Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Arsène Lupin – dżentelmen włamywacz. Tom 5. Jasnowłosa dama - ebook

Data wydania:
21 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
21,95

Arsène Lupin – dżentelmen włamywacz. Tom 5. Jasnowłosa dama - ebook

Zupełnie nowe przygody dżentelmena włamywacza, wymyślonego ponad sto lat temu przez Maurice'a Leblanca, czyli adaptacje klasycznych kryminałów w wersji dla dzieci.

Jeżeli kobiety zazwyczaj są przyczyną wszelakich kłopotów, to ta opowieść zdaje się to potwierdzać. Najpierw zakochany w córce ojciec postanawia sprezentować jej wyjątkowy mebel, a później okazuje się, że przez tenże zakup może stracić... milion franków! No, może pół miliona. Ale co to za frajda przystawać na propozycję sławnego włamywacza, skoro alternatywą jest utrata... córki? W dodatku gdzieś obok kręci się tajemnicza jasnowłosa dama. A może to ją należałoby aresztować? Tylko... z jakiego powodu?

 

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8233-833-1
Rozmiar pliku: 3,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ZAGADKOWY ROZKAZ

W marcu 1918 roku zachodni front wojenny pogrążony był w chaosie. Wrogie armie, zmęczone czterema latami zmagań, przemieszczały się raczej tam, gdzie łatwiej było zdobyć coś do jedzenia i paliwo do pojazdów, niż tam, gdzie życzyliby sobie tego główni dowódcy. Rozkazy docierały do oddziałów z opóźnieniem. Brakowało amunicji, duża część sprzętu była już zdezelowana, a za posiłek służyły najczęściej marnej jakości konserwy. „Królowała” angielska, rzadziej amerykańska mielonka, dostarczana najczęściej w formie zrzutów. Różnej maści dwupłatowce przelatujące nad terenami sporadycznych potyczek, często w nocy, gdy dymy z ognisk dodatkowo utrudniały rozpoznanie, nie miały stuprocentowej pewności, że zaopatrują swoich żołnierzy.

Kłopoty z zaopatrzeniem dawały się we znaki francuskim piechurom. Generalicja – podzielona i rozproszona – nie potrafiła skutecznie zarządzać rozdziałem resztek zapasów, więc poszczególne formacje same próbowały zdobyć to i owo. Plądrowano opuszczone domy celem znalezienia elementów garderoby – spodni, butów czy czystej koszuli. Zaglądano także do lokali, które kiedyś były sklepami, żeby sprawdzić zawartość magazynków i chłodni.

Po obu stronach barykady powołano także dwa wyjątkowe oddziały. Dwie grupy specjalne, których celem było zabezpieczenie lub przekazanie do sztabu dywizji cennych przedmiotów, które pozostawiono w dawnych rezydencjach, kamienicach czy obejściach. Niemieckim oddziałem dowodził major Karl von Tilde, francuskim zaś kapitan Gerard Passarelle. Oficerowie nie wiedzieli, że już niedługo spotkają się oko w oko, a tylko jednemu z nich przypadnie w udziale zdobycie wyjątkowego przedmiotu. Przedmiotu, którego historia rozpoczęła się ponad sto lat wcześniej i którego dalsze losy będą stanowiły kanwę niesamowicie zagadkowej ucieczki przed paryską policją.

Tymczasem w niemieckim obozie…

– Porucznik Vernitz melduje się na rozkaz!

Szczupły wąsal wyprężył się jak struna przed swoim dowódcą. Major zmierzył go wzrokiem i wstał z prowizorycznego zydla, jaki rankiem wykonali dla niego dwaj szeregowi. Niestety, nie mieli później szczęścia. Przeszukując pobliską piekarnię, nadziali się na moździerzowy niewybuch. Poruszony przez jednego z nich, zsunął się po krawędzi częściowo uszkodzonej ściany i eksplodował, uderzywszy o posadzkę.

– Pana, poruczniku, oddelegowano do mnie ze wschodniego frontu, nieprawdaż?

– Tak jest, panie majorze!

– Czym pan się tam zajmował?

– Mieliśmy za zadanie zatrzymać bolszewików, gdy nacierali w stronę Galicji. Starliśmy się z nimi jakieś osiemdziesiąt kilometrów przed Krakowem. Nie chcieliśmy im pozwolić na bezpośredni marsz w stronę Wiednia. Bracia Austriacy nie darowaliby sobie utraty tego miasta.

Von Tilde zmrużył oczy i złapał się pod boki.

– Pan wie, że Kraków…

Przerwał w pół zdania i zasępił się.

– Tak, panie majorze?

– To miasto nigdy nie było austriackie.

– Nie?

– Nie, panie poruczniku.

– A czyje?

Major wziął głęboki oddech.

– Polaków…

– Polaków?

– Niestety – potwierdził smętnie. – Zawsze…

– Jak to… zawsze?

– Ano tak, mój drogi Vernitz. Nawet gdy już wykreśliliśmy Polskę z mapy Europy, to Kraków nieprzerwanie był miejscem, gdzie mogli się schronić.

– Ale kto?!

– Wszelkiej maści działacze narodowi, buntownicy i wszyscy, którzy umykali przed żelazną ręką naszego cesarza. Tam się właśnie ukrywali.

Pokiwał głową.

– Lecz nie w tym rzecz – ożywił się nagle.

Podszedł do porucznika, złapał go pod ramię i doprowadził do ośmiu drewnianych skrzynek, które ustawiono tak, że imitowały stół.

– Niech pan spojrzy.

Wskazał na mapę rozłożoną na skrzynkach. Vernitz z ciekawością pochylił się nad arkuszem.

– Jesteśmy tu. – Major dotknął mapy. – Jutro z samego rana podążymy za naszymi oddziałami tą drogą – przesunął dłoń w lewo – a następnie zamelinujemy się w mieście Roye. – Zbliżył nos do papieru.

Porucznik poszedł w jego ślady.

– Roye – powtórzył i wyprostował się, stukając obcasami. – Tak jest, panie majorze! Jakie konkretnie mamy zadanie?

Von Tilde uniósł głowę.

– Zabezpieczy pan ze swoim oddziałem dom o numerze trzy znajdujący się przy ulicy Cordonnier. Zrozumiano?

– Cordonnier numer trzy, tak jest, panie majorze! – Porucznik ponownie stuknął obcasem o obcas.

– I zaczeka pan do mojego przybycia. Chciałbym, żebyście zajęli pierwsze piętro tej kamienicy i nie dopuszczali tam nikogo, nawet na schody! Szczególnie chodzi o… – przerwał i zacisnął wargi. – Na razie tyle. O szczegółach poinformuję pana tuż przed wymarszem.

– Tylko tyle?

– Tylko? – Major uśmiechnął się.

Vernitz w skupieniu oczekiwał dalszego ciągu.

– Oby to było dla pana „tylko”…

– Jak mam to rozumieć, panie majorze?

– To nie będzie bułka z masełkiem, drogi poruczniku. To nie spacerek po głównej ulicy z narzeczoną ani wyprawa nad rzeczkę, żeby urządzić sobie piknik.

Pokiwał głową.

– Tak, tak… Nie będę ukrywał. Niektórzy mogą zginąć…

– Jest wojna, panie majorze. Jesteśmy żołnierzami. To honor zginąć w walce.

– Podoba mi się pański zapał. Niech pan jednak weźmie pod uwagę, że ludzie w pańskim oddziale pewnie mają rodziny, niektórzy także małe dzieci. Nie chciałby pan chyba informować ich o tym, że mąż lub ojciec nie wróci już z tej przeklętej wojny?

Vernitz z trudem przełknął ślinę.

– A widzi pan. – Major uniósł palec wskazujący. – Istotą wojny nie jest śmierć, ale… życie!

– Tak jest!

– Więc proszę uważać. Mieć oczy i uszy szeroko otwarte. W miasteczku mogą się czaić grupy sabotażystów, szpiegów lub Bóg jeden wie, kto jeszcze.

– Tak jest!

– Nie będą mieli skrupułów. Wyślą was do nieba przy byle nadarzającej się okazji.

– Rozumiem! Nie boimy się!

Von Tilde uważnie przyjrzał się oczom Vernitza.

– Nie boicie? – wyszeptał, zbliżając twarz do jego twarzy. – Ma pan rację. Dopiero będziecie się bali…

Porucznik nic nie odpowiedział. Poczuł jedynie, jak za kołnierzykiem jego wojskowej koszuli spływa strużka potu.

– Proszę zebrać ludzi. Chciałbym z nimi porozmawiać. Z każdym z osobna.

– Tak jest, panie majorze.

– Czy to sprawdzeni wojacy?

– Najlepsi, jakich udało mi się zebrać.

– Przekonamy się.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: