Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Chińska droga do zdrowia, spokoju i wolności - ebook

Tłumacz:
Rok wydania:
2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Chińska droga do zdrowia, spokoju i wolności - ebook

Autor proponuje sprawdzone metody między innymi technikę wahadła jako narzędzie przemiany i odnalezienie drogi do swojego wnętrza. Krok po kroku opisuje jak skupić uwagę wyłącznie na obecnej chwili. Dzięki temu osiągniesz wewnętrzny spokój, poradzisz sobie w każdej, nawet stresującej sytuacji. Ułatwi to podejmowanie trafnych decyzji, a nowe spojrzenie rozbudzi Twoją kreatywność. Nauczysz się też regenerować swój organizm przy wykorzystaniu dawnej chińskiej wiedzy – zegara ciała. Gdy przywrócisz swój biologiczny dobowy rytm, odzyskasz zdrowie fizyczne. Zgodnie z tą zasadą uregulujesz pory posiłków, dostosujesz czas na odpoczynek i sen. Twoje ciało odzyska prawidłowe pH, unormuje się poziom hormonów i ciśnienie tętnicze. Wschodnia mądrość na współczesne dolegliwości.

Spis treści

Wprowadzenie
POCZĄTEK PODRÓŻY
Wahadło
ŚWIAT UMYSŁU
Samoświadomość
Krok 1. Kult „ja”
Krok 2. Gry umysłu
Krok 3. Zachowanie
Krok 4. Relacje
Krok 5. Być tu i teraz
ŚWIAT CIAŁA
Więź
Krok 6. Prawa natury
Krok 7. Miłość
ŚWIAT DOMU
Jasność
Krok 8. Akt wiary
Krok 9. Nic się nie liczy
Krok 10. Dom

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8171-136-4
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Nieważne, kim jesteśmy, gdzie mieszkamy i jak się nazywamy. Nie ma znaczenia, jakim mówimy językiem, w jakiej kulturze wyrośliśmy lub w co wierzymy. Nie liczy się nasze wykształcenie, praca, poglądy czy filozofia. Najważniejsza jest świadomość siebie i kierowanie się współczuciem. To jest właśnie nasz dom – jeden i ten sam dla nas wszystkich.

Chińska droga do zdrowia, spokoju i wolności zawiera ponadczasowe przesłanie. Ale nie wystarczy po prostu przeczytać książkę. Musimy dotrzeć do samego sedna zawartych w niej słów, rozważyć je i wprowadzić do swojego życia. Pokrótce, musimy przyswoić te słowa nie jako ideę, lecz poprzez doświadczenie. Jedynie wtedy będziemy w stanie zrozumieć ich prawdziwą wartość.

Świadomość oświetla nasze życie jak promienie słoneczne. Pozwala nam widzieć wyraźnie, bez trudu i z dużej odległości. Współczucie, jak ciepło słońca, umożliwia nam współdzielenie ludzkiego doświadczenia poprzez kierowanie się empatią, dobrocią i miłością. Światło i ciepło słońca są nierozdzielne, to przecież jedno i to samo.

Kiedy świadomie doświadczamy jakiejś chwili, jesteśmy wolni. Wolni od okowów przeszłości, wolni od strachu o przyszłość, wolni od oczekiwań co do tego, jak powinien wyglądać świat. Nie przeżywamy go biernie, ponieważ dzięki świadomości chwili potrafimy odczuwać zachwyt i ciekawość – trochę tak, jakbyśmy po raz pierwszy w życiu zyskali zdolność widzenia. Nie chodzi koniecznie o zmiany w otaczającym świecie, raczej o gruntowną zmianę w naszym sposobie postrzegania go – zmianę tak wielką, że nic już nie będzie wyglądało tak samo.

Podobnie jest ze współczuciem, które pozwala nam uwolnić się od egoizmu, nie podążać ślepo za szczęściem, które służy jedynie nam samym. Tylko wtedy, kiedy koncentrujemy się na innych, odnajdujemy drogę do własnego szczęścia. Zawiera się ono w kształcie relacji z innymi ludźmi, pogłębionej więzi, w łagodniejszym podejściu do życia.

Bardzo chciałbym, abyś zaczerpnął z tej książki inspirację i motywację, a zawarte w niej słowa żyły zarówno na jej kartach, jak i poza nimi, dla naszej wspólnej korzyści.

Andy Puddicombe

Los Angeles, 18 listopada 2015WPROWADZENIE

„Dom – tam chcę być,

Ale wygląda na to, że już w nim jestem”.

TALKING HEADS

Życie może być niełatwe. Jest cudem, ale niesie ze sobą komplikacje i trudności, z którymi zmaga się wielu z nas. Wiemy, że celem naszego życia jest szczęście i spełnienie, i że istnieje ogromna liczba przykładów „życiowych sukcesów”, które możemy porównywać z własnymi osiągnięciami lub do nich dążyć. Są tacy, którzy umiejętnie nawigują przez życie. Może się nawet wydawać, że posiadają jakąś tajemną wiedzę, swoistą „instrukcję obsługi” życia, co nie zmienia faktu, że stanowi ono wyzwanie i wielu z nas po prostu nie wie, jak omijać napotkane rafy i płycizny. To się aż prosi o postawienie pytania – czym jest życiowy sukces?

Czy to swojego rodzaju bilans? Taki, który pod koniec swoich dni będziesz mógł podliczyć – wspaniałe chwile vs. złe – i ocenić, czy ci się udało? Jak powinno wyglądać życie? Skąd tu, na ziemi, mamy wiedzieć, czy nam się wiedzie w życiu?

Problem w tym, że kiedy zadajesz jedno pytanie, natychmiast pojawiają się kolejne.

Pracuję z ludźmi od niemal trzydziestu lat. Zaczynałem jako psychoterapeuta, następnie praktykowałem akupunkturę pięciu elementów. Dzięki temu, co stanowi naturę mojego zajęcia, nawiązałem kontakt z osobami, które zmagają się z różnymi problemami. Mogą to być jakieś traumatyczne przeżycia, kryzys w związku lub poważna choroba. Zdarza się również, że trafiają do mnie osoby, które czują, że w ich życiu czegoś brakuje, że jest puste i pozbawione znaczenia, mimo że ostatnie lata były dla nich całkiem udane. Być może moja praca w pewien sposób wpływa na ten obraz świata, ale myślę, że mam rację. A co z tymi ludźmi, którzy żyją tak, jakby mieli instrukcję obsługi? Oni też w pewnym momencie muszą się zmierzyć ze swoimi problemami, które – na podobieństwo wody zdolnej wydrążyć kamień – w końcu zaczynają przebijać spod lśniącego lakieru, przybierając formę psychicznych lub fizycznych dolegliwości.

W naszej kulturze szybkiego tempa i osiągnięć za normalne przyjmuje się wieczne poszukiwanie na zewnątrz celu i znaczenia – co mogę zdobyć, gdzie się znajdę? W pierwszych latach naszego życia jesteśmy zapatrzeni w swoich rodziców. W miarę upływu czasu orientujemy się jednak, że tak naprawdę nie mają oni dla nas żadnych odpowiedzi – nie znają ich także nasi przyjaciele i osobistości z pierwszych stron gazet. Pochłaniają nas praca, obowiązki, rutyna, związki, życie towarzyskie, zainteresowania – niemal wszystko – właśnie wtedy, gdy szukamy samych siebie.

Oczywiście wszystkim nam zależy na powodzeniu. Ale to całe patrzenie naprzód sprawia, że zaczynamy żyć przyszłością: „Muszę wyjechać na urlop”, „Jak tylko dzieci dorosną, kiedy już spłacimy kredyt, będziemy mogli zacząć naprawdę cieszyć się sobą”, „Gdyby wreszcie przestało padać”. A przecież prawda jest taka, że kiedy to wszystko w końcu się dzieje, bardzo rzadko doświadczamy poczucia, że to właśnie ten moment – nie ma żadnych sygnałów, a nawet jeśli są, to nasze świętowanie zazwyczaj nie trwa zbyt długo, natychmiast wchodzimy w tryb oczekiwania na kolejny „właściwy moment”. Jeśli natomiast nie patrzymy uporczywie w przyszłość, zaczynamy karmić się przeszłością, pogrążamy się w nostalgii lub żalu, wracamy do nieudanych związków, do dnia, w którym zostaliśmy zwolnieni z pracy lub ktoś nas oszukał i straciliśmy przez to mnóstwo pieniędzy…

Pozwól zatem, że spytam: jak często zdarza ci się zatrzymać, by wejrzeć w siebie i poczuć zadowolenie z tego, co jest tu i teraz? I jak często słyszysz, że robią tak ludzie z twojego otoczenia? Że po prostu cieszą się chwilą?

W obecnych czasach wiele osób uważa, że być szczęśliwym to znaczy być zajętym lub chociaż nie bardzo zestresowanym – to sprawia, jak mówią, że czują, że żyją. Ale jak sami zobaczymy, taka myśl stanowi część problemu wywołanego brakiem więzi z samym sobą.

Wierzymy i ufamy w iluzoryczną przyszłość, nie zdając sobie sprawy z faktu, że ta ograniczona „rzeczywistość” nie przedstawia całego obrazu, co w nieunikniony sposób sprawia, że dążymy do czegoś, co po prostu nie istnieje.

Zamknięci w swoich głowach

Wierzymy, że umiejętności myślenia, racjonalizowania i oceny są największym osiągnięciem ludzkości – tym, co nas określa jako ludzi i odróżnia od zwierząt.

Kiedy w XVII stuleciu francuski filozof Kartezjusz stwierdził: „Myślę, więc jestem”, jego słowa były jak objawienie. Przyjęliśmy je i powtarzaliśmy jak mantrę, zapominając o starożytnej mądrości liczącej tysiące lat.

Przy czym, jak już wspominałem, ta bardzo zachodnia idea duszy rezydującej w umyśle leży u źródła naszych obecnych problemów. Zmieniła naszą percepcję z mistycznej i duchowej na logiczną i oceniającą. Od tego czasu jesteśmy ograniczeni możliwościami naszego umysłu, schwytani w dualizm rzeczywistości polegający na wyborze pomiędzy tym a tym, dobrem a złem, właściwym a błędnym.

Stwierdzenie: „ja myślę” ogranicza nas w czasie i przestrzeni i dla wielu z nas jest powodem wielkiego cierpienia i bólu. Niebezpieczeństwo nadmiernego racjonalizowania będziemy rozważać w następnych kilku rozdziałach, teraz natomiast zastanów się nad przeciwstawnym stwierdzeniem:

Jestem, więc myślę.

Powrót do punktu „ja jestem” umożliwia nam przyjęcie nowej, otwartej perspektywy i daje poczucie wolności. Wyzwala nas ze stanu zagubienia we własnych myślach, pozwalając na obserwację tego, o czym myślimy.

Powodem nieszczęść, które dotykają ludzi w dzisiejszych czasach, nie jest, moim zdaniem, coś konkretnego, lecz to, że zapomnieliśmy, jak uwolnić się z okowów umysłu i odnaleźć przyjemność w błogosławieństwie istnienia – po prostu „bycia”.

Nasza zdolność myślenia może oczywiście stanowić doskonałe narzędzie. Ale jest tylko tym – narzędziem, z którego należy korzystać we właściwy sposób.

Obecnie żyjemy niemal wyłącznie „we własnych głowach”. I prawda jest taka, że – nie licząc wspaniałej kultury oraz technologicznych osiągnięć, wszystkich korzyści płynących z doświadczenia, idealizmu i dobrej woli – nie udało nam się, jako gatunkowi ludzkiemu, stworzyć doskonałego świata.

Trudziliśmy się i walczyliśmy, by przejąć kontrolę, często wyrządzając niewyobrażalne szkody planecie, i w konsekwencji – samym sobie. Ekolog David Suzuki powiedział: „Jesteśmy w autobusie pędzącym na zderzenie ze ścianą, a wszyscy się kłócą, kto gdzie usiądzie”.

Wezwanie z domu

Pamiętasz, jak zgubiłeś się jako dziecko w supermarkecie? Jak stałeś pod regałem z niezrozumiałymi oznaczeniami i byłeś bardzo wystraszony? Phi, myślimy, dzięki Bogu jesteśmy dorośli. Nie musimy już doświadczać tego wszechogarniającego uczucia paniki, próbując wrócić tam, gdzie czujemy się bezpiecznie.

A jednak coś z tego uczucia nam pozostało, prawda? Jakiś cichy głos, który nigdy tak naprawdę nie milknie, mimo że przecież wiemy, jak wrócić do domu, do tego miejsca, w którym mieszkamy i trzymamy swoje rzeczy.

Ale to nam nie wystarcza, ponieważ „dom”, którego szukamy, znajduje się poza naszą percepcją, a ten instynkt, który nas zmusza do powrotu, jest nazbyt często mylony z zewnętrznymi dążeniami i potrzebami.

Przytłoczeni hałasem i wydarzeniami codziennego życia zatraciliśmy umiejętność wglądu w siebie. Jesteśmy tak bardzo zdezorientowani – znaleźliśmy się tak daleko od „domu” – że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że się zgubiliśmy.

„Kilka razy w życiu zdarzyły mi się chwile absolutnej jasności. Kiedy przez kilka krótkich sekund cisza zapanowała nad hałasem, kiedy skoncentrowałem się na odczuwaniu, a nie na swoich myślach, a świat nabrał ostrości i świeżości. Zdawać by się mogło, że właśnie powstał, że dopiero się narodził.

Nie jestem w stanie zatrzymać takich chwil na dłużej. Próbuję z całych sił, ale – jak wszystko inne – w końcu bledną. Buduję swoje życie w oparciu o takie momenty. Utrzymują mnie w teraźniejszości i dają poczucie, że wszystko jest dokładnie takie, jakie powinno być”.

CHRISTOPHER ISHERWOOD

Myślę, że te krótkie momenty jasności, o których mówi Isherwood, to przebłyski z bycia „w domu”. Mimo swej ulotności, samo to, że się zdarzają, upewnia go w przekonaniu, że w świecie, w którym żyje, wszystko jest w porządku i że to właśnie jest stan naturalny – używając języka Isherwooda – że wszystko w nim jest takie, jak powinno być.

W tej książce będę często mówił o „domu”, czyli o prawdziwym spokoju, o takim miejscu w tobie, w którym czujesz się dobrze. Możesz mi wierzyć, ono jest w twoim zasięgu. Musisz tylko zrobić kilka kroków, by do niego wrócić.

Wszystko, czego potrzebujesz, masz w sobie

Wielu z was sięgnęło po tę książkę, ponieważ jesteście pewni lub podejrzewacie, że coś – z wami lub w waszym życiu – jest nie w porządku. To, co przeczytacie, może być jednak zaskoczeniem, ponieważ udowodni wam, że to nieprawda. To nie jest książka, która ma was nauczyć czegoś nowego lub przedstawić nową strategię radzenia sobie w życiu. Jej celem jest raczej pokazanie wam, jak spojrzeć na otoczenie z nowej perspektywy i pomóc w odkryciu tej prawdy:

Masz w sobie wszystko, czego potrzebujesz, żeby być szczęśliwym. Kiedy już odnajdziesz w sobie tę rzeczywistość i stanie się ona twoim punktem odniesienia – zmiany nastąpią naturalnie i bez wysiłku.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: