Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan - ebook

Japonia była krainą Bogów, ale Franciszek Ksawery przybył, by uczynić z niej krainę jednego Boga.
Wszystko zaczęło się w roku 1543, gdy u japońskich brzegów przypadkowo zacumowała dżonka z dwoma portugalskimi jezuitami na pokładzie. Pierwsi Europejczycy byli nie mniej zaskoczeni mieszkańcami i ich obyczajami niż tubylcy. Podróżnicy pokazali zachwyconym Japończykom muszkiet. Sześć lat później – Biblię. Chrześcijaństwo, choć w swej istocie obce tamtejszej mentalności, padło na podatny grunt w społeczeństwie złożonym z biedaków podległych swym panom. Obietnica lepszego życia po śmierci nie mogła im się nie spodobać.
Jak zmieniła się przyniesiona z Europy wiara w Jezusa w zderzeniu z japońską mentalnością i kulturą ?

„Ta lektura to fascynująca podróż po japońskiej duchowości i przerażający obraz okrucieństw, do jakich doprowadziło wprowadzanie na tereny Japonii chrześcijaństwa. W Japonii przez wieki współistniały różne wierzenia, shintō, buddyzm, konfucjanizm. Przywiezione przez Portugalczyków w XVI wieku chrześcijaństwo żądało wyłączności, co musiało źle się skończyć.
Co takiego jest w ludziach, że chcą innym narzucić swoją wiarę? Skąd pogląd, że jedna wiara może być lepsza od innej? Boleśnie aktualne pytania w dobie Syrii, uchodźców i podzielonego świata” – Kinga Dębska, reżyserka, z wykształcenia także japonistka

Kategoria: Reportaże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-1958-2
Rozmiar pliku: 13 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nieodżałowanemu Halowi Goldowi, który podsunął mi ten pomysł

W historii Japonii nie ma chyba atrakcyjniejszego lub ciekawszego okresu niż epoka chrześcijan (kirishitan), zwłaszcza że skłania nas on do rozmyślań o tym, co znaczy być istotą ludzką.

Shūsaku Endō

PRZEDMOWA

W 1549 roku do Japonii przybyli pierwsi chrześcijańscy misjonarze. W ciągu następnych sześćdziesięciu lat misja zdołała nawrócić na swoją wiarę ponad trzysta tysięcy Japończyków, w tym kilku spośród najpotężniejszych ludzi w kraju. Jednak prowadząc działalność misyjną, kapłani przysporzyli sobie także wrogów, a w 1614 roku wprowadzono na terenie całej Japonii zakaz praktykowania chrześcijaństwa, który dał początek kampanii okrutnych prześladowań. Religia sprzeciwiająca się złu sama została uznana za złą. Ponieważ zagrażała władzy szoguna, jej wyznawców zmuszano do zmiany przekonań, torturowano i zabijano. Wiadomo, że ponad cztery tysiące ludzi umarło za swoją wiarę, a wielu innych znosiło cierpienia i nędzę. W roku 1639 kraj został zamknięty, by uniknąć „zarażenia” z zewnątrz, a pod koniec następnej dekady wydawało się, że chrześcijaństwo zostało w Japonii całkowicie wyplenione.

Przez ponad dwieście lat Japonia pozostawała społeczeństwem zamkniętym, wyjątek stanowili chińscy kupcy i garstka Holendrów w Nagasaki. Dopiero w roku 1854 kraj ponownie otworzył się na świat. Jedenaście lat później dokonano zdumiewającego odkrycia: grupy wieśniaków, w większości niepiśmiennych, potajemnie praktykowały chrześcijaństwo pomimo wszystkich prześladowań i środków zapobiegawczych. Przez siedem pokoleń przekazywali wiarę swoim dzieciom, mimo że nie mieli Biblii, księży ani żadnych sakramentów prócz chrztu. Osamotnieni i narażeni na okrutne kary, pozostali jednak wierni swej religii, choć skutki tego długotrwałego utajenia są zaskakujące. Co niezwykłe, nawet gdy chrześcijaństwo zostało już na powrót zalegalizowane, mniej więcej połowa z nich nie przystąpiła do Kościoła katolickiego, lecz trzymała się tych samych rytuałów i modlitw, których nauczyła się w dzieciństwie. Niektórzy z potomków tych ludzi nadal to robią.

Po drugiej stronie globu podobne okazały się koleje losu utajonych Żydów na Półwyspie Iberyjskim. Jak na ironię tam chrześcijanie byli prześladowcami, a nie prześladowanymi, a działo się to w tych właśnie krajach, z których przybyli do Japonii pierwsi misjonarze. Gdy w 1492 roku ogłoszono, że Żydzi mają się nawrócić na katolicyzm lub udać na wygnanie, prawdopodobnie około dwustu tysięcy z nich stało się marranami – chrześcijanami praktykującymi w ukryciu judaizm. Niektóre z ich rodzin robiły to do czasów współczesnych, a film dokumentalny zatytułowany Les Derniers Marranes (Ostatni marrani) powstał w 1990 roku.

Podobnie jak w przypadku nawróconych Żydów, historia ukrytych chrześcijan sięga poza religie, obejmując między innymi kwestie rasy i tożsamości. W Japonii miało to związek ze zderzeniem kultur Wschodu i Zachodu, gdyż tradycje konfucjańskie i sokratejskie zaowocowały różnymi sposobami myślenia i postrzegania, a różnice podkreślał jeszcze kontrast między wschodnioazjatyckim politeizmem i chrześcijańskim monoteizmem. Co się stało, gdy przedstawiciele tych dwóch kultur spotkali się po raz pierwszy? Jako że spędziłem w Japonii większość życia, to pytanie bardzo mnie intrygowało, a moją ciekawość pobudziła jeszcze lektura frapującej powieści Shūsaku Endō Milczenie. Kiedy dowiedziałem się, z jaką wytrwałością japońscy wieśniacy kultywowali europejską religię, nie mogłem nie zadać sobie pytania, co skłaniało ich do ryzykowania własnym życiem i losem najbliższych. Miałem wrażenie, że szukając odpowiedzi, sięgnę do samej istoty kultury.

Przybycie misjonarzy do Japonii miało wiele wspólnego z początkami samego chrześcijaństwa. Kiedy święty Paweł dotarł do Koryntu, od pokoleń czczono tam już pogańskie bóstwa, a w mieście stała olbrzymia świątynia Apolla, boga słońca. Gdy Franciszek Ksawery przypłynął do Japonii, zastał tam nie tylko zadomowiony od stuleci buddyzm, ale i wiarę w całą rzeszę bóstw, którym przewodziła Amaterasu, bogini słońca. Święty Paweł podróżował po Morzu Egejskim, zakładał wspólnoty, które spotykały się w prywatnych domach i do których pisał długie listy. Ksawery i inni misjonarze robili właściwie to samo, pisali również obszerne raporty do Rzymu. W obu przypadkach nowa religia zdobyła sobie wyznawców, obdarzając godnością biedaków i obiecując zbawienie w przyszłym świecie. W społeczeństwach złożonych w większości z uciskanych nędzarzy nauka o duchowej równości dawała nadzieję i poczucie wyzwolenia.

Jednak sprawującym władzę przesłanie nowej religii wcale nie wydawało się wyzwalające – z ich punktu widzenia niosło ze sobą zagrożenie. W Rzymie chrześcijanie nie chcieli uczestniczyć w pogańskich uroczystościach ani składać ofiar cesarzowi. W Japonii lojalność wobec Kościoła kłóciła się z lojalnością względem szoguna^(). W obu przypadkach nowa religia była postrzegana jako wywrotowa, dlatego też jej wyznawców prześladowano i krzyżowano. Jednak w Rzymie zaszło coś, co odmieniło sytuację chrześcijaństwa i doprowadziło do jego rozkwitu – nawrócenie cesarza Konstantyna. Niewiele brakowało, by podobny scenariusz miał miejsce w Japonii, lecz gdy dogodna okazja minęła, wydarzenia potoczyły się w całkiem innym kierunku, a wspólnota ukrytych chrześcijan stała się ostatnim schronieniem nowej wiary.

Zastanawiając się, dlaczego japońscy wieśniacy ryzykowali tak wiele dla importowanej religii, zacząłem postrzegać ukrytych chrześcijan jako swego rodzaju zwierciadlane odbicie. Oto ja, Europejczyk, interesowałem się japońską duchowością; oni z kolei byli Japończykami zafascynowanymi europejskim kultem. Analizując naturę tego zjawiska, uświadomiłem sobie, że muszę zobaczyć na własne oczy skutki zderzenia kultur, które miało miejsce przed wiekami. Dzięki temu z pewnością zrozumiałbym pełniej kraj, w którym postanowiłem zamieszkać. Krótko mówiąc, miałem nadzieję, że uda mi się dokonać czegoś więcej, niż odkryć na nowo ukrytych chrześcijan: liczyłem, że odbędę podróż w głąb Japonii, w jej przeszłość i teraźniejszość.

Jeśli jednak miałem wyruszyć na poszukiwanie ukrytych chrześcijan, musiałem zrobić to szybko, bo zostało ich już naprawdę niewielu. Kentarō Miyazaki, który pisał o nich w 2003 roku, oceniał liczebność tej wspólnoty na tysiąc do półtora tysiąca osób, w większości w podeszłym wieku. Ze względu na brak zainteresowania ze strony młodszych pokoleń nie dołączali do nich nowi wyznawcy, chrzty praktycznie ustały. Bez wątpienia zostało mi mało czasu, ale od czego miałem zacząć? Rozsądek podpowiadał, że oczywiście od samego początku, więc pewnego pogodnego dnia 2010 roku wyruszyłem z Kioto na odległą wyspę, o której praktycznie nic nie wiedziałem. Jak we wszystkich dobrych opowieściach spotkanie Wschodu z Zachodem rozpoczęło się od przypadkowego wydarzenia.

PODZIĘKOWANIA

Wielu ludzi służyło mi pomocą, chciałbym jednak szczególnie podziękować osobom wymienionym poniżej, które dzieliły się ze mną uwagami na temat tekstu i miały duży wpływ na jego ostateczny kształt. Dodatkowo chciałbym wyrazić wdzięczność dla niedocenianych kustoszy i opiekunów naukowych różnych wystaw, które zwiedzałem na Kiusiu i w Azuchi, a także miejscowych przewodników. Zawsze byli niezwykle mili i pomocni, dzięki czemu ta wyprawa od początku do końca była czystą przyjemnością.

Dziękuję serdecznie:

Martinowi Reppowi, mojemu byłemu współpracownikowi z Uniwersytetu Ryūkoku, za fachową ocenę rękopisu

Paulowi Carty’emu i Julie Highmore za to, że znaleźli czas, by czytać kolejne rozdziały i służyć mi radą

Rogerowi Vanzili Munsi z Wydziału Studiów Zagranicznych Uniwersytetu Nanzan, który pomógł mi przy rozdziale Sotome

Christal Whelan, która przeczytała rozdział Gotō

Kirkowi Sandvigowi, który podzielił się swoją opinią na temat rozdziałów Gotō i Sotome

Yuriko Suzuki, która wspierała mnie na różne sposoby, między innymi pomagając w gromadzeniu materiałów i podwożąc mnie samochodem

Profesorowi Higashibabie z Uniwersytetu w Tenri, który pozwolił mi uczestniczyć w swoich zajęciach i zechciał odpowiadać na moje pytania

Kentarō Miyazakiemu, który poświęcał mi czas w swoim gabinecie na Katolickim Uniwersytecie Junshin w Nagasaki

Williamowi Johnstonowi, tłumaczowi angielskiej wersji Milczenia, który odpowiadał na pytania po swoim wykładzie w Kioto

Shigeo Nakazono z muzeum w Ikitsuki, który zechciał oprowadzić mnie po wystawie

Tomoyukiemu Urabe z muzeum w Hirado, który był uprzejmy odpowiedzieć na wszystkie moje pytania i podsunąć mi cenne kontakty

Shigetsugu Kawakamiemu, który poświęcił wolne popołudnie, by oprowadzić mnie po Neshiko i Muzeum Chrześcijańskim w Hirado

CHRONOLOGIA

Uwaga: kirishitan to termin używany w odniesieniu do katolików w Japonii w XVI i XVII wieku. Po okresie prześladowań używano go w określeniu kakure-kirishitan (ukryci chrześcijanie).

1543 Portugalczycy przybywają na Tanegashimę

1547 Spotkanie Yajira z Franciszkiem Ksawerym w Malakce

1549 Franciszek Ksawery przybywa do Kagoshimy z pierwszą japońską misją

1559 Gaspar Vilela zakłada misję w stolicy (dzisiejsze Kioto)

1563 Chrzest przyjmuje pierwszy kirishitan daimyō (Sumitada Ōmura)

1579 Alessandro Valignano przybywa do Japonii z pierwszą wizytą

1580 Sumitada Ōmura oddaje Nagasaki jezuitom

1582 Czterej Wysłannicy wyruszają do Rzymu

1587 Hideyoshi nakazuje wydalić misjonarzy z kraju

1588 Nagasaki i Urakami przechodzą pod bezpośrednią kontrolę Hideyoshiego

1590 Valignano przybywa do Japonii z Czterema Wysłannikami i prasą drukarską

1593 Przybycie hiszpańskich franciszkanów

1596 Statek San Felipe rozbija się u wybrzeży Sikoku

1597 Ukrzyżowanie dwudziestu sześciu męczenników w Nagasaki

1600 Przybycie Williama Adamsa na holenderskim statku Liefde; bitwa pod Sekigaharą

1601 Pierwsi Japończycy otrzymują święcenia kapłańskie

1602 Przybycie augustianów i dominikanów

1609 W Hirado powstaje holenderska faktoria (placówka handlowa)

1612 Szogunat zakazuje praktykowania chrześcijaństwa na swoich terenach

1613 Założenie angielskiej faktorii w Hirado

1614 Oświadczenie o wydaleniu misjonarzy i ogólnokrajowym zakazie praktykowania chrześcijaństwa

1615 Klęska buntowników Toyotomiego w zamku w Osace, w tym wielu chrześcijan

1619 Wielkie męczeństwo w Kioto (pięćdziesiąt dwie osoby spalone na stosie)

1623 Wielkie męczeństwo w Edo (pięćdziesiąt osób spalonych na stosie); angielska faktoria w Hirado zostaje zamknięta

1632 Wielkie męczeństwo w Nagasaki (pięćdziesięciu pięciu męczenników)

1634 Nowe prawo zakazuje Japończykom podróży za granicę

1637–38 Powstanie na półwyspie Shimabara, rzeź trzydziestu siedmiu tysięcy osób

1639 Ostateczny edykt o „zamknięciu kraju”. Wszyscy Europejczycy – prócz Holendrów – zostają wyrzuceni z Japonii

1641 Holendrzy przeniesieni na wyspę Dejima

1657 Kuzure (prześladowania) w Kōri

1790–95 Pierwsze kuzure w Urakami

1805 Kuzure na wyspach Amakusa

1842 Drugie kuzure w Urakami

1853 Przybycie Czarnych Statków komodora Perry’ego

1854 Podpisanie traktatu ze Stanami Zjednoczonymi i koniec izolacjonizmu

1856 Trzecie kuzure w Urakami

1859 Powrót pierwszych katolickich misjonarzy (Paryskie Towarzystwo Misji Zagranicznych)

1865 Spotkanie Petitjeana z ukrytymi chrześcijanami z Urakami

1867–73 Czwarte kuzure w Urakami

1873 Tablice zakazujące chrześcijaństwa zdjęte; nieoficjalna tolerancja

1880–90 Pojawiają się różnice zdań między katolikami i „oddzielonymi chrześcijanami”

1895 Rozpoczęcie budowy katedry w Urakami

1945 Katedra w Urakami zostaje zniszczona w wyniku wybuchu bomby atomowej

1966 Milczenie Shūsaku Endō

1992 Rozwiązanie organizacji ukrytych chrześcijan z Neshiko

1999 Ustanowienie międzyreligijnego święta Karematsu Jinja

2013 Propozycja wpisania na Listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO kościołów i miejsc związanych z chrześcijaństwem w Nagasaki

OKRESY W HISTORII JAPONII

Jōmon (13000 do ok. 300 r. p.n.e.) Społeczności myśliwych i zbieraczy, rybołówstwo, garncarstwo

Yayoi (ok. 300 r. p.n.e. do ok. 300 r. n.e.) Kultura ryżu, żelazo, niepodległe „kraje”, Himiko (władczyni szamanka)

Kofun (ok. 300–538 r.) Kurhany grobowe, początek hegemonii klanu Yamato i linii cesarskiej

Asuka (538–710 r.) Wpływy chińskie i buddyjskie; pierwsza konstytucja pod rządami księcia Shōtoku

Nara (710–794 r.) Pierwsza „stała stolica”; budowa Tōdaiji

Heian (794–1186 r.) Arystokracja rośnie w siłę, oficjalnie rządy sprawuje cesarz rezydujący w Heian-kyō (obecne Kioto)

Kamakura (1186–1333 r.) Początek rządów samurajów, przywódca wojskowy (szogun) faktycznie włada krajem z Kamakury

Muromachi (1333–1573 r.) Dynastia Ashikaga rządzi ze stolicy: władza centralna upada w okresie kraju w wojnie (okres Sengoku)

Azuchi-Momoyama (1573–1600 r.) Zjednoczenie kraju za sprawą Nobunagi Ody i Hideyoshiego Toyotomiego

Edo (1600–1867 r.) Rządy rodu Tokugawa i epoka izolacjonizmu

Meiji (1868–1912 r.) Przywrócenie władzy cesarza rezydującego w Edo przemianowanym na Tokio. Westernizacja i modernizacja

Taishō (1912–26 r.) Rozwój przemysłowy i imperializm

Shōwa (1926–89 r.) Militaryzm, druga wojna światowa, powojenny cud gospodarczy

Heisei (od 1989 r.) Bańka ekonomiczna; starzejące się społeczeństwo i wyludnienie terenów wiejskich

WSTĘP

(TANEGASHIMA)

Barbarzyńcy z południa

– Widzi pan, gdzie się kończy plaża?

– Tak.

– I widzi pan to pasmo skał?

– Tak.

– Właśnie tam się to stało. Tam przybił statek. Dokładnie w tym miejscu, a przynajmniej tak głoszą miejscowe podania.

Stoimy na południowym krańcu Tanegashimy, szóstej co do wielkości wyspy Japonii, która leży na południe od Kiusiu, w kierunku Okinawy. Przed nami ciągnie się piękna plaża, złocisty piasek kontrastuje z błękitem morza i zielonawą linią brzegową. Tu właśnie Morze Południowochińskie spotyka się z Pacyfikiem. Na zachodzie leży wyspa Yaku-shima, a za nią Chiny; na wschodzie, daleko, daleko stąd, jest Ameryka. Prócz nas w ten słoneczny jesienny poranek nie ma tu nikogo, tylko małe ptaszki mejiro ćwierkają głośno wśród pobliskich drzew. To zaskakujące, ale ja i mój przewodnik mamy cały ten piękny widok tylko dla siebie.

Rozmawiamy o statku, który przywiózł do Japonii pierwszych Europejczyków. W 1543 roku na pokładzie chińskiej dżonki przypłynęło tu dwóch (być może trzech) portugalskich kupców. Statek płynął wzdłuż chińskiego wybrzeża, gdy potężny sztorm zepchnął go z kursu i uszkodził do tego stopnia, że nie dało się nim już sterować. Niesiony prądem morskim, trafił do tej gościnnej zatoki na przylądku Kadokura. Tak to właśnie, za sprawą kaprysu pogody, tworzyła się historia.

Na przylądku stoi model tej słynnej dżonki, łatwo się więc przekonać, dlaczego jej załoga wolała trzymać się brzegu – kadłub o dziwacznym skrzynkowatym kształcie musiał wystawać wysoko ponad linię wody i był nieprzystosowany do żeglugi po oceanach. Na oryginalnej dżonce, która ważyła od dwustu do trzystu ton, w ścisku i niewygodzie podróżowało około stu osób. Widok obcego statku wywołał wśród miejscowej ludności ogromną ciekawość i podniecenie, sprowadzono naczelnika wioski, by porozmawiał z kapitanem. Choć żeglarze i wieśniacy nie znali żadnego wspólnego im języka, mogli się porozumiewać, rysując chińskie znaki na piasku. Dziwne ubrania, duże oczy i „wysokie nosy” egzotycznych Europejczyków wkrótce wzbudziły powszechne zainteresowanie, bo Japończycy nigdy dotąd nie widzieli takich ludzi. Dziwni przybysze nie tylko inaczej wyglądali, ale też inaczej się zachowywali. W odpowiedzi na pytania wieśniaków Chińczycy wyjaśnili, że to „barbarzyńcy z południa”, nazywali bowiem barbarzyńcami wszystkich cudzoziemców, a rozróżniali ich, dodając nazwę kierunku, z którego przybyli (Portugalczycy przypłynęli z Malakki w zachodnich Malajach, obecnie Malezji).

W owym czasie Japonia leżała na obrzeżach europejskiej świadomości. Odkąd Marco Polo napisał o wielkich złożach złota, które podobno kryły się w Zipangu, miejsce to fascynowało podróżników i badaczy – wybierał się tam również Krzysztof Kolumb, choć ostatecznie trafił gdzie indziej. Wkrótce potem Hiszpania i Portugalia podzieliły między siebie Nowy Świat, podpisując traktat w Tordesillas (1494). Hiszpańska strefa wpływów obejmowała ziemie położone na zachód od linii podziału przecinającej Atlantyk, strefa portugalska sięgała na wschód. Ameryka Południowa (prócz Brazylii) przypadła Hiszpanii, a Azja – Portugalii. Dlatego też, gdy hiszpańscy konkwistadorzy walczyli z Aztekami i Inkami, Portugalczycy okrążali Afrykę i płynęli przez Ocean Indyjski. W roku 1498 Vasco da Gama po raz pierwszy dotarł do Indii, a w 1510 jego rodacy zajęli Goa. Rok później zdobyli Malakkę. W roku 1513 Portugalczycy przybyli do Chin, a w 1521 na Filipiny. Wydawało się, że nawiązanie kontaktów z Japonią jest jedynie kwestią czasu. Można się tylko dziwić, że nastąpiło to tak późno.

Kiedy o przybyciu chińskiej dżonki doniesiono piętnastoletniemu władcy Tanegashimy, ten kazał wieśniakom odholować statek do głównego portu w północnej części wyspy. Załogę ulokowano w świątyni, a dżonkę poddano dokładnym oględzinom. Powszechną ciekawość budziła dziwna długa broń palna Portugalczyków. Przeprowadzono demonstrację działania muszkietu, który trafił w cel z odległości około stu metrów. Można powiedzieć, że był to strzał, który usłyszano w całej Japonii. Zachodnia technologia z hukiem wkroczyła do Kraju Kwitnącej Wiśni.

Fernão Mendes Pinto (ok. 1509–83), znany podróżnik i barwna postać, pisał z myślą o potomnych pamiętniki, w których – zapewne nieco koloryzując – odnotował, że „trzynaście razy brano go do niewoli i siedemnaście razy sprzedawano” podczas podróży sięgających od Etiopii po Daleki Wschód. Twierdził również, że znajdował się na pokładzie dżonki, która przybiła do wybrzeży Tanegashimy, i opisywał, jak miejscowy władca w podzięce za swoją gościnność otrzymał muszkiet, był bowiem pod wrażeniem celności i skuteczności strzałów oddawanych przez Portugalczyków do kaczek. Pamiętniki Pinta nie są jednak uważane za wiarygodne źródło, a obecnie niemal na pewno wiadomo, że sławny podróżnik przypłynął do Japonii nieco później, swoją relację zmienił zaś odrobinę, by wpisać się w historię odkrycia tego kraju. Podobieństwo nazwiska Mendes do angielskiego przymiotnika mendacious (kłamliwy, zakłamany) nie jest chyba całkiem przypadkowe.

Zrozumiawszy, jakie możliwości daje nowa broń, władca Tanegashimy natychmiast kazał sporządzić jej kopię. Mógł to zrobić, bo na wyspie mieszkało już wielu kowali, których ściągały tu złoża „czarnego piasku” – piasku zawierającego drobiny żelaza – na miejscowych plażach. Kowale ci słynęli z wyrobu wysokiej jakości mieczy i noży; do dziś sprzedaje się ręcznie wyrabiane nożyczki o nazwie Tanebasami, a kucharze z Kioto używają noży z Tanegashimy, przygotowując wyśmienite danie kaiseki. Nie wiadomo, ile trwało stworzenie kompletnego muszkietu, ale po czterech miesiącach młody władca czuł się już na tyle pewnie, że zajął sąsiednią wyspę. Z pewnością kusząca wydaje się hipoteza, że właśnie wtedy po raz pierwszy wykorzystano w Japonii broń palną podczas walki, ale w swojej książce Tanegashima: The Arrival of Europe in Japan Olof Lidin sugeruje, że działająca wersja japońskiego muszkietu powstała nieco później ze względu na problemy z dopasowaniem śruby. Stąd też wzięła się miejscowa legenda, którą bardzo chciał mi opowiedzieć mój przewodnik.

– To jest Wakasa – powiedział, wskazując na posąg w pobliżu portu. Posąg przedstawiał młodą kobietę w kimonie, która trzymała na rękach muszkiet. – Istnieją dwie wersje tej opowieści. Jedna głosi, że kowal wykonujący muszkiet nie mógł go dokończyć, więc żeby zdobyć potrzebne informacje, sprzedał swoją córkę Portugalczykowi, który przypłynął na następnym statku. Wtedy udało mu się wreszcie wykonać zadanie. Rozumie pan, wziął na siebie taką odpowiedzialność, więc gdyby nie mógł się wywiązać z obietnicy, musiałby popełnić seppuku. Ale mnie bardziej podoba się druga wersja – kontynuował ze śmiechem. – To romantyczna historia, w której Portugalczyk się w niej zakochuje, a w podzięce za jej rękę podaje kowalowi potrzebną informację. Można więc powiedzieć, że Wakasa jako pierwsza zawarła „międzynarodowe małżeństwo” z człowiekiem Zachodu.

W japońskiej literaturze można znaleźć wiele opowieści o biednych rodzinach, które dopuszczały się dzieciobójstwa lub sprzedawały swoje córki, przyszło mi więc do głowy, że biedna Wakasa prawdopodobnie nie miała żadnego wyboru w tej kwestii. Później jeden z mieszkańców wioski przedstawił mi rozbudowaną wersję historii dziewczyny. Jak z niej wynikało, Wakasa została przewieziona do Ningbo, portugalskiej enklawy na chińskim wybrzeżu, tęskniła jednak za domem i przekonała swego męża, by podczas następnego rejsu zabrał ją do Japonii. Połączywszy się ze swoją rodziną, upozorowała własną śmierć i zorganizowała nawet pogrzeb w nadziei, że Portugalczyk uzna ją za zmarłą i zapomni o niej. Jeśli rzeczywiście uczucie doprowadziło do małżeństwa, to małżeństwo zabiło później to uczucie.

Bez względu na to, czy ta historia jest prawdziwa, czy też nie, wydaje się wręcz zadziwiające, jak chętnie od samego początku kontaktów Europy z Japonią mężczyźni z Zachodu łączyli się w pary z kobietami Wschodu (zjawisko to można nazwać syndromem Madame Butterfly). Kultura Zachodu z fallicznymi muszkietami i nastawieniem na rozwój technologiczny często postrzegana była jako męska w swej agresywnej, ekstrawertycznej naturze. Kultura Wschodu, wraz ze swą wrażliwością, otwartością i pielęgnowaniem rozwoju wewnętrznego, była opisywana jako bardziej kobieca. Tę fascynację przeciwieństwami wzmacniały jeszcze różnice fizyczne, gdyż wysocy Europejczycy ucieleśniali ideał dobrze zbudowanego mężczyzny, podczas gdy kobiety Wschodu były uosobieniem wzorca drobnej i delikatnej kobiety. Już od pierwszego spotkania magnetyczne przyciąganie tych dwóch typów znajdowało ujście w mieszanych związkach.

Muszkiet z Tanegashimy powstał w dużej mierze dzięki umiejętnościom miejscowych kowali. Miałem okazję poznać jednego z potomków tych ludzi, który nadal pracował w swoim fachu. Sympatyczny sześćdziesięcioośmiolatek zabrał mnie do swojej kuźni, by zademonstrować, jak wykuwa się ostrza nożyczek. Wydawało się to banalnie proste, lecz jak w przypadku każdego doskonałego rzemieślnika ta pozorna łatwość wynikała z wielu lat doświadczenia. Kiedy powiedział mi, że jego rodzina zajmuje się kowalstwem od trzydziestu siedmiu pokoleń, dokonałem w myślach szybkich obliczeń i stwierdziłem ze zdumieniem, że przodkowie mojego gospodarza praktykują ten sam zawód od około tysiąca lat.

– Dłużej – sprostował. – Od czasów cesarza Kammu.

Czyli od lat 737–806.

Niestety, wyglądało na to, że na tym właśnie człowieku rodzinna tradycja się zakończy, ponieważ żadna z jego dwóch córek ani ich mężowie nie mieli ochoty przejmować tego gorącego, brudnego i nieopłacalnego interesu.

– Można się tylko poparzyć – powiedział ze śmiechem, pokazując mi poczerniałe ręce.

W okresie Meiji nie można było wytwarzać mieczy i broni palnej, a po drugiej wojnie światowej import tanich nożyczek zadał ostateczny cios tym kowalom, którzy próbowali jeszcze utrzymać się na rynku. Było mi żal miłego rzemieślnika, ale podobne historie słyszałem na terenie całego kraju, jako że czas tradycyjnych zawodów i rzemiosł dobiegał końca. Ukrytych chrześcijan również uważano za wymierającą rasę. Początki i końce: na Tanegashimie znalazłem już jedne i drugie. Czy o to właśnie chodziło w tej podróży?

W muzeum historii wyspy znajdują się egzemplarze pierwszych portugalskich muszkietów oraz ich japońska replika. Zauważyłem, że w angielskich opisach błędnie oznaczono eksponaty – oryginał został podpisany jako kopia, a kopia jako oryginał, jakby dla podkreślenia, że japońska wersja jest tak dobra, że nawet pracownicy muzeum nie potrafią odróżnić jej od pierwowzoru. Jak się okazuje, Japończycy nie tylko odtworzyli arkebuz, ale dodali też później własne poprawki – zwiększyli kaliber, wprowadzili regulację spustu oraz wodoszczelne osłony na zamek lontowy i proch. Był to jeden z przejawów umiejętności adaptacji, która wielce się przysłużyła temu narodowi na przestrzeni wieków.

Kopie muszkietu wkrótce rozeszły się po całym kraju, zaczęto je wytwarzać w innych regionach. Tymczasem portugalskie statki wciąż przywoziły nowe dostawy, a broń palna zaczęła odgrywać ważną rolę w walkach samurajów. W 1575 roku podczas bitwy pod Nagashino muszkiety po raz pierwszy zdecydowały o losach potyczki – wódz Nobunaga zastosował rotacyjny ostrzał, dzięki czemu pokonał siły wroga. Mówi się, że pod koniec wieku Japonia miała nie tylko najlepszą broń palną na świecie, ale i największą liczbę sztuk broni na obywatela. Już w XVI wieku kultura bardzo szybko reagowała na innowacje technologiczne! Choć ja osobiście nie szczyciłbym się tego rodzaju osiągnięciami, Tanegashima z dumą wykorzystuje muszkiet jako swój symbol, a wizerunki i modele tej broni są wszędzie – w holu hotelu, gdzie mieszkałem, w restauracji, w której jadłem, a nawet u podstawy bramy shintō (torii) na przylądku Kadokura.

Wyspa ma też inny powód do dumy, gdyż tutaj mieści się największy kosmodrom w Japonii. „Wyspa najbliżej Księżyca” – głoszą napisy na plakatach turystycznych. Co ciekawe, port kosmiczny znajduje się obok zatoki, gdzie wylądowali pierwsi Portugalczycy, więc można powiedzieć, że najstarsze i najnowsze przykłady zachodniej technologii sąsiadują ze sobą. Wydawało mi się to niezwykłym zbiegiem okoliczności.

– Może to nie zbieg okoliczności – odparł mój przewodnik. – Może wynika to po prostu z geografii. Widzi pan, dobrze, by kosmodrom był jak najdalej wysunięty na południe, a więc jak najbliżej równika. Musi też być blisko morza, żeby nie przeszkadzać ludziom. A warto, żeby ludzie byli mili i dobrze nastawieni do tego ośrodka. Mamy tu wielu gości z NASA. Ludzie są bardzo gościnni. Równie gościnni byli wobec Portugalczyków. I nie sprawiają żadnych kłopotów. Nie sprzeciwialiśmy się budowie kosmodromu w tym miejscu, choć być może inni by tego nie chcieli. Nie jesteśmy jak farmerzy, którzy protestowali przeciwko lotnisku Narita – dodał z uśmiechem.

– A czy port kosmiczny jest bardzo dokuczliwy? – spytałem.

– Tylko dwa razy w roku, kiedy startują stąd rakiety. Wtedy wie o tym cała wyspa. Najpierw widzimy ogromny błysk. Potem dociera do nas potężny huk, szyby trzęsą się w oknach. Drżą nawet szyby w samochodach. Przypomina to trzęsienie ziemi.

Następnego dnia opuściłem Tanegashimę. Choć nie bawiłem tu długo, było mi żal wyjeżdżać. Tanegashima nie jest tak popularna jak jej górzysta sąsiadka Yakushima, która ze względu na bardzo stare cedry i unikatowy ekosystem została wpisana na Listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. Tanegashima jest stosunkowo płaska, a wysokie łamiące się fale, które dobijają do urokliwego wybrzeża, przyciągają tu surferów. Wyspę zamieszkuje około trzydziestu sześciu tysięcy ludzi, uprawia się tutaj bataty i trzcinę cukrową, a okoliczne wody słyną z bogactwa morskich stworzeń, tu bowiem spotykają się różne prądy oceaniczne, które już od dawna ściągają tu także ludzi z odległych miejsc świata. Na Tanegashimie znaleziono najstarszy ryż w Japonii, zwany akamai (czerwony ryż), który prawdopodobnie pochodzi z Polinezji i okresu Jōmon. Tu odkryto także najstarsze kanji (chińskie znaki logograficzne) pochodzące z okresu Yayoi.

Można przypuszczać, że portugalscy kupcy nie wspominali źle pobytu na Tanegashimie. Naprawa ich dżonki trwała dwa miesiące, po tym czasie wrócili do Chin, a gdy opowiedzieli o atrakcjach nowo odkrytego lądu swoim rodakom, ci pospiesznie przygotowali następną ekspedycję. Sześć miesięcy później do wybrzeży Kiusiu przybyli portugalscy kupcy, później zaś zaczęły się regularne rejsy „chińskiego statku” z Makau. „Wielki statek”, jak go później nazywano, odegrał kluczową rolę w historii katolickich misji w Japonii. Na takim właśnie statku uciekł uwikłany w morderstwo mężczyzna, który stał się pierwszym japońskim chrześcijaninem. Niezwykła historia tego człowieka zaczęła się w jego rodzinnym mieście Kagoshimie, położonym na południowym wybrzeżu Kiusiu, gdzie właśnie zmierzałem.PRZYPISY

Shōgun – prawidłowa wymowa „sioogun” chociaż utrwaliło się w Polsce słowo „szogun” z transkrypcji dostosowanej do języka angielskiego, w którym nie ma „si”.

Formuła Instytutu Towarzystwa Jezusowego potwierdzona i zatwierdzona przez papieża Juliusza III Konstytucje Towarzystwa Jezusowego opatrzone przypisami Kongregacji Generalnej XXXIV oraz normy uzupełniające przez tę samą Kongregację zatwierdzone. Rzym 1995, Wydawnictwo WAM, Kraków–Warszawa 2000.

Bill Bryson, W domu. Krótka historia przedmiotów codziennego użytku, przeł. T. Bieroń, Warszawa 2010.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: