Dochód podstawowy - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2021
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Dochód podstawowy - ebook
Czy każdy powinien mieć udział w bogactwie społeczeństwa? Czy możemy stworzyć bardziej sprawiedliwy świat, przyznając każdemu gwarantowany dochód? Co to oznaczałoby dla naszego zdrowia, dostatku i szczęścia?
Regularne świadczenie pieniężne dla każdego obywatela – to właśnie dochód podstawowy. Jakie skutki przynosi w zakresie gospodarki, biedy, pracy? Jakie argumenty można wysunąć przeciwko tej idei? I dlaczego nie można dłużej czekać z jej wprowadzeniem w życie? Na te i wiele innych pytań odpowiada w swojej przystępnej książce Guy Standing, który od ponad trzydziestu lat gra pierwsze skrzypce w dyskusji o dochodzie podstawowym.
Kategoria: | Ekonomia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65853-75-2 |
Rozmiar pliku: | 820 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedmowa
Przynajmniej od czasów Utopii Tomasza Morusa z 1516 roku wielu myślicieli flirtowało z ideą dochodu podstawowego: pomysłem, by wszyscy członkowie i członkinie społeczności otrzymywali – jako przysługujące im prawo – pewien regularny dochód. Niektórych odstręczała bezczelność tej koncepcji, inni wyśmiewali ją jako wydumaną fantazję lub wręcz zagrożenie – jakkolwiek odległe – dla całej cywilizacji, inni relegowali ją do sfery jałowego marzycielstwa (słusznego, być może, ale co z tego?), jeszcze inni okazywali się wręcz nieznośni w swoim entuzjazmie. Spektrum odczuć i reakcji było imponująco szerokie.
Jednak dopiero w latach 80. XX wieku zawiązano międzynarodową sieć, która miała za zadanie zachęcać do debaty o dochodzie podstawowym. Europejską Sieć Dochodu Podstawowego (Basic Income European Network, BIEN) formalnie ustanowiła we wrześniu 1986 roku mała grupa ekonomistów, filozofów i przedstawicieli innych nauk społecznych z zachodniej Europy na spotkaniu w belgijskim Louvain-la-Neuve. Był to symboliczny gest: Utopia, a więc pierwsza wizja społeczeństwa zapewniającego publicznie finansowany dochód podstawowy, została pierwotnie wydana właśnie w Louvain (po flamandzku: Leuven). Byłem wśród członków założycieli owej sieci, wymyśliłem też jej nazwę. BIEN to nie tylko skrót, lecz także nawiązanie do francuskiego słowa oznaczającego „dobrze”, przywodzącego na myśl dobrobyt, który – według naszego przekonania – byłby rezultatem wprowadzenia dochodu podstawowego.
Stopniowo, w miarę jak do BIEN wstępowali członkowie spoza Europy, stosowna wydała się nam zmiana nazwy. W 2014 roku litera „E” przestała odsyłać do Europy i zaczęła oznaczać „świat”, „Ziemię” bądź „glob” (Earth). Niemniej jednak do niedawna idea dochodu podstawowego wypłacanego wszystkim w ramach pewnego prawa leżała poza sferą zainteresowania komentatorów, akademików i polityków głównego nurtu. Zasługujące na wyróżnienie wyjątki od tej reguły obejmowały Michela Rocarda, byłego premiera Francji, oraz południowoafrykańskiego biskupa Desmonda Tutu, laureata Pokojowej Nagrody Nobla – obydwaj wystąpili swego czasu na kongresach BIEN. Sytuacja zmieniła się po krachu finansowym z lat 2007 – 2008 – przyniósł on poważne zagrożenie dla globalnej gospodarki, ale też spowodował nagły wzrost zainteresowania dochodem podstawowym.
Niech mi jednak czytelnicy i czytelniczki pozwolą w tym miejscu docenić tych, którzy – w ramach aktywności BIEN – podtrzymywali ideę dochodu podstawowego przy życiu w ciągu lat przemilczenia, a których badania i publikacje pomogły kształtować myślenie i tworzyć spójne propozycje polityczne. Od samego początku staraliśmy się umożliwić udział w debacie wszystkim opcjom i odcieniom politycznym, stawiając za jedyny warunek przywiązanie do równości płciowej i rasowej, a także szacunek dla wolnego i demokratycznego społeczeństwa.
Zdarzały się więc napięcia między tymi, którzy wychodzili z bardziej libertariańskich pozycji, a tymi, którym bliskie było podejście bardziej egalitarystyczne. Spierali się również zwolennicy dochodu podstawowego jako samodzielnej propozycji programowej z tymi, którzy widzą go jako część postępowej strategii politycznej. To jednak ów „szeroki front” był właśnie kluczem do sukcesu BIEN, on bowiem pozwolił wytworzyć pewną bazę wiedzy – niezbędną w momencie, gdy z pełnym przekonaniem możemy już powiedzieć, że „dochód podstawowy to idea, której czas właśnie nadszedł”.
Polityczny imperatyw?
Rosnące zainteresowanie dochodem podstawowym częściowo odzwierciedla coraz powszechniejsze rozpoznanie, że obecna polityka gospodarcza i społeczna wytwarza niedające się na dłuższą metę podtrzymać nierówności i niesprawiedliwości. Dwudziestowieczny system redystrybucji dochodu uległ załamaniu – przez postęp globalizacji, przez realizację doktryny „neoliberalnej”, przez technologiczną rewolucję, która utorowała drogę do zasadniczych przeobrażeń na rynku pracy. Jednym z rezultatów tych zmian był rozrost prekariatu złożonego z milionów ludzi pracujących bez stabilnego zatrudnienia i poczucia bezpieczeństwa, pozbawionych tożsamości opartej na przynależności do grupy zawodowej w sytuacji ciągle spadających i coraz bardziej chwiejnych płac realnych, przy utracie świadczeń i chronicznym zadłużeniu.
Podział dochodu narodowego między „kapitał” i „pracę” (inaczej siłę roboczą) wydawał się kiedyś w miarę stabilny, ten historyczny konsensus dawno jednak przeminął. Żyjemy w drugim wieku pozłacanym, w którym coraz większa część dochodu spływa do „rentierskiej” mniejszości – do tych, którzy żyją z posiadanej własności (fizycznej, finansowej, „intelektualnej”). Dla tej sytuacji trudno znaleźć moralne czy ekonomiczne uzasadnienie. Nierówności zaś narastają – podobnie jak resentyment. Połączenie niepokoju, anomii, alienacji i złości okazuje się wyjątkowo wybuchowe, umożliwia populistycznym politykom rozgrywanie społecznych lęków i budowanie poparcia dla programu, który musi się kojarzyć z najgorszymi aspektami historycznego pokłosia pierwszego wieku pozłacanego.
O ile nie zbudujemy nowego systemu dystrybucji dochodu – bądź przynajmniej konkretnego zalążka takiego systemu – zwrot w kierunku skrajnej prawicy, który stał przecież za decyzją Brytyjczyków o wystąpieniu z Unii Europejskiej oraz wyborem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2016 roku, okaże się tylko mocniejszy i wyraźniejszy. Uważam, że dochód podstawowy – jako początek bardziej egalitarnego i emancypacyjnego systemu – stał się w tej sytuacji politycznym imperatywem. To jeden z powodów, dla których napisałem poniższą książkę.
O książce
Ambicją tej książki jest przeprowadzenie czytelnika i czytelniczki przez szereg argumentów zwolenników i przeciwników wprowadzenia prawa do dochodu podstawowego, czyli świadczenia pieniężnego wypłacanego wszystkim jednostkom niezależnie od wieku, płci, stanu małżeńskiego, sytuacji zawodowej czy historii pracy. Opieram się na trzydziestu latach badań, dyskusji i działań aktywistycznych wielu różnych osób, przede wszystkim zaś na historii samej BIEN, szesnastu międzynarodowych kongresach i setkach przedstawionych na nich referatów, aż do kongresu w Seulu w lipcu 2016 roku. Na tyle, na ile to możliwe, podaję przypisy i źródła przydatne dla czytelników i czytelniczek zainteresowanych bardziej szczegółowymi aspektami debaty.
Chciałbym w tej książce zaoferować czytającym wprowadzenie i coś w rodzaju autorskiego przewodnika. Na kolejnych stronach rozważę, co właściwie rozumiemy przez „dochód podstawowy”, i omówię trzy główne perspektywy wykorzystywane zwykle dla jego uzasadnienia – kwestie sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa – jak również samą argumentację ekonomiczną. Zajmę się także różnymi zarzutami wysuwanymi przeciwko koncepcji dochodu podstawowego, szczególnie w kontekście możliwości jego sfinansowania i wpływu na podaż pracy; spojrzę przy tym na praktyczne i polityczne wyzwania związane z jego wprowadzeniem.
Mam nadzieję, że poniższa książka okaże się użyteczna dla polityków i ustawodawców, jak również dla tych, których nazywa się zwykle – w cokolwiek protekcjonalny sposób – „laikami”, „zwykłymi” czytelnikami. Proste wezwanie, by „zapewnić każdemu i każdej dochód podstawowy”, jest ostatecznie sprawą bardziej złożoną, niż mogłoby się wydawać. Jednocześnie wiele osób ma na ten temat bardzo wyraziste opinie, które często są formułowane bez poparcia dowodami czy dłuższej refleksji. Czytelników i czytelniczki zachęcam więc do podejścia do tej książki z jak najbardziej otwartym umysłem.
Jako członek założyciel sieci BIEN – a aktualnie jej honorowy współprzewodniczący – pozostaję niewzruszonym zwolennikiem dochodu podstawowego. W książce wchodzę jednak sporadycznie w rolę adwokata diabła (a przynajmniej próbuję), by czytelnik i czytelniczka sami mogli zważyć poszczególne argumenty. Celem jest zachęcenie do rzeczowej dyskusji nieopartej wyłącznie na namiętnych emocjach, nieosuwającej się w dialog głuchych, a więc ludzi niezainteresowanych tym, co do powiedzenia ma druga strona. Do aktorów sceny politycznej należy przekucie debaty w konkretne działania.
Jak dać politykom skłonnym do poparcia dochodu podstawowego odwagę, by powiedzieli o tym głośno i pracowali na rzecz jego wprowadzenia? Jeśli o mnie chodzi, jestem już zmęczony zachowaniem wpływowych ludzi polityki przyznających się prywatnie do popierania tej idei, jednak rzekomo niewiedzących, w jaki sposób dokonać coming outu swych poglądów. Chciałbym, by argumenty przedstawione w tej książce pomogły, szczególnie w kontekście wydarzeń z roku 2016, ukształtować ich zbiorowy kręgosłup.
Przynajmniej od czasów Utopii Tomasza Morusa z 1516 roku wielu myślicieli flirtowało z ideą dochodu podstawowego: pomysłem, by wszyscy członkowie i członkinie społeczności otrzymywali – jako przysługujące im prawo – pewien regularny dochód. Niektórych odstręczała bezczelność tej koncepcji, inni wyśmiewali ją jako wydumaną fantazję lub wręcz zagrożenie – jakkolwiek odległe – dla całej cywilizacji, inni relegowali ją do sfery jałowego marzycielstwa (słusznego, być może, ale co z tego?), jeszcze inni okazywali się wręcz nieznośni w swoim entuzjazmie. Spektrum odczuć i reakcji było imponująco szerokie.
Jednak dopiero w latach 80. XX wieku zawiązano międzynarodową sieć, która miała za zadanie zachęcać do debaty o dochodzie podstawowym. Europejską Sieć Dochodu Podstawowego (Basic Income European Network, BIEN) formalnie ustanowiła we wrześniu 1986 roku mała grupa ekonomistów, filozofów i przedstawicieli innych nauk społecznych z zachodniej Europy na spotkaniu w belgijskim Louvain-la-Neuve. Był to symboliczny gest: Utopia, a więc pierwsza wizja społeczeństwa zapewniającego publicznie finansowany dochód podstawowy, została pierwotnie wydana właśnie w Louvain (po flamandzku: Leuven). Byłem wśród członków założycieli owej sieci, wymyśliłem też jej nazwę. BIEN to nie tylko skrót, lecz także nawiązanie do francuskiego słowa oznaczającego „dobrze”, przywodzącego na myśl dobrobyt, który – według naszego przekonania – byłby rezultatem wprowadzenia dochodu podstawowego.
Stopniowo, w miarę jak do BIEN wstępowali członkowie spoza Europy, stosowna wydała się nam zmiana nazwy. W 2014 roku litera „E” przestała odsyłać do Europy i zaczęła oznaczać „świat”, „Ziemię” bądź „glob” (Earth). Niemniej jednak do niedawna idea dochodu podstawowego wypłacanego wszystkim w ramach pewnego prawa leżała poza sferą zainteresowania komentatorów, akademików i polityków głównego nurtu. Zasługujące na wyróżnienie wyjątki od tej reguły obejmowały Michela Rocarda, byłego premiera Francji, oraz południowoafrykańskiego biskupa Desmonda Tutu, laureata Pokojowej Nagrody Nobla – obydwaj wystąpili swego czasu na kongresach BIEN. Sytuacja zmieniła się po krachu finansowym z lat 2007 – 2008 – przyniósł on poważne zagrożenie dla globalnej gospodarki, ale też spowodował nagły wzrost zainteresowania dochodem podstawowym.
Niech mi jednak czytelnicy i czytelniczki pozwolą w tym miejscu docenić tych, którzy – w ramach aktywności BIEN – podtrzymywali ideę dochodu podstawowego przy życiu w ciągu lat przemilczenia, a których badania i publikacje pomogły kształtować myślenie i tworzyć spójne propozycje polityczne. Od samego początku staraliśmy się umożliwić udział w debacie wszystkim opcjom i odcieniom politycznym, stawiając za jedyny warunek przywiązanie do równości płciowej i rasowej, a także szacunek dla wolnego i demokratycznego społeczeństwa.
Zdarzały się więc napięcia między tymi, którzy wychodzili z bardziej libertariańskich pozycji, a tymi, którym bliskie było podejście bardziej egalitarystyczne. Spierali się również zwolennicy dochodu podstawowego jako samodzielnej propozycji programowej z tymi, którzy widzą go jako część postępowej strategii politycznej. To jednak ów „szeroki front” był właśnie kluczem do sukcesu BIEN, on bowiem pozwolił wytworzyć pewną bazę wiedzy – niezbędną w momencie, gdy z pełnym przekonaniem możemy już powiedzieć, że „dochód podstawowy to idea, której czas właśnie nadszedł”.
Polityczny imperatyw?
Rosnące zainteresowanie dochodem podstawowym częściowo odzwierciedla coraz powszechniejsze rozpoznanie, że obecna polityka gospodarcza i społeczna wytwarza niedające się na dłuższą metę podtrzymać nierówności i niesprawiedliwości. Dwudziestowieczny system redystrybucji dochodu uległ załamaniu – przez postęp globalizacji, przez realizację doktryny „neoliberalnej”, przez technologiczną rewolucję, która utorowała drogę do zasadniczych przeobrażeń na rynku pracy. Jednym z rezultatów tych zmian był rozrost prekariatu złożonego z milionów ludzi pracujących bez stabilnego zatrudnienia i poczucia bezpieczeństwa, pozbawionych tożsamości opartej na przynależności do grupy zawodowej w sytuacji ciągle spadających i coraz bardziej chwiejnych płac realnych, przy utracie świadczeń i chronicznym zadłużeniu.
Podział dochodu narodowego między „kapitał” i „pracę” (inaczej siłę roboczą) wydawał się kiedyś w miarę stabilny, ten historyczny konsensus dawno jednak przeminął. Żyjemy w drugim wieku pozłacanym, w którym coraz większa część dochodu spływa do „rentierskiej” mniejszości – do tych, którzy żyją z posiadanej własności (fizycznej, finansowej, „intelektualnej”). Dla tej sytuacji trudno znaleźć moralne czy ekonomiczne uzasadnienie. Nierówności zaś narastają – podobnie jak resentyment. Połączenie niepokoju, anomii, alienacji i złości okazuje się wyjątkowo wybuchowe, umożliwia populistycznym politykom rozgrywanie społecznych lęków i budowanie poparcia dla programu, który musi się kojarzyć z najgorszymi aspektami historycznego pokłosia pierwszego wieku pozłacanego.
O ile nie zbudujemy nowego systemu dystrybucji dochodu – bądź przynajmniej konkretnego zalążka takiego systemu – zwrot w kierunku skrajnej prawicy, który stał przecież za decyzją Brytyjczyków o wystąpieniu z Unii Europejskiej oraz wyborem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2016 roku, okaże się tylko mocniejszy i wyraźniejszy. Uważam, że dochód podstawowy – jako początek bardziej egalitarnego i emancypacyjnego systemu – stał się w tej sytuacji politycznym imperatywem. To jeden z powodów, dla których napisałem poniższą książkę.
O książce
Ambicją tej książki jest przeprowadzenie czytelnika i czytelniczki przez szereg argumentów zwolenników i przeciwników wprowadzenia prawa do dochodu podstawowego, czyli świadczenia pieniężnego wypłacanego wszystkim jednostkom niezależnie od wieku, płci, stanu małżeńskiego, sytuacji zawodowej czy historii pracy. Opieram się na trzydziestu latach badań, dyskusji i działań aktywistycznych wielu różnych osób, przede wszystkim zaś na historii samej BIEN, szesnastu międzynarodowych kongresach i setkach przedstawionych na nich referatów, aż do kongresu w Seulu w lipcu 2016 roku. Na tyle, na ile to możliwe, podaję przypisy i źródła przydatne dla czytelników i czytelniczek zainteresowanych bardziej szczegółowymi aspektami debaty.
Chciałbym w tej książce zaoferować czytającym wprowadzenie i coś w rodzaju autorskiego przewodnika. Na kolejnych stronach rozważę, co właściwie rozumiemy przez „dochód podstawowy”, i omówię trzy główne perspektywy wykorzystywane zwykle dla jego uzasadnienia – kwestie sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa – jak również samą argumentację ekonomiczną. Zajmę się także różnymi zarzutami wysuwanymi przeciwko koncepcji dochodu podstawowego, szczególnie w kontekście możliwości jego sfinansowania i wpływu na podaż pracy; spojrzę przy tym na praktyczne i polityczne wyzwania związane z jego wprowadzeniem.
Mam nadzieję, że poniższa książka okaże się użyteczna dla polityków i ustawodawców, jak również dla tych, których nazywa się zwykle – w cokolwiek protekcjonalny sposób – „laikami”, „zwykłymi” czytelnikami. Proste wezwanie, by „zapewnić każdemu i każdej dochód podstawowy”, jest ostatecznie sprawą bardziej złożoną, niż mogłoby się wydawać. Jednocześnie wiele osób ma na ten temat bardzo wyraziste opinie, które często są formułowane bez poparcia dowodami czy dłuższej refleksji. Czytelników i czytelniczki zachęcam więc do podejścia do tej książki z jak najbardziej otwartym umysłem.
Jako członek założyciel sieci BIEN – a aktualnie jej honorowy współprzewodniczący – pozostaję niewzruszonym zwolennikiem dochodu podstawowego. W książce wchodzę jednak sporadycznie w rolę adwokata diabła (a przynajmniej próbuję), by czytelnik i czytelniczka sami mogli zważyć poszczególne argumenty. Celem jest zachęcenie do rzeczowej dyskusji nieopartej wyłącznie na namiętnych emocjach, nieosuwającej się w dialog głuchych, a więc ludzi niezainteresowanych tym, co do powiedzenia ma druga strona. Do aktorów sceny politycznej należy przekucie debaty w konkretne działania.
Jak dać politykom skłonnym do poparcia dochodu podstawowego odwagę, by powiedzieli o tym głośno i pracowali na rzecz jego wprowadzenia? Jeśli o mnie chodzi, jestem już zmęczony zachowaniem wpływowych ludzi polityki przyznających się prywatnie do popierania tej idei, jednak rzekomo niewiedzących, w jaki sposób dokonać coming outu swych poglądów. Chciałbym, by argumenty przedstawione w tej książce pomogły, szczególnie w kontekście wydarzeń z roku 2016, ukształtować ich zbiorowy kręgosłup.
więcej..