Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Flower - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Flower - ebook

„Niesamowita historia miłości dwóch osób, które nigdy nie powinny się spotkać. Dawno nie czytałem tak dobrej książki!”

Dawid Kwiatkowski

Ona miała plan. Wtedy spotkała jego…

Osiemnastoletniej Charlotte nie w głowie chłopaki, randki i wielkie miłości. Ma jasno określony plan i dopnie swego. Pójdzie na studia, zrobi karierę, udowodni coś rodzinie, a przede wszystkim sobie. Przecież zawsze wiedziała, czego chce, a zwłaszcza, czego chce uniknąć – głupich, nastoletnich zauroczeń, złamanego serca, niechcianej ciąży. Gdy w jej życiu pojawia się ON, nagle o wszystkim zapomina…

A zjawia się znikąd. Wkracza do jej świata bez uprzedzenia czy pytania. Z dnia na dzień wywraca jej poukładane życie do góry nogami. Ale takim chłopakom się nie odmawia. Tate jest przystojny i pewny siebie. Ma niski, zmysłowy głos, za którym – jak się okazuje – kryje się niejedna tajemnica. Czy Charlotte go posłucha? (Którego głosu posłucha Charlotte? Tate’a czy swojego serca?)

Flower jest historią uczucia, które nie powinno rozkwitnąć. To zderzenie dwóch, zupełnie różnych światów. To w końcu miłość, która – jak zwykle – przychodzi niespodziewanie i przynosi ze sobą trzęsienie ziemi.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-05936-4
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział dziewiętnasty

Zdjęłam ubrania, poskładałam je i położyłam na krześle obok łóżka. Potem włożyłam sukienkę, rozkoszując się dotykiem gładkiego jedwabiu na skórze. Czułam się… jak nie ja. Jakbym była starsza.

Kiedy weszłam do łazienki i spojrzałam na własne odbicie, głośno westchnęłam z wrażenia. Materiał lekko opinał ciało. Przesunęłam palcami po biodrach, gładząc delikatny, czarny jedwab.

Czułam się piękna.

Był kwadrans po dziewiątej. Wyszłam na balkon i spojrzałam z góry na Nowy Jork. Słyszałam dźwięk klaksonów i rytmiczne pulsowanie bijącego nieprzerwanie serca wielkiego miasta.

Kiedy zrobiło mi się chłodno, wróciłam z powrotem do pokoju, chwilę rozglądałam się po apartamencie, a potem znów opadłam na łóżko. Gdzie on się podziewa? Hank powiedział, że przyjdzie o dziewiątej. O dziesiątej poczułam, że kleją mi się oczy. Obudził mnie ciepły dotyk.

Poczułam na szyi gorący oddech. Wyrwałam się z drzemki. Tate położył mi dłoń na biodrze i przesunął ją w dół, na udo. Zamrugałam i otwarłam oczy.

— Przepraszam, że tak późno wróciłem — szepnął mi do ucha. — Musieliśmy dłużej posiedzieć w studiu. — Przez chwilę nie odrywał ust od mojej szyi. — Jesteś głodna?

Kiwnęłam głową i odwróciłam się w jego stronę.

— Przepadła nam rezerwacja — dodał Tate, spoglądając mi w oczy. Miałam ochotę go całować, dotykać, schować się w jego ramionach. Nie zdołałam się powstrzymać. Zbliżyłam usta do jego twarzy i po chwili odpowiedział na mój pocałunek. Serce momentalnie mi przyspieszyło. Tate pogładził mnie po włosach i delikatnie pociągnął za kosmyk, odchylając mi głowę do tyłu.

— Chodźmy najpierw coś zjeść — zaproponował. Skoro powiedział n a j p i e r w, to znaczy, że będzie coś później. Serce zaczęło mi walić jak szalone, gdy pomyślałam, że niedługo znów poczuję na ciele dotyk jego dłoni.

— Tuż obok jest pizzeria. Mają otwarte przez całą noc.

— Doskonale — ucieszyłam się.

Tate wziął mnie za rękę i pomógł mi wstać z łóżka. Szybko zmierzył mnie wzrokiem.

— Świetnie wyglądasz w tej sukience. Aż trudno się powstrzymać.

Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam na palcach, żeby go pocałować.

— Sam ją kupiłeś — powiedziałam. — Sam jesteś sobie winien.

Kiedy znaleźliśmy się w windzie, objął mnie w talii. Chciałam spytać, czy zawsze zatrzymuje się w tym hotelu, kiedy jest w Nowym Jorku, ale chwycił mnie mocniej i przycisnął do ściany. Tym razem pocałunek był dłuższy. Poczułam na wargach język Tate’a i zatonęłam w jego ramionach. Kiedy wędrował ustami w dół, po mojej szyi, zaproponowałam:

— Może darujemy sobie kolację?

Tate pokręcił głową.

— Musisz coś zjeść. — W tej chwili drzwi windy otwarły się i wyszliśmy do hallu.

Nocą miasto tętniło życiem — wyobrażałam sobie, że tak samo jest za dnia. Tłumy ludzi maszerowały po chodnikach. Podobała mi się ta anonimowość, poczucie wolności w mieście, gdzie nikt na pierwszy rzut oka nie rozpoznawał Tate’a. Tu można się było wmieszać w tłum. Byliśmy tylko dwójką przechodniów na mokrym od deszczu chodniku. Byłam ubrana zdecydowanie zbyt elegancko jak na zwykły wypad na pizzę, ale w lokalu nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Zamówiliśmy sobie po kawałku i zajęliśmy miejsce niedaleko okna, przy stoliku w biało-czerwoną kratkę.

Tate położył mi dłoń na kolanie.

— Nosisz tę bransoletkę — zauważył, skinąwszy głową na mój nadgarstek, na którym wciąż połyskiwał walentynkowy prezent od niego.

— Uwielbiam ją. Niestety, nieczęsto trafia się okazja, by ją zakładać — odparłam. — Gdyby babcia ją zobaczyła… — urwałam. Nie chcę teraz myśleć o babci i o kłamstwach, jakimi musiałam ją uraczyć, by tu przyjechać.

— Cieszę się, że dzisiaj ją założyłaś — powiedział Tate, uspokajając moje myśli. — Na tobie wygląda jeszcze ładniej. T y c a ł a wyglądasz olśniewająco.

Przygryzłam dolną wargę, ukrywając uśmiech, po czym zjadłam kolejny kęs pizzy z suszonymi pomidorami. Przez resztę posiłku opowiadaliśmy sobie, co porabialiśmy w ciągu tygodnia. Rozmowę przerywaliśmy tylko na chwile pochłaniania pysznej pizzy na grubym cieście. Lepszej chyba nigdy nie jadłam. Powiedziałam Tate’owi o mężczyźnie, który przyszedł do kwiaciarni i zamówił dwa bukiety — jeden dla żony, a drugi dla dziewczyny. Do obu kazał dołączyć taki sam bilecik: „Zawsze będę cię kochał”. Tate zaś zrelacjonował mi, jak idą prace nad nowym albumem. Technicznej strony raczej nie zrozumiałam, ale sądząc po wyrazie jego twarzy, wszystko idzie dobrze. Tate wydawał się szczęśliwy.

Kiedy skończyliśmy jeść, napięcie między nami sięgało zenitu, jakbyśmy lada moment oboje mieli zapłonąć. Ulice wciąż tętniły życiem. Kiedy mijaliśmy postój taksówek, Tate przytulił mnie mocno. Nie czaili się tu na nas paparazzi ani fani wykrzykujący imię Tate’a. Naprawdę czułam się, jakbym była kimś innym. Miałam wrażenie, że to moje miasto. Że oboje jesteśmy tu na swoim miejscu… Razem.

Kiedy wróciliśmy do hotelu i weszliśmy do windy, Tate ani razu mnie nie dotknął. Przez cały czas nie spuszczał ze mnie jednak wzroku. Miałam wrażenie, że z trudem próbuje się opanować. Poczułam motyle w brzuchu. Wiedziałam, że go pragnę.

Gdy drzwi do windy otwarły się i wyszliśmy na korytarz, Tate chwycił mnie mocno i pociągnął za sobą. Przytuleni dotarliśmy do pokoju. Tam jeszcze przez chwilę nie wypuszczał mnie z ramion. Wtulony we mnie, szepnął:

— Kiedy jestem z tobą, nie potrafię zebrać myśli.

Przebiegł mnie dreszcz podniecenia.

Przeszklone drzwi na balkon wciąż były otwarte. Powiew chłodnego wiatru delikatnie muskał moją rozpaloną skórę.

Nagle usłyszałam znajomy dźwięk — telefon. Wysunęłam się z objęć Tate’a. Pomyślałam, że może babcia sprawdza, czy wszystko ze mną w porządku. Okazało się, że to Carlos — wyleciało mi z głowy, że miałam do niego napisać, jak tylko wyląduję.

Żyjesz? — odczytałam wiadomość.

Szybko odpisałam: Tak. To miasto jest niesamowite. Chyba zostanę tu na zawsze.

Napisz rano — brzmiała odpowiedź Carlosa.

OK. Dobranoc!

Już miałam odłożyć komórkę na stół, kiedy zauważyłam, że w skrzynce e-mailowej czeka kolejna wiadomość. I to z Uniwersytetu Stanforda. Nie zaglądałam do telefonu, odkąd wylądowałam. Serce podeszło mi do gardła. Drżącymi rękami otwarłam e-mail i szybko go odczytałam:

Gratulujemy! W imieniu Dziekanatu Studiów Licencjackich z przyjemnością informuję, że chcielibyśmy zaproponować Pani miejsce na Uniwersytecie Stanforda.

Przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Przeczytałam pierwszy akapit kilka razy, zanim dotarło do mnie, co to oznacza.

— Wszystko w porządku? — spytał Tate, wciąż stojąc w drzwiach.

— Ja… Zostałam przyjęta na Uniwersytet Stanforda — odparłam. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Tate podszedł do mnie.

— No to gratulacje!

— Nie byłam pewna, czy się dostanę. — Spojrzałam jeszcze raz na telefon, by upewnić się, że nic mi się nie pomyliło.

— Moja mentorka w szkole nie była pewna, czy mnie przyjmą. No ale w sumie nikt nie może tego przewidzieć. Naprawdę trudno się tam dostać. Sam wiesz. Ale za dużo gadam, powinnam się już zamknąć.

Zamrugałam gwałtownie i spojrzałam na Tate’a; byłam szczęśliwa i oszołomiona, w mojej głowie kłębiły się tysiące myśli. Tate uśmiechnął się szeroko:

— A ja byłem pewien, że się dostaniesz.

Podszedł i chwycił mnie za podbródek, delikatnie unosząc moją twarz. Rzuciłam telefon na stolik, zapominając o e-mailu, który mógł zmienić moje życie.

Tate pocałował mnie i objął w talii. Bez trudu zdołał mnie podnieść. Zadrżałam w jego ramionach i dałam się zanieść do sypialni.

Posadził mnie delikatnie na krawędzi łóżka, spojrzałam mu w twarz. Dotknęłam jego brzucha, wyczuwając przez koszulkę muskularne ciało. Tate gwałtownie westchnął. Chciałam go zobaczyć. Chciałam dotknąć jego nagiej skóry. Wsunęłam ręce pod materiał. Przez chwilę stał bez ruchu, po czym napiął mięśnie i zdjął koszulkę.

— Tęskniłem za tobą — wyszeptał. — Nawet nie wiesz jak bardzo.

Serce tłukło mi się w piersi. Miałam wszystko, o czym marzyłam, więcej — miałam coś, o czym nawet n i e ś m i a ł a m marzyć. Nie bałam się już niczego. Wreszcie wiedziałam, czego chcę.

T a t e’ a.

*

Nocne powietrze wirowało i trzepotało dookoła nas. Zdjęliśmy ubrania i wsunęliśmy się do jedwabnej białej pościeli. Tate okrył pocałunkami moje ciało, jak gdyby wyznaczał trasę, której nikt poza nim jeszcze nigdy nie pokonał. Całowaliśmy się, przytulaliśmy, ale wszystko bardzo powoli. Mimo że nie poszliśmy na całość, miałam wrażenie, że to przeżycie nas połączyło. Z każdym czułym pocałunkiem, z każdą chwilą, kiedy patrzyliśmy sobie w oczy, odkrywaliśmy coś więcej niż tylko pożądanie.

To chyba właśnie jest zaufanie. Zrozumiałam, że dla niego zrobiłabym wszystko. Zaryzykowałabym wszystko, byle tylko być z nim.

Kiedy nasze dłonie się uspokoiły, a nasze usta pożegnały ostatnim pocałunkiem, ogarnęła nas senność. Położyłam Tate’owi głowę na ramieniu, a on przeczesał palcami moje włosy. Byłam zmęczona, oszołomiona i spełniona. Nigdy nie sądziłam, że można się tak czuć. Że można doświadczyć z drugą osobą czegoś takiego. Zawsze obawiałam się najgorszego: widziałam przecież, jak łatwo było złamać serce mojej mamie i z jaką łatwością sama się oszukiwała. Przed oczyma miałam też moją siostrę, która została sama z dzieckiem i musiała zapomnieć o wszystkich swoich planach i marzeniach.

Z Tate’em jednak było inaczej. Leżałam w jego ramionach, w hotelu w samym sercu Manhattanu, a w mojej skrzynce e-mailowej czekała informacja o przyjęciu na Stanford. Wszystkie moje marzenia się spełniły. Pomyślałam, że piękniejszej chwili w moim życiu już pewnie nie będzie.

— Kocham cię — szepnęłam.

Te słowa wymknęły mi się same, jakbym nie miała nad nimi kontroli. Tate na moment zesztywniał, a potem popatrzył mi prosto w oczy. W jego spojrzeniu czaił się ból, jakby targał nim huragan sprzecznych emocji. Po chwili pociemniało mu w oczach, przewrócił się na plecy i wyjrzał przez okno, na blask świateł wielkiego miasta.

Splotłam dłonie na brzuchu. Nagle ogarnęło mnie uczucie pustki. Po co to powiedziałam? Bo to prawda — dotarło do mnie. Byłam rozpaczliwie, po uszy zakochana. Wiedziałam, że już nigdy nie będę się czuła tak jak przy nim.

Otwarłam usta, ale nie wiedziałam, co powiedzieć, jak to wyjaśnić.

Tate odwrócił się, wyciągnął ramię i przyciągnął mnie do siebie. Oparłam mu głowę na piersi i leżałam, wsłuchując się w rytmiczne bicie jego serca. Pocałował mnie w skroń, ale nie odezwał się ani słowem.

Cisza zawisła nad nami jak ciężka zasłona. Nie odpowie na moje wyznanie, bo nie czuje tego co ja, pomyślałam. Nie kocha mnie. Może nie mógł mnie pokochać. A może po prostu nie potrafi. Zadręczałam się tysiącem możliwych powodów, dla których mi nie odpowiedział. W końcu jednak zmęczenie chłodnym uściskiem otuliło moje myśli i pogrążyłam się we śnie tak głębokim, że zbudziłam się, dopiero słysząc zza okna ostry dźwięk klaksonu. Wyrwana ze snu, usiadłam na łóżku.

Tate’a już nie było.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: