Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Alchemia kariery kobiety - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,90

Alchemia kariery kobiety - ebook

Nie ma większej wartości w życiu człowieka niż chęć życia dobrze. Dobre życie daje szczęście w życiu prywatnym i zawodowym. O dobrym życiu kobiety w pracy jest ten poradnik.
Alchemia kariery kobiety została napisana przez kobietę dla kobiet i dla mężczyzn, dla których kobiety są ważne. Poradnik opowiada o życiu współczesnej kobiety z perspektywy samej kobiety w okresie intensywnych zmian społecznych i transformacji gospodarczej Polski po 1989 roku.
Autorka obserwuje i przedstawia nie tylko historie z własnego życia zawodowego – wspinania się przez lata po drabinie kariery, ale opisuje także kobiety na rozdrożu. Ukazuje ich sytuacje w obliczy wzorców wyniesionych z domu i stereotypów wpajanych w szkole.
Książka jest dawką inspiracji dla każdej kobiety, która:
- stoi przed trudnymi decyzjami;
- odczuwa niemoc i bezsilność, a pragnie się rozwijać;
- zadaje sobie pytanie o sens życia, poszukuje spełnienia nie rezygnując z robienia kariery.
Autorka napisała ten poradnik wraz z innymi kobietami, które opowiadają swoje historie o tym, jak odnaleźć się zawodowo i pogodzić rozsądek z sercem.
Znaleźć balans w życiu i czuć, że żyje się dobrze.

Spis treści

Wstęp
Czym jest Alchemia kariery kobiety
Alchemia kariery kobiety to architektura kariery, to start w przyszłość
Przesłanie książki – filozofia autorki
Alchemia kariery kobiety, czyli jak przemodelować pasję w pracę? Twórczy chaos myśli z niepewnością działania.
Poradnik dla kobiet, jak przebić szklany sufit
O czym jest ta książka?
Momenty życia
Alchemia kariery kobiety jest uchwyceniem momentów naszego życia
Ćwiczenie na lądzie: Zanim rzuciłaś się na fale
Ćwiczenie na lądzie: Linia nauki
Żywioły Alchemii
Woda i fale
Powietrze
Wiek XXI wiekiem wartości
Ćwiczenie na fali: Szczęście i wartości
Latawiec: Szczęście
Latawiec: Wartości
Alchemia kariery kobiety
Praca a pasja. Pasja a komfort
Komfort a praca
Ćwiczenie na fali: Gdzie jestem dzisiaj?
Moja linia kariery
Pasja w życiu
Latawiec: Moja pasja
Dlaczego pasja jest tak ważna w naszym życiu?
Co to jest flow i jak poczuć flow?
Ćwiczenie na fali: Flow
Dlaczego stan uskrzydlenia jest taki ważny?
Zaangażowanie
Ćwiczenie na fali: Zaangażowanie
Latawiec: Moc
Latawiec: Niemoc
Zdrowie
Ćwiczenie na fali: Piers
Ćwiczenie na fali: Morfologia krwi
Ćwiczenie na fali: Zdrowie
Latawiec: List do siebie
Latawiec: Zdrowie
Refleksje nad rzeczywistością
Ćwiczenie na fali: Moja refleksja
Silna wola
Ćwiczenie na fali: Zadowolenie z siebie
Ćwiczenie na fali: Silna wola
Latawiec: Silna wola
Odwaga
Ćwiczenie na fali: Odwaga
Latawiec: Pasja, Odwaga, Poszukiwanie,
Pragnienie (POPP)
SPIS TRE ŚCI 9
Pracująca kobieta
Ocena okresowa może być też przyjemna
Ocena okresowa to nadal dla większości duży stres
Inicjatywy rozwojowe
Ćwiczenie na fali: Jaką osobą jestem dziś?
Latawiec: Jaka jestem
Latawiec: Sukces tawiec: Porażka
Latawiec: Mój świat
Ćwiczenie na fali: Osoby wokół mnie
Liderka
Ćwiczenie na fali: Boss
Latawiec: Boss
Kobiecy biznes
Ćwiczenie na fali: Etat
Latawiec: Etat
Linia startu w przyszłość
Dokąd zmierzam?
Ćwiczenie na fali: Ja
Latawiec: Ja
Marzenia
Ćwiczenie na fali: Rzeczy, które chcę zrobić w życiu
Latawiec: Rzeczy, które chcę zrobić w życiu
Odkrywanie
Ćwiczenie na fali: Pamięć
Latawiec: Alchemia autorki
Kontakty z klientami, dostawcami
Kontakty ze współpracownikami
Przewidywanie
Hierarchia stanowisk ma kształt piramidy
Alchemia 10 kariery kobiety
Jak przetrwać najbardziej stresującą godzinę swego życia – rekrutację i wynieść z niej pozytywne doświadczenia
Ćwiczenie na fali: Rekrutacja
Opowieść o pewności siebie i wysokich obcasach
Rekrutacja jest dość nierówną grą i procesem niemal intymnym
Kariera kieruje się swoimi zasadami
Wsparcie publiczne dla poszukujących pracy
Pracownicy odchodzą, a firmy zastanawiają się, jak temu zapobiegać
Ćwiczenie na fali: Idealna praca
Konferencje, spotkania branżowe
Networking
Nowe technologie, nowe zawody
Ćwiczenie na fali: Nowa technologia w mojej pracy
Latawiec: Technologie przyszłości w mojej branży
Technologia daje i zabiera
O jakich innowacjach mówimy?
Fantazja
Latawiec: Podziękowanie
Amulet

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7561-629-3
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Myśleć jest łatwiej, niż działać.

J. W. Goethe

Myślisz, marzysz, rozmarzasz się, wyobrażasz sobie, malujesz w myślach przyszłość, widzisz w snach radosne sytuacje i… najczęściej na tym się kończy.

Jeśli potrafisz marzyć, myślisz o rzeczach, które w danym momencie są dalekie od ciebie, wizualizujesz siebie w sytuacjach zawodowych, to jesteś osobą, którą zapraszam do podróży po oceanie kariery, do zmierzenia się z wysokimi falami oraz do dzielenia się radością z wznoszenia się ponad tu i teraz dzięki latawcom.

Momenty życia

Wszystko kreujemy dwukrotnie, po raz pierwszy – w umyśle, po raz drugi – w rzeczywistości.

Robin S. Sharma

Alchemia kariery kobiety jest uchwyceniem momentów naszego życia

Na nasze życie mają wpływ wydarzenia polityczne, gospodarcze, ekonomiczne i kulturalne. Cieszymy się dokonaniami i odkryciami nauki, które skutkują poprawą jakości i długości ludzkiego życia oraz lepszym poznaniem świata. Dzięki licznym wynalazkom lepiej nam się żyje. Wynalazki te wpływają też na nasze miejsca pracy i prowadzone przez nas biznesy.

Jeśli zdecydowałaś się sięgnąć po Alchemię kariery kobiety, to najprawdopodobniej dlatego, że weszłaś w XXI wiek jako aktywna zawodowo kobieta, która zdobywa doświadczenie zawodowe i łączy karierę z życiem rodzinnym (co może nie zawsze się udaje).

Dzisiaj spoglądasz na siebie, obserwujesz świat wokół i zastanawiasz się: „Czy osiągnęłam już to, czego pragnęłam? Jak to mogło się stać, że teraz, w dojrzałym wieku, stoję na rozdrożu? Czuję się bezsilna, a nawet sfrustrowana, gdy patrzę w przyszłość. Czy tak chciałam ułożyć sobie życie? Czy ten pęd się nigdy nie skończy, czy tylko zmiana jest pewna i niepewność zawsze będzie mi towarzyszyć? Czy zawsze tak już będzie?”.

Jako odpowiedź na nurtujące cię pytania nasuwa mi się jedna refleksja. Od samego myślenia jeszcze żadnego miasta nie zbudowano. Choć zapewne wymyślono wiele projektów zagospodarowania przestrzennego, ciekawych, ale niedocenionych, bo nie powstały. A mogłyby powstać, gdyby ich autor uwierzył, że warto poświęcić czas na przygotowanie makiety i starać się o realizację swojego pomysłu. Nic w życiu nie przychodzi ot tak sobie. Zdarzają się co prawda cuda, jednak te są nieliczne. Większość z nas musi zabiegać o spełnienie swoich marzeń. Pierwszym krokiem do tego jest określenie swojego celu, drugim – konsekwentna, ciężka praca.

Miałam okazję pracować z osobami, które osiągnęły tak zwany sukces, i poznać je bliżej niż z wywiadów prasowych. Są właścicielami dobrze prosperujących firm, prezesami, niekiedy o międzynarodowym uznaniu. Każdą z tych osób łączy jedna wspólna recepta na sukces: pasja, pracowitość, odwaga, dyscyplina oraz wiara w to, że porażki można przeżyć, bo są naszym cennym doświadczeniem. Prędzej czy później porażkę można przekuć w sukces.

Porażka jest twoim najbogatszym doświadczeniem. Polub ją i przestań nazywać porażką. Jest to doświadczenie. Odwagi!

Żyjemy w czasach globalizacji i informacjonizacji. Te dwa zjawiska „wprowadzane w życie przez sieci bogactwa, technologii i władzy, przekształcają obecnie nasz świat”. Zmiany te, związane z nieuchronną informatyzacją i komputeryzacją naszego otoczenia, rozpoczęły się na masową skalę w ostatnich dekadach XX wieku, w okresie międzynarodowego rozwoju gospodarczego. Globalizacja jest faktem, wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami. Nie byłoby to zapewne możliwe, gdyby nie rozwój technologii, powstawanie nowych pomysłów i modeli biznesowych, integracja europejska oraz dostęp do większości rynków pracy dla obywateli naszego kraju.

Żyjemy w czasach, które wymagają od nas pokory. Definiuję ją jako umiejętność zrozumienia szerszego kontekstu wydarzeń oraz okoliczności, wyrozumiałość dla siebie oraz osób wokół nas. Żyjemy w czasach, w których otoczenie zmienia się szybciej, niż same sądzimy i zauważamy. Żyjemy w czasach, do których weszłyśmy z bagażem doświadczeń naszych matek, babek i prababek wychowywanych w innym ustroju, w innych warunkach i jakości życia, co często przejawia się w konfliktach pomiędzy nami a naszymi matkami i w trudności zrozumienia naszych działań i potrzeb. Konflikty te nie omijają także naszych miejsc pracy, gdzie spędzamy przynajmniej osiem godzin dziennie i przeciętnie 40 godzin tygodniowo. Osiem godzin w pracy, osiem godzin na sen, a doba ma tylko 24 godziny. Na inne sprawy jest więc mniej niż osiem godzin dziennie, bo trzeba przecież jeszcze dojechać do pracy, zrobić zakupy, posprzątać, ugotować. Pozostaje bardzo niewiele czasu dla rodziny, a jeszcze mniej dla siebie, przyjaciół i na hobby.

Żyjemy w czasach, w których mamy nieograniczone możliwości, a komunikacja i natłok informacji powodują niekiedy poczucie zagubienia. Pierwsze dwie dekady XXI wieku określane są nie bez powodu czasem rewolucji nternetowej, która zredefiniowała model biznesowy, szczególnie w obszarze mediów, handlu i usług finansowych. Czytamy elektroniczne książki, prenumerujemy elektroniczne gazety i czasopisma, które czytamy na smartfonach, tabletach, realizujemy płatności na mobilnych aplikacjach w każdym miejscu i czasie. Zamawiamy towary obejrzane na stronach internetowych z praktycznie każdego zakątka świata. I można byłoby tak wymieniać jeszcze wiele innych codziennych czynności, nawyków, jakie wykształciliśmy w sobie w ostatnich latach.

Rozwój technologii wpłynął bezpośrednio na kształt obecnego rynku pracy. Znikają pewne zawody i powstają inne. Zapotrzebowanie na różne kompetencje zmienia się w szybszym tempie, niż szkoły i uczelnie są w stanie przygotować odpowiednio swoich uczniów i studentów. Komputery są nieodłącznym narzędziem pracy, a integracja człowieka z maszynami staje się coraz powszechniej stosowanym rozwiązaniem. O ile w XX wieku wpisanie do CV znajomości obsługi komputera było dodatkowym atutem, o tyle obecnie brak tej umiejętności ogranicza możliwość funkcjonowania we współczesnym świecie, a praktycznie wyklucza rozwój zawodowy. Naukę programowania zaczynają wprowadzać do programu nauczania szkoły podstawowe. Pozostają jeszcze co prawda nieliczne rzemiosła i zawody, w których docenia się pracę manualną i wyklucza albo ogranicza stosowanie innych narzędzi, jednak jest ich niewiele. Ci, którzy opanowali manualny fach, niekoniecznie sięgają po tego typu poradniki albo ich zwyczajnie nie potrzebują.

Mamy rok 2016. W moim odczuciu nadszedł moment, kiedy należy podjąć otwartą i powszechną dyskusję na temat przyszłości rynku pracy oraz zabezpieczenia emerytalno-rentownego dla każdego uczestnika tego rynku. Szczególnie istotne, a tak mało jeszcze rozpropagowane i zakorzenione w naszej świadomości, jest wyrobienie w sobie nawyku myślenia o przyszłości, uwzględniającego realia i uwarunkowania gospodarki. Zapraszam także i ciebie do tej debaty. Chcę pozostać obiektywna politycznie i nie kierunkować w żadnym stopniu dyskusji o systemie emerytalno-rentowym w Polsce. Sygnalizuję jednak, że bez względu na to, co się z tym systemem będzie działo w kolejnych latach, większość z nas nie powinna liczyć na godną starość z emerytury z ZUS. Należy jak najszybciej przystąpić do opracowania planu zabezpieczenia indywidualnego na przyszłość. To oznacza dla ciebie, że w powiązaniu z niżem demograficznym i coraz mniejszą liczbą osób w wieku produkcyjnym, bez względu na to, czego pragniesz, będziesz musiała pracować. Dlatego też warto zawczasu pomyśleć o przygotowaniu różnych scenariuszy na przyszłość zawodową, pielęgnować zdrowie fizyczne, zadbać o spokój duszy i myśli, aby przygotowywać się do wejścia w drugą połowę życia rozsądnie.

Iwona, 46 lat. Matka, żona, kierowniczka, społeczniczka. Mieszka w Jastrzębiej Górze.

„W zasadzie nie wiem, od czego zacząć, kiedy myślę o przyszłości. Może od tego, że miejsce, w którym jestem teraz, zawdzięczam sobie i swojej, mogę to chyba dzisiaj stwierdzić jednoznacznie, ciężkiej pracy. I nie mówię tego dlatego, aby się nad sobą użalać, wręcz przeciwnie. Moja samodzielność i życiowy start rozpoczęły się chyba w momencie otrzymania świadectwa maturalnego. Po maturze praca. Dlaczego nie studia? Szczytem ambicji moich rodziców było zdobycie przeze mnie średniego wykształcenia. Oczywiście, byli ze mnie bardzo dumni, jednocześnie wpajając, że w życiu to ja sobie nie poradzę. Być może na przekór temu, może dlatego, aby im udowodnić, jak bardzo się mylą, jestem tu, gdzie jestem.

Z takim mało pozytywnym wzmocnieniem wkroczyłam w dorosłe życie. Pracę znalazłam stosunkowo szybko. Był rok 1989, zmiany ustrojowe, ostatni czas na bezproblemowe znalezienie pracy, którą zamierzałam zakończyć w wieku 55 lat, kiedy to, zgodnie z ówczesnymi przepisami, można było przejść na zasłużoną emeryturę, by później w sposób miły, przyjemny i beztroski spędzić resztę swojego życia.

Moja pierwsza praca – bez doświadczenia i praktyki w zawodzie. Zostałam przyjęta na jednoosobowe, samodzielne stanowisko księgowej – jedynej w firmie. Było to szaleństwo, zarówno z mojej strony, jak i mojego pracodawcy. Była to dla mnie niezła szkoła. Dzisiaj pewnie bym się tego nie podjęła, inna sprawa, że obecnie nikt przy zdrowych zmysłach takiej pracy by mi nie zaproponował.

Po kilku latach otrzymałam ofertę pracy w organizacji pozarządowej. W ramach jednego etatu miałam prowadzić księgowość, kadry oraz zajęcia z osobami niepełnosprawnymi. O ile w sprawach księgowości nie byłam już nowicjuszką, o tyle o pracy terapeutycznej nie miałam bladego pojęcia. Pracę oczywiście przyjęłam. Choć nie miałam żadnej wiedzy z zakresu pedagogiki specjalnej, to chyba miałam tę niezbędną w każdej pracy intuicję, która pozwoliła mi zaistnieć na tym stanowisku. Zdawałam sobie sprawę ze swojej niewiedzy, postanowiłam więc rozpocząć studia zaoczne.

Był to też czas, kiedy weszłam w kolejne życiowe role: żony i matki. Godzenia bycia pracownikiem, studentką, żoną i matką nie wspominam dobrze. Ta prześladująca mnie od wielu lat chęć udowadniania, że jednak sobie poradzę, i to nie byle jak, ale na 100 procent, doprowadzała mnie często do prawie skrajnego wyczerpania. Wysiłek się jednak opłacił. Skończyłam studia z wyróżnieniem, awansowałam – dzisiaj kieruję placówką, łącząc skutecznie wiedzę księgową z pedagogiczną. Moje dziecko jest już dorosłe, właśnie rozpoczęło studia, z czego jestem bardzo dumna i na każdym kroku mu to uświadamiam.

Niestety, nie przejdę na emeryturę w wieku 55 lat, tak jak myślałam, gdy miałam lat 19. Zapewne też nie przestanę pracować, gdy będę miała lat 60 czy 65 albo i 67. Nie nastąpi też pewnie beztroska wieku poprodukcyjnego. Szkoda. Nie stać mnie na to. Nie stać nas na to.

Często nachodzi mnie obawa przed utratą tego, co mam, choć to, co mam, w wymiarze ekonomicznym nie jest absolutnie imponujące, a w zasadzie, biorąc pod uwagę kredyt hipoteczny, można by rzec, że jest mizerne. Wzięłam po raz pierwszy w życiu kredyt w wieku 43 lat, bo pragnęłam mieć większe mieszkanie, dużą kuchnię, gdzie możemy spokojnie z rodziną zjeść w weekendy posiłki. Uwielbiam dla nich gotować.

Dopada mnie też często lęk dotyczący odpowiedzialności. Odpowiedzialności za moich pracowników, którym staram się stworzyć fajne miejsce pracy. Niestety, nie mogę zaoferować im dobrych płac. Każdy, kto otarł się o NGO, wie. o czym w tym momencie mówię. Odpowiedzialność za moich podopiecznych, którzy jak nikt inny na tym świecie potrzebują wsparcia osób drugich. Odpowiedzialność za moje dziecko, które jest wprawdzie dorosłe, ale muszę je nadal wspierać. Odpowiedzialność za sprawy, których się podjęłam i które chciałabym zakończyć pozytywnie. Na samym końcu jestem ja ze swoim strachem o samą siebie – żeby zdążyć, żeby dotrzymać słowa, żeby nigdy nie nawalić, żeby udowodnić, żeby zrealizować kolejny cel, żeby nie zabrakło pomysłów na następny cel, wreszcie żeby starczyło energii na to wszystko.

A rodzice nigdy mi tego nie powiedzieli, ale myślę, że są ze mnie dumni”.

Dane związane z oczekiwaną długością życia mogą nas tylko napawać optymizmem. Dla osób w wieku 60 lat oczekiwana długość życia wynosi obecnie w Polsce 22 lata. W Niemczech są to 24 lata, a we Francji 26. Wypadamy całkiem nieźle na tle największych gospodarek świata z nieporównywalnie lepszym systemem opieki zdrowotnej i społecznej. Z danych dotyczących nie tylko umieralności, ale i zachorowalności wynika, że mężczyzna w wieku 50 lat ma obecnie przed sobą przeciętnie 15 i pół roku życia w zdrowiu i pełnej sprawności (dla porównania: we Francji prawie 19 lat, w Niemczech 14 i pół roku), przeciętna kobieta zaś ponad 17 lat (20 we Francji i 15 w Niemczech). Dla każdego z nas jest to zapewne jeszcze dłuższy czas życia, jeśli spojrzymy na żywotność naszych babek i dziadków. Osobiście mam to szczęście, że obie moje babki zdecydowanie wykroczyły poza te przeciętne prognozy długości życia. Dożyły bowiem w całkiem niezłym zdrowiu, a przede wszystkim w stanie doskonałej sprawności umysłowej, ponad 95 lat, jak i zresztą jeden dziadek. Kiedyś zapytałam jedną z nich, jaka jest recepta na długowieczność. Odpowiedziała mi: „Umiarkowanie w konsumpcji, popołudniowe drzemki, dużo czasu na świeżym powietrzu, interesowanie się aktualnymi wydarzeniami i czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie”.

Może coś w tym jest, bo pokrywa się to po części ze wskazówkami, jakie wyczytuję i odbieram od uznanych w danej dziedzinie autorytetów. Niestety, obie moje babki miały zawsze tę samą niepewność. Mianowicie czy wystarczy im emerytury na opłacenie wszystkich rachunków i recept. Miały także to szczęście, że nie musiały się martwić tym, że pozostaną same bez wsparcia rodziny i dzieci. Jednak zawsze ten aspekt zależności od innych i niepewności wywoływał w nich poczucie dyskomfortu. Dlatego też nie bez powodu zadaję kolejne istotne dla ciebie pytanie: w jaki sposób przygotowujesz się do wieku senioralnego?

Z Diagnozy społecznej 2015 wynika, że w 2015 roku prawie 57 procent gospodarstw domowych nie miało oszczędności. W tych gospodarstwach, które miały oszczędności, najczęściej były one równe jedno- lub trzykrotności miesięcznych dochodów danej rodziny (33 procent gospodarstw). Na całe szczęście, tendencja ta wykazuje trend wzrostowy (7 punktów procentowych od 2011 roku). Jednak nadal dostrzegam alarmujące niebezpieczeństwo. Pomyśl – skończysz 55 lat i niech wydarzy się cokolwiek: zostaniesz zwolniona albo firma zbankrutuje lub podejmie decyzję o przeniesieniu działalności do innej miejscowości czy innego kraju. Średni czas poszukiwania pracy w tej grupie wiekowej wynosi ponad 20 miesięcy. Weź to, proszę, pod uwagę równie poważnie, jak decyzję o zmianie pracy.

Uważam bowiem, że życie zawodowe i kariera mają coś wspólnego z alchemią. Jeśli posiądzie się pewną wiedzę, może ona zagwarantować nieśmiertelność zawodową. Tą wiedzą dzielę się z tobą w tym poradniku, a nieśmiertelność lub, metafizycznie, wieczna młodość to nic innego, jak pozostawanie zawsze aktywnym zawodowo, sprawne poruszanie się na rynku pracy, który wcale nie jest łatwy, zarówno dla pracownika najemnego, jak i właściciela firmy.

Ćwiczenie na lądzie: Zanim rzuciłaś się na fale

Przypomnij sobie czas szkoły i zastanów się, co wpłynęło na twoje wykształcenie oraz jakie osoby miały wpływ na wybór szkoły, kierunku kształcenia.

............................................

............................................

............................................

Kto przyczynił się do tego, jakie zdobyłaś wykształcenie?

............................................

............................................

............................................

Jakie szkoły ukończyłaś?

............................................

............................................

............................................

Dlaczego zdecydowałaś się na tę szkołę (szkoły)? Co wpłynęło na twoją decyzję? A może ktoś? Kto to był?

............................................

............................................

............................................

Jaki zdobyłaś zawód? Co wpłynęło na twoją decyzję? A może ktoś? Kto to był?

............................................

............................................

............................................

Jakie miałaś szkolenia i kto wpłynął na decyzję o ich odbyciu?

............................................

............................................

............................................

Ćwiczenie na lądzie: Linia nauki

A teraz narysuj swoją linię nauki. Wpisz rok ukończenia szkoły z lewej strony linii, a na końcu, po prawej stronie linii, zaznacz dzień, w którym rozpoczęłaś swoją podróż po oceanie kariery zawodowej. Co było pomiędzy? Narysuj punkty na linii nauki i opisz je.

Alchemia kariery kobiety to także nabycie i wymiana doświadczeń. Trenuję sama od jakiegoś czasu i całkiem dobrze mi to wychodzi, choć nie zawsze jest łatwo. Bywają momenty, kiedy tracę energię, chowam wiarę w siebie głęboko pod poduszkę i ogarnia mnie poczucie bezsilności. Oddaję się wówczas moim zainteresowaniom. Odkładam całkowicie sprawy, idę pobiegać albo wyjeżdżam na chwilę i powracam naładowana energią do dalszego piwotowania mojej kariery zawodowej. Tworzenia nowego programu do mentoringu kariery. Polecam i tobie przygotowanie się do wejścia w tryb świadomego funkcjonowania, zrozumienia trendów na rynku, rozpoznania zagrożeń i perspektyw swojego zawodu. Od tego, jak się będziesz odnajdywać w rzeczywistości zawodowej, zależy też, jak będziesz współtworzyć nową rzeczywistość i wpływać na nastroje społeczne.

Magda jest przedstawicielką pokolenia milenijnego. „Los chciał, że studia ukończyłam dokładnie w momencie gwałtownego wzrostu bezrobocia. Przez osiem miesięcy bezcelowo szukałam pierwszej pracy – z miesiąca na miesiąc obniżając standardy. Coraz bardziej dołował mnie fakt, że w wieku 25 lat wciąż jestem na utrzymaniu rodziców (zwłaszcza że nie mieszkałam już w domu rodzinnym, więc koszty były wysokie).

W końcu zdecydowałam się na pracę w call center (bo przecież wiele osób tak zaczyna, ważne, żeby coś robić – wychodzić codziennie z domu i choć częściowo uniezależnić się od rodziców). Wytrzymałam jeden dzień szkoleń. Niestety, nie potrafię się zdystansować od tego, co robię, i kursy manipulowania starszymi ludźmi wpłynęły na mnie dość depresyjnie.

Na szczęście, dokładnie w momencie, kiedy opłakiwałam tę porażkę (miałam do siebie ogromny żal, że nie spróbowałam, nie zmusiłam się, żeby jakoś to wytrzymać, wyrzucałam sobie, jakim to jestem beznadziejnym dzieckiem – egoistką i darmozjadem), zadzwonił ktoś z urzędu pracy z propozycją płatnego stażu w Ministerstwie Kultury. Było to o tyle niesamowite, że gdybym zdecydowała się na pracę w call center, dzień wcześniej wyrejestrowałabym się z urzędu i na staż nie miałabym już szans (czasem działanie w zgodzie ze swoim sumieniem się opłaca).

Od tej chwili wszystko zaczęło się jakoś kręcić. Po stażu bez problemu dostałam pierwszą pracę – w dziale eksportu jednej z polskich firm kosmetycznych. Początkowo byłam trochę rozczarowana. W ministerstwie ciągle działo się coś ciekawego – konferencje, wystawy, interesujący goście z zagranicy, a tu – zwykła, nudna praca biurowa od 8 do 16, tabelki, faktury, specyfikacje... Proza życia. Dopiero z czasem zauważyłam, jak wiele udało mi się w tym czasie nauczyć. Nie mówię tu o konkretnych umiejętnościach związanych z zajmowanym stanowiskiem, ale o poruszaniu się w biurowej rzeczywistości, wyznaczaniu sobie priorytetów, asertywności i tym podobnych. Wszystko dzięki mojej fantastycznej szefowej, która zawsze była dla mnie bardziej mentorką niż typowym szefem (zresztą do dziś dzwonię do niej z każdym większym problemem albo zastanawiam się, co ona by zrobiła na moim miejscu). Zawsze podkreślała, że pracuje się przede wszystkim na swoje nazwisko, dopiero w drugiej kolejności – dla firmy. I żebym pamiętała, że najważniejsze są dobre relacje z ludźmi. Zapamiętałam, stosowałam i będę stosować tę zasadę w każdej kolejnej pracy.

Niestety, praca w eksporcie była na tyle monotonna, że po mniej więcej dwóch latach poczułam, że stoję w miejscu – nie uczyłam się już niczego nowego, czynności, które zajmowały mi kiedyś cały dzień, wykonywałam w pięć godzin, a potem najzwyczajniej w świecie się nudziłam. A nuda to jest to, czego znieść nie potrafię! Po całym dniu nierobienia niczego czuję się dużo bardziej zmęczona niż po dniu wypełnionym spotkaniami i prezentacjami. Zaczęłam się rozglądać za czymś nowym. Ale bardzo ostrożnie. Po pierwsze, nie chciałam opuszczać szefowej, myśląc o nowej pracy, czułam się trochę jak zdrajca (teraz wiem, jak bardzo to było absurdalne). Po drugie, przeglądając ogłoszenia o pracę, wiedziałam, czego nie chcę robić – pracować w sprzedaży, ale nie wiedziałam, co innego chcę robić. I tak minął rok.

W firmie zmienił się zarząd i, jak to zwykle bywa, zaczęły się roszady i zwolnienia na stanowiskach kierowniczych. Jedną z pierwszych ofiar tych działań była moja szefowa. Na jej miejsce zatrudniono osobę, która kompletnie nie znała się na rzeczy. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z eksportem, nie znała nawet języków. Musiałam ją wszystkiego uczyć od podstaw. Pomyślałam, że teraz albo nigdy. Odeszłam. Nie były mnie w stanie zatrzymać propozycje podwyżki czy awansu.

Początkowo wpadłam w panikę, bo przecież kredyt... Ale już po tygodniu miałam nową pracę. I tak zaczął się mój maraton uśmiechu. W ciągu roku cztery razy zmieniałam pracodawcę! (Ale ani przez chwilę nie byłam bezrobotna). Za pierwszym razem trafiłam wyjątkowo źle – podsłuchy pod biurkami, kamera na sali, tak zwane oko szefa, czyli podglądanie przez kamerkę w laptopie i rejestrowany czas wyjść do łazienki (sic!), czy przypadkiem nie za długo, czy ktoś nie oszukuje i nie odbywa na korytarzu prywatnej rozmowy telefonicznej, co było surowo zabronione. Ale najgorsza była atmosfera – pierwszy raz spotkałam się z ludźmi, którzy ostentacyjnie nie zwracali na mnie uwagi, kiedy prosiłam ich o pomoc, zadałam pytanie, nie odpowiadali nawet na »cześć«. To nie tak, że zostałam odrzucona przez grupę – w stosunku do siebie nawzajem zachowywali się podobnie. Do dziś mam ciarki, jak o tym myślę.

Wytrzymałam miesiąc. Potem kolejna praca w eksporcie – uciekałam, gdzie się dało, i chwilowo zapomniałam, że nie chcę już mieć nic wspólnego ze sprzedażą. A tam następne ciekawostki: »zakaz spożywania jedzenia i napojów kolorowych na terenie biura« (to cytat z regulaminu), zakaz wynoszenia służbowego laptopa i komórki z biura, zakaz zostawania po godzinach – nawet 10 minut (to mogłoby się wydawać bardzo fajne, ale czasem stwarzało poważne problemy, zwłaszcza w połączeniu z zakazem wynoszenia laptopa), brak ubezpieczeń i diet przy wyjazdach zagranicznych... Byłam już zahartowana w bojach, więc przyjęłam to z uśmiechem. Zwłaszcza że tu, w przeciwieństwie do poprzedniego miejsca, atmosfera była bardzo przyjemna, a kiedy ludzie są serdeczni i pomocni, naprawdę wiele można wytrzymać, dużo da się obrócić w żart przy piwie po pracy.

W tej w miarę bezpiecznej atmosferze powróciły myśli o szukaniu czegoś, co wreszcie da mi satysfakcję. Jak już wspominałam, nie umiem się zdystansować od pracy (poświęcam jej w końcu jedną trzecią dnia, czyli większość życia!). Męczyło mnie, że przeżywam to, czy towar dotrze do Gruzji na czas, czy dostawa do Moskwy będzie kompletna. Bo jeśli nawet nie, to co się właściwie stanie? Świat się nie zawali. Nie widziałam wymiernych efektów swojej pracy. Zmienił się stan magazynu, firma zarobiła trochę więcej pieniędzy. I co z tego? Dużo większą satysfakcję dawały mi plakaty na mieście zapraszające na wydarzenia, które pomagałam organizować w ministerstwie. Zastanawiałam się, co we wszystkich dotychczasowych pracach, nawet tych wyjątkowo nietrafionych, sprawiało mi najwięcej przyjemności, co mnie najbardziej angażowało. Zdecydowanie praca z ludźmi!

Zaczęłam się rozglądać za czymś w social media, a może PR... I zupełnie przypadkowo pojawiła się propozycja pracy, która wszystko to łączyła i która zapewniała mi dokładnie to, na czym zależało mi najbardziej – stały kontakt z interesującymi ludźmi. Haczyk tkwił w tym, że nie był to bezpieczny etat, a pensja była o połowę niższa od tego, co zarabiałam do tej pory. Na podjęcie decyzji miałam weekend. Szybka rozmowa z (bardzo wspierającym) mężem, dokładne przeliczenie oszczędności odkładanych na sytuację awaryjną, kalkulacja comiesięcznych wydatków. Jak zaciśniemy pasa, damy radę.

Doszłam do wniosku, że jeśli teraz nie spróbuję, już na zawsze mogę utknąć w pracy, w której jest mi źle. Z każdym rokiem będę się coraz bardziej frustrować i wypalać. Im dłużej będę pracować w sprzedaży, tym większe będę mieć w tym doświadczenie, tym cenniejszym pracownikiem się stanę i tym trudniej będzie mi to rzucić. Zbliżałam się do trzydziestki. Pomyślałam, że to dobry moment, żeby wywrócić wszystko do góry nogami. Do nowej pracy podeszłam trochę jak do płatnego stażu – cenniejsza od pieniędzy była dla mnie nauka. Po pół roku dostałam awans i podwyżkę. Wreszcie mam satysfakcję z tego, co robię. Nie wstaję rano z bólem głowy, nie mam odruchu wymiotnego, kiedy otwieram skrzynkę mailową, a po pracy często jestem nadal pełna energii. Może nie jest to jeszcze praca moich marzeń (bo z czasem mam jej coraz wyraźniejszą wizję), ale wiem, że idę we właściwym kierunku.

Dopiero teraz zaczynam świadomie sterować swoją karierą. Początkowo weszłam na zupełnie przypadkową ścieżkę i za długo kurczowo się jej trzymałam, napędzana strachem przed bezrobociem. Teraz już wiem, że nie warto. Trzeba się na chwilę (czasem nawet na dłuższą chwilę) zatrzymać, zastanowić nad tym, co się chce w życiu osiągnąć, co jest dla nas najważniejsze i czy zmierzamy we właściwą stronę. Zamiast zazdrościć znajomym satysfakcji, jaką mają z tego, co robią, pieniędzy, jakie zarabiają (bo przecież dla niektórych to jest priorytet, w czym nie widzę niczego złego), myślę, jak do tego doszli, a nie czemu nam się nie udało. Wyciągam wnioski. Sukces to dla mnie znalezienie swojej własnej drogi”.

------------------------------------------------------------------------

Określenie zastosowane po raz pierwszy podczas dyskusji na International Seminar on Globalization and Social Movements, seminarium zorganizowanym przez International Sociological Research Committee w Santa Cruz w Kalifornii w roku 1996. Manuel Castells opisuje to zjawisko w książce Siła tożsamości, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009.

Dane za OECD.

Dane za Diagnoza społeczna 2015.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: