Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Anatomia Liverpoolu. Historia w dziesięciu meczach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 marca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Anatomia Liverpoolu. Historia w dziesięciu meczach - ebook

Jeden klub, dziesięć meczów, setki piłkarzy, niezliczone historie.

25 maja 2005 roku to zdecydowanie najszczęśliwszy dzień kibiców Liverpoolu w ostatnich latach. Nie można jednak zapomnieć o wcześniejszych dokonaniach drużyny z Anfield Road, począwszy od triumfów Toma Watsona, który objął klub w 1896 roku, przez zwycięstwo z Borussią Mönchengladbach w 1977 i Romą w 1984 roku, aż do wspomnianego „cudu w Stambule”. Finał Ligi Mistrzów z 2018 roku można traktować jako zapowiedź powrotu do elity, a początek sezonu 2018/19 jako obietnicę nadejścia lepszych czasów dla wszystkich osób czujących więź z klubem.

Wybitny dziennikarz sportowy Jonathan Wilson przeanalizował historię The Reds i wybrał dziesięć meczów, które jego zdaniem miały największy wpływ na to, jak klub obecnie wygląda, a specjalnie na potrzeby polskiego wydania dopisał rozdział o ważnych dla Liverpoolu wydarzeniach po 2005 roku. Szczegółowa analiza tych spotkań, w połączeniu z zarysowanym tłem akcji, daje nam całościowy obraz historii klubu z czerwonej części Merseyside.

Historii, którą warto poznać.

Kategoria: Sport i zabawa
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8129-412-6
Rozmiar pliku: 7,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Hymn Liverpoolu

When you walk through a storm,

Hold your head up high,

And don’t be afraid of the dark.

At the end of a storm,

There’s a golden sky,

And the sweet silver song of a lark.

Walk on through the wind, Walk on throught the rain,

Though your dreams be tossed and blown…

Walk on, walk on, with hope in your heart,

And you’ll never walk alone… You’ll never walk alone.

Walk on, walk on, with hope in your heart,

And you’ll never walk alone…

You’ll never walk alone.

Kiedy kroczysz poprzez burzę,

Miej głowę wysoko podniesioną,

I nie bój się burzy.

Gdy burza zmierza ku końcowi,

Pojawia się złote niebo,

I słodka, srebrna pieśń skowronka.

Krocz poprzez wiatr, krocz poprzez deszcz,

I nawet jeśli twoje marzenia zostaną
odrzucone i rozwiane…

Krocz, krocz dalej z nadzieją w sercu,

A nigdy nie będziesz szedł sam…

Nigdy nie będziesz szedł sam.

Krocz, krocz dalej z nadzieją w sercu,

A nigdy nie będziesz szedł sam…

Nigdy nie będziesz szedł sam.

Źródło: www.lfc.plPODZIĘKOWANIA

Książka to zawsze praca większej liczby osób niż wymienione na okładce. Obaj mamy olbrzymi dług wdzięczności wobec niezliczonych ludzi, którzy poświęcili swój czas oraz podzielili się z nami swoją mądrością przy tworzeniu tego projektu.

Za wiedzę i pomoc przy logistyce podziękowania kierujemy do Crisa Freddiego, Richarda Jolly’ego, Sida Lowe’a, Roba Masona, Vladimira Novaka, Roba Smytha, Christophera Wooda i Craiga Bloomfielda.

Dziękujemy naszym agentom Davidowi Luxtonowi i Nicoli Barr oraz redaktorowi Ianowi Preece’owi, jak i wszystkim pracownikom wydawnictwa Orion.

Dziękujemy też Wendy Mitchell i Margaret Murray za… wiele rzeczy oraz Kat Petersen za nadzwyczajne wsparcie moralne i wyklepanie (bardzo) surowego tekstu.WSTĘP

Kiedy usiadłem na Stadionie Olimpijskim im. Atatürka, nadal brakowało mi tchu i miałem przepoconą koszulę. Minęło jakieś siedem godzin, odkąd wylądowałem na lotnisku w Stambule, i z poczuciem ulgi obserwowałem długi sznur taksówek (zwłaszcza po doświadczeniach z finału Pucharu UEFA Celticu rozgrywanego w Sevilli dwa lata wcześniej, gdy jakieś dwie i pół godziny czekałem na taksówkę i prawie rzuciłem się na wysokiego siwego mężczyznę, który wepchnął się do kolejki, kiedy, na szczęście, rozpoznałem w nim Billy’ego McNeilla). Myślałem przez chwilę, czy wcześniej nie zostawić torby w hotelu, ale na szczęście uznałem, że lepiej nie. Pięć godzin przed rozpoczęciem meczu byłem jakieś półtora kilometra od stadionu, ale wtedy pokierowano nas w góry i na ten niedorzeczny asfaltowy zawijas, który doprowadzi mnie na boisko. Korki, jak wszyscy wiedzą, były straszne. Wreszcie jakieś dwa kilometry od stadionu wyszedłem i zacząłem biec – plecak na jednym ramieniu, torba z laptopem bujała się na drugim. O tej porze przynajmniej nie było kolejki w centrum akredytacyjnym. Mniej niż minutę po tym, jak usiadłem za biurkiem w loży prasowej, gra się rozpoczęła. A mniej niż minutę po tym Paolo Maldini dał Milanowi prowadzenie.

Z wciąż buzującą we mnie adrenaliną wystukałem pean na część najlepszego lewego obrońcy mojego życia, pisząc o pięknym zwieńczeniu kariery (nie przypuszczałem, że będzie grał jeszcze cztery lata, aż do czterdziestki). Kiedy Hernán Crespo dołożył jeszcze dwa gole w pierwszej połowie, moja relacja wydawała się gotowa. Po całym tym wysiłku związanym z dotarciem to, że miałem całą drugą połowę, żeby cyzelować ostatnie sto pięćdziesiąt słów, wydawało mi się absurdalne.

I wtedy gola strzelił Steven Gerrard. Oczywiście w normalnej sytuacji dodałbym po prostu linijkę, coś w stylu „Gerrard strzela jednego gola, ale tego nie da się już odwrócić…”. Lecz to nie były normalne okoliczności. W całej sytuacji było coś bardzo dziwnego. Odwróciłem się do Iana Chadbanda ze „Standardu”, który siedział obok, i jeden z nas – nie pamiętam który, ale drugi myślał dokładnie to samo – powiedział: „Oni to wygrają”. Kolejne sześć minut było jednocześnie niesamowite i dziwnie przewidywalne. Nie potrafię wyjaśnić tego uczucia, ale podobne miałem podczas meczu z Olympiakosem, kiedy odsunąłem laptopa, żeby oglądać ostatnie dziesięć minut w skupieniu. Częściowo, żeby czerpać z nich przyjemność (nawet jeżeli oznaczało to wyścig z czasem do oddania tekstu), ale i dlatego, że miałem mocne poczucie zbliżającego się zwrotu akcji.

Jasne, widziałem skróty, ale dopiero pisząc tę książkę, obejrzałem cały mecz od początku do końca. Relacje dzień po – moja w „Financial Times” nie była wyjątkiem – skupiały się na cudzie, na nierealności tego, co się wydarzyło, na comebacku i taktycznej zmianie, która to umożliwiła. Zapomniałem natomiast, że Liverpool nie był taki słaby w pierwszej połowie, że z powodu wątpliwego spalonego nie uznano gola Szewczence i że Sami Hyypiä powinien był wylecieć za faul przy wyniku 3:0. Taka jest właśnie natura pamięci: pamiętamy nagłówek, ale bez szczegółów, kompresujemy i upraszczamy, dzieje się tak, żebyśmy nie stali się jak Pamiętliwy Funes, postać Borgesa o idealnej pamięci, który opowiada o dniu przez dwadzieścia cztery godziny.

Ulubionym wybiegiem sir Aleksa Fergusona, kiedy czuł, że dziennikarze zaczynają być aroganccy, było przypominanie, że wciąż ma pierwsze wydania gazet z 27 maja 1999 roku, dzień po tym, jak Manchester United zdobył potrójną koronę, wygrywając Ligę Mistrzów. W kopiach oddanych do druku dziennikarze pisali, że Bayern Monachium był dużo lepszym zespołem, zastanawiali się, dlaczego United znowu zawiedli w Europie, i wyjaśniali, że decyzja o przesunięciu Davida Beckhama do środka w miejsce zawieszonych Roya Keane’a i Paula Scholesa była katastrofą. Dopiero w panice, jaka nastąpiła po dwóch odmieniających los golach w doliczonym czasie gry, dopisywali pospiesznie na początku i na końcu, że Manchester mimo to jakoś wyszarpał nieprawdopodobne zwycięstwo.

W późniejszych wydaniach ich ton zmienił się na wychwalający sukces United – ale to te pierwsze wersje wierniej opisywały, co zdarzyło się podczas tego meczu, zanim znajomość wyniku wypaczyła percepcję.

„Nie możesz opisywać procesu na podstawie wyniku – powiedział Sidowi Lowe’owi hiszpański trener Juanma Lillo w pierwszym numerze »The Blizzard«. – Ludzie zazwyczaj cenią to, co skończyło się dobrze, nie to, co było dobrze robione. Atakujemy to, co źle się skończyło, a nie to, co było źle robione. Bayern to świetny zespół w dziewięćdziesiątej minucie, kiedy wygrywa Ligę Mistrzów, a w dziewięćdziesiątej trzeciej jest nic niewart. Jak to możliwe? Chodzi o to, że después del visto todo el mundo es listo – każdy jest geniuszem po fakcie. Nazywam ich prorokami przeszłości. A mimo to oceniają wydarzenie błędnie, bo tylko na podstawie tego, jak się zakończyło”.

Tym, co gubi się w poszukiwaniu ogólnej narracji wyjaśniającej, są niuanse, zakręty i zwroty akcji meczu w drodze do wyniku, na którym bazują niemal wszystkie jego interpretacje. Taktyczna drobnostka może zmienić statystyki dotyczące gry, chwila geniuszu potrafi przeważyć szalę na jedną albo drugą stronę, ale – zwłaszcza w wyrównanym meczu – wynik zależy głównie od tego, jak dany zespół radzi sobie z własnymi momentami słabości lub jak korzysta z przewagi. Jedna chwila może ukształtować mecz, jeden mecz – turniej, a jeden turniej – całą karierę. Piłka nożna nie zawsze jest fair.

Aby naprawdę zrozumieć przeszłość futbolu i wyciągnąć z niej wartościową lekcję, musimy odsunąć mity i wspomnienia, wrócić do źródła, do samej gry i poddać ją badaniom. Ta książka zawiera szczegółową analizę dziesięciu ważnych meczów w historii Liverpoolu, od kluczowej porażki na koniec sezonu 1898/99 do finału w Kijowie w 2018 roku. Z pierwszych dwóch spotkań nie istnieje nagranie wideo, więc przebieg gry odczytaliśmy z raportów meczowych, które w tamtych czasach zdawało się w trakcie gry, dzięki czemu wynik meczu miał na nie mniejszy wpływ. W przypadku pozostałych ośmiu oglądaliśmy raz po raz nagrania DVD, szukając wzorców, próbując przebić się przez zarośla sportu, który wciąż gmatwa łatwe analizy, próbując znaleźć wyjaśnienie przebiegu meczu. W powieści The Sportswriter Richarda Forda główny bohater, Frank Bascombe, spędza bezsenne godziny w nijakich motelach, oglądając w telewizji stare mecze baseballowe. „Powtórki – mówi – najlepiej uczą gry. Są znacznie lepsze od samego meczu na stadionie, podczas którego wszystko jest raczej nudne i zapominasz, po co tam jesteś, więc skupiasz się na innych rzeczach”.

W pewnym stopniu ma rację, choć w przypadku piszących o piłce nie chodzi o nudę, ale o fakt, że trzeba stworzyć relację z meczu, co oznacza, że nieuchronnie skupiasz się na tym, co wydarzyło się na początku, kiedy wciąż jeszcze miałeś czas i nie uderzałeś maniakalnie w klawisze, próbując wystukać wymaganą liczbę słów – jakichkolwiek słów – na czas. Musi istnieć także kontekst. Każdy mecz to element sekwencji, dobrej czy złej, i zawsze wpływ na nią będzie mieć skład oraz panująca doktryna. Także okoliczności odgrywają swoją rolę, czy to te sportowe, czy dotyczące świata zewnętrznego. Dziesięć omawianych tu spotkań zostało wybranych nie dlatego, że to najlepsze mecze Liverpoolu, czy nawet najważniejsze, w tym sensie, że dzieją się na ostatnich etapach rozgrywek, ale ponieważ podkreślają szersze trendy w historii Liverpoolu lub odbyły się na rozdrożu historii i wyznaczają koniec jednej ery, a początek kolejnej.

Co naturalne, nie wszyscy zgodzą się z tym wyborem i – choć mamy nadzieję, że poszczególne rozdziały dobrze tłumaczą taki wybór meczów – musimy wyjaśnić jedno pominięcie. Najważniejszym meczem w historii Liverpoolu był prawdopodobnie ten przerwany po sześciu minutach: półfinał Pucharu Anglii z Nottingham Forest z 15 kwietnia 1989 roku, tragedia na Hillsborough. Pominęliśmy go, bo szczerze mówiąc, to zbyt wielki mecz na książkę tego typu. Oczywiście odwołujemy się do jego konsekwencji dla losów klubu w latach dziewięćdziesiątych, ale pełna dyskusja na jego temat, o przyczynach tragedii i próbach zrzucenia winy przez władze, nie zmieściłaby się w jednym rozdziale. Poza tym istnieją już świetne książki o tej tragedii, zwłaszcza The Day of the Hillsborough Disaster Rogana Taylora, Andrew Warda i Tima Newburna oraz Hillsborough: The Truth Phila Scratona. W miarę ujawniania kolejnych dokumentów i odkrywania faktów zamiecionych pod dywan na pewno powstaną kolejne. Ale tego typu dochodzenie wymaga napisania całej książki. W tym przypadku liczą się szczegóły, a pominięcie szczegółów w ocenie wydarzenia o takiej wadze byłoby złe.

Poza tym ta książka ma opowiadać o piłce rozgrywanej na boisku. Ma być próbą ponownej oceny i wyjść poza biały szum cytatów piłkarzy i odruchowych ocen, żeby odkryć, co naprawdę się wydarzyło. Oczywiście wpływają na to wydarzenia zewnętrzne, bo na pewnym poziomie wszystko jest połączone, ale to, na ile to możliwe, historia piłkarska.

JMW

Londyn, lipiec 2013Strzelcy bramek

+--------------------+----------------+
| Devey 4’, 18’ | |
| | |
| Crabtree 35’ | |
| | |
| Garraty 34’ | |
| | |
| Wheldon 44’ | |
+--------------------+----------------+
| Aston Villa | Liverpool |
| | |
| Billy George | Bill Perkins |
| | |
| Howard Spencer | Archie Goldie |
| | |
| Albert Evans | Billy Dunlop |
| | |
| Tommy Bowman | Raby Howell |
| | |
| Jimmy Cowan | Alex Raisbeck |
| | |
| Jimmy Crabtree | Charlie Wilson |
| | |
| Charlie Athersmith | Jack Cox |
| | |
| Jack Devey | John Walker |
| | |
| Billy Garraty | George Allan |
| | |
| Fred Wheldon | Hugh Morgan |
| | |
| Steve Smith | Tom Robertson |
| | |
| Komitet | Tom Watson |
+--------------------+----------------+

Sędzia: A. Scragg

Kartki: brak

Widzowie: 41 357„The Blizzard” – kwartalnik piłkarski redagowany przez Jonathana Wilsona, pierwszy numer ukazał się 4 marca 2011 roku (wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza, chyba że zaznaczono inaczej).

Aż do sezonu 1976/77 w przypadku równej liczby punktów o zajęciu wyższego miejsca decydował właśnie stosunek goli, a nie różnica między golami zdobytymi a straconymi.

Companies House – angielski urząd, w którym należy rejestrować nowo powstałe firmy. Polskim odpowiednikiem jest CEIDG.

Football League – najstarsze rozgrywki piłkarskie na świecie (założone w 1888 roku), zrzeszające profesjonalne kluby z Anglii i Walii. Football League to także nazwa ciała zarządzającego rozgrywkami. Obecnie biorą w nich udział zespoły z poziomów rozgrywkowych od drugiego do czwartego (Championship, League One, League Two).

Lancashire League – regionalna liga zrzeszająca kluby z północy Anglii.

Midland League – półprofesjonalna liga powstała w 1889 roku. Jej zwycięzcy byli często zapraszani, by dołączyć do Football League.

The Kop – trybuna znajdująca się za jedną z bramek na Anfield. Została dobudowana do stadionu w 1906 roku, a obecnie to największa jednokondygnacyjna trybuna w Wielkiej Brytanii, mieszcząca prawie trzynaście tysięcy kibiców.

Northern League – liga zrzeszająca półamatorskie i amatorskie zespoły z północnego wschodu Anglii.

Zespół Maców – ang. Team of the Macs, nazwa wynika z faktu, że drużyna Liverpoolu składała się w większości ze szkockich zawodników, których nazwiska często zaczynały się od przedrostka Mc- albo Mac-.

Odpowiednio 109 i 131 metrów.

Do sezonu 1981/82 roku za zwycięstwo przyznawano tylko dwa punkty.

Baggies – przydomek zespołu West Bromwich Albion.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: