Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziś jest dzień Pański - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 stycznia 1998
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Dziś jest dzień Pański - ebook

365 tekstów zaczerpniętych z homilii i konferencji Wilfrida Stinissena OCD prowadzonych w latach 1969-1993 to doskonała propozycja dla tych, którzy pragną żyć w intymnej relacji z Bogiem. Krótkie czytania stanowiące inspirację na każdy dzień, przynoszą wyciszenie i wewnętrzną harmonię duchową.

„Wszystko, co było, twój grzech, smutek, ból spoczywa w objęciach Ojca. Nie musisz się niczym niepokoić. Możesz bezpiecznie wchodzić w możliwości, które otwiera przed tobą to, co nowe.”

Wilfrid Stinissen OCD

Kategoria: Duchowość
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-003-0
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Chrześcijańska tradycja wyraźnie podkreśla znaczenie regularnego czytania duchowego dla osób, które chcą żyć w intymnej relacji z Bogiem. Teresa z Ávili (1515–1582) twierdzi nawet, że dobra książka „jest równie konieczna dla duszy, jak pożywienie dla ciała”.

Podczas gdy lektura w czasach Teresy utrudniona była nieumiejętnością czytania oraz brakiem książek, to w czasach nam współczesnych dla wielu przeszkodą jest tempo życia i brak umiejętności skupienia. Dlatego nie mają czasu, by spokojnie zagłębić się w czytanie duchowe.

Niniejsza książka oferuje codzienne krótkie czytanie. Możesz na przykład przeczytać tekst na dany dzień przed pójściem do pracy albo zanim udasz się na spoczynek. Teksty są zaczerpnięte z homilii i konferencji, które prowadziłem w latach 1969–1993. Stanowią wybór, opracowany, opatrzony tytułami i niekiedy uzupełniony przez karmelitankę, z którą współpracuję już od wielu lat. Bez jej udziału książka ta nigdy by nie powstała.

Znajdziemy tutaj 365 tekstów (w roku przestępnym będziesz mieć dzień wolny!). Opatrzyliśmy je kolejnymi datami, gdyż niektóre z nich są dostosowane do szczególnych dni w roku.

Ryzykiem, jakie niesie ze sobą tego typu książka, jest pokusa, że możesz mieć ochotę wertować ją, szukając tekstu odpowiadającego twoim potrzebom. Możesz przez to stracić sporo czasu. Dlatego zachęcamy, abyś rozważał poszczególne teksty w takiej kolejności, w jakiej następują. W okresie Wielkiego Postu i Wielkanocy, które co roku przypadają w innym czasie, możesz dostosować swoje czytanie do porządku liturgicznego. Od 20 lutego do 31 marca włącznie umieściliśmy teksty, odpowiadające 40-dniowemu okresowi Wielkiego Postu, od 1 kwietnia do 20 maja włącznie – teksty na Wielkanoc, Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego. Listopad zawiera teksty o śmierci i sprawach ostatecznych. Grudzień koncentruje się wokół Adwentu i Bożego Narodzenia.

Każdy miesiąc poprzedza cytat z Pisma Świętego. Nie ma on bezpośredniego związku z następującymi po nim tekstami, ale w ciągu miesiąca możesz czasami do niego powracać.

Nie chcę podejmować w tej książce problemów teologicznych, chcę tylko powiedzieć kilka prostych słów o Bogu. Jak wspominałem w jednym z moich opracowań, kiedy mówimy o Bogu, nie da się uniknąć często występujących paradoksów. Dlatego czasem niektóre teksty mogą się wydawać sprzeczne. Moim zdaniem te sprzeczności nie stanowią problemu. Boga nigdy nie zamkniemy w stałym systemie, a paradoksy otwierają nas na rzeczywistość, która przekracza nasze pojmowanie.

Czytanie duchowe zawsze powinno poprzedzać chwile wewnętrznego skupienia. Wtedy pozwalasz, aby codzienne troski uległy wyciszeniu, a ty stajesz się otwarty i dyspozycyjny. Na następnej stronie znajdziesz modlitwę, którą możesz poprzedzić codzienne czytanie. Najistotniejszym celem czytania jest wprowadzenie w świat modlitwy, gdzie spotykasz Tego, który jest większy od wszelkich słów.

Wilfrid StinissenModlitwa

Panie, Boże mój,
przemawiasz do nas ludzkimi słowami,
używając ich jako środków,
aby bardziej pociągnąć nas do siebie.
Teraz, kiedy się wyciszę,
aby przeczytać kilka słów o Tobie,
spraw, bym był otwarty i zasłuchany,
abym potrafił przyjąć to,
co Ty z głębi pragniesz mi powiedzieć.
Daj światło oczom mego wnętrza,
aby ujrzały Twoją prawdę
o świecie przez Ciebie stworzonym,
i oczyść moje serce,
aby Twoja moc
mogła mnie napełnić i przemienić.
Amen.1 STYCZNIA

Nowy rok, nowy początek

Istnieją takie uprzywilejowane chwile w życiu, kiedy jesteśmy w szczególny sposób zapraszani do tego, aby zacząć od nowa. Takim właśnie momentem jest Nowy Rok. Również w naszych czasach większość ludzi zachowała wyczucie pewnej tajemniczości, która pojawia się, gdy kończy się stary rok, a rozpoczyna nowy. Wielu pragnie przeżyć tę chwilę, w której stare przechodzi w nowe, kiedy śmierć przeradza się w życie.

Sztuką jest świętować Nowy Rok we właściwy sposób. Dla nas, chrześcijan, oznacza to coś więcej niż wzajemne składanie sobie życzeń szczęśliwego Nowego Roku.

„Patrz, oto wszystko czynię nowe!” – mówi Bóg (Ap 21,5). To nowe musimy potraktować poważnie. Masz prawo liczyć na to, że Bóg da ci nowe możliwości, ukaże nowe drogi, zaszczepi w tobie nowe pragnienia. Jest w tym coś wielkiego i pięknego, że w życiu nic nie musi być stereotypowe ani nie musi być powielaniem starych wzorców. Twoje życie może zostać odmienione i nieustannie się przemieniać.

Zapewne zewnętrznie twoje życie nie zmieni się; pozostaniesz w tym samym kraju, z tą samą żoną czy mężem. Jednak to nie okoliczności zewnętrzne są decydujące, ale twoje nastawienie, twój sposób reagowania na nie. Tutaj kryje się możliwość stałego rozwoju i przemiany.

Zachętą do odnowy jest to, że Bóg pozwala ci rozpocząć ten nowy rok. On nie chce, byś żył w nim tak, jak w starym. On pragnie, abyś spotkał się z Nim w nowy sposób i podobnie spotkał się z ludźmi, których postawi na twojej drodze.

Jesteś w drodze ku bogatszemu życiu.2 STYCZNIA

Chrystus – odpowiedź na twoje pytania

Jezus mówi, że jest światłością świata (J 8,12). Znaczy to, że jest On sensem świata i ludzkości. Wszystko, co było ciemne, bezsensowne, absurdalne, w Nim zyskuje swój sens. Jego światło świeci nad wszystkim, co istnieje i co się wydarza. W Nim wszystko jest jasne.

Prolog Ewangelii według św. Jana mówi, że Jezus jest Logosem. Logos oznacza zarówno sens, jak i słowo. Jest Słowem Ojca, i przez to jedyne Słowo wszystko nabiera sensu, a wszelkie pytania w Nim znajdują odpowiedź.

Jaki jest sens życia, dlaczego żyję? W obecnych czasach te pytania stawiamy częściej niż kiedykolwiek. Odpowiedzią jest Jezus Chrystus. Sensem życia jest Chrystus: wzrastać w Jego życiu, aby kiedy nadejdzie czas, pójść do Ojca i w Nim wejść w życie wieczne.

Jaki jest sens cierpienia? Znów odpowiedzią jest Chrystus. Cierpiąc, możesz uczestniczyć w cierpieniu Chrystusa, które z miłości poniósł za zbawienie świata. Z chwilą, kiedy Chrystus zawisł na krzyżu, przebity na ciele i duszy, żaden ból nie jest już pozbawiony sensu.

Może powiesz, że od czasu przyjścia Chrystusa namacalnie nic się na świecie nie zmieniło. Cóż warte jest Jego światło? W pewnym sensie wszystko jest jak dawniej, ale równocześnie wszystko jest inne. Zupełnie tak samo jak wtedy, gdy słońce nagle wyłania się zza chmur i rozświetla krajobraz: nic się nie zmieniło, te same pola, drzewa, ten sam las i jezioro. A jakaż różnica!

Chrystus przemienił wszystko. W Nim wszystko się rozjaśnia.3 STYCZNIA

Widzialna transcendencja Boga

Droga do Ojca wiedzie przez Chrystusa, Chrystus jest drogą do Ojca. Nowy Testament mówi o tym wyraźnie i żaden z mistyków chrześcijańskich nigdy nie pomyślałby, aby temu zaprzeczyć. Ów akcent, położony na Chrystusie, jest zasadniczą cechą charakterystyczną, radykalnie odróżniającą modlitwę chrześcijańską od innych form modlitwy czy medytacji. „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” – mówi Jezus (J 14,6).

Chcąc dojść do Boga, musimy pójść tą drogą, którą On wyznaczył. Oczywiście, że Bóg jest transcendentny. „Zaprawdę, Tyś Bogiem ukrytym” – czytamy u Izajasza (54,15). On „mieszka w niedostępnej światłości” – pisze św. Paweł (1 Tm 6,16). Nie znaczy to jednak, aby nie mógł dać się nam poznać. On się objawił i w naszym języku mówił, kim jest. Bóg nie jest tylko Absolutem i Niedoścignionym. „Nikt nigdy Boga nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, dał nam Go poznać” (J 1,18).

Doprawdy niedorzecznością byłoby uważać, że Boga możemy szukać i znaleźć jedynie gdzieś daleko w przestrzeniach transcendencji. On ukazał nam swoją istotę w Jezusie Chrystusie w sposób nieomal przeraźliwie namacalny. Jezus nie objawia istoty Ojca tylko słowami, ale przez wszystko – przez to, kim jest i co czyni.

Dla chrześcijanina transcendencja Boga nie oznacza tego, że o Bogu nic nie można powiedzieć; można bowiem to uczynić przede wszystkim dzięki temu, że Bóg wyraził siebie doskonale w człowieku, tak że Człowiek mógł powiedzieć: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9).4 STYCZNIA

Miłość czyni ukochanego wielkim

„Nie musisz opuszczać ziemi, aby do Mnie dojść – mówi Bóg. – Ja sam przychodzę do ciebie, stałem się ziemski dla ciebie. Narzekasz, że nie masz czasu Mnie szukać, że twoja praca wymaga od ciebie pełnego zaangażowania. Ale to Ja sam jestem w twojej pracy, byłem przecież stolarzem. Wzdychasz, że nie jesteś dostatecznie duchowy, aby ze Mną przebywać. Ale to Ja, twój Bóg, dla ciebie stałem się materią. Od wschodu słońca aż do zachodu biorę chleb i wino, i przemieniam je w swoje Ciało i Krew”.

Nie ma przeciwieństwa ducha i materii, a jeśli takie kiedykolwiek istniało, to Bóg je pokonał. Chrześcijaństwo głosi wielkie pojednanie, w którym wszystko zostaje zintegrowane.

W innych religiach często w wielkim stopniu podkreśla się Bożą transcendencję, przy której człowiek ginie. Wielkość Boga pomniejsza człowieka i jego świat. W tych religiach nie brakuje zmysłu wyczucia Boga, ale brakuje wyczucia stworzenia.

Oryginalność Biblii i chrześcijaństwa polega właśnie na zrozumieniu godności stworzenia.

Biblia nieustannie podkreśla, że człowiek jest wielki, że Bóg ma do niego szacunek, bierze go na serio i czyni zeń swego rozmówcę, ba, nawet partnera w przymierzu. Stwórca zawiera przymierze ze swoim stworzeniem i przez to wynosi je na swój własny poziom.

Bóg i człowiek nie konkurują ze sobą. Bóg nie będzie mniejszy, czyniąc ciebie wielkim. Przeciwnie, właśnie przez to, że daje ci tak wielką godność, odsłania On swoją własną wielkość, wielkość miłości.5 STYCZNIA

Z wyraźną świadomością celu

Mędrcy ze Wschodu, którzy chcieli uczcić nowo narodzonego Króla żydowskiego, najprawdopodobniej musieli pokonać wiele przeciwności, zanim udali się w drogę, aby Go odnaleźć. Chcieli jednak działać konsekwentnie według zamiaru, jaki powzięli.

Szukanie Boga jest przygodą. Nikt z góry nie wie, jak ułoży się droga. Tak jak owi mędrcy, i ty wyruszasz bez mapy. Będzie ci się wydawało, że zgubiłeś szlak, zabłądziłeś, że idziesz okrężną drogą. Jednak w Bożych oczach jest to zawsze prosta droga, jeżeli tylko przez cały czas zdecydowanie Go szukasz.

Tak naprawdę możesz zbłądzić jedynie wówczas, kiedy stracisz ukierunkowanie na cel. Jeżeli Bóg nie jest twoim stałym celem, to nieuchronnie będziesz tracił wiele czasu. Jeżeli nie wiesz już, ku czemu zmierzasz, wewnętrzny człowiek w tobie starzeje się i męczy. Jeśli jednak zachowujesz wyraźną świadomość celu, twoje serce pozostaje młode i świeże.

Wypada, abyś czasami zapytał samego siebie, czy jest jeszcze w tobie to pierwotne nastawienie, czy czasem nie zagubiłeś czegoś z tej pierwszej miłości i oddania.

Bezradność naszych czasów – czy nie jest ona konsekwencją braku określonego celu, którym moglibyśmy się kierować? Będziesz w pełni człowiekiem, jeżeli będziesz wiedział, po co żyjesz i dokąd wszystko zmierza. Wiara jest tą gwiazdą, która prowadzi cię do celu. Przez wszystkie dni i noce twojego życia, idąc dolinami czy po szczytach gór, masz zawsze stały punkt odniesienia. Możesz być pewien, że jeżeli tylko nie stracisz gwiazdy z oczu, dojdziesz do celu.6 STYCZNIA

Twoje trzy dary

Mędrcy ze Wschodu nieznanemu sobie Dziecięciu, któremu chcą oddać pokłon, przynoszą złoto, kadzidło i mirrę. Ty, który w pełni poznałeś, kim jest owo Dziecię w żłobie, możesz Mu przynieść stosowniejsze dary.

Wiesz, że tylko to Dziecię jest twoim Stwórcą. Stwarzać to znaczy tworzyć z niczego. Jeżeli naprawdę chcesz uczcić Dziecię jako swego Stwórcę, powinieneś dać Mu twoją nicość: twoją wewnętrzną pustkę, bezradność i niemoc. Bez twej nicości On nie może Cię stwarzać. Poprzez nią twoje życie staje się Jego dziełem.

Dziecię w żłobie jest też Słowem. Jest Słowem Ojca. Słowo chce być słyszalne, szuka tych, którzy chcą słuchać. Możesz Mu ofiarować twoją otwartość, twoje milczenie i zasłuchanie.

Dziecię jest także Chrystusem, twoim Zbawcą. Przychodzi, aby uleczyć twoje rany, aby wyzwolić cię z grzechu. Nigdy Go nie poznasz, jeżeli nie wyjawisz przed Nim swoich grzechów. Trzecim darem, który możesz ofiarować Dziecięciu, jest twoja potrzeba Jego uzdrawiającej mocy. Wówczas On przemieni twój grzech w jaśniejący znak swojej miłości.

Właśnie to, co ogołaca cię ze wszystkiego, co jest twoje – twoja nicość, milczenie, rozpoznany przez ciebie grzech – oto najlepsze dary, które możesz ofiarować twemu Bogu. Przez te dary ma On możliwość być tym wszystkim, kim dla ciebie być pragnie.7 STYCZNIA

Jezus wziął nasze grzechy

Jezus jest Barankiem Bożym, który poniósł nasze grzechy, i przez to, że właśnie ON je poniósł, zostały nam one zabrane. Jeżeli pozwolisz, aby Jezus niósł twoje grzechy, nie musisz być nimi obciążony. W Jezusie streszcza się cała ludzkość, również wina ludzkości. „On dla nas zrzucił winę na Tego, który nie popeł-nił żadnego grzechu, abyśmy w Nim osiągnęli sprawiedliwość Bożą” (2 Kor 5,21).

Nigdy nie było i nigdy nie będzie żadnego grzechu na ziemi, którego Baranek Boży nie poniósłby i nie zabrał. Kiedy Bóg zobaczył, że człowiek zbłądził, mógł go uratować, nie opuszczając nieba. Mógł wysunąć swoją pomocną dłoń i wyciągnąć go z wody, w której tonął. Jednak Bóg sam wskoczył w tę wodę, wszedł cał-kowicie w ludzkie warunki, i kiedy wynurzył się z niej, zabrał ze sobą całą ludzkość.

Kiedy Jezus pozwolił ochrzcić się Janowi w wodach Jordanu, to nie było to jakieś symboliczne działanie z Jego strony, aby dać nam przykład pokory. Jeżeli ktokolwiek potrzebował chrztu na odpuszczenie grzechów, to właśnie Jezus, ponieważ nikt jak On nie był tak bardzo obciążony grzechem. On poniósł grzechy wszystkich. I kiedy zanurzał się w wo­­dy Jordanu, to w zasadzie wszystkie grzechy zostały odpuszczone.

Wobec takiej tajemnicy istnieje tylko jedna odpowiednia postawa: pokornie zgiąć kolana i z wdzięcznością się modlić, ponieważ Ten, który był najzupełniej niewinny, z miłości wziął na siebie wszystkie nasze grzechy.8 STYCZNIA

Bóg mieszka w tobie

Bóg nie znajduje się poza tobą, nie jest gdzieś daleko ani głębiej niż twoja największa głębia. Nic nie istnieje poza zasięgiem Boga. To, co w tobie najgłębsze, jest Boże. Bóg jest czymś więcej niż ty sam – mówi św. Augustyn (354–430).

Głęboko w tobie jest źródło, które chce tryskać, przenikać całą twoją osobowość, napełniać cię pełnią Bożą. Jeżeli czujesz się wewnętrznie pusty, to może jest tak, ponieważ zamykasz źródło. Jeżeli się otworzysz i pozwolisz wpłynąć boskiej wodzie, która napełni twoją istotę, staniesz się nieskończenie bogaty. Bogaty, ale nie w odczucia, lecz w sub­stancjalne życie Boga.

Bóg jest nieskończenie większy od ciebie – On przerasta wszystko, co jesteś w stanie pojąć – ale nie szukaj Go poza sobą, gdzieś w przestworzach. Znajdziesz Go w głębi siebie.

Kiedy człowiek umiera, odkrywa bezgraniczną głębię i wów­­­­czas odsłania się cała jego rzeczywistość. Nie musisz jednak cze­kać do śmierci, aby żyć pełnią rzeczywistości. Możesz to uczynić już teraz, jeśli masz odwagę porzucić swoje po­wierzchowne przekonania o sobie i poszukać Boga w swoim wnętrzu.

Jeżeli nauczysz się poznawać Boga, to nauczysz się poznawać siebie. Czy czytając mistyków albo w chwilach, kiedy doświadczałeś bliskości Boga na modlitwie, nie odniosłeś wrażenia, że właściwie odkrywasz siebie?

Bóg nigdy nie jest daleko, nie musisz używać jakichś specjalnych chwytów, aby Go znaleźć. Wystarczy, abyś wszedł we własną głębię i odpoczywał w prawdzie o samym sobie.9 STYCZNIA

Najmniejszy spośród małych

Jezus sławi swego Ojca, że zakrył te rzeczy przed mądrymi, a objawił tym, którzy są jak dzieci (Mt 11,25). Ta myśl streszcza całe orędzie chrześcijańskie.

Sam Jezus jest pierwszym z tych małych, który nauczył się tajemnic Ojca. Z dalszych partii tekstu wyraźnie wynika, że Jezus mówi o sobie: „Ojciec dał mi wszystko... nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (w. 27).

Jezus jest małym dzieckiem Ojca. Już dlatego, że jest tak mały, Ojciec może się Mu objawić. To objawienie Jezus pragnie przekazywać dalej tym wszystkim, którzy są gotowi być tak mali jak On. „Uczcie się ode Mnie – mówi – bo jestem łagodny i pokornego serca” (Mt 11,29), co jest synonimem maleńkości.

Być jak dziecko to być jak Jezus. On jest pierwszym spośród małych, mającym dostęp do tajemnic Ojca. Jego słowa, mówiące o tym, że najmniejszy w królestwie niebieskim jest większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,11), także w pierwszym rzędzie odwołują się do Niego. On jest najmniejszy pośród tych małych, którym przyszedł służyć.

Jezus odwraca nasze pojęcia. Zarówno dla Niego, jak i dla Jego Ojca prawdziwa wielkość oznacza być małym, wybierać ostatnie miejsca, służyć. Pragnienie wielkości jest oznaką egoizmu. Jednak Bóg jest miłością, a charakterystyczne cechy miłości to dawanie siebie, bycie małym po to, aby ktoś drugi mógł wzrastać.10 STYCZNIA

Bez Jezusa nic się nie udaje

Uczniowie są sami na jeziorze, walczą z falami i wiatr jest im przeciwny, jak pisze św. Mateusz (14,24). Nie mogą sobie poradzić, ponieważ nie ma z nimi Jezusa. Ewangelia często pokazuje nam, że kiedy zabraknie Jezusa, nic się nie udaje. Uczniowie próbują wypędzać złe duchy, ale im się nie udaje, bo nie ma z nimi Jezusa (Mk 9,18.28). Dwukrotnie mowa jest o tym, jak uczniowie wyruszają na połów, ale nic nie mogą złowić, bo nie ma z nimi Jezusa. Z chwilą, gdy Jezus przychodzi z pomocą, ich sieć napełnia się takim mnóstwem ryb, że łódź niemal zaczyna tonąć (Łk 5,5–6; J 21,3–6).

„Beze Mnie nic nie możecie uczynić” – mówi Jezus (J 15,5). Chodzi Mu o to, że nie możemy uczynić nic ważnego, nic, co byłoby trwałe. Gdy chodzi o sprawy zewnętrzne, radzimy sobie dość dobrze. Pracujemy, jemy, śpimy, nie potrzebując do tego jakiejś szczególnej pomocy ze strony Boga. Jednak gdy chodzi o to, do czego jesteśmy stworzeni, co nadaje sens i wartość wszystkiemu, czyli o miłość, tutaj jesteśmy bezradni.

Bóg jest miłością. Dopóki nie otworzymy się w taki sposób, aby On nas napełnił, dopóty nasza chęć miłowania nie zda się na nic. Jednak wszędzie tam, gdzie miłość istnieje naprawdę, jest On. Im bardziej jesteśmy chłonni, tym wyraźniej da się w nas wyczuć Jego miłość.

Jeżeli chcemy żyć dobrym życiem, żyć w miłości, mamy tylko jedną drogę: bardziej ufać Bogu i przyjmować Go; coraz bardziej pozwalać, aby to On „był z nami”.11 STYCZNIA

„Pan daje śmierć i życie”

Z chwilą przyjęcia chrztu świętego człowiek oficjalnie uznaje, że nie chce już żyć swoją fałszywą osobowością. Dawny człowiek utonął w wodach chrzcielnych i wypłynął z nich odnowiony. Później już chodzi o to, aby tę śmierć dawnego człowieka potraktować poważnie.

Z pewnością dawny człowiek wciąż będzie próbował dawać znać o sobie. Walka, rywalizacja, skargi i protesty znów się obudzą. Ale równie uporczywie powinna budzić się twoja mądrość, która mówi ci o tym, że dawny egoizm rzeczywiście nieodwołalnie umarł, ponieważ przez chrzest zjednoczyłeś się ze śmiercią Chrystusa na krzyżu, na którym On raz na zawsze umarł za grzechy wszystkich.

Dawny człowiek nie ma już właściwie wpływu na ciebie, nie może już zniewolić twojej nowej, prawdziwej osobowości, nie ma już nad tobą władzy. Choćby nie wiem jak usiłował cię zwodzić i pociągać, nie może więcej tobą manipulować, jeżeli tylko trwasz niezłomnie w wierze, że w Chrystusie otrzymałeś nowe życie.

Może już wiele lat minęło od twojego chrztu, lat, w których nie poświęcałeś uwagi ani Bogu, ani nowemu życiu, które On ci dał. Jednak te lata nie zdołały wydrzeć przemieniającej mocy chrztu. Możesz, kiedy tylko zechcesz, pozwolić jej działać, zapominając o tym, co za tobą, a otwierając się na to, co przed tobą (Flp 3,13): nowe życie, które już otrzymałeś, a które chce w pełni rozkwitnąć. Może pozwalałeś, aby dawny człowiek długo prowadził swoje życie w tobie, ale w chwili, w której wziąłeś nowe życie na serio, dawne stało się bezsilne.12 STYCZNIA

Szczęśliwi, którzy są jak dzieci

Kiedy siedemdziesięciu dwóch rozesłanych uczniów powraca z podróży i opowiada Jezusowi o swoich sukcesach, On „w tej chwili” rozradowuje się w Duchu Świętym i wychwala Ojca (Łk 10,21).

Jezus uwielbia Ojca nie dlatego, że uczniom powiodła się apostolska podróż. Uwielbia, ponieważ Ojciec zakrył te rzeczy przed uczonymi i mądrymi, a objawił je ludziom, którzy są jak dzieci. „Uczeni i mądrzy” nie rozumieją nic z tajemnic królestwa, nie dlatego, że są zbyt inteligentni (Jezus nie pochwala głupoty), ale dlatego, że uważają, iż już wiedzą. Ich głowy pełne są teorii, które przeszkadzają im otworzyć się na nowe, z którym przychodzi Jezus. Czegóż ci niedouczeni z Nazaretu mieliby ich nauczyć!

„Uczeni i mądrzy” są samowystarczalni, ufają całkowicie własnym możliwościom i sądzą, że dadzą sobie radę bez pomocy innych. Dlatego Ojciec zakrył przed nimi swoje tajemnice, ponieważ wydaje się, że ich nie potrzebują.

Tym, którzy są jak dzieci, którzy sami nie radzą sobie i są całkowicie zależni, Ojciec może objawić swoje wnętrze. On objawia się chorym, szukającym lekarstwa, zagubionym, poszukującym pasterza. W nich jest głód, który tworzy otwartą przestrzeń, i tę Bóg może sobą wypełnić.13 STYCZNIA

Odpowiedzieć na Boże spojrzenie

Kiedy św. Marek opowiada, jak Jezus powołał swoich pierwszych uczniów, pisze, że Jezus zobaczył Szymona i Andrzeja, a później – zobaczył synów Zebedeusza (Mk 1,16.19).

Jezus patrzy szczególnym wzrokiem. Nie jest możliwe, abyśmy mogli wyobrazić sobie, co On widzi, kiedy na kogoś spogląda. On widzi o wiele więcej od nas – widzi wnętrze człowieka, jego tęsknoty, jego grzech, jego wiarę, nadzieję, miłość.

Jezus patrzy i na ciebie. Twoje najgłębsze wnętrze może spotkać Jego wzrok i tylko tam możesz poznać siebie. To w twojej odpowiedzi na Jego spojrzenie okazuje się, kim jesteś. Czy spotykasz Jego spojrzenie z tęsknotą, gotowością, otwartością?

Kiedy powoływał uczniów, w odpowiedzi spotkał się z absolutnym „tak”. Marek pisze, że oni natychmiast zostawili wszystko, co stanowiło ich codzienne życie: swoje sieci, ojca i krewnych, i poszli za Jezusem.

W kontekście tego natychmiastowego i pozbawionego rezerwy „tak” może lepiej widzisz, jak często twoja odpowiedź na spojrzenie i wołanie Jezusa była niepewna. Może spora część twego życia już przeminęła, i podczas kiedy On spoglądał na ciebie, ty nigdy, z głębi, nie odpowiadałeś. Może nigdy nie poświęcałeś czasu na to, co najistotniejsze, na to, do czego jesteś stworzony: na spotkanie z Jezusem w twoim wnętrzu.

Jednak jeszcze nie jest za późno. Dziś Jezus znów patrzy na ciebie, widzi wszystko, co jest w tobie, wszelkie ciemności, ale i dobro i piękno, którego nic nie zdołało zakłócić. I czeka tylko, abyś przyjmując siebie i Jego, odpowiedział na Jego przenikliwe spojrzenie i dał Mu twoje „tak”.14 STYCZNIA

Radykalna droga jest łatwiejsza

Pójście za Jezusem może wymagać więcej, niż myślałeś. On nie daje swoim uczniom żadnych gwarancji. Musisz mieć odwagę ponieść ryzyko, idziesz za Kimś, kto nie ma dachu nad głową (Łk 9,58).

Będziesz szczęśliwszy i łatwiej będzie ci żyć, jeśli poważnie przyjmiesz radykalne zachęty Jezusa. Może wydaje ci się, że nie masz na to siły. Już samo wypełnianie codziennych obowiązków jest takim trudem, jakże miałbyś myśleć o jeszcze większych sprawach?

Jednak to do tych większych spraw jesteś stworzony! Twoim przeznaczeniem jest nieskończoność i dlatego czujesz się bezsilny i nieszczęśliwy, żyjąc przeciętnie i leniwie. Jeśli jest ci ciężko i trudno w życiu, które prowadzisz, to wybierz radykalny sposób życia, a wszystko stanie się łatwiejsze. Radykalizm z początku wymaga szczególnego wysiłku. Jeżeli jednak raz odważyłeś się postawić pierwszy krok, to dodawane ci będą wciąż nowe siły, abyś mógł iść dalej.

Ludzka ostrożność czyni życie nudnym i jednostajnym. Mądrość ewangeliczna z jej radykalnymi wymaganiami czyni je ciekawym i pięknym.

Możesz przechadzać się na twojej drodze życia. Będziesz wtedy daleko za Jezusem i z daleka będziesz patrzeć na Niego. Ale jeśli z Jezusem zrobisz radykalny krok, będziesz blisko Niego w drodze i z mniejszym wysiłkiem pójdziesz dalej.15 STYCZNIA

Rybacy i stolarze

Pierwsi uczniowie powołani przez Jezusa byli rybakami. Można się dziwić, skąd u Jezusa takie zamiłowanie do rybaków.

Jezus nigdy nie patrzy na rzeczy i sprawy tak, jakby one w swej obecnej formie miały być gotową i ostateczną rzeczywistością. On we wszystkim widzi znak, wskazujący na coś innego. Podobnie jak On sam jest widzialną postacią Ojca, tak wszystko, co ziemskie, jest wyrazem czegoś wyższego czy głębszego.

W rybactwie nie istnieje stała i z góry przewidziana relacja pomiędzy wysiłkiem a rezultatem. Gdy rybak zarzuca swoje sieci, nie wie, co złowi. Jest uzależniony od okoliczności. Ewangelia – choć nie ma zamiaru być podręcznikiem sztuki rybackiej – pokazuje, że rybacy mogą pracować bezskutecznie całą noc. W życiu rybaków jest wiele miejsca na nadzieję, rybak wciąż ma nadzieję na dobry połów, ale nigdy nie może mieć pewności.

Stolarz natomiast nie potrzebuje tyle nadziei, wie niemal dokładnie, jak będzie wyglądała szafa, którą wykona. Może właśnie dlatego Jezus był stolarzem – nie był zależny od zmiennych okoliczności, wiedział, że Jego plany się spełnią.

Kiedy Jezus cię powołuje, powołuje cię do zależności. Nie chce dać ci własnej wiedzy, aby powiodło ci się to, czego się podejmujesz. On chce, abyś wciąż zarzucał swoją sieć, mając ślepą nadzieję na to, że On pozwoli, aby twój wysiłek się powiódł.Nota o autorze

Wilfrid Stinissen, karmelita bosy, urodził się w 1927 roku w Antwerpii (Belgia) w bogobojnej katolickiej rodzinie (dwoje z rodzeństwa też poświęciło swoje życie Bogu: młodszy brat Guido, zm. 1998, był karmelitą, siostra wybrała franciszkańskie zgromadzenie misyjne). Od młodości marzył o życiu zakonnym i już jako 16-letni chłopiec wstąpił do Karmelu. Po okresie formacji w 1951 roku przyjął święcenia kapłańskie w Leuven, po czym spędził rok w karmelitańskim eremie w południowej Francji. Następnie kontynuował studia teologiczne w Leuven, uwieńczone w 1958 roku rozprawą doktorską na temat dzieła Arystotelesa O przyjaźni. W zakonnym seminarium wykładał historię filozofii i psychologię religii, w latach 1960–1966 piastował urząd mistrza nowicjatu i klerykatu oraz współredagował czasopismo poświęcone zagadnieniom z zakresu duchowości chrześcijańskiej. W 1966 roku powrócił na kolejny rok do francuskiego eremu.

W 1967 roku wraz z kilkoma braćmi przybył do Szwecji, gdzie współtworzył nowy klasztor. Pozostał w nim aż do końca swojego życia (2013).

Ojciec Wilfrid napisał ponad dwadzieścia książek i wiele artykułów. Jego publikacje zostały przetłumaczone z języka szwedzkiego na dziewiętnaście języków.

W Wydawnictwie W drodze ukazały się następujące pozycje
Wilfrida Stinissena:

- Wieczność pośrodku czasu, 1997
- Terapia duchowa, 1998
- Spowiedź, sakrament pojednania, 2000
- Ani joga, ani zen. Chrześcijańska medytacja głębi, 2000
- Wędrówka wewnętrzna. Śladem św. Teresy z Ávili, 2001
- Prosta droga do świętości. Śladem św. Teresy z Lisieux, 2001
- Powiedz im o Maryi, 2001
- Słowo jest blisko ciebie. O duchowym czytaniu Biblii, 2001
- Jak skarb. Medytacje nad Ewangelią, 2002
- Imię Jezus jest w tobie. O modlitwie nieustannej, 2002
- Ja nie umieram – wstępuję w życie. Rozważania o śmierci
i wieczności, 2002
- Panie, naucz nas modlić się, 2003
- Słyszysz szum wiatru?, 2004
- Książeczka o dobrym czasie, 2009
- Spowiedź, sakrament odpuszczenia grzechów, 2010
- Człowiek prawdziwy, 2013
- Twarzą w twarz. Rozmowa o wierze chrześcijan (wraz z Göranem Skytte), 2015
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: