Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziennik tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 listopada 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,90

Dziennik tom 2 - ebook

Drugi tom dziennika jednej z najwybitniejszych poetek polskich jest pod każdym względem kontynuacją tomu pierwszego. Julia Hartwig posługuje się formą dziennika, czasem mieszcząc się w granicach gatunku, kiedy indziej znacząco je przekraczając. Publicystyka, lektury, muzyka i malarstwo, aktualne zapiski i refleksje przeplatają się ze wspomnieniami oraz sylwetkami przyjaciół i bliskich.

W książce odnajdziemy m.in. wątek przyjaźni z Miłoszem, Wajdą i Lutosławskim, słowo o Izaaku Celnikierze i Wisławie Szymborskiej. Poetka wspomina też swoje rozmowy z Leszkiem Kołakowskim oraz podróże do Francji, Włoch, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Holandii.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-05689-9
Rozmiar pliku: 4,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD AUTORKI

Dziennik ten jest kontynuacją tomu pierwszego i obejmuje okres dwuletni, od stycznia 2011 roku do końca grudnia 2013. Ukazały się wówczas dwa nowe tomiki moich wierszy: Gorzkie żale (2011) i Zapisane (2013). Odbyłam w tym okresie kilka podróży zagranicznych. Jedna z nich była do Włoch, do Castel Goffredo, po nagrodę Premio Acerbi. Droga powrotna wiodła przez Lombardię do Mediolanu. Z okazji międzynarodowej akcji „Wiersze w metrze” pojechałam w ślad za moimi wierszami do Madrytu, gdzie zwiedziłam muzeum Prado; wzięłam też udział w konferencji podjętej z inicjatywy Instytutu Polskiego w Rzymie na zakończenie Roku Miłosza. W Dzienniku tym znalazły się obszerne omówienia listów wymienionych między Marią Dąbrowską i Jerzym Stempowskim i listów Czesława Miłosza korespondującego z Olą i Aleksandrem Watami. W 2012 roku ukazały się również listy Miłosza do Artura Międzyrzeckiego i do mnie, a także korespondencja nasza z Anną i Jerzym Turowiczami. Z licznych lektur wyróżniam Jaspersa Między religią i powierzeniem i Gombrowicza Kronos. W sierpniu 2013 roku otrzymałam za całokształt pracy Nagrodę im. Cypriana Kamila Norwida.

Najsmutniejsze na koniec. Okres ten naznaczony jest bolesną stratą bliskich znajomych i przyjaciół. W ostatnich latach umierają: Wisława Szymborska, Marek Skwarnicki, Jacek Sempoliński, Tadeusz Mazowiecki. Odeszli ludzie wielkiego ducha.Julia Hartwig w Weronie, 2011;
fot. Anna Piotrowska

16 stycznia

Wygląda na to, że ten rok będzie rokiem dziewięćdziesięciolatków. Myślę o Różewiczu, o Jerzym Pomianowskim i o sobie samej, a zapewne znajdzie się jeszcze więcej kandydatów. Ale ostatnio czytałam zwłaszcza Pomianowskiego i o Pomianowskim. Jest zdumiewające i budujące, jak postać ta rozrosła się, nabrała powagi i znaczenia od czasu, kiedy poznałam pana Jerzego – dziś dla mnie Jerzego i człowieka bliskiego – w początkach Polski Ludowej. Stał się jednym z obywateli wypowiadających się w najważniejszych sprawach dotyczących życia publicznego, zwłaszcza w dziedzinie stosunków polsko-rosyjskich. Jego rozważny, podyktowany doświadczeniem głos odegrał niejednokrotnie rolę, zawsze pełen ostrożności, ale kiedy trzeba, śmiały, zwłaszcza w wypadkach, kiedy w grę wchodziły zapędy nacjonalistyczne lub kiedy przeciwnie, szło o obronę godności i niezależności.

26 kwietnia

Wracam do dziennika po trzymiesięcznej przerwie. Po prostu zaniedbałam pisanie, zajęłam się wierszami i drobnymi pracami zarobkowymi. Jest i wyjaśnienie „psychologiczne”: maszynopisy dziennika 2008–2010 przygotowane do wysyłki (dziennik ma wydać krakowskie Wydawnictwo Literackie) kończyły jeden etap zapisków i utrudniały przejście do nowego. Spróbuję jednak ciągnąć je dalej.

Dziś pierwszy dzień po świętach wielkanocnych. Spędziłam go w domu. Jedynym gościem drugiego dnia świąt była Justysia. Pierwszego dnia podzieliłam się jajkiem z Tereską, dzielnie sprawującą obowiązki gospodarskie, po czym obie zasiadłyśmy do wielkanocnego śniadania.

Trudno nie wspomnieć w takiej chwili o tych, których zabrakło, i o świętach spędzanych z całą rodziną jeszcze za czasów lubelskich, z matką, ojcem, siostrami i braćmi. Zostałam już tylko ja, najmłodsza, skazana przez czas na samotność. A potem nowa, przeze mnie założona rodzina, Artur, Daniela.

Trzy, niemal cztery miesiące, które dzielą mnie od operacji, minęły pod znakiem „zdrowienia”. Najpierw kilka tygodni na leżąco, potem do dziś trwający okres rehabilitacji i nauka chodzenia, teraz już opanowana. Chodziłam najpierw o dwóch kulach, teraz posługuję się jeszcze w domu balkonikiem, a na krótki spacer wychodzę zawsze ze szwedką. Chodzę jeszcze powoli i nawet z pewnym wysiłkiem. Wygląda na to, że laska będzie odtąd stałym moim towarzyszem i jest to perspektywa, do której muszę się przygotować, nie tylko fizycznie. Gdzie mój dawny lekki chód i ruchy, które tak chwaliła Joanna.

Czy to, co piszę, to lekcja pokory czy buntu? Tak czy inaczej rozpoczął się nowy rozdział w moim życiu, poczucie uzależnienia od ciała, tak sprzeczne z moją naturą, ceniącą nade wszystko niezależność. Ale czy i ta niezależność, nawet przy dobrym zdrowiu, nie mówi więcej o postawie niż o rzeczywistości? Od dzieciństwa rządzi nami przymus, w miarę wzrastania i dojrzewania coraz to inny, bardziej lub mniej dolegliwy. Wynika to z układu społecznego, z poczucia obowiązku, który obejmuje wszystkie dziedziny życia – osobistego, rodzinnego, obywatelskiego.

29 kwietnia

Ostatnio oddaję się lekturze korespondencji między Marią Dąbrowską i Jerzym Stempowskim, który ogłaszał swoje eseje w piśmie „Kultura” pod pseudonimem Hostowiec. Ten zbiór listów ukazał się w trzech tomach, nakładem Instytutu Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską i redakcji „Więzi”, i obejmuje lata 1926–1965.

Trudno wyobrazić sobie korespondentów równie czcigodnych jak ta para: znakomita pisarka polska i jeden z najwybitniejszych eseistów naszych czasów o zadziwiającej erudycji. Korespondencja ta nie wynikła z przypadku. Jerzy Stempowski, syn Stanisława Stempowskiego, wybitnego działacza socjalistycznego, jednego z przywódców polskiego wolnomularstwa, był ostatnim towarzyszem życia Marii Dąbrowskiej. Po jego śmierci zawiązała się między Jerzym Stempowskim synem i Marią Dąbrowską regularna korespondencja, która trwała przez trzydzieści dziewięć lat. Jestem już przy trzecim tomie tych listów zebranych i z niechęcią myślę o ich rychłym zakończeniu, tak mądra, a zarazem swobodna jest ta proza epistolarna, utrzymana w pięknej i charakterystycznej dla każdego z rozmówców polszczyźnie.

Świetnie udokumentowany wstęp Andrzeja Kowalczyka poprzedzający Listy jest cennym źródłem informacji o ich autorach. Pominę tu obszerny biogram Marii Dąbrowskiej, której pisarstwo i życiorys są zainteresowanym znane. Najwięcej dowiedziałam się z tego wstępu o Jerzym Stempowskim, którego twórczość była zawsze przedmiotem mojego podziwu, a sama postać budziła zrozumiałe zaciekawienie.

„Jerzy Stempowski zaczynał od esejów, artykułów i recenzji, które publikował w prasie piłsudczykowskiej, w «Drodze», w «Głosie prawdy»” – pisze Aleksander Nowak. Wiązał z tym obozem nadzieje na powstrzymanie rosnących sił nacjonalistów. Po przewrocie majowym porzucił dziennikarstwo, złożył dymisję z urzędu sprawowanego w Prezydium Rady Ministrów, zbliżył się do antysanacyjnej opozycji. Publikował w „Wiadomościach Literackich”, „Skamandrze”, „Robotniku”, „Przeglądzie Współczesnym”, „Ateneum”, „Marchołcie”, w wileńskiej „Comoedii”. Zaproszony przez Leona Schillera został wykładowcą w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie. Emocjonalnie związany był z Ludwiką Rettingerową nazywaną Wichuna. Z zachwytem opisuje tę postać Halina Micińska-Kenarowa.

Autor wstępu, pisząc o drodze intelektualnej Jerzego Stempowskiego, zwraca szczególną uwagę na środowisko, w jakim się wychował. Wcześnie poznał kilka języków, w tym łacinę i ukraiński. W jego rodzinnym domu bywali Żeromski, Sieroszewski, Krzywicki, Strug. Studiował w wielu miastach europejskich, w Krakowie, Monachium, Paryżu, Zurychu, Bernie, Genewie. Nie ograniczał się do jednego kierunku, równie pilnie zgłębiał medycynę, muzykologię, filologię klasyczną i romanistykę, interesował się Chinami i islamem. Należał do najlepiej wykształconych Polaków swego czasu.

Od lat uważałam i uważam Hostowca, nazywającego siebie niespiesznym przechodniem, za niezrównanego mistrza eseju, bliskiego mi poprzez swój sposób myślenia i patrzenia na świat. Wielokrotnie wracałam do zbiorów jego pism i do listów kierowanych do Józefa i Marii Czapskich, Jana Kotta, Czesława Miłosza, Józefa Wittlina, Wiktora Weintrauba, do matki i do ojca. Z okazji czytania korespondencji z Marią Dąbrowską sięgnęłam teraz do tamtego zbioru wydanego przez „Zeszyty Literackie” jedenaście lat temu. Szczególnie porusza mnie opowieść o książkach znalezionych w opuszczonym schronieniu przemytników. Raz jeszcze Hostowiec wraca do tych wspomnień w liście wysłanym do pani Marii ze Szwajcarii w czerwcu 1942. Zacytuję ten fragment:

„Okazało się, że wszędzie, dokąd mnie bogowie prowadzili, czy w pałacach, czy na karczunkach, czy u filozofów, czy u przemytników, wszędzie życie układało mi się w podobny sposób. Wszędzie, nawet u leśnych karczmarzy, u flisaków, znajdowały się ciekawe książki, które ktoś kiedyś zbierał lub zapomniał, wszędzie wynikały podobne rozmowy, wszędzie znajdowałem towarzyszy dzielących te lub inne z moich gustów i zainteresowań, wszędzie odwiedzały mnie życzliwe zwierzęta, koniki, pieski i żuczki, słowem, po paru godzinach byłem już wszędzie w tym samym żywiole. Bądź więc dlatego, że nie zrezygnowałem z żadnego ze swych upodobań, bądź dlatego, że warunki nigdzie nie wymagały, abym był czymś innym niż przedtem, wydaje mi się, że zostałem taki sam jak przed trzema laty. Myślę też, że jestem w tym nieodrodnym synem swego ojca i z wiekiem staję się coraz bardziej do niego podobny. Bardzo też często o nim myślę”.

Charakterystyczne dla Jerzego Stempowskiego jest to, że rozważając otaczające go życie i studiując dzieła starożytnych i współczesnych mędrców, równocześnie nie gubi zainteresowania dla wydarzeń związanych zarówno z polityką, jak i ze sztuką współczesną. Nowak pisze, że podczas studiów w Zurychu interesował się Stempowski awangardą artystyczną, poznał Tristana Tzarę, Hugo Balla, bywał w Cabaret Voltaire. Jego sądy wyrażane w listach na temat sztuki są zawsze niezależne, poparte głęboką wiedzą i doświadczeniem. Jego erudycja i umiejętność obracania się w materiale czerpanym z nagromadzonej w księgach wielowiekowej mądrości nie przeszkadza mu w bystrym spoglądaniu na teraźniejszość, w jakiej żyje.

Zainteresowanie polityką, więcej, wiedza polityczna Hostowca jest imponująca. Daje o niej znać wyraziście w swoich listach, powołując się na okoliczności. Trudno tu też nie wspomnieć o jego wiedzy medycznej; dzieli się nią ze swoimi korespondentami i przyjaciółmi, którzy chętnie z jego rad korzystają. Przesyła ze Szwajcarii i z Francji leki, o jakie jest proszony. A próśb takich jest mnóstwo, on zaś niezmordowanie wysyła raz po raz dobroczynne paczuszki, choć wydatki te musiały się odbić na skromnym sposobie jego życia.

5 maja

Wszędzie Miłosz, w gazetach, na wieczorach poezji. Mamy Rok Miłosza. I tu dla mnie dylemat, czy to dobrze dla Miłosza, czy źle. Dobrze, bo był zbyt mało znany, niedobrze, bo za dużo tego na co dzień, i wreszcie nadejść może nuda i zobojętnienie. Choć może i ktoś zakocha się w Miłoszu, dzięki podsuwanym dziś tak skwapliwie lekturom.

Porównując – jakie mieliśmy korzyści z Roku Herberta? Korzyść była taka, że ci, którzy z poezją nie mieli dotąd do czynienia, oswoili się z nazwiskiem Herberta, a może i mimochodem zapoznali się z publikowanymi w gazetach i czasopismach wierszami. Pewną popularnością – jeśli to tak można nazwać – cieszyły się wiersze, których bohaterem był Pan Cogito; wykreowana przez Herberta postać, do której wracamy, śledząc jej losy we wciąż nowych wierszach i wciąż nowych sytuacjach; cykl ten pozyskał sobie oddanych czytelników.

Herbert miał zawsze szerszy odbiór niż Miłosz. Wiersze Miłosza są trudniejsze, jego doświadczenia osobiste rzutują na gorycz jego poezji, ale też ile w nich radości z samego istnienia. Miłosz nie waha się przed odsłonięciem nękających go wątpliwości dotyczących własnego życia. Wbrew pozorom klasycznej często formy, jaką się posługuje, jest bardziej spontaniczny od Herberta w wyrażaniu w poezji swoich uczuć i stanów duchowych. Z poezją Miłosza obcujemy w sposób bardziej osobisty i intymny niż z poezją Herberta.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: