Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bezpieczne relacje - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Bezpieczne relacje - ebook

  • Dlaczego tak często wybieram ludzi, którzy mnie zawodzą?
  • Dlaczego przyciągam nieodpowiedzialne osoby?
  • Dlaczego w mojej pracy trafiam na ludzi pozbawionych skrupułów?
  • Dlaczego tak trudno jest mi znaleźć przyjaciół?
  • Co takiego jest we mnie, że przyciągam złych ludzi?

 

Czy którekolwiek z tych pytań brzmi znajomo? Czy ktoś z Twoich bliskich lub Ty sam/sama je sobie zadawałeś/zadawałaś? Jeśli tak, to książka ta jest dla Ciebie. Pomoże Ci ona zdobyć lub pogłębić swą wiedzę na temat zdolności rozpoznawania charakteru człowieka, która sprowadza się do właściwej oceny tego, kto jest dla mnie dobry, a kto nie.

Dobre osoby swoją obecnością, uczciwością i akceptacją sprawiają, że stajemy się lepszymi ludźmi. Takie osoby pozytywnie wpływają na nasz rozwój duchowy. Problem pojawia się, gdy zaufamy niewłaściwej osobie oraz gdy taka sytuacja się powtarza. Z wielu powodów zbliżamy się do tych, którzy nas wykorzystują, zaniedbują, szkodzą bądź niszczą. Takie sytuacje będą prowadzić do depresji, kompulsywnego zachowania, problemów i konfliktów w pracy oraz w małżeństwie. Jak ich uniknąć i jak sobie z nimi radzić?

Dzięki wiedzy zawartej w tej pozycji nauczysz się odróżniać ludzi bezpiecznych od niebezpiecznych, a także rozróżniać przyjaciół prawdziwych i pozornych. Ta potrzebna i bardzo przydatna umiejętność zwiększy Twoją pewność siebie, zapewni Ci wewnętrzny spokój i przyciągnie satysfakcjonujące, bezpieczne relacje. Warto po tę książkę sięgnąć.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7829-277-7
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Dziękujemy następującym osobom:

– uczestnikom Poniedziałkowych Wieczornych Terapii w Irvine w Kalifornii, którzy służyli pomocą w początkowym etapie tworzenia tej książki;

– naszemu wspólnikowi Bobowi Whitonowi za jego uczciwość i pracowitość;

– naszemu przyjacielowi Steve’owi Tuckerowi za jego miłość do Jezusa;

– naszemu agentowi Saely’emu Yatesowi za wskazówki i okazane wsparcie;

– naszemu wydawcy Sandy Vander Zicht za cierpliwość w trakcie tworzenia tej książki.WSTĘP

• Dlaczego tak często wybieram ludzi, którzy mnie zawodzą?

• Jak powinienem reagować na krytykującego mnie szefa?

• Dlaczego przyciągam nieodpowiedzialne osoby?

• Dlaczego w mojej pracy trafiam na ludzi pozbawionych skrupułów?

• Dlaczego tak trudno jest mi znaleźć przyjaciół?

• Co jest we mnie takiego, że przyciągam złych ludzi?

Czy którekolwiek z tych pytań brzmi znajomo? Czy ktoś z twoich bliskich lub ty sam/sama je sobie zadawałeś/zadawałaś? Jeśli tak, to książka ta jest dla ciebie. Pomoże ci ona zdobyć lub pogłębić swą wiedzę na temat zdolności rozpoznawania charakteru człowieka, która sprowadza się do właściwej oceny tego, kto jest dla mnie dobry, a kto nie.

Czym jest rozpoznanie charakteru? Oznacza ono po prostu umiejętność oddzielenia „owiec od kozłów” w naszym codziennym życiu, oceny, kto jest dla mnie dobry, a kto nie. Ci, którzy są dla nas dobrzy, to tak zwani bezpieczni ludzie – osoby, które przez swoją obecność w naszym życiu powodują, że stajemy się lepsi.

Bezpieczni ludzie to ci, dzięki którym stajemy się takimi osobami, jakimi chciałby nas widzieć Bóg. Chociaż niedoskonali, to jednak wystarczająco dobrzy, aby przyczynić się do powstania dobra także w nas. Akceptują nas, są blisko, są uczciwi i przez to pomagają nam wydać dobry owoc w naszym życiu.

Pracując od lat jako terapeuci, zwróciliśmy uwagę na jeden zwykły, ale bardzo ważny fakt: potrzebujemy siebie nawzajem. Bóg chce posługiwać się nami, żebyśmy byli Jego „rękami i nogami”, abyśmy się wspierali, pocieszali i umacniali nawzajem: „Gdzie bowiem dwoje lub troje wierzących, którzy trwają we mnie, uzgodni coś wspólnie w sprawach napominania, tam również ja wspieram to moim autorytetem” (Mt 18,20 NPD).

Wiele osób, kierując się potrzebą bliskości z drugim, szuka relacji. Ludzie robią to, gdy czują się samotni i zestresowani – szukają kogoś, kto dzieliłby ich radości i sukcesy, kto zrozumiałby ich braki i problemy, gdy wreszcie potrzebują mądrości i prowadzenia.

Problem pojawia się, gdy zaufamy niewłaściwej osobie oraz gdy taka sytuacja się powtarza. Z wielu powodów zbliżamy się do tych, którzy nas wykorzystują, zaniedbują, szkodzą bądź niszczą. Takie sytuacje będą prowadzić do depresji, kompulsywnego zachowania, problemów i konfliktów w pracy oraz w małżeństwie. Jak ich uniknąć i jak sobie z nimi radzić?

Wierzymy, że Biblia zawiera klucz do zrozumienia, jak odróżnić ludzi bezpiecznych od niebezpiecznych. Uczy nas także, jak samemu być bezpiecznym człowiekiem dla innych. W dobie coraz gorszych relacji międzyludzkich zasady duchowe są nadal aktualne, bo są ponadczasowe.

Spojrzenie z lotu ptaka

Poniżej przedstawiamy zarys tego, czego ta książka nauczy cię o bezpiecznych i niebezpiecznych ludziach.

W części pierwszej – „Niebezpieczni ludzie” – dowiesz się, kim są niebezpieczne osoby oraz poznasz dwadzieścia cech, które je wyróżniają (rozdziały 1 do 4).

W części drugiej – „Czy przyciągam niebezpiecznych ludzi” – zarysujemy istotę zagadnienia: dlaczego wybierasz niewłaściwe osoby i jak rozwiązać ten problem (rozdziały 5 do 8).

Z części trzeciej – „Bezpieczni ludzie” – nauczysz się, kim są bezpieczne osoby i dlaczego ich potrzebujemy. Otrzymasz również praktyczne wskazówki, jak znaleźć bezpiecznych ludzi i budować z nimi relacje.

Napisaliśmy tę książkę, aby pomóc ci spojrzeć zarówno w głąb siebie, jak i na zewnątrz. Spojrzenie na zewnątrz to krytyczna ocena ludzi, z którymi tworzysz relacje. Dzięki podanym wskazówkom biblijnym zaczniesz odkrywać prawdziwą naturę innych osób, zarówno dobrych, jak i złych.

Książka Bezpieczne relacje pomoże ci również określić swoje słabe punkty i miejsca podatne na zranienie, a także zrozumieć, dlaczego inni tak łatwo tobą manipulują bądź ty kontrolujesz innych. Kiedy będziesz świadomy swoich słabości, nauczysz się, jak je przezwyciężać. Zaglądając w głąb siebie, zobaczysz, w jaki sposób ty możesz być niebezpieczny dla innych. Bóg chce przed tobą odsłonić te kwestie i pomóc ci stać się dojrzałym.

Jeszcze jedno: gdy zaczniesz doskonalić się w tych kluczowych sprawach, pamiętaj, że Bóg rozumie twoje zmagania z sobą samym, by się otworzyć, zaufać i kochać. Chociaż jest Bogiem, On też może zostać zraniony. Jego pragnieniem jest doprowadzić cię do głębokiej relacji z sobą i tymi, którzy są Jego dziećmi. Gdy zatem będziesz czytał ten poradnik, my będziemy się modlić, abyś odczuł troskę Boga o ciebie. „(…) nie mam żadnej wątpliwości, że Ten, który zapoczątkował w was to dobre dzieło, będzie je wydoskonalał aż do dnia powtórnego przyjścia Chrystusa Jezusa” (Flp 1,6 NPD).

DR HENRY CLOUD

DR JOHN TOWNSENDROZDZIAŁ PIERWSZY KIM SĄ NIEBEZPIECZNI LUDZIE

Gdy byłem studentem, często umawiałem się na randki, choć wolałem raczej zwyczajne przyjaźnie. Było tak, aż do momentu, gdy jeden z przyjaciół przedstawił mi Karen. Od chwili, gdy ujrzałem ją stojącą w salonie jego domu, cały mój świat wywrócił się do góry nogami.

Karen była atrakcyjną blondynką i zadeklarowaną chrześcijanką obdarzoną szczególnym poczuciem humoru, który przejawiała w najmniej spodziewanych momentach. Inteligentna i lubiana przez wszystkich, czuła się doskonale zarówno na oficjalnych uroczystościach, jak i na sobotnim meczu futbolu.

Zaczęliśmy się umawiać i nasza relacja szybko stała się bliska. Chodziliśmy na kolacje do tanich studenckich restauracji. Spotykaliśmy się z przyjaciółmi. Czasami nawet razem się uczyliśmy. Jedną z naszych ulubionych rozrywek było siedzenie na dziedzińcu uniwersytetu i wymyślanie historii o osobach, które właśnie przechodziły. Karen wyobrażała sobie na przykład węszących agentów FBI, ja zaś dodawałem, że mają oni zamiar porwać władze uczelni.

Przez następnych kilka miesięcy nasza relacja się rozwijała. Byłem wciąż bardzo szczęśliwy, że poznałem Karen, i zastanawiałem się, czy to ona jest tą kobietą, którą dał mi Bóg, abym ją poślubił. Zauroczony i podekscytowany, nie zauważałem pewnych sygnałów. Kilka razy Karen nie mogła pójść ze mną na pizzę lub wspólnie się uczyć. Twierdziła, że jest zajęta, i szybko zmieniała temat rozmowy. Sądziłem, że prawdopodobnie za dużo wymagam, więc starałem się nie wywierać na nią presji.

Pewnego razu wpadłem do niej, żeby zrobić jej niespodziankę. Słysząc przez drzwi głosy, zapukałem i zawołałem: „To ja”. Odgłosy ucichły. Jeszcze chwilę się dobijałem, po czym wzruszyłem ramionami i odszedłem. Może Karen z przyjaciółką rozmawiały o swoich sekretach? Myślałem: „Kim jestem, żeby przeszkadzać?”.

Innym razem mój przyjaciel Bill próbował mnie ostrzec, ponieważ słyszał, że Karen już wcześniej łamała serca mężczyznom. Byłem pewny, że Bill jest zazdrosny albo się myli, więc go zignorowałem.

Jednakże najbardziej niepokojące powinno być to, co robiliśmy, gdy byliśmy razem. Gdy Karen czegoś chciała, było przyjemnie. Jeśli chciała się uczyć, robiła to z radością. Jeśli chciała się bawić, angażowała się w to całą sobą. Jeśli jednak to ja chciałem się uczyć, ona – zamiast mi towarzyszyć – okazywała zniecierpliwienie i wychodziła ze swoimi znajomymi.

Podobnie było także w ważniejszych dziedzinach życia. Ja robiłem dla niej wszystko, ona dla mnie – prawie nic. Pewnego razu, gdy konflikt z jednym z moich przyjaciół osiągnął apogeum, Karen nie odwiedzała mnie przez kilka dni, abym „sam znalazł rozwiązanie”.

Nastał dzień, w którym prawda, tak przeze mnie unikana, spadła na mnie z całą mocą. Wszedłem do jej mieszkania i zastałem ją całującą się z innym chłopakiem.

Pamiętam, jak Karen odwróciła się i mnie zobaczyła. Na jej twarzy odbiło się zdumienie. Była w ramionach mojego następcy. Trzymając go za rękę, oświadczyła: „Chciałam ci powiedzieć, John, wiem, że jesteś z tych, którzy zrozumieją”.

I w pewien sposób zrozumiałem. Nie poddałem się złości. Nie uderzyłem Pana Nowego ani nie wyzwałem go na pojedynek. Zgodnie z formą przyjętą w naszym związku uśmiechnąłem się smutno i wymamrotałem: „Całkowicie rozumiem, musiało to być dla ciebie trudne”.

Karen podziękowała mi za zrozumienie, a ja odszedłem.

Widywałem ją czasami w następnych miesiącach, ale nasze ścieżki się rozeszły. Potrzebowałem jednak dość długiego czasu, żeby dojść do siebie. Sądziłem, że mój związek z Karen jest silniejszy, niż był w rzeczywistości, i dlatego byłem w szoku. Tylko z nią rozmawiałem o pewnych sprawach i uczuciach, dzieliłem się myślami, powierzałem jej moje najgłębsze tajemnice. Byłem zachwycony, że – jak mi się wydawało – nasze dusze splatały się coraz mocniej w drodze do wiecznej miłości, rodziny, radości oraz służby Bogu i ludziom.

Dużo czasu zajęło mi zaakceptowanie faktu, że Karen zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Słyszałem plotki, że schemat ten powtarzał się wiele razy. Relacja z nią zraniła moją dumę i przestałem ufać innym ludziom. Co więcej, zacząłem wątpić także w siebie.

Zastanawiające było, że choć Karen naprawdę mocno mnie zraniła, uczucie straty nie opuszczało mnie bardzo długo. Modliłem się za nią. Rozmawiałem z przyjaciółmi, którzy wysłuchiwali moich żalów. Dostrzegałem wszystkie wady jej charakteru, których wcześniej nie widziałem: obłudę, nieszczerość, nieodpowiedzialność, skoncentrowanie na sobie.

Któregoś dnia zobaczyłem ją idącą korytarzem. Opanowało mnie wzruszenie i pragnienie podobne do tego, które odczuwałem, kiedy się spotykaliśmy. I gdyby wtedy ktoś szedł koło mnie i czytał listę siedmiu grzechów głównych Karen, nie zważałbym na to. Wciąż przeżywałem dawne emocje.

Bóg był jednak dla mnie dobry i pozwolił mi osiągnąć dojrzałość. W końcu się ożeniłem i wraz z Barbi darzymy się nawzajem wielką miłością. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez niej. Widzę teraz wszystkie przyczyny, dla których ja i Karen nie moglibyśmy być ze sobą. Przez lata zastanawiałem się, jak mogłem tak bardzo się mylić i brać kogoś złego za dobrego.

Czy to twoje życie?

Przejdźmy teraz od romantycznych opisów do analizy naszych relacji. Pomyśl przez chwilę. Czy kiedykolwiek związałeś się z kimś takim jak Karen? Może był to najlepszy przyjaciel, może współpracownik, krewny, znajomy z Kościoła. Może było ich wielu.

Większość z nas była w takich relacjach. Czy kiedykolwiek zostałeś porzucony, wykorzystany bądź zraniony? Czy pytałeś siebie: „Co do licha robię źle?”. Nie jesteś w tym sam.

Gdy jesteśmy krzywdzeni przez innych, automatycznie obwiniamy o to tkwiącą w nas potrzebę więzi z innymi osobami. Możesz pomyśleć: „Znów zaufałem ludziom, a nie Bogu” bądź: „Już wiem, nie można polegać na ludziach”.

Chociaż jest prawdą, że ludzie nie potrafią kochać tak doskonale jak Bóg, to Pismo święte uczy nas, że Bóg stworzył nas do relacji zarówno z Nim, jak i z innymi. Gdy oświadczył: „Nie jest dobrze, by mężczyzna był sam” (Rdz 2,18 NPD), mówił nie tylko o małżeństwie. Wskazywał na wagę relacji w ogóle. Bycie stworzonym na obraz Boga oznacza też wpisaną w człowieczeństwo potrzebę związków z innymi ludźmi.

Problemem nie jest nasza potrzeba przyjaźni, bliskości, przylgnięcia do innych. Jest ona dobra i dana przez Boga. Jednakże bez pewnych umiejętności i dojrzałości ta potrzeba może nas wpędzić w poważne kłopoty. Prawdziwym problemem jest to, że nie potrafimy rozpoznawać charakteru innych ludzi.

Rozpoznawanie charakteru

Pewnego wieczoru miałem wykład dla grupy studentów chrześcijańskich o randkowaniu i relacjach. Na koniec zapytałem: „Jakich cech szukacie w potencjalnym ukochanym bądź małżonku?”. Odpowiedzi były mniej więcej takie: „Potrzebuję kogoś uduchowionego, pobożnego, ambitnego i miłego w kontakcie”. Odpowiadali tak, jak się spodziewałem. I to mnie niepokoiło, gdyż z doświadczenia wiedziałem, że te cechy nie zapewnią trwałości związku.

Gdy zacząłem pytać ich dalej – o problemy związane z cechami charakteru w różnych relacjach między ludźmi – w ogóle nie orientowali się w tym temacie. Udzielali mi wielu ogólnikowych odpowiedzi, często religijnych, oraz dawali przykłady osób – bez większego związku z tym, co Biblia mówi o relacjach.

Tymczasem ludzie przeżywający trudności nie uważają, że to kwestie religijne są problemem. Mówią natomiast:

• On mnie nie słucha.

• Ona jest tak doskonała, że nie rozumie moich zmagań.

• On wydaje się tak odległy, że czuję się samotna.

• Ona wciąż stara się mnie kontrolować.

• On składa wiele obietnic, ale ich nie spełnia.

• On wciąż potępia i osądza.

• Ona wciąż się na mnie złości za coś, czego nie zrobiłem.

• Bycie z nią wyzwala we mnie to, co najgorsze.

• Nie mogę mu zaufać.

Możemy rozwijać tę listę w nieskończoność. Są to bolesne żale, które przyjaciele i terapeuci słyszą od zranionych osób, gdy opisują one swoje relacje.

Gdy słuchamy Boga, który mówi o swoich problemach z relacjami z człowiekiem, lista, którą moglibyśmy stworzyć, bardziej przypomina tę drugą niż pierwszą. Mówi On między innymi, że Jego lud „jest z dala” (Iz 29,13), „niewierny” (Joz 22,16), „pyszny i nieprawy” (Pwt 8,14; Ps 36,2), „niemiłujący” (1 J 4,20), „osądzający” (Rz 2,1).

Gdy Bóg rozmawia ze swoim ludem, nie używa języka i terminów religijnych. Opowiada, jak ludzie traktują Jego i siebie nawzajem, pyta, czy dotrzymują danego słowa. Po prostu patrzy na charakter człowieka. Widzi zabiegi mające na celu pokazanie się z jak najlepszej strony i wie, w jaki sposób charakter człowieka wpływa na relację z Nim i ze światem. W Biblii spotykamy wielu „religijnych” ludzi, którzy mogliby się znaleźć na negatywnej liście stworzonej przez moich studentów. Są to ci sami ludzie, z którymi wciąż konfrontował się Jezus i prorocy Starego Testamentu. Z zewnątrz sprawiali niezłe wrażenie, jednakże po bliższym przyjrzeniu okazywali się okropni.

Nie mamy w życiu wielu okazji do ćwiczenia oceny charakteru. Mamy tendencje do patrzenia na to, co na zewnątrz, a nie wewnątrz człowieka (zob. 1 Sm 16,7; Mt 23,25-28). Oceniamy ludzi na podstawie wyglądu zewnętrznego i wchodzimy z nimi w relacje, a potem doświadczamy tego, co tkwi wewnątrz nich. Patrzymy na sukcesy zawodowe, wdzięk, wygląd, poczucie humoru, status społeczny, wykształcenie, osiągnięcia, talenty, hojność czy zaangażowanie religijne. Potem zaś cierpimy z powodu niszczącej relacji i odchodzimy z pustymi rękoma.

Kim są „źli” ludzie?

Moi synowie uwielbiają oglądać kreskówki w sobotnie poranki. Szczególnie lubią starcia superbohaterów i czarnych charakterów. Dociekają wówczas, który jest tym dobrym, a który złym. Jest to dla nich oczywiście proste. Dobrzy bohaterowie są wyraziści, mają cechy heroiczne oraz mocne głosy. Postacie negatywne są brzydkie, mają okropne ubrania i niski, groźny tembr głosu.

W prawdziwym życiu nie tak łatwo zauważyć złych ludzi. Są szczególnie trudni do rozpoznania. Często sprawiają wrażenie ujmujących, relacja z nimi wygląda obiecująco, zaś ich problemy charakterologiczne wydają się nieistotne. Skąd zatem mamy wiedzieć, komu zaufać?

Chociaż istnieje wiele rodzajów niebezpiecznych ludzi, to dużą część z nich da się zakwalifikować do jednej z trzech kategorii: porzucający, krytykujący, nieodpowiedzialni.

Porzucający

Porzucającymi nazywamy ludzi, którzy potrafią nawiązać relację, ale nie potrafią jej zakończyć.

Ron doszedł ostatnio do bolesnego wniosku, że przez trzydzieści dziewięć lat swojego życia nie stworzył żadnych istotnych relacji, które przetrwałyby dłużej niż rok.

„Wiesz, niedługo będę miał czterdziestkę – wyznał – i zawsze myślałem, że będzie to jakiś kamień milowy w moim życiu, że będę miał kilka »kotwic« – ludzi, których znam przynajmniej od dziesięciu lat, z którymi spędziłem czas na modlitwie, grze w golfa, dyskusjach oraz na obdarzaniu się nawzajem najgłębszymi uczuciami.

Do tej pory jednak tak się nie stało. Poznaję kogoś, idziemy na lunch, nasze żony się spotykają i w ciągu kilku miesięcy tracimy kontakt. Mówię wówczas: »Facet był w porządku – ale gdzie się podział?«”.

Ron należy do osób, które wiążą się z ludźmi porzucającymi – ludźmi, którzy potrafią rozpocząć relację, ale nie umieją jej zakończyć. Początkowo mówią wzniosłe słowa o przyjaźni i wzajemnym zaangażowaniu, ale porzucają nas, gdy najbardziej ich potrzebujemy.

Porzucający zazwyczaj sami są porzuconymi. Czasami, bojąc się prawdziwej bliskości, wolą tylko powierzchowne znajomości. Inni szukają doskonałych przyjaciół i wycofują się, gdy w relacji pojawią się pierwsze problemy.

Porzucający niszczą zaufanie. Ci, których porzucają, mówią: „Nigdy nie będę miał nikogo, kto się dla mnie poświęci”. Jest to odejście od Bożego ideału, czyli od zakorzenienia w Chrystusie i ugruntowania w postawie Bożej miłości (por. Ef 3,17). Ci, którzy wiążą się z porzucającymi, stają się zazwyczaj smutni, przejawiają zachowania kompulsywne lub mają inne problemy.

Krytykujący

Krytykujący to ludzie, którzy zaczynają odgrywać rolę rodziców wobec wszystkich, których spotkają. Oceniają, mówią prawdę bez miłości i nie zostawiają miejsca na łaskę i przebaczenie.

Marta wyszła z kościoła, kręcąc głową. Znów déjà vu! Szukała bezpiecznej wspólnoty chrześcijańskiej, w której mogłaby wzrastać i służyć innym. Przez ostatni rok spędziła kilka tygodni w różnych kościołach, poznając charakter zgromadzenia i wyznawane przezeń wartości.

Było to przedziwne. Ostatnie trzy kościoły, które odwiedziła, odznaczały się legalizmem, były sztywne i krytyczne. Ich doktrynę można by podsumować jednym zdaniem: „Jeśli jesteś chrześcijaninem, powinieneś działać we wspólnocie”. Marta siedziała i słuchała kazania o tym, jak to bogobojni chrześcijanie nie grzeszą, a bezbożni oddają się złu.

Marta wiedziała, że wszyscy ludzie grzeszą, niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, czy nie. I znów powróciło do niej natrętne pytanie: „Czemu znów przylgnęłam do takich ludzi? Co jest ze mną nie w porządku?”.

Krytykujący są bardziej zainteresowani wytykaniem błędów niż nawiązywaniem relacji. Zazwyczaj koncentrują się na zagadnieniach doktrynalnych i etycznych (które oczywiście są ważne), natomiast lekceważą miłość, współczucie i przebaczenie. Często mylą słabość z grzesznością, wobec czego potępiają tych, którzy mają jakiekolwiek kłopoty.

Krytycy wskazują palcem innych, a nie siebie. Bywają zgorszeni problemami spowodowanymi przez innych ludzi i proponują jako panaceum rozwiązania w stylu: „myśl, czuj, wierz i postępuj tak, jak moja wspólnota”.

Krytykujący zazwyczaj szczerze kochają prawdę i sprawiedliwość. Ponieważ myślą racjonalnie, warto czerpać od nich informacje. Należy jednak unikać wchodzenia z nimi w relacje, ponieważ ich prawda jest zatruta tendencją do osądzania.

Jeśli wiążesz się z takimi osobami, może być dla ciebie pomocna klarowność ich rozumowania i krystaliczne spojrzenie na świat. Musisz jednak uświadomić sobie, że wpędzają cię w poczucie winy, uległość oraz ogromny niepokój, gdy popełniasz błędy.

Nieodpowiedzialni

Nieodpowiedzialni to ludzie, którzy nie dbają ani o siebie, ani o innych. Mają problemy z oddawaniem długów, nie rozważają konsekwencji swoich czynów oraz nie postępują zgodnie ze swoimi przekonaniami. Są jak duże dzieci.

Mój przyjaciel Jeremy miał wciąż kłopoty finansowe. Zawsze był spłukany. Przychodził do mnie i prosił o pożyczkę, mówiąc: „Oddam ci w ciągu kilku tygodni, gdy stanę na nogi”.

Zależało mi na Jeremym i czułem się kimś ważnym, skoro zaufał mi na tyle, żeby zwrócić się do mnie z prośbą. Czas płynął, a ja nie odzyskiwałem swoich pieniędzy. Nie dopominałem się też o nie. Po kilku miesiącach Jeremy znów miał problemy i znów zwrócił się do mnie po pomoc. Niechętnie się zgodziłem, a on obiecał oddać wszystkie długi. I znów nic z tego nie wyszło.

W końcu wpadłem na pomysł, co robić. Powiedziałem Jeremy’emu: „Od tej pory nie istnieje w naszym słowniku słowo pożyczka. Istnieje tylko dar. Wiem, że chciałeś oddać mi pieniądze, lecz nie zmieniłeś swoich zachowań w kwestii finansów tak, aby to zrobić. Gdy zatem poprosisz o pomoc, to albo dam ci prezent, nigdy nie oczekując zwrotu, albo odmówię”.

Jeremy myślał, że zwariowałem, ale to bardzo mi pomogło. W ten sposób można funkcjonować z osobami nieodpowiedzialnymi. Jeśli polegasz na ich słowach, możesz wpaść w finansowe, życiowe bądź emocjonalne tarapaty.

Jeśli jesteś związany z nieodpowiedzialnymi ludźmi, przypuszczalnie:

• sprzątasz po nich;

• przepraszasz innych w ich imieniu;

• tłumaczysz ich;

• dajesz im kolejne szanse;

• płacisz za ich przewinienia i zapominalstwo;

• narzekasz na nich;

• gniewasz się na nich.

Wielu nieodpowiedzialnych to ludzie troskliwi, ciepli i kochający zabawę. Lubię nieodpowiedzialnych. Pomagają mi docenić to, co się dzieje dziś, a nie martwić się o jutro. W ich głowach nie ma miejsca na jutro! Zazwyczaj są osobami empatycznymi i współczującymi. Jednak, chociaż lubię nieodpowiedzialnych, to im nie ufam. Ich brak rzetelności może spowodować liczne problemy, począwszy od długiego czekania na nich w restauracji po utratę ważnych kontraktów biznesowych, ponieważ nie dostarczyli na czas dokumentów. Jak mówi Księga Przysłów: „Raczej spotkać niedźwiedzicę, co straciła małe, niżeli głupiego z jego głupotą” (Prz 17,12 BT)¹.

Ponieważ nieodpowiedzialny ma problemy z odkładaniem przyjemności na później, zazwyczaj staje się alkoholikiem, człowiekiem uzależnionym od seksu i wiecznym dłużnikiem.

Możesz stworzyć „siatkę bezpieczeństwa” wokół osoby nieodpowiedzialnej. Po prostu przestań płacić za jego lub jej problemy. Dotyczy to przyjaciół, dorosłych dzieci, małżonka czy współpracownika. Każdy nieodpowiedzialny ma bowiem kogoś, kto łagodzi konsekwencje jego zachowań i chroni go.

Powyżej omówiliśmy trzy rodzaje niebezpiecznych ludzi. Pomyśl o tych, którzy cię otaczają i wspierają. Może tkwisz w relacji z porzucającym, krytykującym bądź nieodpowiedzialnym.

W następnych rozdziałach zatrzymamy się nad kolejnymi cechami niebezpiecznych ludzi. Skonfrontujemy ich z postawą ludzi bezpiecznych. Dzięki temu będziesz umiał odczytać sygnały świadczące o niebezpieczeństwie pojawiającym się w twoich relacjach. Nauczysz się podejmować mądre decyzje i postępować z niebezpiecznymi ludźmi w twoim życiu.ROZDZIAŁ DRUGI CECHY OSOBISTE NIEBEZPIECZNYCH LUDZI

Mary i Donna były partnerkami w dobrze rozwijającej się firmie dekorującej wnętrza. Przez lata pokonały razem wiele problemów. Pewnego razu Mary zdecydowała się powiedzieć Donnie, że jej zachowanie jest bardzo przykre. „Zawsze przerywasz mi, gdy mamy spotkanie z klientem – powiedziała. – To sprawia, że czuję się gorsza”.

„Może rzeczywiście jesteś” – wypaliła Donna.

Mary patrzyła na nią oszołomiona. „Jak mogłaś powiedzieć coś takiego? – zapytała. – Jesteśmy partnerkami! Zawsze pracowałam tak samo ciężko jak ty!”.

Ale Donna nie mogła znieść myśli, że nie jest idealna. Nie była w stanie przyjąć do wiadomości przekazu przyjaciółki ani go przemyśleć i zaatakowała Mary. Gdy ta próbowała rozwiązać konflikt, jej wspólniczka zakończyła przyjaźń i zerwała współpracę.

Mary była zdruzgotana. Gdy jednak cofnęła się myślą i przeanalizowała lata współpracy z Donną, zobaczyła, że jej przyjaciółka postępowała tak samo z innymi ludźmi. Jeżeli coś było nie po jej myśli, to zwracała się przeciwko drugiej osobie, osądzając ją i mszcząc się oraz wykreślając ze swojego życia. Na długo przedtem, zanim Donna porzuciła Mary, pojawiły się pierwsze oznaki tego, że jest ona niebezpiecznym człowiekiem. (Mary potrzebowała także głębszej analizy sposobu dobierania sobie przyjaciół, ponieważ doświadczyła już wcześniej podobnego odrzucenia. Naszą własną odpowiedzialność za wchodzenie w związki z nieodpowiednimi osobami omówimy w rozdziale 5).

Niebezpieczni ludzie mają cechy osobiste, które czynią ich bardzo groźnymi dla innych. Postępują tak, jakby ich życie było uporządkowane w najdrobniejszym szczególe. Są samowystarczalni. Żądają zaufania. A gdy zasłona ich doskonałości zostaje zdarta, wybuchają jak Donna bądź znikają.

W najbliższych dwóch rozdziałach omówimy dwadzieścia cech niebezpiecznych ludzi – w pierwszym jedenaście cech osobistych, w drugim – dziewięć cech społecznych. Są one sygnałem ostrzegawczym. Jeśli zauważysz je u którejś z bliskich ci osób, powinieneś zachować ostrożność i powierzyć ten związek Bogu.

W tym i następnym rozdziale znajdziesz wiele przykładów negatywnych. Każdemu z nich jednak odpowiada przykład pozytywny. Gdy skoncentrujesz się na cechach pozytywnych, z łatwością stworzysz sobie obraz człowieka bezpiecznego. Bezpieczni ludzie na przykład przyznają się do swoich słabości. Są pokorni. Udowadniają z biegiem czasu swoją wiarygodność. Wróć pamięcią do tych pozytywnych przykładów, gdy będziesz czytał trzecią część tej książki: „Bezpieczni ludzie”. I szukaj tych cech w swoich relacjach. Gdy będziesz o nich pamiętał, wyostrzysz swój zmysł rozeznawania i nauczysz się odróżniać bezpieczne relacje od niebezpiecznych.

1. Niebezpieczni ludzie myślą, że panują nad swoim życiem, zamiast przyznać się do słabości

Pewnego dnia w czasie lunchu moja przyjaciółka Sally opisała mi jedną ze swoich przyjaźni. „Naprawdę kocham i podziwiam Julię, ale… – westchnęła. – Coś nie gra w naszej przyjaźni”.

„Co masz na myśli?” – zapytałem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: