Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czas końca, czas początku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 lipca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Czas końca, czas początku - ebook

Druga wojna światowa ściągnęła na Warszawę prawdziwy kataklizm. Niemcy w 1939 i zwłaszcza 1944 roku doszczętnie zniszczyli lewobrzeżną część miasta. W gruzach legły rezydencje z Zamkiem Królewskim na czele, kościoły, gmachy publiczne, domy prywatne. Niektóre rejony miasta, jak teren getta, zostały niemalże zrównane z ziemią. Przed ludźmi usiłującymi tchnąć życie w to zbiorowisko ruin stanął problem, czy i jak odbudować substancję zabytkową. Część architektów pragnęła przywrócić fragmenty dawnej Warszawy, takie jak Stare Miasto, inni chcieli wykorzystać wojenną destrukcję do stworzenia miasta nowoczesnego. Na te spory nakładała się presja władz komunistycznych, które odcinały się od tradycji i coraz mocniej narzucały socrealistyczne wzorce sowieckie.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-15567-1
Rozmiar pliku: 4,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Między wojnami – wprowadzenie

Pisząc w tej książce o dobrach kultury, mam na myśli zarówno dobra kultury materialnej, jak również związane z nimi wartości niematerialne, pamiętając o tym, że największym dobrem kultury są zawsze ludzie, którzy są jej kreatorami i uczestnikami, bez których kultura staje się katalogiem zapomnianych pojęć.

Omawiając wybrane aspekty działalności Polskiego Państwa Podziemnego w czasach II wojny światowej, postrzegam je przede wszystkim jako reakcję na niemiecką Kulturpolitik, jako jeden z frontów wojny, której przedmiotem był również świat przedmiotów i znaczeń, zawierających się w pojęciu kultura, ze szczególnym uwzględnieniem jej przestrzennego wyrazu – architektury i urbanistyki.

W Polskim Państwie Podziemnym funkcjonowało kilkanaście struktur, obejmujących zakresem swojej działalności tak rozumiane zagadnienia; przypisane były one przede wszystkim Delegaturze Rządu RP na Kraj. Jej statut stanowił, iż Delegat Rządu zabiega i wydaje odpowiednie zarządzenia, celem ratowania mienia i kultury przed grabieżą. Zadania te koncentrowały się w Departamencie Oświaty i Kultury, szczególnie zaś w jego Dziale Kultury i Sztuki kierowanym przez Stanisława Lorentza, przed- i powojennego dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, który był jedną z najznaczniejszych acz daleką od jednowymiarowości postaci polskiego muzealnictwa w minionym stuleciu. Lorentz wspominał, iż aparat konspiracyjny w dziedzinie kultury zaczął organizować jeszcze w kontakcie ze Stefanem Starzyńskim, postacią symboliczną dla czasów kreowania wizji modernizacji stolicy i heroicznej traumy ich fiaska we wrześniu 1939 r.

Pomoc finansowa udzielana środowiskom kulturalnym pozbawionym w realiach okupacyjnych możliwości wykonywania wyuczonych zawodów, realizowana przez Departament Pracy i Opieki Społecznej Delegatury, była również jedną z istotnych sfer działalności Polskiego Państwa Podziemnego, umożliwiającą przetrwanie ludzi i trwanie wartości. Trafiała do potrzebujących za pośrednictwem działających jawnie, z okupacyjnego przyzwolenia: Rady Głównej Opiekuńczej, Polskiego Czerwonego Krzyża, Stołecznego Komitetu Pomocy Społecznej, czy równie jawnie funkcjonujących polskich struktur samorządowych. Polskie Państwo Podziemne rozwijało różne formy mecenatu państwowego wspomagając tajne nauczanie, prace badawcze, wydawnicze i naukowe.

Ważną sferą działalności były również prace kongresowe, czynione z myślą o przyszłej konferencji pokojowej. W zakresie architektury, muzealnictwa, ochrony zabytków, kolekcjonerstwa, sztuk plastycznych prace te koncentrowały się w warszawskim Muzeum Narodowym. Robiłem to w zasadzie jawnie. – wspominał Lorentz – Zlecałem inwentaryzację różnych zespołów i zbiorów, przy czym oficjalnie zawsze mówiłem, że to dla Schellenberga . Pracownicy Muzeum na ogół, poza niektórymi bardziej wtajemniczonymi, nie orientowali się, że robiąc różne zlecone katalogi, uzupełnienia kart ewidencyjnych itp., wykonywali dla różnych podległych mi podziemnych komórek spisy zrabowanych i wywiezionych przez Niemców polskich dzieł sztuki. W jednym z raportów przygotowanych przez struktury konspiracyjne, jakie dotarły na Uchodźstwo i stały się podstawą powojennych działań restytucyjnych, zatytułowanym Straty kulturalne i ilustrującym stan faktyczny do końca roku 1943, znalazła się koncepcja Majątku Kultury. Zakładała ona przeznaczenie części niemieckiej własności na okupowanych terenach polskich oraz obszarach, które skutkiem traktatu pokojowego Niemcy miały stracić na rzecz Polski, na rzecz odbudowy kultury polskiej, w szczególności – zabytków.

Godną podkreślenia sferą aktywności Polskiego Państwa Podziemnego były prace przyszłościowe prowadzone pod patronatem Departamentu Odbudowy i Robót Publicznych. Przygotowywał on wszechstronne plany odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych, w tym plany odbudowy Warszawy, bez świadomości skali jej zniszczenia w schyłkowym okresie okupacji. W kontekście tych prac warto wspomnieć, iż przez cały okres okupacji w różnych ośrodkach miejskich powstawały projekty rozwiązań urbanistycznych na okres powojenny. Warszawski Wydział Planowania Miasta jawnie działającego Zarządu Miejskiego kontynuował prace przedwojenne. Komisja Rzeczoznawców Urbanistycznych przy Zarządzie Miejskim, której przewodniczącym był Tadeusz Tołwiński, zaś sekretarzem Jan Zachwatowicz, po wojnie generalny konserwator zabytków, powołana została w 1939 r. z inspiracji Stefana Starzyńskiego; jej zadanie polegało na opiniowaniu planów rozwoju miasta, z uwzględnieniem zespołów i budynków zabytkowych. W ówczesnych dyskusjach można było znaleźć zalążek kontrowersji z okresu powojennej odbudowy Warszawy, zalążek sporu między zwolennikami nowoczesnego projektowania a tzw. zabytkowiczami.

Dużo tu może mówię o tych zabytkach. Ale były ważne. Bo z nami ginęły – pisał Miron Białoszewski w Pamiętniku z powstania warszawskiego. Akcja ratowania dóbr kultury w czasie powstania oparta była na cywilnych strukturach Departamentu Oświaty i Kultury. Na Starym Mieście akcją zabezpieczania dzieł sztuki kierował Zygmunt Miechowski, z którym współpracowali Ewa Faryaszewska i Lech Świderski. Wykonali oni dokumentację fotograficzną niszczenia Starego Miasta; 28 sierpnia zginęli. Zygmunt Miechowski został ranny na dziedzińcu macierzystego Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej i 24 września zmarł. Za przykład działalności ekip zabezpieczających dobra kultury posłużyć mogą również losy Jana Zachwatowicza, który w kilka dni po wybuchu powstania objął funkcję pełnomocnika do zabezpieczenia dzieł sztuki i kultury na terenie starostwa Śródmieście-Południe. W akcji tej uczestniczyli pracownicy i studenci Wydziału Architektury Politechniki. Dzięki Zachwatowiczowi i współpracownikom udało się ocalić wykonane przed wojną materiały inwentaryzacyjno-pomiarowe zabytków warszawskich. Zastanawiam się, czy gdybyśmy nie mieli tego materiału – wspominał z perspektywy lat Zachwatowicz – czy zdołalibyśmy w ogóle odbudować.

Upadek powstania stał się dla władz okupacyjnych pretekstem do ostatecznego zniszczenia miasta. Jeszcze w czasie trwania walk przygotowano w strukturach Delegatury Rządu – na wypadek zajęcia Warszawy przez Armię Czerwoną lub powstańczej klęski – drużyny ratownicze wyspecjalizowane w ratowaniu dóbr kultury. Z początkiem listopada 1944 r. rozpoczęła się, zorganizowana i prowadzona za zgodą Niemców, ewakuacja ocalałych zbiorów sztuki, książek, archiwaliów. Akcja ta została zalegalizowana przez władze podziemne, jej uczestnikami byli polscy historycy, historycy sztuki, muzealnicy, bibliotekarze, archiwiści, architekci. Wyjeżdżali codziennie samochodami ciężarowymi z Pruszkowa (stąd nazwa „akcja pruszkowska”) i w asyście Begleitera przewożeni byli do Warszawy, gdzie pozostawało im kilka godzin na pracę, bowiem wracano przed zapadnięciem zmroku; ostatni wyjazd miał miejsce 15 stycznia 1945 r.

* * *

Przemiany polityczne w Europie po 1989 r. spowodowały, iż nie po raz pierwszy aktualne stało się pytanie o sens i zakres odbudowy tych zabytków architektury, które niosą w sobie ładunek społecznych emocji i ideologicznej symboliki.

Historia ludzkości obfituje w wiele przykładów świadomego niszczenia bądź deformowania obiektów i założeń architektonicznych o symbolicznym, politycznym i religijnym znaczeniu; niszczenia i deformowania zakłócającego klarowność zbiorowej identyfikacji. Po wielekroć zostało w dziejach doświadczone, iż odebranie narodowi kultury wiedzie do zdegenerowania jego aspiracji, tak w wymiarze indywidualnym, jak zbiorowym, podobnie jak eksterminacyjne odebranie kulturze narodu, który ją wytworzył, czyni z niej zestaw martwych przedmiotów pozbawionych kontekstów i znaczeń. Przykładem wskazanego wyżej zjawiska było zarówno zburzenie świątyni jerozolimskiej przez Rzymian, jak dewastacja kultury Azteków, Inków i Majów przez zdobywców ze Starego Świata, czy terror Czerwonych Khmerów w Kambodży. Odwołując się do ponadczasowego schematu destrukcji, niemieccy okupanci zdewastowali, a następnie wysadzili Zamek Królewski w Warszawie, zaanektowali zaś materialnie i ideologicznie Wawel, przekształcając go w Burg, centrum urdeutsche Stadt Krakau.

Zamek Królewski w Warszawie był tradycyjną siedzibą władz państwowych, po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. Gmachem Reprezentacyjnym Rzeczpospolitej. W okresie międzywojennym pozostawał także obiektem muzealnym, prezentującym kolekcje nieistniejącej już dzisiaj instytucji – Państwowych Zbiorów Sztuki. W czasie II wojny światowej losy Zamku Królewskiego były symbolem stosunku władz niemieckich do materialnych zabytków kultury polskiej. Zamek został gruntownie zniszczony: wskutek bombardowań lotniczych i ostrzału artyleryjskiego we wrześniu 1939 r., wskutek sprzecznych z normami prawa międzynarodowego konfiskat zabytkowych i niezabytkowych mobiliów, wreszcie we wrześniu 1944 r., w czasie powstania warszawskiego Niemcy wysadzili w powietrze jego ruiny. Wobec dokonującego się zniszczenia ratowane były z Zamku przez polskich muzealników i konserwatorów elementy dekoracji i wyposażenia, które stały się źródłową podstawą powojennej odbudowy.

Zniszczenia w Warszawie postawiły przed ludźmi, którzy usiłowali tchnąć życie w zbiorowisko ruin, problem zakresu i jakości odbudowy substancji zabytkowej. Kwestia ta dzieliła przede wszystkim środowisko konserwatorów, wychowanych na XIX-wiecznym programie personifikowanym przez Aloisa Riegla, zakładającym, iż podstawowym zadaniem konserwatora jest podtrzymanie trwania zabytku w zastanym stadium jego istnienia. Przyjęcie Rieglowskich reguł w ówczesnych warunkach oznaczałoby rezygnację ze znaczącego potencjału zabytkowego. Zdecydowano się, idąc za sugestią Jana Zachwatowicza, na odbudowę zniszczonych z premedytacją przez okupanta zabytków, aby przekazać pokoleniom, jeżeli nie autentyczną, to przynajmniej dokładną formę tych pomników, żywą w pamięci i dostępną w materiałach, ze świadomością jednak tragizmu popełnianego fałszu konserwatorskiego.

Kontrowersje konserwatorskie nie były jednak wyłączną przyczyną ówczesnych dyskusji. Środowiska modernizujących architektów, wykorzystując sytuację, iż Warszawa stała się urbanistyczną tabula rasa, dążyły do projektowania budowy nowoczesnego miasta, kwestionując niejednokrotnie tradycyjne założenia urbanistyczne. Na spory o charakterze profesjonalnym kładła się cieniem postępująca po 1945 r., i najbardziej dotkliwa w latach 1948–1956, ideologizacja życia publicznego, podporządkowanie twórczości, także architektonicznej i konserwatorskiej, socrealistycznym założeniom przeszczepionym z ZSRS.

Restytuowany Zamek Królewski (wraz ze staromiejskim kompleksem urbanistycznym) jest wybitnym dziełem konserwatorskim, częściowo autentycznym, w znacznej mierze wiarygodnym, odpowiadającym konserwatorskiej maksymie conservare est novam vitam dare. 2 września 1980 r. warszawskie Stare Miasto wraz z Zamkiem Królewskim zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, stając się przykładem udanej, wiernej rekonstrukcji, która jest związana z wydarzeniem mającym bardzo poważne znaczenie historyczne. Odbudowa polskiej historycznej architektury zabytkowej zwracała i zwraca uwagę zagranicznych środowisk konserwatorskich, wywierając wpływ na intelektualny dyskurs oraz konkretne realizacje (niedokończona odbudowa zamku berlińskiego, czy dokończona Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie), prowokując również do stawiania zasadniczych pytań: czym są odbudowywane obiekty zabytkowe – poszukującą autentyczności rekonstrukcją czy/lub także przykładem stosowania polityki historycznej w przestrzeni publicznej.

Odpowiadając na te pytania, nie sposób powstrzymać się przed konstatacją, jak rudymentarne mają one znaczenie dla odkrywania i kreowania wzorców kulturowych Warszawy współczesnej, odnoszących się tak do doświadczenia wojennej Destrukcji, jak również powojennej Odbudowy, do doświadczeń pokolenia, które obejmowało swą doczesnością i Międzywojnie, i Odwilż.

Kultura, dziedzictwo, tradycja

Kulturę zwykło się traktować jako jeden z elementarnych wyróżników wspólnoty. Pojęcie kultura, obok takich pojęć jak dziedzictwo, tradycja, naród, opisuje tożsamość danej zbiorowości hic et nunc. Wyrazistość tego opisu staje się szczególnie widoczna w sytuacji zagrożenia ze strony innej zbiorowości, narodu, tradycji, wspólnoty. Mityczna dusza narodu może być tym zbiorem wartości, które – niczym w matematycznym twierdzeniu – są dla integralności wspólnoty niezbędne, chociaż niewystarczające. Wartości, których strzeżenie jest racją z kategorii być albo nie być.

Ten szczególny rodzaj wyróżników wspólnoty, strzeżonych przez instytucje społeczne, z trudem poddających się kompromisom, umieścić można w kategorii dziedzictwa kulturalnego. Jest nim to, co decyduje o kulturze narodu i jego tożsamości. Dziedzictwo jest łącznikiem między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, nośnikiem zrozumiałych i akceptowanych wartości historycznych, patriotycznych, religijnych, naukowych i artystycznych, mających znaczenie dla tożsamości, ciągłości rozwoju politycznego, społecznego i kulturalnego narodu, dowodzenia prawd i upamiętniania wydarzeń dziejowych, kultywowania poczucia piękna i wspólnoty cywilizacyjnej. Jeśli twierdzenie, że odebranie narodowi jego kultury przyczynia się do jego zagłady, nie zawsze jest prawdziwe, należy mocno podkreślić fakt, że odebranie kulturze jej narodu powoduje, iż staje się ona zbiorem martwych przedmiotów i niezrozumiałych rytuałów .

W obronę tak rozumianego dziedzictwa, szczególnie w warunkach ekstremalnych, nie są z reguły w równym stopniu zaangażowane wszystkie warstwy społeczne. Świadome uczestnictwo w kulturze i związana z nim gotowość do obrony jej rudymentów we wszystkich epokach historycznych były przymiotem tych, których można nazywać elitą; nie elitą władzy, pieniądza, prestiżu, wykształcenia czy urodzenia, chociaż wyróżniki te mogą sprzyjać świadomemu obcowaniu z kulturą. Kluczowym wyróżnikiem tak rozumianej elitarności jest potrzeba odczuwania piękna i jego wartościotwórczych kontekstów oraz nadawania im twórczego wyrazu, potrzeba wykraczania ponad poziom elementarnych potrzeb.

Zabytki i historia

Poglądy na konserwację i restaurację budynków oraz rewaloryzację zespołów uznawanych za zabytkowe ulegały w XIX i XX w. istotnym przekształceniom. W pierwszej połowie XIX stulecia wykonano we Francji wiele prac w duchu jedności stylowej, konstruując zarazem nowoczesne pojęcie zabytku. Najwybitniejszy z grona ówczesnych restauratorów Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc, w duchu poszukiwania architektonicznego optimum restaurował kościół w Vézelay, prowadził prace w zespole miejskim w Carcassonne, w zamku w Pierrefonds, nadzorował restaurację kaplicy Sainte-Chapelle oraz kościoła Notre Dame w Paryżu, zmieniając krajobraz Francji i zarazem wyobrażenie Francuzów o jej średniowiecznej przeszłości. Dzięki autorytetowi, wynikającemu tak z praktyki, jak i opublikowanych rozważań teoretycznych, zachęcił do przeprowadzania podobnych co do intencji, acz nie zawsze co do jakości wykonawstwa, restauracji. Viollet-le-Duc uznawał zasadność restaurowania budynku we właściwym – z perspektywy restauratora – stylu, zalecał jednak wnikliwe zbadanie go przed przystąpieniem do robót i elastyczność przy ich ukierunkowaniu. Wiedzy o architekturze średniowiecznej przydawał te same właściwości co normom nauk przyrodniczych, traktując dedukcje przeszłych form architektonicznych niczym wnioski wyprowadzane z paleontologii, przywołując dorobek Georgesa Cuviera, zoologa i paleontologa słynącego z rekonstrukcji zwierząt kopalnych dokonywanych z drobnych ich fragmentów, przeprowadzanych na podstawie zakładanej korelacji narządów. Viollet-le-Duc widział w sobie Cuviera, który wskrzesza formy architektoniczne dawnych epok. Wyrażał przekonanie, że konserwować zabytek nie znaczy zachować go, naprawić czy przerobić, znaczy to przywrócić go do stanu integralności, w jakim być może nigdy się nie znajdował.

Praktyki restauratorskie, zwłaszcza w wydaniu naśladowców Viollet-le--Duca, stały się przedmiotem krytyki. Zapoczątkował ją w 1848 r. John Ruskin, który uważał, że podobnie jak niemożliwym jest wskrzeszanie zmarłych (doświadczenie religijne nieobce Ruskinowi wskazuje jednak, iż wiara w wyjątki od tej reguły nie jest niemożliwa…), tak niemożliwe jest restaurowanie tego, co było wielkością i pięknem w architekturze, a tym samym restauracja oznacza zniszczenie najradykalniejsze, jakie znieść budowla może (The seven lamps of architecture). W drugiej połowie XIX w. nikt bodaj w żadnym kraju europejskim nie wywarł podobnego wpływu na wyobraźnię własnego narodu. Dla Ruskina na miano artysty zasługiwał ten, kto potrafił wyrazić w materii ślady boskiej obecności zmaterializowane w dobrach natury. Doktryna Ruskina, zdystansowana wobec wszelkich form podtrzymywania dawnej architektury, wykluczała tym samym akty ludzkiej pychy i uzurpacji jakimi byłoby sięganie po coś, co jest przynależne Stwórcy.

Istotę zabytkowości w sposób fundamentalny, po dziś dzień stanowiący punkt odniesienia w debatach o wartości dziedzictwa, sformułował w 1903 r. austriacki historyk sztuki Alois Riegl. Według niego najważniejsza w zabytku jest wartość dawności (oryg. niem. der Alterswert), konstytuująca przyczynę uznania danego obiektu za zabytek. Wychodząc z tych założeń, współpracownik Riegla w C.K. Centralnej Komisji do Badania oraz Opieki nad Sztuką i Zabytkami, czeski historyk sztuki Max Dvořák twierdził, iż odnowiona relikwia nie jest już relikwią. Obaj uczeni stali na stanowisku konieczności obrony zabytków przed zakusami rekonstruktorskimi, traktując je jako rodzaj fałszerstwa źródła historycznego, dlatego też poddali krytyce forsowany przez polskie środowiska artystyczne program restauracji zamku na Wawelu. Riegl dostrzegał również zmiany w rozumieniu pojęcia zabytek, którym – wraz z rozwojem pojęcia i realnego bytu narodu – stawały się dzieła ludzkie przede wszystkim ze względu na ich wartość historyczną, aksjologiczną, a nie tylko artystyczną, estetyczną. W kwestii Alterswert zabrał też głos pruski (co nie jest bez znaczenia, gdyż nieobce mu było nacjonalistyczne instrumentalizowanie wartości dziedzictwa) badacz i inwentaryzator Georg Dehio, który wzywał aby konserwować, a nie restaurować.

Zainspirowani tymi rozważaniami byli również polscy konserwatorzy, zwłaszcza ci, mieszkający w cieniu wawelskiego wzgórza. W 1901 r. w Krakowie Ludwik Puszet głosił, że restauracja powinna być jedynie konserwatorska, żadnej stylowości nie wprowadzać, a w tym, co dodaje nowego, być szczerze modernistyczna. Także Józef Muczkowski popularyzował zasadę zachowywania zabytków w zastanym przez daną generację kształcie i domagał się nieprzywracania ich do wyobrażonego pierwotnego stanu. Na zjeździe Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości w 1909 r. w Warszawie przyjęto uchwałę preferującą konserwację, dopuszczającą także ograniczone, naukowo uzasadnione restauracje.

Praktyka odbiegała jednak od deklaracji, szczególnie wówczas, gdy w wyniku nagłego kataklizmu następowało zniszczenie cennej dla danej zbiorowości historycznej substancji. Kiedy w 1902 r. w Wenecji runęła dzwonnica św. Marka, podjęto decyzję o jej odbudowie w formach historycznych. Dokonano precyzyjnej rekonstrukcji według pierwowzoru – z zachowaniem typu i kolorystyki cegieł – uznano bowiem, że krajobraz miejski nie pozostanie takim samym bez jednego z jego głównych przestrzennych akcentów. Epizod ten stał się szczególnie ważny z perspektywy zniszczeń, które spowodowała wojna światowa, o której wówczas nie wiedziano, że była pierwszą.

Wielka wojna

Zniszczenie w czasie I wojny światowej nie tylko poszczególnych budynków, jak katedra w Reims, lecz także całych historycznych miast, jak Arras, Louvain, Ypres postawiło pod znakiem zapytania zasadę ograniczonej konserwacji, na rzecz restauracji i restytucji. Wojna trwale weryfikowała formułowane w warunkach pokojowej stabilizacji zasady konserwatorskie.

W czasie I wojny również na ziemiach polskich wiele historycznych budowli, a nawet całych dzielnic miast, legło w gruzach. Zaczęto rozważać nie czy, ale jak odbudowywać zniszczone zabytki. W 1916 r. historyk sztuki Józef Piotrowski stwierdził, że jak to zawsze czynili mistrzowie dawni, należy odbudowywać choćby w kształtach całkiem innych, ale dobrze złączonych z całością zabytku oraz odpowiadających dzisiejszym wymaganiom estetycznym i kierunkom architektonicznym. Wychodząc z tych założeń, zdecydowano się na odtworzenie zniszczonego centrum Kalisza. Tadeusz Szydłowski traktował kwestię przedłużania egzystencji zabytków jako zadanie polityczne; wskazywał na związek poczucia tożsamości narodowej z ochroną pomników sztuki. Wierny Rieglowskiej doktrynie zgadzał się, że zabytek posiada wartość o tyle, o ile jest istotnie stary, autentyczny. Jednocześnie uznawał konieczność dźwigania z wojennych ruin historycznych budowli. Dziś więc pod innym znakiem stanąć nam wypadnie – postulowali Jarosław Wojciechowski, Edward Trojanowski i Zygmunt Otto – nie tylko konserwować, ale i odbudowywać. Jak bajeczny Feniks odrodzą się z popiołów spalone wsie i miasteczka, zostaną odbudowane chaty i dwory, szkoły i kościoły, a z nimi także i zabytki architektury. Wartościowe pomniki architektury, jeśli ruinę ich spowodował nie czas, lecz nagła katastrofa, nie tylko mogą, lecz powinny być odbudowane.

Na marginesie warto zauważyć, iż społeczna i historyczna świadomość spowodowanych Wielką wojną strat dziedzictwa kultury Polski jest nieporównanie mniejsza niż tych, którymi skutkowała II wojna światowa, choć skala faktycznych zniszczeń (pomijając zburzenie Warszawy w 1944 r.) była w obu tych okresach porównywalna.

Pozostając w głównym nurcie ówczesnego dyskursu, w grudniu 1916 r. Koło Architektów Politechniki Warszawskiej opracowało Uwagi do szkicu wstępnego planu regulacyjnego Wielkiej Warszawy, prekursorskiego wobec dokumentów powstałych w czasach prezydentury Stefana Starzyńskiego. Współautor Uwag, wspomniany już Jarosław Wojciechowski, pisał o Warszawie historycznej: Nie w niej miejsce dla monumentalnych poczynań i projektów architektonicznych przyszłości. Te rozwijać się muszą na martwych i bezdusznych terenach Warszawy Nowej , na wszystkich tych miejscach, do których prawa swojego nie zgłosiła jeszcze historia.

Po 123 latach niewoli

W odrodzonym państwie polskim konserwatorzy, nie negując Rieglowskich pryncypiów, uczestniczyli w oczyszczaniu przestrzeni urbanistycznej z budynków, które utożsamiano z wynaradawiającymi poczynaniami zaborców, w szczególności rosyjskiego. Wedle decyzji carskich władz, po upadku powstania styczniowego „Kraj Nadwiślański” miała pokryć sieć świątyń prawosławnych lokowanych tak, by świadczyły o dominującym charakterze imperialnej zabudowy. Losy soboru pw. Aleksandra Newskiego wzniesionego na Placu Saskim w Warszawie były – w tej wojnie o ikonosferę – najdobitniejszym przykładem odreagowania. Po długotrwałych sporach, w których sobór znajdował obrońców odwołujących się do kryteriów artystycznych, w 1920 r. przystąpiono do rozbiórki towarzyszącej mu dzwonnicy, następnie zaś rozpoczęto wyburzanie samego soboru, które trwało w l. 1922–1926. Gruzy cerkwi wykorzystywano przy regulacji Wisły, różowy fiński granit ozdobił elewacje gmachu Państwowego Instytutu Geologicznego zaś kolumny wykorzystano po 1935 r., aranżując kryptę Józefa Piłsudskiego na Wawelu.

Większość teoretyków, propagując czystą konserwację, praktykowała zarazem uzupełnianie historycznych budowli współczesnymi elementami. Z tym przekonaniem wykonano w 1928 r. – pod kierunkiem Zofii Stryjeńskiej i Stanisława Ostrowskiego oraz pod patronatem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości – współczesne, i u współczesnych wywołujące wiele wątpliwości, polichromie fasad na Rynku warszawskiej Starówki. Wiele z ówczesnych przypadków rekonstrukcji łączyło się z pragnieniem przywracania do pierwotnego stanu. Na obszarach zniszczonych ośrodków staromiejskich odbudowywanym kamienicom starano się nadawać kształty bliskie dawnym i wprowadzać detale nawiązujące do historycznych, co stanowiło wyraz poszukiwania swojskiego czy narodowego charakteru architektury, nie bez związku z badaniami etnograficznymi i modnym podówczas (obecnym chociażby w twórczości Stefana Żeromskiego) regionalizmem.

* * *

Za podstawową pracę programową dotyczącą filozofii konserwatorskiej uznawano w okresie międzywojennym, wydaną w 1929 r., rozprawę Alfreda Lauterbacha. Autor zwracał uwagę na nieodzowność ograniczonych restauracji żywych zabytków architektury, z poszanowaniem jednak występujących w nich nawarstwień. Podkreślał za Ruskinem, że z teoretycznego punktu widzenia nie ma różnicy między wymianą jednego metra kwadratowego a całej ściany, nie wyciągał jednak Ruskinowskich wniosków. Będzie zawsze nieodzowna mniejsza lub większa restauracja – pisał – którą dzisiejsza wstydliwość, czy też obłuda, nazywa konserwacją. Zdaniem Lauterbacha, czysta konserwacja może mieć zastosowanie jedynie przy obiektach dobrze zachowanych lub martwych, czyli ruinach.

W 1931 r. Alfred Lauterbach i Marian Lalewicz reprezentowali Polskę na międzynarodowym kongresie, który uchwalił Ateńską Kartę Konserwacji Zabytków. Konstatowano w niej tendencję do powstrzymywania się od pełnej restauracji i unikania związanego z nią ryzyka oraz aprobowano obecną w środowiskach konserwatorów i architektów dążność do przekładania interesu społecznego nad prywatny. Podsumowując w 1938 r., u kresu Międzywojnia, swoje doświadczenia, Lauterbach pisał: Konieczność odbudowy po wielkiej wojnie wielu cennych zabytków a nawet całych zespołów zabytkowych wysunęła siłą faktów zasadę historycznej restauracji i rekonstrukcji, a niechęć do tej metody maleje w miarę posiadania ścisłych danych i operowania konkretnymi materiałami, a nie domysłami i fantazją, jak to działo się często przy restauracjach „historycznych” ubiegłego stulecia. Polska szkoła konserwacji zabytków nie narodziła się w 1945 r.

* * *

Jaki stan prawny obowiązywał w odrodzonej w 1918 r. Polsce w sferze ochrony zabytków architektury? Dekret Rady Regencyjnej o opiece nad zabytkami sztuki i kultury z 31 października 1918 r. poddawał ochronie wszelkie nieruchome i ruchome dzieła, świadczące o sztuce i kulturze epok ubiegłych, istniejące nie mniej niż 50 lat. W sposób na owe czasy nowoczesny przewidywano uznanie za zabytek zespołów miejskich i wiejskich, dostrzegano wartość zabytkową w historycznym rozplanowaniu miast, w ogrodach i parkach. Zważywszy na polityczną efemeryczność Rady Regencyjnej, dekret ten pozostał raczej w sferze de lege ferenda niż de lege lata.

Aktem prawnym regulującym ochronę dóbr kultury, obowiązującym aż do 1962 r., stało się wydane z mocą ustawy Rozporządzenie Prezydenta RP z 6 marca 1928 r. o opiece nad zabytkami, ze zmianami wprowadzonymi Ustawą z dnia 28 marca 1933 r. o opiece nad muzeami publicznemi . Rozporządzenie to definiowało, iż zabytkiem jest każdy przedmiot tak nieruchomy, jak ruchomy, charakterystyczny dla pewnej epoki, posiadający wartość artystyczną, kulturalną, historyczną, archeologiczną lub paleontologiczną, stwierdzoną orzeczeniem władzy państwowej i zasługujący wskutek tego na zachowanie. Za zabytkowe mogło być uznane także otoczenie historycznych budowli oraz ich zespołów. Wobec obiektów architektonicznych w praktyce stosowano kryterium czasu, wartość dawności dostrzegając w stuletnich budynkach. Istotnym elementem obowiązującego porządku prawnego była, postulowana raczej niż realizowana, ochrona pejzażu miejskiego; obszary utworzone przez estetycznie wartościowe miasta i dzielnice uznane zostały za dziedzictwo kulturowe.

* * *

Nowa filozofia konserwatorska – podsumowywał z perspektywy przełomu stuleci XX i XXI intelektualny dyskurs Międzywojnia Andrzej Tomaszewski – była w swym duchu fundamentalistyczna. Skrajnością zakazów i ograniczeń odpowiadała na skrajności swej purystycznej poprzedniczki. Nauka i badania miały służyć – nie jak poprzednio – podbudowie działań rekonstrukcyjnych, lecz naukowemu poznaniu zabytków jako źródła/dokumentu historycznego. Nowa filozofia przyjęła się w Europie połowicznie: wielu było wierzących, nie tak wielu praktykujących. Wiek XIX pozostawił bowiem jej dwa poważne ograniczenia. Była nim edukacja i mentalność ówczesnych architektów, radośnie ingerujących w zabytek przy każdej nadarzającej się okazji, nie umiejących i nie chcących przyjąć postawy ascetycznej. Było nim rozbudzone w czasach romantyzmu nowoczesne poczucie tożsamości narodowej . Dlatego wiek XX stanął pod znakiem ostrego konfliktu teorii i praktyki. Był wiekiem konserwatorskiej hipokryzji i dramatycznych prób godzenia sprzeczności.

Marzenie o lepszym mieście

W czasach Międzywojnia w wielu środowiskach obecne było przekonanie, że nowoczesny świat – w domyśle lepszy, aczkolwiek różnie rozumiany i wyobrażany – można i należy, niczym miasto, zbudować. W opinii modernizujących architektów szczególnej korekty wymagało współczesne im otoczenie miejskie, na które składały się również struktura społeczna i demografia: liczba ludności Warszawy wzrosła z 820 000 w 1919 r. do 1 265 000 dwadzieścia lat później. W tym samym czasie 43% warszawskich mieszkań miało jedną izbę bez żadnych udogodnień sanitarnych i zamieszkiwanych było przez niemal 70% ludności, głównie robotniczej (900 000 osób). W próbach sanacji tego stanu rzeczy spotykały się awangardowe plany Warszawy funkcjonalnej Jana Chmielewskiego i Szymona Syrkusa oraz etatystyczne Warszawy monumentalnej Stefana Starzyńskiego.

Biblią awangardowych architektów była Karta Ateńska przygotowana w 1933 r. przez Międzynarodowy Kongres Architektury Nowoczesnej, znany ze skrótu CIAM (Congrès International d’Architecture Moderne). Większość z ponad trzydziestu miast przebadanych w ramach przygotowań do kongresu, w tym Warszawę, uznano za nieodpowiadające podstawowym potrzebom życiowym ich mieszkańców. Autorzy Karty konstatowali, iż nie można zharmonizować interesów prywatnych i publicznych bez przygotowanego z góry, starannie przestudiowanego programu, który niczego nie zdaje na przypadek. Odnosząc się do dziedzictwa architektonicznego stwierdzali, że cenne elementy spuścizny historycznej powinny być pieczołowicie zachowane, jednak po wnikliwym rozpatrzeniu, które obiekty i zespoły mogą być adaptowane na użytek współczesny bądź jako pomniki kultury. Rozstrzygająca była konkluzja, że w żadnym wypadku nie należy zgadzać się na to, by kult historii i malowniczości zwyciężał kosztem warunków zdrowotnych. Tak więc wyburzenie przestarzałej zabudowy w otoczeniu szczególnie cennych zabytków będzie smutną, lecz nieuniknioną koniecznością likwidacji pewnej całości historycznej.

W Polsce najbardziej reprezentatywna dla tego kierunku myśli architektonicznej była, powstała w 1926 r., grupa Praesens, ściśle współpracująca z CIAM. Do jej założycieli należeli: Bohdan Lachert, Szymon Piotr i Helena Syrkusowie, Jerzy Szanajca. Architekci należący do tego środowiska, bądź z nim sympatyzujący, zaangażowani byli również w realizację idei budownictwa społecznego, współpracując z Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową, Społecznym Przedsiębiorstwem Budowlanym, Towarzystwem Osiedli Robotniczych, Polskim Towarzystwem Reformy Mieszkaniowej, Kołem Architektów przy Klubie Demokratycznym (Adam Kotarbiński, Jan Minorski). Powstające w awangardowych środowiskach projekty rozwoju stolicy, dziedzictwo Warszawy funkcjonalnej, przetrwały kolejną wojnę światową i doczekały swej szansy wskutek wywołanych przez nią zniszczeń. Ludzie dawnego „Praesensu” oraz grupujący się wokół nich przed wojną i w okresie okupacji w Pracowni Architektoniczno-Urbanistycznej przy WSM stanowili trzon koncepcyjny BOS.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.Przypisy

1 J. Pruszyński, Grabież i niszczenie dziedzictwa kulturalnego Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, w: Europa NIEprowincjonalna. Przemiany na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej (Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina, wschodnie pogranicze III Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1772–1999), Warszawa/Londyn 1999, s. 198–199, 200; tenże, Dziedzictwo kultury Polski. Jego straty i ochrona prawna, t. I, Kraków 2001, s. 50.

2 A. Gieysztor, Dziedzictwo i suwerenność, w: Aleksander Gieysztor o dziedzictwie kultury, Warszawa 2000, s. 17–18; J. Sztumski, José Ortega y Gasset, „Studia Filozoficzne” 1977, nr 1, s. 53–64.

3 B. Rymaszewski, Klucze ochrony zabytków w Polsce, Warszawa 1992, s. 26; P. Kosiewski, J. Krawczyk, Latarnia pamięci. Od muzeum narodu do katechizmu konserwatora, w: Zabytek i historia. Wokół problemów konserwacji i ochrony zabytków w XX w. Antologia, P. Kosiewski, J. Krawczyk (wybór i wstęp), Warszawa 2007, s. 20–22.

4 B. Rymaszewski, Klucze ochrony zabytków…, s. 25, 26–27.

5 J. Krawczyk, Klejnot w futerale, w: Wokół Wawelu. Antologia tekstów z lat 1901–1909, J. Krawczyk (red. i wstęp), Warszawa/Kraków 2007, s. 9, 11: stoczona na polu tradycji narodowej batalia pomiędzy zwolennikami dwóch stylów myślenia o zabytkach. Pierwszy z nich zawsze będzie marzyć o przywróceniu danemu obiektowi kształtów z okresu największej jego świetności (miarą będą tu raczej wartości historyczne niż artystyczne), drugi zaś będzie skłonny respektować rozmaite nawarstwienia – nawet przypadkowe. Spór między obu szkołami był kontrowersją zwolenników „historycznej formy” z „historyczną treścią”, a w planie ideologicznym – kontrowersją idei wielkości narodu z próbą pogodzenia się z historią taką, jaka się ostatecznie dokonała. Renowacja Wawelu, zakładająca zachowanie wszelkich nawarstwień historycznych, jawiła się Polakom jako akceptacja katastrofy historycznej.

6 B. Rymaszewski, Polska konserwacja zabytków, Warszawa 2005, s. 25, 28–29; R. Kasperowicz, Dehio i Riegl, czyli spór o przeszłość i przyszłość zabytków, w: Alois Riegl, Georg Dehio i kult zabytków, R. Kasperowicz (przekł. i wstęp), Warszawa 2006, s. 17, 38, 40–43.

7 B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 28–29; Pamiętnik pierwszego zjazdu miłośników ojczystych zabytków w Krakowie, Kraków 1912, s. 21.

8 B. Rymaszewski, ibidem, s. 33.

9 A. Lauterbach, Zniszczenie i odbudowa Warszawy zabytkowej, „Kronika Warszawy” 1971, nr 4, s. 64; W. Ostrowski, Odbudowa zespołów zabytkowych po drugiej wojnie światowej, „Kronika Warszawy” 1979, nr 1, s. 73–75; tenże, Zespoły zabytkowe a urbanistyka, Warszawa 1980; B. Rymaszewski, Klucze ochrony zabytków…, s. 43.

10 J. Piotrowski, Ochrona zabytków a odbudowa kraju, Lwów 1916; B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 59; T. Zarębska, Kalisz, w: Zabytki urbanistyki i architektury w Polsce. Odbudowa i konserwacja. Miasta historyczne, Warszawa 1986, s. 161n.

11 T. Szydłowski, Ruiny Polski. Opis szkód wyrządzonych przez wojnę w dziedzinie zabytków sztuki na ziemiach Małopolski i Rusi, Kraków 1919; B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 33.

12 J. Wojciechowski i in., Odbudowa zabytków architektury, Warszawa 1915, za: B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 32.

13 R. Kunkel, Straty polskich dóbr kultury podczas I wojny światowej, „Rocznik Historii Sztuki” 2015, s. 164.

14 T. Zarębska, Świetna karta dziejów planowania Warszawy 1915–1925, w: Spotkania w willi Struvego 1998–2001. Wykłady o dziedzictwie kultury, Warszawa 2001, s. 387.

15 P. Paszkiewicz, Spór o cerkwie prawosławne w II Rzeczypospolitej. „Odmoskwianie” czy „polonizacja”?, w: Nacjonalizm w sztuce i historii sztuki 1789–1950, D. Konstantynow, R. Pasieczny, P. Paszkiewicz (red.), Warszawa 1998, s. 227–228; J. Trybuś, Warszawa niezaistniała, niezrealizowane projekty urbanistyczne i architektoniczne Warszawy dwudziestolecia międzywojennego, Warszawa 2012, s. 164–165.

16 B. Rymaszewski, Kryteria odbudowy Starego Miasta w Warszawie, „Kronika Warszawy” 2000, nr 5, s. 31–32; tenże, Era ochrony zabytków Jana Zachwatowicza, „Ochrona Zabytków” 1984, nr 2, s. 120; B. Wierzbicka, Polichromia Rynku Starego Miasta w 1928 roku, w: Historyczne place Warszawy. Urbanistyka. Architektura. Problemy konserwatorskie. Materiały sesji naukowej, Warszawa, 3–4 XI 1994, B. Wierzbicka (red.), Warszawa 1995, s. 58–59.

17 B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 59, 62–63; tenże, Klucze ochrony zabytków…, s. 49; B. Chomątowska, Lachert i Szanajca, Architekci awangardy, Wołowiec 2015, s. 56; S. Lorentz, Album wileńskie, Warszawa 1986, s. 34 – autor wspomina, iż uczestnikiem prac restauratorskich na zamku w Trokach był w l. 1936–1937 Ksawery Piwocki, po 1945 r. zdystansowany wobec programu odbudowy zabytków.

18 A. Lauterbach, Opieka nad zabytkami i ich konserwacja, w: Pierścień sztuki, Warszawa 1929, s. 228; B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 54.

19 B. Rymaszewski, ibidem, s. 55.

20 J. Zachwatowicz, O polskiej szkole konserwacji i rekonstrukcji zabytków, w: Wybór prac, Warszawa 1981, s. 47–50.

21 B. Rymaszewski, Polska konserwacja…, s. 40; tenże, Klucze ochrony zabytków…, s. 45.

22 B. Rymaszewski, Klucze ochrony zabytków…, s. 47; Zbiór przepisów dotyczących ochrony i konserwacji zabytków, W. Sieroszewski (oprac.), Warszawa 1960, s. 10–14, 21; A. Rottermund, Wstęp, w: P.J. Martyn, Przedwojenny układ zabudowy śródmieścia Warszawy. W świetle rezultatów spisu nieruchomości i mieszkań z 1919 roku, Warszawa 1999, s. 7; J. Zachwatowicz, Ochrona i rewaloryzacja historycznych ośrodków w Polsce , w: Wybór prac…, s. 186; Ministerstwo Kultury i Sztuki w dokumentach 1918–1998, A. Siciński, A.G. Dąbrowski, J. Gmurek (oprac.), Warszawa 1998, s. 171–173 (nr 67), okólnik Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 24 X 1936 r. do wojewodów i komisarza rządu na m.st. Warszawę o ochronie charakteru miast starych i dzielnic staromiejskich.

23 A. Tomaszewski, Wiek XX w konserwacji – konserwacja w XX wieku, w: Badania i ochrona zabytków w Polsce w XX wieku. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej staraniem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, Generalnego Konserwatora Zabytków i Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w stulecie urodzin Profesora Jana Zachwatowicza w dniu 4 marca 2000 roku, A. Tomaszewski (red.), Warszawa 2000, s. 15–16.

24 W. Baraniewski, Klasycyzm a nowy monumentalizm, w: Klasycyzm i klasycyzmy. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Warszawa, listopad 1991, Warszawa 1994, s. 233–234.

25 A. Kotarbiński, O ideowości i ideologii w architekturze i urbanistyce, Warszawa 1985, s. 31–37; B. Chomątowska, Lachert i Szanajca, Architekci awangardy, Wołowiec 2015, s. 208–209; W. Gropius, Pełnia architektury, Kraków 2014, s. 228–229; A. Flint, Le Corbusier. Architekt jutra, Warszawa 2014; J. Chmielewski, S. Syrkus, Warszawa funkcjonalna. Przyczynek do urbanizacji regionu warszawskiego, M. Czeredys, M. Kuciewicz, J. Porębska-Srebrna (wstęp), Warszawa 2013, s. 31: Pierwsze wnioski z kongresu zostały opublikowane w październiku–listopadzie 1933 r. w greckim czasopiśmie „Annales Techniques”. W związku z rozbieżnościami między delegatami do 1939 r. nie udało się uzgodnić jednego dokumentu. Tekst, który dziś znamy jako Kartę Ateńską, został opracowany przez Le Corbusiera z myślą o powojennej odbudowie Francji i Europy, a następnie opublikowany w 1943 r. w Paryżu, notabene w ramach kolaboracji słynnego Corbu z tzw. rządem Vichy. W Europie wersja Corbusierowska zdominowała wyobrażenie o tym, czym mógł być dokument uchwalony przez uczestników IV CIAM (jego polskie wydanie w przekładzie Krystyny Szeronos opublikowane zostało w 1956 r. na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w limitowanym nakładzie), jednak w USA i na zachodniej półkuli analogiczną rolę odegrała wersja opublikowana w książce jednego z najaktywniejszych działaczy CIAM Josepa Lluísa Serta pt. Can Our Cities Survive? (Cambridge, Massachusetts, 1942).

26 M. Kohlrausch, Podwójna awangarda. Innowacje urbanistyczne i międzynarodowe powiązania. Polska w kontekście europejskim (ok. 1916–1948), „Biuletyn Niemieckiego Instytutu Historycznego” 2005, nr 12, s. 41–43; A. Kotarbiński, Rozwój urbanistyki i architektury polskiej w latach 1944–1964, Warszawa 1967, s. 16, 18; R. Piotrowski, BOS. Wspomnienia kierownika Biura Odbudowy Stolicy, „Rocznik Warszawski” 1960, s. 260–261; I. Wisłocka, Awangardowa architektura polska 1918–1939, Warszawa 1968.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: