Basia i narty - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
31 maja 2017
Ebook
9,99 zł
Audiobook
9,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Basia i narty - ebook
Basia razem z całą rodziną wyjeżdża w góry. Tata ma ją nauczyć jeździć na nartach. To zadanie z pozoru wydaje się bardzo łatwe…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-281-2499-8 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dzień przed wyjazdem na ferie Tata powiedział:
– Ruszamy w góry. Będziemy jeździć na nartach, sankach i jabłuszkach, chodzić na górskie wycieczki i długie spacery. Aktywny wypoczynek jest najzdrowszy.
– A w międzyczasie może uda się nam też trochę odespać – wtrąciła Mama i dyskretnie ziewnęła.
– Odespać?! – Tata roześmiał się. – Ależ Tośku, kto by chciał spać, gdy wokół szczyty górskie, szczęk wyciągów, wiatr hulający po halach i w gałęziach świerków, a pod nogami śnieg i…
– …błoto – dodała Basia. Siedziała na parapecie w kasku i butach narciarskich i wpatrywała się w pluchę za oknem.
– Po błocie też można zjeżdżać. Na pupie – zauważył Janek. – Zwłaszcza jak się nie umie jeździć na nartach.
– Mamo! – zawołała Basia. – On mówi, że jak ktoś nie umie jeździć na nartach, może jeździć na pupie. A ja nie umiem i…
– To fakt. Nie umiesz – potwierdził Janek.
– Tatuś mnie nauczy!!!
– Oczywiście, że tak. – Tata uśmiechnął się. – Nie minie dzień, a będziesz śmigała na nartach jak Janek.
– Phi! – Janek prychnął z niedowierzaniem.
Basia zeskoczyła z parapetu i podeszła do niego.
Łup, łup! – zastukała o podłogę plastikowymi podeszwami.
– Zobaczysz, że się nauczę! – powtórzyła z mocą.
– Przebierz się, Basiu – poprosiła Mama. – Zgrzejesz się przed podróżą i będziesz chora.
– Tatuś mnie wyleczy.
Tym razem Tata nic nie powiedział. Grzebał w szafie i coś pomrukiwał pod nosem.
– Nie wiecie, gdzie są moje kijki? – spytał po chwili. – Zawsze je tu trzymałem.
– Jeden służy do podtrzymywania suszarki w łazience – powiedziała Mama. – A drugiego użyliście z Jankiem jako drzewca do flagi na środowy mecz.
Tata wypełzł z szafy i ruszył na poszukiwanie kijków. Basia potupała za nim, brzęcząc odpiętymi klamrami.
Zanim odkryli, że brakujący kijek jest za lodówką, i zanim Tata zebrał wszystkie torby i sprzęty i zapakował samochód, minęło tyle czasu, że kiedy w końcu położyli się spać, zostało tylko parę godzin do porannej pobudki. Gdy o szóstej zadzwonił budzik, Tata po prostu go wyłączył. W drogę ruszyli koło południa i na miejsce dotarli po zmroku.
– Ruszamy w góry. Będziemy jeździć na nartach, sankach i jabłuszkach, chodzić na górskie wycieczki i długie spacery. Aktywny wypoczynek jest najzdrowszy.
– A w międzyczasie może uda się nam też trochę odespać – wtrąciła Mama i dyskretnie ziewnęła.
– Odespać?! – Tata roześmiał się. – Ależ Tośku, kto by chciał spać, gdy wokół szczyty górskie, szczęk wyciągów, wiatr hulający po halach i w gałęziach świerków, a pod nogami śnieg i…
– …błoto – dodała Basia. Siedziała na parapecie w kasku i butach narciarskich i wpatrywała się w pluchę za oknem.
– Po błocie też można zjeżdżać. Na pupie – zauważył Janek. – Zwłaszcza jak się nie umie jeździć na nartach.
– Mamo! – zawołała Basia. – On mówi, że jak ktoś nie umie jeździć na nartach, może jeździć na pupie. A ja nie umiem i…
– To fakt. Nie umiesz – potwierdził Janek.
– Tatuś mnie nauczy!!!
– Oczywiście, że tak. – Tata uśmiechnął się. – Nie minie dzień, a będziesz śmigała na nartach jak Janek.
– Phi! – Janek prychnął z niedowierzaniem.
Basia zeskoczyła z parapetu i podeszła do niego.
Łup, łup! – zastukała o podłogę plastikowymi podeszwami.
– Zobaczysz, że się nauczę! – powtórzyła z mocą.
– Przebierz się, Basiu – poprosiła Mama. – Zgrzejesz się przed podróżą i będziesz chora.
– Tatuś mnie wyleczy.
Tym razem Tata nic nie powiedział. Grzebał w szafie i coś pomrukiwał pod nosem.
– Nie wiecie, gdzie są moje kijki? – spytał po chwili. – Zawsze je tu trzymałem.
– Jeden służy do podtrzymywania suszarki w łazience – powiedziała Mama. – A drugiego użyliście z Jankiem jako drzewca do flagi na środowy mecz.
Tata wypełzł z szafy i ruszył na poszukiwanie kijków. Basia potupała za nim, brzęcząc odpiętymi klamrami.
Zanim odkryli, że brakujący kijek jest za lodówką, i zanim Tata zebrał wszystkie torby i sprzęty i zapakował samochód, minęło tyle czasu, że kiedy w końcu położyli się spać, zostało tylko parę godzin do porannej pobudki. Gdy o szóstej zadzwonił budzik, Tata po prostu go wyłączył. W drogę ruszyli koło południa i na miejsce dotarli po zmroku.
więcej..