Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Epopea rycerska Niemców = das deutsche Ritterepos: studyum historyczno-literackie - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Epopea rycerska Niemców = das deutsche Ritterepos: studyum historyczno-literackie - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 302 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I. ZNA­CZE­NIE WO­JEN KRZY­ŻO­WYCH. – PO­CZĄ­TEK STA­NU RY­CER­SKIE­GO. – USTRÓJ RY­CER­STWA. – WY­CHO­WA­NIE SZLACH­CI­CA ŚRE­DNIO­WIECZ­NE­GO.

Przed­wstęp­ne wal­ki chrze­ściań­stwa skoń­czy­ły się. Prze­śla­do­wa­ny za ży­cia Mistrz z Na­za­re­tu, za­siadł w ob­li­czu ca­łej za­chod­niej i środ­ko­wej Eu­ro­py po pra­wi­cy tro­nu nie­bie­skie­go, jako uzna­ny zwy­cięz­ca zło­ci­stych bo­żyszcz sta­ro­żyt­nych lu­dów.

Bo­ha­te­rów, wy­znaw­ców i mę­czen­ni­ków, któ­rzy z po­gar­dą bo­gactw, roz­ko­szy do­cze­snych, a na­wet z po­mi­nię­ciem ży­cia, gi­nę­li w służ­bie Od­ku­pi­cie­la, chrze­ściań­stwo już nie po­trze­bo­wa­ło. Zbu­do­wa­ne na ser­cach wier­nych, po­par­te po­tę­gą kró­lów i mo­ca­rzów, za­pra­gnę­ło te­raz bla­sku na ze­wnątrz, a ozdo­by i ładu we­wnątrz. Ko­ściół wo­ju­ją­cy, do­bi­ja­ją­cy się uzna­nia, prze­mi­nął, a za­czął się pa­nu­ją­cy.

Tak dzia­ło się przy koń­cu pierw­sze­go ty­siąc­le­cia ery chrze­ściań­skiej.

Gor­li­wy, mis­syą swo­ją prze­ję­ty Hil­de­brand ma­rzy o wy­nie­sie­niu hie­rar­chii do god­no­ści pierw­szo­rzęd­nej po­tę­gi do­cze­snej; pra­gnie roz­cią­gnąć du­cho­we do­tąd pa­no­wa­nie Ko­ścio­ła na oso­by i ma­jąt­ki wier­nych. Je­dy­ny bo­wiem pa­pież jest wszech­im­pe­ra­to­rem z ła­ski bo­żej, jako pra­wo­wi­ty za­stęp­ca Chry­stu­sa na zie­mi.

Kie­dy się "na­miest­ni­cy Zba­wi­cie­la" sta­ra­ją o ze­wnętrz­ny blask Ko­ścio­ła, za­czy­na asce­tycz­na część na­uki chrze­ściań­skiej nur­to­wać pry­wat­ne ży­cie lu­dów. Po­cząt­ki pu­stel­nic­twa, zna­ne­go już od­daw­na w Azyi i w Afry­ce, przy­pa­da­ją w Ger­ma­nii, jak wie­my, do­pie­ro na wiek IX i X. „Do­pó­ki ser­ce ludz­kie jest ska­żo­ne żą­dza­mi tego świa­ta, nie może od­czuć roz­ko­szy, spo­wi­tej w wy­ko­ny­wa­niu prak­tyk re­li­gij­nych…; bied­ni my śmier­tel­ni­cy, nie umie­my za­pło­nąć ogniem świę­te­go za­pa­łu, nie mo­że­my zro­zu­mieć ta­jem­ni­cy po­ko­ry chrze­ściań­skiej, bo spra­wy ziem­skie nie po­zwa­la­ją nam do­ści­gnąć szczy­tu do­sko­na­ło­ści Chry­stu­so­wej” – pi­sze do pa­pie­ża Urba­na Piotr Da­mia­ni, bi­skup Ostyi i kar­dy­nał (1).

Więc spie­szy asce­ta na pusz­czę, od­da­la tam od sie­bie wszel­ką myśl świa­to­wą, tłu­mi w so­bie naj­lżej­sze drga­nia krwi, woła wy­trwa­le i gło­śno: je­stem sła­bym i nędz­nym ro­ba­kiem! a kie­dy, wy­nisz­czyw­szy po­stem cia­ło, roz­kr­wa­wiw­szy ra­mio­na swe bi­czo­wa­niem, wy­chu­dzo­ny, brud­ny, ra­na­mi okry­ty, gło­dem i nie­wy­go­da­mi ży­cia cho­ro­bli­wie roz­ner­wo­wa­ny, do le­śne­go po­dob­ny zwie­rza, do­szedł do tego, że może wić się po zie­mi, pła­kać bez po­wo­du, mie­wać wi­zye róż­ne, wte­dy dzię­ku­je Bogu za ła­skę i za­chwyt nad­ziem­ski (2).

Hi­sto­rye Ko­ścio­ła (3) opo­wia­da­ją dzi­wy o asce­ty­zmie, jaki za­pa­no­wał w Niem­czech w ostat­nich set­kach lat pierw­sze­go ty­siąc­le­cia ery chrze­ściań­skiej. Wiel­cy pa­no­wie, sy­ba­ry­ci, fi­lo­zo­fo­wie, bez­boż­ni­cy, sło­wem wszy­scy, któ­rzy mie­li ocho­tę i spo­sob­ność do prak­tycz­ne­go zba­da­nia war­to­ści ży­cia ludz­kie­go, od­wra­ca­ją się od bły­sko­tek tej zie­mi i spie­szą w dzi­kie, głu­che ustro­nia, gdzie noc­ne wy­cia wil­ków i ryk niedź­wie­dzi mo­dłom ich wto­ru­ją.

Lecz w każ­dej ni­co­ści drze­mie zwy­kle fe­niks, aby się nie­ba­wem do da­le­kie­go wzbił lotu. I wy­kwitł ide­ał chrze­ściań­stwa śre­dnio­wiecz­ne­go z skru­szo­nych, łza­mi roz­to­pio­nych serc. Imię jego: woj­ny krzy­żo­we! Za­pał re­li­gij­ny pu­stel­ni­ków ogrzał wszyst­kie ludy chrze­ściań­skie, iż za­pra­gnę­ły gło­śne­go czy­nu dla uświet­nie­nia no­wej swej… wia­ry. On to wiódł całe mi­lio­ny na Wschód, do gro­bu Chry­stu­so­we­go, a nie cele po­li­tycz­ne pa­pie­żów, jak twier­dzi li­be­ra­lizm.

–- (1) Epist. Da­mia­ni I, 15 ed. Ca­je­tan… t. I, (2) He­in­rich von Sy­bel, Ge­se­hieh­te des er­sten Kreuz­zu­ges, Düs­sel­dorf, 1841, str. 191 i na­stęp­ne.

(3) Ne­an­der, Kir­chen­ge­se­hich­te itp.

Pierw­si hi­sto­ry­cy wo­jen krzy­żo­wych (1) za­chwy­ca­ją się też cią­gle ową zbroj­ną epo­pe­ją chrze­ściań­stwa. Lecz sam za­pał nie był­by stwo­rzył ży­wej po­ezyi, gdy­by mu nie był po­mógł dru­gi, głów­ny czyń­nik ży­cia umy­sło­we­go wie­ków śred­nich: wy­obraź­nia!

Na gru­zach cy­wi­li­za­cyi grec­kiej i rzym­skiej wzno­si się zwol­na gmach kul­tu­ry chrze­ściań­skiej. Dzi­kie, bar­ba­rzyń­skie, dzie­wi­cze ser­cem, a cia­łem sil­ne na­ro­dy dru­zgo­czą znie­wie­ścia­ły, sta­ro­żyt­ny świat, ży­ją­cy już tyl­ko draż­nie­niem ner­wów, a nisz­czą go z taką na­mięt­no­ścią, że cała jego spu­sci­zna gi­nie na kil­ka wie­ków bez śla­du. Ludz­kość za­czy­na na nowo pra­co­wać, sta­jąc się po raz wtó­ry dzie­cię­ciem. Wi­dzi­my od­tąd wszę­dzie ma­low­ni­czość: w ob­rzę­dach, w ubio­rach, zwy­cza­jach, pra­wach, a na­wet w czyn­no­ściach po­li­tycz­nych wiel­kiej do­nio­sło­sci. Sę­dzia ger­mań­ski sia­da na ka­mien­nej ław­ce, któ­rą roz­ło­ży­sta ocie­nia lipa (2); zam­ki cze­pia­ją się niby gniaz­da orle szczy­tów wy­so­kich, la­sa­mi za­ro­słych gór. świą­ty­nie i ka­pli­ce wzno­szą się w uro­czych, le­si­stych miej­scach. Ry­cerz zbroi sie­bie, ko­nie i broń w pur­pu­ry i zło­te bla­chy, bo dzie­cię­ca­je­go wy­obraź­nia ko­cha się w ja­skra­wych bar­wach.

Fan­ta­zya, sta­no­wią­ca isto­tę pry­wat­ne­go i pu­blicz­ne­go ży­cia wie­ków śred­nich, po­ma­ga za­pa­ło­wi re­li­gij­ne­mu do stwo­rze­nia wo­jen krzy­żo­wych. Póź­niej za­po­mnia­no zu­peł­nie o tej epo­pei chrze­ściań­skiej, a kie­dy w XVII wie­ku pa­mięć jej oży­ła, śmia­no się z „głup­stwa sza­leń­ców.”

Taki Vol­ta­ire (3), bez­sprzecz­nie je­den z naj­by­strzej­szych umy­słów XVIII stu­le­cia, drwi z wo­jen krzy­żo­wych, a now­si hi­sto­ry­cy fran­cuz­cy (4) na­zy­wa­ją je wprost "ro­bo­tą pa­pie­żów''. Czy wy­pra­wy na Wschód były ro­zum­nym czy­nem po­li­tycz­nym? (cze­go się do­ma­ga Vol­ta­ire), o to nie py­taj­my, bo gdy­by hi­sto­ryk cy­wi­li­za­cyi miał za­pi­sy­wać tyl­ko tak zwa­ne ro­zum­ne czy­ny ludz­ko­ści, sta­nął­by ry­chło u mety swej pra­cy. Chy­ba nie­chęć lub stron­ni­czość na­zwie pierw­sze zbroj­ne piel­grzym­ki do – (1) 1) Ge­sta Fran­co­rum et alio­rum Hie­ro­so­ly­mi­ta­no­rum, u Bo­agar­sa, Ge­sta Dei. 2) Ful­che­ra de Char­tres, Ge­sta pe­re­gri­nan­tium Fran­co­rum. 3) Al­ber­ta z Akwi­zgra­nu kro­ni­ka. 4) Wy­lhe­li­na z Tyru kro­ni­ka itd.

(2) I. Grimm, Deut­sche Recht­sal­ter­thümer, Göt­tin­gen, 1828.

(3) Vol­ta­ire, Hi­sto­ire des Cro­isa­des, znaj­du­ją­ca się w ogól­nym zbio­rze „Hi­sto­ire généra­le”.

(4) St. Mau­ri­ce, Re­su­mé de I'hi­sto­ire des Cro­isa­des.

gro­bu Zba­wi­cie­la je­dy­nie „ro­bo­tą wła­dzy chci­wych pa­pie­żów”. Mo­nar­cho­wie mogą wpraw­dzie wy­zy­skać chwi­lę i uspo­so­bie­nie, spro­wa­dza­jąc prą­dy cza­su do ło­ży­ska oso­bi­stych dąż­no­ści i za­mia­rów, lecz stwo­rzyć za­pa­łu, któ­ry się po­świę­ca bez roz­ka­zu, nie… mo­gli na­wet ów­cze­śni na­czel­ni­cy Ko­ścio­ła. A bez po­mo­cy za­pa­łu re­li­gij­ne­go i bez po­par­cia dzie­cię­cej wy­obraź­ni lu­dów śre­dnio­wiecz­nych, prze­brzmia­ły­by sło­wa Urba­na II w Cler­mont bez wpły­wu, jak prze­mi­nę­ło bez­owoc­nie tyle in­nych, po­żyw­niej­szych i szla­chet­niej­szych na­wo­ły­wań, gdy nie pa­dły na gle­bę przy­go­to­wa­ną. Z tego też sta­no­wi­ska oce­nia spra­wie­dliw­szy Mi­chaud (1) woj­ny krzy­żo­we; z tego sta­no­wi­ska oce­nia­li je za­wsze grun­tow­niej­si i wszech­stron­niej­si hi­sto­ry­cy nie­miec­cy (2) .

Wiel­ka czyn­ność, zro­dzo­na z idei, nie mo­gła prze­mi­nąć bez owo­ców do­dat­nich. Plon wo­jen krzy­żo­wych jest też rze­czy­wi­ście bar­dzo ob­fi­ty, uwy­dat­nia­ją­cy się głów­nie w cy­wi­li­za­cyi nie­miec­kiej, któ­ra się do­pie­ro od tego ru­chu za­czy­na.

Syn szu­mią­cych la­sów i dzi­kich, bar­ba­rzyń­skich jesz­cze oby­cza­jów wy­cho­wa­niec, spie­szy ochot­nik ger­mań­ski na da­le­ki wschód, aby wal­czyć przy gro­bie no­we­go swe­go Boga. Po raz pierw­szy uzbra­ja się nie­miec w imię nie­sa­mo­lub­nej idei. Już sama isto­ta ta­kiej wy­pra­wy uszla­chet­nia go i pod­no­si. Ale obok nie­go wal­czy w tym sa­mym sze­re­gu tak­że krzy­żo­wiec fran­cuz­ki i an­giel­ski, któ­ry go prze­wyż­sza ogła­dą to­wa­rzy­ską i wy­kształ­ce­niem. Wpraw­dzie pły­nie i w ży­łach wo­jow­ni­ka fran­cuz­kie­go w czę­ści krew ger­mań­ska, lecz szcze­py, któ­re pod­bi­ły Fran­cyą i An­glią, za­sta­ły w tych kra­jach nie­tyl­ko reszt­ki daw­nej kul­tu­ry cel­tyc­kiej, ale tak­że świe­żą jesz­cze pa­mięć cy­wi­li­za­cyi rzym­skiej. A po­nie­waż na mocy pra­wa, po­twier­dzo­ne­go przez hi­sto­ryą, wyż­sza in­te­li­gen­cya pod­bi­ja za­wsze niż­szą, mię­sza się ger­ma­nin-zdo­byw­ca w krót­kim cza­sie z cel­tem i gal­lem, przej­mu­jąc od nie­go część ję­zy­ka, zwy­cza­jów i całą spu­ści­znę umy­sło­wą.

Oprócz tego wal­czył wo­jow­nik fran­cuz­ki już daw­niej za nową swą wia­rę, bo od­pie­rał od kil­ku­set lat na­jaz­dy są­sied­nich Mau­rów, któ­rzy przez Pi­re­ne­je Gal­lią nie­po­ko­ili. W woj­nie tej uczy się Fran­cuz rze­mio­sła ry­cer­skie­go, wi­dzi i przy­własz­cza so­bie wy­so­ką cy­wi­li­za­cyę ów­cze­snych ara­bów, sły­szy dźwięcz­ną, z sa­mych ob­ra­zów utka­ną pieśń

–- (1) Mi­chaud, Hi­sto­ire des Cro­isa­des.

(2) Frie­drich von Rau­mer, Ge­schich­te der Ho­hen­stau­fen und ih­rer Zeit, Le­ip­zig 1823. 2) He­in­rich von Sy­bel, jak wy­żej. 3) Wil­ken, Ge­schich­te der Kreuz­züge.

po­etów wschod­nich i sta­je się z su­ro­we­go, pro­ste­go wo­ja­ka wy­kształ­co­nym „ry­ce­rzem”.

Ochot­nik nie­miec­ki, po­ty­ka­ją­cy się w woj­nach krzy­żo­wych obok ta­kie­go ry­ce­rza, wzo­ru­je się na mo­del swe­go mi­strza. Nie­miec je­dzie przez bo­ga­te, cy­wi­li­zo­wa­ne kra­je ce­sar­stwa grec­kie­go i kształ­ci się na każ­dym kro­ku, bo wi­dzi co­dzien­nie nie­zna­ne mu daw­niej cuda. On leży w domu na skó­rze niedź­wie­dziej, a tu spo­czy­wa­ją lu­dzie na dro­gich, je­dwab­nych wy­sła­niach; on pije w swych po­nu­rych „hal­lach” (Hal­le) piwo z ro­gów ba­wo­lich, a miesz­kań­cy Wscho­du bie­sia­du­ją wy­twor­nie przy śpie­wie i gra­niu bie­głych mu­zy­kan­tów.

Woj­ny krzy­żo­we mają dla na­ro­du nie­miec­kie­go (po­mi­ja­jąc ko­rzy­ści po­zy­tyw­ne, ja­ko­to: han­del, prze­mysł itd.) to samo zna­cze­nie, ja­kie dal­sza, umie­jęt­nie od­by­ta po­dróż dla po­je­dyń­cze­go czło­wie­ka. Przez ob­co­wa­nie z ry­ce­rzem fran­cuz­kim i an­giel­skim na­by­wa teu­ton ogła­dy, a przez po­rów­ny­wa­nie wła­snych oby­cza­jów z ustro­jem pań­stwa grec­kie­go, z po­ezyą Wscho­du, prak­tycz­nie z ży­ciem ze­spo­lo­ną, wzbo­ga­ca swo­ją wie­dzę i ła­go­dzi szorst­kie in­stynk­ta bar­ba­rzyń­ca.

Z tra­dy­cyi tych wo­jen wy­try­snę­ło bez­po­śred­nio źró­dło po­ezyi śre­dnio­wiecz­nej, któ­rą upra­wia­li ry­ce­rze, na Wschód do gro­bu Chry­stu­so­we­go cią­gną­cy, lub sy­no­wie ich i wnu­ki. Jesz­cze nie prze­brzmiał od­głos "ży­wej epo­pei", gdy po­ezya za­czę­ła wiel­bić sła­wę tych, co pi­sa­li krwią swo­ją po­ema­ty. Sy­no­wie i wnu­ki, chcąc uświet­nić, utrwa­lić pa­mięć swych awan­tur­ni­czych a wa­lecz­nych oj­ców, opie­wa­li ich czy­ny, na­da­jąc pla­stycz­ne kształ­ty ide­ało­wi, co za­wisł nie­wi­dzial­ny nad gło­wa­mi krzy­żow­ców.

Trud­no pi­sać o po­ezyi ry­cer­skiej, nie wy­sław­szy na­przód kil­ku dat… od­no­szą­cych się do sta­nu, z któ­re­go ona wy­kwi­tła, a uła­twia­ją­cych zro­zu­mie­nie przed­mio­tów i de­ko­ra­cyi epicz­nych.

Wła­ści­we po­cząt­ki sta­nu ry­cer­skie­go giną w mro­kach cza­sów przed­hi­sto­rycz­nych Ger­ma­nii. Już przed woj­na­mi krzy­żo­we­mi kieł­ko­wał w tak zwa­nych na­ro­dach „bar­ba­rzyń­skich” osob­ny stan wo­jow­ni­ków, lecz do­pie­ro kru­cy­aty nada­ły no­wej ka­ście zwar­te for­my. Część sta­ro­żyt­nych oby­cza­jów, do­peł­nio­na i uszla­chet­nio­na reszt­ka­mi cy­wi­li­za­cyi rzym­skiej, prze­tka­na zło­ci­stą ni­cią świe­żych po­jęć wia­ry chrze­ściań­skiej, a za­bar­wio­na ja­skra­we­mi ko­lo­ra­mi buj­nej wy­obraź­ni dzie­cię­cych lu­dów, stwo­rzy­ła stan, któ­ry na­zy­wa­my ry­cer­stwem śre­dnio­wiecz­nem. Już przy koń­cu XII stu­le­cia był on od­ręb­ną war­stwą, wła­sne­mi rzą­dzą­cą się pra­wa­mi.

Pa­cho­lę szla­chec­kie (1) zo­sta­wa­ło aż do siód­me­go roku ży­cia pod opie­ką mat­ki i jej służ­by. W do­bie tej prze­sta­wał być przy­szły ry­cerz dziec­kiem, za­mie­nia­jąc się urzę­do­wo na chłop­ca. Był to zwy­czaj, się­ga­ją­cy bar­dzo daw­nych cza­sów (2). I u dzie­ci rzym­skich płci męz­kiej sta­no­wił bo­wiem, jak wie­my, rok siód­my epo­kę, bo od­tąd na­zy­wa­no chłop­czy­ka (któ­ry no­sił do­tąd mia­no „in­fan­tiae pro­xi­mus) aż do pięt­na­ste­go roku ży­cia „pu­ber­ta­tis pro­xi­mus.”

Chło­piec sta­nu szla­chec­kie­go opusz­czał po ukoń­cze­niu szó­ste­go roku nie­tyl­ko kom­na­tę mat­ki, lecz wo­gó­le dom oj­cow­ski. Wy­sy­ła­no go te­raz na wy­cho­wa­nie na dwór któ­re­go­kol­wiek z zna­ko­mit­szych ry­ce­rzów. Oj­ciec – mó­wio­no wów­czas – nie wy­cho­wał­by syna na twar­de­go wo­jow­ni­ka, bo oszczę­dzał­by go nie­po­trzeb­nie.

Sied­mio­let­ni chłop­czyk, zwa­ny pa­ziem lub jun­krem (Page, Edelk­na­be) spo­so­bił się do za­wo­du ry­cer­skie­go, za­czy­na­jąc od naj­prost­szych ćwi­czeń. Usłu­gi­wał swe­mu na­uczy­cie­lo­wi do sto­łu, ubie­rał go, za­mia­tał sale zam­ko­we, czy­ścił sprzę­ty ku­chen­ne, sło­wem peł­nił, po na­sze­mu mó­wiąc, służ­bę lo­kaj­czy­ka. Sto­pień uro­dze­nia nie zwal­niał ni­ko­go od tego prak­tycz­ne­go wdra­ża­nia się do póź­niej­szych nie­wy­gód. Wie­my n… p… o Ba­jar­dzie, że usłu­gi­wał do sto­łu swo­je­mu wu­jo­wi, bi­sku­sku­po­wi z Gre­no­ble, u któ­re­go był pa­ziem (3). Sztu­ki pi­sa­nia i czy­ta­nia nie uczo­no jun­krów. Wstręt do pra­cy umy­sło­wej wzię­li pier­wot­ni ry­ce­rze po swo­ich przod­kach, sta­ro­żyt­nych ger­ma­nach. Opo­wia­da Pro­kop (4), że kró­lo­wa ost­go­tów, wdo­wa po wiel­kim Teo­do­ry­ku, świa­tła Ama­la­swynt (Ama­la­smnth), nie mo­gła syna swe­go, kró­le­wi­cza Ata­la­ry­cha, kształ­cić na­uko­wo, bo kie­dy go od­da­ła pod opie­kę gra­ma­ty­ka rzym­skie­go i trzech mę­dr­ców go­tyc­kich, wy­słał do niej na­ród de­pu­ta­cyą z proś­bą: aby za­nie­cha­ła ta­kie­go wy­cho­wa­nia, któ­re przy­stoi nie­wia­stom i mni­chom, a nie męż­czy­znom. Ślę­cze­nie bo­wiem nad książ­ka­mi wy­nisz­cza siły, czy­niąc syna ry­cer­skie­go nie­zdol­nym do rze­mio­sła wo­jen­ne­go. Niech się ko­bie­ty i ka­pła­ni uczą sztu­ki czy­ta­nia i pi­sa­nia, – pra­wi­li wy­słań­cy na­ro­du do kró­lo­wej – lecz przy­szły wład­ca po­wi­nien umieć ro­bić włócz­nią i mie­czem, co mu zu­peł­nie wy- – (1) De la Cur­ne de Sa­hi­te-Pa­laye. Me­mo­ires sur l'au­cien­ne che­va­erie, con­si­dérée, com­me im éta­blis­se­ment po­li­ti­que et lit­téra­ire, Pa­ris 1759 –

1781, 3 tomy.

(2) J. Grimm, Recht­sal­ter­thümer, 410.

(3) Vie du che­va­lier Bay­ard, tom III, str. 11.

(4) Pro­cop. b. goth. I, 2.

star­czy. Ama­la­swynt, sama na­ów­czas wy­so­ko wy­kształ­co­na pani, mu­sia­ła ustą­pić woli na­ro­du.

Ten pió­ro – i księ­gow­stręt prze­cho­wał się w sta­nie ry­cer­skim tra­dy­cyj­nie bar­dzo dłu­go.

Poza służ­bą obo­wiąz­ko­wą spo­so­bił się paź do przy­szłe­go swe­go za­wo­du prak­tycz­nie, ba­wiąc się zdo­by­wa­niem zam­ków z ka­mie­ni i fech­to­wa­niem drew­nia­ne­mi mie­czy­ka­mi. Uczo­no go tyl­ko dwóch nie woj­sko­wych przed­mio­tów: 1) po­sza­no­wa­nia re­li­gii i 2) uwiel­bie­nia dla ko­biet. Wia­ra i nie­wia­sta sta­no­wi­ły bo­wiem, jak wia­do­mo, po­ezyą twar­de­go zką­di­nąd za­ko­nu ry­cer­skie­go. Chłop­czyk wy­ko­ny­wał prak­ty­ki re­li­gij­ne bar­dzo pil­nie, a w tak zwa­nej „kur­tu­azyi” ( co­urio­isie) kształ­cił się, wy­bie­ra­jąc so­bie za po­zwo­le­niem mi­strza któ­rą­kol­wiek z żon lub có­rek szla­chec­kich za "damę swe­go ser­ca", z któ­rą prze­cho­dził kurs grzecz­no­ści (1).

„Da­mie” tej spo­wia­dał się z wszyst­kich swych my­śli, ma­rzeń i zwąt­pień, uczył się od niej uprzej­mej roz­mo­wy, fra­ze­sów, ukło­nów itd. Usłu­gu­jąc zaś do sto­łu, przy­słu­chi­wał się uważ­nie roz­mo­wom ry­ce­rzów i pań, któ­rych się po­tem na pa­mięć uczył.

Z czter­na­stym ro­kiem ży­cia koń­czył się pierw­szy okres na­uki przy­go­to­waw­czej dziec­ka szla­chec­kie­go, gdyż sta­wa­ło się ono te­raz urzę­do­wo mło­dzień­cem (Edelk­nap­pe, Edelk­necht). Ro­dzi­na i przy­ja­cie­le pa­zia wio­dą go z pło­ną­ce­mi w dło­niach świe­ca­mi do ka­pli­cy zam­ko­wej, gdzie mu ka­płan po­świę­co­ny wrę­cza miecz. Zwy­czaj uro­czy­ste­go uzbra­ja­nia ( we­hr­ha­ft­ma­chen) prze­ję­ło ry­cer­stwo chrze­ściań­skie tak­że z oby­cza­jów swych przod­ków po­gań­skich. Już ger­ma­no­wic, któ­rych znał Ta­cyt (2) „uzbra­ja­li” mło­dzień­ców swych pu­blicz­nie, na­da­jąc im przez przy­pa­sa­nie mie­cza wszyst­kie pra­wa oby­wa­tel­skie. Wie­my z hi­sto­ryi Lon­go­bar­dów, że na­wet kró­le­wicz nie sia­dał przed „uzbro­je­niem” do sto­łu ra­zem z ry­ce­rza­mi (3). W Niem­czech pa­no­wa­ły przy tych ob­rzę­dach dość pro­ste oby­cza­je. Oto wy­ko­ny­wał przy­szły mło­dzian w dniu swe­go „uzbro­je­nia” wszyst­kie, wy­żej wspo­mnio­ne po­słu­gi przed ca­łym dwo­rem swe­go na­uczy­cie­la i od­bie­rał na­ko­niec po­li­czek (po raz ostat­ni jako chło­piec), a do­pie­ro po tych ce­re­mo­niach się­gał po miecz. Zwy­czaj ten prze­cho­wał się na mniej­szych dwo­rach udziel­nych (n… p… ks. ks. Turn i Ta­xis) aż do po­ło­wy prze­szłe­go wie­ku.

–- (1) De Sa­iti­te-Pa­laye, jak wy­żej, tom I, roz­dział I.

(2) Ta­ci­tus de M. Germ. 13.

(3) Paul War­ne­fried, de ge­stis Lon­go­bar­do­rum, li­ber I, cap. 15,

W cza­sie roz­kwi­tu ry­cer­stwa roz­sze­rzy­ły się nie­co ramy wy­cho­wa­nia dziec­ka szla­chec­kie­go. Ob­co­wa­nie z ko­bie­ta­mi za­mie­ni­ło się wo­gó­le na ogła­dę to­wa­rzy­ską. Na wzór fran­cuz­ki kształ­ce­ni ry­ce­rze nie­miec­cy, od­zna­cza­li się póź­niej tak zwa­ną "kur­tu­azyą" ( co­ur­to­isie po sta­ro­nie­miec­ku: höve­sche­it, höfesch, z cze­go dzi­siej­sze, no­wo­nie­miec­kie: Höflich­ke­it, höflich, w koń­cu hübsch = ład­ny, po­wsta­ło). Ry­cerz z epo­ki Ho­hen­stau­fów mu­siał być ko­niecz­nie „do­brze wy­cho­wa­nym czło­wie­kiem”, bo gdy grze­szył prze­ciw przy­ję­tym pra­wi­dłom „kur­tu­azyi”, na­le­żał do su­ro­wych warstw spo­łecz­nych, był: nie­okrze­sa­nym (vil­la­in, dör­per, dziś dör­fer, czy­li miał oby­cza­je wiej­skie). A kie­dy szlach­cic nie­miec­ki, prze­jąw­szy od są­sia­dów i po­ezyą, sam wier­sze two­rzyć za­czął, mu­siał znać tak­że ję­zyk fran­cuz­ki. Już wów­czas spro­wa­dza­no z nad Se­kwa­ny na­uczy­cie­lów (po na­sze­mu „gu­wer­ne­rów”), bo już wów­czas głów­nie zaś w XIII w.) na­le­ża­ła zna­jo­mość ję­zy­ka fran­cuz­kie­go do nie­zbęd­nych wa­run­ków do­bre­go wy­cho­wa­nia. Zda­rza­ło się też czę­sto, że bo­gat­si pa­no­wie wy­sy­ła­li dzie­ci swe na na­uki do Fran­cyi. Wszy­scy zaś po­eci, choć wie­lu z nich nie umia­ło pi­sać, mó­wi­li na­rze­czem nad­se­kwań­skiem (5).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: