Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Anatomia niewinności - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
14 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Anatomia niewinności - ebook

Niesłuszne wyroki, przez długi czas uznawane za anomalie statystyczne w sprawnie działającym wymiarze sprawiedliwości, wydawane są obecnie z zatrważającą regularnością. Niewiele osób rozumie jednak, w jaki sposób i dlaczego tak się dzieje. Nieliczni zdają sobie sprawę z dalekosiężnych konsekwencji, jakie ponosi szczęśliwa garstka tych, którzy zostali oczyszczeni z zarzutów lata po dowiedzeniu swojej niewinności.

W tej przełomowej antologii czternaścioro uniewinnionych więźniów opowiada swoje historie plejadzie uznanych autorów kryminałów i thrillerów, wśród których znaleźli się: Lee Child, Sara Paretsky, Laurie R. King, Jan Burke i S.J. Rozan. Sprawę innego uwolnionego bada w niepublikowanym dotąd eseju słynny dramatopisarz Arthur Miller. Zdumiewająca, jedyna w swoim rodzaju współpraca zaowocowała świadectwami niezwykłych przypadków niewinnych mężczyzn i kobiet, którzy zostali skazani za popełnienie poważnych przestępstw i rzuceni na pożarcie olbrzymiemu, niedoskonałemu systemowi sądownictwa karnego w Stanach po to, by wreszcie – cudownym zrządzeniem losu – oczyścić się z zarzutów.

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8015-687-6
Rozmiar pliku: 4,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Scott Turow

Największa groza

Przez osiem lat pracowałem jako prokurator federalny – zostałem zatrudniony od razu po ukończeniu studiów prawniczych. Miałem wtedy dwadzieścia dziewięć lat i byłem nieco starszy od większości absolwentów, ale wciąż musiałem się dużo nauczyć – o czym przekonałem się bardzo szybko, bo już przy pierwszej sprawie, którą się zająłem.

Dostałem dobrą „sprawę dla początkujących”: oskarżenie pechowej kobiety z ulicy – nazwijmy ją Patricią – która usiłowała sprzedać kradziony czek na zasiłek z opieki społecznej działającemu pod przykrywką agentowi Secret Service. Świadkami transakcji było czterech innych pracowników służb, którzy prowadzili obserwację. Wyrok skazujący wydawał się formalnością. Patricia i jej obrońca federalny przygotowywali się do rozprawy prawdopodobnie tylko dlatego, że sędzia Prentice H. Marshall był zatwardziałym liberałem, który wierzył, że konstytucja rzeczywiście zapewnia każdemu oskarżonemu prawo do procesu (pogląd, który został praktycznie obalony przez Federalne Wytyczne Wydawania Wyroków). Dopóki Patricia nie zacznie składać nieprawdziwych zeznań, sędzia Marshall nie zamierzał jej karać za poddawanie rządu próbie podczas przysługującego jej postępowania sądowego.

Żeby umożliwić wniesienie aktu oskarżenia, jeden z agentów, powiedzmy, że miał na imię Al, zeznał przed wielką ławą przysięgłych, że widział Patricię wręczającą jego koledze skradziony czek. Kiedy rozmawiałem z innymi pracownikami Secret Service, próbując zdecydować, który powinien zostać wezwany przed sąd jako świadek, jeden z nich – nazwijmy go Bobem – wspomniał zdawkowo, że Al nie był na służbie w dniu popełnienia przestępstwa. Skonsultowałem się z pozostałymi agentami, którzy potwierdzili tę informację. Poprosiłem Ala, by sprawdził ewidencję swojego czasu pracy. Okazało się, że pozwana została oskarżona na podstawie fałszywego zeznania.

Sędzia Marshall, niegdyś adwokat w sprawach karnych, był znany ze swojej surowości wobec oskarżycieli. W związku z tym, nie po raz ostatni zresztą, poczułem instynktowną niechęć do ujawnienia obronie, co się stało. Jeżeliby odczytywać dosłownie przełomowe rozstrzygnięcie w sprawie Brady v. Maryland, istotne dowody mogą się okazać niemożliwe do ujawnienia. W gruncie rzeczy potknięcie Ala nie miało ostatecznie nic wspólnego z kwestią winy pozwanej, zwłaszcza jeśli nie wezwałbym go do złożenia zeznań przed sądem. Mój ówczesny przełożony w Biurze Prokuratury, Jim Streicker, przedstawił mi zasadę, którą ja również wpajałem podległym mi oskarżycielom, kiedy sam objąłem kierownicze stanowisko: jeśli masz wrażenie, że przekazanie dowodów obronie ci zaszkodzi, przekaż je. Źródłem twojego dyskomfortu jest zapewne przeczucie, że mogą one w jakiś sposób pomóc adwokatom.

Przekazałem więc dowody, a obrońca wyciągnął z nich tyle, ile tylko zdołał. Lecz Marshall, który na salach sądowych spędził całe dziesięciolecia, pozostał niewzruszony. Rozumiał, że kilka miesięcy po wydarzeniach, których dotyczyły pytania, pracownik służb mógł pomylić jedną obserwację z drugą. Ponieważ wielka ława przysięgłych dopuszcza dowody oparte na pogłoskach, sędzia wiedział, że można by bez trudu wysunąć akt oskarżenia, gdyby Al zeznał po prostu to, co usłyszał od swoich kolegów. Marshall uznał jego zeznanie za niewinną pomyłkę – małą nieostrożność, której nie sposób potraktować jako krzywoprzysięstwa. O wiele więcej znaczył dla niego fakt, że rząd przyznał się do błędu, zamiast tuszować go kłamstwami. A takie przypadki – jak jasno dał do zrozumienia – też nie były mu obce.

Po odrzuceniu wniosku obrony o unieważnienie aktu oskarżenia sędzia Marshall jednoznacznie uznał Patricię za winną przestępstwa. O ile dobrze pamiętam, wyrok był dość łagodny, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wcześniejsze konflikty z prawem.

Minęły lata, zanim wyciągnąłem najważniejszy wniosek z tej sprawy. W ciągu dwóch ostatnich dekad Barry Scheck, Peter Neufeld i założona przez nich organizacja Projekt Niewinność (Innocence Project) zapoczątkowali korzystanie z wyników analiz DNA jako dowodów w sądzie. Dowiedzieliśmy się dzięki temu, że niewinne osoby skazywano za ohydne zbrodnie o wiele częściej, niż chcieliśmy wierzyć. Niesprawiedliwe wyroki skazujące to największa groza prawa. Okazało się, że nasz osławiony, dążący do prawdy system całkiem często dochodzi do fałszywych rezultatów. Konsekwencją jest iście kafkowski koszmar dla pozwanych i moralny zamęt dla tych, którzy ufali, że system sądownictwa karnego prawidłowo odróżnia dobro od zła.

W wielu przypadkach sprawy opisane w tej książce wywołują nie tylko zakłopotanie, ale też wręcz oburzenie. Opisują bowiem egzekutorów prawa, którzy w rzeczywistości je złamali, przedstawicieli służb i prokuratury, którzy próbując złapać złych gości, sami się nimi stali: policjantów, którzy torturowali; policjantów, którzy kłamali; policjantów, którzy preparowali zeznania, często przekazując oskarżonym jakieś informacje, a potem utrzymując, że ci już je znali; oskarżycieli i funkcjonariuszy, którzy zatajali dowody uniewinniające i utrudniali postępowania sądowe.

Wszystkie te przypadki swoją bezsprzeczną okropnością odciągają jednak uwagę od najistotniejszej nauki płynącej z mojej pierwszej sprawy: jak podatny jest nasz rzekomo niezawodny system na nieumyślne błędy. Co ciekawe, kiedy pojawiłem się w Biurze Prokuratury w Chicago, miałem już świadomość, że system sądownictwa karnego nie jest pozbawiony wad, ponieważ jeden z moich najbliższych kolegów po fachu, Jeremy Margolis, miał bardzo przykre doświadczenie: skazał niewinnego człowieka. Siedmioro świadków zidentyfikowało podejrzanego jako mężczyznę, który z restauracji w południowej części Chicago wziął dwóch zakładników – jednego z klientów wraz z jego synem – mierząc do nich z broni. Pod koniec procesu agenta FBI zajmującego się sprawą zaczęły nurtować wątpliwości, więc po wyroku na nowo przeprowadził dochodzenie, zbadał alibi oskarżonego i odnalazł potwierdzających je świadków. Niewinny mężczyzna został uwolniony z więzienia, a prawdziwego kryminalistę – sobowtóra skazanego, który zdążył już wpaść po innym przestępstwie – zlokalizowano w stanowym zakładzie karnym w Indianie.

W tamtym okresie wydawało się, że kompetencje i profesjonalizm agentów federalnych, z którymi współpracowałem, były jednoznacznym gwarantem niezawodności systemu. Zarówno ja sam, jak i wszyscy znani mi pracownicy prokuratury wzbranialiśmy się przed utratą silnie zakorzenionej wiary w to, że zeznania świadków są niedościgłym wzorem dowodu. Co mogło budzić mniej wątpliwości od świadectwa człowieka, który znalazł się na miejscu zbrodni, a potem wchodzi na salę sądową i opowiada nam dokładnie to, co widział?

Okazuje się jednak, że ponieważ przestępstwa są na szczęście dość rzadkie, niemal każdemu z nas brakuje doświadczenia w radzeniu sobie z szokiem wywołanym przez straszne wydarzenia. Kiedy uwzględni się jeszcze realia podziałów rasowych i segregacji społeczeństwa, w którym ludzi nierzadko postrzega się w pierwszej kolejności przez pryzmat koloru skóry, dowiadujemy się, stanowczo zbyt często, że niedościgłemu wzorowi dowodu tak naprawdę wiele brakuje do ideału. Wiele spraw opisanych na kolejnych stronach pokazuje, jak często naocznym świadkom zdarzają się pomyłki. Czasem nakłania ich do nich policja. Czasem działają w swoim własnym interesie. A czasem po prostu popełniają błędy pod presją potwornych zdarzeń.

To właśnie ta najważniejsza lekcja: nawet dobrzy ludzie, nawet pełni poświęcenia zawodowi przedstawiciele prawa, tacy jak Al, popełniają błędy o tragicznych dla oskarżonych konsekwencjach. Najbardziej wstrząsające fragmenty tej książki to z pewnością wspomnienia praktycznie wszystkich niesłusznie skazanych o koszmarach więzienia: strachu, reżimie, nierzadko strasznych warunkach – a także o cierpieniu psychicznym spowodowanym świadomością, że kara jest nie tylko niezasłużona, ale też stanowi na dodatek wynik działania systemu dbającego jakoby o dociekanie prawdy.

Nie istnieją szybkie rozwiązania tego problemu. Bez wątpienia zbyt często dążenie systemu prawnego do nieodwołalności staje na przeszkodzie naprawieniu błędów; potrzebujemy znacznego zwiększenia możliwości udowodnienia braku winy, nawet lata po zapadnięciu wyroku. Musimy też bezwzględnie wprowadzić należyty standard i równie nieugięcie uświadamiać przysięgłych, co ten standard oznacza. Zrezygnować z określeń takich jak „zapewne”, „z dużym prawdopodobieństwem” czy „wystarczająco dobry”. Chodzi o standard, który zakłada możliwość wystąpienia pomyłek popełnionych w dobrej wierze, a także wymaga w pełni potwierdzonych dowodów, które wykluczają jakiekolwiek ryzyko przypadkowych błędów.

Niesprawiedliwe wyroki zawsze będą częścią wymiaru sprawiedliwości tworzonego przez istoty ludzkie. Jednak samo uświadomienie sobie tego faktu stanowi już pierwszy poważny krok zmierzający do ograniczenia tych tragicznych błędów.

Scott Turow jest pisarzem i prawnikiem. Napisał dziesięć bestsellerowych powieści, m.in. debiutancką Uznany za niewinnego (1987), jej kontynuację Niewinny (2010) oraz najnowszą, Identical (2013)¹. Wśród jego książek spoza beletrystyki znajdują się One L (1977), w której opowiada o swoich doświadczeniach jako student prawa, oraz Ultimate Punishment (2003), w której zawarł refleksję na temat kary śmierci. W latach 1978–1986 piastował stanowisko prokuratora federalnego w Chicago i pełnił funkcję głównego oskarżyciela w kilku postępowaniach związanych z Operacją Greylord, federalnym dochodzeniem w sprawie korupcji władzy sądowniczej w stanie Illinois. Turow aktywnie działa w kilku organizacjach charytatywnych, w tym promujących walkę z analfabetyzmem, edukację i prawa ustawowe. W marcu 2000 roku został wyznaczony przez gubernatora Illinois, George’a Ryana, jako jeden z czternaściorga członków komisji do opracowania reformy systemu kary śmierci.Barry Scheck

Nierealny sen

Wraz z moimi kolegami z Projektu Niewinność zajmowaliśmy się dotąd niemal dwustu sprawami niewinnych ludzi – niesłusznie skazanych, a następnie oczyszczonych z zarzutów (nasza dokumentacja pozwala mi na podanie dokładnej liczby spraw – 193). Dobrze znam przypadki wielu setek innych osób, które zostały uniewinnione dzięki działaniom organizacji skupionych w Sieci Niewinności (Innocence Network)². Wszyscy uwolnieni to naprawdę wyjątkowi ludzie. Każdy z nich nie tylko przetrwał, lecz także zwyciężył – i każdy osiągnął poziom duchowej transcendencji (niekoniecznie rozumianej stricte religijnie), która pozwoliła mu wznieść się ponad nienawiść i rozgoryczenie. Dostrzegam i szczerze podziwiam ten proces. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo się staram, w jak wielu rozprawach o uniewinnienie biorę udział, jak wielu oczyszczonych z zarzutów poznaję osobiście – nie potrafię w pełni wyobrazić sobie ani zrozumieć drogi, którą przeszli.

Szesnaście lat temu we wstępie do książki Actual Innocence wraz z Jimem Dwyerem i Peterem Neufeldem zacytowaliśmy słowa sędziego Learneda Handa z 1923 roku: „Ustanowioną przez nas procedurę nawiedzają duchy niewinnych skazańców. To nierealny sen”. Zauważyliśmy wtedy, że „owe duchy krążą teraz po świecie”, ale „nierealne sny”, które przeżywają ludzie uniewinnieni po latach, wciąż nie są brane pod uwagę i odpowiednio analizowane w kontekście tego, co działa źle i co można naprawić w wymiarze sprawiedliwości.

Od tego czasu – w dużej mierze dzięki wysiłkom takich osób jak mój przyjaciel Scott Turow, który wniósł do sądu wiele spraw o uniewinnienie, a także napisał znakomite artykuły i powieści dotyczące tego zagadnienia – więcej uwagi poświęca się oczyszczonym z zarzutów, ich przypadkom i dalszym losom. Uczeni reprezentujący liczne dyscypliny, organizacje wspierające niewinnych, a także pracownicy policji i prokuratury gromadzą dane i próbują zgłębić źródła oraz znaleźć możliwe rozwiązania problemu błędnych wyroków. Powstał już znaczący dorobek literatury naukowej, czasami określanej mianem „studiów nad niewinnością”, która bada to zjawisko z najróżniejszych perspektyw – nawet przy użyciu narzędzi teorii organizacji i kognitywistyki. Niesłuszne skazania rozpatrywano też jako „zdarzenia ostrzegawcze”³, które dotyczą „wszystkich interesariuszy”, jak też usiłowano postrzegać błędne wyroki jako „wypadki organizacyjne”. Powstały pierwszorzędne filmy dokumentalne i fabularne na ten temat. Część oczyszczonych z zarzutów wydała zajmujące autobiografie.

Wciąż jednak najbardziej nieuchwytnym zagadnieniem i najtrudniejszym wątkiem opowieści uniewinnionych pozostaje pełne zrozumienie „nierealnego snu”, jakim jest niesłuszne skazanie i uwięzienie. Zrozumienie strachu, który dociera do samej istoty naszego człowieczeństwa, koszmaru, z którego każdy uwolniony próbuje się obudzić.

Z tego właśnie powodu Anatomia niewinności to pożądane i jedyne w swoim rodzaju uzupełnienie obszaru naszych zainteresowań. Laura Caldwell – jedna z pionierek działań na rzecz niewinnych więźniów, która pomogła zwrócić uwagę opinii publicznej na problemy, z jakimi borykają się uwolnieni – oraz Leslie S. Klinger wpadli na mądry pomysł. Poprosili znakomitych autorów powieści kryminalnych oraz scenariuszy filmowych i telewizyjnych, by stworzyli fabularyzowane reportaże oparte na wywiadach przeprowadzonych z niesłusznie skazanymi. Zaproszeni do współpracy mistrzowie zwięzłości i wnikliwej obserwacji musieli przygotować krótkie teksty w konwencji, której Norman Mailer utorował drogę w dłuższych formach – książkach Pieśń kata i Armies of the Night, gdzie powieściopisarz wchodzi w rolę narratora-reportera.

Rezultaty są zadziwiająco dobre. S.J. Rozan przedstawia osiem godzin z życia Glorii Killian, które bezlitośnie przeobraziły ją ze zwyczajnej studentki prawa w odprowadzaną do radiowozu w kajdankach oskarżoną o morderstwo. Sara Paretsky we wstrząsający sposób odtwarza strach wzbudzany przez Doty Road i tworzy bezkompromisowy, drobiazgowy opis tortur podczas policyjnego przesłuchania. Lee Child ironicznie wskazuje, że Kirk Bloodsworth mógł uniknąć wyroku śmierci, gdyby posłuchał przestrogi, którą znalazł w ciasteczku z wróżbą. Laurie R. King w poruszająco intymnej relacji ukazuje sędziego prywatnie zachęcającego Raya Towlera, by przyznał się do winy.

W kolejnym tekście Brad Parks opisuje udrękę jednego z ławników, który próbował zagłosować przeciwko skazaniu niewinnego Michaela Evansa, lecz ostatecznie przychylił się do opinii większości. John Sheldon i Gayle Lynds opowiadają o upokorzeniu, jakie znosiła Audrey Edmunds, bez końca usiłując oczyścić swoje imię. Johnowi Mankiewiczowi udaje się uchwycić błyskawiczną przemianę Jerry’ego Millera, który w dzień oczyszczenia z zarzutów przeistoczył się z przestępcy seksualnego w medialną gwiazdę. Phillip M. Margolin wykorzystuje swoje wieloletnie prawnicze doświadczenie, by zobrazować wstrząsające przeżycie Williama Dillona, który musiał stać się swoim własnym obrońcą.

W dalszej części książki Jan Burke szczegółowo opowiada o długich samotnych dniach Altona Logana, a Sarah Weinman wnika głęboko w umysł Ginny Lefever, by opisać jej zmagania – będące udziałem wielu ludzi zajmujących najróżniejsze pozycje społeczne – jak nie szukać ucieczki w jedzeniu. Jamie Freveletti zajmująco przedstawia uniewinnienie Antione Day, historię poruszającą i zarazem pełną nadziei, a Michael Harvey, prawnik, dziennikarz i nagrodzony Oscarem autor filmów dokumentalnych, wymierza mocny cios relacją z pierwszego dnia spędzonego w więzieniu przez Kena Wynienko. Gary Phillips tworzy kronikę mozolnej walki Jeffa Deskovica z nowojorskim systemem sądowym, Laura Caldwell zaś w rozdzierającym tekście przedstawia Juana Riverę, który wita każdy dzień myślą nie tylko o swojej małej dziewczynce i swojej rodzinie, ale także o małej dziewczynce i rodzinie, z którymi jego życie zostało nierozerwalnie połączone.

Nieprzypadkowo nieznana dotychczas perełka zawarta w tym zbiorze pochodzi od jednego z najwybitniejszych autorów naszych czasów, dramatopisarza Arthura Millera. W siedmiu treściwych, bezlitosnych akapitach, zatytułowanych Łut szczęścia i wyrok śmierci, Miller opisuje, jak konserwatywna społeczność Litchfield w stanie Connecticut zaczęła się zastanawiać, czy nie popełniono błędu, gdy w 1973 roku skazano Petera Reilly’ego za zgwałcenie i pobicie ze skutkiem śmiertelnym własnej matki; jedynym dowodem były budzące wątpliwości zeznania nastolatka. Gdy mieszkańcy miasteczka zebrali pieniądze na lepszych adwokatów (Miller nie wspomina o tym, że sam odegrał kluczową rolę w próbach obrony skazanego), w trakcie rozprawy po wyroku skazującym Reilly w końcu dowiódł swojej niewinności, ponieważ pierwotny oskarżyciel dosłownie padł trupem na polu golfowym. Do sprawy przydzielono wówczas nowego prokuratora, który przejrzał akta i odkrył nieujawnione oświadczenie oficera policji, ostatecznie dowodzące, że w momencie śmierci swojej matki Reilly’ego nie było na miejscu zbrodni.

Miller podsumowuje to w prosty sposób:

Ten chłopak, Peter Reilly z hrabstwa Litchfield, odzyskał wolność, ponieważ prokurator umarł w sprzyjającym momencie i ponieważ sąsiedzi wierzyli w niego, a ludzie z zewnątrz przejęli się jego losem i przyszli mu z pomocą. Nie możemy pozwolić, by życie niewinnego człowieka w tak dużym stopniu zależało od szczęścia albo od państwa zhańbionego aspirowaniem do nieomylności w absolutnie każdej poważnej sprawie, która trafia do jego ogarniętych niemocą sądów.

Dzisiaj słowa te mają w sobie taką samą – jeśli nie większą – moc jak wtedy, gdy je napisano. Podkreślają ironię kryjącą się we wszystkich tych historiach. Każdy oczyszczony z zarzutów człowiek, który został w nich sportretowany, należy do najszczęśliwszych pechowców, jakich można spotkać na tym świecie. Po lekturze eseju Millera oraz sylwetek uniewinnionych, którzy o swoich intymnych doświadczeniach opowiedzieli amerykańskim mistrzom literatury kryminalnej, nie da się uniknąć jednego wniosku, chociaż podejrzewam, że jego wysunięcie nie było świadomym zamiarem współautorów książki (z wyjątkiem Millera): Ameryka powinna znieść karę śmierci, żeby uniknąć egzekucji niewinnych ludzi. Tylko w ten sposób uratujemy nasz honor narodowy i kręgosłup moralny. Z tego powodu, a także z wielu innych, jesteśmy winni ogromną wdzięczność wszystkim autorom, którzy wnieśli wkład w powstanie Anatomii niewinności, a także niesłusznie skazanym, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami.

Barry Scheck zyskał ogólnokrajową renomę dzięki trwającej przeszło trzydzieści pięć lat, pełnej sukcesów karierze sądowej. Procesy cywilne i karne, w których brał udział, zredefiniowały i poszerzyły w całych Stanach Zjednoczonych zakres praw przysługujących ofiarom szkodliwych działań policji i niesłusznych wyroków skazujących. Oprócz własnej praktyki prawniczej, skupionej na obronie praw obywatelskich, Scheck jest współzałożycielem i jednym z kierowników Projektu Niewinność, utworzonego z Peterem Neufeldem przy Szkole Prawniczej im. Benjamina N. Cardozo. Organizacja ta jest w całości lub częściowo odpowiedzialna za uniewinnienie większości z ponad trzystu osób, oczyszczonych z zarzutów dzięki badaniom DNA przeprowadzonym po zapadnięciu wyroku. Scheck jest również wykładowcą prawa w Szkole Prawniczej im. Benjamina N. Cardozo; w ciągu ponad trzydziestu lat pracy na tamtejszej uczelni pełnił funkcję dyrektora Kształcenia Klinicznego w Programie Ochrony Prawnej i jednego z dyrektorów w Centrum Badań Prawa i Etyki im. Jacoba Burnsa. Scheck jest również byłym prezesem Krajowego Stowarzyszenia Obrońców Karnych. W 2000 roku wraz z Jimem Dwyerem i Peterem Neufeldem był redaktorem nowatorskiego tomu Actual Innocence: Five Days to Execution, and Other Dispatches From the Wrongly Convicted, a w 2003 roku wraz z Neufeldem i Taryn Simon przygotował książkę The Innocents.Laura Caldwell i Leslie S. Klinger

Przedmowa

Nasza cywilizacja od zawsze boryka się z problemem winy i niewinności. W najdawniejszych czasach o popełnieniu przestępstwa orzekały bóstwa, zwalniając ludzi z ciężaru niepewności, choć nawet system prawny oparty na wierze nie wykluczał zasadniczych kłopotów z interpretacją niejednoznacznych boskich wyroków. Odkąd jednak człowiek przejął rolę sędziego, błędy stały się nieuniknione. Biorą to pod uwagę przepisy, na których oparto amerykański wymiar sprawiedliwości, dlatego od stuleci panuje w nich reguła Williama Blackstone’a: „Ucieczka dziesięciu winnych osób jest lepsza od cierpienia jednej niewinnej”⁴ – a wraz z nią zasada domniemania niewinności oraz dowodu winy „ponad wszelką wątpliwość”.

Chociaż uczeni od dziesięcioleci podają w wątpliwość wiele rzekomych filarów sprawiedliwości – na przykład w badaniach dyskredytujących zeznania naocznych świadków – amerykański system prawny postrzega się powszechnie jako właściwie niezawodny. Prawdopodobnie w sposób najbardziej zdecydowany opinię tę wyraził prokurator, który w 1932 roku oznajmił: „Niewinni ludzie nigdy nie zostają skazani. Proszę się o to nie martwić… To fizycznie niemożliwe”⁵. W 1993 roku w swoim votum separatum do orzeczenia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Herrera v. Collins sędzia Sandra Day O’Connor napisała: „Nasze społeczeństwo ma ogromne zaufanie do wyroków w procesach karnych, w dużej mierze dlatego, że konstytucja zapewnia niezrównaną ochronę przed skazywaniem niewinnych”⁶.

Wraz z rozwojem technologii badań DNA w połowie lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku to poczucie zaczęło ponownie słabnąć. W 1989 roku dwóch mężczyzn skazanych za przestępstwo zostało wypuszczonych z więzienia na podstawie wyników testów DNA przeprowadzonych po wydaniu wyroku⁷. Trzeci taki przypadek miał miejsce w 1990 roku, a dwa kolejne rok później. Podczas gdy liczba uniewinnień rosła, również za sprawą innych okoliczności niż przeprowadzenie badań DNA – takich jak odkrycie nowych dowodów, odwołanie zeznań lub błędy proceduralne – powoli stawało się jasne, że skala pomyłek sądowych jest dużo większa, niż się spodziewano. Rosła świadomość zjawiska niewinności więźniów, a organizacje poświęcające się obronie niesłusznie skazanych zaczęły oswajać się ze słowem „uwolniony”⁸, oznaczającym kogoś, kto faktycznie był niewinny, lecz został niesłusznie skazany, a w końcu – oczyszczony z zarzutów i wypuszczony z więzienia.

Pierwszą amerykańską organizacją skupioną na walce o oczyszczenie z zarzutów była Centurion Ministries założona w 1983 roku w Princeton w stanie New Jersey. Nieco później dwaj adwokaci, Barry Scheck i Peter Neufeld, utworzyli w Nowym Jorku Projekt Niewinność – instytucję, która zaczęła korzystać z wyników badań DNA, by dowieść niewinności. W swojej niezwykle ważnej książce Actual Innocence z 2000 roku obaj prawnicy apelowali o utworzenie podobnych organizacji przy szkołach prawniczych w całych Stanach. Idea zaczęła kiełkować, zanim jeszcze doszło do publikacji, a instytucje wspierające niewinnych skazańców pojawiały się jak grzyby po deszczu w stanach takich jak Waszyngton, Wisconsin, Arizona, Illinois i Kalifornia. Do wczesnych lat dwudziestego pierwszego wieku organizacje te stworzyły sieć umożliwiającą dzielenie się informacjami i wspieranie owego ruchu. Według stanu na rok 2016 Sieć Niewinności składała się z sześćdziesięciu dziewięciu instytucji z praktycznie wszystkich stanów Ameryki; pozostałe działają w Argentynie, Australii, Kanadzie, Irlandii, Izraelu, we Włoszech, w Holandii, Nowej Zelandii, na Tajwanie i w Wielkiej Brytanii. Co istotniejsze, w miarę jak wzrasta publiczna świadomość niesłusznych wyroków – za sprawą głośnych historii, jak ta o amerykańskiej studentce Amandzie Knox, a także niezwykle popularnych dokumentów, jak podcast Serial rozgłośni radiowej NPR oraz serial Making a Murderer emitowany na platformie Netflix – liczne biura prokuratury w całych Stanach zaczęły tworzyć podległe sobie jednostki, weryfikujące przy wykorzystaniu zewnętrznych ekspertyz wyroki w sprawach, w których skazani zaprzeczają swojej winie⁹.

Wraz z powiększającą się liczbą uniewinnionych pojawiło się kolejne wyzwanie: kwestia wsparcia osób uwolnionych z więzienia. Współredaktorka tej książki, Laura Caldwell, wyjaśnia, co skłoniło ją do założenia organizacji Życie po Uniewinnieniu (Life After Innocence), która usiłuje pomóc uniewinnionym w oczyszczeniu kartoteki karnej i uzyskaniu zaświadczenia o niekaralności, zapewnić opiekę prawną, a także kontakt z instytucjami wspierającymi byłych więźniów w kwestiach zamieszkania, zatrudnienia i edukacji:

„W 2008 roku moi studenci prawa zaproponowali, żebyśmy wspólnie stworzyli organizację wspierającą niewinnych. Wcześniej reprezentowałam dziewiętnastolatka oskarżonego o morderstwo, który spędził w areszcie sześć lat, zanim rozpoczął się jego proces. Napisałam książkę o tej sprawie, Long Way Home: A Young Man Lost in the System and the Two Women Who Found Him. Po zapoznaniu się z pomysłem nowej instytucji zrobiłam to, co każdy prawnik na moim miejscu – rozeznanie.

Poczytałam o działaniach poświęconych temu zagadnieniu i podjęłam kontakt z liderami ruchu, takimi jak Rob Warden i Karen Daniel z Centrum Niesłusznych Wyroków (Center on Wrongful Convictions), a także z Barry Scheck i Peter Neufeld z Projektu Niewinność. Zorientowałam się, że wszyscy oni nie tylko zaciekle walczą o wydostanie niewinnych ludzi z więzienia, ale także bardzo ciężko pracują, by po uwolnieniu pomóc im zacząć życie od nowa.

Wkrótce obie organizacje dodały do swojej kadry pracowników socjalnych, lecz wiele podobnych ciał z powodów finansowych nie miało na to szans – ze względu na charakter ich misji bądź określone wymagania dotyczące otrzymania dotacji. Ostatecznie ze studentami z mojej szkoły postanowiliśmy założyć Życie po Uniewinnieniu”.

Dzisiaj z kulturowego punktu widzenia jesteśmy o wiele bardziej świadomi, że błędne wyroki zapadają często. Według niektórych szacunków nawet od pięciu do dziesięciu procent osadzonych w więzieniu to ludzie niesłusznie skazani, co oznacza, że potencjalnie dwieście tysięcy osób znajduje się za kratkami pomimo braku winy. Niewielu z nas rozumie jednak, w jaki sposób dochodzi do błędnych wyroków, dlaczego się zdarzają, i orientuje się, jak niektórzy z poszkodowanych znieśli to doświadczenie. Co ważniejsze, chociaż statystyczny wymiar problemu pozostaje znaczący, opowiedziane w tej książce historie dowodzą, że osobistych kosztów związanych z niesłusznymi wyrokami nie da się wyrazić liczbami.

Niezależnie od sukcesów, jakie odnoszą Życie po Niewinności i inne projekty w swoich próbach pomocy uwolnionym, członkowie tych organizacji zdają sobie sprawę, że w konfrontacji z traumą swoich podopiecznych pozostają bezsilni, nie mogą także zapewnić im stałego wsparcia. Wiedzą, że zazwyczaj tylko w niewielkim stopniu udaje im się sprostać ogromnym potrzebom uniewinnionych.

Wyobraźcie sobie na przykład dwóch mężczyzn, którzy odbywali tę samą karę – dwadzieścia lat pozbawienia wolności – w systemie więziennictwa stanowego. Tego samego dnia znaleźli się za kratami i tego samego dnia zostali wypuszczeni. A teraz wyobraźcie sobie, że jeden z nich przyznał się do popełnienia zbrodni i jest sprawiedliwie skazanym mordercą, a drugi jest niewinny i został skazany za zabójstwo przez pomyłkę. Krótko przed uwolnieniem obydwaj ci mężczyźni często stają przed zupełnie odmiennymi możliwościami. Przyjęło się bowiem, że słusznie skazany były przestępca ma prawo oczekiwać od państwa dużo więcej niż osoba niewinna (chociaż, niestety, wciąż niewiele). Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ uniewinnienia, jak ujmuje to Caldwell, należały swego czasu do „wstydliwych tajemnic sądownictwa karnego”.

W kolejnych rozdziałach książka ta pokazuje, jak niewinność bywa ludziom odbierana i jak potem może być przez nich odzyskiwana. Chcąc nadać moc wypowiedziom portretowanych w niej uwolnionych, poprosiliśmy wybitnie utalentowanych autorów kryminałów i thrillerów – a wszyscy z nich bacznie przyglądają się systemowi sądownictwa karnego i temu, jakie piętno wyciska on na jednostkach, które się w nim znajdą – by opowiedzieli historie ludzi uniewinnionych. Pisarze od dawna stawali po stronie domniemanych sprawców. Pod koniec dziewiętnastego wieku Émile Zola wstawił się za oficerem Alfredem Dreyfusem. Nieco później Arthur Conan Doyle opowiedział się za George’em Edaljin, Oscarem Slaterem i sir Rogerem Casementem. W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku Erle Stanley Gardner, twórca powieści o Perrym Masonie, powołał do życia organizację The Court of Last Resort (Sąd Ostatniej Szansy), zajmującą się sprawami ludzi, których zawiódł wymiar sprawiedliwości. Potem pisarze tej miary co Arthur Miller (którego niepublikowany wcześniej esej znalazł się w tym tomie) oraz Norman Mailer walczyli o uczciwe osądzenie niesłusznie oskarżonych. Skojarzenie zatem w parę współczesnych mistrzów opowieści z osobami uwolnionymi było w procesie przygotowywania tej książki czymś naturalnym.

Anatomia niewinności przedstawia niesłuszne wyroki skazujące i późniejsze uniewinnienia jako zbiorowe doświadczenie rzeszy Amerykanów, rozpatrywane z rozmaitych punktów widzenia. Opowiada porażająco autentyczne historie piętnaściorga osób i obrazuje gwałtowne emocje związane z walką o oczyszczenie z zarzutów. W rezultacie staje się wyjątkowym zapisem doświadczenia uniewinnionych – i to wszystkich jego etapów. Dzięki temu Anatomia niewinności nadaje kształt osobistej tragedii, jaką jest niesłuszny wyrok i późniejsze dążenie do uwolnienia. Chociaż nie każdy uniewinniony przeżył to samo co pozostali, kolejne rozdziały książki poruszają wszystkie najczęściej powtarzające się wątki: od szoku, jakim było dla tych ludzi aresztowanie, do koszmaru, w który obrócił się proces; od grozy towarzyszącej osadzeniu w zakładzie karnym do trudności następujących po uwolnieniu.

Pierwszy rozdział, Pukanie do drzwi, przedstawia Glorię Killian, studentkę prawa z Kalifornii; opowiada ona swoją historię znanej pisarce S.J. Rozan, której udaje się uchwycić w swojej narracji moment utraty niewinności w wyjątkowo wstrząsający sposób. W drugim rozdziale arcymistrzyni Sara Paretsky, która sama w swoim niełatwym życiu bywała świadkiem rażącej niesprawiedliwości, rozważa rolę policyjnych tortur w niesłusznych wyrokach. W rozdziale Nadchodzą dowody autorka bestsellerów Laurie R. King mistrzowsko oddaje wzrastającą powoli grozę i świadomość Raya Towlera, który na początku ze spokojem i niewzruszoną wiarą w system karny podchodził do kierowanych wobec siebie zarzutów. Szok towarzyszący usłyszeniu werdyktu „winny” wspaniale zobrazował dziennikarz i powieściopisarz Brad Parks. Reżyser i pisarz Michael Harvey relacjonuje wczesne, wstrząsające przeżycia więzienne Kena Wyniemko, który wkroczył do lochu wypełnionego mordercami wykrzykującymi do niego: „Świeże mięso, świeże rybki!”. W rozdziale Ciasteczko z wróżbą mistrz thrillera Lee Child przedstawia Kirka Bloodswortha, pełnokrwistego bohatera przypominającego Jacka Reachera, który ze swej niewinności czerpał otuchę w trakcie pełnych udręki, surrealistycznych lat spędzonych w więzieniu. Za pośrednictwem małżeńskiego duetu tworzonego przez Johna Sheldona (byłego prokuratora, obrońcę i sędziego) i Gayle Lynds (znaną na całym świecie autorkę thrillerów) Audrey Edmunds zdradza, jakim koszmarem była dla niej jedenastoletnia rozłąka z dziećmi i mężem. Opowieść Altona Logana o widmie Richarda Specka zostaje przelana na papier przez cenioną autorkę kryminałów Jan Burke. Niepublikowany wcześniej esej Łut szczęścia i wyrok śmierci uznanego dramatopisarza Arthura Millera o uwolnionym Peterze Reillym pokazuje, jak ważnym czynnikiem dla oczyszczenia z zarzutów może być społeczny sprzeciw wobec wyroku. Doświadczona krytyczka i reportażystka Sarah Weinman snuje zajmującą opowieść o odporności, którą wykazała się Ginny Lefever. Autor thrillerów prawniczych (i obrońca w sprawach karnych) Phillip M. Margolin łączy siły z Williamem Dillonem, by ukazać sukces, jaki osiągnął ten drugi, zostając swoim adwokatem. Jeff Deskovic opowiada swoją historię – sagę o oczekiwaniu na uniewinnienie – Gary’emu Phillipsowi. Autorka kryminałów Jamie Freveletti opisuje, jak Antione Day przetrwał swój długi pobyt w więzieniu. John Mankiewicz, główny scenarzysta serialowego hitu House of Cards i wieloletni działacz wspierający walkę o niewinność, podejmuje współpracę z Jerrym Millerem, by przedstawić zaskakujący dzień jego uwolnienia. Budująca opowieść o oczyszczeniu z zarzutów i odrodzeniu Juana Rivery zostaje przedstawiona przez Laurę Caldwell.

Zamiarem tej książki nie jest oskarżanie amerykańskiego systemu prawnego ani tysięcy funkcjonariuszy, prokuratorów, obrońców w sprawach karnych, oficerów śledczych, sędziów czy przysięgłych, którzy tworzą ten system. Nie chodzi też o sugerowanie, że ogromna większość skazanych nie jest winna stawianych im zarzutów¹⁰. Opowiedziane tutaj historie mają raczej uświadamiać, że podobnie jak wszyscy inni ludzie obsługujący maszynerię sprawiedliwości też mają wady i słabości. Policja i oskarżyciele popełniają błędy, ze szczerego pragnienia ochrony społeczeństwa skupiając uwagę na niewłaściwych osobach. Eksperci nieodpowiednio obchodzą się z dowodami albo błędnie je interpretują. Obrońcom nie udaje się zapewnić skutecznego doradztwa z powodu przepracowania bądź braku doświadczenia. Przysięgli działają pod wpływem emocji wywoływanych przez okrucieństwo zbrodni lub atmosferę paniki i strachu. Mówiąc krótko, uczciwi członkowie społeczeństwa mylą się ze zrozumiałych, a nawet dających się usprawiedliwić przyczyn. A wytropienie ich błędów często bywa niezwykle skomplikowane, niemal nieosiągalne.

Spodziewamy się, że Anatomia niewinności – czasem rozdzierająco smutna i wstrząsająca, czasem komiczna i ujmująca – poruszy wasze serca historiami tych dzielnych mężczyzn i kobiet. Jesteśmy dumni ze wszystkich bez wyjątku uwolnionych, których opowieści zostały zaprezentowane na tych stronach – dumni, że pomimo ciężarów, jakie nałożyło na nich społeczeństwo, nigdy nie stracili nadziei i wytrwali. Liczymy na to, że po lekturze tej książki lepiej zrozumiecie, jaką cenę potrafią mieć wady naszego wymiaru sprawiedliwości.

Laura Caldwell

Leslie S. Klinger

20161.

Pukanie do drzwi

Aresztowanie

Gloria Killian, uniewinniona z Kalifornii, opowiada swoją historię S.J. Rozan

Dla większości uwolnionych na początku najbardziej przerażające nie jest samo oskarżenie. Kiedy nie zrobiłeś nic złego – niezależnie od tego, czy wcześniej byłeś już o coś oskarżany – początkowo twoja niewinność działa na twoją niekorzyść. Pragniesz pomóc, chcesz wyjaśnić nieporozumienia, nie boisz się obciążenia samego siebie winą, bo wiesz, że jesteś czysty, że zrobił to ktoś inny. Niektórzy nawet z własnej inicjatywy zgłaszają się na posterunek policji. Dla studentki prawa Glorii Killian, której wpajano wiarę w zalety amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, aresztowanie było szokującym początkiem trwającej siedemnaście lat męki.Pukanie do drzwi.

Wiele osób się go boi. Niektórzy z nas słyszą je w snach, w koszmarach: przyszli po mnie. Oni. Kiedy się budzimy, zdajemy sobie sprawę, że pukanie do drzwi to symbol, ucieleśnienie naszych najgłębszych lęków i niepokoju. Otrząsamy się z nich i zajmujemy się codziennymi sprawami, wiedząc, że to tylko gra wyobraźni, że nie istnieją żadni „oni”, że nie ma się czego obawiać.

Kiedy Gloria Killian usłyszała pukanie do drzwi, nie spała; był środek dnia.

Dosłownie środek szarego dnia w Sacramento – pukanie rozległo się w samo południe. Ulice spowijała gęsta mgła, zimne opary, które zacierają kontury i zamazują to, co w oddali. Za oknem było zimno i nieprzyjemnie, ale wewnątrz – w biurze warsztatu samochodowego chłopaka Glorii – panowała o wiele przyjemniejsza atmosfera. Nie dzięki drewnianemu kontuarowi czy winylowej podłodze, lecz za sprawą kanapy ze sztucznej skóry w kolorze zgaszonej pomarańczy.

Gloria i Rick właśnie zamierzali się na niej położyć.

Tego dnia w południe nie mieli zaplanowanych żadnych klientów, co było rzadkością, z której chcieli skorzystać. Opuścili rolety i zamknęli drzwi na klucz. W ostatnim czasie niezbyt często się widywali – nie mieszkali razem – więc pragnęli nadrobić stracony czas. Rick zaczął ściągać swój poplamiony roboczy kombinezon, a Gloria rozpięła bluzkę. Przylgnęli do siebie – pieszczoty, pocałunki, coraz mniej ubrań.

Pukanie do drzwi.

– Olej to – szepnął jej do ucha Rick i znów ją pocałował. – Warsztat jest zamknięty.

– Musimy otworzyć. Ty musisz – powiedziała, podciągając dżinsy.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. W 2017 roku ukazała się kolejna książka Turowa, Testimony (przyp. tłum.).

2. Sieć Niewinności to zrzeszenie ponad 65 organizacji prawnych działających w Stanach Zjednoczonych i poza ich granicami na rzecz uniewinniania i wspierania niesłusznie skazanych. (Jeżeli nie zaznaczono inaczej, wszystkie przypisy pochodzą od redaktorów oryginalnego wydania książki).

3. Ang. sentinel events – pojęcie z zakresu zarządzania ryzykiem, określające zdarzenia szczególnie dotkliwe dla organizacji. Ich analiza zwiększa świadomość zagrożeń, z którymi musi sobie radzić dana firma bądź instytucja (przyp. tłum.).

4. Angielski prawnik William Blackstone sformułował tę myśl w swoim przełomowym dziele Commentaries on the Laws of England, wydanym w latach 60. XVIII wieku. Zasada ma swoje źródła w Biblii, por. niechęć Boga do zniszczenia Sodomy, gdyby znalazło się w niej choćby dziesięciu sprawiedliwych (Rdz 18, 23-32).

5. Wypowiedź zacytowana w książce Edwina M. Borcharda i E. Russella Lutza z 1970 roku, Convicting the Innocent: Errors of Criminal Justice, s. VII.

6. Herrera v. Collins, 506 U.S. 390, 420 (1993) (sędzia O’Connor, votum separatum).

7. Uniewinnieni zostali wówczas Gary Dotson i David Vasquez. Patrz: www.innocenceproject.org/cases/david-vasquez

8. W oryginale exoneree, wyraz utworzony od czasownika exonerate – uniewinniać, usprawiedliwiać. W języku polskim słowo nie posiada precyzyjnego odpowiednika, w niniejszym przekładzie oddaje się je wymiennie jako „uwolniony”, „uniewinniony” lub „oczyszczony z zarzutów”.

9. Na przykład: www.dailynews.com/general-news/20150704/la-county-da-creates-a-wrongful-conviction-unit. Według raportu Narodowego Rejestru Uniewinnień (http://www.law.umich.edu/special/exoneration/Documents/Exonerations_in_2015.pdf) w 2015 roku (w chwili publikacji dokumentu) w całym kraju działały 24 „jednostki ds. uczciwości wyroków” – cztery razy więcej niż w 2011 roku.

10. Praca napisana w 2011 roku na Uniwersytecie Princeton przez Sarah Shannon, Christophera Uggena, Melissę Thompson, Jasona Schnittkera i Michaela Massoglię pt. Growth in the U.S. Ex-Felon and Ex-Prisoner Population, 1948–2010 (Wzrost liczby byłych więźniów i przestępców w Stanach Zjednoczonych w latach 1948–2010), oparta na statystykach Departamentu Sprawiedliwości, szacuje, że w 2010 roku w Stanach Zjednoczonych żyło 2,5 mln więźniów oraz 5,2 mln byłych więźniów. Według innego źródła około 20 mln amerykańskich obywateli zostało choć raz skazanych za jakieś przestępstwo. Według raportu Narodowego Rejestru Uniewinnień w 2015 roku zanotowano 149 przypadków oczyszczenia z zarzutów. Przyczyną 27 niesłusznych wyroków były nieprawdziwe zeznania, a kolejnych 65 błędy funkcjonariuszy. W 75 sprawach w rzeczywistości nie zostało popełnione żadne przestępstwo.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: