Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Balsam dla duszy kobiety - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
14 marca 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Balsam dla duszy kobiety - ebook

Balsam dla duszy kobiety pozwala odpocząć i znaleźć ukojenie dając niezapomniane chwile wzruszeń.

Te opowieści przypominają nam, co tak naprawdę znaczy być kobietą czy dziewczyną w dzisiejszym skomplikowanym świecie – mieć odwagę, poczucie własnej godności i przyjaciół, którzy pobudzają nas do sięgania po marzenia. Każda zapracowana kobieta powinna poświęcić parę minut swojego dnia na poczytanie tych opowiadań. Wniosą one świeżość, inspirację i równowagę do jej życia.

„Nareszcie Balsam tylko dla kobiet! Rozbudził we mnie wszystkie emocje – śmiałam się, płakałam. Stał się dla mnie natchnieniem“.

Olivia Newton-John

Jacka Canfielda i Marka Victora Hansena, cenionych amerykańskich gawędziarzy, wspomagają tutaj Jennifer Read Hawthorne i Marci Simoff, współzałożycielki The Esteem Group, organizacji, która stawia sobie za cel wzbudzanie w kobietach chęci działania i poczucia własnej wartości.

Spis treści

1. Miłość

2. Postawa życiowa i poczucie własnej wartości

3. Pokonywanie przeszkód

4. Małżeństwo

5. Macierzyństwo

6. Szczególne chwile

7. Przeżyj swoje marzenia

8. Starość

9. Wyższa mądrość

10. Poprzez pokolenia

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7818-019-7
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Podziękowania

Zebranie, napisanie i wydanie Balsamu dla duszy kobiety trwało ponad rok. Dla nas wszystkich był to prawdziwy trud miłości. Wielką radość sprawiła nam praca z ludźmi, którzy poświęcali temu projektowi nie tylko swój czas i uwagę, ale przede wszystkim swoje serca i dusze. Pragniemy podziękować następującym osobom za ich ofiarność i wysiłek, bez których ta książka nigdy by nie powstała:

Naszym rodzinom, które obdarzały nas swoją miłością i wsparciem, kiedy byliśmy zajęci tworzeniem tego zbioru opowiadań, i były balsamem dla naszych dusz!

Danowi Hawthorne’owi, który wierzył w nas i w potrzebę zaistnienia takiej pozycji. Dan, dziękujemy za to, że pomogłeś nam zachować zdrowy dystans zarówno w stosunku do pracy, jak i do nas samych. Bardzo cenimy twoją miłość i wspaniałe poczucie humoru!

Rusty’emu Hoffmanowi, który podarował nam bezwarunkową miłość, nieocenione rady, olbrzymie serce i dogłębną znajomość Internetu. Rusty, dziękujemy za ciągłe upominanie, byśmy cieszyli się chwilą. Jesteś prawdziwym świętym!

Maureen H. Read, która wyszperała i przeczytała setki opowieści. Dzięki, że zawsze byłaś z nami i nas rozweselałaś. Kochamy cię!

Louise i Marcusowi Shimoffom, którzy nas stale wspierali i obdarzali miłością. Dziękujemy za waszą nieustającą gotowość poszukiwania wszystkiego, czego tylko potrzebowaliśmy, i za to, że byliście takim świetnym źródłem opowiadań. Kochamy was!

Elinor Hall, która uczestniczyła w każdym etapie rozwoju tego projektu, począwszy od wynajdowania historyjek i dostarczania nam duchowego wsparcia, a skończywszy na redagowaniu Balsamu dla duszy kobiety. Żadna praca nie była dla ciebie zbyt błaha czy za ciężka. Dziękujemy za miłość, przyjaźń, a także za radość, jaką dawała praca z tobą. Bez ciebie nigdy byśmy sobie nie poradzili!

Ronowi Hallowi, który wspomógł nas swą lotną myślą, wizją i miłością.

Carol Kline, która przeczytała i wyszukała mnóstwo opowieści oraz rozmawiała z wieloma kobietami i spisała ich pasjonujące historyjki. Carol, jesteśmy wdzięczni za twoją nieskończoną miłość i przyjaźń.

Joannie Cox, która poświęciła długie godziny na przepisanie wstępnego rękopisu i dzieliła się z nami swoją niewyczerpaną cierpliwością. Doceniamy twój kojący wpływ na nas i uwielbiamy pracę z tobą!

Nancy Berg i Eileen Lawrence, które pierwszorzędnie zredagowały wiele opowiadań. Podziwiamy waszą umiejętność przekazania esencji Balsamu dla duszy w historiach, nad którymi pracowałyście.

Danowi Clarkowi, który podzielił się z nami swoimi opowieściami i do późna w nocy redagował teksty, kiedy goniły nas terminy.

Suzanne Lawlor, która wyszukała dla nas szereg materiałów. Dziękujemy za twoją wielkoduszność.

Kristen Bernard, Bobby’emu Rothowi, Susan Shatkin, Emily Sledge i Mary Zeilbeck, którzy pomogli przy wydaniu tej książki.

Peterowi Vegso i Gary’emu Seidlerowi z Health Communications, którzy od samego początku wierzyli w nasze przedsięwzięcie. Dziękujemy wam za dostarczenie tego zbioru do rąk milionów czytelniczek!

Christine Belleris, Matthew Dienerowi i Markowi Colucciemu, naszym redaktorom z Health Communications, którzy dołożyli wszelkich starań, by wynieść tę książkę na wyżyny doskonałości.

Kim Weiss i Arielle Ford, które efektywnie promowały naszą pracę.

Patty Aubery i Nancy Mitchell, współautorkom Chicken Soup for the Surviving Soul, które – niezachwiane w swej zachęcie i inspiracji – prowadziły nas przez proces tworzenia tej części Balsamu. Patty, dzięki, że zawsze służyłaś nam radą i zrozumieniem. Nancy, dziękujemy za uzyskanie dla nas praw publikacji opowiadań.

Heather McNamara, która z niespotykaną swobodą, talentem i przejrzystością zredagowała ostateczną wersję maszynopisu. Szczerze doceniamy twoją cierpliwość i cenne sugestie. Wspaniale się z tobą pracuje!

Veronice Valenzuela i Julie Knapp, które dopilnowały, by w biurze Jacka sprawy toczyły się swoim trybem.

Rosalie Miller (cioteczce Ro), która rozpieszczała nas swoimi smakołykami i miłością w ostatnich tygodniach przygotowywania manuskryptu.

Barry’emu Spilchukowi, który podzielił się z nami opowiadaniami, rysunkami i cytatami – jak również ciasteczkami, kiedy tego bardzo potrzebowaliśmy. Barry, dziękujemy za twoje zachęty i poczucie humoru!

Markowi Tuckerowi, który powiadomił swoich słuchaczy w całym kraju o książce, dzięki czemu napłynęły do nas setki opowieści.

Recie Mobley, Diane Montgomery i Jenny Bryson, które zwróciły się z prośbą o historyjki do zawodowych mówców w swoich firmach.

Mavisowi Cordero i Women Inc., za wsparcie naszego projektu i zaproszenie do wzięcia udziału w nowojorskiej konferencji dla kobiet: „Uncommon Women on Common Ground”.

Danowi Fieldsowi, Elaine Glusac, Joann Landreth i Sheryl Vestal, którzy umieścili wzmiankę o Balsamie dla duszy kobiety w swoich publikacjach.

Bonnie Bartlett i Elizabeth Caudler, które nam entuzjastycznie pomagały w wynajdowaniu opowiadań.

Alizie Sherman z Cybergirl Internet Media, która wykonała projekt naszej strony internetowej i umieściła nas w sieci Internetu.

Pragniemy również złożyć podziękowania następującym osobom, które wykonały monumentalne zadanie polegające na przeczytaniu pierwotnego manuskryptu, pomogły nam dokonać ostatecznej selekcji i udzieliły wielu cennych uwag i rad: Patty Aubery, Kim Banks, Christine Belleris, Pameli Bice, Laurze Chitty, Lane Cole, Debbie Davis, Lindzie Lowe DeGraaff, Pam Finger, Elinorze Hall, Jean Hammond, Stephany Harward, Amy Hawthorne, Racheli Jorgersen, Kimberly Kirberger, Robinowi Kotokowi, Nancy Leahy, Jeanette Lisefski, Priscilli Lynch, Teresie Lynch, Barbarze McLoughlin, Karen McLoughlin, Heather McNamarze, Barbarze McQuaide, Jackie Miller, Nancy Mitchell, Cindy Palajac, Debrze Halperin Poneman, Maureen H. Read, Wendy Read, Carol Richter, Loren Rose, Marjorie E. Rose, Heather Sanders, Wendy Sheets, Louise i Marcusowi Shimoff, Carolyn Strickland, Pauli Thomas, Debrze Way i Kim Wiele. Szczerze dziękujemy za wasz heroiczny wysiłek!

Craigowi Herndonowi, który pomagał przy wpisywaniu rękopisu i zajmował się wszystkimi danymi. Craig dostarczał nam informacji pochodzących od czytelników manuskryptu, które pozwoliły nam dokonać ostatecznego wyboru stu jeden opowieści.

Fairfield Printing, a szczególnie Stephany Harward i Deborah Roberts, które nas gorąco dopingowały. Dziękujemy za waszą bezustanną gotowość przedłożenia Balsamu dla duszy kobiety do druku przed jakąkolwiek inną pozycją.

Jim Rubis z Fairfield Public Library i Tony’emu Kainauskasowi z 21st Century Bookstore, którzy przeprowadzili staranne poszukiwania tekstów.

Rickowi i Irene Archerom, którzy wykazali się wyjątkowymi zdolnościami artystycznymi i zaprojektowali przepiękne materiały promocyjne.

Felicity i George’owi Fosterom, którzy wykonali cudowną szatę graficzną i zajęli się doborem kolorów.

Jerry’emu Teplitzowi, który współpracował z nami przy projektowaniu okładki.

Terry’emu Johnsonowi, Billowi Levacy’emu i Blainowi Watsonowi, którzy obdarzali nas wnikliwymi uwagami na temat naszego przedsięwzięcia.

Georgii Noble, która otworzyła dla nas swój dom w ostatnich dniach realizacji naszego zamysłu i dzieliła się z nami swoim światłem i umiłowaniem piękna.

M. za dary mądrości i wiedzy.

Chcemy także podziękować następującym osobom, które podczas naszej pracy wzmacniały nas swoją wiarą i zachętą: Amshevie Miller, Robertowi Kenyonowi, Lynn Robertson, Loren i Cliffowi Rose, Janet Jenkins, Davidowi i Sofii Deida, jak również naszej grupie wsparcia.

Wielu autorom opowiadań z poprzednich tomów Balsamu dla duszy za miłość, jaką ofiarowali temu projektowi, i nieustającą chęć przekazywania kolejnych opowiadań.

Chcielibyśmy również złożyć podziękowania setkom ludzi, którzy nadesłali nam historyjki, wiersze i cytaty z przeznaczeniem na ewentualne zamieszczenie ich w Balsamie dla duszy kobiety. Mimo że nie byliśmy w stanie zamieścić wszystkich materiałów w tym tomie, czujemy się wzruszeni waszym szczerym zamiarem podzielenia się opowiadaniami z nami i naszymi czytelniczkami. Dziękujemy wam!

Ponieważ projekt ten był zakrojony na ogromną skalę, mogliśmy przypadkiem pominąć imiona kilku osób, które z nami współpracowały. Jeśli tak się stało, przepraszamy – chcemy, byście wiedzieli, że naprawdę doceniamy waszą pracę.

Jesteśmy wdzięczni wszystkim sercom i dłoniom, które umożliwiły powstanie tej książki. Kochamy was!Wprowadzenie

Książka ta jest dla nas wielkim darem. Od momentu, w którym narodził się pomysł jej napisania, na każdym kroku odczuwaliśmy głęboką miłość, radość i nieposkromionego ducha kobiety. Mamy nadzieję, że i dla was będzie ona darem.

Przez wiele lat cała nasza czwórka wygłaszała przemówienia, skierowane przede wszystkim do kobiet, na temat życia w sposób pełniejszy i bardziej radosny. Często byliśmy zainspirowani, a nawet głęboko poruszeni, gotowością kobiet do dzielenia się z innymi swoim sercem, opowieściami i naukami. Właśnie takie gesty stały się dla nas natchnieniem do stworzenia Balsamu dla duszy kobiety.

Każdego dnia podczas pisania tej książki doświadczaliśmy cudów! Odnosiliśmy wrażenie, że prowadzi nas jakaś niewidzialna dłoń.

Dla przykładu, przez ponad rok poszukiwaliśmy Phyllis Volkens, autorki Pocałunku na dobranoc, aby uzyskać zgodę na zamieszczenie w naszym zbiorze jej opowiadania. Dotarliśmy wreszcie do jej dalekiego kuzyna, który poinformował nas, że Phyllis przeprowadziła się z mężem do Iowa, gdzie mieszka zaledwie kilka mil od Jennifer i Marci! Ale jeszcze bardziej zdumiewająca była odpowiedź męża Phyllis, Stanleya, kiedy się w końcu z nim skontaktowaliśmy. Powiedział, że bardzo się cieszy z tego, iż zdołaliśmy ich odnaleźć. Od lat byli wielbicielami Balsamu dla duszy, lecz Phyllis pozostał wówczas jedynie tydzień życia. Nie mógł się doczekać, kiedy jej wreszcie powie, że będzie częścią naszej książki. Potem przekazał nam, jak wiele to dla niej znaczyło. Umarła dwa dni później.

Kobiety, które przysłały nam swoje historyjki, wciąż powtarzały, jak bardzo są wdzięczne za to, że dzięki nam zmobilizowały się w końcu do ich spisania. Często zapewniały, że nawet jeśli nie umieścimy ich opowieści w naszej książce, samo wypowiedzenie się w taki sposób stanowiło dla nich wielką radość. Dzięki temu czuły się oczyszczone i odświeżone.

My także staliśmy się innymi ludźmi dzięki pracy nad tą pozycją. Zrozumieliśmy, co tak naprawdę liczy się w życiu. Teraz bardziej szanujemy ludzkie doświadczenie i głębiej odczuwamy pełnię życia.

Poprzez swoją otwartość, współczucie i mądrość kobiety ofiarowują światu wspaniałe dary. Pragniemy, byście po każdorazowym przeczytaniu tych historyjek odnajdowały w sobie jeszcze większe pokłady miłości zarówno dla siebie, jak i dla innych – tak, jak to się stało w naszym przypadku.

Mary Michalia, jedna z kobiet, które do nas napisały, ujęła to w przepiękny sposób:

Kobiety przechodzą przez takie okresy w swoim życiu, kiedy stawiane są im rozmaite wymagania – rodzina, praca, mąż, były mąż, dzieci, wnukowie, rodzice.

Ważne jest, a może nawet nieodzowne, byśmy ciągle spoglądały w przeszłość i na nowo wyznaczały swoje priorytety, byśmy pamiętały o naszej misji w życiu. Jedynie bowiem poprzez troskę o własną duszę możemy troszczyć się o innych. Czasami musimy zakrzyknąć: „Zatrzymaj się! Wysłuchaj mnie! Chcę opowiedzieć ci pewną historię”.

Ofiarowujemy wam więc Balsam dla duszy kobiety prosto od serca. Oby ta książka stała się dla was źródłem cudów miłości i inspiracji. Oby poruszyła wasze serca i wzmocniła ducha.

Jack Canfield, Mark Victor Hansen,

Jennifer Read Hawthorne i Marci ShimoffBiała gardenia

Odkąd ukończyłam dwanaście lat, co roku na urodziny jakiś tajemniczy nieznajomy przysyłał mi jedną białą gardenię. Nigdy nie było przy niej żadnej karteczki ani bilecika, a telefony do kwiaciarni również na nic się nie zdały, ponieważ za kwiat płacono zawsze gotówką. Po jakimś czasie poniechałam więc starań, by poznać tożsamość owego zagadkowego nadawcy. Rozkoszowałam się za to pięknem i intensywnym zapachem tego magicznego, doskonałego, białego kwiatu, otulonego warstwami miękkiej, różowej bibułki.

Nigdy jednak nie przestałam wyobrażać sobie, kim ta osoba może być. Wiele szczęśliwych chwil spędziłam, marząc o kimś wspaniałym i ekscytującym, lecz zbyt nieśmiałym czy ekscentrycznym, by mógł się tak po prostu ujawnić. Kiedy byłam nastolatką, fantazjowanie, że nadawcą może być chłopak, który właśnie wpadł mi w oko, czy nawet jakiś nieznajomy, któremu się spodobałam, sprawiało mi wielką przyjemność.

Moja mama często włączała się do moich głośnych rozmyślań. Pytała, czy może wyświadczyłam jakąś wyjątkową przysługę komuś, kto wolałby anonimowo okazywać swoją wdzięczność. Przypominała, że kiedy jeździłam na rowerze, a nasza sąsiadka parkowała samochód wypchany sprawunkami i dzieciakami, zawsze pomagałam jej wypakować zakupy i pilnowałam, żeby maluchy nie wybiegły na ulicę. A może tym tajemniczym człowiekiem jest starszy pan, który mieszka po drugiej stronie ulicy. Zimą często zanosiłam mu pocztę pod same drzwi, żeby nie musiał schodzić po oblodzonych stopniach.

Mama dokładała wszelkich starań, aby pobudzić mnie do głębszych rozważań o gardenii. Pragnęła, by jej dzieci były twórcze. Chciała, żebyśmy czuli się kochani i doceniani nie tylko przez nią, ale także przez cały świat.

Kiedy miałam siedemnaście lat, pewien chłopiec złamał moje serce. W nocy, po jego ostatnim telefonie, utuliłam się do snu płaczem. Po przebudzeniu spostrzegłam na moim lustrze zdanie wypisane czerwoną szminką: „Zaprawdę, uwierz mi, gdy odchodzą bożkowie, bogowie przybywają”. Myślałam o tym cytacie z Emersona tak długo, aż moje serce się wyleczyło. Do tego momentu zostawiłam to zdanie tam, gdzie umieściła je mama. Toteż kiedy zobaczyła mnie w końcu z płynem do czyszczenia szyb w ręku, wiedziała, że wszystko znowu jest w porządku.

Były jednak pewne rany, których nawet mama nie potrafiła zaleczyć. Na miesiąc przed ukończeniem przeze mnie szkoły średniej ojciec zmarł nagle na atak serca. Moje emocje balansowały wtedy pomiędzy zwykłym smutkiem a poczuciem porzucenia, strachem, nieufnością a przytłaczającą złością, że tato przegapi najważniejsze wydarzenia mojego życia. Zupełnie straciłam zainteresowanie zbliżającymi się uroczystościami, przedstawieniem klasowym i balem – uroczystościami, nad którymi całkiem niedawno ciężko pracowałam i których z wielką niecierpliwością oczekiwałam. Rozważałam nawet możliwość pozostania w domu i wstąpienia do miejscowego college’u, zamiast wyjazdu, jaki wcześniej zaplanowałam, ponieważ takie rozwiązanie wydawało mi się po prostu bezpieczniejsze.

Mimo że mama sama była pogrążona w głębokim smutku, nie chciała dopuścić do tego, aby ominęła mnie jakakolwiek z tych zabaw. W dniu poprzedzającym śmierć ojca udałyśmy się wspólnie na zakupy. Wybrałyśmy wyjątkowo piękną, długą suknię w czerwone, białe i błękitne kropki, w której miałam pójść na bal. Chociaż była trochę za długa, gdy ją włożyłam, poczułam się jak Scarlett O’Hara. Kiedy następnego dnia zmarł mój ojciec, zupełnie o niej zapomniałam.

O sukni pamiętała jednak mama. Przed balem, odpowiednio skrócona, już na mnie czekała. Ułożona po królewsku na sofie prezentowała się artystycznie i wzruszająco. Choć sama nie martwiłam się, co włożę na zabawę, mama nawet wtedy o tym nie zapomniała.

Troszczyła się o to, aby wszystkie jej dzieci w pełni akceptowały siebie. Wpoiła w nas poczucie magii świata i przekazała nam zdolność dostrzegania piękna nawet w obliczu nieszczęścia.

Tak naprawdę mama pragnęła, abyśmy widzieli w sobie takie same cechy, jakie przypisywaliśmy mojej gardenii – siłę, piękno, doskonałość, aurę magiczności i odrobinę tajemniczości.

Mama zmarła, kiedy miałam dwadzieścia dwa lata, zaledwie dziesięć dni po moim ślubie. W tym roku gardenie przestały nadchodzić.

Marsha AronsSłowa płynące z serca

Najbardziej gorzkie łzy ronimy w żalu po słowach nigdy nie wypowiedzianych i gestach nie uczynionych.

Harriet Beecher Stowe

Wszyscy pragną usłyszeć te „dwa słówka”. Jednak czasami słyszą je dopiero w ostatniej chwili.

Poznałam Connie w dniu, w którym została przyjęta na oddział szpitalnego hospicjum, gdzie pracowałam jako wolontariuszka. Jej mąż, Bill, był tuż obok, kiedy sanitariusze przenosili ją z wózka na łóżko. Choć jej walka z rakiem zbliżała się nieuchronnie ku końcowi, Connie wciąż była ożywiona i wesoła. Gdy skończyłam zapisywać jej imię na wszelkich przyborach szpitalnych, jakich miała używać, spytałam, czy mogę jeszcze coś dla niej zrobić.

– Och, tak – odparła. – Czy może mi pani pokazać, jak obsługuje się ten telewizor? Tak bardzo lubię opery mydlane i nie chciałabym przegapić żadnego odcinka.

Connie była romantyczką. Uwielbiała czytać romanse i oglądać sentymentalne seriale oraz filmy ze wzruszającym wątkiem miłosnym. Kiedy już poznałyśmy się nieco lepiej, wyznała, że momentami nie może znieść myśli, że ostatnie trzydzieści dwa lata swojego życia spędziła u boku mężczyzny, który nazywa ją czasami „głupiutką kobietką”.

– Och, dobrze wiem, że Bill mnie kocha – powiedziała – ale on nie należy do tych, którzy otwarcie wyznają swoje uczucia czy wysyłają miłosne bileciki. – Westchnęła i wyjrzała za okno na drzewa porastające dziedziniec. – Oddałabym wszystko, żeby tylko zechciał powiedzieć „kocham cię”, ale takie wyznania nie leżą po prostu w jego naturze.

Bill codziennie odwiedzał Connie. Na początku siadał na łóżku obok niej i wspólnie oglądali seriale. Później, gdy zaczęła często zapadać w sen, przemierzał niespokojnie korytarz w pobliżu pokoju, w którym leżała. Wkrótce, kiedy w ogóle nie mogła już oglądać telewizji i rzadko się budziła, spędzał coraz więcej czasu na rozmowach ze mną.

Opowiadał mi, że pracował kiedyś jako stolarz, a wolne chwile ciągle jeszcze poświęca wędkowaniu. Będąc na emeryturze, wspólnie z żoną dużo podróżował. Mimo że nigdy nie doczekali się dzieci, oboje doskonale się bawili. Trwało to do chwili, gdy Connie zachorowała. Bill nie potrafił wyrazić, co czuje w związku z tym, że jego żona umiera.

Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy razem przy kawie w barze, skierowałam rozmowę na temat kobiet. Starałam się przekazać mu, jak bardzo pragniemy doznać w życiu choć kilku romantycznych chwil, jak bardzo uwielbiamy dostawać sentymentalne bileciki i listy miłosne.

– Czy w ogóle mówisz Connie, że ją kochasz? – spytałam (znając odpowiedź).

Spojrzał na mnie jak na wariatkę.

– Nie muszę jej tego mówić – odpowiedział. – Ona doskonale o tym wie!

– Jestem pewna, że wie – powiedziałam, dotykając jego dłoni: szorstkich dłoni stolarza, które ściskały filiżankę, jak gdyby była to jedyna rzecz, na której mógł wtedy polegać. – Ale chciałaby to usłyszeć, Bill. Pragnie usłyszeć, ile dla ciebie znaczyła przez te wszystkie lata. Proszę, pomyśl o tym.

Wróciliśmy do pokoju Connie. Bill wszedł do środka, ja zaś poszłam odwiedzić kolejnego pacjenta. Zobaczyłam później, że Bill siedzi przy łóżku. Trzymał za rękę pogrążoną we śnie Connie. Było to dwunastego lutego.

Dwa dni później w południe, idąc szpitalnym korytarzem, spostrzegłam Billa, który opierał się o ścianę i tępo wpatrywał w podłogę. Już wcześniej dowiedziałam się od siostry przełożonej, że Connie zmarła o jedenastej rano.

Kiedy mnie zauważył, podszedł do mnie i padł mi w ramiona. Miał twarz mokrą od łez i cały się trząsł. Wreszcie oparł się znowu o ścianę i wziął głęboki wdech.

– Muszę ci coś wyznać – zaczął. – Muszę ci wyznać, jak bardzo się cieszę z tego, że jej to powiedziałem. – Przerwał, by wydmuchać nos. – Dużo myślałem o twoich słowach i dziś rano powiedziałem jej, jak bardzo ją kocham… jak cudownie jest mieć taką żonę. Tak pięknie się wtedy uśmiechnęła!

Weszłam do pokoju Connie, żeby również się z nią pożegnać. Na stoliku przy łóżku leżała ogromna walentynkowa kartka od Billa. Był to zwykły, sentymentalny bilecik ze słowami: „Mojej wspaniałej żonie… Kocham Cię”.

Bobbie LippmanDary serca

Miłość, którą dajemy, jest jedyną miłością, jaką zatrzymujemy.

Elbert Hubbard

W naszym zagonionym życiu o wiele łatwiej przychodzi nam regulować wszystko kartą kredytową, niż ofiarować komuś prawdziwy dar serca.

A darów takich potrzebujemy szczególnie w czasie świąt.

Parę lat temu próbowałam przekonać swoje dzieci, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą nieco skromniejsze od poprzednich. W odpowiedzi rzuciły tylko: „Taa, pewnie, mamo, już to kiedyś słyszeliśmy!” Moje słowa nie były dla nich wiarygodne, ponieważ rok wcześniej, kiedy byłam w trakcie rozwodu, powiedziałam im dokładnie to samo. Chwilę potem popędziłam jednak na zakupy i wyczyściłam każdą kartę kredytową do zera. Odkryłam nawet pewne techniki płatnicze, które pozwoliły mi kupić dla nich przepiękne prezenty gwiazdkowe. Tym razem zanosiło się na to, że wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej, ale do nich jakoś to nie docierało.

Tydzień przed świętami zapytałam siebie: Cóż takiego mogę im ofiarować, aby ta Gwiazdka była dla nich wyjątkowa? We wszystkich domach, w których mieszkaliśmy przed rozwodem, zawsze musiałam znaleźć trochę czasu, żeby przeistoczyć się w dekoratorkę wnętrz. Nauczyłam się tapetować ściany, układać parkiet i kafelki ceramiczne, przerabiać prześcieradła na zasłony i robić całe mnóstwo innych rzeczy. Ale teraz miałam za mało czasu i jeszcze mniej pieniędzy, by wyremontować dom, który wynajmowaliśmy. A poza tym denerwowało mnie to okropne miejsce z czerwono-pomarańczowymi dywanami i turkusowo-zielonymi ścianami. Nie chciałam inwestować w nie żadnych pieniędzy. Głos urażonej dumy krzyczał we mnie: I tak długo tu nie zostaniemy!

Nikt za bardzo się nie przejmował wyglądem domu, z wyjątkiem Lisy, mojej córki, która zawsze starała się, aby jej pokój był wyjątkowy.

Nadszedł czas, abym wykazała się swoimi zdolnościami. Zadzwoniłam do mojego byłego męża i poprosiłam, żeby kupił dla Lisy pewną narzutę na łóżko. Potem sama nabyłam podobną pościel.

W Wigilię wydałam piętnaście dolarów na pięć litrów farby. Kupiłam również najpiękniejszą papeterię, jaką kiedykolwiek widziałam. Mój zamysł był prosty: będę malowała, szyła i ciężko pracowała do samego rana, abym nie miała już czasu na litowanie się nad sobą w tak szczególne święto rodzinne.

Wieczorem dałam dzieciom po trzy kartki papieru listowego i tyle samo kopert. U góry każdej strony napisałam: „Za co kocham moją siostrę Mię”, „Za co kocham mojego brata Krisa”, „Za co kocham moją siostrę Lisę” i „Za co kocham mojego brata Erika”. Dzieciaki miały szesnaście, czternaście, dziesięć i osiem lat, wobec czego musiałam się trochę natrudzić, aby przekonać je, żeby pomyślały choć o jednej rzeczy, za którą lubią swoje rodzeństwo. Kiedy pisały w zaciszu swoich pokoi, przeszłam do sypialni i zapakowałam te parę prezentów, które dla nich zakupiłam.

Gdy wróciłam do kuchni, dzieci nabazgrały już swoje listy. Imię każdego z nich widniało na kopercie. Wymieniliśmy uściski i pocałunki na dobranoc i pospieszyliśmy do łóżek. Lisa dostała specjalne pozwolenie na spanie w mojej sypialni, pod warunkiem że do rana nie zajrzy do swojego pokoju.

Zabrałam się do pracy. Wczesnym świątecznym porankiem ukończyłam zawieszanie zasłon i malowanie. Cofnęłam się, żeby objąć wzrokiem swoje dzieło. Chwileczkę – a czemuż by nie upiększyć ścian tęczą i chmurami, żeby bardziej pasowały do nowej kapy? Wygrzebałam więc swoje gąbki oraz pędzelki do makijażu i o piątej nad ranem naniosłam ostatnią kreskę na moje malowidło. Byłam zbyt wykończona, aby myśleć o swoim biednym „rozbitym domu”, jak to określają statystyki, toteż natychmiast powlokłam się do sypialni, gdzie Lisa rozłożyła się na łóżku niczym ranny orzeł. Zdecydowałam, że nie mogę spać z takim kłębowiskiem rąk i nóg, resztką sił wzięłam ją więc delikatnie na ręce i po cichu przeniosłam do jej pokoju.

– Czy już jest ranek, mamusiu? – zapytała, kiedy kładłam jej głowę na poduszce.

– Nie jeszcze, kochanie. Nie otwieraj oczu, dopóki nie przyjdzie Święty Mikołaj.

Obudził mnie przejęty szept:

– Mamusiu, jest przepięknie!

Później wszyscy usiedliśmy naokoło choinki i rozpakowaliśmy prezenty. Dzieci wymieniły między sobą listy. Odczytywaliśmy je ze łzami w oczach i z czerwonymi nosami. Potem dotarliśmy do notatek, jakie otrzymał „nasz dzidziuś”. Ośmioletni Erik nie spodziewał się usłyszeć niczego miłego. Jego brat nabazgrał: „Kocham mojego brata Erika za to, że niczego się nie boi”. Mia napisała: „Kocham mojego brata Erika za to, że z każdym potrafi porozmawiać!” Lisa stwierdziła: „Kocham mojego brata Erika za to, że potrafi wspinać się na drzewa wyżej niż ktokolwiek inny!”

Poczułam delikatne szarpnięcie za rękaw i małą rączkę zwiniętą przy moim uchu.

– Jejku, mamo, nie przypuszczałem, że w ogóle mnie lubią – wyszeptał Erik.

Pomysłowość i odrobina wysiłku zmieniły najgorsze czasy w nasze najpiękniejsze chwile. Od tamtej pory moja sytuacja finansowa znacznie się poprawiła. Przeżyliśmy wspólnie wiele „wystawnych” świąt z mnóstwem podarunków pod choinką… ale najmilej wspominamy tę naszą skromną Gwiazdkę.

Sheryl Nicholson
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: