Basia i wyprawa do lasu - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
31 maja 2017
Ebook
9,99 zł
Audiobook
9,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Basia i wyprawa do lasu - ebook
Rodzina Basi wybiera się na wycieczkę do lasu. Jak tu pięknie! Można posłuchać śpiewu ptaków, szukać tropów zwierząt, zbierać grzyby. A może nawet uda się zobaczyć mieszkańców lasu... Warto wsłuchać się w głosy przyrody.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-281-2501-8 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W piątek po przyjściu z pracy Tata oznajmił:
– Szykujcie kalosze, koszyki i noże. W weekend jedziemy do lasu.
– Noże? – Janek uniósł głowę znad lekcji i spojrzał na Tatę z zachwytem.
– Nie, Janku, nie weźmiesz tego największego z ząbkami. – Mama uprzedziła następne pytanie. – Wystarczy nam scyzoryk Taty i mały nożyk do owoców.
– Po co noże w lesie? – spytała Basia.
– Żeby zrobić papier z drewna. A drewno jest przecież z drzew – wygłosił Janek tonem znawcy.
– Będziemy kroić drzewa? Pani Marta mówi, że nie wolno niszczyć drzew, bo to jest przyroda.
– To jak chcesz zrobić papier?
– Scyzorykiem i tak za dużo nie ukroimy – zawyrokowała Basia.
– Właśnie – podchwycił Janek. – Potrzebujemy też tego dużego noża.
– Nikt z nas nie będzie kroił żadnych drzew – powiedział Tata. – To robota dla drwali. Leśnicy mówią im, ile drzew można wyciąć i które. A produkcja papieru to skomplikowany proces, który…
– To po co nam scyzoryk? – Basia wróciła do dawnego tematu.
– Do ścinania grzybów. Jedziemy do lasu, żeby zbierać prawdziwki, koźlarze, kurki i maślaki.
– O nie! Misiek Zdzisiek i ja nie będziemy zbierać kur i ślimaków – zaprotestowała Basia.
– Nie chodzi o kury, tylko kurki, i nie o ślimaki, tylko maślaki. To nazwy grzybów – wyjaśniła Mama. – Można je marynować albo smażyć na maśle z koperkiem.
– Maślaczki są przepyszne… – Tata uśmiechnął się rozmarzony. – Chociaż trochę śliskie.
– Błe! – Basia skrzywiła się z obrzydzeniem. – Misiek Zdzisiek nie lubi śliskich grzybków. Są jak glutki z nosa.
– Albo ślina – dopowiedział Janek.
– Wystarczy – przerwał im Tata. – Lepiej idźcie przygotować się do wyjazdu. Na grzyby trzeba wyruszyć o świcie, żeby to w ogóle miało sens.
NASTĘPNEGO DNIA budzik zadzwonił o piątej trzydzieści. Mama, Basia i Janek wstali w miarę sprawnie, a Franek, który zwykle i tak nie spał o tej porze, podskakiwał z radości, że wreszcie ktoś jeszcze oprócz niego jest rano całkiem przytomny. Tylko Tata wciąż spał. Poprzedniego wieczora tak długo szykował się na wyprawę do lasu, że w końcu zasnął sporo po północy. Teraz, gdy Mama usiłowała go obudzić, wymamrotał coś niewyraźnie i zakopał się głębiej pod kołdrą.
Zerwał się z łóżka dopiero wtedy, gdy Basia poklepała go zimną rączką po rozgrzanym od snu brzuchu. Wciąż nieprzytomny ubrał się, poprosił Mamę, żeby poprowadziła samochód, a sam zajął fotel obok kierowcy i przez całą drogę drzemał nad kubkiem termicznym pełnym gorącej kawy.
Zatrzymali się na leśnym parkingu. Ledwo zgasł silnik, a już Basia i Janek wyskoczyli z samochodu i pognali między drzewa.
– Szykujcie kalosze, koszyki i noże. W weekend jedziemy do lasu.
– Noże? – Janek uniósł głowę znad lekcji i spojrzał na Tatę z zachwytem.
– Nie, Janku, nie weźmiesz tego największego z ząbkami. – Mama uprzedziła następne pytanie. – Wystarczy nam scyzoryk Taty i mały nożyk do owoców.
– Po co noże w lesie? – spytała Basia.
– Żeby zrobić papier z drewna. A drewno jest przecież z drzew – wygłosił Janek tonem znawcy.
– Będziemy kroić drzewa? Pani Marta mówi, że nie wolno niszczyć drzew, bo to jest przyroda.
– To jak chcesz zrobić papier?
– Scyzorykiem i tak za dużo nie ukroimy – zawyrokowała Basia.
– Właśnie – podchwycił Janek. – Potrzebujemy też tego dużego noża.
– Nikt z nas nie będzie kroił żadnych drzew – powiedział Tata. – To robota dla drwali. Leśnicy mówią im, ile drzew można wyciąć i które. A produkcja papieru to skomplikowany proces, który…
– To po co nam scyzoryk? – Basia wróciła do dawnego tematu.
– Do ścinania grzybów. Jedziemy do lasu, żeby zbierać prawdziwki, koźlarze, kurki i maślaki.
– O nie! Misiek Zdzisiek i ja nie będziemy zbierać kur i ślimaków – zaprotestowała Basia.
– Nie chodzi o kury, tylko kurki, i nie o ślimaki, tylko maślaki. To nazwy grzybów – wyjaśniła Mama. – Można je marynować albo smażyć na maśle z koperkiem.
– Maślaczki są przepyszne… – Tata uśmiechnął się rozmarzony. – Chociaż trochę śliskie.
– Błe! – Basia skrzywiła się z obrzydzeniem. – Misiek Zdzisiek nie lubi śliskich grzybków. Są jak glutki z nosa.
– Albo ślina – dopowiedział Janek.
– Wystarczy – przerwał im Tata. – Lepiej idźcie przygotować się do wyjazdu. Na grzyby trzeba wyruszyć o świcie, żeby to w ogóle miało sens.
NASTĘPNEGO DNIA budzik zadzwonił o piątej trzydzieści. Mama, Basia i Janek wstali w miarę sprawnie, a Franek, który zwykle i tak nie spał o tej porze, podskakiwał z radości, że wreszcie ktoś jeszcze oprócz niego jest rano całkiem przytomny. Tylko Tata wciąż spał. Poprzedniego wieczora tak długo szykował się na wyprawę do lasu, że w końcu zasnął sporo po północy. Teraz, gdy Mama usiłowała go obudzić, wymamrotał coś niewyraźnie i zakopał się głębiej pod kołdrą.
Zerwał się z łóżka dopiero wtedy, gdy Basia poklepała go zimną rączką po rozgrzanym od snu brzuchu. Wciąż nieprzytomny ubrał się, poprosił Mamę, żeby poprowadziła samochód, a sam zajął fotel obok kierowcy i przez całą drogę drzemał nad kubkiem termicznym pełnym gorącej kawy.
Zatrzymali się na leśnym parkingu. Ledwo zgasł silnik, a już Basia i Janek wyskoczyli z samochodu i pognali między drzewa.
więcej..