Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dziennik za r. 1831 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziennik za r. 1831 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 195 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

So­bo­ta,

P. Ma­lew­ski był u nas po obie­dzie, wie­czór po­szli­śmy ra­zem do p. Żel­wie­tra, skąd jesz­cze po­wró­cił do nas.

Nie­dzie­la,

P. Ma­lew­ski, Da­ni­ło­wicz, Erazm byli u nas na obie­dzie. Wie­czór po­je­cha­ły­śmy do p. Szysz­kow, a stam­tąd do p. Ba­za­ine.

Po­nie­dzia­łek,

P. Ma­lew­ski, Pró­szyń­ski, Lu­bec­ki, Sa­pie­ha prze­pę­dzi­li u nas wie­czór.

Wto­rek,

P. Ma­lew­ski, Lu­bec­ki i Erazm prze­pę­dzi­li u nas wie­czór. Mój dro­gi daje mi pra­wie co dzień lek­cję nie­miec­ką.

Śro­da,

P. Ma­lew­ski, Ka­szew­ski i Erazm byli u nas na wi­lii i prze­pę­dzi­li wie­czór, rów­nie jak p. Za­moy­ski.

Czwar­tek,

Dziś pierw­sze świę­to. By­ły­śmy w ko­ście­le. PP. Ma­lew­ski, Grit­ti, Pró­szyń­ski, Ku­ła­kow­ski, Da­ni­ło­wicz i Erazm byli u nas po mszy. P. Ma­lew­ski, Za­le­skie, Fal­ken­ha­gen z bra­tem, Ja­ni­szew­ski i Jul­ka Ż wie­czór.

Pią­tek,

Rano by­ły­śmy w ko­ście­le, po­tem u p. Ba­gre­jew i p. Bo­le­sła­wo­wej , któ­ra nas za­pro­si­ła na ju­tro na wie­czór. P. Ma­lew­ski, Erazm i Da­ni­ło­wicz na obie­dzie. Ciż sami, Lu­bec­ki i Sa­pie­ha wie­czór. Mama mia­ła list od Ali­ny Ber­trand, któ­ra dzię­ki Bogu żyje i jest zdro­wa.

So­bo­ta,

P. Ma­lew­ski, Erazm i ks. Lu­bec­ki byli u nas wie­czór.

Nie­dzie­la,

Rano by­ły­śmy w ko­ście­le. PP. Ma­lew­ski, Erazm, Pró­szyń­ski, Ku­ła­kow­ski, Lu­bec­ki byli u nas po mszy. PP. Tys, Ku­ła­kow­ski, Ja­nu­szew­ski i Erazm byli u nas na obie­dzie. Hr. Skar­bek po­tem. O ósmej po­je­cha­ły­śmy do p. Ba­gre­jew, wró­ciw­szy za­sta­łam mego naj­droż­sze­go.

Po­nie­dzia­łek,

Po obie­dzie by­ły­śmy u p. Żel­wie­tra. Ma­lew­skie­go oj­ciec zo­stał dziś mia­no­wa­ny rze­czy­wi­stym rad­cą sta­nu. Ma­lew­ski, Erazm prze­pę­dzi­li u nas wie­czór.

Wto­rek,

Ma­lew­ski, Erazm, Lu­bec­ki, hr. Skar­bek, Ku­ła­kow­ski, Da­ni­ło­wicz, Sa­pie­ha, Jul­ka Ż prze­pę­dzi­li u nas wie­czór. Hr. Skar­bek czy­tał nam swo­ją nową ko­me­dię Roz­trze­pa­ny.

Śro­da,

P. Ma­lew­ski, Erazm byli u nas na obie­dzie i wie­czór. Sa­pie­ha i Lu­bec­ki tak­że byli wie­czór.

Czwar­tek,

Dziś tu­tej­szy Nowy Rok. PP. Ma­lew­ski, Da­ni­ło­wicz, Erazm, Pró­szyń­ski, Gie­droyć, Lu­bec­ki, Ku­ła­kow­ski byli u nas po mszy. Mój dro­gi i Erazm na obie­dzie i wie­czór. PP. Żel­wietr z dzieć­mi, Ma­la­chow­ski, Da­ni­ło­wicz, Ku­ła­kow­ski, Ka­szew­ski, Lu­bec­ki, Tur­kułł, Skar­bek, Le­wic­ki i Ja­ni­szew­ski wie­czór.

Pią­tek, 14 stycz­nia n.s.

Erazm był u nas na obie­dzie. PP. Ma­lew­ski, Lu­bec­ki, Sa­pie­ha, Fors­sman i pani Ba­gre­jew wie­czór. P. Ma­lew­ski wpi­sał mi się w port­feu­il, co mam od Mic­kie­wi­cza.

So­bo­ta,

Erazm był u nas na obie­dzie i wie­czór, rów­nie jak i Ma­lew­ski, Lu­bec­ki, Ku­ła­kow­ski i Jul­ka Ż.

Nie­dzie­la,

Rano po­szły­śmy na kawę do p. Żel­wie­tra. Leon Sa­pie­ha nie za­stał nas w domu. P. Ma­lew­ski i Erazm byli u nas na obie­dzie. Wie­czór ciż sami, pp. Lu­bec­ki i Ku­ła­kow­ski.

Po­nie­dzia­łek,

Ju­tro imie­ni­ny do­bre­go p. Żel­wie­tra; jego dzie­ci, my, Pu­chal­ski, Lu­bec­ki i Ku­ła­kow­ski gra­my dla nie­go ko­me­die na­pi­sa­ną przez tego ostat­nie­go pod ty­tu­łem Imie­ni­ny księ­dza pro­bosz­cza. O szó­stej przy­szedł p. Żel­wietr z Ma­lew­skim i Da­ni­ło­wi­czem i ode­gra­li­śmy ko­me­dię, z któ­rej ju­trzej­szy so­le­ni­zant był bar­dzo kon­tent. Na koń­cu śpie­wa­li wszy­scy ak­to­ro­wie sto­sow­ne ku­ple­ta, do któ­rych p. Ma­lew­ski, choć nie gra­ją­cy, przy­łą­czył swo­je. PP. Gie­droyć, Sa­pie­ha, Tys i Skar­bek przy­szli już po wszyst­kim i prze­pę­dzi­li u nas wie­czór. Ks. Mak­sy­mi­lian Ja­bło­now­ski był u nas po obie­dzie.

Wto­rek,

Rano by­ły­śmy po­win­szo­wać imie­nin p. Żel­wie­tro­wi. Mój naj­droż­szy, pp. Le­wic­ki, Fal­ken­ha­gen i ks. G. Woł­koń­ski byli po mszy. Wie­czór prze­pę­dzi­li­śmy u p. Żel­wie­tra. Erazm był w tak do­brym hu­mo­rze, że na­wet wy­su­nął się do ma­zu­ra.

Śro­da,

Po obie­dzie by­łam z Ka­zią, Teo­do­rem, Sa­pie­hą i Lu­bec­kim na ślu­bie Flo­ren­ty­ny. Wró­ciw­szy za­sta­łam mego dro­gie­go Fran­cisz­ka i Era­zma.

Czwar­tek,

He­le­na i Ma­ry­sia Chrep­to­wicz były u nas przed obia­dem. Mia­łam dwa li­sty od mego dro­gie­go. Pró­szyń­ski był przed obia­dem, mój pan, Lu­bec­ki i Erazm wie­czór. Ma­lew­ski dał mi tłu­ma­czyć z nie­miec­kie­go o księ­ciu Mi­ło­szu.

Pią­tek,

Mia­łam list od mego ko­cha­ne­go. Pani Szysz­kow z Ce­cy­lią, p. Tysz­kie­wi­czo­wa, pp. La­sko­wicz, Pró­szyń­ski, Na­rbut, Fal­ken­ha­gen i mój prze­pę­dzi­li u nas wie­czór.

So­bo­ta,

Rano pi­sa­łam do Elaj­zy, do Ku­żow­ni­ko­wej i Now­kuń­skiej. Mój Fran­ci­szek i Erazm byli na obie­dzie. Po­tem przy­szedł Lu­bec­ki i Tys i koło dzie­wią­tej wie­czo­rem za­pro­po­no­wał nam Ma­lew­ski par­tię do Eka­te­ryn – hofu san­ka­mi. Jed­no­zgod­nie przy­ję­to. Ja je­cha­łam z moim dro­gim, tam ja­dąc wzię­li­śmy do na­szych sa­nek Ka­zię, a na­zad Jul­kę. Bar­dzo­śmy się do­brze za­ba­wi­li i na­piw­szy się her­ba­ty wró­co­no do nas. Ma­lew­ski dla mnie co dzień lep­szy, ja co dzień szczę­śliw­sza. Dzię­ki Ci Boże! Gie­droyć nie za­stał nas w domu.

Nie­dzie­la,

Rano by­łam w ko­ście­le. Dziś u Mamy pierw­sza aka­de­mia śpie­wu. Oprócz człon­ków nie­obec­nych byli: ks. Ser­ge Ga­li­cyn z żoną (śpie­wa­ła), p. Bo­le­sła­wa P, pani Cho­iseul, pani Bez­obra­zow, pp. Lu­dolf (ne­apo­li­tań­ski), Wiel­hor­ski, Grit­ti, Ja­kow­lew, Cla­pey­ron, Palm­stier­na (szwedz­ki), Paez (hisz­pań­ski), So­li­van (ho­len­der­ski), Si­mo­net­ti (sar­dyń­ski), Dur­now, Chy­trow, na­sza księż­na Ga­li­cy­no­wa, któ­ra mi win­szo­wa­ła. PP. Ma­ła­chow­ski, Lu­bec­ki, Sa­pie­ha, Pró­szyń­ski byli u nas po obie­dzie. Wie­czór po­je­cha­li wszy­scy do Ba­gre­jo­wej, ja zo­sta­łam z Ju­li­nią w domu, przy­szedł wkrót­ce Fran­ci­szek i spę­dzi­łam czas jak tyl­ko moż­na naj­mi­lej; ach, co to za czło­wiek, co za anioł. Przez có­żem za­słu­ży­ła na ta­kie szczę­ście. Czym się kie­dy mo­gła spo­dzie­wać, że je­den ( le seul ), któ­re­go ko­cha­łam, o któ­re­go przy­wią­za­nie sta­łam, że taki nie­po­rów­na­ny je­den bę­dzie mi wza­jem­nym, bę­dzie dzie­lił moje uczu­cia, bę­dzie mi da­wał ty­sią­cz­ne do­wo­dy tego, co lu­dzie na­zy­wa­ją mi­ło­ścią, ko­cha­niem, przy­wią­za­niem, a ja naj­czyst­szą roz­ko­szą, naj­słod­szą jo­uis­san­ce. Nig­dy szczę­śliw­szą nie by­łam, nig­dy szczę­śliw­szą być nie pra­gnę jak dziś, pra­gnę tyl­ko oka­zać spraw­cy tego szczę­ścia, że ser­ce co umie ko­chać, umie być i wdzięcz­nym, umie się cią­gle i nie­ustan­nie sta­rać o wy­wią­za­nie z dłu­gu, któ­ry mu nie­bo po­zwo­li­ło za­cią­gnąć. Nasz dzi­siej­szy wie­czór spę­dzo­ny w mil­cze­niu był wy­mow­niej­szym od wie­lu, wie­lu in­nych ze­szłych na roz­mo­wie. Jego wzrok mię py­tał, mój mu od­po­wia­dał, a za­wsze jed­no py­ta­nie i jed­na od­po­wiedź. Usta na­sze mil­cza­ły, lecz du­sze, lecz ser­ca na­sze się poj­mo­wa­ły. Myśl na­sza za­wsze jed­na, ży­cze­nia jed­ne, a jed­ne i dru­gie tak czy­ste, tak nie­win­ne, tak lube! Przy lu­dziach je­ste­śmy sami, bez lu­dzi z my­śla­mi i z Bo­giem. Je­że­li kie­dy łza zro­si lica na­sze, to łza ra­do­ści, je­że­li wes­tchnie­nie wy­rwie się z pier­si na­szych, to wes­tchnie­nie szczę­ścia. Szczę­śli­wi te­raź­niej­szo­ścią, za­po­mi­na­my prze­szłość, nie oba­wia­my się przy­szło­ści. Na­sza na­dzie­ja w nas sa­mych, uf­ność w do­bro­ci Przed­wiecz­ne­go. On nas po­łą­czył, on nam po­bło­go­sła­wi. Oby dni na­sze tak spo­koj­nie, tak mile pły­nę­ły jak od dnia oświad­czyn, obym mu nig­dy przy­czy­ną smut­ku lub zmar­twie­nia nie była i obym co wie­czór że­gna­jąc się z nim te sły­sza­ła sło­wa: „Je­stem z cie­bie kon­tent”. Cze­muż, kie­dy on mnie za­py­ta: „Czy ty mnie ko­chasz”, ja od­po­wia­dam tyl­ko ści­śnie­niem ręki, tyl­ko wes­tchnie­niem. Jest to od­po­wiedź ser­ca. Je­stem twój, je­stem two­ja, to na­sza przy­się­ga, in­nej nie zna­my, in­nej znać nie chce­my, a ona pew­nie wier­niej bę­dzie za­cho­wa­ną od ty­sią­ca in­nych. On wy­brał za go­dło espérez et méri­tez? ale go­dło to do mnie tyl­ko za­sto­so­wa­nym być może, jego po­win­no być: Jo­uis­se ce­lui qui a méri­té? On nie po­wi­nien, on nie może cier­pieć, on za cno­tli­wy, za god­ny szczę­ścia, żeby go nie do­znał. Lecz je­że­li ziem­ska nad­gro­da go mi­nie, je­że­li go cze­ka więk­sza, wiecz­niej­sza, ja jego losy za­wsze dzie­lić będę, jego prze­zna­cze­nie jest moim, moje ży­cie jego wła­sno­ścią, on moim pa­nem, moim bo­giem na zie­mi, moim wszyst­kim. Pa­nie Boże okryj go skrzy­dłem Twej pie­czy, ob­lej go Twy­mi do­bro­dziej­stwy, któż ich jest god­niej­szym?!!! Ja wczo­raj po raz pierw­szy, on dziś, prze­wo­ja­żo­wa­li­śmy, prze­ma­sze­ro­wa­li­śmy, jak po­wia­da Mic­kie­wicz szyb­kim kro­kiem po na­szych ser­cach. Pa­trza­li­śmy szkłem przy­bli­ża­ją­cym na przy­szłość, na tę przy­szłość, któ­rej się źli oba­wia­ją, któ­rej do­brzy spo­koj­nie ocze­ku­ją. Za­wsze w ta­kich nie­po­rów­na­nych chwi­lach szczę­ścia jak dziś przy­po­mi­na­ją mi się wier­sze Chodź­ki:,Ach, gdy spoj­rzysz na mnie czu­le eta, eta”, w ta­kich chwi­lach naj­wię­cej wi­dzę nad­zwy­czaj­ną róż­ni­cę mię­dzy po­ezją kla­sycz­ną i ro­man­tycz­ną, w pierw­szej pięk­ne fra­zy, w dru­giej my­śli, w pierw­szej na­dęt­ność, w dru­giej pa­nu­je czu­cie. Mic­kie­wicz, Jean Paul Rich­ter oto lu­dzie co czu­li, co czu­ją, co roz­ża­rza­ją i obu­dza­ją czu­cie. Mic­kie­wi­cza So­ne­ty, Jean Pau­la Sie­ben­käse w chwi­lach naj­więk­sze­go za­pa­łu czy­ta­my z przy­jem­no­ścią, co wię­cej czu­je­my po­trze­bę czy­ta­nia. Schil­ler, By­ron, Go­ethe ne sont­pas aus­si de trop w ta­kich mo­men­tach, lecz chcia­ła­bym kie­dy wi­dzieć Kor­ne­la lub Ra­ci­na w ręku za­ko­cha­nych. Wszak­że to praw­dzi­wa lo­dow­nia my­śli, Sy­be­ria uczuć. Kie­dy się Mic­kie­wicz pyta księ­dza w Dzia­dach, czyś czy­tał

Go­ethe­go w ory­gi­na­le, pew­nie nie my­ślał o tym, czy ty umiesz po nie­miec­ku, ale czyś do­znał tego, co Go­ethe z ta­kim ogniem, z taką opi­su­je ży­wo­ścią i na­tu­ral­no­ścią. Gdy te­raz czy­tam Mic­kie­wi­cza zda­je mi się, pew­na na­wet je­stem, że w te­raź­niej­szym moim po­ło­że­niu tak bym samo pi­sa­ła. Czyż to nie naj­pięk­niej­sza po­chwa­ła, nie naj­więk­sza na­gro­da dla po­ety, kie­dy jego czy­tel­nik czu­jąc moc­niej­sze bi­cie ser­ca, gwał­tow­ny na­pływ mi­łych wspo­mnień, po­wie so­bie, je­mum to wi­nien. Dzię­ki ci przy­ja­cie­lu mego Fran­cisz­ka i za sie­bie i za tych wszyst­kich, któ­rzy rów­nie jak i ja naj­słod­szych do­zna­ją roz­ko­szy, wzbi­ja­jąc się z tobą w kra­inę my­śli, wkra­da­jąc się z tobą w naj­ta­jem­niej­sze za­kąt­ki ser­ca. Kie­dym jesz­cze sama nie ko­cha­ła, prze­czy­ta­łam Mic­kie­wi­cza i do­wie­dzia­łam się, że mi­łość nie próż­ne sło­wo i po­wie­dzia­łam so­bie i na mnie ko­lej przyj­dzie. Czu­łam po­trze­bę ko­cha­nia i zna­la­złam przed­miot i w nim zna­la­złam wza­jem­ność. Mój Fran­cisz­ku, mój ko­chan­ku, win­szu­ję ci ta­kie­go przy­ja­cie­la. On god­ny cie­bie.

Po­nie­dzia­łek,

Mój dro­gi i Chrep­to­wi­czów­na byli u nas przed obia­dem. Erazm i Lu­bec­ki przy­szli o szó­stej i po­je­cha­li­śmy ra­zem do Za­le­skich. Gie­droyć, Sa­pie­ha i Skar­bek nie za­sta­li nas w domu.

Wto­rek,

Dziś było w „Ty­go­dni­ku” Sie­ben­käse, ale rano tłu­ma­czy­łam o ks. Mi­ło­szu. Mój Fran­ci­szek, Erazm, Lu­bec­ki, Sa­pie­ha, Gie­droyć, Ma­ła­chow­ski, Ka­niew­ski i Jack­son prze­pę­dzi­li u nas wie­czór.

Śro­da,

Erazm i p. Da­ni­ło­wicz byli u nas na obie­dzie. Ma­lew­ski, Lu­bec­ki, Fal­ken­ha­gen, Ja­ni­szew­ski i Jul­ka Żel­wietr wie­czór. Cały wie­czór prze­pę­dzi­łam jak naj­le­piej, bo w moim po­ko­ju z Fran­cisz­kiem na po­pra­wia­niu tłu­ma­cze­nia, re­da­go­wa­niu Sie­ben­käse i ma­sze­ro­wa­niu.

Czwar­tek,

Ma­lew­ski i Erazm byli u nas na obie­dzie. Wie­czór po­je­cha­ły­śmy do Chrep­to­wi­czów. PP. Skar­bek, Gie­droyć, Sa­pie­ha, Lu­bec­ki i Palm­stier­na nie za­sta­li Mamy w domu. Wró­ciw­szy od Chr za­sta­łam mego ko­cha­ne­go.

Pią­tek,

Mia­łam list od mego dro­gie­go. Rano by­łam u Chrep, obie­dwie ro­bią mój por­tret, któ­ren się le­piej uda po­szlę Elaj­zie. Mój pan, Erazm i Jul­ka Ż byli u nas po obie­dzie. Wie­czór Mama po­je­cha­ła z Ce­li­ną do ks. Ku­ra­kin, ja z Ka­zią do ba­ro­no­wej Ro­zen.

So­bo­ta,

Rano by­łam u p. Żel­wie­tra. Mój dro­gi u nas po obie­dzie, a Erazm, ks. Mak­sy­mi­lian Ja­bło­now­ski, Gie­droyć, Skar­bek i Ru­bi­ni wie­czór. Zro­bi­łam dziś wier­sze Do bra­ci.

Nie­dzie­la,

PP. Le­wic­ki, Fal­ken­ha­gen, Ku­ła­kow­ski, Ka­niew­ski i Towe byli u nas po mszy, Erazm, Ma­lew­ski na obie­dzie i wie­czór.

Po­nie­dzia­łek,

Rano by­łam u Chrep­to­wi­czów­nych, po­tem na obie­dzie u p. Żel­wie­tra, gdzie był tak­że mój naj­droż­szy. O siód­mej wró­ci­łam do domu, wkrót­ce po­tem przy­szedł Fran­ci­szek. Pa­nie Ba­gre­jew, Kos­sa­kow­ska, Wil­de były na lek­cji mu­zy­ki. PP. Tur­kułł, Skar­bek i Gie­droyć prze­pę­dzi­li u nas wie­czór.

Wto­rek,

Mój i Erazm byli u nas na obie­dzie i wie­czór.

Śro­da,

Rano by­łam u Chrep­to­wi­czów­nych. Erazm, Lu­bec­ki i Ma­lew­ski byli u nas po obie­dzie. Wie­czór prze­pę­dzi­li­śmy u p. Żel­wie­tra.

Czwar­tek,

Erazm był u nas na obie­dzie. Fran­ci­szek przy­słał mi do tłu­ma­cze­nia Don­nę Con­chę i był u nas wie­czór, rów­nie jak i pp. Tys, Lu­bec­ki, Cho­dyń­ski i Pró­szyń­ski.

Pią­tek,

Rano by­łam u Chrep. Fran­ci­szek nie za­stał mnie w domu. Erazm, Fran­ci­szek i Woł­koń­ski byli u nas wie­czór. Mój dro­gi po­pra­wił mi pół Don­ny Con­chy, a po­tem ma­sze­ro­wa­li­śmy. Ma­lew­ski do­stał dziś or­der św. Anny 3-ciej kla­sy.

So­bo­ta,

PP. Łę­ski, Za­moy­ski, Le­wic­ki byli u nas rano. Fran­ci­szek, Erazm i Ka­niew­ski wie­czór. Rano by­łam z Ju­li­nią u p. Zy­cha­rew (z Mo­skwy).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: