Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

CBD dla urody. Jak stosować konopie, by przywrócić blask skórze - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

CBD dla urody. Jak stosować konopie, by przywrócić blask skórze - ebook

Książka, która odpowie na twoje pytania dotyczące CBD i kosmetyków na bazie oleju konopnego.

Wśród wielu pozytywnych właściwości CBD, takich jak dobry sen czy redukcja poziomu stresu, są także liczne działania, które okazują się zbawienne dla zdrowej i naturalnej pielęgnacji skóry.

Dr Manisha Singal, która od lat bada wpływ CBD na ludzki organizm, dzieli się cenną wiedzą na ten temat i rozwiewa wszelkie wątpliwości, tłumacząc, w jaki sposób stosowanie CBD może wpłynąć na leczenie schorzeń dermatologicznych i wspomóc codzienną pielęgnację.

Dzięki jej wskazówkom dowiesz się, jak wybrać i stosować odpowiednie preparaty na bazie naturalnych składników konopi, aby zauważyć upragnione efekty.

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66815-88-9
Rozmiar pliku: 825 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

JAKO LEKARZ specjalizujący się w intensywnej opiece medycznej całe dnie poświęcam pielęgnowaniu chorych. Widzę wiele cierpienia, ale odczuwam też wiele satysfakcji, bo mogę wykorzystać swoje wykształcenie i wiedzę naukową, aby pomagać.

Właśnie z tego powodu zdecydowałam się napisać tę książkę. Ludzie cierpią na choroby skóry, które da się skutecznie leczyć z pomocą kannabidiolu, znanego lepiej pod nazwą CBD. Choroby skóry nie są tak poważne jak wiele urazów, z którymi stykam się w pracy w szpitalu, ale świąd, ból i wstyd potrafią negatywnie wpłynąć na nasze życie.

Problemem nie są wyłącznie swędzenie i ból (które CBD skutecznie zwalcza). Choroby skóry wywołują także wtórne urazy psychiczne. Jeżeli kiedykolwiek zmagałaś się z poważnym ogniskiem łuszczycy w wyraźnie widocznym miejscu lub jakąkolwiek inną chorobą skóry, dobrze wiesz, jakie to krępujące, gdy ktoś w kolejce po kawę odsuwa się od ciebie. Mało kto potrafi spojrzeć w lustro i czuć się szczęśliwy, gdy widzi czerwoną wysypkę, łuszczącą się skórę i ślady po drapaniu.

Sama cierpiałam na poważną chorobę skóry przysparzającą mi wiele cierpienia i upokorzeń, ale CBD przyniósł mi ulgę, której tak potrzebowałam. Skłoniło to moich znajomych do wypróbowania CBD, ich życie także zmieniło się na lepsze. Zapragnęłam poszerzyć swoją wiedzę na temat kannabidiolu i dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Zdobywając wiedzę o CBD, miałam za sobą doświadczenie w dziedzinie nauki i medycyny. Ukończyłam Uniwersytet Medyczny Jerzego Waszyngtona i odbyłam staż na Uniwersytecie Georgetown. Później otworzyłam własny gabinet i otrzymałam posadę naczelnego lekarza w szpitalu. Moja książka nie jest przykładem ulegania modzie na CBD; skupiam się w niej raczej na aspekcie naukowym. Powstało wiele badań poświęconych kannabidiolowi, a ta dziedzina nieustannie się rozwija. Przeglądając czasopisma medyczne, natrafiłam na dziesiątki badań wskazujących na pozytywne efekty stosowania CBD. Rozmawiałam także z naukowcami, którzy wyjaśnili mi, jak CBD zmienia postrzeganie terapii wielu chorób.

Osobiste doświadczenia oraz kontakt z badaniami poświęconymi temu związkowi chemicznemu zachęciły mnie do napisania tej książki. Chciałam przekazać światu ważne informacje i pomóc osobom, które zmagają się z chorobami podobnymi do mojej. Poza tym pragnęłam się stać częścią pionierskiego ruchu torującego drogę do wielu różnorodnych zastosowań CBD i medycznych konopi. Jestem święcie przekonana, a dowody potwierdzają tę opinię, że kluczem do mojego powrotu do zdrowia były właśnie niezwykłe właściwości lecznicze CBD. Ten wspaniały kannabinoid to wartościowy lek, a jednocześnie skuteczny kosmetyk.

W tej książce skupiłam się przede wszystkim na kwestiach zdrowotnych dotyczących skóry, bo chociaż CBD ma wiele zastosowań, to nie wszyscy cierpimy na migreny czy przewlekłe bóle. Każdy z nas ma natomiast skórę, która potrzebuje regularnej pielęgnacji i regeneracji. Skóra to największy i najbardziej widoczny ze wszystkich ludzkich organów, a CBD stanowi idealne, wielofunkcyjne narzędzie umożliwiające nam dbanie o nią.

Niniejsza książka to kompleksowe źródło informacji o pielęgnacji skóry przy pomocy CBD. Dowiesz się z niej, czym jest, a czym nie jest CBD, skąd się wziął i jak działa. Zamieściłam tu także spis powszechnych chorób skóry. Niektóre z nich, takie jak trądzik, dotykają wyłącznie skórę, zaś inne, na przykład artretyzm, mogą prowadzić do zmian skórnych. Znajdziesz tu rekomendacje dotyczące zastosowania CBD w leczeniu poszczególnych chorób, w tym zalecane dawki. Zalecenia te bazują na moich doświadczeniach jako pacjentki, lekarza oraz osoby zawodowo zajmującej się pielęgnacją skóry. Mam za sobą ciężką chorobę skóry, która ustąpiła za sprawą CBD, więc to naturalne, że chciałam się dowiedzieć czegoś więcej na temat tego związku chemicznego. W rezultacie osobiste doświadczenia skłoniły mnie do opracowania własnej linii produktów na bazie CBD. Wiara w potencjał kannabinoidów – takich jak CBD – zainspirowała mnie do uzyskania pozwolenia na stosowanie medycznych konopi na terenie stanu Maryland oraz miasta Waszyngton. Dzięki temu mam wgląd w najnowsze badania i terapie.

Pamiętaj: ta książka nie zastąpi rad twojego lekarza. CBD nie może być traktowany jako substytut terapii czy leków, które przepisał ci lekarz. Moje zalecenia mają charakter ogólny i nie dla wszystkich będą odpowiednie. Czytelnicy powinni podchodzić do stosowania CBD z taką samą rezerwą jak do wszelkich innych terapii. Wielokrotnie piszę o tym, co wykazano w badaniach, a czego nie. Pamiętaj, aby twój entuzjazm wobec CBD nie wykraczał poza sferę dowodów naukowych.

Skóra powinna być nie tylko wolna od chorób. Świadczy też o naszym wyglądzie i samopoczuciu, a wszyscy pragniemy wyglądać młodo i atrakcyjnie. Właśnie z tego powodu w mojej książce znajdziesz także rozdziały poświęcone sposobom działania CBD, które sprawiają, że skóra prezentuje się atrakcyjnie i opiera się procesom starzenia.

Rynek produktów na bazie CBD jest nieuporządkowany, więc powinnaś być odpowiednio zorientowaną klientką. Na końcu książki znajdziesz prosty przewodnik, który pomoże ci kupić najlepsze kosmetyki z CBD. Zamieszczone przeze mnie wskazówki sprawdzą się również w przypadku innych produktów zawierających CBD, od zwykłych suplementów po egzotyczne wytwory typu czekolada czy napoje gazowane.

Tę książkę powinno się przeczytać od deski do deski, ale możesz korzystać z niej w każdy inny dogodny dla siebie sposób. Jeżeli nie interesują cię historyczne, chemiczne czy fizjologiczne aspekty CBD, przejdź do części praktycznej. Zwróć także uwagę, że właściwie nie poruszam zagadnień związanych z historyczną stygmatyzacją marihuany, a co za tym idzie – także CBD. Nauka obaliła już wiele argumentów przeciwko stosowaniu konopi i nie są one istotne z punktu widzenia poruszanych przeze mnie tematów, więc nie zamierzam się na tym skupiać.

Zarówno jako lekarz, jak i pacjent miałam styczność z terapiami alternatywnymi i CBD. To zaskakujące, jak bardzo badania naukowe potwierdzają moje osobiste doświadczenia z leczniczą mocą CBD. Mam nadzieję, że dzięki mojej książce ty także odkryjesz i zrozumiesz potencjał kryjący się w kannabidiolu.ROZDZIAŁ 1
CUD CBD

LATEM 2017 ROKU ekscytowałam się otrzymanym niedawno zaproszeniem na wesele. Większość moich znajomych była już po ślubie, więc od dawna nie miałam okazji uczestniczenia w tej ceremonii. Byłam pewna, że będę się dobrze bawić. Kupiłam sukienkę specjalnie na tę okazję i chciałam podkreślić jej piękno, farbując włosy i odpowiednio stylizując fryzurę. Jak wiele kobiet regularnie farbuję włosy. Po czterdziestce pojawiło mi się na głowie kilka siwych włosów, więc miło było odzyskać czerń, którą cieszyłam się w młodości. Jak zwykle udałam się do ulubionego salonu, spotkałam się z ulubioną fryzjerką i usiadłam na tym samym krześle co zawsze.

Tym razem jednak wszystko potoczyło się inaczej.

Kilka godzin po powrocie do domu dostałam wysypki na skórze głowy i szyi. Z początku ją zlekceważyłam, ale gdy zaczerwienienie zaczęło się nasilać, zrozumiałam, że zaszła reakcja alergiczna. W miejscowej aptece kupiłam maść do stosowania miejscowego, która miała złagodzić stan zapalny. Zdziwiłam się, gdyż żaden dostępny bez recepty produkt nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, a mój stan jeszcze się pogorszył – zaczerwienienie rozprzestrzeniło się na ramiona, klatkę piersiową i plecy. W tym momencie zaczęłam się poważnie niepokoić. Jako lekarz staram się ze spokojem podchodzić do własnych problemów ze zdrowiem, ale nawet z medycznego punktu widzenia wysypka i stan zapalny rozprzestrzeniały się zaskakująco szybko. Czułam, jakby skóra mi płonęła, nie mog­łam zasnąć, ponieważ bawełniana pościel drażniła mi skórę niczym papier ścierny.

Umówiłam się na wizytę u przyjaciółki ze studiów, która została kierownikiem wydziału dermatologii na Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona. Potwierdziła moje obawy – także jej zdaniem przyczyną problemów była parafenylenodiamina (PPD). Przy długotrwałym stosowaniu ten występujący w farbach do włosów związek może wywoływać reakcje alergiczne. Ich przebieg bywa albo łagodny, albo ostry, a ja znajdowałam się po niewłaściwej stronie tego spektrum. Zgodnie ze standardową procedurą koleżanka przepisała mi sterydy do długotrwałego stosowania miejscowego i zabroniła farbowania włosów przez następne pół roku. Co gorsza, wysypka i ból jeszcze się nasiliły.

Skonsultowałam się więc ze znanym alergologiem, który leczył kilku prezydentów Stanów Zjednoczonych. Przeprowadził u mnie testy alergiczne i wykonał kilka własnych badań, ale zdołał jedynie potwierdzić, że mam alergię na farby do włosów zawierające PPD. Moja skóra reagowała także na inne powszechnie występujące, trudne do wymówienia, składniki kremów i kosmetyków. Na dodatek nabawiłam się nadwrażliwości na promienie UV emitowane przez słońce. Alergolog przepisał mi silne leki antyhistaminowe, antybiotyki do stosowania miejscowego i sterydy w postaci doustnej. Jako lekarz doskonale zdawałam sobie sprawę, że antybiotyki, sterydy i leki antyhistaminowe na receptę często wyrządzają więcej szkód niż dobra, zaburzając naturalną równowagę organizmu. Zwykle staram się unikać leków tak często, jak to możliwe. Jestem zwolenniczką naturalnych terapii, o ile są medycznie uzasadnione. Wydawało się jednak, że nie ma żadnej alternatywy dla leków, które przepisali mi specjaliści. Jakby tego było mało, alergolog dożywotnio przedłużył mi zakaz stosowania farb do włosów.

W końcu spotkałam się ze znanym specjalistą od chorób zakaźnych z MedStar Washington Hospital Center. Od niego usłyszałam jeszcze gorsze wieści. Lekarz zasugerował, że mogę cierpieć na ogólnoustrojową infekcję bakteryjną, i postanowił przepisać mi silny antybiotyk, który dopiero niedawno został zatwierdzony przez amerykańską Food and Drug Administration (FDA, Agencję Żywności i Leków). Oprócz tego poradził, żebym 2, 3 razy w tygodniu moczyła ciało w rozcieńczonym wybielaczu. Zapewne się domyślasz, jak zareagowałam na ten pomysł!

Znani i cenieni eksperci od zdrowej skóry przepisywali mi mnóstwo niebezpiecznych substancji i medykamentów. Problem polega jednak na tym, że im silniejszy lek, tym groźniejsze skutki uboczne. Same sterydy mogą doprowadzić do tycia, huśtawki nastrojów oraz zwiększyć ryzyko infekcji i innych chorób. Silne antybiotyki zabijają pożyteczne bakterie tak samo jak te niechciane. Ich przyjmowanie zaburza funkcjonowanie całego układu żołądkowo-jelitowego.

Nic dziwnego, że zaczęłam się coraz bardziej niepokoić, co znowu nasiliło moje dolegliwości. Im bardziej byłam zestresowana, tym gorzej wyglądałam i w tym większym stopniu czułam się wyczerpana. Musiałam znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Pomimo konsultacji ze specjalistami wiedziałam jedynie, że cierpię na „wieloczynnikową nadwrażliwość chemiczną”. Poza tym wciąż odczuwałam ten sam dyskomfort i cierpiałam tak samo jak wcześniej. Jestem lekarzem i przez większość swojego życia unikałam stosowania leków na receptę, a teraz musiałam brać ich kilka naraz.

Postanowiłam podejść do sprawy od innej strony i wyeliminować potencjalne przyczyny moich problemów ze skórą. Wyrzuciłam z łazienki wszelakie kosmetyki. Pozbyłam się perfum i wszystkiego, co zawierało jakiekolwiek barwniki czy substancje chemiczne. Kupiłam specjalne hipoalergiczne mydło, myłam się nim i nim prałam ubrania i pościel. Nie mogłam stosować kosmetyków do makijażu ani żadnych produktów do pielęgnacji ciała. Wyrzuciłam nawet materac, zastąpiłam go nietoksycznym, organicznym modelem z odpowiednim certyfikatem. Farbowanie włosów sprowadzało się teraz do spędzenia niemal całego dnia w specjalnym salonie, w którym korzystano z przygotowywanej na miejscu henny. Zadziwiające, jak trudno funkcjonować bez tych wszystkich chemikaliów i syntetyków wypełniających życie.

Powoli wracałam do zdrowia, ale na skórze miałam pełno blizn i ran powstałych wskutek drapania się i alergii. Co gorsza, zaczęły mi wypadać włosy. Byłam zmęczona przyjmowaniem wielu leków jednocześnie, więc zaczęłam czytać o homeopatii. Nie znalazłam jednak niczego, co mogłoby całkowicie rozwiązać mój problem.

Mniej więcej w tym samym czasie mój mąż leczył się na przewlekłą i ostrą postać choroby Leśniowskiego-Crohna. Zmagał się z nią od dziesięciu lat, cierpiąc na bóle brzucha, rozwolnienie i doznając ciągłego uczucia zmęczenia. W ostatnim czasie objawy się nasiliły. Gastroenterolog namawiał go na długotrwałą terapię z zastosowaniem biofarmaceutyków – silnych leków opracowanych na bazie DNA drobnoustrojów. Takie leczenie oznaczałoby konieczność regularnego otrzymywania bolesnych zastrzyków, być może przez kolejnych kilka lat. Ponadto terapia ta wiąże się z ryzykiem wystąpienia infekcji, nowotworów i innych groźnych skutków ubocznych. To klasyczny przykład sytuacji, w której leczenie jest tylko nieznacznie znośniejsze niż sama choroba.

Byłam stanowczo przeciwna stosowaniu biofarmaceutyków. Mąż niedawno porzucił bardzo stresującą pracę związaną z funduszami inwestycyjnymi i powoli wspólnie zaczynaliśmy zmieniać jego życie na lepsze i zdrowsze. Leki biologiczne nie pasowały do tej filozofii. Zaczęliśmy szukać mniej szkodliwej alternatywy i postanowiliśmy wypróbować CBD, kannabinoid obecny zarówno w marihuanie, jak i w konopiach przemysłowych. Słyszałam już wcześniej o CBD, ale nie miałam w tej dziedzinie żadnego doświadczenia.

CBD pozyskuje się z konopi, ale związek ten nie jest odpowiedzialny za odurzające działanie marihuany. Substancja wywołująca haj i stosowana w medycynie między innymi do uśmierzania bólu nazywa się tetrahydrokannabinol, czyli THC. Konopie zawierają zarówno CBD, jak i THC, ale ten pierwszy ma w swoim składzie mniej niż 0,3% THC. To stanowczo zbyt mało, aby wywołać jakikolwiek stan odurzenia narkotycznego.

Mąż zaczął stosować CBD. Ku mojemu zdziwieniu i ku jego zadowoleniu codzienna dawka czystego oleju CBD znacznie złagodziła objawy jego choroby. Poprawa była na tyle zauważalna, że mógł zmniejszyć ilość zażywanych leków i uniknąć terapii z zastosowaniem trujących biofarmaceutyków. Wciąż cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna, ale dzięki CBD znacznie łatwiej mu z nią żyć. Tak wyraźna ulga odmieniła jego życie!

Byłam tym wszystkim zaintrygowana i pomyślałam, że być może CBD rozwiąże także moje problemy skórne. Jeden z przyjaciół mojego męża prowadzi nowoczesne laboratorium produkujące kosmetyki, znane ze stosowania wyłącznie wysokiej jakości czystych gatunkowo i nietoksycznych składników. Spotkaliśmy się z nim, aby porozmawiać o opracowaniu serum z czystego CBD. Metodą prób i błędów żmudnie testowaliśmy różne receptury. Byliśmy bardzo wdzięczni, że mamy u boku eksperta. Kolega męża był równie cierpliwy, co doświadczony w opracowywaniu kosmetyków. O wzięcie udziału w badaniach poprosiłam znajome pielęgniarki. Wszystkie były pod wrażeniem rezultatów naszej pracy. Mimo to dalej dopracowywaliśmy recepturę. Z uwagi na moją nadwrażliwość zrezygnowaliśmy z typowych składników kosmetyków, takich jak wazelina, ftalany, siarczany, formaldehyd, a nawet naturalne barwniki. Ostatecznie po wielu eksperymentach, badaniach i wybrnięciu ze ślepych zaułków udało nam się opracować serum, które mogłam wypróbować.

Na początku wszyscy odczuwaliśmy podniecenie, ale nie chciałam robić sobie przesadnych nadziei. Nasmarowałam serum wybrane fragmenty szyi i głowy, uszy i klatkę piersiową oraz miejsca u nasady włosów. Chciałam się w ten sposób upewnić, że nie dojdzie do żadnej niepożądanej reakcji. Z ciekawości nałożyłam trochę specyfiku także na twarz. Od razu poczułam, że świąd ustępuje, chociaż do tej pory drapałam się nieustannie, czym dodatkowo podrażniałam skórę. Gdy mój stan się poprawił, odstawiłam leki przeciwhistaminowe, które wywoływały senność i zmuszały mnie do ratowania się kawą.

Nie mogłam uwierzyć. Serum CBD nie tylko złagodziło ból i swędzenie, ale także powoli neutralizowało wysypkę i zmiany skórne. Zauważyłam też, że zniknęła opuchlizna pod oczami, a kolor i ogólny wygląd skóry wyraźnie się poprawiły. Najlepsze było jednak to, że nie doświadczyłam żadnych skutków ubocznych. Byliśmy tak podekscytowani opracowaną przez nas recepturą, że postanowiliśmy zacząć wytwarzać ją komercyjnie – powołaliśmy do życia firmę o nazwie Aethera. Ta nazwa wywodzi się od eteru – starogreckiej koncepcji piątego żywiołu, a także od oscylacji światła. Naszym celem było stworzenie czegoś eterycznego i ulotnego – czystego piękna. Takie piękno, nawet gdy jest dostrzegalne, pozostaje nieuchwytne i niemożliwe do ujarzmienia.

Poczułam wielką ulgę, udało mi się w końcu rozwiązać problemy ze skórą. Dodatkowo zdarzyło się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam – moja cera wyładniała! Stała się jaśniejsza, równomiernie zabarwiona, a drobne zmarszczki wydawały się wygładzone. Przyjaciółki i znajome z pracy zaczęły komentować mój wygląd. Ktoś powiedział, że wyglądam młodo, co sprawiło, że poczułam się wspaniale! Koleżanki pytały mnie o nazwisko mojego dermatologa albo chciały, żebym im zdradziła, jakim zabiegom się poddałam („Daj spokój, to na pewno dermabrazja, prawda? Nie? To może peeling chemiczny?”). Pielęgniarki w pracy pytały, czy zaczęłam wykonywać jakiś nowy rodzaj treningu.

Skóra mi promieniała i stała się okazem zdrowia. Nie da się tego osiągnąć za pomocą sterydów ani silnych antybiotyków, które przepisywali mi lekarze. Zaczęłam badać odmładzające właściwości CBD, a to, co odkryłam, wprawiło mnie w zdumienie. Wszystkie wyniki badań zdawały się potwierdzać moje własne doświadczenia, a także coś więcej.

W 2018 roku władze federalne uchwaliły ustawę Farm Act legalizującą uprawę konopi. Wywołało to gwałtowny wzrost liczby badań nad CBD i innymi kannabinoidami¹. Z pewnością minie sporo czasu, zanim środowisko medyczne dokładnie pozna potencjał kryjący się w medycznych konopiach, ale już teraz nie ma żadnej wątpliwości, jak ważna jest to roślina.

Moje doświadczenia sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać: skoro skuteczność CBD w leczeniu wielu chorób została naukowo udowodniona, dlaczego nie wszyscy o tym wiedzą? Dlaczego osoby cierpiące na choroby skóry – albo po prostu pragnące, aby ich cera wyglądała młodziej i zdrowiej – nie stosują regularnie CBD ani innych kannabinoidów? Odpowiedź na moje pytanie, przynajmniej częściowo, wiąże się z historią konopi w USA.

1 _Hemp Farming Act of 2018_, H.R.5485, 115. Cong, 2. sess., Congressional Record 165, 12 kwietnia 2018, online: https://www.congress.gov/bill/115th-congress/house-bill/5485.ROZDZIAŁ 2
CBD NA PRZESTRZENI DZIEJÓW

KONOPIE SIEWNE to gatunek stanowiący źródło zarówno cennego włókna, jak i marihuany. Na całym świecie uprawia się je już od tysięcy lat. W odpowiednim klimacie konopie są łatwe w uprawie i bez trudu pozyskuje się z nich pożyteczne składniki. Większość starożytnych kultur wiedziała o licznych zaletach tej rośliny. Demonizowanie konopi to stosunkowo nowy trend.

Konopie siewne uprawia się prawdopodobnie już od 10 000 lat, od epoki neolitu, kiedy po raz pierwszy zaczęto przekształcać dzikie gatunki roślin w uprawne. Archeolodzy odkryli fragmenty sznurka konopnego pochodzące właśnie z tego okresu¹. W pierwszych latach rozwoju imperium azjatyckiego konopie stosowano w produkcji tekstyliów i innych powszechnie używanych materiałów. Później zaczęto z nich wytwarzać na masową skalę papier, co utorowało drogę ku początkom literatury w starożytnych Chinach².

Istnieją dowody, że Chińczycy wykorzystywali też zdrowotne właściwości konopi, uwzględniając w diecie nasiona i olej z tej rośliny. Olej konopny i inne części konopi są bogate w kwasy tłuszczowe i aminokwasy, nic więc dziwnego, że spożywano je w formie sałatek oraz wykorzystywano jako składnik preparatów do stosowania miejscowego w celu zapewnienia sobie zdrowej skóry i włosów. Olej konopny był też od dawna wykorzystywany w produkcji farb i lakierów jako środek przyspieszający schnięcie³.

Chińczycy doceniali medyczne zastosowania psychoaktywnych odmian konopi siewnych zawierających tetrahydrokannabinol, czyli THC. Parzono z nich herbaty o działaniu przeciwbólowym, przygotowywano leki na artretyzm i preparaty przeciwko chorobom umysłowym. Około 5000 lat temu chiński cesarz Shen Nung, uznawany przez wielu za ojca chińskiej medycyny, zachęcał do stosowania medycznej marihuany w prawdopodobnie pierwszej w historii publikacji o charakterze encyklopedycznym – _Pén Ts’ao_ _Ching_⁴. Archeolodzy są zdania, że chińscy lekarze mieszali THC z winem, tworząc w ten sposób prymitywny przedoperacyjny środek znieczulający⁵.

Gdy konopie trafiły do moich ojczystych Indii, ich właściwości psychoaktywne zaczęto wykorzystywać w obrzędach duchowych niezwiązanych z medycyną. Najwcześniejsze wzmianki o tej roślinie można znaleźć w Wedach, świętych tekstach hinduizmu, które wymieniają konopie jako jedną z pięciu świętych roślin⁶. Bhang to tradycyjny hinduski napój składający się z mleka, pasty z marihuany i innych dodatków⁷. W Indiach można go kupić nawet dziś. Wywołuje delikatne, relaksujące odurzenie i stanowi główny element hinduskich praktyk kulturowych i duchowych. Bhang sprzedaje się nawet w sklepach posiadających certyfikaty wydawane przez rząd Indii.

Hindusi wykorzystują konopie również w swoim systemie tradycyjnej medycyny, zwanym ajurwedą. Hinduscy zielarze przepisują preparaty konopne między innymi na bóle głowy i zaburzenia funkcjonowania układu żołądkowo-jelitowego. Jest to element tradycyjnego hinduskiego holistycznego podejścia do zdrowia, w którym rośliny odgrywają bardzo istotną rolę. Już od najmłodszych lat miałam styczność z tym światopoglądem i wiedziałam o ajurwedzie, zanim jeszcze zaczęłam studiować medycynę. Prawdopodobnie moje hinduskie korzenie sprawiły, że byłam bardziej otwarta na lecznicze właściwości konopi niż lekarze specjalizujący się w medycynie konwencjonalnej.

Po pewnym czasie konopie trafiły także na Bliski Wschód, gdzie perscy lekarze docenili ich właściwości łagodzące ból. Inne kultury występujące w tym regionie również dostrzegły zalety tej rośliny i jej liczne zastosowania. Mimo to muzułmańscy urzędnicy wydali być może pierwszy oficjalny zakaz korzystania z psychoaktywnych odmian konopi, ponieważ uważali, że ich odurzające działanie jest zakazane przez Koran⁸.

Konopie siewne cieszyły się popularnością także w starożytnej Grecji i w Rzymie. Obie kultury wykorzystywały lecznicze właściwości tej rośliny i doceniali jej praktyczność. W Grecji z włókna konopnego produkowano szaty⁹. Starożytni Grecy leczyli konopiami pasożyty, ból ucha i stany zapalne, a ponadto po raz pierwszy zastosowali je w weterynarii. Greccy filozofowie i lekarze wychwalali potencjał tej rośliny w obszernych tekstach. Rzymianie także doceniali konopie. Claudius Galenus, jeden z najbardziej znanych rzymskich lekarzy, był orędownikiem ich stosowania w medycynie¹⁰. Rzymscy rolnicy wytwarzali z konopi sznurek i worki na ziarno.

Na temat historii konopi można by napisać całą książkę, ale nie to jest moim celem, więc skrócę nieco ten zarys historyczny. Średniowiecze może uchodzić za złoty wiek konopi. W krajach o chłodniejszym klimacie, takich jak Niemcy, Rosja czy nawet Wielka Brytania, pogoda sprzyjała uprawie konopi, ale niekoniecznie odmian bogatych w THC. Istnieją dowody, że nawet wikingowie uprawiali konopie. W całej Europie, zarówno w średniowieczu, jak i w renesansie, były one bardzo popularną rośliną uprawną. Wykonywano z nich mocne liny i żagle.

Za czasów panowania króla Jakuba zaczęto je uprawiać na masową skalę, produkowano z nich tekstylia. Ślady samych roślin oraz wytwarzanych z nich produktów można znaleźć we współczesnej Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii¹¹. Ponieważ wykonywano z niej głównie liny i żagle, roślina ta w znacznym stopniu przyczyniła się do rozwoju brytyjskiej floty (z konopi produkowano nawet mundury dla marynarzy), a tym samym do ekspansji brytyjskiego imperium. W związku z tym francuskie i brytyjskie kolonie w Ameryce Północnej również uczyniły z tej rośliny element swojej kultury i swojego przemysłu.

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_

1 E.L. Abel, _Marihuana. Pierwsze dwanaście tysięcy lat_, tłum. K. Lewandowski, Latawiec, Warszawa 2010.

2 M. Cartwright, _Paper in Ancient China_, „Ancient History Encyclopedia”, online: https://www.ancient.eu/article/1120/paper-in-ancient-china/.

3 R.C. Clarke, M.D. Merlin, _Cannabis. Evolution and Ethnobotany_, University of California Press, Berkeley 2013, s. 208.

4 Por. E. Konieczny, L. Wilson, _Healing With CBD. How Cannabidiol Can Transform Your Health Without the High_, Ulysses Press, Berkeley 2018, s. 19; D.E. Newton, _Marijuana. A Reference Handbook_, ABC-CLIO, Santa Barbara 2017, s. 17.

5 D.E. Newton, jw., s. 15.

6 Jw., s. 17.

7 Jw.

8 Jw., s. 53.

9 R.C. Clarke, M.D. Merlin, jw., s. 160.

10 Booth M., _Cannabis. A History_, Thomas Dunne Books, New York 2004, s. 31.

11 D.E. Newton, jw., s. 25.NAPISZ DO AUTORKI

Jeżeli pragniesz skontaktować się z autorem lub chciałabyś dowiedzieć się czegoś więcej na temat niniejszej książki, prosimy o kontakt z wydawnictwem Llewellyn Worldwie Ltd. – przekażemy list autorowi. Zarówno autor, jak i wydawca chętnie dowiedzą się o twoich wrażeniach związanych z lekturą tej publikacji oraz o tym, jak ta książka ci pomogła. Wydawnictwo Llewellyn Worldwide nie gwarantuje, że autor odpowie na każdy list, ale wszystkie zostaną mu przekazane. Prosimy o kontakt pod adresem:

Manisha Singal, MD

c/o Llewellyn Worldwide

2143 Wooddale Drive

Woodbury, MN 55125-2989

Prosimy o dołączenie zaadresowanej koperty ze znaczkiem lub wysłanie jednego dolara na pokrycie kosztów odpowiedzi. Jeżeli piszesz spoza USA, prosimy o dołączenie międzynarodowego kuponu na odpowiedź.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: