Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Endometrioza - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
5 sierpnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Endometrioza - ebook

Endometrioza to choroba, która dotyka ponad 2 miliony Polek! Kobiety skarżą się na okropny ból w podbrzuszu przed, w czasie lub po miesiączce. Do tego często dochodzi ból w okolicy odcinka lędźwiowego kręgosłupa, ból przy oddawaniu moczu, wyczerpanie, a nawet bezpłodność. Ta nieuleczalna choroba wywraca do góry nogami nie tylko życie intymne kobiety, ale cierpi na tym również rodzina. Autorka, wyjaśnia czym jest endometrioza i w jaki sposób załagodzić jej objawy. Odkrywa przed tobą szeroki wachlarz leczenia endometriozy – od kuracji farmakologicznej i operacji, po terapie medycyny naturalnej. Dzięki jej poradom wyeliminujesz ból, stany zapalne, odzyskasz energię i zdrowie. Uwolnij się od endometriozy, uwolnij się od bólu!

Spis treści

Przedmowa

Głowa planuje – brzuch wszystko psuje

Różany Poniedziałek 2004 – kiedy to było

Środa popielcowa – już po wszystkim

Chęć do życia

Endometrioza – zakała ginekologii

Zagadkowe cierpienie

Komórki na manowce

Miesiączkowa maskarada

Coś jest ze mną nie tak!

Chaos objawów endometriozy

Bóle porodowe, a ciąży brak

Bóle w endometriozie – Last Woman Standing!

Ranking bólu dla bohaterek

Sztuką jest oddychać

Endometrioza endometriozie nierówna

Model i fazy wzrostu

Rodzaje endometriozy

Stadia endometriozy

Zdiagnozowanie endometriozy

Panno Marple, czas na operację!

Badania jelit, pęcherza moczowego i nerek – trzeba to przetrawić

Rezonans magnetyczny i tomografia komputerowa

Przyczyny endometriozy

Ciemna materia ginekologii

Luki w teorii transplantacji

Metaplazja – kiedy komórki się przekształcają

Kiedy układ odpornościowy nie ustępuje

Podwyższone ryzyko endometriozy?

Nie ma działania bez skutków ubocznych

Konwencjonalne metody leczenia endometriozy

Poszukiwanie Świętego Graala

Terapia hormonalna

Hormony a różne rodzaje endometriozy

Operacja

Operacja przy adenomiozie

Leki przeciwbólowe przy endometriozie

Zjednoczeni w walce z bólem

Analgezja multimodalna

Jedz, ćwicz, kuruj się

Dalsze leczenie i rehabilitacja

Kuracja – tylko dla seniorów?

Bezdzietna i szczęśliwa?

Planowanie rodziny trochę inaczej

Przyczyny bezpłodności przy endometriozie

Ciąża na podtrzymaniu

Wizyta w centrum leczenia niepłodności w Kolonii

Test wytrzymałości – poród po operacji endometriozy

Endometrioza a rak

Życie i życiowe marzenia

Endometrioza to nie rak

Endometrioza – wstępne stadium raka?

Sytuacja patowa

Endometrioza – bagatelizowana choroba

Hormony – nowe rozdanie

Droga na cmentarzysko słoni

Gestagenowa nauczka

Zrosty przy endometriozie

Zrasta się to, co nie powinno

Skutki zrostów – kiedy ci się wydaje, że już wszystko jest w porządku

Jak można przeciwdziałać zrostom?

Zawsze przychodzą parami

Endometrioza i choroby współistniejące

Pomocy, niszczę siebie!

Endometrioza objawem choroby komórek tucznych?

Endometrioza i migrena

U innego ginekologa będzie inaczej

Poszukiwanie partnera nieco inaczej

Czy endometrioza to zbrodnia?

Życie to nie klinika w Schwarzwaldzie!

O ryzyko i skutki uboczne zapytaj swoją agencję reklamową

Jak na razie średnio na jeża

O rozbieżnościach i sprzecznościach

Braki w komunikacji

Zaufanie jest dobre, ale zdrowie – lepsze

Psychika na pół gwizdka

Endometrioza a psychika

Ile psychiki tkwi w endometriozie?

Znajdź swój wyzwalacz emocji!

O emocjach pierwotnych i wtórnych

Metoda Wildwuchs

Endometrioza atakuje psychikę

Kiedy ci się wydaje, że już nie dasz rady

Dieta, relaks, ruch

Holistyczne podejście do endometriozy

Warsztaty z kompetencji personalnych

Relaks pomaga na ból

Kuchnia jako laboratorium doświadczalne

Bądź zawsze w ruchu!

Wskazówki fizjoterapeutki

Odnajdź równowagę

Leczenie ludzi, nie chorób

Medycyna alternatywna i komplementarna przy endometriozie

Homeopatia – strzelę sobie kulkę!

TMC – niech energia życiowa płynie

TMC w leczeniu niepłodności

Fitoterapia – środki roślinne przy endometriozie

Inne naturalne metody leczenia

Naturalne hormony

Endometrioza na co dzień

Życie z kameleonem

Temat tabu – okres

Lęki egzystencjalne na porządku dziennym

Ile kosztuje endometrioza?

Endometrioza a partnerstwo

Niebezpieczny odpad!

Wyzwanie – roczne plany

Choroba nową normalnością

Nie jesteś sama!

Samopomoc przy endometriozie

Niemieckie stowarzyszenie kobiet z endometriozą Endometriose-Vereinigung Deutschland e.V.

Ośrodki leczenia endometriozy

Zalecenia dla pacjentek z endometriozą

Endo March – nowa nadzieja

O Autorce

Glosariusz

Literatura

Endometrioza

Naturopatia

Hormony

Zdrowie kobiet

Relaks

Biografia

Linki

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8168-998-4
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Jakieś trzy lata temu zaczęłam prowadzić bloga na mojej stronie internetowej www.endobay.de na temat życia z endometriozą. Nie miałam ani planu, ani strategii. Chciałam po prostu wykrzyczeć swój ból! Przy czym nie chodziło tylko o ból spowodowany endometriozą i ciężkimi skutkami ubocznymi stosowanej terapii hormonalnej, ale przede wszystkim o ból bycia niezrozumianą, o złość wywołaną lekceważącym, a nawet błędnym wyobrażeniem i ignorancją, nawet ze strony niektórych lekarzy.

Szybko zauważyłam, że nie jestem z tym wszystkim sama, i wykorzystałam tę okazję do nawiązania kontaktów z innymi chorymi. Nagle w moim pokoju na ekranie monitora ukazała się cała grupa ludzi i przekonałam się, że moja strona może posłużyć także za platformę dla szerszej publiczności. A teraz mogę nawet tę książkę wysłać w świat, aby edukować w zakresie endometriozy! Za to jestem dozgonnie wdzięczna memu wydawnictwu!

Próbowałam rzucić zupełnie inne światło na tę chorobę, która w wielu mediach jest tak często upraszczana i jednowymiarowa. W przypadku endometriozy nie mamy bowiem do czynienia po prostu ze źle rozmieszczoną tkanką wyściełającą macicę, w wyniku czego dochodzi jedynie do zbyt intensywnych bólów menstruacyjnych. Nie chodzi tylko o błonę śluzową! Pytania dotyczące powstawania endometriozy, jej przyczyn i właściwego leczenia po dziś dzień pozostają w zasadzie bez odpowiedzi.

Ta książka nie jest obietnicą wyleczenia. To przy tak różnorodnej, praktycznie niezgłębionej chorobie o indywidualnym przebiegu byłoby wielce niestosowne z mojej strony. Ja obecnie praktycznie nie odczuwam już bólu – co nie oznacza, że nie mam dolegliwości. Na zawsze pozostanę pacjentką z endometriozą, choćby z powodu zrostów i skutków operacji. Przez ostatnie 12 lat szukałam sposobu na pogodzenie się z faktem, iż jestem chora. W czasie tych poszukiwań miałam zaszczyt poznać wiele kobiet zmagających się z endometriozą, które opowiadały mi o swoich doświadczeniach, próbach i sukcesach, przede wszystkim jednak o terapiach konwencjonalnych. Niektóre z nich użyczają nawet swojego głosu w tej książce.

Zebrałam wszystko to, co chciałabym wiedzieć wtedy, kiedy usłyszałam diagnozę. Nie twierdzę jednak, że to już koniec. Do każdego rozdziału w tej książce można by dopisać kolejną książkę! Bazując na własnych doświadczeniach, opowiadam, czym jest życie z endometriozą. W przypadku tej choroby ważne jest łamanie tematów tabu i poruszanie różnych kwestii. Tylko w ten sposób można szukać rozwiązań we wszystkich obszarach życia. Chciałabym powiedzieć młodym dziewczętom i kobietom, że w endometriozie nie ma niczego, czego należałoby się wstydzić. Zanim jednak przejdziemy do opisu mojej historii, muszę wyjaśnić kilka spraw:

Niniejsza książka w żadnym wypadku nie zastępuje porady lekarza, naturopaty, fizjoterapeuty, psychoterapeuty czy innego specjalisty z wykształceniem medycznym. Metody leczenia, ich zastosowania i preparaty, czy to tradycyjne, czy też alternatywne, należy bezwzględnie, zawsze, w pierwszej kolejności omówić ze specjalistą. Stosowanie niektórych metod opisanych w tej książce na własną rękę odbywa się na własne ryzyko. W odniesieniu do endometriozy brak szeroko zakrojonych badań. Do prezentowanych danych statystycznych należy podchodzić z ostrożnością, stanowią one bowiem raczej odwzorowanie tendencji. Zadbałam o prawidłowość i aktualność treści, niemniej jestem zależna od pewnych źródeł i nie mogę przejąć za nie odpowiedzialności, przede wszystkim dlatego, że w przypadku doniesień o tej chorobie stale coś się zmienia i w niektórych aspektach nawet sami eksperci nie są zgodni.

Aby książkę wygodniej się czytało, odstąpiłam od rozróżnienia płciowego lekarz/lekarka, ale kiedy mowa o lekarzach, mam na myśli oczywiście zawsze obie płci.

Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy bezpośrednio lub pośrednio uczestniczyli w procesie powstawania tej książki:

Dziękuję prof. dr. Svenowi Schiermeierowi z ośrodka leczenia endometriozy Witte za korektę i komentarze do pierwszej części mojej książki, w której omawiam endometriozę, diagnostykę i terapię z punktu widzenia medycyny konwencjonalnej.

Dziękuję dr Evie Schwahn z centrum leczenia niepłodności w Kolonii, prof. dr. Matthiasowi Korellowi z kliniki ginekologii i położnictwa Neuss, praktykowi TCM dr. Andreasowi Kalgowi, Melanie Schmitz z Instytutu Kompetencji Personalnych oraz autorkom książek Nicole von Hoerschelmann i Angelice Koppe za miłe wywiady. Dziękuję dziewczynom ze stowarzyszenia Endometriose-Vereinigung Deutschland e.V., reprezentowanym przez Andreę Frankę, SHG Bonn oraz moim siostrom z endometriozą: Antonii, Biance, Danieli, Katji, Nadine i Sarah! Dziękuję Bircie, która wyzwoliła mnie z blokady przed pisaniem! Dziękuję mojemu mężowi za wsparcie i mojej siostrze za pokrzepiające rozmowy!

Teraz do dzieła!

Mam nadzieję, że będę dla ciebie choć niewielką inspiracją na twojej drodze do samouzdrowienia!

Twoja

MartinaGŁOWA PLANUJE – BRZUCH WSZYSTKO PSUJE

RÓŻANY PONIEDZIAŁEK 2004 – KIEDY TO BYŁO

Minęło już co prawda trochę czasu, ale ten dzień głęboko utkwił mi w pamięci. Kiedy myślę o tych wydarzeniach, czuję się tak, jakbym przeżywała go jeszcze raz, dzień 23 lutego 2004 roku. Dzień, który jakby został stworzony z myślą o stanie wyjątkowym – różany poniedziałek w Nadrenii! Tamtego dnia w Bonn normalne życie zamierało. Byłam jak to miasto – z taką tylko różnicą, że ja nie mogłam już powrócić do swojego normalnego życia.

Nie minął jeszcze nawet tydzień, odkąd ukończyłam studia na uniwersytecie, i cieszyłam się już, że w końcu będę mogła wyjechać do Szkocji. Wcześniej co prawda zauważyłam, że moje ciało w okresie nauki się zmieniło. Że tak drastycznie schudłam i mój brzuch był twardy, ale myślałam, że to wszystko przez stres. Przez długie miesiące całymi dniami pracowałam w sprzedaży, a nocami pisałam pracę magisterską, czasem można się wykończyć. A na bóle menstruacyjne przypominające bóle porodowe, przez które nie mogłam podnieść się z łóżka, cierpiałam już i tak od 15. roku życia. Wtedy powiedziano mi, że to zupełnie normalne. Poza tym czułam się dobrze. Aż do tamtego poniedziałku.

Stanęłam przed umywalką i nagle nie byłam w stanie ustać. Nieznośne bóle w podbrzuszu, w dole pleców i nóg sprawiły, że aż upadłam na kolana. Byłam totalnie bezsilna i jedyne, co mogłam, to płakać. Mimo tak przeraźliwego bólu nie chciałam jednak dopuścić do siebie myśli, że coś jest ze mną nie tak.

Prawdziwi przyjaciele

Inaczej niż zwykle, nie wpadłam w panikę. Ujmijmy to tak: w przeciwieństwie do mnie hipochondryk jest rozsądnym człowiekiem. Kiedy wiotczeje mi ręka, wszystko jasne: mam udar. Kiedy jestem wyczerpana, szkorbut jest najmniejszym problemem na mojej liście podejrzeń. Fakt, że nie dałam się jeszcze zaszczepić przeciwko kaszlowi handlowemu, też wiele tłumaczy. Moi współlokatorzy już na tyle mnie znali, że nigdy nie mówili mi, kiedy w domu kogoś bolało gardło albo miał biegunkę. Ale tego pamiętnego poniedziałku wszystko było zupełnie inaczej. Najwyraźniej musiałam być w głębokim szoku.

Kiedy w skrócie opowiedziałam o swoich bólach jednej z moich współlokatorek i mimochodem wspomniałam, że do tego pojawiają się krwawienia, mimo iż wcale nie mam okresu, była zmuszona zwrócić mi uwagę na powagę całej sytuacji. Nie pozostawiła mi wyboru: „Jedziemy teraz do szpitala, ale już!”, powiedziała surowym tonem. Do przychodni kursował taki dziwaczny busik. Normalnie byłyśmy dwiema „gdaczącymi kurami”, którym ciągle przychodziły do głowy jakieś głupoty. Ale wtedy usiadłyśmy w milczeniu obok siebie i nie miałyśmy odwagi nawet się odezwać.

Gdy bębenek marsza gra

Na pogotowiu zbadał mnie jakiś młody lekarz ginekolog. Od razu wiedziałam, że coś jest na rzeczy: w czasie całego badania słowem się nie odezwał. Na USG stale robił zbliżenia. Mierzył coś kursorem myszy, zakreślał i zapisywał. Nie miałam odwagi zapytać. Nie chciałam tego słyszeć. Ze strachu zrobiło mi się po prostu niedobrze. Potem powiedział: „Chwileczkę, wezwę ordynatora”. Widziałam to, to spojrzenie, przez które pomyślałam: „To jest to!”. Od razu pomyślałam o śmierci i o tym, że nic więcej mnie nie czeka po tym jakże spełnionym, długim życiu. Miałam wtedy 28 lat.

Ordynator obejrzał zdjęcia, również w milczeniu, i powiedział tylko: „Możliwie jak najszybciej musimy wykonać dalsze badania”. Dwa dni później leżałam w głośno bębniącym urządzeniu do rezonansu magnetycznego. To, co miało trwać 20 minut, zajęło półtorej godziny – nieszczególna perspektywa dla klaustrofobików.

ŚRODA POPIELCOWA – JUŻ PO WSZYSTKIM

Ginekolożka z przychodni omówiła ze mną wyniki: „Nie jesteśmy w stanie w stu procentach powiedzieć, co to jest. Ale przypuszczamy, że może to być endometrioza”. „Endo-co?” – słyszałam ten wyraz po raz pierwszy w życiu. Mówiła coś o „drugiej najczęściej występującej chorobie u kobiet”. W szkole spotkałam się z takimi istotnymi rzeczami, jak przegłos, rachunek prawdopodobieństwa czy dwa ognie. Dlaczego zatem nigdy jeszcze nie słyszałam o czymś, co dla nas, kobiet, jest najwyraźniej tak ważne?

Lekarka opowiadała o hormonach. Ale te w moim przypadku nie wchodziły w grę. Guz urósł w międzyczasie do takich rozmiarów, że istniało zbyt duże ryzyko utraty życia. Mógł w każdej chwili wybuchnąć. Trzeba działać jak najszybciej. Guz? Do tej pory myślałam, że guzy ma się tylko, kiedy się choruje na raka. Co właściwie się ze mną stało? Moja najlepsza przyjaciółka odprowadziła mnie z powrotem do mieszkania. Kiedy weszłam do pokoju, to to już nie był mój pokój. Moje życie nagle stało się dla mnie zupełnie obce.

Zawsze coś po tobie zostanie

Przed operacją musiałam ustawić się w kolejce do dalszych medycznych nieprzyjemności: kolonoskopii i RTG okrężnicy. Pierwsze badanie trzeba było przeprowadzić, żeby sprawdzić, czy przypadkiem wrzody nie występują również poza jelitami, a drugie – żeby określić, jak bardzo jelita są powywijane i poprzesuwane przez guz.

W międzyczasie wielokrotnie byłam badana ginekologicznie. Za moim przyzwoleniem studenci medycyny uczyli się, czym są „kissing ovaries”: wrzody tak ciężko zwisały z jajników, że te aż składały się do tyłu i wyglądały, jakby się całowały. Na tę swoją gorącą randkę zaprosiły też jelito. To była jedna wielka sterta zrostów!

„Wyciągnijcie to wszystko! Macicę, jajniki, wszystko!”, krzyczałam przez ból. Mówiłam poważnie. Chciałam się już uwolnić od tych męczarni. Do pokoju wszedł chirurg i powiedział, że nie mogą wykluczyć, że obudzę się ze sztucznym odbytem. Tak czy owak muszą usunąć fragment jelita. To był moment, w którym moja świadomość odeszła, a ja przeszłam na tryb autopilota.

Ręce do nieba

W wieczór przed operacją byłam sama na sali pacjentów. Na okrągło słuchałam piosenki pt. „Fighter” Christiny Aguilery i trzęsłam się z nerwów. Nie mogłam się pogodzić ze swoim losem, z życiem, w ogóle z całym kosmosem. Wtedy dotarło do mnie, że w najgorszych chwilach człowiek zostaje sam! Pytałam siebie, co źle zrobiłam, w którym momencie „źle żyłam” i dlaczego zostałam „ukarana” w taki sposób.

Kiedy ja szykowałam się na szafot, coś we mnie się zadziało. Piosenka mnie nakręciła. „Makes me that much stronger”. Nie ja! „Makes me work a little bit harder”. Nie dam się pokonać! „Makes me that much wiser”. Łączę się z moim jelitem: razem się jej pozbędziemy, tej endo-coś tam!

Mój przyjaciel kiedyś powiedział mi w Szkocji: „Musisz być bardziej asertywna, bardziej o siebie walczyć!”. Wydaje mi się, że tamtego wieczoru przerzuciłam dźwignię, na którą on wtedy chciał zwrócić moją uwagę. Dzięki, że zrobiłeś ze mnie FAJTERKĘ!

Żegnaj, miłości ma

W dniu 3 marca 2004 roku przeszłam operację i obudziłam się na oddziale intensywnej terapii. Słyszałam głos mojej matki: „Nie masz sztucznego odbytu. Wszystko przebiegło dobrze”. Potem znów, w otoczeniu pikających urządzeń, zapadłam w sen, który co chwilę przerywał pompujący się wokół mojego ramienia mankiet do pomiaru ciśnienia.

Następnego dnia na oddziale stopniowo dowiadywałam się, co się wydarzyło: sześciogodzinna operacja, dwie transfuzje krwi, cztery kilogramy usuniętej tkanki, w tym w większości endometrioza, a oprócz niej jeszcze mięśniaki i torbiele. Usunięto 30 centymetrów odbytnicy, bo endometrioza dochodziła tam już aż do warstwy mięśniowej. Jajowód i część jajników także musiały opuścić pole bitwy. Mój moczowód prowadzący do prawej nerki wprawdzie w całości pokryty był endometriozą, ale udało się go uratować. Macicę również, ze względu na mój wiek. Nie chcieli pozbawiać mnie możliwości posiadania dzieci.

Jednocześnie uświadomili mi, że nie będę mogła już zajść w ciążę naturalnie. Ciąża od teraz wiąże się z wysokim ryzykiem. Nic więcej mi nie powiedziano. A i ja nie chciałam już więcej słuchać. Od razu zakończyłam temat. Moja chęć posiadania dzieci nigdy nie była na tyle duża, bym narażała dla niej zdrowie.

Pewnie nadejdzie chwila, kiedy to wszystko mi dokuczy, ale to dopiero za jakiś czas. Moim największym zmartwieniem było wówczas to, czy mogę spełnić swoje największe życiowe marzenie. Czy mogę jeszcze wyruszyć do Szkocji?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: