Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Gotowi na wszystko - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
Styczeń 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Gotowi na wszystko - ebook

Claire, specjalistka od reklamy w mediach społecznościowych, dostaje propozycję pracy w dużej agencji. Musi tylko spełnić jeden warunek: w ciągu tygodnia z nieśmiałej szarej myszki ma stać się śmiałą dziewczyną szalejącą na imprezach. Aby sprostać wyzwaniu, Claire prosi o pomoc Jasona, swego klienta i bohatera jej fantazji erotycznych. Jason ze swą opinią skandalizującego playboya znakomicie nadaje się na kogoś, kto zmieni jej opinię grzecznej dziewczynki...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-1894-8
Rozmiar pliku: 807 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Claire Miller wjechała na parking przed winiarnią Mountain Creek Wine Cellars i poczuła dreszczyk podniecenia. Uspokój się, nakazała sobie w myślach. On jest bratem twojej przyjaciółki, klientem i nikim więcej.

Jej ciało jednak nie posłuchało. Nigdy nie słuchało, gdy miała się spotkać z Jasonem Strongiem, który prowadził winiarnię i probiernię win pochodzących z rodzinnej winnicy. Jason był również bohaterem erotycznych fantazji Claire. Odkąd zaczęli współpracować, stały się one częstsze, coraz bardziej wyrafinowane i dla niej coraz bardziej krępujące, szczególnie że miejscem akcji jednej z nich był gabinet Jasona.

Podczas ich spotkań Claire nagle zaczynała sobie wyobrażać, że gwałtownym ruchem zmiata z biurka wszystko, co się na nim znajduje, potem popycha Jasona na blat, rozrywa mu koszulę i językiem rysuje na jego torsie linię prowadzącą coraz niżej… On oczywiście nie pozostaje nieczuły na te zachęty. Ściąga z niej ubranie i kocha się z nią w najrozmaitszych pozycjach, a ona jękami rozkoszy podsyca jego namiętność.

W zeszłym tygodniu do tego stopnia dała się ponieść wyobraźni, że omawiając z nim ważne sprawy, strąciła stertę teczek z dokumentami na podłogę. Teraz na jej prośbę spotkania odbywały się w innym pomieszczeniu.

Wysiadła z samochodu i zanim weszła do budynku, przystanęła, by ochłonąć. Wrześniowe powietrze pachniało liśćmi spadającymi z drzew i dymem z komina. Znajome zapachy jesieni, zamiast ją uspokoić, rozbudziły tylko emocje. Przed oczami Claire przemknął obraz splecionych z sobą nagich ciał na podłodze przed kominkiem huczącym od płomieni.

Przestań!

Szczelniej otuliła się połami marynarki i spojrzała w kierunku wulkanu Mount Rainier pokrytego czapą śniegu. Winiarnia Jasona, podobnie jak pozostałe salony degustacyjne przy tej krętej ulicy na obrzeżach miasta, miała znakomitą lokalizację, skąd roztaczały się wspaniałe widoki. Wieczorem pełno tu było entuzjastów win.

W pewnej chwili po przeciwnej stronie ulicy Claire zauważyła nowy szyld. Domyśliła się, że to właśnie w tej sprawie Jason chciał się z nią spotkać.

Weszła do środka. Przy dużych ciemnych stołach siedziało już kilku klientów – właśnie rozpoczęła się happy hour. Claire dostrzegła Jasona wychodzącego z kuchni z tacą przekąsek. Aż dech jej zaparło na jego widok. Wysoki, muskularny, wysportowany, już w szkole średniej był bardzo przystojny, lecz obecnie jako dwudziestoośmiolatek osiągnął szczyt męskiej urody.

Musiał poczuć na sobie jej wzrok, bo obejrzał się i w jego niebieskich oczach pojawił się błysk radości.

– Claire! – zawołał, szerokim gestem zapraszając ją do baru.

– Przyjechałam, kiedy tylko mogłam się wyrwać – odrzekła, siadając na wysokim stołku. – Coś nagłego?

– Najpierw się czegoś napij. Merlot, prawda?

Claire zdziwiła się, że Jason pamięta, które wino lubi najbardziej. Zazwyczaj przyjeżdżała tu tylko w interesach i nie korzystała z poczęstunku.

– Za wino dziękuję. Mów, o co chodzi.

– W następny weekend chciałbym zorganizować promocję specjalnej limitowanej edycji wina. – Rozpostarł ramiona. – To musi być impreza z rozmachem.

– Kolejna? W przyszły weekend? – wyrwało się Claire.

Powinna być ostrożniejsza. Potrzebowała jak najwięcej zleceń, a Jason był jej najlepszym klientem. Był też niepoprawnym optymistą, chociaż musiała przyznać, że czegokolwiek się tknął, odnosił sukces.

– Tak. W przyszły piątek. Uda się, zobaczysz – zapewnił z uśmiechem. – Kto nie lubi się zabawić?

Ci, którzy zawsze podpierają ściany, chciała odpowiedzieć. Jason jednak do nich nie należał. Był świetnym gospodarzem i duszą towarzystwa.

– Zdążysz z przygotowaniami?

Claire aż słabo się zrobiło na myśl o bieżących zobowiązaniach wobec innych klientów, lecz wiedziała, że nie może odmówić. Byłoby to równoznaczne z przyznaniem się do porażki.

– Oczywiście. – Jason zabębnił palcami o blat. Energia go roznosiła. Claire uznała jednak, że musi mu uzmysłowić, jakie problemy go czekają. – Kalendarz masz już wypełniony – zauważyła.

– Wiem. Super, prawda? Odkąd skupiliśmy się na reklamie w mediach społecznościowych, interes idzie coraz lepiej. – Słysząc komplement, Claire skromnie spuściła oczy. Cieszyła się, że jej strategia promocji winiarni została doceniona. – Przepraszam, muszę zajrzeć do kuchni. Zaraz wracam.

Korzystając z tego, że na chwilę została sama, Claire wyciągnęła komórkę i sprawdziła wiadomości.

„Jak postępuje metamorfoza?”.

Claire skrzywiła się. Miesiąc temu podczas szkolenia, w którym uczestniczyła, Max Blair, guru wszystkich zajmujących się reklamą w mediach społecznościowych, dał jej do zrozumienia, że mogłaby dla niego pracować. Przedtem jednak zlecił jej próbne zadanie: musi stworzyć i wypromować czyjś wizerunek.

To miał być jej wizerunek.

Podjęła wyzwanie. Gdyby się udało i gdyby dostała posadę w jednej z największych firm z branży mediów społecznościowych, udowodniłaby rodzinie – i sobie – że coś w życiu osiągnęła.

„Co masz na sobie?”.

Rozsądek podpowiadał, by szczerze się przyznała, że blefowała i że nie potrafi zmienić się w szaloną balangowiczkę. Nie była jednak gotowa zakończyć tej gry. Pokaże Maxowi, że sprosta zadaniu. Chce być w jakiejś dziedzinie najlepsza i dobrze, aby wszyscy się o tym dowiedzieli.

Spojrzała na swoją marynarkę i pokręciła głową.

„Jedynie uśmiech pełen satysfakcji”.

Nie wiedziała, skąd wpadł jej do głowy taki pomysł. Prawdopodobnie był to cytat z jakiegoś telewizyjnego show. Podobał się jej – lekki, dowcipny, zalotny i zupełnie nie w jej stylu. Miała nadzieję, że kiedy spotka się z Maxem twarzą w twarz, wena jej dopisze, bo niestety najlepsze pomysły na riposty miewała zawsze grubo po czasie.

Odpowiedź przyszła natychmiast.

„Intrygujące. Jakie masz plany na wieczór?”.

Wieczorami zazwyczaj pracowała i tylko sporadycznie szła gdzieś z przyjaciółmi, nie zamierzała jednak ujawniać przed Maxem całej prawdy. Zaczepił ją w barze i od razu przystąpił do wyjaśniania, dlaczego jej mała firma nie ma szans w konkurencji z jego wielkim przedsiębiorstwem.

Najgorsze było to, że miał rację. Niemniej Claire nie dała tego po sobie poznać. Była chałupniczką, nie innowatorką. Stosowała sprawdzone metody, a jej sukces był wynikiem ciężkiej pracy i konsekwencji w działaniu.

Miała ochotę odejść i go zignorować. Była jednak dumna ze swej firmy i nie podobało się jej, że Max lekceważy ją i jej osiągnięcia, że uznaje ją za kobietę bez przyszłości. Spojrzała mu więc w oczy i ku przerażeniu jego uczniów i fanek zaczęła krytykować jego pomysły.

Max, wyraźnie zaintrygowany, wypytywał ją o szczegóły jej strategii. Claire opowiedziała mu o początkach firmy i o swoich dokonaniach. Nie miała sławnych klientów ani biura pełnego współpracowników, niemniej coś, co powiedziała, musiało mu zaimponować, bo ze wszystkich uczestników konferencji ona jedyna otrzymała zaproszenie na rozmowę wstępną w sprawie ewentualnej pracy. Nagle znalazła się w centrum zainteresowania. Czuła się podniecona i przerażona. Chciała wykorzystać szansę do maksimum.

Zastanawiała się chwilę, jak odpowiedzieć na pytanie zadane w esemesie. Musi być dowcipnie i z polotem.

„Bronię tytułu Miss Mokrego Podkoszulka. A ty?”.

To go zaintryguje, pomyślała i mimowolnie uśmiechnęła się z zadowoleniem. Nagle ktoś wyrwał jej telefon z dłoni. Z okrzykiem protestu odwróciła się gwałtownie. Za nią stał Jason.

– W życiu nie widziałem tak szelmowskiego uśmiechu – oznajmił. Uniósł rękę, aby nie mogła dosięgnąć komórki.

– Wystarczy spojrzeć w lustro – odparowała. – Oddaj.

Jason pokręcił głową.

– Nie ma mowy. Za dużo czasu spędzasz na pogaduszkach.

– Nie spędzam – zaprzeczyła, chociaż Jason miał rację. Telefon zapewniał jej kontakt ze światem. I pomagał w pracy. Słysząc sygnał nadejścia nowej wiadomości, aż się wzdrygnęła. – Proszę, oddaj mi go.

Jason spojrzał na ekran.

– Mokry podkoszulek?! Kim jest Max? – zapytał zmienionym głosem.

– Oddaj! – zażądała kolejny raz i wyciągnęła rękę, lecz Jason był szybszy.

– Najpierw odpowiedz. Kim jest Max?

Claire rozejrzała się po barze. Na szczęście nikt nie zwracał na nich uwagi.

– Nikim stąd – syknęła. Spokojnie, mówiła do siebie w myśli. On się tylko z tobą droczy. Jak zawsze. Nie odważy się wysłać esemesa. – Co napisał?

– Coś o dokumentacji zdjęciowej – mruknął Jason i ku jej przerażeniu zaczął stukać w klawiaturę.

– Co robisz?! – Chwyciła go za ramię. Pod palcami poczuła ciepłe mocne mięśnie. A gdyby ją objął? – Nie odpowiadaj!

– Po co ta panika! Musisz go bardzo lubić.

Lubić? Nie. Ale Max Blair może być jej dobrą wróżką. Jego uznanie może sprawić, że zamiast podpierać ścianę, stanie się królową balu.

– To skomplikowane.

– Jak wszystko, prawda?

Nacisnął przycisk „Wyślij”.

– Co mu napisałeś?

Jason wzruszył ramionami.

– Standardowe oświadczyny.

– Co takiego?!

– Żartuję. Ale powiedz, dlaczego nigdy nie słyszałem o tym facecie?

– Bo nie mam nic do powiedzenia na jego temat.

Musi zobaczyć, co Jason napisał. Skoczyła do przodu, próbując odzyskać komórkę, lecz jej się nie udało.

– Naprawdę weźmiesz udział w konkursie na miss mokrego podkoszulka? – zapytał Jason.

Claire cofnęła się porażona męskim zapachem jego ciała i hipnotyzującym spojrzeniem niebieskich oczu.

– O to zapytał?

– Nie. To ja pytam.

– Dlaczego? Uważasz, że mam szansę wygrać?

Wiedziała, że nie powinna zadawać tego pytania, bo zmusza Jasona do spojrzenia na siebie. Wstrzymała oddech.

– Nie należysz do dziewczyn, które mogłyby wziąć udział w takim konkursie.

– Mogłyby?

Czy to znaczy, że brakuje jej odwagi, czy że natura ją upośledziła?

– Chodziło mi o to, że należysz do innej kategorii dziewczyn. – Z komórki dobiegł sygnał nadejścia wiadomości. – To miał być komplement.

I był. W milczeniu kiwnęła głową.

Ciszę przerwał sygnał nadejścia kolejnej wiadomości. Claire postanowiła nie reagować. Liczyła na to, że Jasonowi znudzą się żarty i odda jej telefon.

– Byłaś kiedyś na takim konkursie? – zapytał po przeczytaniu esemesa.

– Nie. Dlaczego pytasz?

– W takim razie masz kłopot. – Jason wręczył jej komórkę. – Max wybiera się obejrzeć cię w akcji.

Wybiera się? Niemożliwe. Max Blair nie traciłby cennego czasu na przyjazd do małego rolniczego miasteczka. Przeczytała esemesa.

„W przyszły piątek będę w Seattle. Miło byłoby się spotkać”.

Żołądek podjechał jej do gardła. Nie!!!

„Wykonaj zadanie, a rozmowa wstępna nie będzie potrzebna. Odmień się w tydzień, to posada będzie twoja”.

Jason z rosnącym niepokojem przyglądał się Claire. Zbladła, chwyciła się za głowę, w jej niebieskich oczach pojawił się błysk paniki. Zawsze była nerwowa, ale nigdy jeszcze nie widział jej w takim stanie.

Zerknął na ekran komórki.

– Odmień się. O co mu chodzi?

– Max Blair pomaga celebrytom zarządzać wizerunkiem w sieci. To wielka szycha w branży. Jestem z nim umówiona na rozmowę wstępną w sprawie pracy. – Zakryła twarz dłońmi. – Ale muszę przejść sprawdzian. Mam się zmienić w szaloną balangowiczkę.

Claire Miller imprezową dziewczyną? Ona nie nadaje się do takiej roli. Jest cicha i łagodna. Poważna. Emocjonalna. Miewała nawet stany lękowe. Wówczas starał się odwrócić czymś jej uwagę, dopóki się nie uspokoiła, chociaż nie zawsze mu się to udawało.

Claire jest skryta, ale przy każdym spotkaniu dowiaduje się o niej czegoś nowego. Kiedy z okazji walentynek opublikowała na stronie internetowej winiarni historie miłości jego dziadków i rodziców, odkrył, że jest romantyczką. Zasłaniała się tym, że chce podkreślić rodzinną tradycję wytwórni win, lecz nie było to przekonujące tłumaczenie.

– Wybierasz się na rozmowę?

– Tak. Moi koledzy i koleżanki po fachu oddaliby wszystko, aby Max zwrócił na nich uwagę. Chcę, żeby mi zazdrościli, żeby rozpoznawali moje nazwisko i słuchali, co mam do powiedzenia.

Jason czegoś w tym wszystkim nie rozumiał.

– Więc co cię powstrzymuje?

– To że… że muszę sprawiać wrażenie śmielszej, niż jestem.

Odwaga? Nie, Claire Miller zdecydowanie nie jest odważna, chociaż kto wie?

– Jego metody rekrutowania nowych pracowników są, delikatnie mówiąc, wątpliwe – stwierdził. – Nie jest jeszcze jednym draniem, który wykorzystuje swoją pozycję, aby zwabić dziewczyny do łóżka?

– Błagam, przestań. – Głos Claire przeszedł w szept. – To nie moment na wygłaszanie paranoidalnych teorii, że szukam kłopotów.

– Paranoidalne teorie? – Odkąd sięgał pamięcią, ratował Claire i swoją siostrę Kim z kolejnych opresji. Nie prosił się o rolę ich obrońcy, lecz nie potrafił nie przejmować się ich sprawami. Szczególnie martwił się o Claire, bo była bardziej ufna i bezbronna niż Kim. – Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Co wiesz o tym typku?

Claire westchnęła.

– Jest chodzącą legendą. Wylansował wiele sław. Potrafi uczynić kogoś gwiazdą albo odesłać w niebyt. Co tydzień dostaje setki podań, a wybrał mnie. Rozumiesz? Mnie.

Czyli uwiódł ją sposobem, w jaki złożył jej propozycję, pomyślał Jason.

– To twoja wymarzona posada?

Claire pokręciła głową najpierw w jedną stronę, potem w drugą.

– Nigdy nie pozwoliłam sobie na podobne marzenia. Nie sądziłam, że mogą się spełnić.

Jason usiadł na sąsiednim stołku.

– Co z twoją firmą? Zbudowałaś ją od podstaw. Jesteś własną szefową.

– Wiem. – Podniosła głowę. – Kocham moją pracę, ale ta propozycja… Stać mnie na więcej. Mogę znaleźć się w czołówce.

Jason przyglądał się jej w milczeniu. Nie sądził, że Claire zależy na zaszczytach. Nie szukała rozgłosu.

– Rzecz w tym, że potrafię wykreować wizerunek i go podtrzymać. Mam wprawę. Robiłam już takie zlecenia dla klientów. Ale czy potrafię to zrobić dla siebie?

Jason wzruszył ramionami.

– Na czym polega różnica między pracą z klientem a pracą z sobą?

– Online potrafię być inną osobą. Media społecznościowe są wspaniałe. Dzięki właściwej strategii możesz wydawać się kimś znacznie bardziej interesującym niż w realu. Ale twarzą w twarz? Nie ma mowy.

– Zrobić coś szalonego nie jest wcale aż tak trudno. Daję słowo. Wystarczy źle ocenić sytuację i mieć świadków, ale potem do końca życia trzeba odrabiać skutki głupiego wybryku. I to już jest duży problem.

– Co ty możesz o tym wiedzieć? Jesteś złotym chłopcem. Tobie wszystko uchodzi na sucho. – Odgarnęła włosy z czoła i wyprostowała się na stołku. – Wiesz? Mógłbyś mi pomóc dokonać transformacji.

Jason zrobił wielkie oczy.

– Słucham? Ja? Przecież ja nie znam się na wizerunkach. To dlatego wynająłem ciebie do promocji tego miejsca.

– W ogóle nie mam własnego wizerunku w sieci. – Claire wygładziła klapy żakietu, obciągnęła różową bluzkę. – Czas nad tym popracować. Przy twojej pomocy.

– Wykluczone. – Nie miał pojęcia, na czym by to polegało, ale wyobraźnia podsuwała mu nieprawdopodobne scenariusze. Obronnym gestem uniósł ręce, jakby chciał się zasłonić przed pełnym determinacji spojrzeniem Claire. – Jeśli ten typ zleca ci takie dziwaczne zadania, zanim przyjął cię do pracy, to co będzie potem?

Claire otwartą dłonią uderzyła o blat baru.

– Jesteś mi coś winien. Zapomniałeś? Przysługa za przysługę. Masz szansę się zrewanżować.

– Nie. – Jason wstał i skrzyżował ręce na piersi. – Kiedy mówiłem o rewanżu, miałem na myśli referencje, skrzynkę wina albo coś w tym rodzaju.

Claire również wstała. Jej oczy rzucały groźne błyski. Nie poznawał jej.

– Wiesz, ile przysług ci wyświadczyłam? Ile razy odkładałam inne zlecenia, aby spełnić twoje prośby? Chyba nie chcesz, żeby to się zmieniło, prawda?

– O czym ty mówisz? Grozisz, że przestaniesz dla mnie pracować?

Nie mógł do tego dopuścić. Współpraca z Claire to gwarancja jego sukcesu.

– Nie. Przecież podpisaliśmy umowę. – Teraz ona również skrzyżowała ręce na piersi. – Ale nie będę żył sobie wypruwać, aby dotrzymać obłędnych terminów ani pędzić na każde zawołanie.

– Nie?

Nigdy mu nie odmówiła. Dopiero w tym momencie to do niego dotarło.

– Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale teraz wystawiam rachunek za wszystkie dodatkowe przysługi. Jeśli pomożesz mi w ciągu tygodnia stać się inną osobą, będziesz miał czyste konto. Już nic nie będziesz mi winien.

Naprawdę nic? Hojna propozycja.

– Serio?

– Obiecuję.

Wierzył jej, ale to nie oznaczało, że powinien się zgodzić.

– To się na nas skrupi.

Claire zorientowała się, że Jason staje się skłonny do ustępstw.

– Nikt się nie dowie.

Jason prychnął.

– Chcesz ni stąd, ni zowąd zostać gwiazdą przyjęć. Ktoś zauważy oszustwo.

– To tylko tymczasowo. – Złożyła ręce jak do modlitwy. – Możesz mi chyba poświęcić jeden tydzień. Powiem wszystkim, że coś mi odbiło, zaczęłam szaleć, a ty sprowadziłeś mnie z powrotem na drogę cnoty. Staniesz się pozytywnym bohaterem tej historii.

– Nikt w to nie uwierzy.

– Potrafię konfabulować. – W swoich kampaniach lubiła posługiwać się zmyślonymi historyjkami. – Max nie zgadza się z moimi metodami, ale mam szansę udowodnić mu, że wiem, o czym mówię. I jak? Wchodzisz w to?

Jason westchnął, przeczesał palcami włosy. Claire wyraźnie zależało na tym, aby zademonstrować temu legendarnemu guru swe umiejętności. On jednak mu nie ufał. Podejrzewał, że facet ma niecne intencje. Claire jest naiwna, a ambicja czyni ją ślepą na ryzyko. Musi jej pilnować, aby nie popełniła błędu, za który długo będzie płacić.

– Wchodzę – odparł bez entuzjazmu. – Czego on od ciebie chce? Zacznij od początku.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: