Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bądź jak Maja! - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 lipca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Bądź jak Maja! - ebook

Twoje dziecko ma problemy z porannym wstawaniem? A może nie chce bawić się z innymi dziećmi? Pokłóciło się z przyjaciółmi? Czy nie może poradzić sobie z rozwodem rodziców? „Bądź jak Maja!” to 45 bajek terapeutycznych, które pomogą Twojemu dziecku przejść przez okres adaptacji w przedszkolu, przeprowadzkę, śmierć bliskich, rozwód rodziców czy kłótnię z przyjaciółmi. To zbiór krótkich opowiastek, których główna bohaterka, dziewczynka o imieniu Maja, przeżywa takie same przygody jak Twoje dziecko.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8104-820-0
Rozmiar pliku: 418 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Twoje dziecko ma problemy z porannym wstawaniem? A może jest niejadkiem? Nie chce bawić się z innymi dziećmi? Czy za bardzo się wymądrza? Pokłóciło się z przyjaciółmi? Nie chce rozstawać się z rodzicami? Czy nie może poradzić sobie z rozwodem rodziców? A może wciąż przeżywa stratę kogoś bliskiego? „Bądź jak Maja!” to 45 bajek terapeutycznych, które pomogą Twojemu dziecku przejść przez okres adaptacji w przedszkolu, poszukiwanie nowych przyjaźni, przeprowadzkę, śmierć bliskich, odejście zwierzaka, rozwód rodziców, kłótnię z przyjaciółmi czy porażkę w zawodach sportowych. Ta książka to zbiór krótkich opowiastek, których główna bohaterka, kilkuletnia dziewczynka o imieniu Maja, przeżywa każdego dnia takie same przygody jak Twoje dziecko!

Pamiętaj, że każda sytuacja, która wydarzyła się w życiu małego człowieka ma wpływ na jego funkcjonowanie i postrzeganie świata. To, że Twoja pociecha nie rozmawia na dany temat, nie znaczy, że problem nagle przestał istnieć lub dziecko już sobie z nim poradziło. Coś, co dla Ciebie wydaje się błahostką, dla dziecka może być problemem z którym musi zmagać się samo. Przygody książkowej Mai mogą pomóc zarówno Twojemu dziecku, jak i Tobie. Warto poświęcić czas, by przenieść się ze swoim dzieckiem w świat bajek, które tak naprawdę są odzwierciedleniem Waszego codziennego życia. Niewyjaśnione sprawy i nierozwiązane problemy malucha, nawet te na pozór niewielkiej wagi, mogą powrócić po latach i wprowadzić na nowo chaos. Niniejsza książka sprawi, że Twoje dziecko nie będzie czuło się samotne, zrozumie, że nie ono jedno zmaga się z takim problemem, a Tobie ułatwi rozmowę z dzieckiem na dany temat. Dzieciństwo kształtuje przyszłość, kształtuje dorosłość, kształtuje późniejsze życie, a więc… Zapraszam do lektury!

Z poważaniem,

Katarzyna Józefek„Maja i kot” — bajka o dziewczynce, która ma trudności z porannym wstawaniem z łóżka

Idąc na spacer przez park Maja spotkała małego kotka. Był chudy i smutny, lecz gdy dziewczynka podeszła bliżej kotek podbiegł do niej i zaczął łasić się koło jej nóg.

— Ale jesteś wspaniały! — pomyślała Maja i już chciała wziąć go na ręce, gdy kotek przemówił:

— Czy chcesz, abym został Twoim przyjacielem?

Maja zaniemówiła z wrażenia, ale widząc, że kotek czeka na odpowiedź, po chwili milczenia odparła:

— Chciałabym mieć prawdziwego przyjaciela. Takiego, który bawiłby się ze mną w moim domku na drzewie, biegał po łące i leżał na trawie obserwując chmury. Kotku, czy Ty naprawdę chcesz się ze mną zaprzyjaźnić?

Lecz kotek nic nie odpowiedział tylko ruszył przed siebie, a za nim podążyła prędko Maja.

— Dokąd idziemy? — spytała dziewczynka troszkę zaniepokojona, ale kotek szedł w milczeniu, aż doszedł do małego jeziorka z drewnianym mostkiem w samym środku parku.

— Wejdź ze mną na ten most. — powiedział kocur — Zobaczysz, że przeniosę Cię w świat niekończącej się zabawy, ciekawych przygód, wspaniałych przyjaciół i kolorowych motyli.

Maja bez zastanowienia postawiła swoje różowe trampki na mostku, na którym stał już kot. Nagle poczuła silny, ale przyjemny, lekki wiatr, zobaczyła kolorowe światełka i … znalazła się na tęczowej drodze, a nad jej głową fruwały motyle. Nie wierzyła własnym oczom — wszystko było takie piękne, takie kolorowe, takie bajeczne…

Ten wspaniały sen został zakłócony dźwiękiem budzika.

— Wrrr! Wrrr! — zegar warczał jak oszalały wywołując u Mai złość zanim jeszcze zdążyła otworzyć oczy. W tym samym momencie do pokoju weszła mama dziewczynki i łagodnym głosem powiedziała:

— Wstawaj, Kochanie. Czas zbierać się do przedszkola. Zobacz jakie słonko świeci za oknem! To będzie wspaniały dzień!

Ale Maja tak nie uważała. Nie chciała nawet otwierać oczu i była zła na wszystkich i wszystko za to, że została wyrwana z tego wspaniałego snu.

— Mamo, chciałabym mieć prawdziwego przyjaciela… — zaczęła Maja, ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo już usłyszała odpowiedź:

— Prawdziwego przyjaciela?! — zdziwiła się mama — Zapomniałaś już, jak Ola czeka na Ciebie zawsze w przedszkolu, jak ciepło Cię wita i od razu chwyta za rączkę? Albo o tym, że Hubert zaprosił na swoje piąte urodziny tylko kilka osób z grupy, a wśród nich byłaś właśnie Ty? Albo o tym, że Kuba uwielbia ścigać się z Tobą na hulajnodze

w drodze z przedszkola? Kochanie, prawdziwych przyjaciół masz każdego dnia obok siebie! I wiesz co? Wstawaj już, bo im dłużej będziesz marudzić, tym mniej przygód przeżyjesz z przyjaciółmi!

Dziewczynka pomyślała chwilę w milczeniu, a po chwili powiedziała z otwartymi już szeroko oczami i radosnym uśmiechem:

— Mamusiu, co mamy dzisiaj na śniadanie? Musimy się pospieszyć, żeby Ola nie musiała za długo na mnie czekać. W dzień przeżywa się jeszcze lepsze przygody niż we śnie!

— Masz racje, córeczko. — powiedziała mama — Masz racje. Wyskakuj już z tego łóżka…„Maja i Wesołe Miasteczko” — bajka o dziewczynce, która ma rano muchy w nosie

Maja obudziła się z kiepskim humorem, pomimo tego, że był weekend i dziewczynka wiedziała, że nie musi iść do przedszkola. Zwlekła się z łóżka i już miała jakieś „ale”.

— Co za głupie łóżko! Tak trudno z niego schodzić! — powiedziała oburzona Maja, choć na co dzień łóżko w kształcie różowego zamku dla księżniczek było powodem do dumy przed koleżankami i kolegami. Przecież zamek podobał się wszystkim dzieciom, a czasami nawet i dorośli otwierali szeroko buzię ze zdumienia na widok pięknego pałacu. Ale dziś Maję nie cieszyło ani łóżko, ani najnowsza pościel z bajkową bohaterką. Buty też wydawały się być do niczego:

— Co to za kapcie, które trzeba tak długo ubierać?! — pomyślała dziewczynka, a gdy tylko się z nimi uporała ruszyła w stronę dużego pokoju. Ale żeby tam dojść trzeba było przejść przez korytarz, a dla Mai droga ta wydawała się być tak długa, że już zdążyła zdenerwować się na swoją piżamkę. Rękawy były za długie, a spodnie ciągle się zsuwały…

Mama Mai przygotowała dla niej wspaniałe śniadanie — apetyczne, kolorowe, wiosenne kanapki z uśmiechem i oczami. Nie zabrakło też herbatki z sokiem malinowym. W telewizji leciała ulubiona bajka dziewczynki. Wszystko było przygotowane tak, by Maja wreszcie się uśmiechnęła. Ale ona ani o tym nie myślała. Przygoda bajkowej bohaterki okazała się być dzisiaj nudna, kanapki nie były wcale takie smaczne, a herbata „jakoś dziwnie się na Maję patrzyła”… Najgorsze było jednak to, że to wcale nie był koniec. Po śniadaniu okazało się, że włosy w szczoteczce do zębów dziewczynki nagle stały się twarde, a ubrania przygotowane przez mamę były tak szorstkie, że nie dało się ich założyć. Gdy Maja zdzierała z siebie koszulkę, w drzwiach stanęła mama i powiedziała:

— Córeczko, pospiesz się, bo spóźnimy się do Wesołego Miasteczka. Przecież tak cieszyłaś się na to wyjście. Wiesz, że czeka na nas Kamilek z mamą…

Ale co miała zrobić Maja, jeśli ubranie ciągle ją gryzło, a myśl o tym, że za chwilę mama weźmie szczotkę i zacznie czesać jej brązowe włosy budziła kolejne niezadowolenie. Mama nie traciła jednak cierpliwości i zachęcała dziewczynkę:

— Słyszałam, że w Wesołym Miasteczku jest nowa, ogromna karuzela. Hm… Ciekawe komu ostatnio tak bardzo podobało się latanie w powietrzu?

Lecz Maja nie odpowiedziała, tylko skrzywiła się na widok szczotki do włosów i krzyknęła:

— Ja nie chcę do Wesołego Miasteczka! Nigdzie nie chcę iść!

Mama dziewczynki popatrzyła na nią zaskoczona, a następnie powiedziała:

— Stracisz wspaniałą zabawę, ale nie będę Cię do niczego namawiać. Zostaniemy w domu…

Zadowolona dziewczynka odetchnęła z ulgą i poszła się bawić. Była spokojna do momentu, gdy po obiedzie przyszli goście.

W odwiedziny do dziewczynki przyszedł Kamilek razem ze swoją mamą. Chciał podzielić się z nią wrażeniami z Wesołego Miasteczka i zapytać, dlaczego dziewczynka nie wybrała się razem z nim.

— Wiesz, dzisiaj w Wesołym Miasteczku jadłem najsmaczniejszą watę cukrową na świecie! — zaczął chłopiec — I byłem na tej nowej karuzeli! Wiesz, jak wysoko latałem? — ciągnął dalej cały rozpromieniony — A na strzelnicy dla dzieci wygrałem misia. Jest ogromny, chyba taki duży jak ja! — zakończył Kamilek — A Ty dlaczego nie poszłaś z nami? — zapytał i spojrzał na dziewczynkę swoimi wielkimi, brązowymi oczami.

— Ja… — zaczęła Maja, ale nie wiedziała co powiedzieć, więc tylko się rozpłakała.

Przestraszony Kamilek powiedział po chwili:

— Wiesz, jeśli będę grzeczny to mama obiecała mi, że jutro znów pójdziemy do Wesołego Miasteczka. Pójdziesz z nami?

Dziewczynka pokiwała twierdząco głową, po czym razem z Kamilkiem wrócili do wspólnej zabawy.

Wieczorem, gdy mama kładła Maję do łóżka, dziewczynka zapytała:

— Mamusiu, czy jutro pójdziemy do Wesołego Miasteczka?

— Córeczko, jeśli tylko nie będziesz marudzić to pójdziemy. W życiu czasami tak jest, że nie wszystko nam się podoba i nie wszystko mamy ochotę robić w tym właśnie momencie, ale nie można pozwolić na to, by to, co nam się nie podoba przesłoniło całkowicie to, co jest piękne. Pamiętaj o tym…

Maja zapamiętała te słowa chyba dość dokładnie, bo następnego dnia była gotowa do wyjścia zanim rodzice zdążyli otworzyć oczy…„Maja i uśmiechnięte buźki” — bajka o dziewczynce, która ociąga się przed wyjściem z domu

Maja wróciła z przedszkola podekscytowana. Jeszcze w samochodzie zaczęła opowiadać rodzicom o tym, co wymyśliła pani. Zazwyczaj pomysły nauczycielki cieszyły bardziej rodziców niż Maję, ale tym razem było trochę inaczej. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę dla wszystkich — i dla Mai, i dla rodziców, i dla pani.

— Pani Halinka powiedziała dzisiaj, że wszystkie dzieci, które przyjdą do przedszkola przed śniadaniem, czyli się nie spóźnią, dostaną naklejkę z wielką, uśmiechniętą buźką. Ale wiecie co jest najlepsze? Że po całym tygodniu Pani policzy nasze naklejki i dostaniemy nagrody! — mówiła z przejęciem dziewczynka.

Rodzice spojrzeli na siebie i pokiwali głowami, a mama powiedziała:

— Czyli Majeczko, musisz mniej się guzdrać przed wyjściem z domu, wtedy na pewno dostaniesz piękną, uśmiechniętą naklejkę.

Dziewczynka tylko przytaknęła, bo w myślach pochłonięta już była swoim albumem wypełnionym po brzegi uśmiechniętymi naklejkami. Zaczęła też zastanawiać się, jaka nagroda ucieszyłaby ją najbardziej.

— Może lalka Barbie? A może syrenka Arielka? A może grube kredki? Albo wielkie pudełko modeliny? — myślała Maja, ale jej mama wiedziała, że zdobycie tej nagrody wcale nie będzie takie łatwe…

Następnego dnia mama obudziła dziewczynkę o stałej porze

i od razu na dzień dobry przypomniała jej nową zasadę panującą w przedszkolu. Maja natychmiast otworzyła oczy i widać było w nich blask podekscytowania, ale równie szybko je zamknęła z powrotem.

— Wiesz mamusiu… — powiedziała z zamkniętymi oczami — Ja chyba nie potrzebuję tych naklejek. Czy mogę jeszcze chwilę poleżeć?

— Absolutnie! Kochanie, wszystkie dzieci starają się, by dostać jak najwięcej naklejek, Ty też spróbuj! — powiedziała mama i pociągnęła kołderkę tak, że dziewczynka nie była już nią okryta.

Maja otworzyła powoli oczy i próbowała wstać z łóżka. Najpierw jedna noga, później druga. Popatrzyła na swoje włochate kapcie i powiedziała:

— A Wy wyspałyście się? Bo ja nie!

Dziewczynka rozejrzała się wokół i zobaczyła przygotowane już ubranie. Wygodny, fioletowy dresik doskonale nadawał się do zabawy na dywanie i można było go sprawnie ubrać, ale pomimo tego, że Maja znała go doskonale i świetnie radziła sobie już z samodzielnym ubieraniem, na widok stroju tylko westchnęła. Posiedziała jeszcze chwilę na brzegu łóżka i powoli zaczęła się ubierać. Jednak coś odwróciło jej uwagę. Buty nadal patrzyły się na nią i jakby mówiły „Pobaw się nami”. Więc Maja usiadła na dywanie i zaczęła się bawić. Pan Prawy gonił Pana Lewego po całym dywanie, a zaraz potem była zmiana. Skakanie też szło Panu Prawemu i Lewemu dobrze, a nawet wdrapywanie się na łóżko wychodziło sprawnie. Maja często przed wyjściem do przedszkola zakładała swoje kapcie na dłonie i urządzała takie wyścigi. I za każdym razem kończyło się tak samo — do pokoju wchodziła zniecierpliwiona mama i mówiła:

— Ileż można na Ciebie czekać? My z tatą już dawno jesteśmy gotowi! — i prędko pomogła córce się ubrać.

Gdy Maja była już ubrana, popatrzyła na swoją małą kosmetyczkę. Podeszła do lusterka przy którym mama zaplata jej zawsze dwa piękne warkoczyki i dostrzegła komplet nowych gumek do włosów. Były kolorowe, a niektóry miały przymocowane różne zwierzątka. Mai najbardziej spodobała się czerwona biedronka. Chwyciła ją do rączki i zaczęła z nią fruwać po pokoju, gdy usłyszała głos mamy dobiegający z parteru:

— Maju, córeczko, proszę chodź na dół! Zrobię Ci dzisiaj kucyka, ponieważ nie mamy zbyt wiele czasu!

Więc dziewczynka wzięła najpiękniejszą gumkę i poszła na dół. Mama zaczesała włosy dziewczynki w oka mgnieniu, ale przyszła teraz pora na śniadanie. Tata stał już w garniturze z walizką w ręku i co chwilę patrzył na zegarek. Miał jakieś ważne spotkanie w pracy, więc był bardzo zdenerwowany.

— Mamusiu, czy mogę obejrzeć jeden odcinek bajki? — spytała Maja, ale zanim zdążyła dokończyć usłyszała równoczesny głos obojga rodziców:

— Nie! Zjedz szybko i chodź do samochodu!

Dziewczynka popatrzyła na talerz, po czym włożyła palec w dżem na kanapce i namalowana na nim oczy i uśmiech. Zaśmiała się. Powoli zaczęła gryźć kanapkę, poprzestając co jakiś czas, by porozglądać się po pokoju. Gdy dziewczynka zjadła, mama powiedziała do niej:

— Córeczko, gdzie jest Twoja różowa kurteczka? Prosiłam byś odwieszała ją na miejsce, a teraz nie możemy jej znaleźć.

Dziewczynka pomyślała chwilę, po czym pobiegła na górę. Nie było jej moment, choć rodzicom wydawało się, że minęła już cała wieczność. Gdy zeszła na dół trzymając w dłoniach kurteczkę, mama pospiesznie pomogła jej się ubrać i zasznurować buciki. Długo to trwało, ponieważ Maja zmieniała trzy razy zdanie, w których butach dzisiaj chce jechać do przedszkola. Gdy wreszcie wszyscy byli gotowi do wyjścia, tata zamknął drzwi i idąc w stronę samochodu powiedział do dziewczynki:

— Wydaje mi się, że nie zdążysz dzisiaj do przedszkola przyjść na czas. Chyba jutro musisz bardziej się postarać by otrzymać naklejkę…

Ale Maja nie słuchała Taty. Wydawało jej się, że zdąży na czas i pani doceni jej starania. Jednak idąc obok przedszkola i zaglądając przez okno do swojej Sali, Maja zauważyła, że dzieci siedzą już na dywanie i słuchają uważnie nauczycielki. Gdy dziewczynka wraz z mamą weszła do szatni, wisiały już tam wszystkie kurtki. Brakowało tylko Mai.

— O nie! — pomyślała dziewczynka — Tata miał rację. Spóźniłam się i nie dostanę dziś uśmiechniętej naklejki.

Maja z trudem powstrzymywała łzy, ale mama przytuliła ją mocno i powiedziała:

— Skarbie, dzisiaj się spóźniliśmy, ale jutro gdy tylko otworzysz oczka wszystko zrobisz tak szybko, że nie będzie nawet mowy o jakimś ociąganiu się. I wiesz co? Będziemy w przedszkolu zanim zdąży przyjść nawet Zuzia. Zrobimy im wszystkim takiego psikusa i dostaniesz wielką, uśmiechniętą naklejkę. Co Ty na to?

— Tak, mamusiu. Jutro się pospieszymy. Muszę przecież uzbierać jak najwięcej naklejek…„Maja i przedszkole” — bajka o dziewczynce, która nie lubiła rozstawać się ze swoimi rodzicami

Maja robiła wszystko z mamą: z mamą się bawiła w dom i z mamą gotowała, z mamą chodziła na spacery i z mamą uczyła się jeździć na rowerze, z mamą przebierała lalki, układała mebelki i robiła zakupy. Nie rozstawała się z nią nawet na krok. Maja uważała mamę za swoją najlepszą przyjaciółkę i chciała, by towarzyszyła jej wszędzie. Czuła się bezpiecznie, bo wiedziała, że gdy spadnie z roweru to mama będzie obok i od razu rozmasuje bolące kolano. Wiedziała też, że mama podmucha na rączkę jeśli się oparzy albo doradzi, w którą sukienkę ubrać lalkę, by wyglądała olśniewająco na balu. Wszystko robiły razem. Maja i mama… Mama i Maja… Gdy Maja była mała, mama ubierała na swój brzuch specjalną chustę i wkładała do niej dziewczynkę. Gdy troszkę podrosła brała ją na ręce i sadzała na jednym boku, a drugą ręką mogła gotować lub robić zakupy. Gdy Maja urosła jeszcze bardziej, tak że mamie ciężko było ją dźwigać, ich ręce były wciąż przy sobie, jakby złączoną nierozerwalną nicią. Maja nie lubiła gdy w pobliżu nie było mamy. Przy niej czuła się dobrze: wiedziała, że mama obroni ją przed chłopakami, którzy będą rzucać w nią kamieniami albo przed dziewczynkami, które będą pokazywać język. Mama uchroni przez dziwnymi prośbami cioci Asi o wyrecytowanie wierszyka albo przed namowami babci Stasi by zaśpiewała piosenkę. Mama towarzyszyła Mai od momentu pobudki, przez śniadanie, zabawy, zakupy, spacery, kąpiele i zasypianie. Była zawsze tuż obok, ale w pewnym momencie z malutkiej Majeczki, która miała tylko dwa ząbki i nie potrafiła mówić, wyrosła duża Maja, która uczyła się już jeździć na rowerze i pisać pierwsze literki. Wtedy właśnie mama zdecydowała, że nadszedł czas, by Maja poszła do przedszkola…

— Córeczko, jesteś już dużą dziewczynką. Wszystkie duże dziewczynki w pewnym momencie zaczynają chodzić do przedszkola. Przedszkole to fajna sprawa: poznasz tam nowe koleżanki i nowych kolegów, nauczysz się pisać, czytać i liczyć, zobaczysz nowe zabawki, będziecie chodzić na spacery, teatrzyki i wycieczki… Sama chętnie pochodziłabym jeszcze do przedszkola, ale jestem już za duża… — zaczęła mama i z radosną miną popatrzyła na Maję.

Dziewczynka siedziała przerażona i z otwartą buzią patrzyła na mamę.

— Ale… jak to? Chcesz mnie zostawić obcym ludziom? — zapytała niepewnie Maja

— Nie obcym ludziom. Pójdziemy najpierw zapoznać się z panią i z dziećmi. Zobaczysz salę i zabawki. Będzie super! — mama była pełna entuzjazmu, którego Maja jednak nie podzielała.

— Mamusiu, a zostaniesz tam ze mną? Możemy przecież razem się tam bawić… — ciągnęła Maja, choć wyczuwała, że mama nie będzie popierać tego pomysłu.

— Skarbeczku, przecież duże dziewczyny nie chodzą do przedszkola. Ja chodziłam do przedszkola jak byłam w Twoim wieku, chociaż powiem Ci w sekrecie, że naprawdę chętnie bym jeszcze pochodziła, tylko… trochę za bardzo już urosłam — powiedziała mama uśmiechając się.

— Ja nie chcę do żadnego przedszkola! Chcę być w domu z Tobą na zawsze! — krzyknęła Maja i z płaczem pobiegła do swojego pokoju. Mama nie zdążyła nic powiedzieć, bo usłyszała już trzaśnięcie drzwiami… Nie straciła jednak entuzjazmu i poszła do pokoju córki. Dziewczynka leżała na swoim pałacowym łóżku i płakała. Mama pogłaskała ją po plecach, mówiąc:

— Kochanie, do przedszkola nie chodzi się na zawsze, tylko na kilka godzin, czyli wtedy kiedy rodzice muszą chodzić do pracy. Każda mama zaraz po pracy spieszy się, by odebrać swoje dziecko z przedszkola. Wiem, że teraz wydaje Ci się, że przedszkole to okropne miejsce, ale zobaczysz, że bardzo je polubisz. Daj sobie szansę!

Minęło kilka dni, w czasie których mama jeszcze wiele razy próbowała rozmawiać z Mają o przedszkolu i pierwszej wizycie tam. Jednak za każdym razem ta rozmowa kończyła się w podobny sposób: Maja zaczynała płakać, a czasami nawet i wrzeszczeć w niebogłosy. Jednak któregoś razu, gdy mama obudziła Maję bardzo wcześnie, powiedziała:

— Wiesz, jaki dziś mamy dzień? Dziś jest poniedziałek, idziemy poznać panią z przedszkola, zobaczyć dzieci i salę. Popatrz jak świeci słoneczko, nawet ono uśmiecha się na myśl o tym dniu!

Darmowy fragment
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: