Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dogmat Łaski. Dziewiętnaście wykładów o porządku nadprzyrodzonym - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 grudnia 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dogmat Łaski. Dziewiętnaście wykładów o porządku nadprzyrodzonym - ebook

Niniejsza publikacja zawiera dziewiętnaście wykładów o porządku nadprzyrodzonym, jakie wybitny teolog, Ks. Morawski, wygłosił na Uniwersytecie Jagiellońskim. Sposób w jaki autor przedstawienia rzeczy nieco odbiega od innych prac tego znanego i zasłużonego autora. Niniejsza książka warta jest przeczytania bowiem, że jest niewiele literatury teologicznej po polsku, dotyczącej zganienia  łaski. Książka na pewno odda znaczne usługi czytelnikom inteligentnym i pozwoli pogłębić w nich znajomość tego nieocenionego daru Bożego, którym jest łaska, przez Zbawiciela nam wysłużona.

Spis treści

Wykład pierwszy. Pojęcie nadprzyrodzoności
Wykład drugi. Rzeczywistość istnienia nadprzyrodzoności
Wykład trzeci. Nadprzyrodzone wyposażenie rodzaju ludzkiego
Wykład czwarty. Grzech pierworodny
Wykład piąty. Istota grzechu pierworodnego
Wykład szósty. Skutki grzechu pierworodnego. Odkupienie
Wykład siódmy. Łaska uczynkowa
Wykład ósmy. Potrzeba łaski leczącej
Wykład dziewiąty. Potrzeba łaski zbawiennej
Wykład dziesiąty. Łaski szczególne. Nauka katolicka o zgodności łaski z wolną wolą
Wykład jedenasty i dwunasty. Tomizm a molinizm o stosunku łaski do wolnej woli
Wykład trzynasty. Rozdawnictwo łask
Wykład czternasty. Ekonomia łaski względem grzeszników i niewiernych
Wykład piętnasty. Jak zbawcza wola Boża dosięga dzieci bez chrztu umierających
Wykład szesnasty (uzupełniony). O przeznaczeniu
Wykład siedemnasty. O przeznaczeniu (ciąg dalszy)
Wykład osiemnasty. Łaska poświęcająca: usprawiedliwienie
Wykład dziewiętnasty. Istota łaski poświęcającej

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7950-113-7
Rozmiar pliku: 791 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od wydawnictwa

W papierach po niezapomnianym autorze ˝Wieczorów nad Lemanem˝ i ˝Świętych obcowania˝ pozostał rękopis, nie jego ręką pisany, ale będący odtworzeniem szeregu wykładów publicznych, jakie Ks. Morawski w roku szkolnym 1888/9 wygłosił na Uniwersytecie Jagiellońskim. Początek rękopisu nosi także ślady ręki prelegenta, który widocznie zamierzał rękopis przejrzeć, poprawić, może uzupełnić i podać do druku, nie wiadomo wszakże dlaczego tego nie uczynił. Wahaliśmy się i my, którzyśmy ten skrypt odziedziczyli, czy zrobić z niego publiczny użytek.

Powodem wahania nie było, że rzecz jest przestarzała, bo prawdy wiary się nie starzeją, a forma z konieczności musi się trzymać w granicach, określonych słownictwem kościelnym i względami na precyzję pojęciową. Sposób jednak przedstawienia rzeczy nieco odbiega od innych prac zasłużonego Autora. Brak w nim tego samodzielnego przemyślenia i oryginalnego ujęcia przedmiotu, które tak zalecają znane powszechnie teologiczne i filozoficzne dzieła Ks. Morawskiego. Brak nadto tej przejrzystości stylu, która sprawia, że się książki jego czyta z zajęciem, choć trudne przedmioty omawiają. Że jednak chodzi tu o owoc myśli naszego największego może teologa i filozofa katolickiego nowszych czasów, zdecydowaliśmy się przez wydanie tego rękopisu uzupełnić bogatą i świetną spuściznę literacką ś. p. Autora. Niedoskonałości zaś wspomniane łatwo wytłumaczyć, jeżeli się weźmie pod uwagę, że wykłady te wygłaszał Autor z niewykończonych szkiców i nie zdążył sam nadać im ostatecznej literackiej formy; mając tę okoliczność na uwadze, uzna się owszem te wykłady niemal za wytworne.

Wydajemy niniejszą książkę jeszcze dlatego, że na ogół tak mało posiadamy literatury teologicznej w języku naszym, a w szczególności dogmat łaski nie jest dość opracowany i ponieważ i w tych wykładach zdarzają się świetne ustępy: cała ta książka stanowi pewien przyczynek do niedokończonej przez autora monografii o ˝Świętych obcowaniu˝.

Z pietyzmu dla ś. p. Autora zachowano styl i tok wykładów swobodnie głoszonych, choć skutkiem tego pewnych, drobnych zresztą, powtórzeń nie dało się uniknąć. Samą rzecz w jednym tylko miejscu nieco zretuszowano, a brakujący wykład XVI uzupełniono.

Sądzimy, że książka i w tej formie może niejakie usługi oddać czytelnikom inteligentnym i pogłębić w nich znajomość tego nieocenionego daru Bożego, którym jest łaska, przez Zbawiciela nam wysłużona.

Przejrzenia, wykończenia, uzupełnienia rękopisu i opatrzenia go, gdzie potrzeba, objaśniającymi przypiskami, dokonał Ks. Marian Morawski T. J., bratanek ś. p. Autora, za co mu Wydawnictwo składa na tym miejscu podziękowanie.

WYDAWNICTWO KS. JEZUITÓW.Wykład pierwszy. Pojęcie nadprzyrodzoności

Kiedy uczony i bystry mnich z Bretanii, Pelagiusz, w zaraniu V wieku wystąpił w Rzymie z nauką, że łaska Boska nie jest koniecznie do zbawienia potrzebna, jakiś szmer oburzenia przeszedł po całym ówczesnym chrześcijaństwie; z różnych stron posypały się natychmiast repliki i anatemy; ale najpotężniej z głębi Afryki odezwał się głos biskupa z Hippony, Augustyna, który opierając się na Piśmie św. i dawnych Ojcach Kościoła, zadał kłam heretykowi.

Pelagiusz cofnął się, ale tylko pozornie; przyznawał teraz potrzebę łaski, lecz uczył, że łaską jest już samo przyrodzone światło rozumu, wolna wola i inne dary Boże przyrodzone, stanowiące naszą ludzką naturę – ale tenże sam głos, przy oklaskach episkopatu i wiernych, nalegał i dowodził, że łaska Boska jest czymś od natury zupełnie odrębnym i nieskończenie od niej wyższym, że Bóg daje tę łaskę jedynie dla zasług Chrystusa, daje ją komu chce i komu chce odmawia, słowem, że łaska jest darem nadnaturalnym. – Jeszcze o krok cofnął się herezjarcha: począł teraz uczyć, że łaska jest wprawdzie rzeczą nadprzyrodzoną, ale polega tylko na zewnętrznych darach nadprzyrodzonych, przez które Pan Bóg nas prowadzi do zbawienia, tj. na prawie Bożym, na nauce i przykładach Jezusa Chrystusa. Ale znów św. Augustyn zaznaczał dobitnie, że łaska Boska jest darem wewnętrznym, duchowym, zależącym na jakimś tajemniczym wdaniu się, tchnieniu Ducha Świętego, że jest jakąś rzeczą zupełnie wyższego rzędu, niedostępną żadnymi środkami empirycznymi i że ona nas dopiero uzdalnia do tego, żebyśmy Bogu się podobali i pełnili czyny godne Niego.

Głosowi św. Augustyna zaczęły wtórować niebawem po całej Afryce, a potem i po całym świecie chrześcijańskim sobory, które się przeciw nowej herezji zbierały: i tak zaraz w Kartaginie w r. 412 odbywa się synod, dalej w Jerozolimie w 415 r. drugi synod, w Milewie w 416 r. trzeci, i znów w Kartaginie w 418 r. (Ogółem odbyły się w sprawie Pelagiusza od r. 412 do 431 24 synody.). Następnie ukazuje się słynny list dogmatyczny, tak zwany traktat papieża Zozyma, potwierdzający te sobory. Wobec takiej powagi, tak stanowczego odepchnięcia herezji przez Kościół Pelagiusz jeszcze się o krok cofnął. Uznał łaskę wewnętrzną, oświecającą, przyznał, że do wykonywania pewnych trudnych czynów potrzeba, aby Pan Bóg tą łaską podał nam niejako rękę do pomocy, ale domagał się, aby coś przecież zostawiono wolnej woli i naturalnym siłom człowieka w sprawie zbawienia.

Wówczas to św. Augustyn, zapuszczając się w tę tak trudną a głęboką kwestię stosunku do wolnej woli, począł wykazywać w szeregu znakomitych dzieł, które do dziś dnia wprawiają w podziw teologów, że wolna wola nawet po upadku człowieka pozostaje, że ona wiele może, że siły naturalne rozumu i woli jeszcze wiele zdołają we właściwej sobie dziedzinie, ale zupełnie nic nie mogą same z siebie w sferze nadnaturalnej, że w tej sferze, jak powiadał wciąż św. Augustyn, jedynie miarodajne są słowa Chrystusowe w Ewangelii (Jan. 15, 5): ˝beze mnie nic czynić nie możecie˝. Nauczał dalej Doktor łaski, że nadprzyrodzona pomoc Boża nie tylko potrzebna jest na to, aby leczyć rany przyrodzone po upadku, aby dźwigać i krzepić naturę, kiedy jest za słabą do czynu etycznego, lecz że łaska konieczna jest w każdym wypadku do tego, aby wszystkim sprawom, czy ważnym, czy mniejszym, trudnym lub łatwiejszym nadać ten charakter nadprzyrodzony, to uświęcenie elevatio (po polsku najlepiej to słowo wyrazić przez uświęcenie), bez którego te czyny zupełnie w sferę nadprzyrodzoną nie wchodzą.

Wówczas to, wśród tej walki Augustyna z Pelagiuszem, uprzytomnił sobie znów jasno uczony świat chrześcijański tę prawdę objawioną, że oprócz naturalnego życia człowieka, przyrodzonych jego zdolności, sił, przymiotów, cnót, zasług, jest jeszcze drugie życie, nadprzyrodzone, mające swoje własne siły i zasługi, swoje odrębne środki i działalność, które to życie zasadzone, zaszczepione jest poniekąd na naturze człowieka, a nie uwłaczając bynajmniej wolnej woli, podnosi naturę i siły ludzkie, uświęca je i przenosi w zupełnie inną, nieskończenie wyższą sferę. Obwieszczono światu na nowo tę prawdę ewangeliczną, że zespół środków, dających i pomnażających to tajemnicze życie w duszach ludzkich, stanowi jakby cały świat nadprzyrodzony, zasadzony pośród ludzkości i przyciągający ją słodko a potężnie do siebie, a z nią wszystkie godziwe objawy i wykwity życia naturalnego, aby ten cały materiał w sobie przerobić i wytworzyć to mistyczne ciało Chrystusa, o którym Pismo św. Nowego Zakonu tak często mówi. To wszystko, mówię, ujawniło się w V wieku wobec sprzeciwu heretyków. Nie znaczy to, żeby wówczas dopiero dowiedziano się o tych rzeczach; wiedziano o nich od czasów apostolskich; wszystkie bowiem elementy tej nauki zawierają się już w pismach apostolskich i Ojców Kościoła, począwszy od św. Ireneusza w II wieku aż do św. Grzegorza Nazjanzeńskiego w IV w.; ale dopiero pod tchnieniem geniusza św. Augustyna, pośród subtelnych walk teologicznych z heretykami, zbiegły się te elementy w jedną całość, wtedy też teologicznie lepiej zrozumiano przedziwną jednolitość świata nadprzyrodzonego, zrozumiano jego stosunek do natury, ujrzano jednym słowem całą harmonię tego najpiękniejszego dzieła Bożego.

Dziś, Panowie, nauka o nadnaturalnym porządku jest daleko bardziej wyrobioną, niż była w V wieku. Przyszedł po Pelagianizmie Semipelagianizm, potem Luteranizm i Jansenizm, przeszły prace teologów czternastu wieków, ale mimo to poza uczelniami teologicznymi, ludzie dziś bez porównania mniej znają ten świat nadprzyrodzony, niż go znali słuchacze św. Augustyna. Ten naturalizm, który dziś panuje w świecie, przenika nawet do chrześcijan wierzących, bo i oni religię objawioną, opartą istotnie na porządku nadprzyrodzonym, tłumaczą sobie nieraz w jakiś sposób naturalistyczny. Łaskę pojmują zazwyczaj jako pewną pomoc, którą Pan Bóg wspiera ludzi w ciężkich chwilach życia, w trudnych przygodach; o tym, że ona uświęca człowieka wewnętrznie, pojęcia żadnego nie mają. Usprawiedliwienie pojmują jako pewien spokój sumienia, jakieś miłosierne upodobanie ze strony Boga, ale o tym przetworzeniu wewnętrznym, o tajemniczym życiu z Ducha Świętego, które właściwie stanowi łaskę usprawiedliwienia, może nie słyszeli nawet. Nadprzyrodzonym w końcu nazywają to wszystko, co przewyższa sferę widomej natury, a więc i dusza ludzka byłaby w tym znaczeniu nadnaturalną, i anioł, i zły duch nareszcie; ale o prawdziwie nadprzyrodzonym, prawdziwie Bożym celu, do którego ludzie są odwiecznie przeznaczeni, o tym nieraz najmniejszego nie mają wyobrażenia. Gdyby im kto przedstawił tę naukę o porządku nadprzyrodzonym, którą św. Augustyn w V wieku przedkładał swym wiernym, byłoby to zapewne dla wielu z nich nowością niesłychaną, rewelacją nierównie większą, niż było w owym czasie, a jednak ta prawda jest istotą naszej religii, jest to dogmat podstawowy Nowego Zakonu. Zewnętrzny, formalny poniekąd stosunek do Boga, zewnętrzny jakiś ustrój Kościoła na ziemi już w Starym Zakonie był dany, – ale całe to życie wewnętrzne, całe to działanie Ducha Świętego w duszach, które stanowi znamię świata nadprzyrodzonego, było wówczas jeszcze tajemnicą przed ludźmi zakrytą i dopiero w Nowym Zakonie zostało objawione.

Chcąc w kilku słowach ugrupować, do pewnych klas sprowadzić błędne zdania o porządku nadprzyrodzonym, zaznaczę, że cała ta kwestia toczy się około trzech punktów zasadniczych.

Nadnaturalny świat, jak sama nazwa powiada, włączać będzie jakiś szczególny stosunek człowieka do Boga, natury do absolutu, stosunek, który nie wynika z samego faktu stworzenia, na tym bowiem fakcie opiera się porządek czysto naturalny; otóż można mylnie pojmować Boga, można źle rozumieć naturę i błędnie sądzić o stosunku między jednym a drugim.

Pomijając materializm, który zupełnie nic o Bogu wiedzieć nie chce i dlatego tu z nim rozprawiać się nie będziemy, powiem naprzód, że panteizm błądzi w swoim pojęciu Boga-absolutu. Według panteistów ten Bóg nie może łączyć się z nami, nie może udzielać się stworzeniom swoim przez łaskę, bo panteiści nie uznają w ogóle żadnej istotnej różnicy między Bogiem a naturą. Według nich wszystko, co istnieje, jest naturalnym Bóstwa przejawem, które samo stopniowo rozwija się w naturze. Dlatego nie może być mowy o jakimś działaniu Boga nadprzyrodzonym, bo wszelki odstęp między naturą a Bogiem jest zniesiony.

Odwrotnie błądzą Luteranie i wszystkie herezje spokrewnione z luteranizmem. Ci znów krzywdzą naturę ludzką, wpadając w pewien przesadny nadnaturalizm. Według doktryny Lutra, wszystkie dary, jakie otrzymał pierwszy człowiek w raju, a więc nieśmiertelność ciała, nieskazitelność i łaska, należały się naturze człowieka. Toteż człowiek po grzechu pierworodnym i utracie owych darów jest tak dalece upadłym i skrępowanym, że jego natura jest z korzeniem podciętą i zepsutą; wolna wola w sferze religijnej zupełnie istnieć przestała, a przeto cały ów pierwotny stosunek władz przyrodzonych do pierwiastka nadprzyrodzonego, polegający na dobrowolnym współdziałaniu z łaską i wewnętrznej przemianie człowieka, przepadł bezpowrotnie. Oczywiście takie pojmowanie nadprzyrodzoności jest właściwie jej zaprzeczeniem. Jeżeli bowiem łaska należy się naturze, a natura bez łaski jest niezupełną, owszem spaczoną, to łaska przestaje być darem nadprzyrodzonym i jest po prostu przymiotem natury.

Nareszcie naturalizm neguje ów szczególny związek, zachodzący, według nauki Kościoła, między Bogiem jako twórcą porządku nadprzyrodzonego, a ludzką naturą. Ten naturalizm, który zainicjowali Pelagianie, odezwał się później u deistów XVIII wieku, i pokutuje jeszcze po dziś dzień w opinii wielu chrześcijan. Według tego poglądu człowiek sobie żyje swymi naturalnymi siłami i środkami, a Bóg sobie króluje na wysokim niebie. Cały stosunek człowieka do Boga, cała jego zasługa polega na tym, żeby dobrze swoich naturalnych sił użył. Otóż ten pogląd w niczym się nie różni od herezji Pelagiusza, od tego, co cały wiek V, ze św. Augustynem na czele, odrzucił, co Kościół na tylu soborach, aż do Watykańskiego włącznie, potępił.

Abyśmy sobie przeto zdali sprawę czym jest porządek nadprzyrodzony, wypada nam wniknąć najprzód w samo pojęcie nadnaturalności; później zobaczymy, jak pierwiastek nadprzyrodzony z Boga spływa na rodzaj ludzki, a to w formie łaski uczynkowej; jak dalej ta łaska trafia do wszystkich ludzi, nawet do pogan najmniej oświeconych, jak później to niby nasienie Boże w duszach ludzkich posiane, kiełkuje aż do rozkwitu łaski poświęcającej, która już jest prawdziwym wdaniem się, czyli udzieleniem się Boga nadprzyrodzonym sposobem; jak następnie ta łaska poświęcająca opanowuje całą naturę ludzką, przydając do sił naturalnych wlane cnoty nadprzyrodzone, które uświęcą władze duchowe człowieka, oświecą rozum przez wiarę i udoskonalą wolę przez miłość. Zobaczymy w końcu, jak w tym stanie nadprzyrodzonym człowiek zdolny jest do czynów bożowładnych, prawdziwie zasługujących przed Bogiem, powodujących wzrost łaski, godnych nieba, przysposabiających do widzenia Boga twarzą w twarz.

Zaczniemy tedy od samego pojęcia nadnaturalności, od pytania co to jest nadnaturalizm?Wykład drugi. Rzeczywistość istnienia nadprzyrodzoności

Wynikiem poprzedniej prelekcji jest po prostu definicja daru nadprzyrodzonego; według dowodów tamże danych, nadprzyrodzonym jest dar przewyższający wszelką natury stworzonej możność, zasługę i aspirację. Pierwowzorem takich darów jest, jak widzieliśmy, samo widzenie Boga twarzą w twarz; przewyższa ono najoczywiściej wszelką natury możność i aspirację, a na wzór tego daru i jako środki do jego dopięcia, są rozmaite inne dary nadprzyrodzone, których Bóg użycza w tym życiu, objęte pod ogólną nazwą łaski. Wszystkie zaś dary tego i przyszłego życia razem, stanowią jednolitą, jednogatunkową, organiczną całość. Definicją tych darów nadprzyrodzonych, wedle św. Piotra, jest, jakeśmy widzieli uczestnictwo w naturze Bożej. Jedno i drugie określenie ujmuje św. Tomasz w swojej klasycznej definicji: ˝Dar łaski przewyższa wszelką zdolność natury stworzonej, nie jest bowiem czym innym, jak pewnym uczestnictwem w naturze Bożej, która przewyższa wszelką inną naturę˝ (1–2, kw. 112, art. 1). Powiada, że dary łaski przewyższają wszelką możność natury i rację tej wyłączności określa słowami Pisma, że łaska jest pewnym uczestnictwem w naturze Bożej. Wszystkie dary, które wchodzą w zakres tego pojęcia, są prawdziwie w pełnym znaczeniu nadprzyrodzone.

Ale oprócz tych darów ściśle nadprzyrodzonych, moi Panowie, są jeszcze inne dary, także przewyższające naturę, ale nie wchodzące jeszcze w sferę tego wewnętrznego stosunku z Bogiem, który się na łasce zasadza; takimi są np. dary nieśmiertelności ciała, wiedzy wlanej doraźnie, takimi są teofanie, czyli zjawiania się Boga w Starym Zakonie, cuda, proroctwa, prawo Boże dane przez Mojżesza, przemówienia Boże do ludzi, czyli objawienie (Autor ma na myśli objawienie naturalnych prawd religijnych i moralnych, nie zaś objawienie tajemnic wiary, to bowiem należy do porządku ściśle nadprzyrodzonego – przyp.). W samej rzeczy te wszystkie dary zmierzają do nadnaturalnego celu, do tego, żeby ludzi doprowadzić do uczestnictwa w naturze Bożej, ale poniekąd zewnętrznie tylko do tego się przyczyniają, nie obdarzają nas bowiem bezpośrednim jakimś udziałem w naturze Bożej i tym się różnią od darów ściśle nadprzyrodzonych, od łaski we właściwym znaczeniu. Te wszystkie nazywają się stylem teologicznym (praeternaturalia) pozanaturalnymi, lub względnie nadprzyrodzonymi, podczas gdy pierwsze nazywamy bezwzględnie lub istotnie nadprzyrodzonymi, ponieważ sama istota ich należy do sfery nadprzyrodzonej, jest nadprzyrodzoną, włącza uczestnictwo w naturze Bożej (Istota darów pozanaturalnych bywa naturalną, choć sposób ich udzielania przekracza zdolność natury, np. cudowne przywrócenie wzroku itd. - przyp.).

Nareszcie przechodzimy do trzeciej sfery darów Bożych, to jest darów czysto naturalnych. A więc w obrębie natury ludzkiej należą do nich ciało i dusza, które razem stanowią naturę człowieka: ciało z wszystkimi członkami, z kompletnym organizmem, dusza z wszystkimi władzami swoimi; dalej wszystko to, co odpowiada potrzebom ciała, co w jakikolwiek sposób ciału służy, a więc w obecnym porządku cały świat widzialny, wszystkie jego prawa, wszystkie stworzenia, które są na świecie, wszystkie bowiem w pewien sposób służą człowiekowi, w pierwszym rzędzie jego ciału – wszystko to należy do porządku naturalnego. Tak samo znów dusza i wszystko, co odpowiada wrodzonym jej potrzebom i aspiracjom, a więc nabycie odpowiedniej wiedzy, zdobycie języka celem przestawania z drugimi ludźmi, rodzina, społeczeństwo, cywilizacja i kultura, nabywanie cnót przyrodzonych, doskonalenie się, a w końcu szczęście tego rodzaju, które by zadość czyniło wrodzonej aspiracji do szczęścia, jaka się na dnie każdego serca ludzkiego znajduje. Te wszystkie dary, ponieważ odpowiadają naturze i nie przechodzą jej sfery, są współrzędne z przyrodzeniem, są przeto naturalne. Choćby nawet który z tych czynników przewyższał możność ludzką lub nawet anielską, byle nie przewyższał jej słusznych, przyrodzonych aspiracyj, taki czynnik, powiadam, jest naturalny. Tak np. stworzenie duszy, kiedy się człowiek poczyna, przewyższa wprawdzie natury możność, ale nie jej aspiracje; natura bowiem, choć nie może się sama zdobyć na stworzenie duszy rozumnej, przecież się jej domaga i dlatego stworzenie duszy jest naturalnym, bo wchodzi w naturalny bieg rzeczy, bo organizm ludzki w stanie embrionalnym domaga się duszy ludzkiej, więc zadośćuczynienie temu wymaganiu jest rzeczą naturalną (Natura w najszerszym tego słowa znaczeniu obejmuje i Boga, jako Stwórcę i zachowawcę natury (natura naturans), lecz nie jako Dawcę łaski - przyp.).Wykład trzeci. Nadprzyrodzone wyposażenie rodzaju ludzkiego

W pierwszym wykładzie mówiliśmy o samym pojęciu darów nadprzyrodzonych, w drugim przeszliśmy do faktów, widzieliśmy, jak ten skarbiec darów nadprzyrodzonych, wziąwszy początek w Chrystusie (autor trzyma się zdania, że Chrystus był postanowiony głową całego porządku nadprzyrodzonego już przed upadkiem Adama. - przyp.), spłynął zaraz na pierwszych ludzi, i jak echo tego wielkiego dzieła Boskiego odezwało się w podaniach rozmaitych ludów. Dowodów tego, że te dary nadprzyrodzone zaraz pierwszym ludziom udzielone zostały dostarczyło nam Pismo św. Dzisiaj pragnę jeszcze dodać słów kilka o podaniu kościelnym, które tę samą prawdę przechowało.

Zaczynam od Ojców najstarożytniejszych z II i III wieku. Św. Ireneusz (Adv. haer., ks. 3, r. 23), wprowadza Adama przemawiającego tymi słowy: ˝Szatę świętości, którą miałem od Ducha Świętego, straciłem przez nieposłuszeństwo˝. Niemal współczesny św. Cyprian w liście do Pomponiusza (czy Pompejusa), komentując słowa Księgi Rodzaju ˝natchnął w oblicze jego dech żywota˝ (Rodz. 2, 7), tłumaczy je o łasce wlanej pierwszemu człowiekowi przez Ducha Świętego (może tekst św. Cypriana nie wyraża tego tak dobitnie. Lecz wspaniale komentują ten ustęp o łasce św. Bazyli i św. Cyryl Aleksandryjski - przyp.). – Komentując znów słowa Genezy (1, 27) ˝Stworzył Bóg człowieka na wyobrażenie swoje˝, wielu Ojców np. śś. Bazyli, Chryzostom, Hieronim rozumieją ten obraz Boży jako podobieństwo nie tylko naturalne, ale i nadprzyrodzone przez łaskę; a ten niemal powszechny wykład dowodzi, że wśród Ojców istniało przeświadczenie, iż pierwszy człowiek zaraz na początku był podniesiony do stanu nadprzyrodzonego. Św. Augustyn w walce z Pelagianami ciągle do tej myśli powraca, upatrując za św. Pawłem antytezę między Adamem a Chrystusem w tym właśnie, że ten obraz Boży, który Adam przez grzech był utracił, Chrystus nam przywrócił.

Nareszcie Sobór Trydencki (sesja V, r. 1) orzeka: ˝Jeżeli kto nie wyzna, że pierwszy człowiek Adam, przekroczywszy w raju przykazanie Boże, natychmiast utracił świętość i sprawiedliwość, w której był postanowion... niech będzie wyklęty˝. Jest to zatem dogmat wiary, że Adam był od początku ˝postanowiony˝ w świętości i sprawiedliwości czyli w stanie łaski poświęcającej.

Nie dosyć jednak było Bogu obdarzyć pierwszych ludzi łaską poświęcającą, synostwem Bożym, uczestnictwem w Boskiej naturze, chciał ich jeszcze ubogacić zewnętrznymi darami doczesnymi, które by odpowiadały tej godności synów Bożych, do jakiej ich podniósł.Wykład czwarty. Grzech pierworodny

Przeszłym razem mówiliśmy, moi Panowie, o tym, jak wielki zasób darów przewyższających naturę, i to nie tylko ściśle nadprzyrodzonych, ale też pozanaturalnych, otrzymał pierwszy ojciec rodzaju ludzkiego i jako te dary otrzymał nie tylko dla siebie, ale jako uposażenie całej natury ludzkiej. Stąd wynika, że Adam był postanowiony głową rodu ludzkiego nie tylko pod względem naturalnym, ale także i pod względem nadprzyrodzonym, że udzielając życia naturalnego przez rodzenie, miał zarazem przelewać na swe potomstwo wszystkie dary nadprzyrodzone, które w nim były dane całemu rodzajowi ludzkiemu. Dlatego Ojcowie Kościoła, za św. Pawłem, upatrują pewien paralelizm pomiędzy Adamem a Chrystusem, nazywając Chrystusa drugim Adamem, który na to przyszedł, ˝aby, co upadło w pierwszym Adamie, powstało w drugim˝, jak wyraża się św. Leon Wielki, a podobnie św. Augustyn. Powtarzają też Ojcowie za św. Pawłem, że pierwszy Adam, ˝który jest kształtem (gr. typos) przyszłego˝ (Rzym. 5, 14), był figurą Chrystusa. Bardzo słusznie, ponieważ nie Chrystus wzorował się na Adamie, ale przeciwnie Adam, jak już przedtem zaznaczyliśmy, miał godność głowy rodzaju ludzkiego w porządku nadprzyrodzonym od Chrystusa, ponieważ otrzymał był sprawiedliwość pierwotną przez wzgląd na Chrystusa (zdaniem niektórych teologów, zresztą nie dość popartym w Piśmie św. i tradycji - przyp.). Owszem, niektórzy Ojcowie mówią, że Adam był stworzony na podobieństwo Chrystusa; Tertulian (O ciała zmartwychwstaniu, r. 6), opisując przecudnie, jak Pan Bóg kształtował z mułu ziemi ciało pierwszego człowieka powiada, że przy każdym niejako ruchu swej ręki, miał Bóg na oku Chrystusa, który miał stać się człowiekiem i na wzór Jego tworzył ciało Adamowe (Ta piękna myśl – choć niekoniecznie pewna, jak już zauważył św. Augustyn – może pozostać nietknięta i w zdaniu przeciwnym, że nie byłoby Wcielenia bez grzechu. Bóg, stwarzając Adama, przewidywał bowiem jego upadek i z góry postanowił posłać Odkupiciela w osobie Chrystusa (św. Cyprian) - przyp.).

Pod koniec ostatniego wykładu widzieliśmy, że cały ten skarbiec darów nadprzyrodzonych, który Adam otrzymał dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego, był zawarunkowany odnoszeniem się jego wolnej woli do Boga. Dlaczego? bo każda istota rozumna musi dobrowolnie odnosić się do swego celu ostatecznego, a porządek nadprzyrodzony tego stosunku znosić nie może; owszem ten porządek musi być jeszcze bardziej zawarunkowany wolną wolą ludzką, ponieważ zasadza się na pewnym stosunku przyjacielskim i osobistym z Bogiem, na miłości ku Bogu, cały przeto opiera się na wolnym wyborze. Ewentualne zatem odwrócenie się wolnej woli Adama od Boga musiało pociągnąć za sobą zerwanie tego nadprzyrodzonego stosunku, a w następstwie zapadnięcie się całego gmachu darów nadprzyrodzonych, który Bóg na nim był zbudował. – Jak wiemy, tak się stało w samej rzeczy: Adam nie pozostał Bogu wiernym i utracił całe nadnaturalne wiano natury ludzkiej, sobie powierzone. Fakt grzechu Adamowego jest w Piśmie św. bardzo szczegółowo opowiedziany. Rzecz może być tylko w tym, jak mamy te szczegóły rozumieć, czy literalnie, czy też przenośnie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: