Friends with benefits: oczami Tony’ego - opowiadanie erotyczne - ebook
Friends with benefits: oczami Tony’ego - opowiadanie erotyczne - ebook
Wymarzony mężczyzna połowy żeńskiej populacji tej zapomnianej przez Boga planety szczypał jego lewy sutek. Wszystko inne stało się niewyraźne w jego umyśle, gdy poddał się temu doznaniu i jęknął głośno. Chwilowe cierpienie podnieciło go jeszcze bardziej. Nie był jednym z tych, którzy tchórzą, gdy czują ten przyjemny ból...
Tony i Jack od dwudziestu pięciu lat są najlepszymi przyjaciółmi. Dzieląc scenę przez większość ich dorosłego życia, są sobie tak bliscy, jak to tylko możliwe. O wiele bliżej, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.
Tony kocha kobiety, ale nikt nigdy nie był w stanie podniecić go w taki sposób, jak Jack. I z nikim nie było mu tak dobrze, jak z nim. Tony zna Jacka jak własną kieszeń, dlatego wyczuwa, że jego przyjaciel coś kombinuje. Ale nadszedł czas, aby przestać się nad tym zastanawiać. Tony zna sztuczkę, która pozwoli mu uwolnić się od natrętnych myśli. To jest ich historia opowiedziana z perspektywy Tony'ego...
Julie Jones to anonimowa pisarka tworząca opowiadania erotyczne. Pisze z perspektywy feministycznej i kwestionuje normy społeczne. Za tym pseudonimem kryje się kobieta z bogatym doświadczeniem z wielu różnych branż. Inspiracje czerpie z social mediów oraz rozmów ze znajomymi. Jej kariera pisarska rozpoczęła się od bloga, na którym publikowała erotyczne opowiadania fan fiction na temat boysbandów – niektóre z tych opowieści trafiają właśnie do druku. Choć imiona i nazwiska postaci zostały zmienione, opowiadania są niezmiennie podniecające.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-39722-2 |
Rozmiar pliku: | 181 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z głębokim westchnieniem idealnie udającym rozkosz po stosunku, Tony wygodnie ułożył głowę na muskularnej piersi Jacka. Wiedział, że Jack miał wyśmienite wyniki z ostatnich badań kontrolnych i przyłapał się na tym, jak podziwiał go podczas występów. Ale teraz po raz pierwszy od bardzo dawna wolno mu było go dotknąć. Jack przez poprzednie miesiące latał odrzutowcem między Europą i Ameryką, i wszyscy byli cholernie zajęci promocją i występami. Tony za tym tęsknił. Wiedział, że jest prawdziwym szczęściarzem. Miał wszystko. Talent (choć oczywiście to było nic w porównaniu z nagim mężczyzną, który leżał obok niego), dobry wygląd (wiedział, że do brzydkich nie należy), pieniądze, imponującą karierę, miłość, podziw, wszystko. I od czasu do czasu mógł zerżnąć Jacka do nieprzytomności.
Ta bolesna potrzeba jeszcze nigdy nie była tak silna jak teraz, gdy kilka godzin wcześniej kazano mu znikać ze sceny, a on postanowił nie czekać, aż Jack pojawi się na progu. A więc choć raz, dla odmiany, to on przeszedł się tutaj – ubrany tylko w przepocony i podniszczony stary szlafrok – i coś z tym zrobił.
– Tony? – zagadnął cicho Jack.