Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Lipiec 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego - ebook


Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego” to zbiór tekstów publicystycznych Miłosza Kamila Manasterskiego, które były zamieszczane w Magazynie Związku Literatów Polskich „Literaci.eu”, Magazynie „Poezja dzisiaj”, Dwutygodniku Diecezji Kaliskiej „Opiekun”, Magazynie Literackim „Znaj” i serwisie Neurokultura.pl w latach 2007-2011.



Książka „Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego” zawiera szereg anegdot, takich przygody autora podczas pobytu w Chinach, (gdzie był gościem China Writers' Association), perypetier podczas pierwszego indywidualnego spotkania autorskiego, czy tytułowa przygoda z księdzem Janem Twardowskim. Jest iej także w zapis wydarzeń środowiskowych m. in. relacje z krajowych festiwali literackich (Międzynarodowy Listopad Poetycki w Poznaniu, Warszawska Jesień Poezji, Festiwal Literacki „Kupiszewiada” w Ostrołęce). Menedżerowi kultury i Skarbnikowi Oddziału Warszawskiego ZLP nie obce są także kwestie finansowania kultury w Polsce. Nie brak tu także rozważań dotyczących  współczesnych problemów pisarzy – tych profesjonalnych jak i początkujących. Jest o krytyce literackiej i krytykanctwie, autopromocji i współpracy z wydawnictwami. Pisana lekkim językiem książka to ciekawa lektura dla wszystkich, którzy interesują się życiem literackim, piszą lub próbują pisać, dla tych, dla których współczesna literatura jest po prostu ważna lub pragną się nią zainteresować.

Kategoria: Esej
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7859-191-7
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Polska poezja za Wielkim Murem

- W Polsce poeci traktowani są jak królowie – mówił nam w Pekinie jeden z tamtejszych pisarzy. Nasz rozmówca podczas pobytu w Krakowie zwiedzał Wawel i takie wrażenie wywarły na nim groby Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego złożonych obok polskich królów. W długiej historii cesarskich Chin takie pośmiertne zrównanie władców i literatów nie było nigdy możliwe i dla Chińczyka nawykłego do istnienia nieprzekraczalnych zasad hierarchii jest ewenementem na skalę światową.

Choć z perspektywy historii chińskiej literatury nasza poezja narodowa to niezbyt długi epizod, przyjęcie jakie zgotowali polskim poetom w Pekinie i Szanghaju przedstawiciele China Writers’ Association (federacja związków pisarskich Chin) było rzeczywiście królewskie. Przebywając w Chinach jako delegat Związku Literatów Polskich na każdym kroku mogłem odczuwać wielki szacunek ze strony gospodarzy. Chińczycy byli nie tylko znakomicie zorientowani w twórczości naszych noblistów, ale także znali poezję współczesną. Wielka w tym zasługa istniejącej od lat 50. ubiegłego wieku pekińskiej polonistyki, którą co roku opuszczają świetnie przygotowani tłumacze. Naszą poezję Chińczycy stawiają w rzędzie najważniejszych w Europie, dostrzegając również jej niezwykłe miejsce w naszej kulturze.Pisarz i tabloid

Jakiś czas temu w jednym z tabloidów ukazał się obszerny materiał poświęcony jednemu z najlepszych polskich pisarzy. Można by to odnotować złotymi zgłoskami w historii dziennikarstwa, ponieważ kto jak, kto, ale tabloidy literaturą wysoką zwykły się nie zajmować. A już na pewno w kręgu ich zainteresowań nie znajdują się polscy pisarze. Niestety... Tekst nie był poświęcony w najmniejszym stopniu sprawom literackim, a jedynie prywatnemu życiu twórcy. Dokładnie jego sprawom łóżkowym.

Artykuł wywołał pewne poruszenie w środowisku. Przyznaję, że sam byłem zaskoczony. Oto pisarz zasługujący w pełni na miano wybitnego opowiada o swoim życiu seksualnym na łamach tabloidu. Nie jest to rzecz, do której jesteśmy przyzwyczajeni. A może powinniśmy się przyzwyczaić?Literatura w czasach kryzysu

Po kryzysie w prozie, kryzysie w poezji, kryzysie w teatrze, kryzysie w filmie i kryzysie w kulturze w ogóle, mamy wreszcie kryzys niewymiaginowany. Jak globalne spowolnienie gospodarcze odbije się na polskiej literaturze? Myślę tu nie o inspiracjach w twórczości polskich autorów, tylko o życiowych problemach, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć.

Podobno z każdej wady można uczyć zaletę, a każdą katastrofę można przekuć w sukces. Nie wiem, czy jest tak rzeczywiście, ale jestem przekonany, że z obecnego kryzysu gospodarczego literatura i literaci mogą wyjść obronną ręką, pod warunkiem, że będą się naprawdę starać. Spróbujmy przeanalizować kilka płaszczyzn na których kryzys będzie, lub też już jest odczuwalny.Królowie z pustymi kieszeniami

- American? - pyta strażnik w Muzeum Szanghaju.

- No, European - odpowiadamy automatycznie.

Taka odpowiedź zadowala większość Chińczyków. Inna sprawa, że jak sami przyznają, Europejczycy są dla nich trudni do rozróżnienia. Wykształceni Chińczycy mają jednak całkowitą świadomość europejskich nacji. Wbrew naszym obawom polska kultura jest identyfikowana i rozpoznawalna, choć lista nazwisk firmujących nasz kraj może rozczarować, bo brakuje na niej Jana Pawła II. Za to prawdziwymi ikonami Polski w Chinach są Lech Wałęsa i Fryderyk Chopin. Miłość do tego ostatniego Chińczycy wyrażają na wiele sposobów. Chopina słychać w centrach handlowych i na pekińskim lotnisku – prawdziwa niespodzianka dla gości z kraju nad Wisłą.Autograf w zeszycie

W życiu każdego młodego pisarza są dwa ważne wydarzenia – to pierwsza wydana książka i pierwsze spotkanie autorskie. W zasadzie pierwsze warunkuje drugie – oczywiście mogą się zdarzać różne publiczne prezentacje twórczości, jednak to co naprawdę nazywamy spotkaniem autorskim wymaga wydania własnej publikacji. Kiedy w 1999 r. to pierwsze moje marzenie się spełniło i ukazał się zbiór wierszy „Zasady gry” mogłem zacząć myśleć o tym, jak będzie wyglądać moje pierwsze spotkanie autorskie.Krytyka i tolerancja

Kiedy pod koniec spotkania autorskiego z ostatniego rzędu wstaje elegancki starszy pan i zaczyna wygłaszać tyradę o tym, że prawdziwa poezja musi mieć rymy, a pisać trzeba o przyrodzie i ojczyźnie, a nie jakichś tam zwykłych sprawach, to samo w sobie jest już literacką tradycją. Może nawet jest to nieformalny obowiązek organizatora zapewnić uczestnictwo takiego dyskutanta. Czasem nie jest to starszy pan, tylko pani, czasem para, czasem ani jedno ani drugie nie jest eleganckie. Bywa, że są to ludzie młodsi, bywają także bardzo młodzi, z ogromnym zaangażowaniem wykładający, że to co na spotkaniu słyszeli poezją nie jest w ogóle.O Listopadzie w grudniu

Właściwie potrzebowałem niemal miesiąca, żeby dojść do niezwykle prostego rachunku – jeżeli w tym roku odbył się XXXII Międzynarodowy Listopad Poetycki w Poznaniu, a ja w tym samym roku obchodziłem trzydzieste drugie urodziny to jesteśmy równolatkami. Poznański listopad i ja. Łączy nas nie tylko wiek – obaj pochodzimy z Wielkopolski, jesteśmy ciekawi świata, kochamy poezję i poetów, uwielbiamy spotykać się z czytelnikami, dzielić się z nimi literacką pasją. Może się wydawać to porównanie komuś dziwne – ale przecież przy 20-leciu III Rzeczypospolitej pokazuje się współczesnych 20-latków, a moja koleżanka Karola Pluta z okazji 20-lecia nadania praw miejskich Łomiankom tworzy fantastyczną wystawę portretów łomiankowskiej młodzieży. Dlaczego więc nie mogę spojrzeć na ważny literacki festiwal jako jego rówieśnik?Jesień (poezji) w Warszawie

Już za nami XXXVII Warszawska Jesień Poezji. Rozpoczyna się czas podsumowań i dyskusji. Czy jesteśmy zadowoleni z tegorocznej edycji imprezy? Czy była ona potrzebna? Czy należy dalej walczyć z przeciwnościami i starać się o 38. edycję festiwalu poetyckiego w przyszłym roku?

Program Warszawskiej Jesieni Poezji nie był szczególnie spektakularny, zaś na tle innych imprez literackich (czy pseudoliterackich) w stolicy wyglądał wręcz archaicznie. Nie było przecież żadnych wydarzeń z gatunku performance typu palenie książek niskonakładowych na placu Zamkowym, czy skoków na banjo połączonych z recytacją haiku. Żaden uczestnik WJP nie biegał w negliżu po Nowym Świecie w ramach promocji tomiku erotyków. Obyło się nawet bez skandali towarzyskich, uczestnictwa celebrytów, nie interweniowała policja ani straż miejska. Z perspektywy mediów było to więc wydarzenie nudne i bezsensowne.Pokolenie, którego mogło nie być, czyli szkoła przetrwania poetów

Moje pokolenie jest pierwszym, którego debiut nie był naznaczony istnieniem cenzury. Mogliśmy legalnie i bezpiecznie pisać o wszystkim. Nikt nie musiał nas prowadzić za rękę w słusznym kierunku ani kontrolować naszego rozwoju tak, byśmy nie skręcili w złą stronę. Puszczono nas więc samopas - nie interesując się specjalnie naszym losem. W tym czasie świat literacki został wywrócony do góry nogami. Upadały pisma literackie i całe wydawnictwa. „Starzy” literaci byli sami zbyt pochłonięci odnajdywaniem się w nowej, znacznie bardziej skomplikowanej rzeczywistości, żeby pochylić się nad „żółtodziobami”. Wydawcy szukali pieniędzy i nie myśleli o inwestowaniu w promowanie młodych poetów. Nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu, ba, do końca lat dziewięćdziesiątych mało kto w ogóle wiedział, czym jest sieć. Znaleźliśmy się ogromnej dziurze, która postała po wybuchu wolności w 1989 r. Nikt nas nie chciał i nie byliśmy nikomu potrzebni.Rozmowy o poezji w Radiu Niepokalanów

Jak zaoszczędzić na podróży między Kaliszem a Warszawą? Kiedyś (było to jakieś 10 lat temu) wymyśliłem sobie, że całą podróż pokonam pociągiem osobowym zamiast pospiesznego. Przyznaję, że pani kasjerka na dworcu była tym pomysłem dość zdziwiona. Dojechałem osobowym z Ostrowa Wielkopolskiego do Łodzi Kaliskiej, gdzie nie ruszając się z wagonu znalazłem się w osobowym z Łodzi do Łowicza Głównego... Ten sam skład jeździł dalej i tylko dobrej woli kolejarzy zabrakło, żeby na tablicy odjazdów w Kaliszu umieścić bezpośrednie połączenie Łowiczem. W Łowiczu należało już przesiąść się na podmiejski pociąg do Warszawy Wschodniej przez Sochaczew. Nie pamiętam już różnicy w cenie biletów, ale pamiętam, że dla mojej studenckiej kieszeni była to spora ulga. Co prawda jechało się około sześciu godzin, ale przecież całą drogę można czytać książki albo obserwować krajobraz. Ja poświęciłem się lekturze „Żartu” Milana Kundery z rzadka zerkając tylko w brudne pociągowe okno dla oszacowania odległości.Sztuka pisania (piórem!)

W połowie grudnia odwiedziłem Rypin, stolicę historycznej Ziemi Dobrzyńskiej. Przed spotkaniem autorskim w Miejskiej Bibliotece Publicznej udało mi się zwiedzić miejscowe muzeum, mieszczące się w tym samym budynku. Dwie sale rypińskiego muzeum prezentują historię miejscowego szkolnictwa. Oprowadzający mnie po muzeum kustosz zwrócił moją uwagę na przedwojenne świadectwa szkolne prezentowane w gablotach, w których szczególne miejsce zajmowała ocena z religii. Ocena ta nie tylko była wpisywana na samym początku świadectwa, ale również miała wielkie znaczenie dla promocji ucznia do kolejnej klasy. W Rypinie przedwojennym jeden z księży katechetów zasłynął wystawiając oceny niedostateczne z religii całej klasie, co spowodowało zatrzymanie ich na kolejny rok w szkole!Światowy Dzień Poezji w Polsce

Światowy Dzień Poezji – ustanowiony przez UNESCO obchodzony jest 21 marca – zapewne nie bez związku z początkiem kalendarzowej wiosny. Nie jest to szczęśliwy termin dla katolików – ponieważ czasem trafia w Wielki Post (tak jak ma to miejsce w tym roku) albo w same święta. Nic więc dziwnego, że Aleksander Nawrocki, poeta i wydawca, redaktor naczelny „Poezji dzisiaj” i główny organizator obchodów Światowego Dnia Poezji w Polsce – zaczął „przesuwać” termin obchodów na pierwszy czwartek po Wielkanocy. Trudno było wówczas o zainteresowanie mediów, dla których obchody były spóźnione albo przedwczesne.Święto listów

Wiem, że tym wyznaniem narażę się wielu, ale trudno, przyznam się: lubię walentynki. Naprawdę. Nie jestem wrogiem walentynek, ani przeciwnikiem lobbujących za Nocą Świętojańską.

Ci, którzy wojują z walentynkami przeciwstawiają im swojską, sobótkową tradycję. Niestety, antywalentynkowcy w swojej argumentacji rozmijają się nieco z prawdą. Po pierwsze – zapominają, że patronem lutowego święta jest święty Kościoła Katolickiego, męczennik, biskup Terni. Zaś wychwalana czerwcowa sobótka kryje w sobie pogańskie tradycje. Po drugie: nie jest tak, że obce kulturowo walentynki zniszczyły tradycje świętojańskie. Tradycja sobótkowa – nawet jeśli „nasza” i „własna” chyliła się już ku upadkowi, póki nie pojawiły się właśnie walentynki. Noc świętojańska przybierała wyłącznie postać ludowego festynu i jako taka docierała tylko do amatorów tego rodzaju rozrywek. Walentynki zaś stały się świętem demokratycznym i masowym, obejmującym wszystkich niezależnie od wieku, płci i stosunku do religii katolickiej. Z pewną przesadą można powiedzieć, że póki nie wkroczyły do nas tradycje walentynkowe własne mieliśmy w pogardzie. Po trzecie, walentynki nie są amerykańskie, tylko nasze, europejskie, ściślej rzymskie, bo powstało w początkach chrześcijaństwa na Półwyspie Apenińskim.Wychowany na Brzeskim

Mogę powiedzieć, że wychowałem się na Andrzeju Brzeskim. Co prawda jego autorska płyta z piosenkami dla dzieci dotarła do mnie dopiero, kiedy sam zostałem ojcem, ale była przecież telewizja. Jeśli któryś z utworów z dziecięcych kreskówek wpadał w ucho i miał dowcipny tekst, to było pewne, że na końcu lektor powie: „teksty piosenek Andrzej Brzeski”. Z tymi piosenkami się chodziło, nuciło a nawet analizowało tzw. „drugie dno”... Tak, ja do dziś potrafię sobie nucić pod nosem piosenkę z filmu „Sylwester i Tweety” (o kocie i kanarku – informacja dla niewtajemniczonych), gdzie kocur śpiewa: gdy zjem kanarka bez popicia to będę szczęśliwy cały dzień (na co odpowiada kanarek) mnie wywróżono długie życie (tu włącza się chór) bo życie bez ptaszka traci sens. Czyż to nie genialna puenta? Dzisiaj to moje dzieci słuchają płyty „Zaśpiewaj mi tato”, regularnie proszą „Tato, puść wujka Andrzeja” i cieszą się, kiedy usłyszą w kolejnej produkcji filmowej nazwisko „Andrzej Brzeski”. A ja obstawiam z nimi zakłady – kiedy piosenka w kreskówce podoba mi się, w 100 przypadkach na 100 autorem tekstu jest Andrzej.Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego

Po raz pierwszy spotkałem się z księdzem Twardowskim pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Pracowałem wtedy w Śródmiejskim Forum Kultury w Łodzi. Ksiądz Jan przyjechał na swój wieczór autorski z Warszawy i było to w naszym ośrodku wydarzenie najwyższej rangi. Od kilku dni kierownictwo Forum nerwowo przygotowywało się na tę niezwykłą okoliczność. A znakomitych poetów i gwiazd estrady gościliśmy w owym czasie niemało i przyznam, że nie pamiętam takiego zamieszania towarzyszącego jakiejkolwiek innej imprezie.Z wizytą u pekińskich polonistów

Pekiński Uniwersytet Języków Obcych mieści się poza ścisłym centrum miasta. Żeby wejść do środka nasi przewodnicy muszą pokazać przepustkę. Uniwersytetu strzeże chińska policja, która zresztą jest niemal na każdym rogu, w przejściach podziemnych, w metrze. Przez pierwsze kilka dni nas to niepokoi. Ale pierwsze kontakty z chińskimi policjantami rozwiewają nasze obawy. Okazują się przyjaźni, nastawieni wręcz na pomoc zagubionym, zdezorientowanym cudzoziemcom.Tam, gdzie mieszkają poeci

Pisałem już w numerze grudniowym „Poezji dzisiaj” o niezwykle ważnym wsparciu jakiego udzielają poezji i poetom samorządy lokalne. Tym razem jednak chciałbym abyśmy spróbowali zmienić punkt widzenia i spróbować odpowiedzieć na pytanie: czy wsparcie udzielane poetom przez samorządy przynosi tym ostatnim wymierne korzyści?

Żyjemy w świecie nieustannej konkurencji. Konkurują ze sobą nie tylko producenci towarów i usług. Konkurują również ze sobą gminy. Każda z nich chce przyciągnąć wielu inwestorów, którzy przyczynią się do rozwoju i wzbogacenia gminy. Kiedy mówimy inwestor – myślimy o wielkim koncernie, który szuka lokalizacji dla swojej fabryki. Tymczasem dla gmin miejskich i wiejskich równie istotni są inwestorzy indywidualni, kupujący działki budowlane z przeznaczeniem na budowę własnych domów. Pozyskanie inwestorów jest dzisiaj jednym z najważniejszych zadań gmin i niemal wszystkie ich działania się w jakim stopniu związane z tym celem.Zawód czy hobby?

Kilka dni temu byłem z synem w Filharmonii Narodowej. Uznaliśmy z żoną, że już czas, aby Ciocia Jadzia wprowadziła naszego pierworodnego w świat muzyki klasycznej. Chwilami było ciężko, bo trzylatka widok fortepianu i pianistki zasiadającej przy nim fascynuje tylko przez kilka sekund. Jednak udało nam się wytrwać do końca. Z sali koncertowej wychodziliśmy w skrajnie różnych nastrojach – syn zachwycony i zafascynowany, ja przygnębiony.

Oto bowiem przyplątała mi się myśl z pozoru absolutnie oczywista – jak wiele czasu muszą codziennie poświęcać Ci ludzie, których przed chwilą razem słuchaliśmy. Ile pracowitych godzin, dni i lat spędzonych przed rozłożoną partyturą. Myśl jaka musi przyjść do głowy każdemu słuchającemu wirtuozów.Literatura żyje dzięki samorządom lokalnym

I Festiwal Poezji Słowiańskiej zorganizowany w październiku 2008 r. przez redaktora naczelnego „Poezji dzisiaj” Aleksandra Nawrockiego odbywał się w trzech miejscowościach: Warszawie, Ostrołęce i... Kadzidle. O ile lokalizacja festiwalu tej rangi w Warszawie wydaje się konieczna, zaś Ostrołęka znana jest jako ważny ośrodek literacki na mapie Polski, o tyle współorganizacja Festiwalu przez niewielką kurpiowską gminę budzi zaskoczenie i szacunek. Chwaląc Kadzidło i jego wójta Dariusza Łukaszewicza warto przypomnieć o niezwykle żywotnej kwestii finansowania kultury, którą tak naprawdę trzymają przy życiu właśnie polskie samorządy.Klęska na życzenie

Technologia druku zmienia świat. Ludzkość doświadczyła już za czasów Gutenberga, który przecież tak naprawdę druku nie wynalazł, tylko udoskonalił prasę drukarską, która przestała być niepraktycznym drzeworytem. Guttenberg spopularyzował książkę i choć maszyny drukarskie od jego czasów przeszły ogromną ewolucję ogólna zasada druku pozostała taka sama – przygotowanie matrycy i kopiowanie w dowolnej ilości egzemplarzy. Im większej, tym lepiej, bo większa ilość kopii obniża koszt przygotowania matrycy i samej maszyny.

Pod koniec ubiegłego wieku polska literatura znalazła się w sytuacji trudniej. Ceny książek poszybowały w górę, dotowane przez państwo wydawnictwa upadły lub przestały otrzymywać dotacje. Innymi słowy zapanował wolny rynek, którego efektem jest to, że w przeciętnej księgarni mamy szeroki wybór książek kucharskich, a z poezji to już w najlepszym razie do wyboru Mickiewicz i Twardowski. Trudno mieć o to wielkie pretensje do wydawców, którzy jak wszyscy ludzie zajmujący się biznesem chcą po prostu zarobić. A zarobić łatwiej na poradnikach czy czytadłach dla kobiet niż dobrym tomiku poezji.Ostrołęka – miasto poetów

Trudno znaleźć drugie takie miasto w Polsce, które poezją tak bardzo by żyło, które o poezję i poetów tak by dbało, które tak pielęgnowałoby tradycję. Oczywiście miasto – to nie budynki, ulice czy dworce – tylko ludzie. Ludzie skupieni wokół Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Wiktora Gomulickiego w Ostrołęce.

I Festiwal Literacki im. Edwarda Kupiszewskiego, który odbył się tego roku w Ostrołęce to swojego rodzaju podsumowania i ukoronowania wielu lat poetyckiego życia tego miasta. Miasta – powiedzmy otwarcie – niezwykle urokliwego i przez wiele lat pełniącego funkcję stolicy województwa – ale przecież dalekiego od metropolitalnego charakteru. Może i na szczęście. Ponad pięćdziesięciotysięczna Ostrołęka rozwija się spokojnie i harmonijnie, nie zrywając ani na chwilę więzi z przyrodą, kulturą i tradycją. Może gdyby zbudowano tu kiedyś wielkie zakłady przemysłowe, huty i walcownie, gdyby masowo napłynęli tu mieszkańcy innych regionów niż Kurpiowszczyzna – Ostrołęka nie byłaby już tym samym miastem, gdzie na początku najważniejszej ulicy jest Miejska Biblioteka Publiczna a na końcu Muzeum Kurpiowszczyzny i Galeria Ostrołęcka (oczywiście Galeria w tym jedynym poprawnym znaczeniu, jako miejsce sztuki). Nie banki, nie biura, nawet nie urzędy tworzą obraz Ostrołęki w oczach przybysza, ale właśnie instytucje kultury, sztuki i tradycji. Bo stolica Kurpiów – kiedy trzeba nowoczesna – jest przesiąknięta umiłowaniem tradycji. Tradycji także na gruncie literackim. Stąd obecny w mieście kult ostrołęczanina Wiktora Gomulickiego.Literatura i prawda

Wiele razy rozmawialiśmy o tym w gronie kolegów po piórze. Ale problem teoretyczny to jedno, a praktyka to drugie. Oto kilka dni temu zwiedzając jedno z katolickich sanktuariów znalazłem wyeksponowany wiersz znajomego literata, nazwijmy go X. I nagle pojawia się dziwne ukłucie w sercu – nie, nie jest to zawodowa zazdrość. Rzecz w tym, że literat X. znany jest w środowisku z zupełnie niekatolickiego stylu życia.

Zdzisław Tadeusz Łączkowski – wybitny poeta i prozaik związany przez lata ze „Słowem Powszechnym” - znany jest z kontrowersyjnego stwierdzenia, że „najbardziej moralne rzeczy piszą najbardziej niemoralni”. Rozmawialiśmy o tym wiele razy i w rozmowach niejednokrotnie służył przykładem autorów dzieł wybitnych żyjących w całkowitej niezgodzie z wyznawanymi w swoich utworach zasadami. Co do kolegi X. - zapewne zaliczyć go należy do tego grona – na podstawie nie plotek czy pomówień – ale jego własnych relacji, postępowania, którego byłem również świadkiem. Zatem – nie osąd mój – ale właśnie samoocena X. pozwala mi go usytuować jako osobę nie praktykującą w najmniejszym stopniu opiewanej w swych utworach moralności.Antologia przyjaźni

To będzie wydarzenie poetyckie tego roku. Oczywiście pisanie o tym na początku stycznia może się wydawać komuś przedwczesne. Jestem jednak przekonany, że Antologia poezji wietnamskiej od XI do XIX wieku”obroni się jako najważniejsza książka poetycka 2010. Jest ku temu kilka naprawdę ważnych powodów.

Po pierwsze publikacja naszych kolegów ze Związku Literatów Polskich – Lam Quang My iPawła Kubiaka to owoc wieloletniej pracy translatorskiej i filologicznej.

Po drugie imponujący jest zakres czasu, który obejmuje antologia – to dziewięć wieków poezji wietnamskiej.

Po trzecie jest to praca historyczno-literacka bez precedensu – ponieważ Autorzy stworzyli własny wybór i własne komentarze – a nie wyłącznie zajęli się tłumaczeniem opracowania wydanego w Wietnamie.

Po czwarte – niezwykły trud jaki zadali sobie poeci w przekładaniu na język polski poezji historycznej (antologia obejmuje twórczość wietnamską do XIX w.) czyli siłą rzeczy jeszcze trudniejszej niż współczesna – bo zawierającej archaizmy i pojęcia niezrozumiałe obecne.Literat – ginący zawód

Polityka państwa i Unii Europejskiej zawiera wiele mechanizmów chroniących rolników. Nie będąc farmerem nie potrafię ocenić czy mechanizmy te są dobre i na ile odpowiadają potrzebom producentów rolnych. Wiem jednak, że istnieją liczne programy wspierające rolników indywidualnych a także system dopłat (także do nieuprawianych gruntów rolnych). Polityka rolna Unii Europejskiej kosztuje wszystkich podatników niemałe pieniądze. Nie wnikając w to, na ile rozwiązania Unijne i Polskie (np. KRUS) są skuteczne, ważne, że jakieś jednak są. Że ktoś – tak w Unii jak i w Polsce o producentach rolnych myśli. Szkoda, że nikt nie myśli w takich samych kategoriach o producentach kultury.Juliusz w komórce

Juliusz Słowacki zawsze wydawał mi się poszkodowany. Jakoś jego ulice były krótsze od Mickiewicza, szkoły mniejsze, place mniej rozległe. W pomnikach i muzeach też wygrywał Mickiewicz, który dodatkowo znokautował konkurenta biorąc w posiadanie poznański Uniwersytet. W podręcznikach do języka polskiego też najpierw pojawiał się Adam Mickiewicz, a Słowacki kilkanaście stron dalej, trochę na zasadzie – byli też inni...

Podobno czytelnicy dzielą się na miłośników Adama M. i Juliusza S. Nie wiem, czy to prawda, ale moje szkolne polonistki zdecydowanie preferowały Mickiewicza. Miał chyba nad nad Słowackim przewagę barwnej, przemawiającej do wyobraźni biografii. A może po prostu – myśląc w kategoriach XXI wieku – lepiej potrafił sprzedać swoje przeżycia, uczynić z nich ciekawą opowieść, która trafiała do publiczności. Jako nieszczęśliwy kochanek czy bezkompromisowy patriota Mickiewicz wydawał się bardzo wiarygodny, niezależnie od wyszperanych później przez złośliwych biografów szczegółów. Na tym tle autor „Balladyny” wypada blado, jakby mniej wpasowany w rolę romantycznego poety na miarę polskiego Byrona. Inna sprawa, że jego biografia jest zdecydowanie mniej znana, w szkole na jej poznanie nie kładziono dotąd nacisku, a żadnej z jego znajomości nawet nie próbowano porównywać do Adamowego zauroczenia Marylą.Słońce wschodzi raz jeszcze

Kiedy piszę te słowa, słońce wzeszło jeszcze raz, a ekspres Intercity wiezie mnie z gościnnego Poznania do Warszawy. Dni spędzone w stolicy Wielkopolski podczas XXXIV Międzynarodowego Listopada Poetyckiego minęły błyskawicznie. Pierwsze festiwalowe spotkania (2.11.2011) poświęcone były Czesławowi Miłoszowi i poetom młodym. Podczas dwugodzinnej sesji poeci-uczestnicy festiwalu czytali swoje ulubione wiersze Noblisty. Później swoje najlepsze wiersze czytali poeci przed debiutem, walcząc o nagrodę w turnieju jednego wiersza. Wysoki poziom konkursu po raz kolejny uświadomił publiczności, że Nagrody Nobla dla polskich poetów nie są szczęśliwym zbiegiem okoliczności, że polska gleba poezji jest niesłychanie żyzna.O autorze

Miłosz Kamil Manasterski (ur. 1977 r.) - poeta, prozaik, animator kultury. Członek Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, Komisji Kwalifikacyjnej ZLP i Skarbnik Oddziału Warszawskiego ZLP. Należy także do międzynarodowych stowarzyszeń twórczych Société Européene de Culture i Authors & Publicist International Association. Od 2012 r. jest dyrektorem Domu Kultury w Łomiankach.

Laureat Nagrody IV Nadnyskich Spotkań Literackich („Zasady gry”), Nagrody VI Światowego Dnia Poezji pod patronatem UNESCO za „Sztukę czytania” (2006), Nagrody Prezydenta M. Płocka (2003 i 2006), Nagrody Prezydenta M. Łomży (2009), Nagrody „Poezji dzisiaj” dla młodego twórcy - stypendium w Paryżu (2009).

Dotychczas wydał książki:

„Zasady gry. Wiersze” (Zgorzelec 1999),

„Sztuka czytania. Wiersze” (Warszawa 2005),

„Spa. Wiersze” (Warszawa 2007)

„Portfolio. Wiersze” (Warszawa 2008, edycja specjalna dla Teatru Miejsce - 2012)

„Notebook Norwida. Wiersze” (Biblioteka Poezji Dzisiaj 4/2009),

„Złote i czerwone. Wiersze” (Łódź 2010, publikacja w jęz. polskim i chińskim, przekład Ju Shan)

„Tramwaj zwany 805N. Opowiadania ” (Będzin 2011).

„Зад прозореца градче” - wybór wierszy w jęz. bułgarskim (Sofia 2012, przekład Dimitar Hristov)

“Sepia. Wiersze” - Książka-Premiera 41. Międzynarodowego Festiwalu “Warszawska Jesień Poezji” (Warszawa 2012)

“Tuwim. Inspiracje” Książka-Premiera Światowego Dnia Poezji UNESCO wydana z okazji Roku Juliana Tuwima (Warszawa 2013)

“Byłem ochroniarzem księdza Twardowskiego. Szkice i felietony” (2013)

Jego wiersze i opowiadania znalazły się w ponad czterdziestu antologiach i almanachach (m. in. „Papieżowi poecie - poeci”, „Praski almanach literacki”, „Proza życia”, „Po drodze 2005”. Przekładany na chiński, bułgarski, rosyjski, wietnamski i słowacki.

Jest laureatem kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów literackich. Sam również ocenia wiersze jako juror m. in. Festiwalu „Złoty Środek Poezji” w Kutnie (2008), Turnieju Młodych Autorów Warszawskiej Jesieni Poezji (2008, 2011), Turnieju Jednego Wiersza o Laur Burmistrza Łomianek (2003-2012), OKP im. D. Maliszewskiego w Ostrołęce (2009-2012), OKP „O Laur Tarczynki” w Tarczynie (2009), II OKP „Mój list do świata” w Sieradzu (2010). Prowadzi warsztaty literackie, jest redaktorem serii książek poetyckich „Łomiankowska Premiera Literacka” (15 tytułów od 2005 r.). W Domu Kultury w Łomiankach realizuje autorską imprezę „Na strychu w Łomiankach”, podczas której prezentuje najwybitniejszych autorów poezji współczesnej.

W czerwcu 2009 r. jako delegat Związku Literatów Polskich pojechał do Chin na zaproszenie China Writers’ Association, gdzie odwiedził Pekin i Szanghaj. Efektem tej podróży jest pierwsza książka poetycka wydana jednocześniew języku polskim i mandaryńskim (wspólnie ze Zbigniewem Milewskim, z tłumaczeniami polonistów z Pekińskiego Uniwersytetu Języków Obcych) „Złote i czerwone ” wydana przez łódzkie wydawnictwo „Astra”.

W 2011 r. był delegatem Polski na I Festiwalu Literackim Poezji Słowiańskiej Moskwa-Abramcewo. W 2012 r. reprezentował Polskę na Narodowym Święcie Słowiańskiej Literatury i Piśmiennictwa w Rosji, jako najmłodszy z autorów dwujęzycznej antologii współczesnej poezji polskiej pod patronatem Ministerstwa Kultury Federacji Rosyjskiej „Из века в век” (Moskwa 2012). W 2013 r. reprezentował nasz kraj na II Chlebnikowskim Festiwalu Poetyckim w Kazaniu (Republika Tatarstan) oraz Festiwalu Poezji Słowiańskiej w Warnie (Bułgaria). Wielokrotny gość Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu (2009-2012). Od 2007 r. uczestnik Międzynarodowego Festiwalu „Warszawska Jesień Poezji”. W roku 2012 został Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Festiwalu „Warszawska Jesień Poezji”.

W czerwcu 2012 r. w łomiankowskim Teatrze Miejsce odbyła się premiera spektaklu poetyckiego „Dziwny ten świat” w reżyserii Tadeusza Kijańskiego na podstawie wierszy z tomu „Portfolio” (wystąpili m. in. Ewa Borowik, Monika Węgiel, Katarzyna Radwan, Weronika Jaskółka, Roch Siemianowski, Edward Raczyński).

W marcu 2013 r. na scenie Teatru Miejsce odbyła się premiera widowiska w reżyserii Tadeusza Kijańskiego na podstawie wierszy Manasteskiego z tomu “Sepia”. W spektaklu wystąpiła m. in. Stanisława Celińska, Ewa Borowik, Karolina Bilińska i Tadeusz Kijański.

Więcej o autorze na jego stronie: www.manasterski.eu
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: