Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czas Autonomii - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Czas Autonomii - ebook

Przez wiele powojennych dziesięcioleci niewiele się o przedwojennej autonomii śląskiej mówiło i pisało. Dopiero w wolnej Polsce autonomia powróciła, głównie za sprawą Ruchu Autonomii Śląska, który samą nazwą do niej nawiązuje. Dzisiaj znowu wiele się o tamtej autonomii mówi, ale często przy niewiedzy, czym tak naprawdę była.Zapisana w Statucie Organicznym Województwa Śląskiego przez Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej w 1920, a wprowadzona w życie w 1922 roku autonomia województwa śląskiego miała korzenie w okresie plebiscytowym. Na konferencji w Wersalu w 1919 roku postanowiono, że o losie Górnego Śląska mają zadecydować w plebiscycie Górnoślązacy. Zainteresowane państwa musiały ich do siebie przekonać. Niezależnie od poczucia świadomości narodowej czy etnicznej Górnoślązacy, czy to opcji niemieckiej, czy polskiej, czy po prostu górnośląskiej, mieli ponadto poczucie odrębności. Dlatego Polska, za namową komisarza plebiscytowego Wojciecha Korfantego, przekonywała daleko idącą autonomią. Zaprojektowano ją dla Górnego Śląska, lecz także w interesie państwa polskiego.Dlatego warto wiedzieć, skąd się tamta, przedwojenna autonomia wzięła, czym była, jak funkcjonowała i co znaczyła dla Górnego Śląska i dla Rzeczypospolitej. Postanowiłem o niej opowiedzieć, żeby przestała być pojęciem enigmatycznym.Jan F. Lewandowski Jan F. Lewandowski, historyk, filmoznawca, publicysta, doktor nauk humanistycznych. Zajmuje się historią Górnego Śląska i historią kina. Jest autorem kilkunastu książek m.in. "100 filmów polskich", "100 filmów stulecia", "Historia Śląska według Kutza", "Przesyłka ze Szkocji". "Generał Józef Zając i jego kolekcja", "Kino śląskie". Jego biografię Wojciecha Korfantego nagrodzono „Górnośląskim Tacytem” – nagrodą im. ks. Augustina Weltzla. Mieszka w Katowicach.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-9358-781-0
Rozmiar pliku: 5,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

------------------------------------------------------------------------

Wprowadzenie

Dzisiaj znowu wiele się na temat autonomii śląskiej mówi, ale często przy niewiedzy, czym była tamta, przedwojenna autonomia województwa śląskiego. Trudno się niewiedzy dziwić, skoro przez dziesięciolecia autonomia śląska należała do tematów jeśli nie zakazanych, to nawet przez historyków rzadko podejmowanych. Przez lata niewiele się o autonomii mówiło i pisało, również na Górnym Śląsku.

Dopiero w wolnej Polsce autonomia przedwojenna powróciła, głównie za sprawą Ruchu Autonomii Śląska, który samą nazwą do niej nawiązuje. Nawiązują do niej także coroczne marsze autonomii urządzane w Katowicach w okolicy 15 lipca, czyli w rocznicę uchwalenia przez Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej w 1920 roku Statutu Organicznego Województwa Śląskiego. Dzisiaj autonomia ma znowu znaczenie polityczne.

Ci, którzy dążenia znacznej części Górnoślązaków do odrodzenia autonomii potępiają, nieraz zwyczajnie nie wiedzą, o co tak naprawdę i z tamtą, i z dzisiejszą autonomią chodzi. Niektórym autonomia kojarzy się z separatyzmem albo z „ukrytą opcją niemiecką”, i Bóg wie z czym jeszcze. Dlatego warto przypomnieć historię przedwojennej autonomii. Warto opowiedzieć, skąd się wzięła i co znaczyła dla Górnego Śląska, ale i dla Rzeczypospolitej, która najpierw bez oporów autonomię dla Górnego Śląska zaakceptowała, by potem doprowadzić do jej poważnego ograniczenia w 1935 roku.

Tamta autonomia, zapisana w Statucie Organicznym Województwa Śląskiego przez Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej w 1920, a wprowadzona w życie w 1922 roku, miała źródła w okresie plebiscytowym. Na konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 roku zachodni sojusznicy postanowili, że o losie spornego terytorium Górnego Śląska mają zdecydować sami Górnoślązacy. Mieli wybierać w plebiscycie między Niemcami i Polską. Zainteresowane pozyskaniem Górnoślązaków państwa podjęły akcję agitacyjną, by doprowadzić do korzystnego dla siebie wyniku plebiscytu w marcu 1921 roku.

Najpierw Niemcy zaoferowali wydzielenie Górnego Śląska z prowincji śląskiej i utworzenie osobnej prowincji górnośląskiej w ramach państwa pruskiego. Natomiast Polska, za namową komisarza plebiscytowego Wojciecha Korfantego, zaoferowała więcej, bo daleko idącą autonomię przyszłego województwa śląskiego. Nie dało to wprawdzie Polsce zwycięstwa w plebiscycie, lecz dało aż 40 procent głosujących za Polską, co bez zagwarantowanej już autonomii nie byłoby możliwe .

Historyk prawa i autonomii górnośląskiej, profesor Józef Ciągwa, ma oczywiście rację, gdy dowodzi, że gdyby nie było plebiscytu, nie byłoby też autonomii. Ale jest i druga strona medalu. Gdyby nie było zagwarantowanej autonomii, propolscy działacze, z Korfantym na czele, nie mieliby poważnych argumentów, żeby przekonać tych 40 procent Górnoślązaków do zagłosowania za Polską. Pewnie wtedy Polska przegrałaby plebiscyt w znacznie większym stopniu, podobnie jak przegrała wcześniej głosowanie na Warmii, Mazurach i Powiślu (w 1920 roku).

W akcji plebiscytowej oba zainteresowane Górnym Śląskiem państwa musiały Górnoślązaków do siebie przekonać. Niezależnie od poczucia świadomości narodowej czy etnicznej Górnoślązacy, czy to opcji niemieckiej, czy polskiej, czy tylko górnośląskiej, mieli poczucie odrębności i pragnęli jej zachowania w państwie, które wybiorą. Dlatego Polska przekonywała ich daleko idącą autonomią, którą potem wprowadzono w życie w tej części Górnego Śląska, która jej przypadła. Warto pamiętać, że autonomię wymyślono dla Górnego Śląska, ale przecież także w interesie państwa polskiego na Górnym Śląsku.

Inna sprawa, że na początku sporu o Górny Śląsk, po I wojnie światowej, nikt – przynajmniej nikt na Górnym Śląsku – nie zakładał jego podzielenia. Jedni chcieli zachowania go w Niemczech, drudzy przyłączenia do Polski, jeszcze inni – jego niepodległości, lecz zawsze w całości.

Na początku ani przywódca Górnoślązaków opcji propolskiej, Wojciech Korfanty , ani przywódca Górnoślązaków opcji proniemieckiej, ksiądz prałat Carl Ulitzka , nie chcieli podziału regionu. Nikt się wtedy nie spodziewał, że granica przetnie okręg przemysłowy. A skończyło się podziałem, co z punktu widzenia Górnoślązaków było przecież dramatem. W końcu ta absurdalna granica przeszła przez kopalnie i huty, przez miasta i miasteczka, niemal przez domy, ogrody i stodoły.

Podzielenie Górnego Śląska w 1922 roku i przyłączenie jego wschodniej części do Rzeczypospolitej z perspektywy Warszawy było niewątpliwie sukcesem, skoro zdobyto jeszcze jedną krainę, w dodatku tak nowoczesną i zasobną. Jednak z perspektywy górnośląskiej odczucia musiały być ambiwalentne, skoro podzielono to, co było dotąd jednością.

Dzisiaj, gdy historyczny Górny Śląsk znajduje się w przeważającej części w państwie polskim (mniejszy kawałek należy do państwa czeskiego), można na lata plebiscytowego i poplebiscytowego rozdarcia spojrzeć także z perspektywy górnośląskiej. Podobnie jak na zagadnienie śląskiej autonomii międzywojnia. Nawet jeśli autonomia nie powróci w tamtej formie, to pozostanie przykładem samorządności i poważnego myślenia o Górnym Śląsku w państwie polskim.

W mojej książce postawiłem sobie zadanie napisania o śląskiej autonomii z okresu międzywojnia w sposób na tyle zajmujący, żeby przestała być pojęciem enigmatycznym. Zamierzałem rozproszyć nieporozumienia: pokazać, skąd się wzięła, czym była, co znaczyła i wreszcie jak funkcjonowała praktycznie. Postanowiłem przedstawić historię autonomii w możliwie zwięzłej formie, w konwencji popularnej. Mam nadzieję, że chociaż w części mi się to udało.

1. Narodziny autonomii

Narodziny autonomii województwa śląskiego sięgają zatem czasu plebiscytowego, gdy Niemcy i Polska zabiegały o głosy Górnoślązaków. Obie strony podjęły swego rodzaju licytację, gdzie będzie im się w przyszłości lepiej powodziło.

Z myślą o przelicytowaniu propozycji niemieckich Sejm Rzeczypospolitej uchwalił 15 lipca 1920 roku Statut Organiczny Województwa Śląskiego jako uchwałę konstytucyjną, pierwszą w odrodzonej Polsce, wcześniejszą od konstytucji marcowej z 1921 roku. Już fakt, że Statutowi Organicznemu Województwa Śląskiego (województwa, którego jeszcze wtedy nie było) nadano rangę ustawy konstytucyjnej, miał swoje znaczenie. Inne województwa polskie tworzone były aktami niższej rangi.

Najważniejszy, przedostatni artykuł 44 Statutu Organicznego przewidywał, że wszelkie jego ewentualne ograniczenia możliwe będą wyłącznie za zgodą Sejmu Śląskiego. Dzięki niemu autonomia przetrwała do końca II Rzeczypospolitej, chociaż nieraz ją zwalczano. Natomiast formalnie autonomię znieśli dopiero komuniści w 1945 roku.

Dwie komisje

W nielicznych publikacjach na temat górnośląskiej autonomii najczęściej przywoływano argumenty licytacji plebiscytowej jako najistotniejsze jej korzenie. W staraniach o Górny Śląsk państwo polskie chciało dać więcej, niż wcześniej oferowali Niemcy.

Jeszcze 14 października 1919 roku na mocy ustawy pruskiego Landtagu w Berlinie powołano prowincję górnośląską poprzez jej wyodrębnienie z większej prowincji śląskiej. W jakiejś mierze było to refleksem wcześniejszej dyskusji o niepodległości Górnego Śląska, za którą opowiadali się znaczący politycy górnośląscy katolickiej partii Centrum w chwili załamania się w 1918 roku cesarstwa niemieckiego. Pruska ustawa zapewniała zaplanowanej prowincji górnośląskiej prawa szerokiego samorządu, właściwe dla rangi pruskiej prowincji. Nie pozostało to bez echa po stronie polskiej.

Nieliczne zachowane źródła nie pozwalają na dokładne odtworzenie, jak idea autonomii przebijała się do Warszawy. Dla autorów przywołujących autonomię znaczącym faktem pozostaje z reguły samo jej uchwalenie przez Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej. Z lektury wielu tekstów historycznych o polskiej propozycji autonomii odnosimy nieraz wrażenie, jakby była ona wyłącznie wielkoduszną decyzją polskiego Sejmu Ustawodawczego, podjętą i wymyśloną w Warszawie.

Nasuwa się jednak myśl, że zanim autonomię uchwalono, jej idea musiała się przedtem gdzieś skrystalizować. Zanim zajęły się nią odpowiednie sejmowe komisje, musiano ją przedtem wymyślić i przegadać. Dokonało się to w kręgu kierownictwa Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu (z Wojciechem Korfantym na czele), a wcześniej w gronie propolskiej elity górnośląskiej, pozostającej pod jego wpływem.

Z badań znawcy autonomii, profesora Józefa Ciągwy, wiemy, że w sensie formalnym wyglądało to w ten sposób, że podkomisja do spraw plebiscytowych sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych zleciła 17 maja 1920 roku opracowanie projektu autonomii Górnego Śląska profesorowi Józefowi Buzkowi. Z pewnością wybór był dobry, bo znano profesora Buzka jako wybitnego ekonomistę i prawnika, w dodatku autora projektu konstytucji proponującej dla Polski strukturę federacyjną. Do tego Buzek pochodził z Cieszyńskiego, znał dobrze górnośląskie realia.

Niemniej jednak Korfanty, chociaż z pewnością nie miał do Buzka zastrzeżeń, powołał jednocześnie osobną komisję przy Komisariacie w Bytomiu, powierzając jej opracowanie odrębnego projektu autonomii. Na jej czele stanął zaprzyjaźniony z Korfantym od czasów gimnazjalnych adwokat Konstanty Wolny, będący ponadto jednym z jego zastępców w Komisariacie i najbliższym współpracownikiem. Zatem Korfanty, niezależnie od pracy Buzka w Warszawie, wolał mieć własny projekt autonomii, opracowany przez związanych ze sobą ludzi.

Do komisji mecenasa Wolnego weszli ponadto: doktor Paweł Kempka, doktor Leon Potyka, szef wydziału przemysłu i handlu Komisariatu – Bernard Diamand, późniejszy pierwszy wojewoda śląski – Józef Rymer, redaktor Józef Biniszkiewicz z Polskiej Partii Socjalistycznej, reprezentujący endeków redaktor Edward Rybarz i doktor Kazimierz Rakowski, będący szefem wydziału samorządowego w Bytomiu.

Z wyjątkiem socjalisty Biniszkiewicza i endeka Rybarza, byli to ludzie związani z samym Korfantym, przeważnie Górnoślązacy i Wielkopolanie. Taki skład komisji miał na celu reprezentację rozmaitych opcji politycznych, lecz w gruncie rzeczy nad projektem autonomii pracowali najwięcej prawnicy pod przewodnictwem Wolnego. Kluczowy wpływ na kształt projektu miał nie kto inny jak właśnie Wolny, późniejszy wieloletni marszałek Sejmu Śląskiego.

Trudno wyobrazić sobie, by zaprzyjaźniony z Korfantym mecenas Wolny nie prowadził z nim rozmów na temat kształtu autonomii. Zatem Korfantego można zaliczyć do grona architektów autonomii, podobnie jak Wolnego i Buzka.

Nie znamy, niestety, szczegółów prac nad projektem autonomii prowadzonych w Bytomiu, bo nie zachowały się w większości akta Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. Wiemy natomiast, że komisja Wolnego pracowała szybko, bo 21 czerwca 1920 roku jej koncepcja była gotowa. A po kilku dniach trafiła do Sejmu Ustawodawczego w Warszawie, gdzie złożono również projekt Buzka. W efekcie 30 czerwca Sejm Ustawodawczy zwrócił się do komisji konstytucyjnej z prośbą o sporządzenie jednolitego tekstu z dwóch dostarczonych projektów.

Wcześniejsze ślady

Jednak prace podjęte w maju 1920 roku przez Buzka i komisję Wolnego nie oznaczają początku idei autonomicznego Górnego Śląska. Myśli o niej pojawiały się już wcześniej.

Było to związane z decyzją mocarstw zachodnich, podjętą w Wersalu w czerwcu 1919 roku, gdy okazało się, że Górny Śląsk nie przypadnie Polsce, jak wcześniej sądzono, lecz stanie się miejscem plebiscytu, a jego mieszkańcy sami zdecydują, czy chcą przynależeć do Polski, czy do Niemiec.

W kręgu elity optującej za Polską pojawiła się koncepcja, że owszem należy zmierzać do Polski, ale ze świadomością górnośląskiej odrębności. Jej gwarancją mogła stać się autonomia. Niewątpliwie było to także refleksem wcześniejszej działalności Związku Górnoślązaków, domagającego się niepodległości Górnego Śląska.

Istotną rolę w kształtowaniu się myślenia o autonomii odegrał I Zjazd Śląskich Akademików, zwołany na 7 sierpnia 1919 roku do Katowic, na którym przyjęto rezolucję, w której domagano się od Rzeczypospolitej zagwarantowania dla Górnego Śląska autonomii. Pod koniec sierpnia 1919 roku przebywający z misją dyplomatyczną w Berlinie Korfanty spotkał się przy tej okazji także ze zwolennikami niepodległości Górnego Śląska, Józefem Musiołem i księdzem Tomaszem Reginkiem, którzy – według sprawozdania Korfantego – gotowi byli opowiedzieć się za Polską, jeśli ta przyzna Górnemu Śląskowi „daleko idącą autonomię”.

Rozmowy berlińskie potwierdza ksiądz Reginek we wspomnieniach „Proboszcz śląski”, wydanych w 1952 roku w Londynie, wzmiankując nawet kilka konferencji z Korfantym. Napisał ksiądz Reginek, że „Korfanty przyrzekł jak najrychlej opracować i przedłożyć w sejmie warszawskim odpowiednią ustawę o autonomii dla Górnego Śląska po przyłączeniu go do Polski”.

Zaraz ideę autonomii rozpropagowały wpływowe gazety koncernu „Katolika” w Bytomiu, należące do Adama Napieralskiego. „Autonomia dla G. Śląska w razie przyłączenia do Polski jest potrzebna” – pisano na łamach „Katolika” 9 sierpnia 1919 roku, czyli dwa dni po wspomnianym zjeździe akademików.

Podobnie za autonomią Górnego Śląska w ramach państwa polskiego opowiedziała się 30 września 1919 roku w Opolu konferencja przywódców ruchu polskiego, przy czym Polskę widziano wtedy w kształcie federacyjnym. Za autonomią opowiedzieli się najważniejsi przywódcy ruchu polskiego, włącznie z samym Korfantym.

Jeden z oficerów polskiego wywiadu, Marian Skorupa, pisał 12 maja 1920 roku w raporcie o sytuacji na Górnym Śląsku, że podczas dyskusji nad kształtem Górnego Śląska w ramach Rzeczypospolitej, jakie toczyły się wtedy w Polskim Komisariacie Plebiscytowym w Bytomiu, Korfanty opowiadał się za autonomiczną prowincją. Podobnie myśleli związani z nim ludzie.

Zatem od 1919 roku w gronie propolskiej elity regionalnej zdawano sobie sprawę, że autonomia jest nie tylko potrzebna, ale że bez autonomii nie da się nakłonić Górnoślązaków do głosowania za Polską.

Jeden z działaczy Komisariatu w Bytomiu, Władysław Borth, wspominał po latach, że na uchwaloną już autonomię powoływano się powszechnie podczas kampanii plebiscytowej: „Nie było wiecu ani zebrania, abyśmy się na ten akt nie powoływali”. Dodawał ponadto, że autonomii życzyły sobie „wszystkie grupy społeczne, a więc robotnicy, rolnicy, kupcy, rzemieślnicy i inteligencja pracująca. Za autonomią opowiadała się zarówno śląska ludność rodzima, jak i mieszkający wśród niej Wielkopolanie”.

Jako prawnik, a po trzecim powstaniu jeden z liderów Naczelnej Rady Ludowej na Górnym Śląsku, przygotowującej przejście jego części do Polski, Borth dodawał: „Wszyscy czynni w wydziałach NRL prawnicy uważali – zgodnie z ówczesną teorią prawa politycznego – autonomiczny ustrój państwowy, jaki miały republika weimarska i Austria, za lepszy od centralistycznego ustroju, jaki wprowadzono wzorem Francji w Polsce”.

Natomiast ze strony rządu polskiego pierwsza znana wypowiedź w sprawie autonomii pochodzi z 10 listopada 1919 roku, kiedy to obietnicę jej nadania wypowiedział minister przemysłu i handlu, Ignacy Szczeniowski, podczas wizyty w Cieszynie: „Mogę w imieniu mojego rządu zapewnić, że z Górnego Śląska i Księstwa Cieszyńskiego powstanie jednolite i autonomiczne województwo śląskie”. Było to reakcją polskiego rządu na wcześniejszą, październikową ustawę pruskiego Landtagu.

Jednakże jest faktem, że wcześniej ideę autonomii sformułowano pod adresem Warszawy w środowiskach górnośląskiej propolskiej elity.

Natomiast do Warszawy sprawę autonomii przeniósł nie kto inny, jak Wojciech Korfanty, o którym można czasem spotkać wzmianki, jakoby był jej przeciwnikiem. Tymczasem bez Korfantego wprowadzenie projektu autonomii Górnego Śląska pod obrady rządu w Warszawie i Sejmu Ustawodawczego nie byłoby z pewnością możliwe.

Statut Organiczny

Zresztą oba projekty Statutu Organicznego powstawały w 1920 roku w pewnej łączności, o czym wspominano w protokole posiedzenia rady ministrów Rzeczypospolitej z 5–6 lipca 1920 roku, wskazując że projekt bytomski powstał „przy udziale posła dr Józefa Buzka”.

Dzięki analizie porównawczej obu projektów, dokonanej przez profesora Józefa Ciągwę, wiemy, że nieco się one różniły. Zadaniem Komisji Konstytucyjnej Sejmu Ustawodawczego stało się opracowanie na ich podstawie jednolitego projektu. Jednak różnice nie miały zasadniczego charakteru, zapewne dzięki wcześniejszej współpracy Buzka i Wolnego. W efekcie 15 lipca 1920 roku ujednolicony projekt autonomii trafił na plenarne obrady Sejmu Ustawodawczego, a jego sprawozdawcą był poseł Buzek.

Referując projekt Statutu Organicznego, Buzek podkreślał zarówno jego znaczenie w akcji plebiscytowej, jak i potrzebę uwzględnienia odrębności Górnego Śląska. Najpierw odnosił się wprost do oferty niemieckiej: „Otóż nasza ustawa jest odpowiedzią na tamtą ustawę, daje jednak nieskończenie więcej niż ustawa pruska. Nie boimy się porównania naszej ustawy z ustawą pruską. Możemy bowiem przeprowadzić dowód, że nasz sejm polski ma daleko większe zaufanie do ludu śląskiego niż sejm pruski”.

Było to prawdą, bo uchwalana właśnie autonomia dawała Górnoślązakom faktycznie więcej, ale nie aż tak wiele więcej, jak w ferworze przemowy zapędził się Buzek, powiadając, że „co najmniej 50 razy więcej niż to, co daje ustawa pruska”.

Potem sprawozdawca Buzek podjął także i zagadnienia górnośląskiej odrębności: „Jednak komisja liczyła się z tym, że Śląsk był przeszło przez 6 wieków oderwany od pnia macierzystego Polski, że w tym czasie powstały pewne odrębności prawno-polityczne i ekonomiczne i te odrębności wymagają poszanowania. Ażeby zaś dać dowód, iż Sejm Rzeczypospolitej pragnie szanować odrębności i właściwości ludu śląskiego i województwa śląskiego, Komisja Konstytucyjna prosi o uchwalenie tej ustawy”.

W debacie plenarnej na forum Sejmu Ustawodawczego przemawiał także, zaraz po Buzku, wiceminister spraw zagranicznych, Władysław Wróblewski, który – niejako w imieniu rządu polskiego – rekomendował przedkładaną posłom ustawę:

„Nie o targi tu chodzi, ani o przynętę, ile niezbędnym jest takie ułożenie przyszłego współżycia, żeby ludność obu Śląsków mogła znaleźć w Polsce najlepsze warunki rozwoju, żeby mogła najlepiej wyzyskać tę zdumiewającą zdolność twardej pracy, jaka jest jej udziałem, żeby w ten sposób mogła jak najobfitsze plony swoich trudów oddać na rzecz wielkiej Ojczyzny. Do tego celu zmierza statut organiczny Śląska. Strzegąc jedności i nierozerwalności węzłów państwowych, składa się w ręce ludności śląskiej moc rozporządzenia w tych dziedzinach, w których pewien szczególny układ gospodarczych stosunków pociąga za sobą niejaką odrębność potrzeb i środków ich zaspokojenia. Votum Sejmu będzie wyrazem przekonania, że lud polski na obu Śląskach z nadanych mu praw potrafi skorzystać na łączny polski i swój pożytek, a równocześnie będzie dowodem zaufania, jakie Polska żywi do tych swych synów, których powrotu do Ojczyzny wygląda z największą tęsknotą. Należy się ufność tym, którzy, zanim zostali z prawa obywatelami Rzeczypospolitej, stali się nimi od dawna z ducha i ofiar dla Polski poniesionych”.

Dnia 15 lipca 1920 roku Statut Organiczny Województwa Śląskiego uchwalono w Sejmie Ustawodawczym, jako ustawę konstytucyjną. Dwa lata później, gdy Polska przejęła przyznaną jej część Górnego Śląska, autonomia weszła w życie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zabiegały o nią propolskie elity górnośląskie z Korfantym na czele.

Dalsza licytacja

Jednak uchwalenie Statutu Organicznego nie zakończyło polsko-niemieckiej licytacji o głosy górnośląskie. Niejako w odpowiedzi Reichstag w Berlinie zapowiedział, w ustawie z 27 listopada 1920 roku, ewentualne przekształcenie Górnego Śląska aż do rangi kraju związkowego (landu) w ramach Rzeszy Niemieckiej. Zapowiedziano to potencjalnie, to znaczy sami Górnoślązacy (w domyśle – po wygranym dla Niemiec plebiscycie) mieli zadecydować, czy chcą pozostać prowincją państwa pruskiego czy krajem związkowym Rzeszy (na wzór, powiedzmy, Bawarii).

Z kolei strona polska tuż przed plebiscytem dokonała, 8 marca 1921 roku, nowelizacji Statutu Organicznego. Zagwarantowano dodatkowo – znowu w formie ustawy konstytucyjnej – że wszelkie zmiany prawa dotyczące górnictwa, przemysłu, handlu i rękodzielnictwa będą wymagały zgody Sejmu Śląskiego. Do tego zapisano ustawowo pierwszeństwo dla Górnoślązaków (przy równych kwalifikacjach) przy obsadzaniu stanowisk w administracji przyszłego województwa śląskiego.

Referujący tę poprawkę w Sejmie Ustawodawczym profesor Buzek znowu odnosił się do zasad obowiązujących w państwie niemieckim: „Szanowni Panowie wiedzą, że według art. 16 konstytucji Rzeszy Niemieckiej w każdym kraju w Niemczech urzędnicy Rzeszy mają być brani przede wszystkim z grona obywateli ściślejszych tego kraju. Otóż na Górnym Śląsku hasło to stało się popularnym i Górnoślązacy uważają, że w ustawie konstytucyjnej dla Śląska wydanej powinno by się znajdować podobne zastrzeżenie”.

Nie dopowiedział Buzek, że hasło to stało się popularne na Górnym Śląsku pod wpływem agitacji niemieckiej, która przekonywała Górnoślązaków, że żadnego awansu w Polsce nie osiągną, bo urzędników „sprowadzi sobie wojewoda z Polski lub Galicji”.

Dodatkowo uchwalono specjalną klauzulę, że pracownicy z województwa śląskiego „mogą zostać przeniesieni do innych dzielnic Rzeczypospolitej Polskiej wbrew woli swej tylko wtenczas, jeżeli wymaga tego konieczne ich wyszkolenie lub wydoskonalenie, albo przeważający interes służby państwowej”.

Do tego jeszcze Polska zagwarantowała Górnoślązakom zwolnienie na osiem lat z obowiązkowej służby wojskowej.

Doprawdy, nigdy Polska nie obiecała aż tyle Górnoślązakom, co wtedy. Było to owocem plebiscytowej licytacji polsko-niemieckiej, ale przecież wszystkie te zapewnienia otrzymały gwarancje konstytucyjne i to takie, że bez zgody Sejmu Śląskiego zmienić ich nie było można.

------------------------------------------------------------------------

Fotografie

Kierownictwo Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu z Wojciechem Korfantym na czele

Wojciech Korfanty

Carl Ulitzka

Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: