Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Drugie życie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Drugie życie - ebook

Julia Candel, utalentowana skrzypaczka, niespodziewanie rzuca wymarzoną karierę i wraca do rodzinnego miasteczka. Ma nadzieję, że znajdzie tu spokój i odpocznie od tętniącego życiem Sydney. Jednak poznanie tajemniczego bruneta już pierwszego dnia komplikuje jej plany. Przystojny, intrygujący Alex Ness, choć wzbudza zainteresowanie wszystkich kobiet w mieście, nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie. Ostrzega Julię przed przyjaźnią z nim. Jego zagadkowe zachowanie znajduje wreszcie wyjaśnienie, gdy dziewczyna przez przypadek poznaje jego tajemnicę. Od tej pory jej dotychczasowe życie zmieni się bardziej, niż mogłaby to sobie wyobrazić. Tylko czy tego właśnie szukała, wracając w rodzinne strony? Czy taka dziewczyna jak ona, artystyczna dusza, potrafi zmienić takiego mężczyznę jak Alex? I kim tak naprawdę jest Alex Ness?

Debiut literacki matki dwójki dzieci, którym przez ostatni czas poświęciła się bezgranicznie.
Pisząc po nocach kolejne rozdziały, przez lata chowała je coraz głębiej w szafie. W końcu jednak
odważyła się zrobić krok w stronę niespełnionego marzenia. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Najważniejsza jest dla niej ciekawa fabuła oparta na nieoczekiwanych wydarzeniach.
Obecnie mieszka w małym miasteczku w Anglii. Z nadzieją myśli o przyszłości, spoglądając na
swoją ukochaną maszynę do pisania.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wracała do domu po dwóch latach nieobecności.

Zawsze marzyła o występach w światowych filharmoniach. Dlatego kiedy dostała propozycję zastępstwa w Sydney, nie wahała się ani chwili. Miała pojechać jedynie na dwa miesiące. Jednak jej niebywały talent i ciężka praca zaowocowały dwuletnim kontraktem.

Była jedną z najmłodszych skrzypaczek w zespole. Taka okazja trafiała się nielicznym. To było to, o czym marzyła całe życie. Uwielbiała grać. Zakochała się też w pięknej, gorącej Australii. Jednak nie zdecydowała się przedłużyć kontraktu na kolejny rok.

Robiła to, co zawsze chciała robić, ale czegoś jej brakowało. Poznała wielu wspaniałych ludzi, ale to wciąż nie było to. Postanowiła wrócić na jakiś czas do rodzinnego miasta i odetchnąć. Zastanowić się, czego tak naprawdę chce od życia. Może znaleźć trochę czasu tylko dla siebie?

Jechała taksówką z lotniska do domu. Nikomu nie wspomniała, że wraca. Nie chciała zamieszania, jakie zaraz zrobiłaby jej mama. Postanowiła zrobić im niespodziankę.

– Dziękuję, to tutaj. ‒ Zatrzymała auto. Wyciągnęła bagaże przed tak dawno niewidzianym domem.

Ogromy dąb stał jak dawniej w ich białym ogródku. Na dole pnia wciąż można było dostrzec wydrapane przez nią i jej najlepszego przyjaciela literki J+D. Uśmiechnęła się na to młodzieńcze wspomnienie. Nic się tu nie zmieniło, jakby czas stanął w miejscu. Właśnie na to liczyła. Tego oczekiwała.

Było rano, rodzice pewnie jeszcze spali. Ulica, z rzędem równych brzózek, również była pogrążona jeszcze w ciszy.

Zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. Usłyszała szuranie na górze i chwilę później w wejściu ukazał się jej ojciec. Przystojny mężczyzna z lekko siwymi włosami, które tylko dodawały mu urody, nie mógł uwierzyć własnym oczom.

– Julia?! Co ty tutaj robisz?! Ellen, chodź szybko na dół, Julia wróciła! ‒ krzyczał podekscytowany, wciągając walizki do środka. ‒ Dlaczego nic nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz?! Wyjechałbym po ciebie!

Starsza elegancka kobieta, w zarzuconym długim, jasnym, satynowym szlafroku, już ściskała dziewczynę, płacząc ze szczęścia.

– A ja w ogóle nie jestem przygotowana. Nic nie mam ‒ zaczęła się tłumaczyć. ‒ Gdybyś nas uprzedziła, przygotowałabym uroczystą kolację, zaprosiłabym rodzinę, znajomych… ‒ Patrzyła ze wzruszeniem na córkę.

– I właśnie dobrze, że tego nie zrobiłam. Wiedziałam, że zaraz byś szalała, a ja chcę trochę odpocząć. ‒ Julia objęła kobietę ramieniem.

– Daj jej spokój, miała długi lot ‒ wtrącił ojciec. ‒ Jesteś głodna? ‒ zapytał.

– Nie, ale masz rację, chętnie bym się zdrzemnęła. Jednak różnica siedmiu godzin daje się we znaki. W Sydney bym sobie jeszcze smacznie spała. ‒ Ziewnęła, przeciągając się.

– Jasne, jasne, kochanie, na szczęście w weekend zmieniałam pościel u ciebie w pokoju. Wszystko jest świeże i gotowe, jakbym nieświadomie przeczuwała twój przyjazd. Ellen zapraszała gestem córkę do środka.

Weszli po drewnianych schodach na poddasze ‒ jej ukochane miejsce. Rozejrzała się. Stare fotografie na ścianie, krzesło z przewieszonym ulubionym kocem. Wszystko było jak dawniej, tak jak wtedy, kiedy stąd wyjeżdżała. Właśnie tego potrzebowała. Spokoju i beztroski, jakie niosło to otoczenie.

Mama próbowała jeszcze wyciągnąć z niej jakieś informacje o podróży lub powodzie tak nagłego powrotu. W końcu została sama, rodzice zeszli na dół.

Obejrzała swoje stare kąty, dotykając z rozrzewnieniem zdjęć i książek. Położyła się na łóżku i nie wiedząc kiedy, zasnęła.

Obudziły ją dźwięki z dołu. Chyba rodzice się o coś sprzeczali. Zeszła po cichu.

W kuchni na barowym stołku, przy kuchennej wyspie, siedział ojciec, zerkając w gazetę rozłożoną na białym blacie. Nie rozpoczynał dnia bez najświeższych informacji. Zawsze żałował, że nie mają psa, którego mógłby wytresować do przynoszenia mu jej codziennie rano.

Jednak lubił czytać w spokoju, a nie kiedy żona wisiała mu nad głową, obwieszczając nowe pomysły. Właściwie miał świadomość, że była to po części jego wina. Od dłuższego czasu wolał schodzić jej z drogi niż wysłuchiwać kolejnych pytań, próśb czy narzekań. Zaczął zgadzać się na większość jej szaleństw, a Ellen zręcznie to wykorzystywała. W końcu uznała to za swojego rodzaju obowiązek. Musiała przecież zająć się wszystkim sama, podejmować decyzje bez konsultacji, wiedząc, że i tak ostateczne słowo będzie należało do niej.

– Przecież mówiła, że nie chce żadnego zamieszania ‒ tłumaczył ojciec.

– Jakie zamieszanie? Zaproszenie kilku bliskich osób nazywasz zamieszaniem? Wszyscy się za nią stęsknili. Chcą ją zobaczyć. Ona na pewno ich też. Ale wiesz, jaka jest Julia, najchętniej przesiedziałaby sama cały dzień zamknięta w swoim pokoju. Pewnie w Australii robiła to samo. Dlatego w końcu trzeba to zmienić. Już i tak do wszystkich zadzwoniłam i będą o szóstej w restauracji.

Julia stała, opierając się o ścianę w holu i przysłuchując się rozmowie. Tato miał rację. Praktycznie zawsze się ze sobą zgadzali. Uwielbiała z nim rozmawiać, śmiać się, a czasem i narzekać na mamę. Jeśli już przeciwstawiał się żonie, to najczęściej w jej obronie. Była jego oczkiem w głowie, córeczką tatusia.

I tym razem czytał w jej myślach. Nie miała ochoty na żadne spotkania. Po przyjeździe chciała trochę się wyciszyć. Odetchnąć od codziennych koncertów i całego tłumu widzów. Ale nie miała też serca zmieniać planów mamy. Rozumiała, jaka jest szczęśliwa, że ma córkę przy sobie. Mimo że nie zgadzały się w wielu kwestiach, wiedziała, jak matka bardzo ją kocha. Jeden wieczór jakoś przetrzyma, później delikatnie spróbuje wyperswadować jej większość takich pomysłów ‒ pomyślała.

Kaszlnęła, żeby ją usłyszeli. Weszła z przedpokoju, ziewając.

– O, kochanie, już wstałaś? Nie obudziliśmy cię przypadkiem? ‒ zapytał ojciec, wchodząc mamie w słowo.

– Nie, już prawie czwarta, nie chcę przespać całego dnia. Wezmę prysznic i może coś zjemy? ‒ zaproponowała, udając, że nie słyszała ich rozmowy.

– Świetny pomysł. Nie byłaś jeszcze w naszej restauracji. Może tam zjemy? Wszyscy na pewno ucieszą się na twój widok. Jeśli oczywiście ktoś akurat będzie… ‒ dodała szybko mama.

Julia wymieniła spojrzenie z ojcem.

– Po co ją oszukujesz? ‒ zwrócił się do żony. ‒ Jakbyś nie znała matki ‒ ponownie przeniósł wzrok na córkę ‒ już obdzwoniła pół miasteczka, że wróciłaś.

– Wiesz co? Jak możesz?! ‒ wykrzyknęła oburzona kobieta.

Julia zaśmiała się razem z mężczyzną.

– OK, mamo, nie mam dziś nic przeciwko świętowaniu mojego przyjazdu. ‒ Przytuliła obrażoną panią Candel. ‒ Ale na przyszłość nie planuj za dużo takich kolacji. Na razie chcę odetchnąć od zgiełku Sydney. Tam nie miałam nawet chwili na wyciszenie, dlatego tak tęskniłam za domem.

Kobieta uśmiechnęła się już bez złości.

– Dobrze. Będzie, jak zechcesz. Ale wiesz, że ja to robię z miłości. Tak jak ty tęskniłaś za nami, tak my za tobą. Mogłabym organizować codziennie takie spotkania z radości, że tu jesteś.

Weszli do rodzinnej restauracji kwadrans po piątej.

Tutaj też za dużo się nie zmieniło. Klasyczne wnętrze było odzwierciedleniem charakteru tego miejsca i oczywiście jego właścicielki. Ellen stworzyła je od podstaw i była dumna ze swojego dzieła. Uwielbiała te swoje dodatkowe kąty. Nie tylko oddała im najpiękniejsze lata życia, ale również włożyła w nie całe serce. Kiedy po raz pierwszy przyjechała do miasteczka jako świeżo upieczona magister historii, nawet w najśmielszych myślach nie przypuszczała, że pracę w szkole zamieni na własny lokal gastronomiczny. To było coś zupełnie wykraczającego poza jej zainteresowania, a tym bardziej wyobrażenia. Jednak kiedy Filip odziedziczył po zmarłym wujku dom wraz z oddaloną od niego nieruchomością handlową, postanowiła zaryzykować i stworzyć w tym budynku coś, czego najbardziej brakowało jej w nowym mieście. Restauracji z prawdziwego zdarzenia. Nie zwykłej, przeciętnej jadłodajni, których w okolicy było sporo.

Dlatego dzisiaj traktowała to miejsce jak drugi dom, a odkąd jej ukochana jedyna córka wyjechała na inny kontynent, ten stał się nawet ważniejszy od prawdziwego.

Choć Ellen nie miała żadnego wykształcenia gastronomicznego ani kulinarnego, nauczyła się wszystkiego od podstaw, wykonując każdą pracę. Z tego powodu była wymagającą, ale i sprawiedliwą szefową. Szanowała każdego pracownika, nie traktując nikogo w lepszy lub gorszy sposób. Uważała, że bez kucharza nie będzie dobrego dania, ale kucharz nie będzie go w stanie przygotować bez kogoś, kto dowiezie produkty lub umyje mu naczynia. I choć załoga restauracji często obawiała się jej reakcji, bardzo liczyła się z jej zdaniem.

Była perfekcjonistką. Starała się, aby wszystko było idealne. Zadowoleni, wracający do tego miejsca goście byli dla niej priorytetem. Ludzie również pokochali ten klimat.

Wnętrze było utrzymane w jasnych, świetlistych barwach z elementami stylu glamour. Wystrój, potrawy i załoga były na najwyższym poziomie i pozwalały mieszkańcom poczuć się jak w najlepszej restauracji na świecie i że są poza granicami swojego małego miasteczka znanego jedynie z wielu leśnych terenów. Lokal stał się jednym z najbardziej modnych i polecanych w ich okolicy.

Jej dwie najlepsze koleżanki nadal tu pracowały i rzuciły się z okrzykami na jej widok.

– Julia! Dlaczego nic nie mówiłaś, że przyjeżdżasz? Na długo jesteś?

– Chciałam zrobić wszystkim niespodziankę ‒ odpowiedziała ściskającej ją Claudii, ulubionej kelnerce szefowej.

– My też nic nie wiedzieliśmy ‒ wtrąciła Ellen.

– Opowiadaj, co u ciebie? ‒ zaczęły.

Julia usiadła przy barze tyłem do wejścia.

– Dzień dobry ‒ ktoś przywitał się z jej matką.

– Dzień dobry ‒ odpowiedziała kobieta z uśmiechem.

– Może dzisiaj specjalność dnia? ‒ zapytała.

– Chętnie spróbuję.

Julia odwróciła się i popatrzyła na stojącego mężczyznę. W tym samym momencie spojrzał na nią. Zrobiło się jej nieco gorąco. Uśmiechnęła się, lecz brunet nie odwzajemnił się tym samym. Nerwowo odwrócił głowę i usiadł przy stoliku w rogu sali.

– Dziwny facet. Kto to jest? ‒ zwróciła się do kelnerek. ‒ Nigdy go tu wcześniej nie widziałam ‒ dodała.

– Bo dawno cię u nas nie było ‒ odpowiedziała Claudia. ‒ To Alex Ness. Mieszka w mieście prawie dwa lata… Chyba… ‒ Spojrzała na Paulinę, która stawiając drinki na tacy, kiwnęła potwierdzająco głową. ‒ Przychodzi do nas trzy razy w tygodniu na kolację.

– Megaprzystojny, co? ‒ wtrąciła Marta. ‒ Gdybym tylko była wolna… ‒ Zaśmiała się świeżo upieczona mężatka.

Po siedmioletnim stażu spotykania się ze swoim przyszłym mężem, niewysoka blondynka traktowała go bardziej jak dobrego przyjaciela niż ukochanego mężczyznę. Po tylu wspólnych latach znali się na wylot, zanim jeszcze zdążyli razem zamieszkać. To na pewno nie była szaleńcza miłość, która nie pozwalała myśleć o innych mężczyznach w ten sposób, w jaki właśnie teraz o atrakcyjnym brunecie myślała Marta. To nie był związek, który na samo wspomnienie ukochanego przyśpieszał bicie serca.

Julia obejrzała się ponownie. Młody, nieznany jej mieszkaniec, o bardzo surowej, zapadającej w pamięci urodzie, w eleganckim, świetnie skrojonym, jasnoszarym garniturze również na nią spojrzał. Nagle wstał i wyszedł w pośpiechu. Dziewczyna wzruszyła ramionami.

– Chyba wasz przystojniak zrezygnował z dzisiejszej kolacji. ‒ Spojrzały na pusty stolik.

– Gdzie on jest? ‒ zapytała Claudia. ‒ Właśnie odbieram jego zamówienie.

– Może poszedł na zewnątrz zadzwonić?

– Mam nadzieję, że wróci! ‒ dodała kelnerka.

– Daleko mieszka?

– Chyba nie? Nie wiem w sumie ‒ powiedziała Paulina. ‒ A ty wiesz, Marta?

– Nie, nie mam pojęcia. Ale chyba nie, skoro tak często tu bywa.

– Co to za jedzenie stygnie? ‒ zapytała szefowa, niespodziewanie podchodząc do baru

– No właśnie Alexa Nessa. Ale wyszedł ‒ odparła zdenerwowana Claudia.

– Wyszedł? A mówił, czy wróci?

– Nie, nic. Julia zauważyła, że go nie ma.

– Dziwne. ‒ Matka spojrzała na córkę. ‒ Ale cóż, może miał ważną sprawę. Zabierzcie to do kuchni. A ty, moja droga, chodź ze mną, bo ciotki już są i czekają na ciebie. ‒ Pociągnęła dziewczynę za rękę.

Przy długim połączonym stoliku siedziało około piętnastu osób. Wszyscy z radością zaczęli ją ściskać i całować.

– Zróbmy sobie wspólne zdjęcie, zanim nie będziemy w stanie ‒ zażartował wujek, mąż siostry Ellen. Łysiejący finansista był duszą towarzystwa. Wesoły, lubiący dobrą zabawę, ale też bardzo inteligentny. Mężczyzna był starszy o kilka lat od Filipa, ojca Julii. Dziewczyna bardzo go ceniła, o dziwo, podobnie jak jej matka. Dlatego żadna rodzinna impreza nie odbywała się bez jego udziału.

– Ale nie róbmy telefonem! Gdzie nasz aparat? ‒ zapytała Ellen męża.

– Chyba w samochodzie? ‒ odpowiedział.

– Przestań, możemy i smartfonem ‒ zaczęły ciotki, mimo że starsza siostra Ellen i jej szwagierka dobrze znały właścicielkę restauracji i jej zamiłowanie do idealnych zdjęć z profesjonalnego sprzętu.

Zanim mama nakazała ojcu iść po zapomniany aparat, Julia zgłosiła się na ochotnika, aby trochę odetchnąć od wiwatów nad jej osobą. Po chwili była na zewnątrz. Otwierając samochód na całkiem dobrze oświetlonym parkingu, usłyszała fragment rozmowy dobiegający z niedaleko stojącego auta.

– Nie, nie mam żadnych dowodów… Ale chcę zmienić…

Nagle oślepiły ją światła. Alex Ness odjechał z parkingu z piskiem opon.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: