Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Artefakt umysłu - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
16 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Artefakt umysłu - ebook

Victor Moss jest majorem amerykańskiej armii, Novak zaś sierżantem i zaufanym człowiekiem majora. Łączą ich braterstwo broni i więzi przyjaźni. W czasie rutynowego patrolu na terenie Iraku dochodzi do incydentu, w wyniku którego w ręce sierżanta Novaka wpada stary notes. To zdarzenie zmienia ich życie. Victor podąża śladami notesu od Iraku, przez inne kraje, aż po Polskę. Poznanie prawdy staje się jego obsesją i jednocześnie misją, która doprowadza go do niesamowitego odkrycia.
Czy nić setonu – anagram notesu – pokieruje losami bohaterów niczym złota nić Ariadny i pozwoli sięgnąć po tajemnice biblijnej Mezopotamii?
Pierwszy tom thrillera oparty na historycznych i starożytnych artefaktach, gdzie rzeczywistość przeplata się z fikcją a intryga i tajemnice nie opuszczają Czytelnika, dając sporą dawkę emocji i zaskakujących zwrotów akcji.

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65684-61-5
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 2. Pozory normalności

Płytki sen został przerwany szarpnięciem dowódcy żandarmerii i krótko po północy Victor leciał z powrotem do domu. Uczucie zawodu towarzyszyło mu przez cały czas. Wciąż nie mógł uwierzyć, że wszystko skończyło się tak szybko. Po przylocie do Nowego Jorku dowiedział się o swoim przymusowym zakwaterowaniu z zakazem opuszczania jednostki. I choć oficjalnie nie postawiono mu żadnych zarzutów, to jednak sprawa nie była zamknięta. W macierzystym garnizonie nikt nie miał dla niego czasu. On posiadał go znowu za dużo. Czekając bezczynnie, czuł się zlekceważoną ofiarą niedomówień. Przez kilka dni bawił kolegów opowiadaniami z Iraku, ale po tygodniu zaczęli pytać o jego nowe zadania. Wycofał się więc do przydzielonego mu pokoju i zaczął pomieszkiwać w nim niczym mnich, czekając na dalsze rozkazy, które wciąż nie nadchodziły. Zmagał się sam ze sobą i myślał o odejściu z ukochanego wojska, czując, że musi się zająć czymś innym, aby nie popaść w nerwicę lub, co gorsza, w apatię. Odkąd pamiętał, był zawsze aktywny, pełny temperamentu – teraz te cechy, pomagające w osiąganiu coraz ambitniejszych celów, i to, co zaczęło go spotykać, odkąd zniknął Peter, stawały się pasmem udręk, które w jego odczuciu można by przyrównać do traktowania jeńca.

Po śniadaniu, wpatrzony w sufit, słuchał przez słuchawki kolejnych wiadomości płynących z radia i rozmyślał nad swoją przyszłością, rozważając przy tym warianty własnych planów. Jednak wszystkie one – zakotwiczone w cywilnym świecie – pozbawione były ryzyka wyzwalającego adrenalinę, od której zdążył się już uzależnić. Sięgnął po smartfon z zamiarem przejrzenia innych stacji radiowych, ale natknął się na plik ze zdjęciami zapisków ze starego notesu. Chwycił leżący nieopodal mapnik, niemal stale mu towarzyszący, i wydobył z niego odręczne notatki oraz odpisy, które zrobił. Ponownie porównał je z notesem. Poza kilkoma błędami wszystko się zgadzało.

Poprawiając notatki, wszedł do internetu w poszukiwaniu miejsc, gdzie mógłby je przetłumaczyć. Uznał, że najlepszy będzie Instytut Badań nad Światem Starożytnym na Uniwersytecie Nowojorskim. Pozostało jeszcze obmyślenie planu dostania się tam.

Trochę czasu zajęło mu wyjechanie z garnizonu, ale furgon ze śmieciami okazał się strzałem w dziesiątkę, choć do kosztów Victor musiał dopisać rachunek z łaźni. Na uniwersytecie wytłumaczono mu, że tutejsi badacze zajmują się głównie etruskim okresem Italii, od VIII do III wieku przed naszą erą, w którym Etruskowie przeżywali okres rozkwitu. Natomiast zapis, który Moss przyniósł na kartkach jest sumeryjski i pochodzi z terenu dzisiejszego Iraku, a powstał prawdopodobnie w II tysiącleciu przed naszą erą. W międzyczasie do Victora i jego rozmówcy podszedł zaintrygowany mężczyzna i zaczął się przysłuchiwać. Po chwili oświadczył, że notatki arabskie też są niedzisiejsze i on, jako arabista, bardzo chętnie je obejrzy. Wyjawił też, że ma znajomego badacza – znawcę kultury Mezopotamii, który może przetłumaczyć pismo klinowe. Obiecał zająć się przekładem zapisków z notatnika oraz skontaktować Mossa ze swoim znajomym, który w tej chwili nadzorował wykopaliska w Syrii. Umówił się z Victorem na następny dzień. Wojskowy poczuł, że znowu coś się dzieje i może działać. To lubił najbardziej.

Zostawił kopię notatek u speca od starożytnego świata Bliskiego Wschodu, który w ciągu tygodnia miał przetłumaczyć pismo staroarabskie oraz dostać od kolegi przekład pisma klinowego. Moss wrócił do garnizonu, stosując wypróbowane w akcjach sztuczki, dzięki którym wszedł do swej kwatery przez nikogo niezatrzymywany.

Miał nadzieję, że do tego czasu nie odeślą go na jakąś misję, której pragnął mimo wszystko jak ryba wody. Jednak ciekawość rozwikłania zagadki była coraz silniejsza. Kiedy minął tydzień, a arabista się nie odezwał, poczuł lekki niepokój. Wracał myślami do rozmowy, jaką z nim przeprowadził, umawiając się na warunki przetłumaczenia. Odczekał jeszcze dzień i sam zadzwonił, ale tłumacz nie odebrał tego i kilku następnych telefonów, więc Moss zaczął już obmyślać plan dotarcia do niego. W końcu arabista oddzwonił, prosząc o jeszcze kilka dni zwłoki, gdyż teksty były w języku protoarabskim datowanym na VI wiek przed naszą erą. Zapytał Victora, skąd pochodzą te zapisy, bo nikt już nie posługuje się tym językiem, a dawniej nie używano takich nazw przedmiotów jak chociażby samochód. To zaciekawiło Mossa, spodziewającego się jakiegoś planu działań odwetowych Irakijczyków. Na spotkaniu z arabistą dowiedział się, że zapis wygląda raczej na szyfrowanie w starożytnym piśmie opisu wyprawy w jakieś trudne do ustalenia miejsce. Specjalista zwrócił też uwagę na fragment opisujący drogę rozpoczynającą się we współczesnym mieście, nieistniejącym w starożytności, a kończącą w dawnej Mezopotamii. Także czas tej podróży określił jako zbyt krótki jak na ówczesne możliwości transportowe. Zamiast potrzebnych na jazdę końmi dziesięciu dni opis sugeruje pokonanie jej w jeden dzień – jak to określono: „płynąc”. W dalszej części tekst wielokrotnie mieszał starożytność ze współczesnością, stając się coraz bardziej zawiłym i niezrozumiałym. Na kolejne pytanie specjalisty o źródło pochodzenia tekstu Victor wymyślił naprędce bajeczkę o swych nowych zainteresowaniach arabistycznych i spisaniu tego tekstu z jednej z muzealnych książek, z wtrąceniem własnych notatek. Zdziwienie na twarzy specjalisty sugerowało, że Moss nie był przekonywający, ale za bardzo się tym nie przejął. Przetłumaczenie drogo go kosztowało, choć cena mogła być jeszcze wyższa, bo po wyjściu z nowojorskiego uniwersytetu zauważył idący za nim „cień”. Zgubił go po pewnym czasie, ale wolał nie wracać do akademickiego ośrodka. Dało mu to do myślenia. Sam przekład był jednak dla niego mało zrozumiały, bo mówił zawile coś o liście księdza imieniem Jan, jakiejś fontannie młodości, Sumerce z Etiopii oraz Edenie.

Bez ładu i składu, ocenił Victor. Jedynie kilka notatek napisanych współcześnie uznał za bardziej treściwe, aczkolwiek przypominały raczej antyczne wiersze niż prozę.

„Nie wymawiaj imion, a szukaj w myślach”, czytał. Co to za bzdury? – pytał sam siebie.

Zamyślony pocierał czoło, czytając na głos: „Chcąc znaleźć, szukaj nad zatoką”, a potem: „Teraz woda jest słona, ale była słodka. Tam, gdzie się mieszają, jest źródło życia”.

Oderwał wzrok od papieru i spojrzał przez okno.

– Wyglądają na metafory, albo raczej na klucze do nieistniejących zamków.

Podszedł do okna, chcąc zdystansować się na chwilę od tekstu, i zatrzymał wzrok na przechodzących żołnierzach, co z kolei przywołało myśli o Peterze. Zaczął się tym razem zastanawiać, jak ten doświadczony komandos mógł tak lekkomyślnie poświęcić swoją reputację i karierę dla takich metafor? Nie mógł się z tym pogodzić, był przekonany, że jest w tym drugie dno, którego sam nie mógł jeszcze odkryć. Kiedy pod wieczór minęły rozczarowanie i irytacja brakiem jasnych tropów, zaczął patrzeć na to z innej strony – jeśli teksty byłyby banialukami, to skąd tyle zamieszania wokół nich? – zastanawiał się nad przebiegiem ostatnich tygodni swej służby.

Siedząc w garnizonowym pokoiku nad przetłumaczonym tekstem, po raz setny czytał słowa układające się w zdania, szukał wskazówek. Skojarzenia rozmywały mu się w narastających wątpliwościach, a męcząca bezczynność tylko te wątpliwości podsycała. Z każdym dniem trzymania go na smyczy narastała u Victora potrzeba wyrwania się stąd, jak u więzionego w klatce sokoła. Chciał coś robić, wyjaśniać, znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, rozwiać wątpliwości, a nie biernie czekać, marnując bezcenny czas. Lecz dopóki nosił mundur, był pod rozkazami dowództwa i tego się trzymał jak dziecko matki. Jednak ostatnie postępowanie wobec niego nadwątliło wiarę w żelazną dyscyplinę. Wiedział, że to może doprowadzić go do rozluźnienia, osłabnie jego przekonanie co do zasadności rozkazów i ostatecznie skończy się na niesubordynacji. Wolał tego nie sprawdzać. Rzucenie się w wir spraw bieżących pomogłoby zapewne o wszystkim zapomnieć.

Nazajutrz dzięki wstawiennictwu byłych dowódców przywrócono go warunkowo do służby operacyjnej. Od tego momentu znowu musiał, i jeszcze bardziej chciał, poświęcać czas na przygotowanie się do jakiejś nowej misji.

Nie musiał długo czekać. Kilka dni później na łóżku znalazł kartkę z napisem: „Proszę się u mnie niezwłocznie zameldować. B”.

Rozkazy były jasne: za cztery dni Victor wylatuje do Kolumbii wesprzeć miejscowych dowódców w kierowaniu akcjami przeciw baronom narkotykowym. Jednak na dzień przed wylotem nastąpiła zmiana rozkazów i w miejsce bojowego zadania przydzielono mu zastępstwo koordynatora ochrony jednego z amerykańskich generałów podczas rozmów kolegium Paktu Północnoatlantyckiego.

– Co to za cyrk? – spytał oficera łącznikowego, ale ten dyplomatycznie milczał, podsuwając mu pakiet nowych instrukcji.

Kraj, do którego miał lecieć, położony był w Europie Środkowej, jego sytuacja polityczna była stabilna, więc zapowiadał się spokojny przebieg zadania, co kłóciło się z jego wyszkoleniem, doświadczeniem i specjalizacją.

Lepsze to niż tkwienie tutaj za biurkiem, pomyślał, pakując plecak. Na wierzch dorzucił mały słownik angielsko-polski.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: