Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bracia Kliczko z kozackiego rodu... Boks, miłość, gangsterzy i polityka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Grudzień 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Bracia Kliczko z kozackiego rodu... Boks, miłość, gangsterzy i polityka - ebook

Biografia bezkonkurencyjnych ukraińskich pięściarzy, którzy dali się poznać jako zręczni biznesmeni i filantropi, angażujący się w różne projekty charytatywne. Starszy z nich, Witalij, od dawna aktywny politycznie, zasłynął w czasie dramatycznych wydarzeń na kijowskim Majdanie. Wszechstronnie wykształcony, podobnie jak jego brat Władimir, w 2014 roku zwyciężył w walce o fotel mera Kijowa. W barwnej opowieści o słynnych braciach znajdziemy nie tylko kulisy ich bokserskiej kariery, ale również wiele „smaczków” z ich prywatnego i publicznego życia: wielkie pieniądze, wielką miłość, porachunki gangsterów i brudną politykę...

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7835-468-0
Rozmiar pliku: 5,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Naprawdę silny jest ten, kto posiada tyle siły,

żeby potrafić przyznać się do swojej słabości.

Władimir Kliczko

------------------------------------------------------------------------

Hymn Ukrainy. Krótka historia państwa

Nie umarła jeszcze Ukraina, ani chwała, ani wolność,

Jeszcze do nas, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los.

Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu,

Zapanujemy i my, bracia, w naszym kraju.

Duszę, ciało poświęcimy dla naszej wolności,

Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu.

Staniemy, bracia, do krwawego boju od Sanu do Donu,

Panować w domu ojców nie damy nikomu.

Czarne Morze się uśmiechnie, dziad Dniepr rozraduje,

W naszej Ukrainie dola się odmieni.

Duszę, ciało poświęcimy dla naszej wolności,

Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu.

Praca rąk i zapał szczery swoje dopowiedzą

I wolności pieśń huczna po kraju się rozleje,

Za Karpaty się odbije i po stepach zagrzmi,

Chwała Ukrainy stanie między narodami.

Duszę, ciało poświęcimy dla naszej wolności,

Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu.

Autorem tekstu napisanego w 1862 roku hymnu Ukrainy jest etnograf i poeta z Kijowa, Pawło Czubyński. Zesłaniec. Muzykę rok później skomponował ksiądz Michajło Werbycki, pierwotnie jako pieśń do sztuki teatralnej Zaporożcy. Jako hymn pieśń została oficjalnie przyjęta podczas rewolucji ukraińskiej w 1917 roku. Zabroniona w okresie włączenia Ukrainy w struktury Związku Sowieckiego, powróciła wraz z Gorbaczowowską pieriestrojką.

W czasie panowania władzy sowieckiej wykonywanie Szcze ne wmerła Ukraina było zabronione, wobec czego swoistą rolę zastępczą odgrywał wiersz Rewe ta stohne Dnior szyrokij (Wyje i jęczy Dniepr szeroki), otwierający zbiór poezji Tarasa Szewczenki Kobziarz (Kobzar), z melodią Mykoły Łysenki. Również w Polsce, na uroczystościach organizowanych przez Ukraińców, był traktowany podobnie i obecni wstawali, gdy zaczynano go śpiewać.

W 1992 roku ukraiński parlament przyjął jedynie melodię hymnu, tekst miał być ustalony odrębną ustawą. Powołana komisja konkursowa zdecydowała jednak, że żadna z proponowanych wersji nie jest odpowiednia. Wówczas na wniosek prezydenta Łeonida Kuczmy za słowa hymnu przyjęto pierwszą zwrotkę z refrenem nieco zmienionego wiersza Czubyńskiego. Ostateczną uchwałę w tej sprawie Rada Najwyższa podjęła po siedmiu latach, w roku 2003. Kontrowersje dotyczyły m.in. podobieństwa początkowych słów hymnu: Nie umarła jeszcze Ukraina… do hymnu Polski: Jeszcze Polska nie zginęła… (w czym niektórzy upatrywali wpływu środowiska polskiego na sprawy ukraińskie), a także drugiej zwrotki wiersza Czubyńskiego, które zdaniem kół prorosyjskich mogły sugerować roszczenia wobec sąsiadów Ukrainy. Wspomniana zmiana treści pierwszej zwrotki polegała na zastąpieniu nazbyt pesymistycznych słów Nie umarła jeszcze Ukraina, ani chwała, ani wolność wersją Nie umarły jeszcze Ukrainy i chwała, i wolność). W drugim wersie słowa bracia Ukraińcy zmieniono na bracia młodzi. Zwrotki drugiej, wobec wspomnianych kontrowersji, jak również trzeciej w oficjalnych wykonaniach hymnu nie używa się, poprzestając na zwrotce pierwszej i dwukrotnym refrenie.

***

Zawarty w ukraińskim hymnie patriotyzm jest inny niż w hymnie niemieckim (Niemcy ponad wszystko) czy amerykańskim Gwiaździstym sztandarze. Ten hymn przypomina Ukraińcom, jak bardzo losy ich państwowości były w przeszłości niepewne. Chociaż dzisiejsza Ukraina powstała dopiero w 1991 roku, na jej obszarze istniały byty państwowe o różnym stopniu suwerenności, jak Ruś Kijowska czy kozacka Hetmańszczyzna. Zostały jednak zniszczone przez wrogo nastawionych sąsiadów lub obce inwazje: ordy mongolskie pod wodzą Czyngis-chana, katolicką Polskę czy prawosławną Moskwę.

Ukraina — „ziemia, która leży na skraju” — to bardzo odpowiednia nazwa dla państwa, które usytuowane jest na południowo-wschodniej granicy Europy, u progu Azji, na obrzeżach śródziemnomorskiego świata, po obu stronach ważnej niegdyś granicy, między lasem (gdzie można było się schronić przed niebezpieczeństwem) i otwartym stepem.

Przerywana historia ukraińskiego państwa i narodu była skutkiem położenia Ukrainy między potężnymi cywilizacjami, które nieustannie ze sobą rywalizowały. Pogańscy Słowianie, założyciele Rusi Kijowskiej, mieli wiele wspólnego z koczownikami przemierzającymi stepy południowej Eurazji. Kijów od początku miał też kontakty ze światem skandynawskich kupców i wojowników, pragnących handlować z Bizancjum i portami Morza Czarnego. Ograbienie przez Mongołów Kijowa i okolicznych ziem w XIII wieku stworzyło polityczną próżnię, którą od wschodu wypełniło zyskujące na znaczeniu moskiewskie samodzierżawie, a od zachodu rozszerzająca się Rzeczpospolita. Oba te państwa walczyły o ziemie i ludność ukraińskiej strefy granicznej.

Kozacką Hetmańszczyznę XVII i XVIII stulecia traktuje się dziś jako ukraiński złoty wiek. Rządzona była w sposób demokratyczny, co odróżniało ją od carskiej Moskwy. Sami Kozacy to zjawisko pogranicza — strzegli moskiewskich i polskich granic przed tureckim zagrożeniem z południa. Tworzyli wielonarodowościową grupę, złożoną głównie ze Słowian (dzisiejsi Rosjanie, Ukraińcy i Polacy) oraz Tatarów, a także innych ludów europejskich.

Kiedy Polska została usunięta z mapy Europy, pod koniec XVIII wieku, Ukrainę podzielono między Rosję i Austrię. Rosyjscy carowie pozbyli się wszelkich pozostałości autonomii kozackiej i zaludnili kraj własnymi chłopami i osadnikami z innych krajów, głównie z Europy Środkowej i Bałkanów. Kozackie elity szybko przeszły na służbę imperium, zwłaszcza w armii i duchowieństwie. W części Ukrainy należącej do austriackiej monarchii konstytucyjnej, czyli w Galicji i Bukowinie, aż do wybuchu I wojny światowej przetrwały język ukraiński i religia.

Pierwsza wojna światowa przyniosła straszliwe zniszczenia na pograniczu Ukrainy i Polski. Upadek imperium i walki wewnętrzne pozwoliły także na powstanie kilku nowoczesnych, choć krótkotrwałych ukraińskich rządów, w tym Ukraińskiej Centralnej Rady i Ukraińskiej Republiki Ludowej (1917—1918), Hetmanatu (1918), Dyrektoriatu (1919) oraz Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (1918—1919). Późniejsze wojny z wrogami i wojna domowa zakończyły się jednak kolejnym rozbiorem ziem ukraińskich, tym razem między odrodzoną Polskę i nowo powstały Związek Sowiecki. Podział ten w dużej mierze przebiegał po linii starej granicy rosyjsko-austriackiej. W latach dwudziestych zarówno w państwie sowieckim, jak i w Polsce kultura i polityka ukraińska przeżywały renesans. Nasilające się represje oraz sztucznie wywołany głód na sowieckiej Ukrainie w latach 1932—1933 sprowokowały powstanie ukraińskich bojówek, zwalczających międzywojenny porządek.

Druga wojna światowa ponownie uczyniła z Ukrainy krwawe pole bitwy, tym razem między ZSRS a hitlerowskimi Niemcami. Holocaust, który ogarnął całą Europę, zdziesiątkował ukraińskich Żydów, a także Romów i inne mniejszości. Etniczni Ukraińcy i Rosjanie byli zmuszani do pracy w III Rzeszy lub okupowanej Ukrainie. 30 czerwca 1941 roku we Lwowie ogłoszono niepodległość Ukrainy, jednak rząd Jarosława Stećki działał tylko dwanaście dni, po czym polityk ten został aresztowany. Niemcy rozpoczęli represje wobec Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, aresztując około 80 procent jej działaczy, reszta rozpoczęła działalność w konspiracji.

Wyzwolenie przez Armię Czerwoną w 1944 roku przyniosło ponowne zjednoczenie kraju dzięki przesunięciu granic przedwojennej Polski. Ukraińscy partyzanci kontynuowali walkę z sowieckimi okupantami tak, jak prowadzili ją z Niemcami, zostali jednak pokonani we wczesnych latach pięćdziesiątych, a ich przywódcy zesłani do stalinowskich obozów na Syberii.

Kultura i język Ukrainy przeżyły swego rodzaju odrodzenie za rządów Nikity Chruszczowa. Ten Rosjanin z urodzenia po kolejnych stopniach kariery wspinał się jednak na Ukrainie, przyczyniając się do czystek w Kijowie i nadzorując gospodarczą odbudowę republiki. Żywił chłopskie uwielbienie do ziemi, nosił wyszywane ukraińskie koszule i podczas swoich wizyt na wsi chętnie słuchał ukraińskich pieśni. Uwielbiał głosić hasła o słowiańskim braterstwie Ukrainy i Rosji. W 1954 roku, w trzechsetną rocznicę „zjednoczenia Ukrainy z Rosją”, Ukraina na polecenie Chruszczowa otrzymała Krym (co wtedy wydawało się nie mieć realnego znaczenia, ale po latach okazało się inaczej). Wielu Rosjan twierdzi, że towarzysz pierwszy sekretarz podjął tę decyzję po pijanemu…

Następca Nikity Siergiejewicza, Leonid Breżniew, kontynuował jednak stalinowską politykę rusyfikacji, zamykając między innymi większość szkół ukraińskich. Wywołało to niezadowolenie społeczne, które wzmacniało opozycję za rządów Michaiła Gorbaczowa, w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Mimo prześladowań opozycja przetrwała, podobnie jak Kościoły unicki i katolicki.

Wstrząsem dla Ukrainy, który pobudził ją do nowej aktywności, była już w okresie pieriestrojki katastrofa w czarnobylskiej elektrowni jądrowej (1986). Władze centralne zademonstrowały typowy dla dawnych czasów styl wyciszania i załatwiania sprawy; reakcją był żywiołowy protest społeczny. We Lwowie wracano do tradycji Strzelców Siczowych, w marcu 1988 roku powstał Ukraiński Związek Helsiński (UHS). Zaczęła się odradzać ukraińska Cerkiew autokefaliczna, Kościoły unicki i katolicki. W 1989 roku powstał szeroki Ukraiński Ruch Narodowy na Rzecz Przebudowy, przekształcony w 1990 roku w Ukraińską Partię Republikańską, oraz centrowa Demokratyczna Partia Ukrainy.

W końcu w 1990 roku Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę o suwerenności w ramach ZSRS, a przewodniczącym został Łeonid Krawczuk, były członek sowieckiej partii komunistycznej. Jednocześnie trwały pertraktacje o nowy kształt ZSRS (Wspólnota Niepodległych Państw). W sierpniu 1991 doszło do nieudanego puczu w Moskwie, który skompromitował Gorbaczowa i doprowadził do upadku Związku Sowieckiego. 24 sierpnia Rada Najwyższa Ukrainy proklamowała pełną niepodległość i zdelegalizowała partię komunistyczną. Wybory prezydenckie jesienią 1991 roku wygrał Krawczuk, komunista orientacji niepodległościowej, a powszechne referendum zatwierdziło niepodległość. W przedterminowych wyborach prezydenckich w lipcu 1994 roku zwyciężył Kuczma. W czerwcu roku 1996 roku uchwalono konstytucję stabilizującą ustrój prezydencko-parlamentarny i podporządkowującą rząd prezydentowi. Konstytucja zatwierdziła także autonomię Republiki Krymskiej.

W 1999 roku na czele rządu stanął dotychczasowy prezes Narodowego Banku Ukrainy, Wiktor Juszczenko. Wprowadzane przez niego liberalne reformy gospodarcze wywołały opór oligarchów ukraińskich, którzy dwa lata później doprowadzili do dymisji premiera. W polityce zagranicznej Ukraina w latach dziewięćdziesiątych XX wieku dążyła do zbliżenia z Unią Europejską i NATO. W 2004 roku odbyły się wybory prezydenckie. Do drugiej tury przeszli premier Janukowycz oraz lider opozycji — Wiktor Juszczenko. Według oficjalnych danych zwyciężył w niej Janukowycz. Opozycja nie uznała tych wyników, oskarżając obóz rządzący o liczne nadużycia. Sąd Najwyższy uwzględnił te zarzuty i zarządził powtórzenie drugiej tury wyborów. 26 grudnia 2004 roku zwyciężył Wiktor Juszczenko, zdobywając 52 procent głosów. Wielotygodniowe społeczne protesty zyskały miano „pomarańczowej rewolucji”.

Zaprzysiężony w styczniu 2005 roku Juszczenko zapowiedział podjęcie starań o członkostwo Ukrainy w UE i powołał rząd z Julią Tymoszenko jako premierem. We wrześniu 2005 roku, po konflikcie w obozie władzy, premierem nowego rządu został Jurij Jechanurow. Wybory parlamentarne w marcu 2006 roku wygrało ugrupowanie Janukowycza, drugie miejsce zajęła Tymoszenko, ale do rozmów koalicyjnych przystąpiły trzy partie „pomarańczowych”, mające łącznie większość w Radzie. Po niepowodzeniu tych negocjacji i kilkumiesięcznym ostrym kryzysie politycznym premierem został Wiktor Janukowycz.

Zwycięstwo w wyborach prezydenckich w roku 2010 prorosyjsko nastawionego Janukowycza doprowadziło na przełomie 2013 i 2014 roku do protestów społecznych, organizowanych przez ugrupowania prozachodnie, zakończonych pozbawieniem go urzędu przez parlament. Na p.o. prezydenta wybrano przedstawiciela opcji prozachodniej — Ołeksandra Turczynowa, następnie Petra Poroszenkę. Ten ekonomista, biznesmen i oligarcha, nazywany „Czekoladowym Królem”, jest właścicielem największych na Ukrainie zakładów produkcji cukierniczej, firmy Roshen. W 2014 roku „Forbes” uplasował go na szóstym miejscu tworzonej przez siebie listy najbogatszych, wyceniając jego aktywa na 1,3 miliarda USD. Był na Ukrainie ministrem spraw zagranicznych w latach 2009—2010 oraz ministrem rozwoju gospodarczego i handlu w roku 2012. W 2004 roku objął kierownictwo Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (ustąpił po kilku miesiącach na skutek konfliktu z ówczesną premier Julią Tymoszenko). W 1998, 2002 i 2006 roku uzyskiwał mandat deputowanego do Rady Najwyższej. Był jednym z przywódców pomarańczowej rewolucji, a także jednym z głównych jej sponsorów.

W odpowiedzi na takie zmiany personalne we władzach republiki siły prorosyjskie dokonały secesji Krymu i przystąpiły do prób oderwania od Ukrainy kilku południowo-wschodnich regionów.

W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że są dwie Ukrainy: zachodnia i wschodnia. Zachodnia (dawna Galicja, tereny, które wchodziły w skład przedwojennej Rzeczypospolitej) jest bardziej „ukraińska” niż wschodnia. Jej mieszkańcy mówią po ukraińsku, czują się Ukraińcami i są z tego dumni. Tu przetrwał duch narodu, jego kultura. Inaczej wygląda to na Ukrainie Wschodniej, terytorialnie większej niż Zachodnia. Tu mieszka ponad trzynaście milionów rdzennych Rosjan i co najmniej drugie tyle pół-Rosjan, tu rusyfikacja była bardziej intensywna i brutalna, tu Stalin wymordował niemal całą inteligencję. W latach 1932—1933 zagłodził na śmierć kilka milionów chłopów ukraińskich i kazał rozstrzelać dziesiątki tysięcy ukraińskich inteligentów. Uratowali się ci, którzy uciekli za granicę. Kultura ukraińska przetrwała silniej w Toronto i Vancouver niż w Doniecku i Charkowie.

Dzisiaj pozycja na pograniczu wciąż sprawia, że Ukraina poszukuje swego miejsca między Rosją a Unią Europejską. Te próby dzielą elity polityczne, a także znaczną część obywateli. Polska, tradycyjny rywal i władca Ukrainy, a zarazem członek Unii, okazała się jej najlepszym przyjacielem. Związki kulturowe z Rosją, obecność mniejszości rosyjskiej (szczególnie licznej we wschodniej i południowej Ukrainie) oraz zależność od rosyjskiego gazu i ropy sprawiają, że stosunki ukraińsko-rosyjskie w równym stopniu nadal będą stanowić zarówno zagrożenie, jak i szansę dla tego kraju.

Wstęp

Przez ponad pół wieku większość biografii zawodowych mistrzów wszechwag w boksie można było zwykle zacząć następującymi słowami: „Urodził się w biednej rodzinie murzyńskiej”. Z przyczyn, których tak do końca nie zdołali wyjaśnić ani znawcy pięściarstwa, ani socjolodzy, etnografowie czy historycy, korona najcięższej kategorii należała niemal nieprzerwanie do czarnoskórych. Od 22 czerwca 1937 roku, kiedy mistrzowski pas trafił w ręce „Brązowego Bombardiera” — Joe Louisa, aż do 26 czerwca roku 1999, gdy na tronie czempiona wagi ciężkiej zasiadł Witalij Kliczko, zdobywali ją przeważnie amerykańscy Murzyni. Trafiali się wprawdzie i biali, konkretnie pięciu: amerykański Włoch Rocky Marciano (23 września 1952 — 27 kwietnia 1956), Szwed Ingemar Johansson (26 czerwca 1959 — 20 czerwca 1960), Gerrie Coetzee z Republiki Południowej Afryki (23 września 1983 — 1 grudnia 1984), Francesco Damiani z Italii (6 maja 1989 — 11 stycznia 1991) i Amerykanin Tommy Morrison (7 czerwca 1993 — 29 października 1993). Jednak wszyscy — z wyjątkiem Marciano — nie zaliczali się do wielkich gwiazd pięściarstwa i szybko ten najbardziej prestiżowy w sporcie tytuł tracili.

Zaraz, zaraz… A dlaczego najbardziej prestiżowy? Zaprotestować mogą zwolennicy koszykówki, gimnastyki artystycznej czy bobslejów. Ano dlatego, że po pierwsze jest to tytuł indywidualny, na który pracuje jednostka, a nie cały zespół, a po drugie nikt nie zarabia takich pieniędzy za jeden występ. Koszykarze czy piłkarze też kasują miliony, ale by je zarobić, muszą występować kilkadziesiąt razy. Mistrz Formuły 1 może sobie przegrać ten czy ów wyścig, mistrz tenisa dostać baty na Wimbledonie czy Rolandzie Garrosie, mistrz świata wagi ciężkiej przegrać nie może. Jeżeli gwiazda lekkiej atletyki nie wygra jakiegoś biegu, nie spada od razu na dno, może łatwo zrehabilitować się za tydzień czy miesiąc. Dla mistrza świata wagi ciężkiej porażka oznacza zazwyczaj koniec. W żadnej innej dyscyplinie sportu nie jest tak bolesna. Tutaj dosłownie ma smak krwi. Jak powiedział swego czasu zapomniany już dawno austriacki reżyser filmowy Fritz Körtner: „Boks nie jest sportem. Boks to walka o życie, zawarta w dwunastu rundach”.

Podobnego zdania są również bracia Kliczkowie. „Często jestem pytany, dlaczego uprawiam boks — wyjaśnił młodszy. — I w pytaniach takich, chociaż go nie słychać, zawarte jest słowo «jeszcze». Pytający myślą, że już dawno dosyć zarobiłem. Nie twierdzę, że profesjonalni bokserzy źle zarabiają, zakładając oczywiście, że mają powodzenie. Ale zupełnie nie o to chodzi. Można by się sprzeczać, czy pieniądze mogą zrównoważyć niebezpieczeństwo, jakie grozi na ringu. Ile dolarów warte jest moje życie? Jak w każdym sporcie, także i tu chodzi o zwycięstwo albo o porażkę. Z tą jednak małą, ale istotną różnicą, że w boksie ryzykuje się nie tylko ewentualny nokaut. W boksie wszystko stawia się na jedną kartę. Nie ma drugiego miejsca. Idzie o być albo nie być, o wszystko albo nic. Jeden cios może zrujnować karierę i zniszczyć trening prowadzony całe lata. Nie chcę dramatyzować, ale jest wystarczająco dużo przykładów”.

Od lat obaj bracia są właściwie niezwyciężeni i bezkonkurencyjni, zaś Witalij, który niedawno zakończył sportową karierę, właściwie nigdy nie przegrał w ringu z przeciwnikiem. Jego dwie porażki były wynikiem kontuzji, nie wyższości rywala. W obu pojedynkach do momentu ich przerwania prowadził na punkty. A jednak są tacy — i jest ich wielu — którzy wciąż podważają bokserską klasę braci Kliczków. Że niby więcej w nich z księgowych niż z bokserów i że dobierają sobie łatwych przeciwników…

„Kliczkowie zaboksowali na śmierć królewską kategorię! — grzmi Lennox Lewis. — Czasy legendarnych walk skończyły się na dobre”. Może, ale jakich, do diabła, mają sobie wybierać przeciwników, skoro zdążyli już pozamiatać ring wszystkimi, którzy w wadze ciężkiej mieli na świecie coś do powiedzenia? Organizatorzy ich walk i specjaliści od reklamy przeżywają gehennę, bo bracia nie obrażają przed pojedynkami przeciwników, mimo wielokrotnych prowokacji nie wdają się z nimi w bójki na konferencjach i nie grożą — jak inni — że „wygryzą rywalowi wątrobę” czy „pozjadają jego dzieci”.

Synowie sowieckiego oficera, pochodzą z przyzwoitej rodziny, nie wychowywali się na ulicy, są wykształceni (obaj mają tytuł doktora), inteligentni, elokwentni, znają po kilka obcych języków, swoją popularność wykorzystują na projekty charytatywne, pomagając biednym i chorym dzieciom. Nie uczestniczą w żadnych skandalach, nie mają gromadki nieślubnych dzieci, nie klną jak szewcy i nie gwałcą panienek. Preferują tradycyjne wartości i ideały. A więc są… nudni.

I w dodatku jeszcze jest ich dwóch. Jak Kastor i Polluks, nierozłączni synowie Zeusa i Ledy z mitologii greckiej, argonauci, opiekunowie żeglarzy i żołnierzy, patroni jazdy rzymskiej. Jeden naprawia błąd drugiego, jeden drugiemu nieodmiennie asystuje w narożniku. Kto ma zamiar pokonać jednego z braci, musi posłać na deski ich obu, bo za chwilę Witalij będzie „mścił się” za porażkę Władimira lub Władimir za klęskę Witalija. Zupełnie jak Polluks, który wziął odwet za morderstwo Kastora, odrzucając następnie nieśmiertelność, aby zawsze być blisko swojego ukochanego brata w królestwie zmarłych.

„Znawcy” boksu krytykują także ich „mechaniczny” styl walki, nie doceniając ringowej inteligencji i pięściarskiego kunsztu. Zżymają się, że w stylu obu braci więcej kalkulacji niż żywiołowości i huraganowych ataków. Jakby właśnie na tym polegała bokserska sztuka… Ale to Kliczkowie schodzą zawsze z ringu jako zwycięzcy i rzadko który rywal wytrzymuje z nimi cały zaplanowany dystans. Są najlepsi na świecie. Otwartym pytaniem pozostaje tylko, który z nich jest lepszy.

Odpowiedzi mogłoby dostarczyć bezpośrednie starcie między braćmi, ale nie ma szans, żeby do tego doszło. Już przed laty obiecali mamie, że nigdy nie będą walczyć ze sobą, a w rodzinie Kliczków szanuje się dane słowo. W 2008 roku amerykański promotor walk bokserskich, Don King, zaoferował za pojedynek Witalija i Władimira sto milionów dolarów. Nie zgodzili się. Zapytany w 2015 roku w programie Dan Patrick Show o to, który z nich wygrałby starcie, bezdyskusyjny król bokserskiej wagi ciężkiej, w którego posiadaniu są od 2011 roku aż trzy mistrzowskie pasy, niepokonany od przeszło dziesięciu lat Władimir Kliczko, odparł krótko i zdecydowanie: „Mój brat by wygrał”.

Podobno kiedy byli jeszcze młodymi chłopakami, ale wyglądali już jak Waligóra i Wyrwidąb, ówczesny minister obrony narodowej Związku Sowieckiego, Dmitrij Jazow, powiedział do ich ojca:

— Wy, towarzyszu generale, to jesteście strasznym leniem.

Kliczko senior zastygł w zdumieniu. Przecież całe swoje życie poświęcił służbie ZSRS, a tu taki afront… Zaczął coś tłumaczyć, a wtedy minister dokończył myśl:

— Bo gdybyście się bardziej starali, to mielibyście więcej takich synów.

Więcej? Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby Witalij i Władimir mieli jeszcze jednego brata. A co dopiero kilku… Wszyscy pięściarze wagi ciężkiej na świecie musieliby chyba poszukać sobie innego zajęcia. „Bracia Kliczko to dwa pomniki, które trudno jest rozwalić” — powiedział o nich kiedyś Andrzej Gołota.

W dodatku jeszcze są przystojni. W plebiscycie urządzonym w 2012 roku przez jakąś ukraińską gazetę Witalij Kliczko został uznany za wzór męskości. Drugie miejsce zajął Władimir, a trzecie… Władimir Putin. Jako wzór kobiecości tryumfowała Julia Tymoszenko, przed Rusłaną, Ałłą Pugaczową i Angelą Merkel. Hm… No cóż… Różne gusta ludzie mają. Jak mówi stare porzekadło: ksiądz kapustę lubi, organista mięso.

***

To prawdziwy cud, że książka ta w ogóle się ukazuje. Jeden ze współautorów, Przemysław Słowiński, wydał już kilka biografii pięściarzy, kilka dalszych napisał, ale od lat leżą w szufladzie.

— Eee, o bokserach, to nie pójdzie — informują go przedstawiciele wydawnictw, do których się zwraca. Jak gdyby biografia boksera była już z samego założenia mniej ciekawa niż życiorys polityka, lekarza czy tapicera.

— Dlaczego nie pójdzie? — próbuje dociekać.

— No bo boksem mało kto się interesuje.

— O ile wiem, to muzyką poważną też się mało kto interesuje, a jednak wydaje się biografie Beethovena, Bartoka, Bacharacha, Bacha, Offenbacha i Bachledy.

— Ale o boksie nikt nie kupi.

— Skąd pan wie?

— Prowadzimy badania rynku.

— I badani jednoznacznie wskazują, że czytelnicy nie sięgną po coś, co ma jakikolwiek związek z boksem?

— No… nie…

— No to dlaczego nie chcecie państwo tego wydać?

— Mówiłem już, bo o boksie nie pójdzie.

— Ale to nie jest o boksie.

— Panie, sam pan na początku mówił, że to o boksie.

— Nic takiego nie mówiłem. Powiedziałem tylko, że to biografia boksera.

— A biografia boksera to nie jest o boksie?

— A czy biografia Van Gogha jest książką o malarstwie? Albo biografia Boya-Żeleńskiego książką o medycynie? Czy po biografie Katarzyny II sięgają tylko ludzie zainteresowani historią Rosji w drugiej połowie osiemnastego wieku? A po książki o markizie de Sade jedynie uprawiający zboczony seks?

— Nie, ale o boksie nie pójdzie. Już panu mówiłem. Do widzenia.

Kilkakrotnie w różnych wydawnictwach jakieś miłe panie udzieliły autorowi serdecznych rad na temat tego, co i jak ma pisać.

— Niech pan nie pisze o boksie. Niech pan pisze to, co ludzie chcą czytać.

— A skąd pani wie, że ludzie nie chcą właśnie przeczytać czegoś o boksie?

— Bo tym się nikt nie interesuje.

— Bzdura. Ludzie czytają to, co wy wydacie. Czy pani myśli, że w czasach, kiedy Adam Mickiewicz wydał swoje sztandarowe dzieło, społeczeństwo zgodnym chórem zadeklarowało wcześniej, że chciałoby przeczytać opowieść o ostatnim zajeździe na Litwie, żeby ta opowieść była do rymu i żeby główny bohater miał na imię Mateusz albo Tadeusz?

— No… nie. Ale o boksie nie pójdzie.

— Napisałem między innymi biografię Stanleya Ketchela. To jeden z najwybitniejszych pięściarzy w całych dziejach tego sportu, a poza tym niezwykle barwna postać. Dodatkowo jeszcze to był Polak, naprawdę nazywał się Stanisław Kiecal i…

— Nie słyszałam o takim.

— No właśnie. Więc tym bardziej warto by tak sławną postać przybliżyć polskiemu czytelnikowi.

— Eee, to nie pójdzie.

Właściciele i pracownicy wydawnictw nie słyszeli nigdy o Kiecalu, więc — podobnie jak wiele osób w analogicznej sytuacji — byli przekonani, że coś, czego oni nie wiedzą, musi być mało warte i znane jedynie paru dziwakom.

Chyba dopiero ostatnie wydarzenia polityczne na Ukrainie, z którymi głęboko związani są obaj bracia, a szczególnie Witalij, spowodowały, że na rynku ukazało się aż kilka książek o Kliczkach. A mogliśmy być pierwsi… Ale na szczęście ostatni (czy może raczej któryś tam z kolei), wcale nie znaczy najgorsi. Niech zresztą osądzą sami czytelnicy. Jedno, co możemy obiecać — życie braci Kliczków, wbrew zaprezentowanym wyżej opiniom (niektórych), w żadnym wypadku nie jest nudne.

Część I. Amatorzy

Rozdział 1

Muzeum w Wilszanach

Obwód charkowski, jeden z dwudziestu czterech obwodów Ukrainy, położony jest we wschodniej części kraju. Od północy graniczy z Rosją, od wschodu z obwodem ługańskim, od południowego wschodu z obwodem donieckim, od zachodu z obwodem połtawskim, zaś od północnego zachodu z obwodem sumskim. Jest trzecim pod względem zaludnienia obwodem Ukrainy — zamieszkuje go prawie trzy miliony ludzi, z czego ponad połowa żyje w samej stolicy, Charkowie. W mieście większość mieszkańców posługuje się językiem rosyjskim, na prowincji natomiast ludność używa dialektu zwanego surżyk, mieszanki języka rosyjskiego i ukraińskiego. Po ukraińsku surżyk (суржик) to chleb lub mąka z mieszanki różnych rodzajów ziarna. Gramatyka i wymowa pozostają ukraińskimi, podczas gdy znaczna część słownictwa zapożyczona jest z języka rosyjskiego, a liczba zapożyczeń zależy od wykształcenia i życiowego doświadczenia użytkownika. Różnymi odmianami tej gwary posługuje się 15—20 procent ludności Ukrainy.

Do lat trzydziestych XVII wieku tereny dzisiejszego obwodu charkowskiego były stosunkowo słabo zaludnione. Dopiero w czasie powstania Bohdana Chmielnickiego (1648—1657) doszło do znacznego napływu ukraińskich chłopów z obszarów objętych walkami. 18 stycznia 1654 roku na mocy ugody perejasławskiej tereny te razem z całą lewobrzeżną częścią Ukrainy zostały włączone do Rosji, co stało się przyczyną późniejszej porażki cywilizacyjnej i politycznej tego państwa. Ostatnio (2014 rok) władze pogrążonej w wojnie z Rosją Ukrainy wróciły do wydarzeń sprzed ponad trzech wieków, określając ugodę perejasławską jako błąd. Wypowiadał się w ten sposób zarówno prezydent Petro Poroszenko, jak i premier Arsenij Jaceniuk. Ukraina dokonała wtedy złego wyboru. Kierując się nienawiścią wobec Lachów, skierowała się w stronę Moskwy. Pertraktacje i wzajemne podchody, które miały ten akt wasalizacji umożliwić, trwały wiele miesięcy, by wreszcie zaprzedać kozackie dusze moskiewskiemu czartowi…

Przez kolejne trzysta czterdzieści lat opisywany obszar był silnie rusyfikowany. W połowie XVIII stulecia Charków stał się centrum administracyjnym oraz kulturalnym Imperium Rosyjskiego. W latach 1919—1934 stolica obwodu była jednocześnie stolicą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Obwód charkowski we współczesnych granicach został utworzony 27 lutego 1932 roku. Obwody charkowski oraz kijowski były najbardziej dotkniętymi rejonami w czasach wielkiego głodu na Ukrainie.

Jeżeli ze stolicy obwodu, Charkowa, skierujemy się na północny zachód drogą T-2106, w ciągu kilkunastu minut dojedziemy do położonego w odległości dwudziestu ośmiu kilometrów miasteczka Wilszany w deracziwskim rejonie. Miasteczko liczy 7252 mieszkańców. Przepływają przez nie dwie rzeczki: Kriworotiwka, zwana przez miejscowych — diabli wiedzą dlaczego — Necwitaj, oraz Łosik. Niewiele tu atrakcji dla turystów. Stara drewniana cerkiew pod wezwaniem Świętego Mikołaja z 1753 roku, zabytkowy budynek Banku Ziemskiego z 1912 roku i Szkoła Ziemska z roku 1910. No i jeszcze coś, co zainteresuje głównie wielbicieli boksu, chociaż nie tylko — muzeum braci Kliczków w białym dworku z wielkimi oknami.

Od czasu, kiedy Witalij i Władimir zyskali światową sławę, gromadzi się tam szereg związanych z nimi przedmiotów. Do najcenniejszych eksponatów należą rękawice i bokserskie spodenki, które starszy z braci podarował placówce podczas jednej z wizyt. A także połamane krzesło, na którym usiadł kiedyś Witalij, odwiedzając rodzinne strony. Mebel nie był w stanie utrzymać takiego ciężaru i — podobnie jak jego rywale — padł pod naporem olbrzyma. Tyle że rywale padli pod ciosami pięści, krzesło zaś… wiadomo pod naporem czego. W pierwszej izbie zobaczyć można przedmioty codziennego użytku, ilustrujące życie w czasach, kiedy w miasteczku, właściwie wtedy jeszcze wsi, żyli ich przodkowie.

No właśnie, przodkowie. Dla biografa rzeczą wielkiej wagi jest oprawione w drewniane ramy znajdujące się w muzeum drzewo genealogiczne rodziny Kliczków. Zacznijmy więc tę opowieść od przodków…

Kozacy

Kozakami nazywano ludność naddnieprzańską, która początkowo na okres letni udawała się nad dolny Dniepr, zajmując się łowiectwem i rybołówstwem, a po części i rozbojami przeciwko karawanom kupieckim czy pogranicznym osadom tatarsko-tureckim. Z czasem ludność ta zaczęła się zajmować także i uprawą roli. W celach obronnych przyjęła specjalną formę organizacji wojskowej, z podziałem na tak zwane pułki. Dowództwo mieściło się na jednej z wysp Zaporoża, mianowicie na Siczy. Skład społeczny kozaczyzny był dość różnorodny, podobnie jak jej skład narodowościowy. Zasadniczą podstawę tworzyło chłopstwo ruskie i ukraińskie, zbiegali wszakże na te tereny także chłopi białoruscy, polscy i wołoscy, przybywali mieszczanie, a nawet szlachta.

Słowo „Kozak” lub „Kazak” według Aleksandra Brücknera jest pochodzenia tatarskiego i „wykłada się jakoby: chudy pachołek, zdobyczy sobie szukając, nikomu poddany, za pieniądze komu chce służy”. Wszelkie nazwy starszeństwa (ataman, asawuła itd.), broni, ubioru, koni, żywności, urządzeń (np. kureń) były u Kozaków tatarskie. Słowo „Kozak” zostało po raz pierwszy zanotowane w łacińsko-persko-kipczackim rękopisie Codex Cumanicus, spisanym w Kaffie pod koniec XIII wieku. W kodeksie oznaczało ono stróża, wartownika. W wielu językach tureckich słowem tym nazywano najemników, żołnierzy, rozbójników stepowych, a szerzej — wygnańców, bezdomnych, awanturników. Kozaków zbójników odnotowano w Polsce pierwszy raz w roku 1388, zapisano również, że uchodzili za mahometan. Jan Długosz pierwszy raz określił ich tatarską nazwą zbiegów i zbójów. W najstarszych spisach u większości Kozaków występują nazwiska tatarskie. Aż do końca XVI wieku „kozactwo” oznaczało zajęcie, a nie status społeczny. Dzielili się na: dunajskich, zaporoskich (hetmańskich), dońskich, kubańskich, terskich, astrachańskich, uralskich (jaickich), Siedmiorzecza, orenburskich, syberyjskich, nadbajkalskich, amurskich, ussuryjskich, nadbużańskich, czarnomorskich i azowskich.

Kozacy nie uznawali nad sobą żadnej zwierzchności feudalnej. Liczyli się tylko z wybranymi przez siebie przywódcami, rekrutującymi się najczęściej z zamożniejszej części kozaczyzny. Liczebność Kozaków stale wzrastała. W końcu XVI wieku było ich kilkanaście tysięcy, w pierwszej połowie XVII już kilkadziesiąt tysięcy. Stanowili groźną i niebezpieczną siłę, był to bowiem element bitny, dobrze wykształcony w wojennym rzemiośle. Szczególnie piechota kozacka była wysoko ceniona. Dobrze opanowali także sztukę posługiwania się taborem oraz fortyfikowania swych obozów. Kunszt wojenny rozwinęli przede wszystkim w częstych starciach z Tatarami i Turkami. Od końca XVI wieku urządzali wypady na swych łodziach, zwanych czajkami, na osady położone nad brzegami Morza Czarnego. Brali też udział w wojnach toczonych przez Polskę z Krymem, Portą, a także Szwecją i Rosją.

Życie i obyczaje kozackie, odmienne swą surowością i rygorem żołnierskim od życia innych warstw ludowych, nie pozostawały bez wpływu na nie. Przez tereny ruskie w postaci choćby pieśni i tańca czy opowiadanych legend wzory te rozprzestrzeniały się na ziemie polskie, nie tylko do chłopów, ale także mieszczan, a nawet szlachty. Szczególnie jednak ważne było to, że Kozacy ze swym umiłowaniem wolności i wrogością wobec każdej formy ucisku, ze swą legendarną bitnością, stanowili niebezpieczny ze szlacheckiego punktu widzenia wzór dla chłopstwa.

Powstanie kozaczyzny, jako dynamicznej siły społecznej i militarnej, w słabym tylko stopniu zależnej od władzy centralnej Rzeczypospolitej, stało się elementem destrukcyjnym wobec szlacheckiego państwa. Szlachta stanęła przed problemem, którego nie umiała rozwikłać. Odrzuciła rozwiązania krańcowe, którymi była albo całkowita likwidacja kozaczyzny, albo zrównanie jej w prawach ze szlachtą.

Zlikwidowanie kozaczyzny, czego domagała się Turcja, byłoby rozwiązaniem niekorzystnym dla obronności Rzeczypospolitej na południowym wschodzie. Kozacy stanowili potężną przeciwwagę Krymu i choćby z tego względu trudno było z nich zrezygnować, nie mówiąc o użyteczności przy innych konfliktach wojennych. Nobilitacja czy nadanie uprawnień bliskich szlacheckim przynajmniej zamożniejszej części kozaczyzny, dążącej do odcięcia się od ogółu, godziłoby w interesy szlachty i magnatów, oznaczałoby bowiem stworzenie wielkiego wyłomu w zakresie niedostępności stanu szlacheckiego. Dla magnaterii zaś równałoby się to nie tylko groźbie podważenia jej przewagi na obszarze, który stanowił główną bazę jej wpływów, ale i zagrożeniu jej stanu posiadania w słabo skolonizowanych królewszczyznach.

Dopiero po poniesionych klęskach, kiedy było już za późno, szlachta zgodziła się na to rozwiązanie, najkorzystniejsze dla Rzeczypospolitej, które zmieniało układ sił w klasie panującej, otwierało nowe perspektywy dla ludności ruskiej, wreszcie wzmacniało militarnie i podnosiło prestiż międzynarodowy polskiego państwa.

Przyjazny Kozak. Pisownia. Antenaci

Do dnia dzisiejszego Ukraińcy dumni są ze swego kozackiego pochodzenia. W starych balladach i heroicznych pieśniach sławią Kozaków jako wolnych wojowników i szlachetnych rabusiów. Do kozackiego mitu nawiązuje nawet ukraiński hymn, zacytowany na początku tej książki: „Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu”.

Według rodzinnej legendy kozacki przodek obu mistrzów pięści założył ponad trzysta lat temu chutor niedaleko wspomnianej miejscowości Wilszany. Chutor to odosobniony, najczęściej niewielki punkt osadniczy. Znaczenie tego słowa zmieniało się w różnych okresach historycznych. W XVI i XVII wieku mianem chutoru określana była jednozagrodowa osadnicza posiadłość wiejska na słabo zaludnionych obszarach Ukrainy i Rosji, położona pośród pól lub stepów, złożona z jednego lub kilku zabudowań, ale stanowiących jedno gospodarstwo. W późniejszym okresie chutor oznaczał także przysiółek, osiedle albo stanicę kozacką. Na terenach Polski do pewnego stopnia (w zakresie odosobnienia, rzadziej rozmiarów) chutorowi odpowiadała nazwa „folwark”.

W każdym razie prapradziadek był człowiekiem wesołym i towarzyskim, nudzącym się strasznie w położonej na uboczu posiadłości. Poza tym potrzebował rąk do pracy. Dlatego też, stojąc przy głównym trakcie, zapraszał do siebie przejeżdżających obok jeźdźców i woźniców, zachęcając do osiedlenia się na jego ziemiach. Wołać (zapraszać) po ukraińsku znaczy кликати, a wymawia się je klykaty . Chutor niedługo potem nazwano Klyczkowym, a sam przyjazny Kozak otrzymał nazwisko Klyczko.

No właśnie… Jak więc prawidłowo brzmi nazwisko obu braci, bohaterów tej książki: Kliczko, Kłyczko, a może Klyczko? Denerwujące jest zapisywanie przez rozmaitych polskich dziennikarzy ukraińskich czy rosyjskich nazwisk w transkrypcji… angielskiej. Na przykład Nikolay Valuev (Nikołaj Wałujew — Николай Валуев) — rosyjski bokser, były dwukrotny zawodowy mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej. Jak powiedział już dawno, dawno temu pewien poeta: „Polacy nie gęsi…”. Nie ma najmniejszego powodu, aby w ten sposób zapisywać nazwiska naszych wschodnich (i północnych obecnie — obwód kaliningradzki) sąsiadów. Wręcz przeciwnie, istnieje cały szereg przyczyn, dla których robić tego nie należy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: