Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Droga Tadeusza Mazowieckiego - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 listopada 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Droga Tadeusza Mazowieckiego - ebook

„Droga Tadeusza Mazowieckiego” Tomasza Mielcarka to powieść biograficzna, fakty dotyczące życia osobistego i odpowiedzi na pytania o działalność bohatera. To jeden z głównych architektów współczesnej Polski. Jego postanowienia, idee które im przyświecały, widoczne są do dnia dzisiejszego. Kim był ojciec założyciel III RP? Dlaczego decyzje, które podjął są tak ważne. Dlaczego mają tylu samo zwolenników, co krytyków?

„Droga Tadeusza Mazowieckiego” to pochylenie się nad działalnością premiera, przyjrzenie się jego żmudnej pracy nad zmianą otaczającego go świata. To analiza zmian zachodzących w poglądach młodego dziennikarza, działacza społecznego i w końcu posła na Sejm PRL. Książka ta przybliża ewolucyjną zmianę, która dojrzewała w umyśle Tadeusza Mazowieckiego. Czytelnik znajdzie w niej odpowiedź na to, co leży u podstaw najważniejszych decyzji podjętych podczas przewodniczenia radzie ministrów. Wybory personalne, stosunki z Niemcami i Związkiem Radzieckim, współpraca, a później spór z Lechem Wałęsą. Nie można zapomnieć też o działalności politycznej Premiera już w III RP, a także wielkiej roli jaką odegrał podczas wojny w Jugosławii. Tadeusz Mazowiecki osadzony zostaje między swoimi współpracownikami i przeciwnikami, w epoce i w kolejnych chronologicznie ułożonych wydarzeniach, którym się przyglądał, w których uczestniczył i które go kształtowały.

Za co ceniony jest były premier? Za które posunięcia był szczególnie krytykowany? Skąd wzięła się „gruba kreska” z którą zawsze będzie kojarzony? Odpowiedzi dotyczące działalności Tadeusza Mazowieckiego, a także fakty dotyczące jego życia osobistego znaleźć można na kartach niniejszej książki.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7900-471-3
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział I

Młodość i początki działalności Tadeusza Mazowieckiego

– u boku Bolesława Piaseckiego:

„Dziś i Jutro” oraz Stowarzyszenie PAX

„Każdy kto jest synem Kościoła, a zarazem uczciwym obywatelem ludowej ojczyzny rozumie, że religijna misja Kościoła trwająca przez wszystkie czasy może i powinna być pełniona w ustroju socjalistycznym”.

18 kwietnia 1927 r. przy ul. Dominikańskiej 5 w Płocku przyszło na świat trzecie dziecko Bronisława Mazowieckiego i Jadwigi z domu Szemplińskiej. W księdze parafialnej w kościele św. Bartłomieja odczytać można, że stawił się znany doktor Bronisław Mazowiecki i okazał dziecko płci męskiej, któremu nadano imię Tadeusz. Mazowieccy posługujący się herbem Dołęga, od wieków związani byli z Mazowszem i okolicami Płocka, choć korzenie tej rodziny, sięgające jeszcze czasów średniowiecza, biorą swój początek w majątku Mazowsze, koło Lipna, od którego zapewne powstało nazwisko rodziny. Jeden z przedstawicieli rodu zamieszkał w majątku w Umieninie i brał udział w powstaniu styczniowym. Jadwiga Szemplińska –córka Mikołaja posługującego się herbem Ślepowron, powstańca styczniowego –podobnie jak jej mąż pochodziła z rodziny o silnych tradycji patriotycznych.

Bronisław Mazowiecki ukończył studia medyczne w Warszawie i powrócił w rodzinne strony, biorąc ślub w Białej koło Płocka i zatrudniając się w szpitalu Świętej Trójcy. Ojciec Tadeusza, jak przystało na szanowanego obywatela miasta, działał charytatywnie. Współtworzył punkt opieki nad matką i dzieckiem „Kropla Mleka”, zakładał ogródek jordanowski i wraz z żoną Jadwigą działał w Akcji Katolickiej. Za zasługi dla Kościoła katolickiego został odznaczony papieskim medalem Pro Ecclesia et Pontifice. Syn państwa Mazowieckich wychowywany był w duchu patriotycznym i katolickim. Przez wiele lat w kościele, w którym był chrzczony, służył do mszy jako ministrant. Ks. prof. Tadeusz Żebrowski, wieloletni wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku tak wspominał związek Tadeusza Mazowieckiego z kościołem:

Ochrzczony został w kościele św. Bartłomieja. Tu służył do Mszy, jako ministrant. – Później wracał często i chętnie do tego kościoła. Zawsze dyskretnie, nawet kiedy był premierem, nie siadał do pierwszych ławek, ale stawał z boku. Zawsze przystępował do Komunii św. Kiedyś oprowadzał po kościele swoich wnuków i pokazywał im, gdzie się modlił, gdzie służył do Mszy. Wtedy jeden z wnuków powiedział: „Dziadku, ale ty byłeś pobożny!”. A on odpowiedział: „Ja wciąż nim jestem”.

Sam Tadeusz Mazowiecki często wspominał o głęboko zakorzenionej wierze katolickiej, którą dzięki ojcu, miał od najmłodszych lat oraz o licznych kontaktach z duchownymi:

Ukształtował ją we mnie dom rodzinny, ale i Płock, jego duszpasterze ks. Roman Fronczak, czy ks. Lech Grabowski, a także przyjaciel mego ojca Wicerektor Seminarium, biblista ks. Tadeusz Dublewski. Co prawda, gdy ojciec odwiedzając go w seminarium prowadził z nim poważne rozmowy, my z bratem zjadaliśmy wspaniałe ciastka z daleka tylko patrząc na to, jak można mieć tak wielką bibliotekę, że zajmuje wszystkie ściany.

W latach trzydziestych rodzina Mazowieckich kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania. Budynek, w którym urodził się Tadeusz, nazywany był przez mieszkańców Płocka „małą katedrą”. Z jednej strony zapewne dlatego że architektonicznie wyróżniał się wśród okolicznych zabudowań swą okazałością, a po drugie, ze względu na legendę z nim związaną. Według niej, podczas przebudowy płockiej katedry rzemieślnik zamieszkały przy ul. Dominikańskiej 5 dorobił się majątku tak wielkiego, że postanowił wybudować sobie okazałą kamienicę zwaną odtąd złośliwie przez mieszkańców „małą katedrą”. Po kilku latach rodzina Mazowieckich przeniosła się na drugą stronę ulicy, na róg Dominikańskiej i Sienkiewicza. Tadeusz Mazowiecki wspominał często o spacerach z ojcem, zwłaszcza do cukierni p. Szałańskiego i p. Kownackiego i o pobytach w miejscu pracy ojca, czyli w szpitalu Świętej Trójcy. Jeden z tych pobytów nie był dla małego Tadeusza zbyt miły:

Trzeba było mi wyrwać ząb. A ja strasznie bałem się dentysty. To dlatego, że doktor Żółtowska wystraszyła mnie wcześniej borowaniem. Trzeba wiedzieć, że wtedy maszynę dentystyczną napędzało się nogą. Dentysta popychał nią koło, które powoli napędzało wiertło. Cały personel szpitala mnie gonił, tak się broniłem. Skończyło się tym, że musieli mnie usypiać, na siłę przykładając do twarzy nasączoną chloroformem szmatkę.

W 1938 r. zmarł Bronisław Mazowiecki, który w momencie urodzin trzeciego dziecka był już po pięćdziesiątce. Był to dramat dla jedenastoletniego Tadeusza, który po latach tak wspominał to tragiczne zdarzenie:

Miałem wtedy 11 lat i odczułem to bardzo boleśnie. Odtąd skończyło się moje dzieciństwo. Dzieciństwo, w którym było wiele radości i w szkole i na płockich placach, czy podwórkach i na wakacjach w rodzinnym Umieninie lub u moich wujostwa w wiejskich, ziemiańskich dworach.

Na pogrzeb Bronisława Mazowieckiego przyszły tłumy połocczan, w tym kolega zmarłego Aleksander Maciesza –lekarz i pierwszy burmistrz Płocka. Egzekwie odprawił ks. bp Leon Wetmański. Jak szanowanym obywatelem miasta był Bronisław Mazowiecki świadczyć mogą słowa abpa Antoniego Juliana Nowowiejskiego skierowane do żony zmarłego:

Szczerym przejęty żalem po stracie zasłużonego dla sprawy katolickiej Męża, gorliwego wyznawcę zasad religijnych, dobroczynnego lekarza, opiekuna dzieci i matek płockich, modlę się o światłość wiekuistą dla jego duszy.

Tadeusz Mazowiecki naukę rozpoczynał w prywatnej szkole p. Wernikowskiej, a w 1939 r. został uczniem szkoły im. Władysława Jagiełły w Płocku. Nauki jednak, z powodu wybuchu wojny w wybranej przez siebie szkole, nie rozpoczął. We wrześniu 1939 r. Mazowiecki uczęszczał do szkoły handlowej, lecz ta została już po miesiącu zamknięta. Lata okupacji to nauka młodego płocczanina na tajnych kompletach, ale przede wszystkim praca gońca w szpitalu miejskim, centrali handlowej w Płocku i majątku w Maszewie. Po likwidacji getta w Płocku, rodzina Mazowieckich została przesiedlona do jednej z pożydowskich kamienic, na ul. Kwiatka 25.

Groza wojennych lat i dramat wydarzeń w Płocku odcisnęły piętno na kilkunastoletnim chłopcu, co wspominał sam Mazowiecki:

Nie zapomnę nigdy strasznego momentu bezsilności, gdy z okien szpitala św. Trójcy, gdzie pracowałem jako goniec, patrzyłem na exodus ludności żydowskiej, wyprowadzanej pod eskortą esesmanów, dokąd - nie wiedzieliśmy. Kobiety miały na rękach płaczące, małe dzieci. My nie mogliśmy podać im nawet chleba Pamiętam też szok, jakiego doznaliśmy, gdy nad katedralną dzwonnicą i Pałacem Biskupim zobaczyliśmy czarne flagi SS, a biskupów: Nowowiejskiego i Wetmańskiego wywieziono do Słupna. Zdołałem jeszcze tam właśnie być potajemnie bierzmowany, zanim wywieziono ich i zamordowano w Działdowie.

Tadeusz Mazowiecki wspominał też inne tragiczne wydarzenie z czasów wojny:

Publiczne stracenie 13 więźniów, członków konspiracyjnej walki, obserwowałem z okien mieszkania, do którego nas przesiedlono na ul. Szerokiej, czyli Kwiatka. Bezsilny, spędzony tłum ludzi i oni przywiezieni w budach. W ostatniej chwili zdołali wykrzyknąć: „Niech żyje Polska!”. Patrzyłem na tę śmierć i na wywiezienie ich zwłok, celowo na brudnych furmankach od gnoju. Po wojnie wraz z grupą kolegów zainicjowaliśmy pierwsze upamiętnienie tego miejsca. To są ślady niezatarte w pamięci, których się nie zapomina.

Kolejny dramat po śmierci ojca rodzina Mazowieckich przeżyła pod koniec wojny. Aresztowany został starszy syn państwa Mazowieckich –Wojciech, członek Armii Krajowej. Powodem zatrzymania było nielegalne słuchanie radia. Osadzony w obozie w Stutthofie tam prawdopodobnie zmarł.

Gdy zakończyła się wojna, Tadeusz Mazowiecki wrócił do trzeciej klasy gimnazjum do elitarnej płockiej „Małachowianki”, czyli szkoły im. Stanisława Małachowskiego. Tak tamte lata wspominał Mazowiecki:

Z tym okresem wiąże się najbardziej piękny i owocny dla mnie okres, nie tylko przyspieszonej edukacji, lecz i wielu przyjaźni, które przetrwały długo. Byliśmy wtedy w Małachowiance pokoleniem uczniów już dorosłych. Spotkaliśmy wspaniałego człowieka, jakim był dyrektor Tadeusz Synoradzki, który potrafił nas traktować partnersko, a także innych doskonałych pedagogów. I mimo że nasza przyspieszona nauka musiała siłą rzeczy pozostawiać luki i niedobory, naddatek tego szczególnego klimatu był bardzo cenny.

W czasach tych Tadeusz Mazowiecki, biorąc przykład z rodziców, a szczególnie z ojca, zaczął udzielać się społecznie przez czynny udział w samorządzie szkolnym. Swojego kolegę wspominał Waldemar Hinc: Tadeusz wyróżniał się zawsze powagą, mądrością i taktem i Jan Chojnacki, który przypomniał Mazowieckiemu podczas jego pobytu w Płocku, jak ten przed laty działał w samorządzie uczniowskim i ratował kolegów przed złością dyrektora¹⁰. Z „Małachowianką” związana była także siostra Tadeusza – Krystyna – nauczycielka języka francuskiego. Lata szkolne zaowocowały powstaniem wypróbowanego grona przyjaciół. Wśród znajomych była dziewczyna, która zwróciła uwagę gimnazjalisty, co ten wspominał po latach:

Duszą i sercem tej grupy była przede wszystkim Krystyna Kuleszanka, która wróciła z obozu w Ravensbrück. Była z nas najbardziej mądra i oczytana. Wprowadziła mnie szeroko w światową literaturę, gdy została moją pierwszą żoną. Była człowiekiem otwartym, życzliwym światu i pomocnym ludziom, człowiekiem dzielnym, pięknym i mądrym, jakich się rzadko spotyka na swej drodze.

Szczęście młodego Tadeusza, tak doświadczonego przez śmierć ojca i brata nie trwało długo. Ledwie po minięciu dwudziestego roku życia Mazowiecki został wdowcem. Gruźlica atakująca osłabiony organizm po pobycie w obozie koncentracyjnym okazała się dla młodej Krystyny Kuleszanki wyrokiem śmierci.

Okres zakończenia wojny był dla młodego Mazowieckiego czasem rozwoju i przełomu. Dzięki nauce w „Małachowiance”, kontaktami z duchowieństwem i rówieśnikami zmieniał się sposób myślenia gimnazjalisty, o czym on sam wspominał po latach:

To było już w ostatnim roku w Małachowiance i po niej. Marksizm był wtedy w intelektualnej ofensywie. Nie mogła nie zastanawiać jego społeczna analiza i jego światopoglądowe uzasadnienia. Przygotowywał do intelektualnej konfrontacji. W Płocku zacząłem czytać pierwsze numery Tygodnika Powszechnego z artykułami ks. Piwowarczyka i ks. Kłósaka, ale klimat różnorodności w Małachowiance i na progu studiów przygotowywał również do rozumienia innych i do dialogu. Z czasem więc moja wiara z tradycyjnej stała się dialogową, dialogową sama z sobą i z innymi. Trzeci wreszcie zespół wartości, który stąd wyniosłem, dotyczy zaangażowań społecznych wyniesionych z Gminy Szkolnej Małachowianki, które potem przerodziły się w zaangażowanie polityczne.

Rok 1946 okazał się tak ważny w życiu Tadeusza Mazowieckiego, że wielu wartościom wtedy ukształtowanym pozostał on wierny do końca życia. Społeczne i polityczne zaangażowanie, które pojawiło się pierwszy raz w „Małachowiance” w Gminie Szkolnej, towarzyszyły Mazowieckiemu właściwie do śmierci. Żywe pozostały też dialog, otwartość i ekumenizm. Działalność redakcyjna, społeczna i polityczna premiera oparte były właśnie na tych zasadach, które ukształtowane zostały u dziewiętnastoletniego młodzieńca. Zainteresowanie marksizmem u Mazowieckiego było bardzo żywe i z czasem doprowadziło do działalności w Stowarzyszeniu PAX, co dla katolika sprzyjającego teoriom Karola Marksa było drogą naturalną. Wrażliwość społeczna ukształtowana podczas dramatycznych wydarzeń wojennych pozostała żywa w Tadeuszu Mazowieckim, lecz z czasem zaczęła odsuwać się od totalitarnego komunizmu w kierunku wartości demokratycznych.

Pierwszym krokiem na drodze politycznej kariery było wstąpienie po maturze przez Mazowieckiego, wraz z żoną Krystyną, do Stronnictwa Pracy. Nestor tego ruchu –Karol Popiel, podobnie jak Stanisław Mikołajczyk –lider PSL, wrócił do kraju, by odtwarzać przedwojenne struktury partyjne. Jednak działalność Popiela została rozbita przez Polską Partię Robotniczą, a sam działacz znów udał się na emigrację do Włoch.

W październiku 1946 r. Tadeusz Mazowiecki opuścił Płock, do którego już nigdy nie wrócił na stałe i rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Razem ze swymi przyjaciółmi z rodzinnego miasta stworzył Studenckie Koło Płocczan, które szybko zakończyło działalność, wobec odmowy jego rejestracji. Wolność zrzeszania się i wypowiedzi została już mocno ograniczona. „Paczka”, o której wspominał Tadeusz Mazowiecki, rozpadła się w naturalny sposób, a student UW, późniejszy redaktor, przyjeżdżał jeszcze do Płocka w odwiedziny do swojej matki, która zmarła w 1953 r.

W 1947 r. Tadeusz Mazowiecki, będąc studentem II roku prawa, rozpoczął pracę w Akademickiej Spółdzielni Wydawniczej w Warszawie, gdzie szybko został przewodniczącym. Jednak praca nie trwała zbyt długo, a student prawa został wyrzucony za klerykalizm. Po tym nieprzyjemnym epizodzie Mazowiecki nawiązał kontakt z grupą redakcyjną pisma „Dziś i Jutro”będącą częścią szerszego nurtu, zorganizowanego przez Bolesława Piaseckiego, PAX-u.

Historia Stowarzyszenia PAX sięga jeszcze okresu przedwojennego i jest nierozerwalnie związana z jego założycielem i liderem Bolesławem Piaseckim. Działalność społeczno-polityczną Piasecki rozpoczął w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Był jednym z założycieli skrajnie prawicowego Obozu Radykalno-Narodowego, a po jego rozłamie przywódcą Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Organizacja ta opowiadała się za Polską jednolitą etnicznie, a jej członkowie nierzadko prześladowali mniejszości. W tym głównie ludność żydowską. W nocy z 11 na 12 listopada 1944 r. w Józefowie, Piasecki został aresztowany przez NKWD. Przewieziono go do Lublina, potem pod Warszawę, a na końcu do więzienia mokotowskiego. W ciągu pół roku, do lipca 1945, Piasecki zmienił część swoich poglądów. Zainteresował się nim generał Sierow. Człowiek o mrocznej przeszłości, jeden z największych zbrodniarzy ZSRR, który wsławił się m.in. nadzorowaniem zabójstwa polskich oficerów w Katyniu. Sierow, będąc wykonawcą polityki Stalina, także wobec Polski doszedł do porozumienia z byłym przewodniczącym RN-R Falanga. Rola generała w naszym kraju polegała w znacznej mierze na likwidacji struktur podziemia polskiego, ale także na stworzeniu dla słabej PPR politycznego zaplecza. Od drugiej połowy grudnia 1944 r., kiedy to prawdopodobnie doszło do pierwszej rozmowy generała z „Sablewskim” – ps. Piaseckiego, mamy do czynienia z punktem zwrotnym w życiu byłego działacza ONR. Podjęcie współpracy z gen. Sierowem wskazuje na postać człowieka pełnego sprzeczności. Szybkie przejście od polityka skrajnie prawicowego do flirtu z komunistami tylko to potwierdza. Ryszard Reiff, współpracownik Bolesława Piaseckiego, twierdził, iż porozumienie z Sierowem było wynikiem osobowości więźnia:

Po jednej stronie przedstawiciel olbrzymiego imperium tuż po wygranej wojnie światowej, mający zniewolić naród polski, bo taki był interes światowej polityki ZSRR, a po drugiej polski patriota o nieprzeciętnej inteligencji i wyjątkowym zmyśle politycznym. Otwierało to wymianę myśli przekraczającą ramy celi więziennej.

Wyjątkowość Bolesława Piaseckiego potwierdzał Andrzej Micewski, jego późniejszy współpracownik:

Piasecki był ode mnie starszy o ponad dwadzieścia lat i zaimponował mi swym intelektem i poczuciem realizmu, co go różniło od wszystkich polityków związanych wcześniej z Delegaturą rządu londyńskiego i z Armią Krajową .

Być może jednak, Piasecki został zmuszony do podjęcia działalności. Jeśli nawet tak było, to osoba więźnia z pewnością miała być ważnym ogniwem w podporządkowaniu Polski Związkowi Radzieckiemu. Oto zdolny polityk z charyzmą miałby stać się pomostem pomiędzy katolikami a nową władzą w Polsce. Pomostem, po którym umysły ludzkie miały zostać przeciągnięte ze strony Kościoła, a więc wrogiego ZSRR Watykanu, na stronę komunistów. Prawdopodobnie w zamyśle Sierowa, Piasecki mógł również wpłynąć na zaprzestanie walki ze strony ukrywających się w lasach polskich partyzantów. Nie można wykluczyć także tego, że gen. Sierow zagrał na ambicjach politycznych Bolesława Piaseckiego, obiecując mu współrządzenie i realny wpływ na losy kraju. Dla polityka, który do tej pory poniósł same polityczne porażki, jak choćby internowanie w Berezie Kartuskiej, był to z pewnością jeden z życiowych celów. Następne lata pokazały, że te nigdy nie zostaną zrealizowane. Porozumienie zawarte z Sierowem jest do dziś osnute tajemnicą, a jego szczegóły nie są znane. Zwolennicy Piaseckiego twierdzili, że pakt był wynikiem zdolności i wielkiego intelektu „Sablewskiego”, przeciwnicy z kolei, za pewnik brali to, iż były przywódca Falangi był sowieckim agentem.

Bolesław Piasecki w porozumieniu z I sekretarzem PPR Władysławem Gomułką założył pismo „Dziś i Jutro”, w którego skład redakcyjny w 1947 wszedł Tadeusz Mazowiecki, który w latach 1950-1952 pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Głos w sprawie pisma zabrała hierarchia kościelna życzliwie odnosząca się do każdej takiej inicjatywy, wobec wojennego wyniszczenia polskiej inteligencji i organizowania w państwie struktur totalitarnych. Prymas Polski kard. Hlond wpłacił nawet pewną sumę na rozwój pisma i w roku 1946 przyjął Bolesława Piaseckiego w swoim pałacu, w Poznaniu na Ostrowie Tumskim. Pierwszy numer tygodnika „Dziś i Jutro” ukazał się 25 listopada 1945 r. Redaktorem naczelnym był Witold Bieńkowski, w skład zespołu wchodzili: Aleksander Bocheński, Ksawery Pruszyński, Konstanty Łubieński, Jan Dobraczyński i Bolesław Piasecki. Co warte podkreślenia, jako publicyści pisywali tam ludzie związani z „Tygodnikiem Powszechnym”, który bacznym, a zarazem często krytycznym okiem przyglądał się władzy ludowej. Pojawienie się takich cenionych i szanowanych publicystów jak Stanisław Stomma, piszący pod pseudonimem Marian Jedlicz, czy Stefan Kisielewski było z pewnością dla „Dziś i Jutro” nobilitacją, ale też pozytywną wskazówką dla odbiorców. Pewnym ułatwieniem – jak wspomina Jerzy Hagmajer, współpracownik Piaseckiego – ze strony władz było zwolnienie pisma z podatku dochodowego. Próby pozyskania wsparcia finansowego od Polonii amerykańskiej, mimo dość szeroko zakrojonej akcji, spełzły na niczym.

22 marca 1947 r. ukazał się pierwszy numer w liczbie 40 tysięcy egzemplarzy. Tytuł ten nie przypadł do gustu Jerzemu Turowiczowi, redaktorowi naczelnemu „Tygodnika Powszechnego”, który miał powiedzieć do swego współpracownika Stefana Kisielewskiego: widzisz, że to jednak są kanciarze.

W latach 1950-1952 zastępcą redaktora naczelnego w piśmie był młody Tadeusz Mazowiecki. Powstanie dziennika zdynamizowało środowisko, którego szeregi szybko się powiększały. Andrzej Micewski, który w tym okresie dołączył do PAX-u, stwierdzi później, że przez redakcję przeszła rzesza ludzi, którzy z czasem wybierali inną drogę. Osoba Piaseckiego przyciągała jednak coraz to nowych ludzi. „Stablewski” wykorzystywał swój urok osobisty. „Genialnyj Malczik”, jak nazwał go generał Sierow, dobrze rozumiał się zwłaszcza z ludźmi wchodzącymi dopiero w dorosłe życie.

„Dziś i Jutro” powołał Klub Młodych, a oprócz tego z tygodnikiem drukowano dodatki przeznaczone dla młodej inteligencji: „Etap” i „Słowo Akademickie”. Na przełomie roku 1947/48 z racji liczby członków powstał Zespół Centralny, który liczył ponad 30 osób. Jak wspominał Micewski, od samego początku bez trudu zaobserwować można było brak demokracji w środowisku, co przez wiele następnych lat, a właściwie do końca jego istnienia miało bardzo negatywne, a nawet zgubne konsekwencje. Dla tej właśnie licznej grupy organizowano letnie obozy i spotkania. Po obozie w Rowach koło Słupska w 1948 roku szefem młodzieży„Dziś i Jutro”został Tadeusz Mazowiecki. Obóz ten tak wspominał Janusz Zabłocki:

W ostatniej dekadzie sierpnia tego roku biorę udział w obozie letnim młodych publicystów katolickich, zorganizowanym przez redakcję „Dziś i Jutro” w Rowach koło Słupska; obóz dał mi możliwość poznania Bolesława Piaseckiego i innych przywódców tego środowiska oraz zawarcia przyjaźni z Tadeuszem Mazowieckim.

W tym czasie środowisko PAX podzielone już było na dwie grupy. Pierwsza to Piasecki, Przetakiewicz, Hagmajer i Reiff, czyli towarzysze broni z czasów wojny. Druga to młodzież, która w czasie wojny była jeszcze w wieku dziecięcym i w okresie dwudziestolecia międzywojennego nie mogła prowadzić działalności politycznej. Do tej grupy, dwudziestokilkuletnich studentów należeli m. in. Andrzej Micewski, Janusz Zabłocki i Tadeusz Mazowiecki. Różnica pokoleniowa, która z pewnością miała wpływ na ukształtowanie się różnicy poglądowej, spowodowała, że głównie za sprawą Mazowieckiego i Zabłockiego w Stowarzyszeniu, w którym dochodziło do sporów, zaczęły pojawiać się głębokie pęknięcia.

Lata 1948-1949 przyniosły w Polsce zmiany. Od władzy zostali odsunięci komuniści, którzy w latach wojennych przebywali w ojczyźnie. Do tej grupy należał m.in. Władysław Gomułka, przywódca PPR, którego oskarżono o prawicowo-nacjonalistyczne odchylenia i usunięto ze struktur władzy. Miejsca tzw. krajowców zastąpili ludzie przybyli z ZSRR. Koniec lat czterdziestych to także wprowadzanie w Polsce stalinizmu we wszystkich możliwych dziedzinach życia. Na szeroką skalę przygotowywano się do ostatecznej rozprawy z Kościołem katolickim i innymi instytucjami wrogo odnoszącymi się do nowego porządku. Coraz powszechniejszy stawał się terror służby bezpieczeństwa, coraz mocniej walczącej o władzę w kraju. Do nowej sytuacji musiał dostosować się Piasecki, który z dopiero co odsuniętym Władysławem Gomułką, uzgadniał szczegóły swojej działalności. Nowa władza już bez „Wiesława” była bardziej radykalna i mogła nie pozwolić na istnienie i działalność „Dziś i Jutro”. Aby utrzymać się na powierzchni, Bolesław Piasecki, musiał dokonać gwałtownego zwrotu w lewo i potwierdzić posłuszeństwo wobec władzy komunistycznej. Zobowiązał on Konstantego Łubieńskiego do napisania artykułu, w którym wszystko to zostałoby zawarte. Tak powstał „List otwarty do Pana Juliusza Łady”. Łubieński opisuje w nim formy zaangażowania dla katolika socjalisty: propagowanie wartości chrześcijańskich, wspieranie nowego ustroju i działalność na rzecz szeroko pojętego dobra narodu. „List do Pana Juliusza Łady”okazał się przełomem. Ucięte zostały dyskusje, a całe środowisko wskazało drogę swojego rozwoju. Jednoznacznie za socjalizmem w stalinowskiej formie wypowiadali się Piasecki, Przetakiewicz i Łubieński. Poważne wątpliwości mieli Hagmajer, Zabłocki i Mazowiecki.

Grupa „młodych” z Mazowieckim i Zabłockim nie podążała już za swoim przewodniczącym. Pełne podporządkowanie się władzy, brak możliwości otwartej dyskusji i w końcu pełne odcięcie się Kościoła spowodowało oddalenie się części środowiska od Bolesława Piaseckiego. „List otwarty do Pana Juliusza Łady” okazał się końcem mrzonek o współpracy Piaseckiego z Kościołem. Na cenzurowanym szybko znalazło się „Dziś i Jutro”. Przedstawicielom kleru zakazano subskrybowania tygodnika, a ksiądz prymas Stefan Wyszyński w liście pasterskim nazwał grupę Piaseckiego katolickimi odszczepieńcami społecznymi. Mimo późniejszych sprostowań Konstantego Łubieńskiego, zapewnień o wierności wartościom krzewionym przez Kościół liczba abonentów tygodnika zmalała o połowę. Oddalenie się grupy od Kościoła, postawiło całe środowisko w trudnej sytuacji. PAX skupiał katolików, pozostających w otwartym sporze z hierarchami, a to stawiało pod znakiem zapytania rację bytu „Dziś i Jutro”. Ponadto Bolesław Piasecki stał się w tym okresie głównym piewcą władzy komunistycznej w Polsce. Żadne jej działania, nawet te najokrutniejsze o których „Sablewski” z pewnością wiedział, nie były przez niego krytykowane czy poddawane dyskusji.

PAX w tym okresie podążał za linią wytyczoną przez partię, wychwalając jej działania na rzecz budowy nowej socjalistycznej Polski. Razem z zaostrzeniem kursu przez partię, kurs zaostrzał też Piasecki, przekreślając możliwość dyskusji ideowej i programowej na łamach „Dziś i Jutro” oraz „Słowa Powszechnego”. Jednym z przejawów tych działań było podpisywanie tzw. Wytycznych, które wskazywały i zobowiązywały do konkretnych postaw. Pierwsze „Wytyczne” wyznaczone zostały w 1949 r. Była to forma pewnej deklaracji ideowej, która swój najbardziej radykalny wygląd przyjęła w 1952 r. w zdaniu: „Zespół bierze współodpowiedzialność za rewolucję. Oznacza to, że Zespół pragnie dać swój wkład w przezwyciężenie wszystkich trudności na drodze do zwycięstwa socjalizmu”. Właśnie „Wytyczne” z 1952 r. stały się powodem zażartej polemiki ideowej. Bolesław Piasecki postanowił, że grupa, która nie zgadza się z jego propozycją, sama powinna napisać tekst. Odpowiedzialnym za jego zredagowanie był Tadeusz Mazowiecki. Jak się okazało, jego wyobrażenie o „Wytycznych” spotkało się z oburzeniem Bolesława Piaseckiego. Różnica między poglądami Mazowieckiego i Piaseckiego oparła się na stosunku do pojmowania chrześcijaństwa w historii i w państwie totalitarnym. Młody działacz katolicki zaczął nawiązywać do francuskiego personalizmu, do którego odwoływało się pismo „Esprit”. Głos Tadeusza Mazowieckiego i Janusza Zabłockiego odbił się w środowisku szerokim echem i jak wspominał Andrzej Micewski: udało się pohamować skłonność do uzasadniania celów politycznych motywami religijnymi. Andrzej Micewski, wspominając ten konflikt, w którym jako członek środowiska uczestniczył, podkreślał, że główną przesłanką linii prezentowanej przez Zabłockiego i Mazowieckiego było to, iż nie istnieje chrześcijańska polityka, jest natomiast chrześcijańska odpowiedzialność w polityce. Motyw ten przyświecał Tadeuszowi Mazowieckiemu w całej jego działalności politycznej, aż do początków XXI wieku. Andrzej Micewski tak podsumował skutki sporu ideowego młodych działaczy z byłym przywódcą Falangi:

Mazowiecki i Zabłocki podpisali kompromisowy tekst „Wytycznych”, ale sytuacja ich w zespole PAX-u była już w pewnej mierze przesądzona. Piasecki nie ufał im. Co prawda, w związku z liczebnym rozwojem PAX-u, w następnym roku Mazowiecki i Zabłocki awansowali na członków jego kierownictwa, ale po następnych dwóch latach, w 1955 roku, dojdzie do rozłamu w PAX-ie i wyjścia ich z tej grupy.

Nim jeszcze do tego dojdzie, były przywódca Falangi, postanowił w 1953 r. awansować Mazowieckiego, jednocześnie odsuwając go na boczny tor. Młody działacz został skierowany do Wrocławia, gdzie na Ziemiach Odzyskanych miał tworzyć „Wrocławski Tygodnik Katolicki”. Była to gazeta wydawana w formie dwutygodnika przez PAX, a więc zgodnie z linią i ideologią przedstawianą przez Stowarzyszenie. Na uwagę zasługuje fakt, że jest to jedyne oficjalnie wychodzące pismo przedstawiające materiały z II wojny światowej, które szeroko na łamach tego medium komentowano. Pierwszy numer ukazał się w roku 1953, a w stopce widniało nazwisko Tadeusza Mazowieckiego jako redaktora naczelnego. Funkcję tę Mazowiecki pełnił przez dwa lata, kiedy to za udział i zorganizowanie frondyzostał jej pozbawiony. Dwuletnia praca we Wrocławiu zaowocowała wieloma artykułami. Najbardziej znanym pozostał ten napisany po aresztowaniu biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka.

W 1949 r. doszło do zmian w polityce wyznaniowej państwa. Utworzono ZBoWiD, czyli Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Była to organizacja scalająca wszystkie związki kombatanckie pod protektoratem powstałej w 1948 r. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Przy ZBoWiD utworzono, za zgodą prezydenta Bolesława Bieruta, komisję księży, zwanych później „księżmi patriotami”. Organizacja ta skupiała kler, który zmuszony lub dobrowolnie współpracował z władzą. Współpraca polegała na obciążaniu zeznaniami biskupów oraz na otwartym publicznym przekonywaniu do przyznania racji komunistom. Księży werbowano w sposób nazwany teorią „kopa”. Polegało to na straszeniu przedstawicieli kleru przemocą fizyczną lub skandalem obyczajowym, który w tak trudnym czasie dla Kościoła mógł mieć bardzo poważne konsekwencje. Zastraszanie dotyczyło zwykle trzech grzechów, które starano się przeciw księżom wykorzystać: pijaństwa, rozrzutności czy zachłanności i rozwiązłego trybu życia (tzw. korek, worek i rozporek). Związek księży patriotów to zagranie władzy, które poważnie osłabiło pozycje Kościoła. Z punku widzenia komunistów było to posunięcie bardzo udane, ponieważ cel właściwie został osiągnięty. Zaufanie do instytucji Kościoła spadło, a część wiernych zaczynała gubić się w jasnym dotąd podziale: władza – Kościół. Księża patrioci zaczęli przekonywać swoich parafian, a także odbiorców ich artykułów do słuszności linii socjalistycznej, którą dotąd odrzucali.

Przeciwnikiem powstania komisji księży był Bolesław Piasecki. Szeroko opisywał to Andrzej Micewski, który wspominał specjalne zebranie w tej sprawie. Piasecki miał powiedzieć: Musimy mieć własnych księży. Sytuacja stała się bardzo poważna. W każdej chwili mogło się okazać, że PAX nie jest już komunistom potrzebny, że jego rolę spełniają „księża patrioci”. Ten posłuszny władzy ludowej odłam kleru miał odciągnąć wiernych od Kościoła lub stworzyć Kościół tejże władzy posłuszny i niezależny od Watykanu.

Bolesław Piasecki zaangażował mnóstwo sił, aby utworzyć własną grupę „księży patriotów”. Skontaktował się w tym celu z Julią Brystygierową, odwiedzał wszystkich bardziej znanych „księży patriotów”,co odbiło się szerokim echem w Kościele. Główni hierarchowie nie kryli swego oburzenia zachowaniem Piaseckiego. Sytuacja na linii Kościół – PAX będąca już od dawna napięta, po działaniach Piaseckiego sięgnęła dna.

Kolejnym posunięciem komunistów było ustalenie nowego zarządu nad niezależną dotąd organizacją Caritas. Do niej wszedł m.in. Paweł Jasienica, zmuszony do tego przez dług, jaki miał u Bolesława Piaseckiego, dzięki któremu opuścił więzienie. Do całej sytuacji, jak i do środowiska PAX odniósł się ks. prymas Stefan Wyszyński:

Pragnę wyrazić swoje ubolewanie pod adresem pewnego odłamu prasy i skupionych przy niej ludzi, którzy nazywając się „katolikami postępowymi” niepokoją nas brakiem zmysłu katolickiego, niedouczeniem teologicznym, a dziś chcą odegrać niezrozumiałą rolę nauczyciela i mentora biskupów.

PAX krytykował Kościół w stylu władzy komunistycznej, oskarżając go o sprzyjanie Amerykanom i kapitalizmowi. Jednoznaczne opowiedzenie się po stronie partii mocno osłabiło PAX, zrażając do tegoż ugrupowania kolejne osoby. Rozłam w środowisku był tym bliższy, im dalej od Kościoła znajdował się Bolesław Piasecki. Już w 1955 r. Tadeusz Mazowiecki i Janusz Zabłocki sformułują do przewodniczącego list i utworzą frondę.

Kolejnym ciosem, który spadł na polskie społeczeństwo było przejęcie przez władzę komunistyczną „Tygodnika Powszechnego”. Pismo to, powszechnie uważane za najbardziej demokratyczne na wschód od Łaby, było wśród inteligencji katolickiej bardzo cenione. Potrafiło otwarcie wypowiadać swoje poglądy, często inne niż linia ideologiczna władzy. Od dłuższego czasu wywierano na zespół redakcyjny różnego rodzaju naciski, które miały zaowocować krytyką kapitalistycznego Zachodu. Brak efektów doprowadził do rozstrzygnięcia ostatecznego. W związku ze śmiercią Józefa Stalina w marcu 1953 r., wszystkie pisma wydrukowały na pierwszych stronach nekrolog przywódcy ZSRR. „Tygodnik Powszechny” odmówił, co stało się oficjalnym pretekstem do jego likwidacji, a potem zmiany kolegium redakcyjnego pod auspicjami PAX.

Koniec Wersji Demonstracyjnej

------------------------------------------------------------------------

Ks. Wł. Piętka, Wszystko co mnie ukształtowało, "Gość Niedzielny", 7 listopada 2013.

Przemówienie wygłoszone przez Tadeusza Mazowieckiego z okazji przyznania mu honorowego obywatelstwa miasta Płocka, 2011.

H. Woźniak, Tadeusz Mazowiecki: w Płocku są moje korzenie, "Gazeta Wyborcza – Płock", 9czerwca 2011.

Przemówienie wygłoszone przez Tadeusza Mazowieckiego z okazji przyznania mu honorowego…, 2011.

Ks. Wł. Piętka, op.cit., 7 listopada 2013.

Przemówienie wygłoszone przez Tadeusza Mazowieckiego z okazji przyznania mu honorowego…, 2011.

Ibidem.

Ibidem.

Ibidem.

Przemówienie wygłoszone przez Tadeusza Mazowieckiego z okazji przyznania mu honorowego…, 2011.

Ibidem.

J. Engelgard, Wielka gra Bolesława Piaseckiego, Warszawa 2008, s. 75.

R. Reiff, Archiwum Stowarzyszenia PAX, Warszawa 2006, s. 55.

A. Micewski, Dziennik idącego samotnie, Warszawa 2000, s. 97.

A. Dudek, G. Pytel, Bolesław Piasecki. Próba biografii politycznej, Londyn 1990, s. 167.

A. Micewski, Współrządzić czy nie kłamać? PAX i ZNAK w Polsce 1945-1976, Warszawa 1981, s. 30.

A. Micewski, Współrządzić…, s. 32.

Ibidem, s. 33.

www.januszzablocki.pl

List pasterski prymasa Stefana Wyszyńskiego z 8 IX 1949.

A. Micewski, Współrządzić…, s. 37.

Ibidem,s. 38.

Ibidem.

Ibidem.

A. Dudek, G. Pytel, op. cit., s. 184; A. Micewski, Współrządzić…, s. 43.

Relacje ustne J. Hagmajera z 25 XI 1986 i R. Reiffa z 22 IX 1987; A Micewski, Współrządzić…, s. 41, 43.

A. Micewski, Współrządzić…, s. 41.

Fragmentkazania Prymasa Polski wygłoszonego w Warszawie w kościele Zbawiciela; A. Micewski, ,0Współrządzić…, s. 45.

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: