44 strumienie świadomości - ebook
44 strumienie świadomości - ebook
„44 Strumienie Świadomości” to 40 wierszy i 4 dialogi, które stanowią swojego rodzaju rozliczenie się i zamknięcie burzliwej dekady z życia autora, a także otworzenie się na nowe doświadczania. Odcienie czerni i szarości poprzeplatane z rzadka jasnymi promieniami światła. Tam, gdzie zabrakło słów pojawiają się obrazy, które korespondują z treścią poezji i uzupełniają się wzajemnie. Taka konstrukcja, jak również wykorzystanie tytułów, do których autor ma sentyment sprawia, że mamy do czynienia z głęboką introspekcją uczuć i emocji autora.
To, czego tu doświadczysz, nie jest tomikiem poezji sensu stricto. Nie uświadczysz tutaj wykalkulowanych rymów czy pieczołowicie układanych bukietów słów.
Trafisz tutaj jedynie na wersy, które pojawiały się w moim umyśle kompletne podczas nocy przychodzących zbyt późno, albo poranków zjawiających się za wcześnie. Strumienie świadomości nawiedzające mnie podczas obserwacji czy pewnych spostrzeżeń. Co nie zmienia faktu, że są częścią mnie. Moich doświadczeń, a może jedynie złudnym wyobrażeniem przeżyć, których dostąpiłem.
Poza brakiem warsztatu rzucą Ci się w oczy tytuły, które nadałem poszczególnym strumieniom. Tak, nie są moje. W większości zaczerpnąłem je z szerokiego spektrum kulturowego dorobku. Dzieł, które są bliskie mojemu sercu. Dzieł, których tytuły idealnie korespondują z następującymi po nich słowami. Po co wymyślać koło na nowo?
Po prostu podejdź do tego, czego tu doświadczysz bez wyobrażeń i oczekiwań.
To przecież tylko słowa. Czyż nie?
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-957501-0-6 |
Rozmiar pliku: | 24 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie zostałem tu umieszczony przez nikogo w strachu,
przyszedłem sam, jako ja,
po prostu myśl w długim łańcuchu odkryć
otoczony przez taką samą ciebie.
Czasami twoja fala wciąga mnie do morza
i umieram w bijącym przekleństwie.
Czasami jesteśmy życzliwi,
częściej, drzemię.
Tak daleko na plaży, na której ci, którzy próbują ją zdobyć,
zostają spaleni żywcem w uschniętym żarze mojego zobojętnienia.
Tak bardzo oddalony nigdy nie słyszę wody
poza razem lub dwoma w miesiącu, kiedy to widzę lustro
i odmawiam wiary w niektóre z tych rzeczy,
o których powiedziano, że tu są.
Nie mówiąc już o tych, o których tego nie powiedziano.
Próbuję zmienić mój kierunek,
nasz jest żałosny w moim skromnym odczuciu.
Kocham tę planetę, wspaniałą dobroduszną wilczycę, dobroczyńcę
wirującą łagodnie w kierunku czerwonego giganta za cztery stulecia.
Gdy wszystkie różane ogrody zostaną pochłonięte
w natychmiastowym ogniu przelatującego czasu.
Ona odejdzie samotna dla ciebiePRZEDMOWA
To, czego tu doświadczysz, nie jest tomikiem poezji sensu stricto. Nie uświadczysz tutaj wykalkulowanych rymów czy pieczołowicie układanych bukietów słów.
Trafisz tutaj jedynie na wersy, które pojawiały się w moim umyśle kompletne podczas nocy przychodzących zbyt późno, albo poranków zjawiających się za wcześnie. Strumienie świadomości nawiedzające mnie podczas obserwacji czy pewnych spostrzeżeń. Co nie zmienia faktu, że są częścią mnie. Moich doświadczeń, a może jedynie złudnym wyobrażeniem przeżyć, których dostąpiłem.
Poza brakiem warsztatu rzucą Ci się w oczy tytuły, które nadałem poszczególnym strumieniom. Tak, nie są moje. W większości zaczerpnąłem je z szerokiego spektrum kulturowego dorobku. Dzieł, które są bliskie mojemu sercu. Dzieł, których tytuły idealnie korespondują z następującymi po nich słowami. Po co wymyślać koło na nowo?
Po prostu podejdź do tego, czego tu doświadczysz bez wyobrażeń i oczekiwań.
To przecież tylko słowa. Czyż nie?