Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dzieje narodu litewskiego. Tom 4 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dzieje narodu litewskiego. Tom 4 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 690 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

UKA­ZI­CIEL

PO­DZIA­ŁÓW TOMU CZWAR­TE­GO.

Przed­mo­wa… stro­ni­ca I – XIV.

XIĘ­GA SIÓD­MA.

Roz­dział I. Dzie­je od­no­szą­ce się do Xięz­twa Li­tew­sko – Za­wi­lej­skie­go… 1.

II. Wy­pad­ki hi­sto­rycz­ne z pierw­szej po­ło­wy wie­ku XIII… 30.

III. Od po­ka­za­nia się Ta­ta­rów w Eu­ro­pie, do śmier­ci Xią­żę­cia Er­dź­wił­ły… 53.

IV. Pa­no­wa­nie Men­do­ga… 99.

V. Li­twa sta­je się Kró­le­stwem… 130.

VI. Wy­pad­ki z lat ostat­nich pa­no­wa­nia Men­do­ga… 180.

VII. Li­twa zno­wu Wiel­kiem Xięz­twem… 220.

XIĘ­GA ÓSMA.

Roz­dział I. Pa­no­wa­nie Lu­ta­wo­ra i Wi­te­ne­sa…. 307.

II. Wi­te­nes Wiel­ki Xią­że Li­tew­ski… 352.

III. Ge­dy­min, Wiel­ki Xią­że Li­tew­ski…. 455.

IV. Woj­ny Ge­dy­mi­na i sto­sun­ki ze­wnętrz… 511..

V. Dal­szy ciąg pa­no­wa­nia Ge­dy­mi­na… 561.

DO­DAT­KI.

I Bul­la Pa­piez­ka… 1.

II. Nada­nie Ce­sa­rza Fry­de­ry­ka Krzy­ża­kom… 3.

III O cza­sie chrzstu i ko­ro­na­cyi Men­do­ga… 8.

IV. O Bi­sku­pie Li­tew­skim. 10.

V. Nada­nia Men­do­ga Krzy­ża­kom… 14

VI. Wy­jąt­ki z kro­ni­ki Wo­łyń­skiej… 26.

VII. O Apo­sta­zyi Men­do­ga… 32

VIII. Wy­jąt­ki z kro­nik i uwa­gi o ostat­nich cza­sach pa­no­wa­nia Men­do­ga… 33.

IX. Do­wód, że chrze­ścia­nie ka­to­li­cy w wiek u XIII znaj­do­wa­li się w Li­twie, z na­ro­du Li­tew­skie­go… 36.

X. O fa­mi­liach xią­żę­cych… 38.

XI. O Xią­żę­tach pa­nu­ją­cych… 41.

XII. Sto­sun­ki Xią­żąt Rusi po­łud… z Krzy­ża­ka­mi… 41.

XIII. O zi­mach mroź­nych… 48.

Xl V. Do­wo­dy o sto­sun­kach ze­wnętrz­nych Ge­dy­mi­na… 50.

XV. Pro­roc­two wzglę­dem Pol­ski… 62.

XVI. De­kret klą­twy na Krzy­ża­ków. 64.

XVII. Po­czet Mo­ca­rzy, pa­nu­ją­cych w kra­jach, ma­ją­cych wpływ na rze­czy Li­tew­skie, od po­cząt­ku wie­ku XIII, do koń­ca pa­no­wa­nia Ge­dy­mi­na… 74.

XVIII. O po­są­gach w Kow­nie zna­le­zio­nych… 80.

Ta­bli­ce Ge­na­lo­gicz­ne: III Ta­bli­ca Ge­ne­alo­gicz­na Xią­żąt Li­tew­skich trze­ciej dy­na­styi, sto­sow­nie do sta­ro­żyt­nych po­dań, ba­dań i now­szych od­kryć hi­sto­rycz­nych.

IV. Ta­bli­ca Ge­ne­alo­gicz­na po­ka­zu­ją­ca na­stęp­stwo ro­do­we osób, po­cho­dzą­cych ze krwi Ge­dy­mi­na, dzie­dzicz­ne­go Wielk. Xiąż. Lit.

Ry­ci­ny: I. Wy­sta­wu­ją­ca gmach i zgro­ma­dze­nie osób zna­ko­mi­tych, na po­cząt­ku Xię­gi Siód­mej.

2. Wi­dok ko­ścio­ła w Sal­len w Nor­we­gii z wie­ku XIV… str. 306.

Li­sta Pre­nu­me­ra­to­rów na czte­ry pierw­sze tomy tego dzie­ła, o któ­rych wia­do­mość od Kol­lek­to­rów wy­daw­ca do­tąd otrzy­mał.

… Exemp.

Bo­brow­ski b. Prof. Uniw. Wi­leń. Kan… 1.

Bow­kie­wicz Kan. Kat. Wi­leń… 1.

Buł­ha­ryn Mi­chał Mar. Pow. Pru­żań… 1.

Chą­dzyń­ski Ad­ry­an… 1.

Dmo­chow­ski Nom. Bisk. Pr. Kat. Wil. Kaw.. 1.

Gie­drojć Xże Adolf… 3.

Gie­drojć Xże Ja­nusz Ł. Mar. Gub… i Ka­wa­ler. 1.

Glin­dzicz Prez. S. Gr. Ap. Woł­kow.1.

Gór­ski Mi­ko­łaj Prał. Kancl. Kat. Ka­mien. Vi­ce­Of­fic… i Kaw. 1.

Hu­to­ro­wicz Jan Kol­leg. Reg… 1.

Ju­ce­wicz Lu­dwik… 1.

Ku­ła­kow­ski…. 1.

Mac­kie­wicz Fran­ci­szek Bor­giasz Łu­kasz, Bisk. Po­dol.Ka­mien. Dyec… i Ka­to­li­kow w Bes­sa­ra­bii i Kaw.. 1.

Ma­li­now­ski Mi­ko­łaj Pro­kur. Mas­sy Ra­dzi­wi­liow­skiej….1.

Mo­szo­ro Mi­ko­łaj Kan. Ar­me­no-Mo­hy­low. Ka­te­dry… 1.

Na­rgie­le­wicz, Jan St. Uniw. Dorp…. 1.

Osztorp Mar. Gub. Miń. Rz. 41. St. Ko­mand, i Ka­wa­ler. 1.

Pa­ce­wicz Dy­oni­zy….1.

Hr. Pla­ter Kon­stan­ty….1.

Po­mar­nac­ki Ju­lian… 1.

Przy­bo­ra Wan­da­lin….1.

Römer Mi­chał… 1.

Ru­ben Ra­fa­ło­wicz Księ­garz Wi­leń­ski… 11.

Ru­siec­ki Jó­zef Pleb. Świad… 1

… Exemp.

Sie­heń Ta­de­usz Sędz. Gr. Ap… 1.

Ta­to­sie­wicz Mi­ko­łaj Kan. Ar­me­no-Mo­hy­low. 1.

To­ro­sie­wicz De­odat, Kan. Grem. Kat. Ka­mien… 1.

Wil­czyń­ski Fran­ci­szek… 1.

Za­wi­sza Jan… 1.

Hr. Zy­ber­go­wa… 1.

Żysz­kow­ski Kan. Kat. Wi­leń, i Kaw. 1.PRZED­MO­WA.

Tom ni­niej­szy, czwar­ty z po­rząd­ku, po­czy­na się z wie­kiem XIII, koń­czy się bliz­ko na po­ło­wie XIV. Źró­dła się sta­ły już ob­fit­sze­mi: znaj­du­je się prze­to wie­le dro­bia­zgo­wych wy­pad­kow, ma­łe­go w rze­czy sa­mej zna­cze­nia, lecz w wy­kła­dzie szcze­gó­ło­wym dzie­jów, ko­niecz­nie miej­sce mieć po­win­nych; mimo prze­to uprzy­krzo­nych opi­sów po opi­sach wo­jen i na­pa­dów cząst­ko­wych, wy­da­rzeń bar­dzo po­dob­nych do sie­bie, mu­sia­łem je za­trzy­mać i od­dadź ze wszel­ką aku­rat­no­ścią, mo­gą­cą do­star­czyć ko­lo­row, do ogól­ne­go Hi­sto­ryi Li­tew­skiej ob­ra­zu. Al­bo­wiem, jak po­wie­dział, je­den z now­szych pi­sa­rzów zna­ko­mi­tych (1): "W ciem­nym ob­ra­zie wo­jen, bez­rzą­du i nie­do­li, ob­ja­wia­ją się tak­że – (1) Ka­ram­zin: Hi­sto­rya Pań­stwa Ros­syj­skie­go T. II. str. 62. Wy­da­nie Pol­skie Grze­go­rza Bu­czyń­skie­go. War­sza­wa 1826 – 1830.

ude­rza­ją­ce rysy na­ro­do­we­go roz­sąd­ku, przy­mio­tow, oby­cza­jow, z przy­czy­ny swo­jej sta­ro­żyt­no­ści wiel­ce kosz­tow­ne. Sło­wem, hi­sto­rya przod­ków, za­wsze jest dla tego cie­ka­wa, kto wart mieć swo­ję oj­czy­znę. "

W wy­szu­ka­niu źró­deł do prac mo­ich, zwłasz­cza od Tomu ni­niej­sze­go po­czy­na­jąc, mogę się po­chlu­bić szczę­ściem zna­le­zie­nia po­mo­cy no­wych w gor­li­wo­ści ziom­ków, któ­rzy mi do­star­czy­li, albo ob­ja­śnień, albo rę­ko­pi­smow przez sie­bie od­kry­tych, albo po­strze­żeń bar­dzo po­ży­tecz­nych. Wi­nie­nem ta­koż wie­le świa­tłym ba­da­niom kró­le­wiec­kich uczo­nych mę­żów, dla któ­rych ar­chi­wa ta­mecz­ne, skar­biec, rzec moż­na, dzie­jow na­szych, były i są pod­ręcz­ną pra­cow­nią. Iśdź dro­gą spraw­dzeń dy­plo­ma­tycz­nych, dro­gą naj­bliż­szą praw­dy, jest naj­przy­jem­niej­szą pra­cą dla dzie­jo­pi­sa; ona już po­czy­na z To­mem ni­niej­szym pro­wa­dzić nas w cią­gu opi­sow, i z po­stę­pem cza­su oba­czy­my jej prze­wod­nic­two co­raz wy­raź­niej­sze.

Da­le­kim bę­dąc od wszel­kiej stron­no­ści i nie­na­wi­ści, wo­lał­bym ra­czej ucho­dzić za oczer­ni­cie­la wła­snych przod­ków na­ro­du mo – jego, ni­że­li­bym zła­mać miał pra­wi­dło, raz ob­ra­ne przez sie­bie i po­win­ność prawd hi­sto­rycz­nych wy­kła­da­cza wier­ne­go. Prze­to, je­że­li się znaj­dą nie­któ­re ob­ra­zy, od­da­ne z nie­ko­rzy­ścią dla osob­na sce­nę wy­cho­dzą­cych, je­że­li się uka­żą nowe cie­nie, albo za­bły­ski świa­tła, nie­zna­ne do­tąd w tem hi­sto­rycz­nem ma­lo­wi­dle; czy­tel­nik ra­czy to po­li­czyć na ra­chu­nek su­ro­we­go po­strze­ga­nia mo­je­go, prze­pi­sow obo­wią­zu­ją­cych dzie­jo­pi­sa. Nic po­więk­szo­ne­go, ani zmniej­szo­ne­go, ani ozdob­niej, ani brud­niej od­da­ne­go nie po­zwo­li­łem so­bie, cze­go isto­ta rze­czy, jej zgłę­bie­nie na­le­ży­te i praw­dzi­wość nie do­zwa­la­ły. Czy po­strze­głem w źró­dłach mo­ich nie­na­wist­ne po­mro­cze­nie czy­nów ludz­kich, czy pod­chleb­nie wy­pro­wa­dzo­ne ich rysy, czy wi­dzieć się dały wy­pad­ki zbyt za­cie­nio­ne, przez dzie­jo­pi­sów, albo z za­nie­dba­niem od­da­ne, czy wca­le opusz­czo­ne, czy zby­tecz­nych po­chwał sza­fo­wa­niem praw­do­rzecz­no­ści ubli­żo­no: nie szczę­dzi­łem pra­cy, sta­rań, na­kła­dów i wszel­kiej moż­no­ści przy­ło­ży­łem, aby rze­czy wy­sta­wić w praw­dzi­wem świe­tle: wy­szu­kać, od­kryć, le­piej roz­po­znać i na przy­zwo­item sta­no­wi­sku sta­nąw­szy, od­dzie­lić do­dat­ko­we rysy, szko­dzą­ce istot­nej praw­dy wi­dze­niu. W ta­kim pra­cy za­wo­dzie, naj­czę­ściej na­wet wy­pa­da­ło ra­dzić się wła­sne­go zda­nia i wła­sne­go zmy­słu hi­sto­rycz­ne­go, aby się ko­lo­ry naj­bliż­sze na­tu­rze rze­czy do­bra­ły. A sąd po­zo­sta­je we wła­dzy czy­tel­ni­ków mo­ich: czy traf­nie lub nie, po­stą­pi­łem, czy wy­do­ła­łem za­mia­rom moim, zda­nie zaś i kry­tycz­ne po­strze­le­nia, przyj­mę z ser­cem wdzięcz­nem, ze spra­wie­dli­wych będę ko­rzy­stał, nie­spra­wie­dli­we zo­sta­wię do sądu po­tom­no­ści. Zresz­tą po­nie­waż nie za­mie­rzy­łem so­bie, bo i na­wet pod­jąć się nie je­stem w sta­nie, na­pi­sa­nia Hi­sto­ryi Li­tew­skiej, w ca­łem zna­cze­niu tego na­zwa­nia, spo­dzie­wam się po­bła­że­nia ze stro­ny pu­blicz­no­ści; kry­tyk zaś, le­piej ode­mnie poj­mu­ją­cy, le­piej świa­do­my i więk­szym ta­len­tem uda­ro­wa­ny, może się wziąć za pió­ro i, śmia­ło po­glo­zo­waw­szy nie­udol­ne za­bie­gi moje, god­niej­szy wy­kład wiel­kie­go imie­nia Hi­sto­ryi na­kre­śli. Mnie po­zo­sta­nie dość chlu­by, że by­łem prze­wod­ni­kiem w rze­czy na­zbyt i bar­dzo na­zbyt za­nie­dba­nej. Owszem, ocze­ku­je ta pra­ca moja od cza­su i szczę­śli­wych od­kryć uzu­peł­nie­nia i po­pra­wy. Do ziom­ków zaś, za­moż­nych w do­stat­ki tego świa­ta, wo­ła­ją za­po­mnia­ne cie­nie ich przod­ków, aby nie chcie­li szczę­dzić zby­wa­ją­cej odro­bi­ny swych bo­gactw na wy­szu­ka­nie, lub wspar­cie wy­szu­ki­wać chcą­cych źró­deł dzie­jow oj­czy­stych; po­ka­zał bo­wiem świe­żym przy­kła­dem, Hra­bia Edward Ra­czyń­ski, jak nie­spo­dzia­nie zbo­ga­cić moż­na dzie­je na­ro­do­we, wiel­kiem od­kry­ciem w miej­scach naj­mniej prze­wi­dzia­nych (1); lecz i mało zna­czą­ce na po­zór zbio­ry pa­pie­rów, czę­sto­kroć, pod sło­mia­ną strze­chą ubo­gie­go szlach­ci­ca Li­tew­skie­go ukry­wa­ją­ce się, mogą za­wie­rać bo­gac­twa hi­sto­ryi, ja­kem się sam prze­ko­nał. Czas i sta­ra­nie i do­bra ocho­ta ma­ją­cych spo­sob­ność ku temu, uzu­peł­nić mogą na­szę i pół­noc­nej Eu­ro­py dzie­je, w któ­rych naj­wię­cej do żą­da­nia jesz­cze zo­sta­je. Wi­nie­nem na­wet ostrzedz ba­da­czów, aby się nie spusz­cza­li, na wia­do­mość, że któś przed­tem prze­zie­rał jaką bi­blio­te­kę, lub ar­chi- – (1) On od­krył w We­nec­kich ar­chi­wach kil­ka­na­ście ogrom­nych wo­lu­mi­now re­la­cyi po­słów ta­mecz­nych w Li­twie i Pol­sz­cze by­łych za daw­nych cza­sow. Ku­ry­er Li­tew­ski r. 1836 czerw. 19 N. 48.

wum: al­bo­wiem naj­czę­ściej bywa, że umy­ka­ją się zprzed oczu po­szu­ki­wa­czów rze­czy, god­ne uwa­gi, któ­re kto inny za pierw­szym oka rzu­tem do­strze­ga.

Ce­lem uzu­peł­nie­nia po­strze­że­ni i udo­wod­nień, przy­da­ne są ar­ty­ku­ły do­dat­ko­we w licz­bie XVIII, ta­koż dwie Ta­bli­ce Ge­ne­alo­gicz­ne, pod nu­me­ra­mi III i IV, w nich daty są wzię­te ze źró­deł, ile bydź mo­gło, nąj­zu­peł­niej­szych.

Na­stęp­ny Tom uka­że się nie­baw­nie na wi­dok pu­blicz­ny, je­że­li Opatrz­ność do­zwo­li, przy nad­wą­tlo­nem zdro­wiu, dal­szej pra­cy za sto­łem i po­dró­ży ba­daw­czych wy­ko­na­nia.

T. N.

Pi­sa­łem roku 1850 Mar. 15 w Szaw­rach.OMYŁ­KI W DRU­KU ZA­SZŁE.

Str, 35, w. 1; i groź­bą; czy­taj, z groź­bą.

– 41–15 uzu­peł­nie­nia czę­sto po­wie­ści, czy­taj, uzu­peł­nie­nia po­wie­ści.

– 75 Przyp. (5) wier­sza od dołu, Ter­ki czy­taj Tor­ki.

– 99, w 4, Roz­dział VI, czy­taj, Roz­dział IV.

– 162, wiersz 11, 1237– – 1257.

– 178 – 25 Me­da­trik – – Me­dat­nik.

– 268 – 19 Sko­memd– – Sko­mund.

– 275 – 17 wiel­kie– – nie­wiel­kie.

– 313 – 5 któ­re– – któ­rą.

W DO­DAT­KACH.

Str. 80 w. 10, Brüha­ren, czy­taj Brüha­ven.OB­JA­ŚNIE­NIE RY­CI­NY.

Z prze­sia­niem mi tego ry­sun­ku, otrzy­ma­łem co na­stę­pu­je:

Jest to wier­na ko­pia z ry­sun­ku, od­kry­te­go nie­daw­no, przy­pad­ko­we w sta­rej xię­dze dru­ko­wa­nej, wło­żo­ne­go, jak ob­ra­zek, na ka­wał­ku per­ga­mi­nu wy­strzy­żo­ne­go czy­li ra­czej wy­dar­te­go, jak brze­gi po­ka­żą, z ja­kiejś daw­nej xię­gi, wiel­kie­go for­ma­tu. Na­pi­su Ład­ne­go nie ma. Rysy czar­ną far­bą i tak zu­peł­nie, jak na ko­pii, ani cie­nio­wa­nia, ani na­wo­dze­nia ko­lo­ra­mi nie znać, per­ga­min moc­no zszar­ga­ny: wi­dać byt przy­bi­ja­ny ćwiecz­ka­mi że­la­zne­mi do ścia­ny, jak dziur­ki rdzą ob­wie­dzio­ne prze­ko­ny­waj był ta­koż przy­le­pia­ny ja­kąś mas­są, któ­rej śla­dy na od­wro­cie wy­raź­ne; na­wet myty, skro­ba­ny i gła­dzo­ny czemś twar­dem. W sa­mej rze­czy po­ka­zu­je się, że to jest bar­dzo daw­ne ma­lo­wi­dło, wy­obra­ża­ją­ce ja­kieś wej­ście uro­czy­ste Wiel­kie­go Xią­żę­cia Li­tew­skie­go do gma­chu. Czy to ma bydź Men­dog, czy kto z jego na­stęp­ców bli­skich, zgad­nąć trud­no. Z obej­rze­nia jed­nak do­my­ślać się wy­pa­da, że się rzecz od­no­si do XIII, ro­bo­ta do XV wie­ku. Wiel­kość ry­ci­ny, od­po­wia­da roz­mia­rem ory­gi­na­łu.

AU­TO­RO­WI

DZIE­JOW NA­RO­DU LI­TEW­SKIE­GO

W da­rze ofia­ru­je K. P.

1836. Lip­ca 16.ROZ­DZIAŁ II. WY­PAD­KI HI­STO­RYCZ­NE Z PIERW­SZEJ PO­ŁO­WY WIE­KU TRZY­NA­STE­GO.

815.

Rze­czy Ru­skie.

W bie­gu dwó­na­ste­go wie­ku roz­dro­bie­nie pań­stwa Ros­syj­skie­go do­szło do naj­wyż­sze­go stop­nia, a z niem upa­dek jed­no­ści po­mię­dzy władz­ca­mi, mor­dy i rze­zie po­mię­dzy sobą, za­bo­ry, uzur­pa­cye, za­wiść, chci­wość, ze­psu­tej mo­ral­no­ści na dwo­rach xią­żę­cych oka­zy, sło­wem: wszel­kich zgub­nych nie­sczęść ko­le­je za wła­da­ły, tą wiel­ką ro­dzi­ną szla­chet­nych Sła­wian; wszę­dzie upa­dek, po­ni­że­nie, nie­moc roz­po­star­ły swo­je ozna­ki: sami tyl­ko Po­łow­cy i Li­twi­ni cią­gnę­li ko­rzyść z tego, bez­kar­nie łu­piąc lub za­jeż­dża­jąc naj­bliż­sze so­bie pro­win­cye; a nie­raz i mia­sta lud­ne, strasz­ne na­jezd­ni­kom nie­gdyś wa­row­nia­mi, albo nie­do­stęp­ne przez swe we­wnątrz pań­stwa po­ło­że­nie, pa­da­ły przed na­wa­łą ra­bow­ni­czych tłusz­czy. Żeby ten ob­raz speł­nić, trze­ba pod­jąć za­sło­nę, za­kry­wa­ją­ca po­przed­nie oko­licz­no­ści. Po śmier­ci Wło­dzi­mie­rza po­wsta­ły dwa stron­nic­twa, po­mię­dzy xią­żę­ta­mi pa­nu­ją­ce­mi; jed­no po­tom­ków tego wiel­kie­go Mo­nar­chy, dru­gie Ol­go­wi­czów, czy­li po­cho­dzą­cych od Ole­ga Swia­to­sła­wi­cza, bra­ta stry­jecz­ne­go tam­te­go. Xią­żę­ta tych dwóch do­mów na­wza­jem wdzie­ra­li so­bie mia­sta i kra­je, pod­ko­pu­jąc spół­ce fi­la­ry wła­dzy naj­wyż­szej, przy­wią­za­nej do Xięz­twa Ki­jow­skie­go, któ­rej nie­na­wi­dzie­li i do któ­rej każ­dy rwać się był go­tow. W ta­kim skła­dzie rze­czy, wszyst­kie dą­że­nia do do­bra kra­ju w za­wie­sze­niu były nie­pew­ność wła­sno­ści pry­wat­nej, nie­uf­ność po­wszech­ną mię­dzy xią­żę­ta­mi a lu­dem zro­dzi­ła, mi­li­cye obce, we­wnętrz kra­ju krą­żą­ce: Tro­ki, Be­ren­die­je, Czor­no­kło­bu­ki, Ku­wu­je, Kae – pi­cze, Ber­lad­ni­ki, ga­tun­ki ko­za­czy­zny, czy­li tłu­scze zgro­ma­dzo­ne z róż­nych lu­dow, Pie­czyn­gów, Po­łow­ców, Ko­za­rów, Ugrów, Li­twi­nów i Ru­si­nów, słu­ży­ły w woj­nach do­mo­wych róż­nym stron­nic­twom i do­po­ma­ga­ły po­peł­niać bez­dro­że, na któ­re­by pra­wy syn oj­czy­zny swo­jej, nig­dy­by się nie od­wa­żył. W koń­cu zgi­nę­ła jed­ność wła­dzy w kra­ju, gdy do­stoj­ność wiel­ko­xią­żę­ca w Ki­jo­wie cie­niem się tyl­ko sta­ła. Syn Wło­dzi­mie­rza Mo­no­ma­cha Je­rzy, Do­łho­ru­kim prze­zwa­ny, wskrze­sił naj­wyż­szej wła­dzy zna­cze­nie w Ros­syi środ­ko­wej; na­stęp­ca jego An­drzej Bo­ho­lub­ski mógł się już słusz­nie na­zy­wać Wiel­kim Xią­żę­ciem, prze­to i zwierzch­ni­czy ten za­szczyt prze­niosł się w dom Xią­żąt Wło­dzi­mie­rza nad Kla­zmą. Jed­nak­że dłu­go jesz­cze i ki­jow­scy Xią­żę­ta, cho­ciaż nie rów­nie mniej zna­czą­cy, tego ty­tu­łu nie prze­sta­wa­li uży­wać, z nie­ja­kąś wła­dzą nad nie­któ­ry­mi xią­żę­ta­mi Rusi po­łu­dnio­wej, aż do osta­tecz­ne­go upad­ku Ki­jo­wa.

816.

r. 1169. Upa­dek Ki­jo­wa.

W nie­zgo­dzie i za­wi­ści wza­jem­nej po­mię­dzy Xią­żę­ta­mi, kie­dy Mści­staw Izja­sła­wicz rzą­dził Xięz­twem Ki­jow­skiem, nie­przy­ja­cie­le jego: Wło­dzi­mierz Do­ro­ho­buż­ski, Oleg Sie­wier­ski, Hleb Pe­re­ja­sław­ski, Xią­żę­ta Po­toc­cy, Smo­leń­scy czy­li sy­no­wie Ro­ści­sła­wa, sam Wiel­ki Xią­że An­drzej Bo­ho­lub­ski: je­de­na­stu mo­ca­rzy na jego się zgu­bę sprzy­się­gło; każ­dy z sil­nem Woj­skiem cią­gnął ku Ki­jo­wu. Xią­że Mści­sław, ani my­ślał, ani wie­dział o tem: ba­wił się bez­piecz­nie w do­brach swo­ich, czas tra­wiąc na roz­ryw­kach z bo­ja­ra­mi, Rap­tow­nie uwia­do­mio­ny o naj­ściu nie­przy­ja­ciół, za­le­d­wie miał czas we­zwać Be­ren­die­jów i Tor­ków, z któ­ry­mi się za­warł w Ki­jo­wie. Dwa dni się tyl­ko bro­nić wy­do­łał, mia­sto wzię­te sztur­mem roku 1169, mar­ca 2 v… s. Trzy­dnio­wy ra­bu­nek, rzeź, po­żar, znisz­cze­nie, W gru­zy pra­wic za­mie­ni­ły świet­ną sto­li­cę Ros­syi, nuj­sia­ro/yt­niej­sze mia­sto nad Dnie­prem środ­ko­wym. Ros­sy­anie, wła­sne­mi rę­ko­ma, za­da­li cios okrót­ny naj­głów­niej­sza pod­po­rze oj­czy­zny swo­jej. Mści­sław umknął na Wo­łyń, a Xią­że Je­rzy, już sam je­den Wiel­kim Xią­żę­ciem ty­tu­łu­jąc się, od­dał Ki­jow bra­tu swo­je­mu Hle­bo­wi. Na­stęp­nie Przez lat dwa­dzie­ścia, to nie­szczę­śli­we Xięz­two Ki­jow­skie, w zma­le­niu i po­ni­że­niu swo­jem, po­ko­ju nie zna­ło: wła­da­cze je­den dru­gie­mu rzą­dy wy­dzie­ra­li, nisz­czy­li na prze­ryw mia­sta i wło­ści, jak­by do­pe­łi­na­jąc szcze­gól­ne­go za­gnie­wa­nia Nie­ba, nad tą sto­li­cą, mat­ką oświa­ty ca­łej Rusi.

817.

Ro­man Mści­sła­wicz.

To gdy się dzie­je, w po­łu­dniow­szej stro­nie tego kra­ju po­wstał Xią­że, ścią­ga­ją­cy na sie­bie uwa­gę ca­łej Eu­ro­py. Był to Ro­man Mści­sła­wicz, dzie­dzicz­ny Xią­żę na Wło­dzi­mie­rzu Wo­łyń­skim, wy­cho­wa­ny na dwo­rze Ka­zi­mie­rza Spra­wie­dli­we­go, mo­nar­chy pol­skie­go, po­to­mek Mo­no­ma­cha. W mło­do­ści jesz­cze sły­nąć po­czął dzie­ła­mi ry­cer­skie­mi, mą­dro­ścią, roz­wa­gą i przy­wią­za­niem do oj­czy­zny. W dal­szym wie­ku, od­kry­ły się w nim żą­dze sa­mo­władz­twa, po­tę­gi, bo­gactw, któ­rym po­świe­cił wszyst­ko: cno­ty to­wa­rzy­skie i mo­nar­chicz­ne. Na­sam­przód znę­ci­ły go po­wa­by tro­nu Xięz­twa Ha­lic­kie­go; wplą­tał się w in­try­gi, za­kłó­cił to pań­stwo i swe­go nie do­piął. Udał się do Ru­ri­ka Xią­żę­cia Smo­leń­skie­go, któ­re­go cór­kę po­jął za żonę. Wi­chrząc tam i szu­ka­jąc wspar­cia za­mia­rom swo­im na po­łu­dniu, nie tyl­ko nic nie do­ka­zał, lecz po­stra­dał na­wet mia­sta dnie­prow­skie, od te­ścia so­bie nada­ne: Tor­czesk, Ka­niow, Try­pol, Kor­suń i Bo­gu­sław, z całą swo­ją wiel­ką na­dzie­ją. Roz­gnie­wa­ny wów­czas na Ru­ri­ka, ode­słał mu żonę swo­ję, a sam po­czął ro­bić dla nie­go nie­przy­ja­ciół. Ob­rał bo­wie­ni so­bie za je­dy­ne pra­wi­dło bydź sil­nym, po­wia­da Ka­ram­zin, dla nie­go wszyst­ko za nie po­czy­tał: wszel­kie przy­zwo­ito­ści mo­ral­ne: re­li­gią, po­kre­wień­stwo, wdzięcz­ność, ludz­kość. Wspie­rał otwar­cie Xią­żąt Ol­go­wi­czów, prze­ciw Ru­ri­ko­wi, do­sy­ła­jąc im zbroj­ne po­sił­ki. Nie­baw­nie w Ha­li­czu, od­kry­ło się nowe pole za­wo­dow dla Ro­ma­na. Xią­że Wło­dzi­mierz umarł bez­dziet­nym. Ro­man uro­ścił so­bie pra­wo do pu­ści­zny, może na za­sa­dzie po­kre­wień­stwa. Le­szek Bia­ły wziął pre­ten­den­ta w swo­ję pro­tek­cyą i groź­bą go na­rzu­cił na Xią­żę­cia Ha­li­cza­nom. Nie­chęt­nie oni przyj­mo­wa­li no­we­go wła­da­cza, owszem proś­bą i da­ra­mi sta­ra­li się od­wieśdź od iego Lesz­ka; pro­si­li, sam ra­czej przy­jął wła­dzę nad nimi. Ro­man, mści­wy i okrót­ny już bez tego ma­ją­cy ura­zy do Ha­li­czan, bar­dziej się przez to ob­ru­szył. Za­le­d­wie po­siadł wszyst­kie miej­sca obron­ne w kra­ju, i uko­ły­sał po­zor­ną uprzej­mo­ścią ostróż­ność szlach­ty Ha­lic­kiej, wraz po­czął wy­wie­rać sro­gie ty­rań­stwo: oby­wa­te­lów naj­przed­niej­szych ści­nał, ćwier­to­wał ży­wych w zie­mię za­grze­by­wał, na pale wbi­jał, pa­lił, to­pił, pi­ła­mi drew­nia­ne­mi roz­cie­rać ka­zał wyj­mo­wać oczy i ty­sią­cz­nem, ka­tu­sza­mi gu­bić usi­ło­wał co­dzien­nie; skar­by i ma­jęt­no­ści po­mor­do­wa­nych za­wła­sczał so­bie. Po­wta­rzał on to hań­bią­ce ludz­kość przy­sło­wie: "Do­pó­ty się mio­dem nie na­sy­cisz, do­pó­ki psz­czół nie wy­bi­jesz. " Nie­ma­ło bo­jar ha­lic­kich wy­nio­sło się za gra­ni­cę, on ich pod zrę­cze­nia­mi naj­so­len­niej­sze­mi i obiet­ni­ca­mi da­ro­wa­nia winy ścią­gnąw­szy do kra­ju, po­tem rap­tow­nie po­ła­pać ka­zał, i za­wie­szo­nych na drze­wach po­strze­lać z łu­ków. Drża­ły ru­skie pro­win­cye są­sied­nie, a ich Xią­żę­ta nie śmie­li po­czy­nać z Ro­ma­nem, cho­ciaż nań moc­no obu­rze­ni byli. Na­osta­tek za po­wo­dem Ru­ri­ka, wy­stą­pi­li Ol­go­wi­cze w za­mia­rze po­zba­wie­nia Ro­ma­na tej no­wej po­sia­dło­ści. Jed­nak­że prze­bie­gły ten Xią­że i prę­dzej i po­rząd­niej uka­zał się nad brze­ga­mi Dnie­pra; po­sił­ko­we, na­wet woj­sko Be­ren­die­jów i Tor­ków, prze­szło na jego stro­nę, opu­ściw­szy oboz Ru­ri­ka. Cią­gnął więc pro­sto do Ki­jo­wa, żad­nej pra­wie za­wa­dy po dro­dze nie znaj­du­jąc, gdy i mia­sta wa­rów­ne bra­my mu otwie­ra­ły. Toż samo i Ki­jow. Ru­rik wy­je­chał do Owru­cza, Ol­go­wi­cze do Sie­wiersz­czy­zny po­wró­ci­li. Ro­man osa­dził na ten raz In­gwa­ra, Xią­żę­cia Łuc­kie­go w Ki­jo­wie, sam po­śpie­szył za­dość uczy­nić chlub­ne­mu we­zwa­niu Ce­sa­rza Ale­xe­go Kom­ne­na III: ude­rzył na Pie­czyn­gów, pu­sto­szą­cych Tra­cyą, zwy­cię­żył, wtar­gnął do ich ułu­sow, za­gar­nął mno­gie ko­czo­wi­ska, oswo­bo­dził ziom­ków swo­ich, zna­le­zio­nych tam w nie­wo­li, zmu­sił ha­jezd­ni­ków opu­ścić Tra­cyą, po­czem z try­um­fem po­wró­cił do Ha­li­cza. Tym… cza­sem Ru­rik z Ol­go­wi­cza­mi, na­ję­li Po­łow­ców i zdo­by­li Ki­jow, od­daw­szy go na łup bar­ba­rzyń­com roku 1201 Stycz­nia 4. W tym ra­zie, resz­ty ozdob, co po­zo­sta­ły w świą­ty­niach i u miesz­kań­ców zni­kło z prze­strze­ni tego mia­sta, zbu­rzo­ne­go do szczę­tu. Jed­nak­że Ru­rik i jego sprzy­mie­rzeń­cy, nie od­nie­śli żad­nej ko­rzy­ści, opu­ścić na­wet mu­sie­li o… pu­sto­szo­ny kraj, naj­ład­niej­szy nie­gdyś i naj­bo­gat­szy na Rusi. Ato­li Ro­man szu­kał po­jed­na­nia się z te­ściem, i przy­był z gwar­dya swo­ją do Owru­cza, na­wet tej­że zimy cho­dził z nim na Po­łow­ców; po­tem bez żad­nej przy­czy­ny uwię­ził go, i ka­zał zo­stać mni­chem. Ru­rik, jego żona, cór­ko, a żona Ro­ma­na, ra­zem ha­bi­ty za­kon­ne przy­oblec mu­sie­li; sy­nów jego uwię­zio­nych za­słał do Ha­li­cza (1).

818.

r. 1204, 1206 woj­na Ru­si­nów z Li­twą.

O tej wła­śnie po­rze sprzy­mie­rzeń­cy Ru­ri­ka, Xią­żę­ta Ol­go­wi­czo­wie, za­ję­ci byli woj­ną z Li­twi­na­mi, na­jaz­dy czy­nią­cy­mi na ich Czer­ni­how­skie po­sia­dło­ści. Woj­na ta po­myśl­nie szła dla Ru­si­nów, jak twier­dzi Ros­syj­ski dzie­jo­pis (2). Mamy o niej świa­dec­two po­miesz­czo­ne u Stryj­kow­skie­go (3): Li­twi­ni do­wie­dziaw­szy się o za­mie­sza­niach na Rusi i o zaj­ściach krwa­wych mię­dzy Xią­żę­ta­mi ta­mecz­ny­mi, za­grza­ni chę­cią zdo­by­czy, przez lasy gę­ste i ma­now­ce po­gra­nicz­ne, a więc ku Dnie­pro­wi środ­ko­we­mu, czy­li w oko­li­ce Ro­ha­cze­wa, przedar­li się z nie­ma­łe­mi si­ła­mi i sze­ro­ko za­go­ny roz­po­star­li. Wów­czas Xią­żę­ta wład­ną­cy stro­na­mi ta­mecz­ne­mi, to jest: Ol­go­wi­cze Czer­ni­how­scy, ma­ją­cy w. po­mo­cy ry­cer­stwo Smo­leń­skie, z Ro­ma­nem Bo­ry­so­wi­czem, wy­cią­gnę­li prze­ciw Li­twi­nom. Po sto­cze­niu wal­nej bi­twy, zwy­cięz­two przy Ru­si­nach zo­sta­ło. Le­gło ludu li­tew­skie­go 1700, resz­ta po­szło w roz­syp­kę, zdo- – (1) Ka­ram­zin: T. III. str. 98 – 99. nota 110.

(2) Ibid.

(3) Stryj­kow­ski: str. 206. Nie zaś 209, 210, gdzie o woj­nie z Ol­go­wi­cza­mi wier­szem roz­pra­wia i zsy­ła się na Ka­dłub­ka, Dłu­go­sza, Mie­cho­wi­ty, w czem Ka­ram­zin (1. c.) błąd mu zda­je. La­to­pi­siec Li­twy i Kro­ni­ka Ru­ska przez Igna­ce­go Da­niio­wi­cza. Wil­no 1827 8vo.

bycz… i brań­ców ode­bra­no; na­wet ucie­ka­ją­cych go­nio­no i ra­żo­no dłu­go jesz­cze (1). We dwa lata po­źniej, roku 1206 w po­rze let­niej, Li­twi­ni zno­wu na­je­cha­li z po­tęż­ną silą kra­je Ru­skie, tak, że prze­ciw nim wszy­scy po­gra­nicz­ni Xią­żę­ta mu­sie­li do od­par­cia wy­cią­gnąć w pole: Wło­dzi­mierz Ru­ri­ko­wicz na cze­le Smo­lensz­czan, Ro­man Bo­ry­so­wicz, za­pew­ne z Mińsz­czy­zny, Kon­stan­ty, Mści­sław, i Ro­ści­sław, sy­no­wie Da­wi­da Xią­żę­cia na To­rop­cu. W bi­twie sta­now­czej Li­twi­ni na gło­wę po­ko­na­ni zo­sta­li: nie­ma­ło ich wo­dzów po­le­gło, woj­sko roz­gro­mio­nej resz­ta oca­le­nie swo­je w la­sach i ba­gnach zna­la­zło (2).

819.

Ro­man Xią­żę­ciem Ki­jow­skim.

Nie chciał prze­cież. Ro­man miesz­kać w Ki­jo­wie, za­pew­ne dla spu­sto­sze­nia mia­sta i oko­lic, albo, że po­byt swój po­trzeb­niej­szym wi­dział w Ha­li­czu; prze­to, od­daw­szy losy Ki­jo­wa na ręce Wiel­kie­go Xią­żę­cia Wse­wo­ło­da III, po­wró­cił do Ha­li­cza, po krót­kim po­by­cie, lecz burz­li­wym w Rusi nad­dnie­prow­skiej. Tu nie­spo­koj­ność umy­słu do­ra­dzi­ła mu przed­się­wzię­cie na Pol­skę, gdzie pa­no­wał Mie­czy­sław, po przy­swo­je­niu so­bie wła­dzy naj­wyż­szej.. Na­pa­dy szły po­myśl­nie: lecz wstrzy­mał je, gdy się do­wie­dział – (1) Dłu­gosz: wy­da­nie Lip­skie 1711 T. I p. 599, zwięk­sza tę klę­skę prze­no­sząc pod rok 1205.

(2) Dłu­gosz: T. I. p. 602.

o śmier­ci tego wła­da­cza. Tym cza­sem nie Le­szek, jak się spo­dzie­wa­no, lecz syn Mie­czy­sła­wa, osiadł na tro­nie Pol­skim; prze­to zno­wu na­je­chał Pol­skę, po­su­nął za­go­ny aż do dziel­ni­cy Lesz­ka sa­me­go, z któ­rym po­czął trak­to­wać o po­kój. W tym wła­śnie cza­sie przy­był do obo­zu Ro­ma­na, po­seł pa­piez­ki, Ber­nard Opat z Kler­wo: lecz wszyst­kie obiet­ni­ce, pięk­ne mowy i do­wo­dy na­wra­ca­cza, nie zna­la­zły przy­stę­pu do ser­ca Ro­ma­na; do­był miecz i za­py­tał: "czy taki oręż u twe­go Pa­pie­ża? ja no­szę go u biodr mo­ich, nie po­trze­bu­ję dru­gie­go, krwią na­by­wam gro­dy, po­dług przy­kła­du dzia­dów na­szych, któ­rzy zie­mie Ru­ską wsła­wi­li. " Lecz zbli­ży­ła się go­dzi­na ostat­nia tego krwa­we­go zdo­byw­cy. Wzno­wił trze­ci raz na­pad na Pol­skę, za­pę­dził się za­da­le­ko, i po­legł w bi­twie pod Za­wi­cho­stem, roku 1205, Czerw­ca 13 sto­czo­nej z Kry­sty­ane­in, Wo­je­wo­dą Ma­zo­wiec­kim, Och­mi­strzem Kon­ra­da, Xią­żę­cia Ma­zo­wiec­kie­go.

820.

Wpły­wy Ro­ma­na do rze­czy Li­tew­skich

Wy­pa­dło po­mie­ścić ten ustęp z hi­sto­ryi Xią­żę­cia Ro­ma­na, iżby bli­żej po­znać moc wpły­wów jego do rze­czy Li­tew­skich, któ­re nie by­ły­by ła­twe do po­zna­nia, bez wia­do­mo­ści o cha­rak­te­rze tej zna­ko­mi­tej oso­by. Nie wie­le on dzia­łał prze­ciw Li­twi­nom, gdyż Ka­ram­zin, ani sło­wa na­wet o pod­bo­jach jego, lub woj­nach z nimi nie spo­mi­na. Jed­nak­że miał on z Li­twą do czy­nie­nia i dość jesz­cze wcze­śnie, za­pew­ne w pierw­szych la­tach wo­jow­ni­czej chwa­ły swo­jej, po­dług wy­ra­zów sta­ro­daw­ne­go po­ema­tu ru­skie­go (1). Ja­koż Stryj­kow­ski uwia­da­mia (2), ze w cza­sie naj­więk­sze­go wpły­wu Ro­ma­na do rze­czy Xięz­twa Ki­jow­skie­go, za­pew­ne po zo­sta­niu zię­ciem Ru­ri­ka, to jest: po roku 1195, Li­twi­ni z Ja­twe­ża­mi, wpa­dli do kra­jów Ru­skich, a za­tem naj­praw­dzi­wiej do Xięz­twa dzie­dzicz­ne­go Ro­ma­na, czy­li na Wo­łyń, gdzie łu­pów na­bra­li; ucho­dzą­cych zaś do­go­nił ten Xią­że, część więk­sza zdo­by­czy ode­brał i mnóz­two ludu Li­tew­skie­go w. nie­wo­lę za­gar­nął, któ­rych do Ki­jo­wa i miast przy­le­głych ode­słał, na peł­nie­nie naj­trud­niej­szych ro­bot, w kra­inie opu­sto­szo­nej. In­nych, przy­ku­tych do płu­gów, za­miast by­dląt uży­wać ka­zał do pra­cy, przy wy­ro­bach za­ro­słych grun­tów. Razu jed­ne­go, gdy ten okrót­nik pasł oczy swo­je cier­pie­niem nie­szczę­śli­wych jeń­ców, je­den z Li­twi­nów, na­uczyw­szy się ję­zy­ka ru­skie­go, po­wie­dział mu: "Ro­ma­nie! Ro­ma­nie! li­chom kar­misz, sia; Li- – (1) Sło­wo o Pół­ku Igo­re­wie str. 31. 32. u Ka­ram­zi­na T. III, nota 114. – A ty Buj (mło­dzia­nie) Ro­ma­ne… i Msti­sła­we (brat jego) sut' bo uwa­ju że­le­znyi pa­po­rzi (pan­ce­rze) pod sze­to­my Ła­tyń­ski­mi: Tie­mi tre­snu ze­mlia i mno­hi stra­ny Li­twa, Jał­wia­zi, De­re­me­la (lud nie­zna­jo­my) i Po­łow­cy, su­li­cy swo­ja po­wer­ho­sza, a hła­wy swo­ja po­kło­ni­sza pod tyi me­czy cha­ru­łuż­nyi.

(2) Stryj­kow­ski: str. 198.

two­ju oresz?" To przy­sło­wie, do­cho­wu­ją­ce się dłu­go w pa­mię­ci ludz­kiej, prze­ko­ny­wa nas o praw­dzie po­da­nia kro­ni­ka­rza na­sze­go, któ­re mówi o woj­nach Ro­ma­na z Li­twą. Po­zna­na zaś wa­lecz­ność jego i do­świad­czo­ne okró­cień­stwa, trzy­ma­ły na wo­dzy są­sia­dów, na­jaz­dy czy­nić ocho­czych; z resz­ty po­sia­dło­ści Ro­ma­na były dość od­le­głe od gra­nic Li­tew­skich, gdy­by je ma­łe­mi wy­ciecz­ka­mi na­ga­dać Li­twi­ni mie­li. Że zaś i Ja­twe­żow po­skra­miał, tem bar­dziej prze­cię­te były dro­gi na­jezd­ni­kom. Co się zaś ty­cze zhol­do­wa­nia Li­twy przez. Ro­ma­na, u kro­ni­ka­rza (1) wy­mie­nio­ne­go, jest to wy­raź­nie re­to­rycz­nym do­dat­kiem, ja­kie on czę­sto zwykł wtrą­cać ze swe­go do­my­słu, dla uzu­peł­nie­nia czę­sto po­wie­ści swo­ich.

821.

R. 1200 wy­pra­wa Li­twi­nów do kra­jow No­wo­gro­du Wiel­kie­go.

Kie­dy te oko­licz­no­ści za­przą­ta­ły nas w stro­nach po­łu­dnio­wych, na pół­no­cy po­kój nie pa­no­wał cią­gle. Któ­ryś z wo­dzów Li­tew­skich, w roku 1200, prze­szedł Dźwi­nę i opa­no­wał mia­sto Ło­wot, le­zą­ce w zie­mi No­wo­gro­du-Wiel­kie­go, a ztam­tąd Po­su­nął się do Na­lu­cza, skąd… roz­pu­ścił za­go­ny swo­je, w oko­li­cach te­raź­niej­szej Sze­lo­ny, aż do Se- – (1) Stryj­kwo­ski: str. 206. Ile­kroć ten kro­ni­karz od­da­la się od źró­deł swo­ich, tak wy­raź­nie bre­dzi, że wraz po­znać moż­na rad­ka na za­chód Rus­sy. Kie­dy już cią­gnął na­po­wrót. No­wo­grodz­kie za­stę­py po­go­ni­ły się za nim i do­ści­gły pod mia­stecz­kiem Cze­ren­ko­wem. Bi­twa sto­czo­ną zo­sta­ią, w któ­rej Li­twi­ni utra­ci­li 86 mę­żów i całą zdo­bycz. No­wo­grod­ców zaś pa­dło 15. Resz­ta Li­twi­nów, zbroj­ną ręką uszła do kra­ju (1). Jest to do­wo­dem, jak sil­ne i roz­le­głe już na­pa­dy Li­twi­ni za­czę­li przed­się­brać w stro­nie pół­noc­nej; bydź oni mu­sie­li z głę­bi Li­twy i ze Żmój­dzi, po­nie­waż Xięz­two Li­tew­sko – Za­wi­lej­skie, zna­jom­sze Ru­si­nom gdy było, kro­ni­karz wy­mie­nił­by wy­raź­niej, gdy­by ztąd ci na­jezd­ni­cy po­cho­dzi­li.

822.

R. 1208 woj­na ze Psko­wia­na­mi i No­wo­gro­dzia­na­mi.

Nie prze­sta­wa­li w la­tach na­stęp­nych Li­twi­ni bydź uprzy­krzo­ny­mi Ru­si­nom pół­noc­nym: gdyż wła­da­cze ru­scy nad­dźwiń­scy, od Ca­ro­gro­du do Po­łoc­ka, bę­dąc w sprzy­mie­rze­niu się z tam­ty­mi, wol­ny im prze­chód przez Dźwi­nę zo­sta­wo­wa­li, ma­jąc przy tem wła­sne za­pew­ne wi­do­ki. Xią­że zaś rzą­dzą­cy w Psko­wie, za­le­d­wo mógł wy­do­łać od­pie­ra­niu tych zbroj­nych na­pa­dów. W roku 1208 uzbro­ili się No­wo­gro- – (1) Lo­wot' wzia­sza Li­twa i do Na­lu­cza, s Bie­le­ja do Swin­ro­ta i do Wor­cza Se­re­dy i hna­sza­sia No­who­rod­cy po nich i do Cer­nian i ubi­sza Li­twy muż 86, a No­who­rod­cow 15 izbytk ubie­ża­sza. Kron. Tro­ic­ka u Ka­ram­zi­na T. III. Nota 116. La­to­pi­siec Da­ni­ło­wi­cza: str. 123.

dzia­nie i Psko­wia­nie pod wodz­twem Xią­żę­cia Wło­dzi­mie­rza, syna Mści­sła­wa, Chro­brym prze­zwa­ne­go, któ­ry rzą­dził Psko­wem. Nic mamy prze­cież szcze­gó­łów dal­szych o tej woj­nie, ani wie­dzieć mo­że­my, przez ja­kie­go wo­dza była pro­wa­dzo­ną ze stro­ny Li­tew­skiej. Wi­kind bo­wiem, któ­re­go Ko­ja­ło­wicz z tej oka­zyi wy­pro­wa­dza na sce­nę, mu­siał już daw­no nic żyć, a brał jego Er­dź­wiłł pierw­szy tego imie­nia, umarł w roku 1089, po­dług ta­bli­cy ge­ne­alo­gicz­nej. Wia­do­mo tyl­ko, że bi­twa przy­padł przy uro­czy­sku Chod­ni­cach, czy tez, Cho­dy­ni­czach, w któ­rej Ru­si­ni zwy­cięz­two otrzy­ma­li; u nich do­wo­dził, oprócz tego Xią­żę­cia Wło­dzi­mie­rza, w mło­dym jesz­cze wie­ku bę­dą­ce­go, po­sad­nik No­wo­grodz­ki Twer­dy­sław. (1)

823.

R.1209 Al­gi­mud Xią­że Li­tew­ski wo­ju­je z Da­wi­dem Xiąż. Łuc­kim

W tej sa­mej epo­ce, na cze­le Xięz­twa Li­tew­skie­go, znaj­do­wał się Al­gi­mund, syn Troj­na­ta, zmar­łe­go jesz­cze w roku 1194 (2). Pa­no­wa­nie jego, nasz: Stryj­kow­ski, za­peł­nił ana­chro­ni­zma­mi, opo­wia­da­jąc czy­ny, od­no­szą­ce się do lat i osób zu­peł­nie in­nych. Jed­na rzecz tyl­ko w tem miej­scu opo­wia­dań jego, zbli­ża się do praw­dy i daje się wy­świe­cić po­dług ru­skich kro­nik, uspra­wie­dli­wia­ją­cych nasz po­rzą- – (1) Ka­ram­zin: T. III. str. 114. Nota 129. la­top. Da­ni­ło­wi­cza: str. 123..

(2) Ta­bli­ca ge­ne­alo­gicz­na I.

dek rze­czy. Stryj­kow­ski po­wia­da: że Al­gi­mund miał do czy­nie­nia z Da­wi­dem Xią­żę­ciem Łuc­kim (1). Był to istot­nie Da­wid, ale nie Mści­sła­wo­wicz, lecz syn Ole­ga, ro­dzą­ce­go się z cór­ki Wa­si­la Xią­żę­cia Po­toc­kie­go i Swia­to­sła­wa Wse­wo­ło­do­wi­cza, pra­pra­wnu­ka Ja­ro­sła­wa Wiel­kie­go (2) Gra­ni­ce wów­czas po­sia­dło­ści tego Xią­żę­cia Da­wi­da, się­ga­ły aż za pra­wy brzeg Nie­mna-Gór­ne­go, po rze­kę Dzi­twę, czy­li od­wiecz­ne prze­dzia­ły na po­łu­dniu Li­twy od Sła­wiansz­czy­zny (3). Mo­gły prze­to bydź zaj­ścia o gra­ni­ce, jak sam Stryj­kow­ski, po­czerp­nąw­szy z ru­skich kro­nik, znaj­du­je śla­dy, mię­dzy Al­gi­mun­dem i Da­wi­dem, Xią­żę­ta­mi spół­cze­śnie pa­nu­ją­cy­mi, ten dru­gi ty­tu­ło­wał się Łuc­kim i No­wo­gród­ka Xią­żę­ciem. Ta woj­na mia­ła miej­sce w roku. 1209, po­rząd­ku­jąc lata i rze­czy dzie­ją­ce się, po­dług naj­lep­szych źró­deł. Do pa­no­wa­nia Al­gi­mun­da, od­no­si się jesz­cze wy­pa­dek na­stęp­ny. Gdy Wse­wo­łod, brat Ale­xan­dra, Xią­żę­cia Wo­łyń­skie­go, na Wło­dzi­mie­rzu pa­nu­ją­ce­go, po­sia­dał Xięz­two Czer­wień­skie, z mia­stem Czer­wień, czy­li Czerw­nie, w roku 1211 Li­twi­ni, po­łą­cze­ni z Ja- – (1) Stryj­kow­ski: str. 242. Lecz myl­nie go za­bi­ja wprzó­dy jesz­cze w bi­twie z Ta­ta­ra­mi, o któ­rych ani sły­chać nie było.

(2) Ka­ram­zi­na, ta­bli­ce ge­ne­alo­gicz­ne Nr. III.

(3) Mo­zyr, Słuck i dal­sze kra­je, ku Li­twie po­ło­żo­ne, od­da­ne były Xią­żę­tom Czer­ni­how­skim przez W. X. Je­rze­go Do­łho­ru­kie­go. Ka­ram­zin: T. III. Nota 211.

dźwin­ga­mi, mie­rzy­li na gród Tu­ryjsk i po­wo­jo­wa­li oko­li­ce Ko­mo­wa; po­czem przy­szli aż pod bra­my pra­wie Czer­wień­skie, gdyż byli w Ucha­niu. Ztam­tąd po wy­gra­nych kil­ku bi­twach, i za­biw­szy ja­kie­goś wa­lecz­ni­ka ru­skie­go Ma­cie­ja, zię­cia Lu­bo­wa, po­wró­ci­li do sie­bie, zdo­by­czą ob­cią­że­ni, (1)

824.

R. 1231 i 1216. Nie­po­ko­je na pół­no­cy.

Po kil­ku lat upły­wie, za­miesz­ki we­wnętrz­ne, u Rusi pół­noc­nej na­sta­łe, na­strę­czy­ły na­jezd­ni­kom Li­tew­skim nową zręcz­ność do na­pa­dów. Po śmier­ci Ru­ri­ka Ki­jow­skie­go, Wse­wo­łod, Czar­nym prze­zwa­ny, chci­wy na po­sia­dło­ści tego Xią­żę­cia, wy­gnał sy­nów zmar­łe­go, spo­koj­nie po upad­ku Ro­ma­na odzie­dzi­cza­ją­cych wy­dzia­ły swo­je, spa­dłych kra­jów po ojcu, któ­re za­gar­nął nie­praw­nie. Ci, nie ma­jąc spo­sob­no­ści do­bi­ja­nia się orę­żem szkód swo­ich, uda­li się pod obro­nę Xią­żę­cia Smo­leń­skie­go i No­wo­grodz­kie­go Mści­sła­wa; ten Xią­żę przy­jął na sie­bie opie­kę uci­śnio­nych Ru­ri­ko­wi­czów i z całą po­tę­gą sił swo­ich, ob­ró­cił się do Ki­jowsz­czy­zny. W tej sa­mej po­rze Psko­wia­nie, znie­chę­ce­ni prze­ciw Xią­żę­ciu swo­je­mu, Wło­dzi­mie­rzo­wi Mści­sła­wo­wi­czo­wi, z przy­czy­ny jego związ­ków zNiem­ca­mi Inf­lant­ski­mi, wy­gna­li go z kra­ju swo­je­go. On się udał do Po­łoc­ka, lecz ozię­ble przy­ję­ty, mu­siał pod­bu- – (1) Kron. Wo­skro­seń­ska u Ka­ra­mi­za T. III. Nota 134.

rzyć ca­rzy­ków nad­dźwń­skich prze­ciw Psko­wia­nom i przez nich li­tew­skich wo­dzów, któ­rych mógł, za po­śred­nic­twem tam­tych, w cią­gnąc do swo­jej ligi. Za­le­d­wie bo­wiem Psko­wia­nic wy­sła­li swo­je ry­cer­stwo do kra­iny Czu­dów, czy­li Es­to­nów, nad je­zio­rem Pej­pus miesz­ka­ją­cych, nie­ohrą­cych do­bro­wol­nie zno­sie wy­ma­ga­nych da­nin; Li­twi­ni w prze­waż­nej sile wpa­dli do kra­jów Psko­wian, po­su­nę­li się pod sar­nę ścia­ny Psko­wa w roku. 213, któ­re opa­li­li do­ko­ła, gdy mia­sta zdo­bydź nie zdo­ła­li. Z tych oko­licz­no­ści ko­rzyść od­nió­sł­szy Li­tew­scy ra­bow­ni­cy, po­wró­ci­li do kra­ju bez żad­nej prze­szko­dy (1). Na­stęp­nie w roku 1216 pod­po­rę zi­mo­wą, Li­twi­ni zro­bi­li nową wy­ciecz­kę do Rusi-Puł­noc­nej, i gdy, na­braw­szy zdo­by­czy, po­wra­ca­li ku Dźwi­nie, Xią­że Ja­ro­sław Wse­wo­ło­do­wicz na cze­le No­wo­grod­ców na­pę­dziw­szy, za­dał im klę­skę; w tem zwy­cięz­twie miał uczest­ni­czyć ta­koż Da­wid, Xią­że To­ro­pec­ki. Ośmie­le­ni Ru­si­ni ude­rzy­li nie­baw­nie na Po­łock, pod do­wódz­twem Mści­sła­wa Da­wi­do­wi­cza Xią­żę­cia Smo­leń­skie­go. Nie­spo­dzia­ny ten na­pad po­wiódł się zu­peł­nie, mnóz­two Li­twi­nów po­le­gło; bro­niąc się w bi­twie otwar­tej. Lecz okrót­ny do­wódz­ca ni­ko­mu z tego na­ro­du nie prze­ba­czy]: kto tyl­ko bo­wiem był od­kry­ty, Czy w domu, czy w taj­ni­kach miejsc nie­miesz­kal­nych, sro­giej – (1) Ka­ram­zin T. III. str. 135 – 136. Nota 156.

śmier­ci stać się mu­siał ofia­rą, odzie­ra­no ze skó­ry, i róż­ne­mi mę­ka­mi nie­szczę­śli­wych wy­tra­ca­no tak, ze mała lu­dzi licz­ba uszła tych okru­cieństw (1).

825.

R. 1217 Wy­pra­wa do Sze­lo­nii

Dłu­go po tym wy­pad­ku nie sły­chać było o na­pa­dach Li­twi­nów na Ru­skie kra­je: po­łu­dnie uży­wa­ło po­ko­ju: pół­noc zaś Li­twy zwró­co­ną mia­ła uwa­gę na wy­pad­ki, w Inf­lan­tach miej­sce ma­ją­ce. Mści­sław też No­wo­gro­du wiel­kie­go wojsk do­wódz­ca, czy­li Xią­że za­przy­się­gły, był wo­jow­ni­kiem nie lada ła­twym do za­gab­nie­nia; prze­to, gdy i Ruś bli­żej pra­we­go brze­gu Dźwi­ny za­chod­niej po­ło­żo­na, pod jego znaj­do­wa­ła się ochro­ną, nie od­wa­ża­li się ra­bow­ni­cy Li­tew­scy da­le­ko za­pusz­czać się w tam­te stro­ny, tyle po­nę­ty dla nich ma­ją­ce, z przy­czy­ny za­moż­no­ści swo­jej przez pra­cę i han­del na­by­tej. Lecz gdy w roku 1217, Mści­sław zno­wu zna­lazł po­trze­bę wy­da­le­nia się z przed­niej­szem ry­cer­stwem do Rusi po­łu­dnio­wej, Li­twi­ni zi­mo­wą porą, w tym­że roku, albo na po­cząt­ku na­stęp­ne­go, wtar­gnę­li za Dźwi­nę, prze­rżnę­li się przez Pskow­skie zie­mie i na­pa­dli na Sze­loń­ską pro­win­cyą, na­le­żą­cą do No­wo­gro­du, gdzie kil­ka wło­ści splą­dro­wa­li, lub znisz­czy­li (2).

–- (1) Dłu­gosz t. I. p. 619.

(2) Ka­ram­ziu 1, c.

.

826.

R. 1220.Po­raż­ka Li­twi­nów w Xięz­twie Czer­ni­how­skim.

Po­łu­dniow­si Li­twi­ni, ze swo­jej stro­ny, pró­bo­wa­li róż­nie szczę­ścia na­pa­dow na Ru­skie kra­je. Bez wąt­pie­nia oko­ło roku 1220, znaj­do­wa­li się oni w przy­mie­rzu po­ko­iu z Kre­wi­czań­ski­mi Ru­si­na­mi, gdyż, prze­szedł­szy spo­koj­nie przez ich zie­mie, na­je­cha­li Xięz­two Czer­ni­how­skie. Nie­wia­do­mo jed­nak: czy byli za le­wym brze­giem Dnie­pru albo tyl­ko na pra­wym tra­fi­li na po­sia­dło­ści tego Xięz­twa, po­dob­no przy­na­le­żą­ce do dziel­ni­cy Bo­ry­sa Ol­go­wi­cza, bra­ta Da­wi­da Łuc­kic­go, o któ­rym nie daw­no mó­wi­li­śmy, sy­now­ców Wse­wo­ło­da-Czar­ne­go (1). Ten Xią­że Bo­rys po­tra­fił się obro­nie od na­pa­du: sto­czył bi­twę i po­ko­nał Li­twi­nów.

827.

R. 1219. 1222. Li­twi­ni po­sił­ku­ją Ru­si­nów prze­ciw Wę­grom i Po­la­kom.

Wkrót­ce zbli­ży­ły się wy­pad­ki na Rusi za­bu­żań­skiej, gro­żą­ce Xią­żę­tom Ru­skim zu­peł­ną utra­tą wpły­wu do tej pięk­nej pro­win­cyi ogrom­ne­go pań­stwa Sła­wian. W roku 1222, An­drzej, Król Wę­gier­ski, wspie­ra­ny woj­skiem pol­skiem, po­sta- – (1) Ka­ram­zin T. III, str. 105. 'Tym Czer­ni­how­skim Xią­żę­ciem czy­ni bra­ta Wse­wo­ło­da-Czar­ne­go, nie wy­ra­ża­jąc imie­nia. Lecz po­dług Tabl… ge­ne­alog. Nr. III, ża­den z tych bra­ci źyć już nie mógł w tym cza­sie, a sy­now­ców dwóch tyl­ko było, Da­wid i Bo­rys Ol­go­wi­cze. Z tych młod­szy bydź może temu zda­rze­niu spół­cze­sny. Nota 189 w tę omył­kę Ka­ram­zi­na wpro­wa­dzi­ła.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: