Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

(Od)nowa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 lipca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

(Od)nowa - ebook

"Od(nowa)" to zbiór opowiadań o tematyce erotycznej. Głównym ich celem jest sprawienie czytelnikowi przyjemności. Autor stara się również zwrócić uwagę poprzez treść swych tekstów na to, że czasami warto spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8159-898-9
Rozmiar pliku: 748 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

KAWA

Tak, od tego zaczynała każdy dzień w znienawidzonej niemal od zawsze pracy. Z jednej strony fajnie, bo w biurze, ciepło, sucho, nie namęczy się fizycznie, ale z drugiej – szef maruda i upierdliwy, nikomu niepotrzebne sprawozdania. Za każdym razem pilne i oczywiście cokolwiek by napisała, będą jakieś uwagi ze strony góry. Była pewna, że zawsze coś się znajdowało do poprawy dla samej zasady. Tylko po to, aby pokazać, kto tu rządzi.

Na dokładkę jeszcze nadeszła jesień. Dni stawały się krótsze, niewiele, ale jednak, a na pewno chłodniejsze. Zaraz będą deszcze, a po nich chlapa i mróz. Nie mogła jakoś pozbyć się tych przygnębiających myśli. Ciężki poranek. Niemal spóźniła się dziś do pracy, bo pozwoliła sobie na aż trzy drzemki. Tak dobrze się spało, a ten barbarzyński budzik wyrwał ją z objęć Morfeusza i – miała nadzieję – jakiegoś amanta w całkowicie bezpardonowy sposób, wyjąc jak strażacka syrena. Nie zapamiętała snu, ale liczyła na to, że we śnie spędzała namiętne chwile z jakimś przystojniakiem gdzieś daleko stąd.

Potrząsnęła lokami, odganiając napływające myśli, i sięgnęła po świeżo zaparzoną kawę. Smak jej ulubionego z rana napoju powinien choć odrobinę ukoić jej ducha i pozwolić przetrwać kolejny dzień w biurze. Po drugim łyku i niemal poparzeniu warg rozluźniła się nieco. Nie była to zasługa napoju, lecz podjętej właśnie pod wpływem chwili decyzji. Nie determinowała ona może całego jej życia, ale ten dzień na pewno. Postanowiła dzisiaj udawać, iż pracuje, a tak naprawdę poświęcić tych kilka godzin na snucie planów dotyczących przyszłorocznego urlopu.

– Tak! Właśnie tak zrobię – mruknęła pod nosem sama do siebie i uśmiech zagościł na jej ustach zbliżających się do parującej filiżanki kawy.

Rozsiadła się wygodnie w fotelu przy swoim biurku. Włączyła komputer i porozkładała papiery, tak aby wyglądało, iż jest zawalona robotą – na wypadek gdyby ktoś zajrzał do jej biura. Oparła się wygodnie. Wyprostowała nogi pod biurkiem i zsunęła pantofle. Poczuła się swobodniej i całkiem miło. Przymknęła powieki i popijając kawę, zaczęła powoli planować wakacje.

Grecja, Chorwacja, Bałkany. Takie destynacje wyszukiwała w internecie, oglądała zdjęcia i foldery. Hiszpania? Teneryfa? Zastanawiała się, ale jakoś nic nie chciało się okazać tym czymś wyjątkowym. Niby ładnie, ciepło, ale brakowało tego czegoś. No właśnie, czego?

Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziała jednak, że jak znajdzie, to będzie całkowicie pewna, iż o to właśnie chodziło.

Dzień płynął leniwie. W radiu leciała muzyka, ale zupełnie się na niej nie skupiała. Patrzyła w ekran, na przesuwające się kolejno zdjęcia, ekrany, ale to nadal nie było to. Nie miała zamiaru się poddać, gdyż ten niezrozumiały dla niej samej stan niewiedzy zaczął ją irytować. W taki zupełnie pozytywny sposób, gdyż zachęcał do działania, więc szukała dalej.

Po kolejnej godzinie bezowocnych działań zdecydowała się na mały spacer po firmie, aby rozprostować nogi. Wzięła jakieś papiery w dłoń i wyszła z gabinetu. Szła niespiesznie, zastanawiając się nad swoim problemem. Nie zwracała uwagi na otoczenie, do momentu gdy nieoczekiwanie natknęła się na korytarzu na kolegę z firmy. Sympatyczny facet, nawet przystojny – złapała się na tej myśli nieco zaskoczona. Odwzajemniła jego uśmiech i przywitała się przelotnym „cześć”, gdy się mijali. Zanim weszła do biura koleżanki, z którą chciała chwilę poplotkować, obejrzała się za nim. Coś ją podkusiło – chciała na niego spojrzeć, a raczej na jego tyłek. Cholera, całkiem zgrabny.

Zarumieniła się nieco, kiedy spostrzegła, iż on w tym samym czasie robi dokładnie to samo. Jakby to powiedziała teraz młodzież, obcinał ją, podczas gdy ona robiła to samo z nim. Speszona nieco weszła do koleżanki i na wejściu parsknęła śmiechem. Gospodyni podniosła zaskoczony wzrok znad dokumentacji. Nim zdążyła zadać pytanie, usłyszała wesołe: „Nic, nic. Przepraszam”.

Poplotkowały tylko chwilę, gdyż koleżanka była faktycznie zawalona robotą i nie miała czasu na głupoty. Wyszła więc po kilku minutach i skierowała się w stronę swojego gabinetu. Jej myśli jednak, pomimo próby zmiany, uparcie wracały do sytuacji sprzed kwadransa. Nawet nie do sytuacji, ale do kolegi. Uczciwie mówiąc: do konkretnych części jego ciała. Gdy zdała sobie sprawę, iż zaczyna fantazjować o seksie z nim, zrobiło jej się ciepło, ale i przyjemnie zarazem.

Nie była pewna, czy mu się podoba, ale na pewno zwrócił na nią uwagę. Usiadła w swoim fotelu i zaczęła analizować wszystkie sytuacje i zdarzenia, które pamiętała, gdy miała z nim kontakt. Sympatyczny, grzeczny, fajnie się z nim rozmawiało. Przystojny i zadbany. Szukam zalet – pomyślała i po raz kolejny dzisiaj uśmiechnęła się do swoich myśli. Mentalnie wzruszyła ramionami i kontynuowała swoje zajęcie. Może jej się zdawało, ale chyba dosyć często na nią spoglądał. Nie była pewna, gdyż do tej pory nie zwracała na to uwagi, jednak teraz było jej miło. Zaczęła sobie wyobrażać, jak mógłby wyglądać wspólny z nim weekend na plaży na Teneryfie. Wspólne opalanie, pływanie, drinki z palemką i tropikalne noce. Myśli płynęły leniwie, ale przyjemnie. Zdała sobie sprawę, iż fantazjuje na ten temat, a jej dłonie błądzą po udach i właściwie już nieco dalej. Na szczęście nawet gdyby ktoś teraz wszedł niespodziewanie, zasłaniało ją biurko.

Usiadła prosto, poprawiła koszulę i skarciła się w myślach za swoje zachowanie. Uśmiech jednak nie chciał zniknąć z jej warg. Bezwiednie przesunęła językiem po wargach i zdała sobie sprawę, iż jest podniecona. Próbowała się zająć jakąś pracą, żeby odwrócić uwagę od tych myśli, ale nie potrafiła się na niczym skupić. Spojrzała na zegarek. Była prawie czternasta. Czas na lunch. Wsunęła pantofle, wstała, włożyła żakiet i wyszła do pobliskiej knajpki na posiłek. Jak każdego dnia w tygodniu.

Przeglądając menu, stwierdziła z zadowoleniem, iż jej myśli krążą już tylko wokół wyboru czegoś do zjedzenia. Zdecydowała się na sałatkę grecką i wodę z cytryną do popicia. Zanim kelner przyniesie zamówione danie, przejrzy sobie wiadomości w komórce.

Jadła zapatrzona w ekran smartfona. Świat dookoła nie istniał. Zadowolona z lekkiego, a zarazem sycącego posiłku, popijała wodę i cieszyła się jesiennym słońcem, które tego popołudnia ukazywało to, co jesień ma najpiękniejszego do zaoferowania. Mogłaby tak siedzieć jeszcze długo, ale niestety trzeba wracać do biura.

Postanowiła, że jednak trochę popracuje. Zabrała się do opracowywania dokumentacji przetargowej. Nie była to strasznie pilna robota, ale jak zrobi, będzie miała spokój. I tak jej to nie ominie. Okazało się, że musi wykonać kserokopię pewnych papierów. Wiązało się to z koniecznością podejścia do ksera w kantorku, gdyż sprzęt u niej w biurze ostatnio zastrajkował i już od trzech dni fachura przychodzi go naprawić. Zmieliła przekleństwo w ustach na taki stan rzeczy i z kartkami w dłoni ruszyła zrobić ksero.

Zamieniła kilka zdań z kimś po drodze i wchodząc do kantorka, nie patrzyła przed siebie, tylko na rozmówcę, który już się oddalał, zaprzątnięty pracą. Wpadła na coś, a raczej kogoś, i łapiąc równowagę, upuściła trzymane papiery. Kucnęła, aby je pozbierać, wypluwając z siebie niekoniecznie cenzuralne słowa komentujące zaistniałą sytuację. Sięgając po kolejną kartkę leżącą na podłodze, jej dłoń spotkała się z cudzą, męską. Nieco zaskoczona, podniosła wzrok i ujrzała faceta, o którym cały dzisiejszy ranek fantazjowała. Zauważyła, że nie patrzy na nią, a raczej nie na jej twarz, ale wlepia swoje bezczelne gały w jej dekolt. W całym tym zamieszaniu musiał się jej odpiąć guzik od koszuli i dekolt znacznie się powiększył, w stosunku do tego, co było przyjęte za dobry smak w pracy.

W pierwszej chwili dopadły ją złość i irytacja. Taka najzwyklejsza babska furia. Oczywiście typowy facet, świnia, tylko gapi się w cycki – myśli galopowały jej po głowie, ale nie zdążyły znaleźć ujścia w postaci werbalnej, zanim on podniósł wzrok. Spojrzał jej w oczy i wyszeptał „przepraszam”. Nie wiedziała, czy za samo zderzenie, czy za gapienie się na nią, ale jakoś nagle cała złość jej przeszła. Uśmiechnęła się i niemal równie cicho odpowiedziała, że nic się nie stało. Zebrała porozrzucane dokumenty i odebrała, te które zebrał on. Wstali równocześnie. Jego wzrok ponownie uciekł w jej dekolt. Nie zirytowała się, gdyż wcześniej zauważyła iż jego spodnie na wysokości rozporka stają się coraz bardziej opięte.

Nie mogła oderwać od niego oczu, a myśli w jej głowie tak się poplątały, że nie byłaby w stanie wysupłać w tym momencie jednej logicznej.

– Jesteś niesamowicie piękna i kusisz tym pięknym ciałem, nie dziw się więc, że facet tak na twój widok reaguje – usłyszała jak przez ścianę.

Spojrzała mu w roześmiane oczy. Na twarzy mężczyzny nie było widać najmniejszego nawet zmieszania czy zawstydzenia, ale nie dało się nie zauważyć tego zawadiackiego uśmieszku. Zamrugała zaskoczona kilka razy. Chwilę trwało, zanim dotarło do niej, co się dzieje i co słyszy.

Na jej usta powoli wypłynął uśmiech, którego nie powstydziłaby się królowa modliszek. Patrząc wprost na niego, lewą ręką sięgnęła za siebie i zamknęła drzwi. Stali teraz w małym kantorku z kserokopiarką naprzeciw siebie. Oparła dłoń na jego klatce piersiowej i przysunęła się bliżej. Stał nieruchomo, tylko bezczelnie się uśmiechając. Wspięła się lekko na palce, gdyż był wyższy, i ich usta się spotkały. Nie był to delikatny pocałunek – namiętność i podniecenie pochłonęły oboje z wielką mocą. Ciała naparły na siebie, a dłonie błądziły po ciałach, niemal zrywając ubrania. Resztkami opanowania odpinane były guziki koszul. Stanik został zsunięty na dół – jej piersi wyskoczyły ochoczo, jakby od dawna czekały na spotkanie z jego dłońmi, ustami i językiem. Jego spodnie opadły chwilę później, a jej spódniczka powędrowała do góry.

Ciała splotły się w namiętnym tańcu, szybkim i nerwowym. Opierali się o ścianę, drzwi, ksero, starając się nie hałasować zbyt mocno. Pikanterii całej sytuacji dodawał fakt, iż w każdej chwili mógł tu wejść ktokolwiek, chcąc zrobić odbitkę. Każda minuta zdawała się wiecznością. Gdyby pożądanie oraz namiętność, jakie ich ogarnęły, były płomieniem, dawno już spopieliłyby dwa ciała na proch. Dyszący, spełnieni, ale spragnieni, stali jeszcze przez chwilę przytuleni do siebie. Żadne z nich nie chciało, aby ten moment się kończył, ale rozsądek krzyczał, żeby się ogarnąć.

Tak też zrobili. Gdy nie było już widocznych najmniejszych śladów zbrodni – no, może poza rozgrzanymi ciałami i jej nieco rozczochraną fryzurą – wreszcie ich pocałunek był niespieszny, długi i namiętny. Romeo i Julia mogliby się uczyć od nich, jak się należy całować.

Trzeba było wrócić do pracy, ale nic to. Do końca dnia została niecała godzina, a wieczór był już zaplanowany – i nie skończy się zbyt szybko!
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: