powinno zostać. I zostało. Może dlatego jestem »prawdziwą gwiazdą« z kasztanowymi włosami. Ciemny wamp…”13.

NIEODRODNA CÓRKA NIEPRZECIĘTNEGO OJCA

Kalina Jędrusik przyszła na świat 5 lutego 1930 roku w Gnaszynie, dzisiejszej dzielnicy Częstochowy. Sama przez lata próbowała manipulować tą datą, jako rok przyjścia na świat podając 1931, 1933, a nawet (jeszcze w 1983!) 1934. Zachowane świadectwa szkolne okazały się jednak bezlitosne − dziś data urodzenia Kaliny Jędrusik nie może budzić żadnych sporów.

Zawsze lubiła się odmładzać, dlatego tak cieszyło ją, gdy w towarzystwie młodszego o dwadzieścia osiem lat brata mogła przedstawiać się jako jego siostra. Maciej Jędrusik, profesor geografii, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, jest synem Henryka Jędrusika z trzeciego małżeństwa. Swojego ostatniego dziecka ojciec Kaliny doczekał się już po sześćdziesiątce. Frapująca jest zresztą sama historia jego małżeństw. Pierwsza żona Henryka, Bronisława Kuklińska, chorowała na raka. Wówczas mężczyzna związał się z jej młodszą siostrą, Zofią. To właśnie ona była matką Kaliny i jej starszej o siedem lat siostry, również Zofii. Co ciekawe, siostra Kaliny urodziła się, jeszcze kiedy Bronisława żyła. Według aktu urodzenia uznano ją za córkę pierwszej żony Jędrusika. Zanim urodziła się Kalina, państwo Jędrusikowie stracili jeszcze dwoje dzieci − bliźniaki, które urodziły się martwe. Rodzice Kaliny rozwiedli się i Henryk ponownie się ożenił. Aktorka nigdy nie eksponowała swojej rodziny. Jej siostrzeniec, Rafał Szczepański, wspominał: „Kalina nie ma rodziny? − dziwili się ludzie. To dla nich nie miała rodziny, bo ją przed nimi broniła. Przed wchodzeniem w prywatność z butami. Kalina nie chciała, żeby grzebano w jej życiu”14.

„Moja mama lubiła migdałowe cukierki. Była niezwykle muzykalna, ślicznie śpiewała i grała na fortepianie”15, mówiła aktorka. Matka była jej bliska, lecz nie tak bliska jak ojciec – dla Kaliny pierwszy i chyba niedościgniony ideał mężczyzny. Jak pisał biograf Jędrusik: „Była nieodrodną córką swojego nieprzeciętnego ojca: z − jego, więc i jej − wykształceniem, inteligencją, przeklinaniem, chłonnością wiedzy, otwarciem na ludzi i świat, ekscentrycznością, niedzisiejszą szczerością, poszarpanym życiorysem prywatnym. Ze wszystkim. Cechy ojca przejęła jego młodsza córka. Zdolna, ambitna, pracowita. Uparta i zawzięta. Zmęczona, ale chyba spełniona”16.

Henryk Jędrusik był postacią szczególną. Przedwojenny senator, piłsudczyk, nauczyciel, filozof, społecznik. Wszechstronnie wykształcony. Jego zainteresowania sięgały od nauk przyrodniczych po humanistykę. Swoje dzieci wychowywał w atmosferze dużej swobody i tolerancji. W wachlarz jego pasji można wpisać pedagogikę i psychologię. W Gnaszynie założył szkołę podstawową, do której uczęszczały także jego córki. Szkoła funkcjonowała w systemie daltońskim − dzieci przychodziły na lekcje o ósmej rano bez tornistrów, dostęp do książek miały w szkole. Mogły same wybierać, czego chcą się uczyć danego dnia. Po zajęciach, które kończyły się o czternastej, mogły iść do domu lub zostać jeszcze w szkole. Idea była taka, żeby dziecko po lekcjach nie musiało odrabiać zadania domowego i miało czas na odpoczynek.

Dla Kaliny ojciec był bardzo ważny. Po latach wspominała: „Dostawałam od niego mnóstwo książek. Był to na przykład Wincenty Lutosławski, filozof trudny i niezrozumiały dla kilkunastoletniej dziewczyny. Zawsze ta sama dedykacja: »Staraj się robić w życiu to, na co masz ochotę, ale tak, aby nikt z twojego powodu nie płakał«. Trzeba zdobywać świat i pochłaniać wszystkie jego uroki, jednak nie przekraczać granicy człowieczeństwa − to było dla mnie drogowskazem… Mówił: »Słuchaj, nie mogę kupić ci pierścionka i koralików, ale daję coś cenniejszego, spod serca, moją ukochaną książkę«. Taki wspaniały był mój ojciec, Henryk Jędrusik. To chyba szczęście mieć wspaniałego ojca”17.

Wojnę rodzina Jędrusików przeżyła w Bartkowicach pod Częstochową, w domu letniskowym, który stał się nie tylko ich schronieniem, ale też azylem dla ludzi poszukiwanych przez gestapo. Henryk Jędrusik ukrywał wielu swoich znajomych, również Żydów. Mimo że dom był położony na kompletnym odludziu, gestapo trafiło tam na ślad przedwojennego senatora. W życiu całej rodziny nie brakowało wówczas dramatycznych wydarzeń, czas upływał w ciągłym lęku, Henryk w każdej chwili był gotowy do ucieczki. Na szczęście Kalinie, jej rodzicom i siostrze udało się przeżyć, choć wojna na każdym z nich odcisnęła swoje piętno. W czasie jednej z wizyt Niemców, jak wspominała siostra Kaliny, Zofia Pohorecka-Szczepańska, „(…) Kalina nie wytrzymała napięcia. Rzuciła się do okna i wyskoczyła w maliniak. Mama krzyknęła rozpaczliwie, że to jej dziecko, i w ostatniej chwili powstrzymała Niemca, który już mierzył, żeby strzelić Kalinie w plecy. Te lata bardzo wpłynęły na naszą psychikę. Żyłyśmy na co dzień nie zabawą i beztroską, lecz najbardziej poważnymi problemami świata dorosłych, z pogranicza życia i śmierci. Gdy wojna się skończyła, byłyśmy o wiele bardziej dojrzałe, niż można było przypuszczać”18.

ZOSTAĆ WSPANIAŁĄ AKTORKĄ

W 1945 roku Kalina rozpoczęła naukę w liceum. Już w szkole średniej dała się poznać jako dziewczyna nieposkromiona. Z częstochowskiego I Liceum Ogólnokształcącego podobno została wyrzucona za chodzenie bez stanika. Potem trafiła do liceum wieczorowego, ale i z tą szkołą nie było jej po drodze. Maturę zdała eksternistycznie w 1948 roku. Lekko ekscentryczna, śmiała, wygadana Kalina od dzieciństwa interesowała się sceną, filmem, teatrem. Wszelkie artystyczne formy ekspresji bardzo ją pociągały. W latach szkolnych chętnie udzielała się na akademiach, a kiedy tylko mogła, zaszywała się w kinie. Ponieważ aktorstwo nęciło ją coraz bardziej, postanowiła zdawać do szkoły teatralnej. Rodzice zostawili jej swobodę wyboru, choć ojciec próbował uświadomić córce, że droga, którą wybiera, nie będzie prosta. Kalina bardzo liczyła się ze zdaniem Henryka, dlatego zdawała nie tylko do krakowskiej PWST, ale też na historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dostała się do obu szkół. Wybrała aktorstwo.

Szkoła teatralna w Krakowie we wspomnieniach początkującej aktorki zapisała się jako cudowny czas beztroskiej młodości. Po latach mówiła: „Pamiętam, że byłam wtedy bardzo radosna, pełna wiary w siebie; że będę wspaniałą aktorką, że będę znana, że będę grała niezwykłe role. Coś może z tego wyszło…”19. Przyjaciele ze studiów wspominali Kalinę jako niewysoką, ale wyśmienicie zbudowaną blondynkę z ogromnymi oczami. Gustaw Holoubek mówił, że już od pierwszej chwili wyczuwało się niezwykłość Kaliny, to, że jest „zjawiskiem szczególnym”. Kalinę otaczały nie tylko wielkie indywidualności profesorskie, ale też kiełkujące talenty aktorskie: Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela czy Leszek Herdegen. W szkole teatralnej przeżyła też wielkie miłosne zauroczenie. Obiektem jej westchnień nie był jednak żaden z uzdolnionych kolegów (choć jak mówiła Kalina: „Zbyszek Cybulski interesował się mną − nie powiem, całkiem poważnie”20), ale nauczyciel: Wacław Nowakowski, wykładowca poezji antycznej i wiersza. To jego Kalina uznała za swoją pierwszą miłość. „Piękny, monumentalny głos, wysoki, postawny mężczyzna. Zdolna byłam do wielkich i romantycznych uczuć. Kiedy przyciskał mnie do swej piersi, osuwałam się zemdlona… I on o tej mojej miłości wiedział − naiwne, ale jakże piękne i czyste było to uwielbienie”21, wspominała.

WYŁOWIONA Z MORZA

W 1953 roku z ukochanego Krakowa Kalina wyruszyła na Wybrzeże. Bynajmniej nie sama − zdolna absolwentka PWST i jej koledzy (m.in. Cybulski i Kobiela) dostali angaż w gdańskim Teatrze Wybrzeże. Pojechała z nimi ich opiekunka − reżyserka Lidia Zamkow. Rzeczywistość, w której miała znaleźć się Kalina, to nie tylko czas artystycznego rozwoju, ale też zakochanie, które zaważy na całym życiu aktorki. Stanisław Dygat już wówczas był uznanym 39-letnim pisarzem, również związanym z gdańskim teatrem, gdzie pracował jako kierownik literacki. Dla Kaliny zetknięcie z Dygatem było jak spotkanie z przeznaczeniem: od młodości czytała jego teksty, fragment z jego debiutanckiej powieści, Jeziora Bodeńskiego, wybrała na egzamin do szkoły teatralnej. Jego proza towarzyszyła Jędrusik przez całe studia. O fascynacji Dygatem i ich pierwszym spotkaniu Kalina mówiła tak: „Byłam jedną z niewielu, które interesowały się nie tylko polską literaturą, ale także autorami. Znałam pisarzy z fotografii, wiedziałam, jak wygląda Stanisław Dygat. I w Gdańsku, na spacerze, spotkałam go − szedł z moją koleżanką z teatru Dziunią Nawrocką; okazało się (o czym jeszcze nie wiedziałam), że była jego żoną. Obejrzałam się − i zobaczyłam, że on też na mnie patrzy, ale jak! Szedł z żoną tyłem, bo patrzył na mnie. U Sienkiewicza tobym wtedy powiedziała: Mój ci on jest, ale ja naprawdę tak sobie wtedy pomyślałam − to będzie MÓJ MĘŻCZYZNA”22.

Dygat był na wybrzeżu sensacją. Mówiła o tym Agnieszka Osiecka: „Mnóstwo tamtejszej malarii biegało za nim, bo on pięknie pachniał. Był to zapach wytwornej wody kolońskiej. To były takie czasy, że każdy z mojego pokolenia chciał zobaczyć, jak wygląda przedwojenne panisko. Dygat miał marynarkę w kratkę, nie wymawiał »r«, miał wdzięk rozkapryszonego dziecka i człowiek czuł się dowartościowany, że się zetknął z kimś takim. I to było też przyczyną, dla której Kalina się nim interesowała, bo on był od niej dużo, dużo starszy”23. Starszy od Jędrusik o szesnaście lat pisarz został jej miłością na całe życie. Kalina lubiła mówić, że Staś „wyłowił ją z morza”, a ona została jego „złotą rybką”.

Choć miłość ta wybuchła nagle, nie była łatwa. Po pierwsze, Dygata czekał rozwód ze swoją żoną, aktorką Władysławą Nawrocką. Zwykł mawiać: „Jakie to okropne, że aby się ożenić, trzeba najpierw się rozwieść”24. Po drugie, z Nawrocką miał córkę, Magdę, która po latach opowie o trudnej relacji z ojcem i macochą w książce Rozstania. Jej stosunki z Kaliną trudno nazwać serdecznymi. Według wielu najtrafniej zdefiniowałoby je słowo „nienawiść”. „Druga żona mojego ojca wprowadziła w nasze życie wulgarność, brak zasad i absolutną egoistyczną wolność, z jaką wcześniej nie miałam do czynienia. Była niszczącą, demoralizującą siłą, która zbrutalizowała i tak już wymęczone niedorosłymi rodzicami moje krótkie życie. Opowiadała przy mnie o swoim życiu erotycznym, często ze szczegółami, klęła, ośmieszała ojca, drwiła sobie z niego”25, pisała córka Dygata. W innym miejscu dodawała: „Druga żona ojca nie była, moim zdaniem, piękną kobietą. Mała, okrągła, z dużymi oczami i ustami, haczykowatym nosem, umiała jednak stworzyć wokół siebie aurę piękna. (…) Miała wdzięk i talent. Absolutną wiarę w siebie i miłość własną tak silną, że zarażała nią nawet największych sceptyków. Była zabawna i całkowicie niemoralna. Nielojalna i niebezpieczna dla wrogów, tak jak i dla przyjaciół”26.

Jak wynika z relacji rodziny, około 1955 roku aktorka zaszła w ciążę. Urodziła dziewczynkę, która przeżyła tylko kilka dni. Poród przyniósł komplikacje. Kalina przeszła operację, na skutek której musiała na zawsze porzucić marzenie o macierzyństwie. To był dramat, który niosła ze sobą przez całe życie.

Nieco wcześniej, w tym samym roku, Dygatowie przenieśli się do Warszawy. Jak pisał Dariusz Michalski: „Do stolicy Dygat powrócił w 1955 z... dwiema kobieta i córką: zamieszkali razem. Natychmiast po rozwodzie z Władysławą Nawrocką Dygat ożenił się z Kaliną 17 lipca 1958 roku”27. Dla uczczenia długo wyczekiwanego małżeństwa państwo młodzi udali się w podróż poślubną do Włoch. „Najpiękniejszą podróżą mojego życia zawsze pozostanie podróż poślubna w 1958 roku. Mój mąż, Stanisław Dygat, poprowadził mnie śladem swoich młodzieńczych fascynacji − Capri, Neapol, Wenecja, Werona, Rzym… Wieczne Miasto kojarzy mi się ze smakiem bananów. Dotknęłam zakazanego owocu, ja, przeniesiona z tego potwornego zaścianka Europy”28, wspominała Kalina.

POLSKA MARILYN MONROE

Dygat miał na Jędrusik wielki wpływ, pokazywał jej świat, inspirował. Ona cieszyła się, że może być jego muzą. Jak wspominał zaprzyjaźniony z Dygatami Kazimierz Kutz, który często u nich pomieszkiwał („przygarnęli mnie jak psa, dojrzewałem w ich domu jak zielony pomidor na jesiennym parapecie”29), „Kalina była arcydziełem Stasia i niewątpliwie najlepszą postacią, jaką napisał. Tyle że żywą. Była jego zrealizowanym snem o Hollywoodzie, snem o zniewalającym amerykańskim fenomenie banału. Była tym samym idealnym przykładem nieograniczonego wpływu mężczyzny na ciało i duszę kobiety. Mitem Hollywoodu fascynował się Stasio od wczesnej młodości. Już pod koniec lat dwudziestych słał miłosne listy do gwiazd amerykańskiego kina. Kalina była niewątpliwie ucieleśnieniem tamtych fascynacji. Zresztą były to fascynacje wspólne i towarzyszyły im przez całe życie. Dla Stasia kino amerykańskie było niedościgłe. Tak samo literatura (…)”30. Kutz pisał, że Dygatowie kilka razy wybrali się nawet do Ameryki. „Jechali tam jak dzieci na wymarzoną kolonię letnią”31.

Agnieszka Osiecka wspominała: „(…) on ją pchnął w tę koleinę wampów i seksbomb i strasznie ją ograniczył, to szkoda”32. Dygat pragnął, żeby Kalina eksponowała swój seksapil, zmysłowo szeptała. „On ją reżyserował, chciał, żeby została polską Monroe, nawet kupił jej ukulele”33, dodawała Osiecka. W jego dążeniach był też element kreacji samego siebie. Dygat być może widział się w roli Arthura Millera, dramaturga, trzeciego męża amerykańskiej seksbomby. „Kiedy uważniej wczytamy się w życiorysy obu par, podobieństw między nimi znajdziemy zdumiewająco dużo”34, pisał Dariusz Michalski, biograf Kaliny. Wśród nich nie tylko magnetyzująca kobieta i wybranek − pisarz, ale też dziecko, które obie straciły. Marilyn w czasie małżeństwa z Millerem poroniła aż dwa razy. Jednak małżeństwo Dygatów było bez porównania dłuższe, do tego bardzo specyficzne, bo… otwarte. Ale o tym za chwilę.

Od połowy lat 50. Kalina gra w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Zaangażował ją sam Erwin Axer. Kolejne role przynoszą jej popularność. Tworzy niezapomnianą Polly w Operze za trzy grosze Brechta, gdzie po raz pierwszy śpiewa swoim „kalinowym” głosem. Wzbudza zachwyt, zaczyna budować swoją legendę. Wokół huczą plotki, że Kalina ma romans z partnerującym jej Tadeuszem Plucińskim. Ale działają one tylko na korzyść sztuki. Kalina zyskuje coraz większe uznanie. Kreuje nowe zachwycające role. Jedynym problemem jest jej niepunktualność. Nie spóźnia się wprawdzie na przedstawienia, ale często nie dociera na czas na próby. W teatrze będzie grać do 1963 roku. Jak mówiła Zofia Nasierowska: „To Stasio jej wmawiał, że ona jest polską Marilyn Monroe, że jej wolno wszystko, wciąż może szaleć − i mówił to z zachwytem, wybaczał jej te wszystkie wybryki, on ją po prostu podpuszczał”35.

1. Muzykalność na życie…. Z Kaliną Jędrusik rozmawia Piotr Gacek, „Kobieta i Życie” 1989, nr 36, s. 8.

2. D. Michalski, Kalina Jędrusik, Warszawa 2010, s. 605.

3. P. Gacek, Kalina. Jestem, jaka jestem, Warszawa 2010, s. 52.

4. D. Michalski, dz. cyt., s. 628.

5. Alfabet Władysława Komara. Sportowcy − artyści − prominenci, Kraków 1991, s. 46.

6. D. Michalski, dz. cyt., s. 587.

7. Tamże, s. 293.

8. J. Szczerba, Co ja, Jezus Chrystus jestem?, „Gazeta Wyborcza” 2009, nr 185 – dodatek „Wysokie Obcasy”, dostęp: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,137276,6894162,Co_ja__Jezus_Chrystus_jestem_.html

9. D. Michalski, dz. cyt., s. 318.

10. Tamże, s. 296.

11. P. Gacek, dz. cyt., s. 25.

12. M. Maniewski, Kalina, czyli ikona Erosa, „Kino” 2003, nr 7−8, s. 58.

13. P. Gacek, dz. cyt., s. 69.

14. D. Michalski, dz. cyt., s. 42.

15. P. Gacek, dz. cyt., s. 9.

16. D. Michalski, dz. cyt., s. 606.

17. P. Gacek, dz. cyt., s. 10−11.

18. D. Michalski, dz. cyt., s. 19.

19. P. Gacek, dz. cyt., s. 12.

20. D. Michalski, dz. cyt., s. 56.

21. P. Gacek, dz. cyt., s. 14.

22. D. Michalski, dz. cyt., s. 78.

23. Laleczka i chłopiec. Agnieszka Osiecka o Kalinie Jędrusik i Stanisławie Dygacie, „Polityka” 1999, nr 32, s. 46.

24. D. Michalski, dz. cyt., s. 88.

25. M. Dygat, Rozstania, Kraków 2001, s. 218.

26. Tamże, s. 215−216.

27. D. Michalski, dz. cyt., s. 94.

28. P. Gacek, dz. cyt., s. 23.

29. K. Kutz, Portrety godziwe, Kraków 2004, s. 72.

30. Tamże, s. 70.

31. Tamże.

32. Laleczka i…, s. 47.

33. D. Michalski, dz. cyt., s. 361.

34. Tamże, s. 364.

35. Tamże, s. 125.Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej, płatnej wersji

Pełny spis treści:

ANATOMIA PIĘKNA

BIUST

KALINA JĘDRUSIK

JEDYNA W SWOIM RODZAJU

PIERWSZA POLSKA SEKSBOMBA

NIEODRODNA CÓRKA NIEPRZECIĘTNEGO OJCA

ZOSTAĆ WSPANIAŁĄ AKTORKĄ

WYŁOWIONA Z MORZA

POLSKA MARILYN MONROE

ZRODZONA Z KALORYFEROWEGO ŻEBERKA

EMBARGO NA JĘDRUSIK

MAŁŻEŃSTWO, KTÓREGO NIKT NIE POTRAFIŁ ZROZUMIEĆ

KUCHNIA NA DWORZE

DLACZEGO MÓWICIE O MOJEJ INTYMNOŚCI?!

KALINA, CZYLI KTO?

BEATA TYSZKIEWICZ

SEKSAPIL, CZYLI OSOBOWOŚĆ

DAMA – NIBY CO TO ZNACZY?

LUSTRZANE ODBICIE BABCI

Z KOŁDRĄ W NIEZNANE

W NIEMIECKIEJ KRAINIE

ZABRAĆ WSZYSTKO

Z ŻYCIA DO FILMU...

...I Z FILMU DO ŻYCIA

NIE FORSOWAĆ NICZEGO

ROZTAŃCZONE LATA 60.

ROMANSE, HISTORIA I PRYWATNOŚĆ

INDYJSKI PRZEPYCH

WSZYSTKO NA SPRZEDAŻ

ROSYJSKA MIŁOŚĆ?

NIEZALEŻNOŚĆ

MIAŁAM ROMANSE. MIAŁAM

DAĆ IM WŁASNĄ FIZYCZNOŚĆ

BARBARA BRYLSKA

BYĆ JAK GINA LOLLOBRIGIDA

KOMEDII NIE BYŁO

PONADCZASOWY SYMBOL KOBIECOŚCI

KAKTUS

KOMPLEKS NA CAŁE LATA

TAKA MIŁOŚĆ SIĘ NIE ZDARZA

AKTORSTWO PO RAZ KOLEJNY

AMANCI I KAMA

ZDOBYĆ DYPLOM

KRZYSIA

JAK NIE ZOSTAĆ NIEWOLNICĄ

KOLEJNE ZAGROŻENIE

AKTORKA I ŻONA, ODSŁONA DRUGA

FILMOWE FATUM

NIEPODZIELNA KRÓLOWA

KOLEJNY PIĘKNY MĘŻCZYZNA

DO SZCZĘŚCIA POTRZEBA NIEWIELE

OCZY

NINA ANDRYCZ

BYĆ KRÓLOWĄ

KRÓLOWA W NIEJEDNEJ ODSŁONIE

POCZCIWA MAMA

ISTOTA NIEZWYKŁA WYCIĄGA WNIOSKI

RODZINNE TAJEMNICE

WYBÓR I PIERWSZE SUKCESY

JEDYNA TAKA MIŁOŚĆ

SALOME, REGANA, SOLANGE

WOJNA I DOJRZAŁOŚĆ

NOWA METRYKA, NOWE ŻYCIE

J.C.

SCENICZNE CÓRKI

ŻONA PREMIERA

ZAWALCZYĆ O ZMIANĘ EMPLOI

BEZ PRUDERII

TAKA JAK PRZED WOJNĄ

POLA RAKSA

IKONA DZIEWCZĘCEJ URODY

MŁODZIEŃCZE LATA

SUKCES, MAŁŻEŃSTWO I KLĄTWA

ROZCZAROWANIE. I STRIPTIZ NA PÓŁ GWIZDKA

DEMON PRZEWROTNEJ KOBIECOŚCI TRACI CIERPLIWOŚĆ

BEZ KOMENTARZA

ANNA DYMNA

SEKS W SPOJRZENIU

SPRAWY WAŻNE

ŁADNA? NIE. NORMALNA

MASZ BYĆ WIELKĄ AKTORKĄ! INACZEJ ZAMORDUJĘ!

DZIEWCZYNKA Z OKŁADKI

MIŁOŚĆ JEDNA NA MILION

MYĆ GARY, ZACHOWAĆ NORMALNOŚĆ

FATUM

ZMYSŁOWOŚĆ I MAJTKI JERZEGO ZELNIKA

STARA, GRUBA ŻYDÓWKA NA PLAN (I ZMYSŁOWOŚĆ RAZ JESZCZE)

POD PRĄD

NOGI

ELŻBIETA CZYŻEWSKA

ARTYSTKA, CZŁOWIEK I DAMA

ELEGANCJA PONAD WSZYSTKO

ELKA NA OBCEJ ZIEMI

OSTRE TEMPO: NIEPRZECIĘTNA IDOLKA, SWAWOLNA AMANTKA

ZŁE DZIECIŃSTWO, LEPSZA MŁODOŚĆ

WARSZAWSKA DZIEWCZYNA: WAMP, ZETEMPÓWKA, HARCERKA

URODA PROSTO Z EKRANU, UROK DZIEWCZYNY DO WZIĘCIA

MIŁOŚĆ I INNE NIESZCZĘŚCIA

PANI HALBERSTAM – KTO TO W OGÓLE JEST?

ŻYCIE W RUINIE

GORYCZ ROZCZAROWANIA, SKANDALE I ŁZY

ODWAGA PRZEDE WSZYSTKIM

MAŁGORZATA BRAUNEK

NOWOCZESNA DZIEWCZYNA

OSTATECZNY EGZAMIN Z ŻYCIA

DZIECIŃSTWO: BIBLIA, TEATR I OPERA

MÓWIĆ PRAWDĘ

ŚMIERĆ I MIŁOŚĆ

PRZERAŹLIWA NIEŚMIAŁOŚĆ

PIERWSZE ROLE I PIERWSZE MAŁŻEŃSTWO

JAK NIE ZATRACIĆ SIĘ W RIO

PORSCHE, ŻUŁAWSKI I DIABEŁ

ROZSTANIE

ŚWIĘTA DZIEWICA POLKA

EGOMANIA

WYMAZAĆ ZŁE EMOCJE

BLASK MAŁGOSI NIE GAŚNIE

USTA

TERESA TUSZYŃSKA

DIABLICA: PIĘKNA I SPONTANICZNA

WOJENNE DZIECIŃSTWO

TERESKA WSZĘDOBYLSKA

POZBAWIONA WIEKU

TO JEST NIEPRZYZWOITE!

NAJLEPSZE WARUNKI, NAJWIĘKSZY TALENT

TERESA POSZŁA W ŚWIAT

TOP MODEL

WSPÓŁCZESNA MONA LISA

SŁAWA: DOBRA I ZŁA

NO TO CZEŚĆ

MIŁOŚĆ, MAŁŻEŃSTWA, ALKOHOL

SPADAJĄCA CZAPKA MILICJANTA

PIĘKNY, EKSCENTRYCZNY MOTYL

AFERA SZPOTAŃSKIEGO I ŻYCIOWA TRAGEDIA

BARBARA KWIATKOWSKA-LASS

URODA? NAIWNOŚĆ? ŁAGODNOŚĆ? TALENT?

DZIEWCZYNA Z POLSKIEJ WSI

KONKURSOWY CHWYT REKLAMOWY?

POWIERNIK, KOCHANEK, WODZIREJ

SPONTANICZNE MAŁŻEŃSTWO I WARIACKIE WESELE

UROCZY CYGANIE

KARIERA BARBARY LASS

NOWY ETAP

BASIA I POLSKA

PUPA

EWA KRZYŻEWSKA

CHMURNA FEMME FATALE

EWA, CZYLI HANKA

NARODZINY GWIAZDY

POLSKA AUDREY H.

ZROBIĘ Z NIEJ DRUGĄ SOPHIĘ!

EWA SCHODZI ZE SCENY

GRAŻYNA SZAPOŁOWSKA

BEZ BIOGRAFII

EMPLOI? KOBIECOŚĆ OCZYWIŚCIE!

NOWA BEATA

GRAŻYNA NA CZEŚĆ MICKIEWICZA

PIERWSZE SZLIFY...

...I PIERWSZE MAŁŻEŃSTWA

INNE SPOJRZENIE

KWESTIA GUSTU

NAJWYBITNIEJSZA

JAK BYĆ GWIAZDĄ

PRZERWA

WIECZNA KOBIECOŚĆ

ŻYCIE DOPIERO SIĘ ZACZYNA
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: