Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czarny wiking - ebook

Data wydania:
30 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Czarny wiking - ebook

Książka Birgissona bardziej trzyma czytelnika w napięciu niż tuzin norweskich kryminałów.

(Sverre Tusvik, Dag og tid)

Rzadko się zdarza, by połączenie literatury faktu z literaturą piękną było tak udane.
(Gunnstein Akselberg, Hordaland)
Bergsveinn Birgisson, łącząc doskonały warsztat historyka z porywającą narracją literacką, snuje opowieść o swoim tajemniczym przodku – synu norweskiego króla i kobiety pochodzącej z arktycznej Północy, który za swój nietypowy wygląd został przezwany „czarnym wikingiem”. Towarzyszymy mu od narodzin aż do śmierci, stajemy się świadkami trudnego dzieciństwa, dalekich podróży po surowym północnym morzu i powstawania jego gospodarczej i militarnej potęgi. Przenosimy się z norweskiego dworu królewskiego w Rogalandzie do odległej syberyjskiej ojczyzny jego matki. Obserwujemy handel niewolnikami w Irlandii i początki islandzkiego osadnictwa.

Czarny wiking to barwna opowieść o niezwykłym życiu i wędrówkach Geirmunda Heljarskinna po północnych krainach Europy.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7976-392-4
Rozmiar pliku: 5,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nasza saga zaczyna się w 846 r. n.e.

W całej Norwegii mieszka około stu tysięcy ludzi. Największym miastem Skandynawii jest duńskie Hedeby, zamieszkane prawdopodobnie przez kilka tysięcy ludzi. Największymi miastami świata, z około milionem mieszkańców każde, są Konstantynopol, Bagdad oraz Xi’an w Chinach dynastii Tang. Dynastia upada po kilku latach, podczas gdy sławny Tu Fu tworzy swoje najpiękniejsze wiersze. W środkowoamerykańskiej Gwatemali rządzą Majowie, spuszczając pozbawione serc ciała ze schodów piramid w Tikal. Lud w Mongolii dzieli się na niezliczone klany, plądrujące i mordujące się nawzajem – i tak prawdopodobnie wygląda sytuacja w wielu innych krajach. Maurowie i Saraceni żeglują w górę Tybru i wpływają do Rzymu. Rabują ołtarz wzniesiony nad szczątkami apostoła Piotra, wraz z ozdobami i kosztownościami.

Wydarzenie to wywołuje szok w całym chrześcijańskim świecie.

Tego roku stada wilków, dochodzące do trzystu sztuk, rzucają się na ludzi i bydło w Gallii, zjadając wszystko i wszystkich, którzy próbują stanąć im na drodze. Tuż przed Wielkanocą aresztowano człowieka za seksualne kontakty z kobyłą; Frankowie spalili go żywcem. Duński król Harald Klak, odpowiadający za obronę fryzyjskiego wybrzeża przed atakami wikingów, umiera we Fryzji. W szwedzkiej Birce jego dobry przyjaciel, misjonarz Ansgar, nie ustaje – pomimo silnej egzemy – w szerzeniu dobrej nowiny o Zbawicielu. Tego roku norwescy wikingowie dokonują udanego ataku na wschodnią Irlandię i w coraz większych grupach wyruszają z zachodniej Norwegii ku zielonej wyspie leżącej na zachodnim szlaku, vesterveg – wielu z nich wyrusza z Rogalandu. Irlandzki król Cerball (Kjarval) zapoczątkował ambitną walkę o władzę. Właśnie zbroi się do bitwy przeciw jednemu ze swych irlandzkich rywali, w której zginie około tysiąca dwustu osób.

Zmierzamy do kraju jeszcze nienawróconego na wiarę w Białego Chrystusa, którą Karol Wielki krzewił siłą miecza na kontynencie. Do kraju, w którym wciąż żywe są dawne obyczaje przodków. W morskiej głębnie wije się wąż Midgardu, na nieboskłonie połyskuje tęczowy most Bivrost, pod ziemią norny i zmarli zajmują się swoimi sprawami. Życie biegnie odwiecznym cyklem, w którym bogowie i rodząca plony ziemia przegrywają z siłami Jotunheimu, by potem na nowo odnieść zwycięstwo wraz ze wschodzącym słońcem. W tym kraju, który ciągnie się przez setki mil morskich z północy na południe, jeden lokalny władca jest w ciągłym konflikcie z innym. Kraj zamieszkują różne ludy, które mimo wszystko czują się ze sobą w pewnym stopniu związane, jako że wspólnie korzystają z komunikacyjnego szlaku wzdłuż wybrzeża: nordvegen.

Tu przez ostatnie stulecia sytuacja nie uległa wielkim zmianom.

Statki wyposażono w żagle.

Poza tym wszystko po staremu.

Szpetny i czarny przychodzi na świat

Gdzieś w Rogaladzie znajduje się królewskie dworzyszcze, a w środku leży kobieta, Ljufvina, która właśnie zaczęła rodzić. W tych czasach wierzono, że przy narodzinach pojawiają się norny, aby zadecydować o losie noworodka: o długości życia, szczęściu, bogactwie. Skaldowie nazywają śmierć wyrokiem norn, a los był w człowieka wkładany (norw. lagt i en); wystarczy przypomnieć sobie norweskie słowo lagnad, przeznaczenie. Przyłączmy się do norn, które nadlatują zwabione krzykami rodzącej Ljufviny. Szybując nad łąkami i pastwiskami, widzimy konie i bydło śpiące w mokrej od rosy trawie. Widzimy pola obsiane zbożem, które ledwo co zaczęło kiełkować po niedawnej wiosennej uczcie ofiarnej, blot.

Wczesny poranek powoli zaczyna się rozjaśniać. Szarozielone, pokryte trawą, dachy wtapiają się w krajobraz. Ludzie jeszcze nie powstawali. Przy brzegu stoi kilka zakotwiczonych statków o wysokich masztach; dachy wzniesionych przy linii brzegowej szop na łodzie są pokryte zwierzęcymi skórami. Przez dymnik z dworzyszcza, skąd dochodzi krzyk, wydobywa się dym.

Wciąż jeszcze niewiele wiemy o rodzącej, poza tym, że ma niecodzienny wygląd, nie przypomina ani skandynawskich, ani germańskich kobiet. Jest czarnowłosa, o karnacji ciemniejszej niż większość tubylców kiedykolwiek widziała, ma na powiekach fałdy mongolskie i płaską, okrągłą twarz. Możemy założyć, że otaczają ją inne kobiety, niektóre białe, niektóre ciemne, podobne do niej. Po obu stronach wyrzeźbionego drewnianego łoża migocą płomienie w wypełnionych tłuszczem, steatytowych kagankach. Ciemnoskóre kobiety wzywają potężnego ducha, podczas gdy Normanki wołają swoje boginki. Jedna z Normanek zaczyna ostrym głosem wykrzykiwać „aklęcia potężne, zaklęcia żarliwe”, inna do brzucha rodzącej przyciska tabliczkę z runami ułatwiającymi rozwiązanie, bjargrúnir.

Gdy tylko pojawia się główka dziecka, kobiety przestają przyzywać moce. Teraz krzyczą do rodzącej.

Rodzi się chłopiec.

Potem rodzi się jeszcze jeden chłopiec.

Każdy z noworodków zostaje owinięty w wadmalowy koc. Są ciemnoskórzy, z czarnymi grzywkami, o płaskich, okrągłych twarzach, jak u matki. Nosy mają spłaszczone, z ledwo widocznymi dziurkami. Na powiekach mongolskie fałdy. U tych dzieci nie ma ani śladu ojcowskiego wyglądu! Kobiety oniemiały.

Królowi to się z pewnością nie spodoba. Czy na pewno jest ojcem noworodków?

Historia o bliźniakach Geirmundzie i Håmundzie od samego początku brzmi bajkowo, ale to coś więcej niż bajka!. Jest to niemająca sobie równych opowieść zachowana w Landnámabók (Księga osadnictwa), którą należy przytoczyć w całości. O żadnym innym spośród pierwszych osadników islandzkich nie zachowało się tak obszerne podanie z okresu dzieciństwa. Nie ma powodu, żeby wątpić w prawdziwość jego zasadniczych elementów:

Król Hjør najechał Bjarmalandię. Stamtąd jako brankę wojenną przywiózł Ljufvinę, córkę bjarmalandzkiego króla. Pozostała ona w Rogalandzie, a Hjør ponownie wyruszył na wojnę. Wówczas urodziła dwóch synów. Jednemu dano na imię Geirmund, drugiemu Håmund. Obydwaj byli całkiem czarni. Wtedy i jej niewolnica urodziła syna; na imię mu było Leif, syn niewolnika Lodhotta. Leif był biały. Dlatego królowa oddała swych chłopców niewolnicy, a wzięła do siebie Leifa. Lecz kiedy król powrócił do domu, zezłościł się na Leifa i rzekł, że ten jest niskiego stanu. Gdy król znów wyruszył na wiking, królowa zaprosiła skalda Bragego, prosząc, by przyjrzał się chłopcom. Mieli wtedy trzy lata. Wpuściła ich do izby, w której był Bragi, a sama się ukryła pod podestem. Bragi wypowiedział następujące słowa:

Obydwóm, którzy weszli

Ufać można.

Håmundowi i Geirmundowi,

Hjøra synom.

Leif, jest tym trzecim

Lodhotta syn.

Poniechaj go, kobieto

Podlejszy z wiekiem się stanie.

Następnie zastukał kijem w podest, gdzie ukryła się królowa. Kiedy król powrócił, opowiedziała mu o wszystkim i pokazała synów. Odrzekł, że kogoś o skórze takiej, jak u bogini Hel, jeszcze w życiu nie widział. Tak też obu braci nazwano – Heljarskinn.

Ułożona przez Bragego strofa ma niebagatelne znaczenie – to prawdopodobnie ona uratowała od zapomnienia opowieść o pochodzeniu Geirmunda. W kulturze staronordyckiej poezja skaldów pomagała zapamiętywać podania i ważne wydarzenia. Sam Snorri Sturluson twierdzi: „Od początków Islandii do chwili, gdy zaczęto spisywać sagi, minęło ponad 212 lat i trudno byłoby zachować w pamięci sagi przez tak długi czas, gdyby nie było starych i nowych wierszy skaldów, umacniających tę wiedzę”.

W tym krótkim wierszu o braciach ujawnia się zarówno królewskie pochodzenie Geirmunda, jak i jego odrzucenie przez matkę, a na dodatek sugestia, co powinna ona zrobić. W manuskryptach wiersz Bragego można znaleźć w sześciu różnych wariantach, tematycznie identycznych, różniących się doborem słownictwa. Odmienne wersje powstały najprawdopodobniej w wyniku różnych ustnych przekazów funkcjonujących do momentu ich spisania. Bardzo wiele wskazuje na to, że wiersz jest stary, więc takie datowanie dotyczy również podania o braciach Heljarskinn. Strofa Bragego Starego może być zatem punktem wyjścia dla powstającego obrazu dramatycznych wydarzeń, towarzyszących pierwszemu okresowi życia Geirmunda.

Bragi Stary stworzył swoją słynną Ragnarsdrápa (Pieśń o Ragnarze) mniej więcej w tym samym czasie, gdy Geirmund i Håmund stawiali pierwsze kroki. Wiele wskazuje na to, że Bragi był skaldem króla Hjøra. Ponieważ jednak Harald Pięknowłosy z pewnością nie tolerowałby pochwał pod adresem swych dawnych przeciwników, nie zachowały się żadne wiersze skaldów na cześć władców takich jak Hjør.

Wspólnym dla wszystkich materiałów źródłowych jest to, że chłopcy nie tylko są opisywani jako czarni, ale również niezwykle brzydcy, furðu ljótir. Przywołują one również epizod, podczas którego Geirmund i Håmund widzą, jak syn niewolnika, Leif, bawi się grudką złota. Podchodzą do niego, zabierają złoto, popychają go tak, że ten zaczyna płakać. W tej relacji anegdota nosi znamiona elementu dekoracyjnego, mającego umożliwić Bragemu zrozumienie, kim naprawdę są bliźniacy.

Halvs saga (Saga o Halfie) opowiada o tym, jak ojciec, król Hjør, nieomalże doznaje szoku, ujrzawszy po raz pierwszy synów, mających wówczas niespełna cztery lata. Nie chce mieć z nimi nic do czynienia i mówi, że jeszcze w życiu nie widział takich „heljarskinnów”. Określenie przywołuje postać bogini Hel, żeńskiej personifikacji śmierci w najstarszej poezji skaldów. Hel miała czarne oblicze, podobne martwym ciałom, nad którymi panowała. Przydomek Heljarskinn, który zostaje nadany braciom albo przez Hjøra, albo przez Bragego, oznacza zatem kogoś, „kto ma skórę jak Hel”, czyli czarną. Hel była córką Lokiego i złośliwej olbrzymki Angrbody, czyli tej, „która sprowadza smutek”, a skojarzenia, które budziła w czasach wikingów, trudno nazwać pozytywnymi. Powróćmy jeszcze do owego dziwnego przekazu.

Ta historia w wielu miejscach jest niespójna – musimy spróbować odkryć, jaka jest tego przyczyna. Pierwszą niejasną kwestią jest to, że sama królowa uważa synów za czarnych, szpetnych, niemożliwych do pokochania, i dlatego wymienia ich na białego syna niewolnicy, o czym donosi þáttr (czyli krótka opowieść) o Geirmundzie, będąca częścią Sturlunga saga (Saga o Sturlungach). W Sadze o Halfie królowa nosi staronordyckie imię Hagny Hakadotter. Abstrakcyjne szczegóły mogą ulegać zmianom podczas przekazywania opowieści następnym pokoleniom i dotyczy to również imion własnych. Można tu dostrzec ślad niechęci wobec obcych w piśmienniczej tradycji staroislandzkiej: ci, którzy piszą, koncentrują się na norweskim pochodzeniu pierwszych osadników i skrywają postacie z innych kultur na tyle, na ile jest to możliwe. Ktoś na późniejszym etapie nadał owej „bjarmlandzkiej” kobiecie staronordyckie imię. Esencja przekazu jest jednak we wszystkich wariantach taka sama.

Jeśli założymy, że historia dotyczy staronordyckiej królowej, musiałoby to oznaczać, że dopuściła się ona zdrady małżeńskiej, prawdopodobnie z niewolnikiem. Obawia się w takim przypadku, że wygląd synów ją zdradzi i wymienia ich na białego chłopca. Nigdzie jednak nie znajdziemy wątpliwości na temat pochodzenia bliźniaków, ani we wspomnianej poezji, ani w podaniach: są synami Hjøra. Królewski rodowód ujawniają z czasem ich cechy charakteru, a co więcej, ich szlachetne pochodzenie staje się oczywiste, mimo że mają wygląd ludzi niskiego stanu. Jednocześnie „niska” natura dochodzi do głosu u małego niewolnika, który będzie coraz gorszy, jak powiada poeta Bragi Stary.

Im więcej rozmyślałem, próbując nadać sens tej historii, tym częściej moje myśli krążyły wokół pewnej informacji zawartej w Księdze osadnictwa, a mianowicie tego, że królowa Ljufvina przybyła z Bjarmalandii. Król Hjør pochodzi z zachodnionorweskiego rodu, nordyk, o germańskiej fizjonomii, innymi słowy – biały. Skąd zatem ta czarna skóra i brzydota? Historyk Peter Andreas Munch zaufał tradycyjnym przekazom mówiącym o bjarmalandzkich korzeniach chłopców i stwierdzał, że czarne włosy i ciemną karnację braci najłatwiej wytłumaczyć ich „czudzkimi korzeniami po stronie matki”.

Ufać opisowi wyglądu Geirmunda i Håmunda pozwala fakt, że są przedstawiani wbrew obwiązującym wówczas stereotypom. Zarówno w sagach, jak i w poezji niewolnicy są konsekwentnie opisywani jako czarni i szpetni. Opisy synów królewskich zrozumieć można tylko w jeden sposób – odpowiadają one prawdzie. To, że źródła są zgodne co do wyglądu braci, potwierdzają rzeczywiste kontakty króla Hjøra z daleką Północą.

To rodzi jednak kolejne pytanie dotyczące þáttr o Geirmundzie: Dlaczego królowej miałby się nie podobać wygląd synów, skoro byli podobni do niej?

Zgodnie z przekazem została ona wzięta do niewoli w Bjarmalandii: tók ţar at herfangi Ljúfvinu dóttur Bjarmakonungs. Ten, który zapisywał to wszystko na pergaminie w późnym średniowieczu, dorzucił to i owo według własnego uznania – również on próbował nadać sens tym fragmentom. Oprócz lęku przed obcym wyczuwamy również inną, wyraźną tendencję u tych pionierskich skrybów, a mianowicie pogląd, że jedynym sposobem wzbogacenia się w czasach wikingów mógł być rozbój i plądrowanie. Jeśli ktoś powiększył swój stan posiadania w tej epoce, został w średniowiecznych źródłach opisany jako barbarzyńca i rozbójnik. Można ten pogląd określić mianem „obsesji na punkcie wikingów”. Załóżmy na razie, że kronikarz miał rację i że Ljufvina została wzięta do niewoli i potraktowana jako konkubina przez króla Hjøra, jak to było w zwyczaju. Ale jeśli była konkubiną o statusie niewolnicy, musimy założyć, że ucieszyłaby się, iż to do niej synowie są podobni, a nie do ludzi, którzy odebrali jej wolność!

Prawdopodobieństwo, że była konkubiną, maleje w świetle dokładniejszych badań. Po pierwsze jej imię oznacza w języku staronordyckim „pogodną przyjaciółkę. Po drugie w Landnámabók określa się ją mianem pełnoprawnej, poślubionej władcy królowej – czyli „drottning”. Wymienia ona chłopców na syna swej własnej niewolnicy; opowieść byłaby nielogiczna, gdyby Ljufvina nie miała wyższego statusu niż niewolnica.

Wypływa z tego wiele ważnych wniosków. Informacja, że Ljufvina została wzięta w niewolę po pokonaniu wrogiej armii, pochodzi prawdopodobnie od średniowiecznego skryby. Chciał on wyjaśnić powód długotrwałej wyprawy Hjøra do Bjarmalandii: to musiała być wyprawa łupieżcza, podobna do tej, którą odbył Tore Hund w Heimskringla. Ale jak się zaraz przekonamy, król Hjør pojechał tam w innych celach, które umknęły uwagi osobie zapisującej to podanie. To, że Ljufvina została królową, wskazuje na przypieczętowany małżeństwem sojusz między staronordycką arystokracją gdzieś w Rogalandzie w IX w. oraz na razie nieznanym ludem z odległej Bjarmalandii. Wiemy jedynie tyle, że lud ten ma niegermański wygląd. Jego przedstawiciele mają ciemną skórę i uważa się ich za brzydkich. A jednak król Hjør bierze sobie królową o takim wyglądzie? Domyślamy się, że z jego strony raczej nie chodzi o girndarráð, czyli „małżeństwo z pożądania”, tak oczywiste dla nas dzisiaj. Dostrzegamy tu raczej stosunkowo częste rozwiązanie z czasów wikingów: małżeństwo jako sojusz między dwoma grupami o zbieżnych interesach ekonomicznych.

Dzięki temu zaczynamy rozumieć, że to nie królowa uważa, że z chłopcami jest coś nie w porządku. Zapewne myślała i działała w ten sposób, by podporządkować się temu, co według jej mniemania było wolą króla i jego „białego ludu”

Jeśli osobom pochodzenia germańskiego i mongolskiego lub azjatyckiego rodzi się wspólne potomstwo, większa jest szansa na to, że odziedziczy ono wygląd mongolski. Dokonaną przez Ljufvinę zamianę dzieci można wyjaśnić nie tylko tym, że wygląd dzieci nie podobał się Normanom, ale również tym, że cechy biologiczne ojca nie były u nich widoczne.

W ten sposób to stare podanie nabiera sensu. Ljufvina chciała przypodobać się mężowi, wiedziała, co „biały lud” sądzi o wyglądzie jej i dzieci, a ponadto było jej wstyd, że synowie są podobni do niej.

Tym sposobem możemy zrozumieć reakcję króla Hjøra, gdy ujrzał swoich synów. Podanie głosi, że bliźniacy mieli niespełna cztery lata, gdy Ljufvina pokazała ich Hjørowi za radą skalda Bragego. Ljufvina musiała się obawiać tego spotkania. Przez niemal cztery lata oszukiwała króla, zaniedbywała synów; jest tu wiele aspektów narażających honor na szwank.

Według Halvs saga Hjør, ujrzawszy ich, miał zakrzyknąć: Ber í burt! Czyli „zabierz ich stąd!”. Nie mógł znieść widoku synów. Z punktu widzenia dzieci to pierwsze spotkanie raczej nie było radosne. Najbardziej zaszokowało króla to, że synowie ani na jotę go nie przypominali.

Król Hjør zdołał się jednak otrząsnąć. Albo od razu po ich ujrzeniu i wysłuchaniu pojednawczych słów mądrego skalda, albo później, gdy chłopcy podrośli. Wówczas musiał, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, powitać ich na dworze królewskim. Chłopców posadzono na kolanach siedzącego na tronie króla (obyczaj ten nazywano „knesetting”), król polał ich czarne czupryny wodą i nadał im imiona, mamrocząc zapewne pod nosem, że te „hejlarskinny” w niczym go nie przypominają. Ale musiał przełknąć tę żabę, zwłaszcza że według źródeł nie doczekał się innych synów. Dopiero po dopełnieniu tego rytuału chłopcy stali się pełnoprawnymi członkami królewskiego rodu.

Teraz ich życie naprawdę się zaczęło.

Chociaż król i reszta dworu przyzwyczaili się do wyglądu chłopców, tak samo jak po bliższym poznaniu przestaje się uważać niektóre osoby za ładne lub brzydkie, trzeba się było zmierzyć z jeszcze jednym, o wiele trudniejszym wyzwaniem. Synów było dwóch. Z tego, co nam wiadomo o prawie dziedziczenia w czasach wikingów, jeśli państwo miało przetrwać, musiał być tylko jeden następca tronu. Sytuacja była poważna – można się było spodziewać wewnętrznej walki o władzę i konfliktu, który osłabiłby królestwo. Jeśli przyjmiemy, że Ljufvina oddała synów tuż po porodzie, najprawdopodobniej nikt nie mógł wskazać pierworodnego; a obowiązywała zasada, że to pierworodny dziedziczy tron i królestwo. Wszystko wskazuje na to, że chłopcy, będąc bliźniakami jednojajowymi, byli do siebie bardzo podobni.

Zawężamy krąg poszukiwań Geirmunda

A zatem król Hjør miał kontakty z ludem zamieszkującym jakiś odległy obszar, nazywany przez średniowiecznych uczonych Bjarmalandią. W połowie IX w. pochodząca z tego obcego ludu królewska małżonka powiła bliźniaki gdzieś w Rogalandzie.

Gdzie więc urodził się Geirmund? Ponieważ źródła donoszą, że urodził się na dworze królewskim w Rogalandzie, nie mamy aż tak wielu miejsc do wyboru. Wygląda na to, że w ówczesnym Rogalandzie główne ośrodki władzy znajdowały się w Avaldsnes na wyspie Karmøy, na wyspie Rennesøy (Utstein) i w północnym Jæren (Sola). Można więc skojarzyć Geirmunda z jednym z nich.

Drzewo rodowe Geirmunda łączy go bezpośrednio z dworem królewskim w Avaldsnes. Zachodnionorweski ród królewski, z którego pochodzi, związany jest z tym strategicznym punktem na dawnym szlaku północnym, nordvegen: „Geirmund Heljarskinn i Håmund Heljarskinn byli synami króla Hjøra, wnuka króla Hjørleifa Kochliwego, syna Hjøra, syna Josura, syna Ogvalda w Avaldsnes”. Pochodzenie Geirmunda mogłoby przyprawić każdego żądnego władzy księcia o paroksyzm zawiści. Źródła podają, że wywodził się on z przypuszczalnie jedynego, autentycznie norweskiego rodu królewskiego południowej Norwegii. Harald Pięknowłosy nie mógł powołać się na tak szlachetne pochodzenie i dlatego pod wieloma względami to Geirmund miał większe zadatki na to, by zjednoczyć całą Norwegię pod swoim berłem.

Zgodnie ze średniowiecznym obyczajem, ród królewski z przylądka Avaldsnes wiązano z wieloma prehistorycznymi, mitycznymi istotami, ale my zaczniemy od króla Ogvalda, którego imię – zgodnie z podaniami – nosi ów przylądek.

Tak właśnie wygląda drzewo genealogiczne Geirmunda oraz jego druha i towarzysza dzieciństwa Ulfa Skjalge (zob. następna strona). Jak widzimy, ojciec Ulfa, Hogne Biały, był bratem Signy, żony Ørlyga Bodvarssona, którego Geirmund mianował namiestnikiem na Islandii. Syn Ørlyga i Signy, Kjetil Guva, został później zięciem Geirmunda na Islandii.

Co do tej genealogii źródła są zgodne, niektóre zamieniają jedynie miejscami Otrygga i Oblauda w drzewie rodowym Ulfa Skjalge. Na podstawie moich obliczeń, dotyczących pierwszych ekspedycji po wodzą Geirmunda na Islandię, jestem skłonny zaakceptować pogląd XIX-wiecznego uczonego Gudbranðura Vigfússona, że bracia urodzili się w 846 r. Jeśli przyjmiemy, że jednemu pokoleniu odpowiada 30 lat, okaże się, że król Ogvald urodził się w drugiej połowie VII w.

Jednak same informacje tego typu nie wystarczą, bo ród królewski może oczywiście przenieść swą siedzibę w inne miejsce.

Obszar nazywany w islandzkich źródłach średniowiecznych Rogalandem nie odpowiadał dokładnie obszarowi dzisiejszego Rogalandu. Używając nazwy Jaðarr (Jæren), mieli Islandczycy zapewne na myśli dzisiejszy południowy Rogaland, podczas gdy nazwa „Rogaland” odnosiła się do obszaru na północ od Boknafjorden, być może aż do Stord i Kvinnherad na północy. Nie znamy źródeł, które wiązałyby Geirmunda z jakimś ośrodkiem władzy w Jæren. Gdybyśmy przyjęli dawną definicję Rogalandu, zarówno Utstein, jak i Sola należałyby do Jæren, ponieważ leżą na południe od Boknafjorden. Sprawa wydawałaby się zatem prosta: Geirmund musiał pochodzić z Avaldsnes. Niestety, nie jest to takie oczywiste, skoro badacze nie są zgodni, jak w źródłach wyznaczano granice Rogalandu.

Należy przeprowadzić w tym zakresie dokładniejsze badania.Moje poszukiwania Geirmunda zaczęły z czasem przypominać pracę detektywa, szukającego nieboszczyka sprzed 1100 lat, który dawno obrócił się w proch. Zacząłem się zastanawiać, co ludzie zazwyczaj zabierają ze sobą, kiedy osiedlają się w nowym kraju. Co może zdradzić miejsce ich pochodzenia? Przedmioty użytkowe? Tradycje budowlane? Na Islandii żadnych takich śladów już nie znajdziemy. A jednak jest coś, co może pomóc rozwiązać zagadkę: nazwy geograficzne! Wiadomo przecież, że kiedy Norwegowie i Islandczycy osiedlali się w Ameryce, na „Środkowym Zachodzie” w XIX w., przywozili ze sobą nazwy bliskich sercu miejsc. W badaniach dotyczących nazw geograficznych określa się je mianem „nazw wtórnych”. Kiedy zacząłem drążyć to zagadnienie, okazało się, że jest na to wiele przykładów w źródłach staronordyckich.

Przykładem może być Voss albo Vǫrs, jak okręg ten nazywał się w języku staronordyckim. Badacze są zgodni, że ta norweska nazwa jest bardzo stara, ale na tym zgodności się kończą. Niektórzy wiążą ją z rzeką Vosso, inni ze wzniesieniami terenu. Nazwa pochodzi z okresu pranordyckiego (III–VII w.) i jest tak stara, że ludzie epoki wikingów, podobnie jak my, na pewno nie wiedzieli, co oznacza ani do jakiej formacji przyrodniczej się odnosi. Tak czy owak, na Islandii jest pięć zagród noszących nazwę Voss. Mieszkańcy Voss przywieźli tę nazwę na Islandię, dziesięciu z nich wymienia Księga osadnictwa. Jednym z nich był Torvid Ulfsson, który „przybył z Voss na Islandię, a Loft, jego druh, podarował mu ziemię na Breidamyr i zamieszkał on w Vossabø” (H324). Jego przyjaciel Loft sam pochodził z Gaulen i mieszkał w „Gaulverjabæ i Flóa”.

Okazało się jednak, że temu procesowi przenoszenia starych nazw w nowe miejsca towarzyszyła pewna niekonsekwencja. Użyte ponownie nazwy nie zawsze pasowały do formacji przyrodniczych w nowym kraju. Po prostu z powodów sentymentalnych zabiera się często bliskie sercu nazwy i dlatego nie zawsze pasują one do ukształtowania terenu w nowym miejscu. Za przykład może posłużyć nazwa Alviðra nad fiordem Dýrafjörður na Islandii, którą przywieźli prawdopodobnie osadnicy z Alver w Hordalandzie. Dosłownie znaczy ona „All-vær” (wszelkie warunki pogodowe), a Oluf Rygh twierdzi, że jest to określenie miejsca „całkowicie nieosłoniętego, wystawionego na działanie warunków atmosferycznych”. Na Islandii nazwa ta jest myląca, bo Dýrafjörður to w rzeczywistości jedno z najbardziej zacisznych miejsc w południowo-zachodniej części wyspy – szczególnie dobrze osłonięte przed niepodzielnie tu panującym wiatrem północnym!

Jedna z sąsiadek Geirmunda, Aud Rozważna, pochodziła z Kvam w Aurlandzie (staronordyckie Hvammr). Swoje gospodarstwo na Islandii nazwała Hvammr. Badania wykazały, że te dwa miejsca, czyli główna siedziba rodu w Kvam i Hvammur nad fiordem Hvammsfjörður na Islandii nie mają ze sobą nic wspólnego pod względem topografii. Dlatego możemy założyć, że Aud pomyślała o „gospodarstwie ojca, gdzie spędziła lata dzieciństwa”, zastanawiając się nad nazwą swego nowego islandzkiego domostwa. Mamy wszelkie powody, by przypuszczać, że Geirmund i jego ludzie postępowali tak samo.Jeden z największych wczesnych ośrodków handlu i rzemiosła w północnej Europie, położony u ujścia rzeki Schlei do Bałtyku. Okres świetności Hedeby przeżywało w X i na początku XI stulecia (przyp. red.).

Zob. m.in. The Annals of St-Bertin (Nelson 1991: 62–63) oraz różne irlandzkie kroniki (846 r.).

Panował w Danii w pierwszej połowie IX wieku. W 826 r. przyjął chrzest w Ingelsheim, zawierając sojusz z cesarzem Ludwikiem Pobożnym (przyp. red.).

Podobnie jak Hedeby, jeden z największych ośrodków handlowo-rzemieślniczych na Północy. Położony na wyspie Björkö na jeziorze Mälar, na zachód od dzisiejszego Sztokholmu. Birka przeżywała okres świetności w IX i X w. (przyp. red.).

Ansgar (801–865), święty, pierwszy biskup Hamburga. Zainicjował działania misyjne w Skandynawii (przyp. red.).

W ten sposób Skandynawowie nazywali Boga chrześcijan w okresie przed konwersją. Nazwa ta mogła wywodzić się od białych szat, jakie mieli nosić katechumeni czekający na swój chrzest (przyp. red.).

Midgardsorm, w świecie mitycznym wąż zamieszkujący morskie głębiny, który swym ciałem otaczał cały świat. Jedno z dzieci boga Lokiego (przyp. red.).

Tęczowy most, przez który prowadziła droga do Aasgardu, siedziby bogów.

Trzy boginie, Urðr, Verðandi i Skuld, siedzące pod Yggdrasilem i tkające nici symbolizujące losy wszystkich ludzi (przyp. red.).

Mityczna kraina Olbrzymów (przyp. red.).

Co dało początek nazwie kraju, czyli Norwegia (przyp. red.).

Edda poetycka 1986: 325, Płacz Odruny, strofa 6. Na temat rytuałów związanych z porodem zob. Steinsland 2005: 328 itd.

W kulturze staronordyckiej teoria biologicznego dziedziczenia była bardziej skomplikowana niż teoria Arystotelesa, dominująca w Europie od XIII w., porównująca kobietę przyjmującą nasienie mężczyzny do ziemi przyjmującej ziarno, nie mającej wpływu na to, co w niej wzrasta. W społecznościach staronordyckich panowało przekonanie, że dziecko może dziedziczyć cechy biologiczne zarówno po ojcu, jak i po matce, zob. Mundal 1997: 153–170.

Podanie to występuje we wszystkich wersjach Landnámabók (Księgi osadnictwa): Sturlubók (S), Hauksbók (H), Melabók (M). Pierwsze wersje Landnámabók powstały w XII stuleciu, a te, które się zachowały, pochodzą z XIII i XIV w.

Zachowany w kilku redakcjach opis zasiedlenia Islandii, wyliczający osadników oraz ziemie przez nich zajęte. Po raz pierwszy spisany najpewniej w XII stuleciu (przyp. red.).

Bragi Stary Boddason to najstarszy znany skald, żyjący i komponujący w połowie IX w. W niektórych przekazach Bragi przeistoczył się w boga poezji i stałego mieszkańca Aasgardu (przyp. red.).

W mitologii skandynawskiej bogini krainy zmarłych, gdzie po śmierci trafiali wszyscy prócz wojów poległych w walce, którzy znajdowali swoje miejsce w Aasgardzie (przyp. red.).

Na podstawie Hagland 2002: 84, opierającym się na Hauksbók.

Przedmowa do Den store sagaen om Olav den hellige, Eikill (tłum.) 2009: 14.

Por. Mitchell 1987:405.

W Księdze osadnictwa, w wersji zapisanej w manuskrypcie (M), wiersz występuje w tak zwanej postaci lectio difficilior („utrudnione odczytanie”). Jest to zazwyczaj najstarszy wariant – ktoś w procesie ustnego przekazywania nie zrozumiał poprawnie pewnych słów, błędnie je powtórzył, a potem nie udało się już dotrzeć do słów źródłowych. Te bardziej zrozumiałe warianty tekstowe są zazwyczaj wynikiem późniejszych zmian, czyniących tekst komunikatywnym. Takie utrudniające elementy, występujące w poezji skaldów są dowodem na to, że mamy do czynienia z tekstem starym. W młodszych tekstach, z okresu chrześcijańskiego i z późniejszego okresu, tego typu utrudnień się nie spotyka.

Pod nazwą tą kryje się zbiór tzw. sag współczesnych, opisujących konflikty między możnymi islandzkimi od przełomu XII/XIII do połowy XIII w. Ród Sturlungów odgrywał wówczas na wyspie dominującą rolę, stąd nazwa zbioru spisanego jeszcze w XIII w. (przyp. red.).

Nad taką interpretacją zastanawia się Clunies Ross 2009: 326–327.

Munch 1941:290. Czudowie – nieużywane obecnie rosyjskie określenie plemion ugrofińskich.

Brink 2008: 49–52, wystarczy przypomnieć sobie prototyp niewolnika, który był czarnoskóry i brzydki, w eddaicznym poemacie Pieśń o Rigu.

Jakob Benediktsson et al. próbował powiązać jej imię ze staroangielskim imieniem Leofwine. Jest to mało prawdopodobne, zwłaszcza że w języku staroangielskim było to imię męskie. To imię może być natomiast pierwowzorem dla imienia cudzoziemskiego kapłana Lifvini, występującego w Sturlungasaga, zob. Mitchell 1987:420.

Dosł. Krąg świata. Pod nazwą tą kryje się zbiór sag o królach Norwegii autorstwa Snorriego Sturlusona, spisany w latach 30. XIII w. (przyp. red.).

Znam np. dzieci urodzone w związkach Islandczyków z Grenlandkami, u których islandzkie rysy twarzy są prawie niewidoczne.

Zob. Steinsland 2005: 329.

Związki Geirmunda z Rogalandem podkreślane są wielokrotnie m.in. w Księdze osadnictwa (S112, H86).

Wersja Melabók Księgi osadnictwa, rozdz. 30.

Najstarsi historycy norwescy, na przykład mnich Theodricus (ok. 1180), nie wiążą Haralda z jakąkolwiek dynastią ponieważ, jak ów mnich sam pisze, nic mu nie wiadomo, by Harald wywodził się z jakiejś dynastii, zob. Salvesen 1969: 47. To samo wynika z innych starszych dzieł, takich jak Saga o Olafie Tryggvasonie mnicha Odda, Ágrip (1190), i krótkiej opowieści Hversu Noregr bygðisk w Flatøyboka. Bardziej szczegółowe omówienie tego zagadnienia, zob. Bergsveinn Birgisson 2007: 192–208.

Potencjalnym „jednoczycielem królestwa in spe” nazywa Geirmunda Stylegar, 2002: 13.

To dziwne, że badacze bezkrytycznie przyjmują za dobrą monetę pogląd P. A. Muncha, według którego między królem Hjørem a Geirmundem Heljarskinnem brakuje dwóch pokoleń: jakiegoś tajemniczego Fleina i jego syna Hjøra Fleinssona, postaci nigdy niewymienianych w kontekście tej dynastii, Munch 1941: 290 i n., m.in. Hernæs (1997: 173) opierając się na wywodach Muncha, twierdzi, że ród Ogvalda utracił władzę po śmierci króla Halfa, i „ktoś inny wszedł na jego miejsce”. To nie znajduje potwierdzenia w żadnych źródłach.

Asgaut Steinnes definiuje średniowieczny Rogaland jako „wsie położone nad cieśniną Karmsundet i ląd nieco w głąb, na północ od fiordu Boknafjorden” Zob. Møllerop 1989: 65. W kodeksie Landslovene jest mowa o Rygjafylke „sunnan fiardar” versus „nordan fiardar” , zob. Steinnes 1982: 136. Ten stosowany przez Islandczyków podział ma również sens, jeśli mają rację badacze twierdzący, że Rogaland już od starszej epoki żelaza był podzielony między ośrodkami władzy leżącymi na południe i północ od fiordu Boknafjorden, zob. Hernæs 1997; Opedal 2010: 133–140.

To, że nazwa Alviðra wywodzi się od Alver w Hordalandzie, potwierdza Księga osadnictwa, osadnicy w Alviðra pochodzili z Hordalandu (S370, H325).

Rozmowa z Andersem Ohnstadem, 2001.

Ohnstad 1962: 104.Polecamy również:

Thomas R. Martin

OPOWIEŚĆ KATA.

Z PAMIĘTNIKA MISTRZA FRANTZA SCHMIDTA Z NORYMBERGI

Frantz Schmidt był katem. W swoim fachu był mistrzem, miał na to nawet potwierdzenie cechu. Podczas czterdziestu pięciu lat służby (1573-1618) wykonywał swoje obowiązki głównie w cesarskim mieście Norymberdze. Uśmiercił 394 osoby: mężczyzn, kobiety, zdarzało się, że dzieci również – często je wcześniej torturując. Profesję kata traktował jednak jako rzemiosło, nie epatował okrucieństwem, ale też nie okazywał żalu ofiarom. W czasach gdy wykrywalność przestępstw była bardzo niska, tylko groźba kary mogła odstraszać od naruszania ładu społecznego, a rola kata stawała się niezbędna.

W tym obrazowo odmalowanym intymnym portrecie autor odkrywa szczegóły dotyczące życia i pracy mistrza Frantza, który całym swoim postępowaniem próbował udowodnić, że zasługuje na szacunek i uznanie. Chciał uwolnić swoje dzieci od piętna wyrzutków, jakie wiązało się z wykonywanym przez niego zawodem. Był katem, ale był też cyrulikiem, leczył ludzi, dobrze znał się na anatomii i na ziołach.

Opowieść kata to niezwykła historia o człowieku prostym i nietuzinkowym. To barwny portret renesansowego kata i jego świata, oparty na autentycznym XVII-wiecznym pamiętniku.

W dalszej części znajdziecie Państwo

fragment publikacji
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: