Czas zapominania - ebook
Czas zapominania - ebook
„Czas zapominania” Danuty Pasieki to już drugi tomik poetycki autorki. W pierwszej książce „Powroty” poetka doskonale uchwyciła wątek przemijania, który jest nieodłączną cechą naszego istnienia. Jedne rzeczy się kończą, inne zaczynają, a to wszystko wpływa na zdobywanie nowych doświadczeń. Najnowszy tomik „Czas zapomnienia” to także doznawanie i nabywanie nowych doświadczeń. Tym razem autorka balansuje między marzeniami, a poszukiwaniem własnego postrzegania świata. Wciąż poszukuje, podąża, a jednocześnie wierzy w to, że człowiek spełniony jest dopiero po śmierci.
Odbiorca wierszy Danuty Pasieki w pierwszej kolejności doznaje lekkiego szoku, wstrząsu emocjonalnego, by następnie zastanowić się nad swoim życiem, nad sobą samym. Autorka celowo za sprawą swojej poezji zmusza Czytelnika do takiej refleksji, by ten uwierzył w siebie i w swoje możliwości. Głęboko wierzy też w to, że każdy człowiek uskrzydlony, natchniony wiarą, nadzieją, dobrym słowem, rozumem czy kontaktem z naturą może stać się lepszym człowiekiem.
Wiersze Danuty Pasieki są głęboko przemyślane i ułożone w określonym porządku, bez jakiejkolwiek przypadkowości, czego następstwem jest oddanie charakteru i dramatyzmu całości poezji.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7900-403-4 |
Rozmiar pliku: | 850 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jak bardzo trzeba być odważnym, żeby składać publicznie wyznania, głęboko zastanawiając się nad życiem. Wierzę w potęgę języka, a książki mogą być częścią pracy z drugim człowiekiem. Oczywiście istotą tej swoistej, literackiej terapii jest autentyczne doświadczenie, a nie przeżycie czytelnicze – takie podejście do sprawy wiąże się z pewnym ryzykiem. Ale przecież jest nim całe życie…
Czytając wiersze Danuty Pasieki na plan pierwszy wysuwa się jedna rzecz: mocno przemyślane jest ułożenie wierszy w tym zbiorze. Nie ma w nim przypadkowości. Zachowany jest tzw. ciąg myślowy, co nadaje książce charakteru i dramatyczności. Jest cisza, zaduma nad światem rzeczywistym, który bardzo często boleśnie doświadcza ego poetki, dlatego lęk przed doświadczeniem jest silniejszy, niż fantazje schowane w milczenie.
Wiersze Danuty Pasieki nie drażnią swoją pseudofilozoficznością czy infantylnością, co często zdarza się u poetów. Na szczęście dla tej poezji udało się autorce obejść te „podstępne przeszkody” bez większego uszczerbku.
Poezja Pasieki osadzona jest gdzieś w połowie drogi pomiędzy poszukiwaniem własnego widzenia świata a marzeniami, które zdają się być nieosiągalne dla poetki. I nie jest to wcale zarzut, bowiem Pasieka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że siła jej wierszy tkwi w ciągłym szukaniu. Poetka, mimo doświadczenia życiowego, pragnie podążać przez meandry współczesnego życia i podsuwać nam – czytelnikom – ciągle nowe pomysły na to życie. Wierzy w antyczne mądrości mówiące o tym, że człowiek spełniony jest dopiero po śmierci. Dlatego ciągle poszukuje i mówi: i nie opuszczę cię po śmierci.
Zastanawiające to są słowa, bo wyszły spod pióra kogoś, kto na życie patrzy w sposób absolutnie plastyczny. Dzieje się tak głównie za sprawą specyficznego oglądania świata przez poetkę. Ciągle przewijające się obrazy mocno osadzone w naturze są dla poetki czymś tak normalnym, jak oddychanie. Pasieka zadaje się mówić, że bez kontaktu z przyrodą nie dać się po prostu żyć, jest ona najważniejszą częścią naszego życia. Dlatego pisząc te wiersze, widzi on przede wszystkim najpierw obiekt „fotografowany poetycko”, by nieco później – po analizie – dokonać wiwisekcji podejmowanego tematu. Ten typ pisania nie jest może zbyt odkrywczy, ale niezwykle skuteczny. W przypadku Danuty Pasieki wręcz zbawienny. Poetka nie stara się za wszelką cenę błyszczeć literacko. Słowo jest dla niej zbyt cenne, by było tylko miernikiem poetyckich uniesień. Dla niej słowo jest czynem, zapachem, rozumem, wiarą i nadzieją, że ktoś inny, tchnięty jego istnieniem i znaczeniem, stanie się lepszym człowiekiem. Dlatego w swoich wierszach stara się doprowadzać do takich sytuacji, kiedy czytelnik w pierwszym czytaniu doznaje lekkiego wstrząsu emocjonalnego… Wiara, jak i niewiara, są dla poetki równoważne znaczeniowo, bo jak można nie wierzyć we własne siły i możliwości, kiedy cudowność życia przesłania nam wszystkie nasze trudy i uciążliwości…
Andrzej Dębkowski1. czas zapominania
tracę dane systematycznie
brak dostępu
gdzie kiedy o której godzinie
gubią się dni czasem lata
złe się gdzieś rozpłynęło
niepamięć wsteczna
za to spokojniej zasypiam
śnią mi się malwy pelargonie
soczyste brzoskwinie
śnieg pada
coraz zimniej w bezruchu
rozmowy z sobą
coraz bardziej monotematyczne
wrona usiadła na gałęzi
i kracze
a dziób ma jak nożyce
2. cisza
rozlewa się leniwie dookoła
sięga otaczających gór
schodzi w doliny
łagodnie wszystko przenika
ale już po chwili
porzuca konwenanse
wyostrza wzrok
nazywa rzeczy po imieniu
zmienna jak kameleon
popycha w stronę urwiska
niech mi ktoś pomoże
głos piły
dobiega nagle z lasu
jak koło ratunkowe
3. opowiedz mi o miłości
miłość kochanie to chemia
burze hormonów
błyszczące oczy uniesienia
skrzydła u ramion
poeci wiersze wtedy piszą jak szaleni
przyrzekam ci chemię do śmierci
żartowałem nic nie trwa wiecznie
dopamina ma krótki okres ważności
jeśli kiedyś o tym zapomnisz
znienawidzisz ten świat
a jemu będzie to zupełnie obojętne
nie uroni łzy
zresztą łza to chemia
4. błysnęło
zagrzmiało
grad uderzył
w rozgrzaną ziemię
spotkało się
lato z zimą
spalić się chcieli
i zamrozić nawzajem
zanim zrozumieli że to tylko los
spragniony zabawy zagrał va banque
policzyli straty
teraz tęsknią
5. trwają w bezruchu
gdy wiatr wieje
wieją razem z nim
gdy deszcz
są kroplą deszczu
przydatne cechy fenotypowe
niestety ja nie posiadam
stroszę więc sierść wyciągam pazury
nie mam wątpliwości
mimikra albo walka
pomiędzy są tylko złudzenia
sny o dobroci świata
i jego sardoniczny uśmiech
6. panna młoda
uciekaj moja śliczna
nie wchodź w tę jesień
posłuchaj drzew gdy proszą
tyle już się napatrzyły
rzuć za siebie
piękny bukiet kolorowych liści
wiatr czeka by rozwiać je po ścieżce
jesteś wiosną
przed tobą lato gorące
nie zastąpi go złoto
choćby sypał nim hojnie
jesienny pan
w falbankach pięknej sukni
ukryj kilka łez kilka westchnień
i uciekaj
jesteś wiosną
7. to miejsce
stoję pośród krzewów
w glinie po kostki
kolce jeżyn szarpią spódnicę
to stąd wyruszyłam
liczę kroki przemierzam
od ścieżki tyle i tyle
od płotu do akacji
to tutaj
zaczerpnęłam pierwszy haust powietrza
wciąż noszę w płucach jego cząstkę
to w tym miejscu
ciało je czuje tylko oczy nie mogą uwierzyć
w koszmarną metamorfozę
pamięć rozkłada swoje kramy
pod ścianą brudnej hali
to na nic
mała dziewczynka
nigdy się z tym nie pogodzi
kobieta stoi i bezradnie patrzy
8. kruchość
tyle już się stłukło
brzydkiej porcelany
i fajansu nobilitowanego ręką artysty
wciąż znajduję wyszczerbione kawałki
szalonych marzeń
planów co zbyt daleko wybiegły
dlaczego więc
nad jednym rozbitym dniem płaczę
z resztek godzin próbuję ułożyć mozaikę
szydzą słowa co legły między nami
jesteśmy twarde
9. rozpoznasz
kłaniają się porudziałe trawy
drobne liście brzóz wybiegają naprzeciw
wiatr nie wieje już w twarz
a ścieżka coraz bardziej prosta
po tym rozpoznasz
po cichych szeptach na ganku
milknących gdy się zbliżasz
umykających spojrzeniach
czytasz je ze wzruszeniem
i wreszcie jak na dłoni
tajemniczy Wielki Plan
a my już go nieciekawi
my już tam
10. szczęście
życzysz mi szczęścia
popatrz uważnie
widzisz te dwie małe dziewczynki
co biegną do mnie od furtki
z uśmiechami jak boskie wiano
11. wśród nocnej ciszy
płynie kolęda
płatki śniegu wirują powoli
okna błyszczą
nagle krzyk rozcina przestrzeń na pół
tylko matki tak krzyczą
wybiegam na balkon
na ósmym piętrze rozbita szyba
na chodniku umiera młody chłopiec
zdradziła go dziewczyna
biały płatek śniegu
na ustach się rozpłynął
w tę cichą świętą noc
Koniec Wersji Demonstracyjnej
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok