Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dziedzictwo Kostuchy. Kroniki pośmiertne. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 lutego 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziedzictwo Kostuchy. Kroniki pośmiertne. Tom 1 - ebook

Czy to możliwe, że wypadki nie są po prostu nieszczęśliwym zrządzeniem losu, a samobójstwa są tylko pozorowane? Czy ich ofiary są tylko marionetkami istoty wyższej? Co jeśli to, kto następnym razem odegra główną rolę w takim spektaklu, zależy tylko i wyłącznie od rozpieszczonego chłopca z bogatego i starego domu? Co jeśli ci, co pozornie lekko umarli, w rzeczywistości doświadczyli niewyobrażalnego bólu? Co jeśli ich wielokrotnie gwałcono albo nawet obdzierano ze skóry? Czy to wszystko coś by znaczyło? Czy ktoś powstrzymałby istoty okrutne, pragnące tylko jednego… twojej śmierci?

Kategoria: Horror i thriller
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7564-567-5
Rozmiar pliku: 914 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kiedy wróciła mi świadomość, miałem zamknięte oczy i nic nie czułem. Zaskoczyło mnie to. Wiedziałem, że to mi się nie przyśniło, bo wciąż leżałem na twardej ziemi. I zmienił się mój strój: ubrania do mnie przylegały, miałem czapkę i dziwne buty.

Kiedy przypomniałem sobie o sercu, które mi wyrwano, zdałem sobie sprawę, że nie czuję jego uderzeń tylko w klatce piersiowej, a w całym ciele. Nawet w końcówkach palców.

Spróbowałem się podnieść, ale gdy tylko o tym pomyślałem, już stałem prosto, jakby to nie mięśnie sterowały ciałem, tylko umysł.

– Spójrz pod nogi – usłyszałem nagle.

Odwróciłem się gwałtownie w stronę, z której pochodził głos. Wbiłem wzrok w istotę, która próbowała mnie zabić, i doznałem szoku.

Wciąż było ciemno, ale widziałem go jeszcze wyraźniej, niż widziałbym w dzień. Dostrzegłem masę nic nie znaczących szczegółów (skórę miał bledszą, niż przypuszczałem; oczy bardziej jaskrawe; ubrania w jednym odcieniu szarości).

Stał ze czterysta kroków ode mnie, a wszystkie jego mięśnie były napięte do granic możliwości. Wyglądał tak, jakby się mnie obawiał. Ale przecież prawie mnie zabił! Nie stanowiłem dla niego zagrożenia. O co chodzi?

Przez parę sekund wahałem się, czy mogę zaryzykować na tyle, by spełnić jego prośbę (nie spuszczał ze mnie wzroku), aż w końcu uznałem, że jeśli zechce mnie zabić, i tak nie będę w stanie stawiać oporu.

Spojrzałem na ziemię i zmarszczyłem brwi, nie widząc nic wartego uwagi. Rozejrzałem się i zamarłem. Tuż przy moich stopach leżało… leżałem ja!

Moje ciało było nieruchome, poobijane i poznaczone wyraźnymi odciskami podków. Miałem na sobie zwyczajne ubrania, tylko porwane i brudne.

– Co to znaczy? Co się dzieje? – Zaskoczony siłą swojego głosu, spojrzałem na towarzysza.

Odprężył się lekko.

– Co pamiętasz?

Zastanowiłem się. Byłem pewien, że nic szczególnego mi nie umknęło.

– To naprawdę była Kostucha? – Brnąłem dalej, kiedy skinął głową. – Jak mam rozumieć jej słowa? Kim jesteś? Powiedziała coś, że jestem jej Okrutną Śmiercią.

– Dosłownie. Jesteś Okrutną Śmiercią.

– Co to znaczy? Powiedź coś tak, żebym zrozumiał. Kim jesteś?

Zaczynałem się niecierpliwić. Chciałem wiedzieć, jakim cudem z nim rozmawiam i jednocześnie leżę martwy u WŁASNYCH stóp.

– Zostałeś Śmiercią, sługą Kostuchy. Od teraz twoje życie polega na zabijaniu.

– Więc kim TY jesteś?

– Jestem Śmiercią, sługą Kostuchy.

– Przed chwilą powiedziałeś to samo o mnie.

– Kostucha ma pod sobą osiem śmierci.

Milczałem, próbując zdecydować, czy w to wierzyć czy nie. Podjąłem decyzję, gdy dotarło do mnie, że jestem w czerni.

Znów się cały spiął, kiedy skoczyłem w jego stronę. Ugiął nogi i rozłożył szeroko ręce, gotując się do ataku. Ale ja tylko stanąłem jak wryty, widząc swoje odbicie w powierzchni kałuży.

Miałem lśniące, równiutkie zęby. Moje tęczówki przybrały odcień głębokiej czerni, a źrenice zrobiły się koloru krwi. Twarz, choć nie wychudła, postarzała się.

Wcale nie wyglądałem tak… nieludzko jak Szary, kiedy mnie zabijał. Poczułem lekkie ukłucie zazdrości, ale to zignorowałem.

Spojrzałem na Szarą Śmierć, facet rozluźnił się kompletnie. Co zobaczył w moich oczach? Zawód? Ciekawość?

– Wal – rzucił.

Pytania się ze mnie wysypały.

– Co teraz mam robić? Dlaczego ja? Czemu jestem w innym kolorze? Jestem Śmiercią i mam zabijać? Jak ty? Kogo? Po co? Czemu ja?

Urwałem, kiedy się roześmiał.

– Tak. Twoje życie kręci się wokół zabijania, bo jesteś Śmiercią. Kolory odróżniają nas od siebie. Czarny jest dla Okrutnej, Szary dla Wolnej Śmierci. Wszyscy różnimy się sposobem, w jaki zabijamy lub, jak wolisz, tego okolicznościami.

– Po co to robimy?

– Dla Kostuchy. Lubi, kiedy ludzie umierają.

– Teraz uznają mnie za martwego? – Odruchowo spojrzałem na swoje ciało.

– Tak. Wkrótce powinni cię znaleźć. Wstrzymaj się z kolejnymi pytaniami. Musisz przypieczętować swoje wstąpienie do armii.

– Jak?

Roześmiał się.

– Musisz zabić.

– Kogo?

– To twoja decyzja. Króla? Ojca? Brata, sąsiada, sługę? Kogo chcesz.

Odwróciłem się od niego. Kogo chciałem zabić? Kogoś, kto mnie zdenerwował. Kogoś, kto byłby tego godny. Ojciec? Nie, on się nie…

Rosalie.

Gdy jej obraz pojawił się w mojej głowie, poczułem zmianę. W stopach odezwało się lekkie mrowienie, jakby nie mogły doczekać się biegu.

Obróciłem się na pięcie, żeby spytać, co się dzieje.

Ścieżka wypływająca spod moich nóg była tak czarna, że wyraźnie było ją widać na ciemnej ziemi. Drganie mojego ciała przyśpieszyło nagle.

Postawiłem stopę zupełnie odruchowo, a dalej nogi poniosły mnie same. Nawet nie musiałem myśleć o biegu, to było instynktowne. Coś jak oddychanie. Przebywałem kolejne mile, a moje mięśnie nawet nie myślały o proteście. Słyszałem doskonale, jak Szary mnie goni, ale się tym nie przejmowałem.

Skupiłem się na sposobie, w jaki miałem zabić Rosalie.

Zatrzymałem się gwałtownie tuż przed ścianą domu. Szary z trudem za mną wyhamował.

Z domu dochodziły odgłosy kłótni. Rozpoznałem głos Rosalie i naszych ojców. Kłócili się o to, czyją winą jest moje zaginięcie, wywnioskowałem też, że szuka mnie już setka ludzi. Słyszałem też szlochy.

– Diego wybiegł stąd bardzo zły. – Załkała. – To moja wina.

Przestałem słuchać.

– Dlaczego ty atakowałeś sam, a ja muszę z tobą?

– Nie zbliżę się do twojej ofiary i będę się trzymał z dala, kiedy będziesz pracował. Ja mam po tobie posprzątać.

– Posprzątać? – zdziwiłem się.

– Pokażę ci, na czym to polega, ale na razie się nie przejmuj.

– Dlaczego się mnie obawiałeś?

Skrzywił się.

– Jesteś ode mnie młodszy, gwałtowniejszy, silniejszy i bardziej niebezpieczny.

– Im młodsi jesteśmy, tym silniejsi?

– Nie. Okrutna Śmierć z reguły jest najsilniejsza i najgroźniejsza, a ty w dodatku byłeś nieświadomy. To straszna mieszanka.

Czekałem ze zniecierpliwieniem. Pół godziny później mój ojciec wyszedł z domu, a jego mieszkańcy rozeszli się do własnych komnat.

Wolna Śmierć zatrzymała mnie, kładąc mi rękę na ramieniu. Spojrzałem na niego rozeźlony, ale wytrzymał.

– Pamiętaj, że jesteś Okrutną Śmiercią, zabijasz długo i boleśnie. I zadbaj o to, żeby nie było świadków.

Wycofał się w ciemność.

Ugiąłem lekko kolana i wyskoczyłem prosto w górę. Zacisnąłem dłonie na parapecie i z łatwością się podciągnąłem. Wszedłem przez uchylone okno, jeszcze zanim moja ofiara zdążyła dotrzeć do swojej komnaty, i…

Spanikowałem. Trudno w to uwierzyć, ale naprawdę spanikowałem. Nie miałem pojęcia, co właściwie mam zrobić. I jeszcze żeby nie było świadków? Przecież Rosalie miała cierpieć, więc mogła krzyczeć, a ojciec prawie na pewno miał jej przyjść z pomocą.

W panice rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiejś kryjówki, bo perspektywa powrotu do Szarego była mało kusząca. Jęknąłem. Miałem jedno wyjście, więc stanąłem przyciśnięty do boku szafy, modląc się, by mnie nie spostrzegła. Ja sam ledwo widziałem drzwi.

Dopiero kiedy weszła do środka i blask płomyka rozświetlił komnatę, moją uwagę przyciągnął błysk. Naprzeciw mnie stała toaletka z kosmetykami i… i lustrem. Lustrem, w którym było widać szafę, ale nie mnie.

Kiedy Rosalie usiadła, nie mogła zobaczyć mojego odbicia, ponieważ ono nie istniało.

Z ulgą przyjmując dodatkowy czas, oparłem głowę o ścianę. Co robić? – tłukło mi się w głowie.

Stałem dłuższy czas, obserwując zamyśloną dziewczynę. Nie przejmowałem się Szarą Śmiercią.

I w końcu to do mnie dotarło…

Żałowałem, że mam ją zabić. Nie, nie dlatego, że była młoda i POWINNA mieć przed sobą całe życie. Żałowałem, że kiedy już ją zabiję, ona nigdy nie będzie moja.

Pragnąłem jej przez całe swoje życie, już od pierwszego zapamiętanego spotkania. Pragnąłem jej na kolacji, na której mnie odrzuciła. I pragnąłem wtedy – po śmierci, kiedy sam stałem się Śmiercią.

I miałem sam pozbawić się możliwości zdobycia jej?

Jednocześnie dotarło do mnie wiele rzeczy.

Byłem nowo narodzoną Okrutną Śmiercią, powołaną, by zabijać długo i brutalnie. Skoro moim ofiarom przeznaczone było cierpieć, musiałem im dać ku temu powód. I miały długo znosić męki. I ja o wszystkim decydowałem. Nikt mi przecież nie powiedział, na czym ma polegać cierpienie. To miała być tylko moja decyzja. Mogłem zrobić z Rosalie, co tylko chciałem…

Nie widziałem swojego odbicia i ona go nie widziała, bo nie chciałem – właśnie JA nie chciałem, by ktokolwiek mnie zobaczył. To, czy ktoś będzie w stanie zlokalizować mnie za pomocą innych zmysłów, też kontrolowałem.

Tę zdolność, jak i wiele innych zawdzięczałem nieodłącznym Atrybutom Śmierci: wygodne Buty pozwalające mi na nieludzkie osiągnięcia fizyczne; cudowna Peleryna, dającą mi władzę nad ludzkimi zmysłami, pozwalająca rzucić tak zwaną Barierę Nieprzenikalności; i Czapka… Czapka dająca mi każde z narzędzi tortur, jakiego mogłem zapragnąć.

Pewnym krokiem przeszedłem przez pokój i stanąłem tuż za nią.

Musnąłem palcem jej policzek. Zamarła, nasłuchując. Kiedy jej dotknąłem, poczułem, że rozciąga się czar Peleryny. Nikt nie mógł jej pomóc. Nikt nie mógł mi przeszkodzić.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: