Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Był tu Amadeusz - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Był tu Amadeusz - ebook

A gdyby w twojej szkole pojawił się nagle Amadeusz? Tak, właśnie TEN Amadeusz – Wolfgang Amadeusz Mozart. Tyle że wyglądałby jak twój kolega z klasy… Janek, uczeń drugiej klasy gimnazjum, do tej pory uznawany za największego łobuza i rozrabiakę, zaczyna się dziwnie zachowywać. Odnosi się serdecznie do rodziców i dyskutuje z nimi przy śniadaniu, a w szkole zadziwia woźnego, nauczyciela historii, w końcu zaś samego dyrektora. Oczywiście tak naprawdę to nie Janek, tylko Amadeusz, który został wysłany na Ziemię z misją. Ma obudzić senne miasteczko, gdzie nie segreguje się odpadów, gdzie śmieci trafiają częściej do rzeki niż na wysypisko albo też są palone na przydomowym podwórku, słowem, gdzie nie dba się o otaczające człowieka środowisko.
Intrygująca akcja obfitująca w akcenty humorystyczne – zwłaszcza gdy Amadeusz zapomni, że wszyscy uważają go za Janka, albo gdy znajdzie się w pobliżu jakiegoś instrumentu muzycznego. Wielowątkowa opowieść podejmująca tematy związane nie tylko z ochroną środowiska, ale także z opieką nad zwierzętami, wrażliwością na drugiego człowieka, podejściem dorosłych – a w szczególności nauczycieli – do dzieci i młodzieży.
Czy Amadeuszowi uda się zmienić mieszkańców sennego miasteczka? Czy zdobędzie nowych przyjaciół i pomocników? Jak ułożą się jego relacje z Kaśką? A co z Jankiem, czy powróci na Ziemię? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, odpowiedzi czekają w świetnie napisanej, barwnej, wciągającej, przygodowej i fantastycznej opowieści ""Był tu Amadeusz"" autorstwa Beaty Herzog.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-950513-0-2
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ciepła i pachnąca maciejką noc otuliła wszystkich swoim dziurawym kocem. Za oknem porozumiewały się nietoperze i gawędziły bezdomne psy.

Janek spał. Położył się w ubraniu tylko na chwilę, ale emocje dnia wygrały z wieczornymi obowiązkami i szybciej niż przypuszczał, zapadł w sen. Spod kołdry wystawały nogi w brudnych, pamiętających wczorajsze zajęcia sportowe skarpetach. Gdyby był świadom tego, co stanie się w najbliższym czasie z jego duszą, nie uwierzyłby sam sobie. Była ona bowiem świadkiem zajść w miejscu, które Ziemianie nazwać by mogli Niebem.Siedzieli tu wszyscy razem. Wszyscy Wielcy, których do tej pory nosiła Ziemia i którzy już dawno odeszli, by zrobić miejsce swoim następcom. Ich spojrzenia spotykały się na sekundy. Uśmiechali się i pozdrawiali, wymienialiuściski. Byli szczęśliwi.

– Witaj, Erneście! Tyle czasu minęło i oto spotykamy się znowu. – Witaj, Callaghan, stary druhu! – odrzekł uradowany Hemingway i przyciągnął do siebie kolegę, by go uściskać.

– Widziałeś? – Callaghan uśmiechał się od ucha do ucha. – Edison też tu jest!

– Tak, tak. I Maria, ta wielka chemiczka, również przybyła! Będę miał wreszcie okazję ją poznać. Zawsze o tym marzyłem, przecież wiesz… To niezwykła kobieta! – mówiąc to, Hemingway dołączył do grona rozmawiających z Marią.

Spotkanie to odbywało się po raz pierwszy w historii Wszechświata. Nie miało przy tym znaczenia, kiedy jego uczestnicy żyli na Ziemi i jakimi językami porozumiewali się wcześniej. Żadne ograniczenia Człowieka Ziemianina już ich nie dotyczyły.

Nikt z nas, szarych śmiertelników zamieszkujących planetę Ziemię, nie przeczuwał, że oto właśnie odbywa się gigantyczny zlot.

– Kochani, nie gadajcie tyle! – rozległ się wreszcie potężny głos Wielkiego da Vinci, przywołujący wszystkich do porządku. Z centralnego miejsca zbiórki, które można by nazwać olbrzymią Salą Obrad zawieszoną gdzieś w czasoprzestrzeni, uniósł się niespotykanych rozmiarów kształt przypominający nadmuchany balon. – Czasu mamy niewiele, a przed nami bezkresny ocean wytężonej pracy! Wiecie, po co tu przybyliśmy. Każdy z was zastanawiał się nad tym już od dawna, ale dopiero teraz Wspólna Siła Myśli sprowadziła nas tutaj. Musimy pomóc Człowiekowi. Musimy wrócić na Naszą Planetę i w żadnym zakątku Świata nie może nas zabraknąć – ciągnął swą wypowiedź, zmieniając się w puszystą materię przypominającą watę cukrową na patyku.

– A jak chcemy tego dokonać? – zapytał bladobłękitny obłok wirującej materii wykazujący niezwykłe podobieństwo do postaci Fizyka Wszech Czasów. Skupiał się właśnie nad czymś, co przypominało kartkę białego papieru. Kreślił na niej wzory mające chyba na celu zmodernizowanie jego Szczególnej lub też Ogólnej Teorii Względności.

– Musimy na jakiś czas zstąpić w ciała niektórych ludzi i zamienić się miejscami z ich duszami – odpowiedziała znowu puszysta chmura przypominająca wyglądem Wielkiego da Vinci, szybując nad miejscem, w którym się zebrali. – Wyślemy je do naszych najlepszych ośrodków na kuracje mentalne zafundowane im przez Zespół Centralnej Energii Kosmosu. Jeżeli tego nie zrobimy, ludzie sami nie dadzą sobie rady. To jedyny sposób, ponieważ Ziemianie nie są jeszcze na takim etapie, by zaakceptować naszą formę egzystencji.

Gdy zakończył swoją przemowę, skierował się w stronę siedziska przypominającego fotel. Wzbił się wysoko ponad zebranych, nabrał rozpędu pikującego jastrzębia, który wypatrzył zdobycz, i wytracając prędkość tuż przed wymarzonym fotelem, w tumanach gwiezdnego kurzu, który przy tej okazji powstał, rozsiadł się wygodnie na upatrzonym miejscu.

– O Boże! Jak dawno tu nikt nie sprzątał – jęknął chwilę później, otrzepując swoją postać.

– Czy możemy wybierać miejsca pobytu? – zapytał najsławniejszy Pies Świata, teraz w kształcie puchowej pierzynki przebierającej puszystymi łapami.

– Ależ tak! Została wam dana pełna swoboda działania. Proszę tylko zachować zdrowy rozsądek i nie wykłócać się o te miejsca, na które jest największy popyt – odrzekł Leonardo.

– To cudownie! – zawołał kształt Wielkiego Poety. – Litwo, pędzę ci na ratunek!

– Zaraz, chwileczkę, ja też mam tam interesy! – zaprotestował „łysy osobnik”, podnosząc się ze swojego miejsca i pocierając o siebie coś, co można by było nazwać dłońmi.

– Ależ panowie, prosiłem przecież! Nie mamy czasu! – Mistrz nadął się, upodabniając się przy tym do wielobarwnej bańki mydlanej próbującej wylądować na poręczy fotela.

Ze spuszczoną głową, która w ogóle nie przypominała głowy, ponieważ nie posiadał ciała, Łysy Rewolucjonista usiadł z powrotem na swoje krzesło.

– Nie ma czasu na załatwianie prywatnych interesów. Liczy się teraz jedynie zdrowy rozsądek i czas – wycedził karcącym tonem Leonardo.

Zapanowała cisza, choć tylko na krótko, bo wszyscy, którzy dali ponieść się emocjom i marzeniom o ponownym ujrzeniu ZIEMI, stąpaniu po piachu i trawie, wstawali z miejsc lub wzbijali się z zachwytem w górę i dopiero po dłuższej chwili opadli na swoje krzesła.

Podniosły nastrój, jaki towarzyszy zwykle wielkim wydarzeniom, zagościł ponownie w Sali Obrad. Po kolei, pokornie i już bez przepychanek zgłaszali swoje pomysły i plany działania. Wybierali na mapie Świata miejsca najbardziej dotknięte ingerencją myśli technicznej, której sami w dużym stopniu byli prekursorami. Nie zapominali też o terenach zniszczonych nie tyle szalonym rozwojem technicznym, ile rabunkową eksploatacją zasobów naturalnych.

Wszystkie pomysły oraz propozycje ich realizacji rejestrowane były przez czarne jak bazalt, magnetyczne i wibrujące kulki wrzucane przez pomysłodawców do ogromnego, bladopomarańczowego naczynia – całkowicie przezroczystego i przypominającego swą strukturą kryształ. Wirowało ono pośrodku pomieszczenia, wydając dźwięki przypominające odgłosy rozmawiających delfinów. Można by było pomyśleć, że kulki wymieniają ze sobą dane, by sprawniej zarządzać zadaniami. Dźwięki te wydobywały się ze środka naczynia, lecz kiedy tylko zainteresowany zgłosił mentalnie chęć zapisania pomysłu, sunęło ono bezszelestnie w jego stronę i nadstawiało swój wlot, by nowa kulka mogła dołączyć do innych, wcześniej w nim umieszczonych.

W końcu nadeszła pora, by zająć się maleńkim i malowniczym miasteczkiem położonym w północnej Polsce. I tu również nie zabrakło chętnego. Na ochotnika zgłosił się sam Wielki Amadeusz. Wstał z miejsca, lewą ręką poprawiając kształt przywodzący na myśl jego ulubioną perukę, prawą zaś wyciągając w stronę kryształowego naczynia i kiedy bezszelestnie przysunęło się do Maestra, by wciągnąć zapisaną pomysłem magnetyczną materię, rzekł z zachwytem:

– Zawsze interesował mnie ten kraj! Oni tam mają taką wspaniałą muzykę!

Przez moment rozmarzył się i jego sylwetka wzniosła się w powietrze. Twarz, która tak naprawdę twarzą nie była, wprost promieniała szczęściem.

– Wasze zadania otrzymywać będziecie za pośrednictwem Poczty Myśli. Jest najskuteczniejsza i niezawodna. – Leonardo przerwał sielankę Maestra i ściągnął bujającego w obłokach Amadeusza do poziomu dyskusji.

Mozart przysunął się do fotela Wielkiego Mistrza, który próbował właśnie upchnąć w nim swoją puszystą materię wylewającą się z bocznych ścianek siedziska i mruczał pod nosem, że już najwyższy czas zająć się swoją nadwagą.

– Możemy też przesyłać sobie wzmacniającą energię. Zajmą się tym nasi Mistrzowie Dalekiego Wschodu – dodał Leonardo, sapiąc. – Ale o tym już później. Najważniejsze, by dzisiejszej nocy dotrzeć do każdego wybranego przez was Człowieka. Wiecie, że naszym głównym celem są dzieci i młodzież, chociaż dorosłych też nie chcemy pominąć. – Spojrzał na Wielkiego Kompozytora. – Amadeuszu, zajmiesz się Jankiem. Wybrałem go specjalnie dla ciebie. Wspaniały chłopak, choć trochę zagubiony. Potrzebuje wsparcia, więc damy mu szansę, jakiej nie otrzymał do tej pory nikt na Ziemi – obwieścił, po czym klepnął Mozarta po „ramieniu”. – Dorośli będą w pewnym momencie nieodzowni. Zajmiemy się nimi jednak w zależności od bieżących potrzeb – uzupełnił Wielki Mistrz i jako pierwszy opuścił zgromadzenie, szybując czym prędzej do miejsca spotkania innej Grupy Obłoków.

Zebrani pokręcili się jeszcze chwilę po Sali Obrad, wymieniając między sobą ostatnie wskazówki i informacje, a w końcu rozpłynęli się w przestrzeni, nie zapominając jednak, że od tej chwili będą utrzymywali ze sobą stałą łączność mentalną.Na Ziemi wszystko wskazywało na to, że Janek wciąż śpi, teraz jednak zdecydowanie niespokojniej. Przewracał się na łóżku z boku na bok. Po awanturze, jaką wywołał w szkole, popychając na szczebelki drabinki gimnastycznej kolegę i drąc koleżance sweter, najlepiej było schować się w pokoju i wcześnie położyć spać. Dosyć miał upomnień rodziców. Czas, kiedy uchodził za najgrzeczniejszego i najlepszego ucznia, minął bezpowrotnie. Wraz z ukończeniem dwunastego roku życia, jak za dotknięciem różdżki, ale nie czarodziejskiej bynajmniej, upadł mit wzorowego ucznia wymazany raz na zawsze z pamięci jego otoczenia. Obecnie trzynastolatek, uznawany był za największego rozrabiakę w szkole. Wszyscy znali szczupłego blondyna z grzywką zakrywającą oczy. Lubił ją przeczesywać palcami i zagarniać do góry, zwłaszcza wtedy, gdy był zmieszany albo gdy nie wiedział, co wymyślić przy tablicy. Jego ciało kręciło się teraz w łóżku, zupełnie jakby toczyło walkę z niewidzialnym wrogiem. Przeżywał najwidoczniej na nowo wszystko, co wydarzyło się w szkole i oczywiście później w domu, kiedy rodzice poszkodowanych dzieci przyszli z zażaleniami do jego rodziców.

Gdy Janek, dręczony koszmarami, rzucał się po łóżku, jego rodzice – pani Ania i pan Edward – siedzieli w kuchni i wyrywając sobie ze zmartwienia ostatnie kępki włosów, debatowali nad tym, co z takim typkiem dalej począć. A ponieważ od dłuższego czasu nic rozsądnego nie przychodziło im do głowy, bo byli już bardzo zmęczeni obradami, postanowili udać się na spoczynek. Ten właśnie moment zdecydował się wykorzystać Amadeusz, by bez jakichkolwiek trudności wśliznąć się pod skórę Janka i zamienić miejscem z wcześniej zawiadomioną specjalnym komunikatem Poczty Myśli jego duszą.

– Dlaczego Janek? – zastanawiał się Maestro. – Przecież on nawet nie wie, że ja kiedykolwiek istniałem…

W tym momencie odezwał się głos Poczty Myśli:

- Janek to dobry chłopak, gotowy podjąć każde ryzyko dla sprawy. Jeszcze o tym nie wie, bo ostatnio uchodził za łobuza. Nikt jednak nigdy nie zastanawiał się, dlaczego tak się zmienił. Nikt nie pamięta już, że ta przemiana miała związek z dawnym i niesłusznym posądzeniem go o kradzież MP3. Nigdy nie zdołał udowodnić swojej niewinności, więc rosło w nim poczucie niesprawiedliwości i bunt przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Szczególnie mocno dotknął go brak zaufania rodziców, którzy poddali się presji otoczenia.

Amadeusz przyjął te wyjaśnienia i w głębi duszy zrobiło mu się żal chłopaka.

– No cóż – mruknął pod nosem. – W takim razie trzeba będzie mu pomóc.

I w jednej chwili znalazł się przed łóżkiem Janka. Przez kilka minut przyglądał się śpiącemu chłopcu, przypominając sobie, że kiedyś również sypiał w łóżku, przykryty puchową pierzyną.

– Jakie to były wspaniałe czasy! Nigdy ich nie zapomnę!

– Westchnął głęboko poruszony.

– To jak będzie z tą podmianą? – usłyszał nagle zaspany głos wydobywający się z wnętrza śpiącego Janka. – Długo tak będziesz tu stał? – głos wyraźnie pospieszał Amadeusza.

– Spać mi się chce, więc nie pora na takie ociąganie się! Wóz albo przewóz, kochany! Czas to pieniądz! Nie słyszałeś nigdy o korzyściach wynikających z działania? – ciągnęła swój wywód rozbudzona już znacznie bardziej dusza Janka.

Oho! – pomyślał Mozart, tu rzeczywiście czas na zmianę!

– To na co czekasz!? – odparował. – Ruszaj się! Wiesz przecież, gdzie masz się stawić.

Dusza Janka nie spodziewała się takiej natychmiastowej reakcji i obrażona zamilkła. Na nic się to jednak nie zdało, bo dwa Obłoki Ochrony, które z prędkością światła zjawiły się na miejscu rozmowy, zwinnie ujęły duszę Janka w swoje objęcia i poszybowały z nią do wybranego już dla niej kurortu odnowy biologicznej.

Amadeusz, trochę zaskoczony tempem akcji, natychmiast zmienił miejsce pobytu. Musiał się przy tym nieco przystosować do nowego wyglądu i gabarytów. Z początku było mu odrobinę ciasno, ale zacisnął zęby w nadziei, że się jednak dostosuje, bo Poczta Myśli wyraziła tylko swoją opinię, że Świat się zmienia i wszystko się kurczy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: