Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Fatalna czarownica. Znowu w akcji - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Fatalna czarownica. Znowu w akcji - ebook

Semestr letni w Akademii Panny Cackle właśnie się rozpoczął, a przyciągająca kłopoty Mildred znów wpadła jak śliwka w kompot! Wszystko dlatego, że nowa uczennica – Enid Nightshade – wcale nie jest taka grzeczna, jak się wydaje!

Fatalna czarownica to powieść, która pokochały miliony młodych czytelników i widzów na całym świecie. Teraz z przygodami Midred mogą zapoznać się również ci z polskich fanów, którzy znali je dotąd tylko z Netflixa.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8151-071-4
Rozmiar pliku: 4,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Fa­tal­na cza­row­ni­ca

Jill Mur­phy za­czę­ła two­rzyć opo­wie­ści w wie­ku sze­ściu lat. Za­pi­sa­ne kart­ki łą­czy­ła zszy­wa­czem i tak po­wsta­ły jej „de­biu­tanc­kie” książ­ki. Pierw­sza część z se­rii o pe­cho­wej cza­row­ni­cy zo­sta­ła opu­bli­ko­wa­na w 1974 roku i cie­szy­ła się ogrom­nym po­wo­dze­niem wśród czy­tel­ni­ków. Opi­sa­ne w Fa­tal­nej cza­row­ni­cy przy­go­dy zo­sta­ły za­in­spi­ro­wa­ne wła­sny­mi do­świad­cze­nia­mi au­tor­ki: „Chcia­łam opi­sać szko­łę do­kład­nie taką jak moja, do­da­jąc do niej tro­chę ma­gii. Pra­ce nad ty­tu­łem za­czę­łam w wie­ku 15 lat, a wszyst­kie po­sta­ci mają ce­chy mo­ich szkol­nych przy­ja­ciół, wro­gów i na­uczy­cie­li”. Zda­niem Jill Mur­phy to wła­śnie au­ten­tycz­na pod­bu­do­wa za­pew­ni­ła Fa­tal­nej cza­row­ni­cy świa­to­wy suk­ces.Rozdział pierwszy

Lato w koń­cu do­tar­ło do Aka­de­mii Cza­rów pan­ny Cac­kle, jed­nak nie­wie­le zmie­ni­ło w tej mrocz­nej szko­le, któ­ra przy­cup­nę­ła na gór­skim szczy­cie wśród so­sno­wych bo­rów i kłę­bią­cych się mgieł.

Pierw­sze­go po­ran­ka se­me­stru let­nie­go uczen­ni­ce kla­sy pierw­szej za­ję­ły miej­sca w sali. W swo­ich no­wych let­nich stro­jach wy­glą­da­ły nie­zwy­kle po­nu­ro, po­nie­waż były one jesz­cze smęt­niej­sze od tych zi­mo­wych. Dziew­czyn­ki mia­ły na so­bie su­kien­ki z krót­kim rę­ka­wem, uszy­te z ma­te­ria­łu w czar­no-sza­rą krat­kę, ozdo­bio­ne szar­fą prze­wią­zy­wa­ną w ta­lii, oraz sza­re skar­pet­ki do po­ło­wy łyd­ki i czar­ne sznu­ro­wa­ne trze­wi­ki. Ko­la­na uczen­nic były tru­pio­bla­de, w koń­cu zimę spę­dzi­ły w dra­pią­cych czar­nych poń­czosz­kach z weł­ny.

Choć wi­dok był god­ny po­ża­ło­wa­nia, po­miesz­cze­nie wy­peł­nia­ły śmie­chy dziew­czy­nek pod­eks­cy­to­wa­nych po­wro­tem do szko­ły. I za­do­wo­lo­nych z nie­go – z wy­jąt­kiem Mil­dred. Sło­wo „za­nie­po­ko­jona” znacz­nie le­piej opi­sy­wa­ło na­strój uczen­ni­cy, któ­ra sie­dzia­ła w ław­ce i słu­cha­ła opo­wie­ści przy­ja­ciół­ki o tym, co wy­da­rzy­ło się pod­czas wa­ka­cji.

W rze­czy­wi­sto­ści Mil­dred nie­zbyt uważ­nie słu­cha­ła Maud, po­nie­waż była za­ję­ta wy­obra­ża­niem so­bie tych wszyst­kich strasz­nych rze­czy, któ­re mo­gły ją spo­tkać pod­czas nad­cho­dzą­ce­go se­mes­tru. Ten jesz­cze się nie za­czął, więc cze­ka­ły ją dłu­gie mie­sią­ce na­uki! Po nie naj­lep­szych wy­ni­kach, z ja­ki­mi za­koń­czy­ła po­przed­ni se­mestr, obie­ca­ła wszyst­kim do­mow­ni­kom, że tym ra­zem na­praw­dę się po­sta­ra.

Choć pan­na Cac­kle nie za­po­mnia­ła o dniu, w któ­rym Mil­dred ura­to­wa­ła szko­łę, to jed­nak nie pu­ści­ła w nie­pa­mięć tych licz­nych chwil, kie­dy wszyst­ko, cze­go dziew­czyn­ka do­tknę­ła, roz­pa­da­ło się w drob­ny mak. Ani też tych, kie­dy nie była w sta­nie oprzeć się sza­lo­nym po­my­słom na roz­pra­wie­nie się z nudą. Cóż, ni­g­dy wcze­śniej nie mia­ła tak kiep­skich ocen.

– Mil­dred! – Maud wy­rwa­ła ją z za­du­my. – Czy ty w ogó­le mnie słu­chasz?

– No ja­sne, że tak – od­po­wie­dzia­ła.

– Więc o czym mó­wi­łam? – za­py­ta­ła ze śmie­chem przy­ja­ciół­ka.

– Eeee… że do­sta­łaś nie­to­pe­rza na uro­dzi­ny? – za­py­ta­ła z na­dzie­ją w gło­sie Mil­dred.

– Mó­wi­łam, że mnie nie słu­chasz! – za­wo­ła­ła trium­fal­nym to­nem Maud. – O nie­to­pe­rzu wspo­mnia­łam z dzie­sięć mi­nut temu!

Na­gle drzwi otwo­rzy­ły się z hu­kiem i pan­na Hard­bro­om, ich nie­sym­pa­tycz­na wy­cho­waw­czy­ni, wpa­dła do sali ni­czym lo­do­wa­ty po­dmuch. Przy­pro­wa­dzi­ła ze sobą dziew­czyn­kę, któ­rej nikt nie znał. Jak zwy­kle na wi­dok na­uczy­ciel­ki uczen­nice pod­sko­czy­ły ze stra­chu. Po chwi­li wpa­da­ły już na sie­bie, usi­łu­jąc sta­nąć grzecz­nie przy swo­ich ław­kach. Sły­chać też było gło­śny ło­skot prze­su­wa­nych me­bli.

– Dzień do­bry – po­wie­dzia­ła szorst­kim to­nem pan­na Hard­bro­om.

– Dzień do­bry, pan­no Hard­bro­om – od­po­wie­dzia­ły uczen­ni­ce.

– Mam na­dzie­ję, że się cie­szy­cie z po­wro­tu do szko­ły – oświad­czy­ła wy­cho­waw­czy­ni. Zmru­ży­ła oczy i przyj­rza­ła tym pe­cho­wym dziew­czyn­kom, któ­re za­ję­ły miej­sca w pierw­szym rzę­dzie. – Wy­po­czę­ły­ście i nie mo­że­cie się do­cze­kać cięż­kiej pra­cy, zga­dza się?

– Tak, pan­no Hard­bro­om – huk­nął chór po­zor­nie szcze­rych gło­sów.

– To do­sko­na­le! – Na­uczy­ciel­ka kla­snę­ła w dło­nie, jak­by do­pię­ła ja­kiś in­te­res. – A te­raz uwa­ga. To Enid Ni­ght­sha­de – oświad­czy­ła i wy­cią­gnę­ła ko­ści­stą rękę w stro­nę no­wej uczen­ni­cy sto­ją­cej ze zwie­szo­ną gło­wa i wpa­tru­ją­cej się in­ten­syw­nie w pod­ło­gę.

Enid była wy­so­ką dziew­czyn­ką, wyż­szą na­wet od Mil­dred, ale też dużo bar­dziej nie­zdar­ną od niej. Mia­ła duże dło­nie i sto­py. W ogó­le zaj­mo­wa­ła mnó­stwo miej­sca, choć jed­no­cze­śnie nie wy­da­wa­ła się gru­ba. Wło­sy ko­lo­ru her­ba­ty z mle­kiem splo­tła w dłu­gi gru­by war­kocz, ale dało się po­znać, że gdy­by roz­wią­za­ła czar­ną ko­kard­kę, za­czę­ły­by fa­lo­wać i pew­nie zu­peł­nie by się jej nie słu­cha­ły.

– Enid do­łą­czy do nas w tym se­me­strze – po­in­for­mo­wa­ła pan­na Hard­bro­om. – Mil­dred, po­wie­rzam ją two­jej opie­ce. Za­zna­czam jed­nak, że to nie mój po­mysł, lecz dziw­na wia­ra pan­ny Cac­kle, któ­ra uzna­ła, że tego typu obo­wią­zek uczy­ni z cie­bie bar­dziej od­po­wie­dzial­ne­go człon­ka na­szej spo­łecz­no­ści. Oso­bi­ście czu­ję stra­tę, ska­zu­jąc mło­dą Enid na cie­szą­cą się złą sła­wą ścież­kę, któ­rą ty kro­czysz. Wszy­scy ode­tchnę­li­by­śmy z ulgą, gdy­by po­kie­ro­wał nią ktoś taki jak Ethel.

Ethel, kla­so­wy świę­to­szek i ka­bel, uśmiech­nę­ła się z fał­szy­wą skrom­no­ścią. W tym mo­men­cie chy­ba wszyst­kie uczen­ni­ce mia­ły ocho­tę jej przy­wa­lić.

– Być może udo­wod­nisz, że się mylę – kon­ty­nu­owa­ła na­uczy­ciel­ka. – Mam wręcz taką na­dzie­ję. Za­dbaj o to, aby Enid wie­dzia­ła, co gdzie się znaj­du­je, Mil­dred. Spró­buj do­trzy­mać jej to­wa­rzy­stwa przy­naj­mniej przez kil­ka dni. Dzię­ku­ję! Enid, zaj­mij miej­sce obok swo­jej no­wej ko­le­żan­ki. Za chwi­lę roz­pocz­nie­my za­ję­cia. Pierw­szy szkol­ny apel od­bę­dzie się ju­tro w Wiel­kiej Sali.

– Co za pech – po­my­śla­ła Mil­dred i spoj­rza­ła ukrad­kiem na nową, któ­ra wła­śnie pró­bo­wa­ła nie­zdar­nie wci­snąć się w są­sied­nią ław­kę. – Nie za­pew­ni nam zbyt wie­le roz­ryw­ki.

Bar­dziej nie mo­gła się my­lić.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: