Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Hardkorowy romans - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Hardkorowy romans - ebook

Pięćdziesiąt twarzy Greya od momentu publikacji stało się światowym bestsellerem – miliony sprzedanych kopii w kilkudziesięciu tłumaczeniach na wszystkie języki świata sprawiają, że mamy tu do czynienia nie tylko ze świetnym marketingiem, ale przede wszystkim z trendem kulturowym. Socjolożka Eva Illouz, od lat badająca emocje w świecie kapitalizmu, zastanawia się nad tym, w jaki sposób książka, której daleko do dobrej literatury, mogła rozpalić serca tak wielu czytelników w różnych zakątkach globu. Na jaką potrzebę odpowiada przedstawiony w niej romans?
Jest to analiza z zakresu socjologii literatury, pokazująca od nowej strony relacje między literaturą a społeczeństwem.

Kategoria: Socjologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-18192-5
Rozmiar pliku: 834 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa do polskiego wydania

Kiedy do mediów zaczęły docierać informacje o sukcesie Pięćdziesięciu twarzy Greya E.L. James, przeliczanym na miliony sprzedanych egzemplarzy – mimo że nie czytałam jeszcze książki i znałam jedynie jej „streszczenie” – odczułam coś w rodzaju osłupienia. Lektura tekstu, który bardzo szybko dostałam do rąk od polskiego wydawcy, wzbudziła we mnie burzę emocji wywołaną nie samą treścią, ale świadomością jej siły rażenia. Ta świadomość uderzyła w moją tożsamość „feminizującej seksuolożki”: jak to możliwe, że miliony kobiet poddały się populistycznej bajce o niewolnicy i jej panu? Musiało upłynąć trochę czasu, aby emocje opadły i abym mogła podjąć pierwsze próby bardziej profesjonalnego podejścia do tematu. Niemniej, kiedy ukazywały się kolejne cieszące się niegasnącym powodzeniem tomy powieści, nadal nie potrafiłam wyjść z pułapki dokonywania powierzchownych ocen, które uniemożliwiały jakąkolwiek głębszą analizę zjawiska i czyniły mnie bezsilną wobec tych prób. Momentem przełomowym okazała się lektura książki Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i społeczeństwo Evy Illouz. To można do tego podejść na poważnie?

Po opadnięciu emocji przyszedł czas na refleksję, której punktem wyjścia był mój wewnętrzny sprzeciw wobec okazywania pogardy i ataku na gusta czytelniczek. Zwyczajnie nie mieściło mi się w głowie, że tak olbrzymia rzesza kobiet bezrefleksyjnie poddaje się nurtowi seksualnego niewolnictwa – tym bardziej że popularności bestselleru E.L. James nie można utożsamiać z jakąś siłą polityczną czy kolejnym narzędziem wywierania wpływu na zbiorową świadomość kobiet. Hardkorowy romans stanowił obietnicę rozwiązania tej zagadki i oczyszczenia literatury kobiecej z rozpowszechnianego zarzutu, że jej najpopularniejsza wersja sięga dna, zaspokajając „pornograficzne potrzeby współczesnych mam”. Eva Illouz daje nam wiele odpowiedzi na pytanie, gdzie mieści się przyczyna tego niepojętego sukcesu. Przede wszystkim nie lekceważy wyboru milionów czytelniczek – nie odwołuje się do ich braku wrażliwości literackiej i wyrobienia intelektualnego, ale do podstawowych zasad rynkowych decydujących o tym, że książka staje się bestsellerem. Pięćdziesiąt twarzy Greya powstawało w sposób określany jako prosumpcja, czyli włączanie czytelnika-konsumenta we współtworzenie produktu. Pierwotnie w internetowej wersji książka była tworzona jako fan fiction, a więc dzieło zbiorowe, ponieważ uwzględniano sugestie czytelników co do treści i zwrotów akcji. Skoro fan fiction opiera się na mechanizmach marketingowych, tekst może bezpośrednio odzwierciedlać wyobrażenia czytelników i w ten sposób stać się grupową fantazją. Eva Illouz podkreśla, że popularność Pięćdziesięciu twarzy Greya jest dowodem na to, że właśnie ta książka wyraża wartości i poglądy z jakichś względów atrakcyjne dla milionów czytelniczek. Na tyle atrakcyjne, że miały siłę wejść do kulturowego obiegu. Trudno więc tę pozycję zlekceważyć:

„Fakt, że powieść z gatunku soft porno, opowiadająca o zaangażowaniu się dwojga ludzi w sadomasochistyczną relację seksualną, może stać się ogólnoświatowym bestsellerem ledwie sto lat po przebudzeniu, uświadamia nam, że w kulturze Zachodu musiały zajść głębokie przemiany wartości – przemiany równie zasadnicze, jak wynalezienie elektryczności i kanalizacji” (s. 10–11).

Nie wnikając ani w treść, ani w wartość literacką Pięćdziesięciu twarzy Greya, trudno zaprzeczyć faktowi, że książka ta stała się pierwszym tak masowym i powszechnie zaakceptowanym „produktem porno” stworzonym przez kobietę i dla kobiet. Rozpowszechnianie obrazów „czystego seksu” za pośrednictwem środków masowego przekazu zasadniczo zmieniło pomysły na jego prezentację. Pornografia klasyczna, znana głównie pod postacią tekstów literackich markiza de Sade, Bataille’a czy Klossowskiego, charakteryzowała się otwarciem na mnogość interpretacji oraz przekraczaniem norm moralnych, społecznych i religijnych, bywała bezpośrednio powiązana z filozofią, sztuką i terapią – wyrażała to, co było stłumione. W czasach współczesnych pornografia uległa spłyceniu i stała się domeną komercji. Dobrze to zjawisko ilustruje powstały w latach pięćdziesiątych XX wieku „Playboy” – magazyn, który w dużym stopniu kształtował upodobania konsumentów nie tylko w zakresie ubrań, samochodów i innych luksusowych przedmiotów, lecz także kobiet. Pornograficzny nurt kultury medialnej wyraźnie schlebiał męskiemu, heteroseksualnemu odbiorcy, całkowicie ignorując odbiorcę kobiecego. Nic więc dziwnego, że dla wielu aktywnych w latach osiemdziesiątych działaczek feministycznych pornografia stanowiła ekstremalny wyraz męskiego popędu płciowego i symbol paternalizmu w czystej postaci. Zrodziła się wówczas (z inicjatywy słynnych feministek Andrei Dworkin i Catharine MacKinnon) paradoksalna, bo formułowana w końcu z pozycji będących zaprzeczeniem hiperkonserwatywnych założeń, propozycja cenzury pornografii. Większość teoretyczek feminizmu podkreślała fakt, że w tradycyjnej pornografii kobiety są przedstawiane nie tylko jako przedmioty konsumpcji, lecz że są również wykorzystywane do kreowania modelu opresyjnych zachowań wobec nich samych. Szczególny sprzeciw dotyczył obrazów, w których seks i przemoc są wiązane ze sobą, odgrywające swoje role kobiety czerpią rozkosz z poniżenia, a przemoc ma dla nich posmak erotyczny. Czy Pięćdziesiąt twarzy Greya (mimo że stworzone przez kobietę i dla kobiet) mieści się w schemacie opresyjnej pornografii? Taka interpretacja nasuwa się sama, ale Eva Illuoz w Hardkorowym romansie podaje to w wątpliwość.

Ocena pornografii w środowisku kobiecym nie jest jednoznaczna. Kobiety z grupy zwolenniczek pornografii przypominają, że jakakolwiek cenzura zaprzecza podstawowym wartościom ruchów wolnościowych i od lat osiemdziesiątych poszukują własnego języka „porno”, który lepiej przemawiałby do ich wrażliwości. Okazuje się, że nie jest to proste zadanie. Warto posłużyć się przykładem „jednej trzeciej” (też stworzonym przez kobiety). Carole Vance poddaje następującą myśl: „Pokaż swój ulubiony obraz erotyczny grupie kobiet, a 1/3 uzna go za obrzydliwy, 1/3 za śmieszny, 1/3 za podniecający”. Już trzydzieści lat temu powstała spółka filmowa Femme Productions, produkująca filmy erotyczne przeznaczone specjalnie dla kobiet i par małżeńskich. Poszukiwania odpowiedniego języka obrazów znalazły swój realny wymiar w produkcjach spółki Pussy Power. Lene Børglum, dyrektorka tej spółki, jako główną ideę działania podawała wspieranie emancypacji kobiet, ponieważ „porno jest jednym z ostatnich bastionów męskiej supremacji” (www.innocentpictures.com). Po sukcesie Pięćdziesięciu twarzy Greya można odnieść wrażenie, że ta najnowsza „aktualizacja” kobiecego porno kompletnie odeszła od podstawowych założeń i sięgnęła granic absurdu, przyjmując karykaturalną formę wspomnianej supremacji. Eva Illouz stawia jednak tezę całkowicie odwrotną – i potrafi to udowodnić!

Przyjmując postawę bezlitosnej obserwatorki tego, jak wymyślony świat seksualnych sług i panów staje się jedną z najatrakcyjniejszych fantazji (może wcale nie wyłącznie erotycznych) kobiet XXI wieku, Illouz stawia tezę, że Pięćdziesiąt twarzy Greya przedstawia sadomasochizm jako fantazję kulturową, a nie seksualną – łączy komentarz na temat niezaspokojonej potrzeby miłości i seksualności z romantyczną fantazją oraz poradnikową instrukcją, jak naprawić damsko-męskie relacje.

Hardkorowy romans jest poświęcony w dużym stopniu sadomasochizmowi, po pierwszym kontakcie postanowiłam zatem przypomnieć sobie klasykę z tej dziedziny: od 120 dni Sodomy czyli szkoły libertynizmu Markiza de Sade i Historii O Pauline Réage po tę najbardziej współczesną w postaci wydanej w 2013 roku monografii Inna rozkosz Glorii i Williama Brame oraz Jona Jacobsa, która na 580 stronach wprowadza w świat erotycznej dominacji i uległości. Nie są to książki najważniejsze na półce u kogoś, kto zajmuje się propagowaniem zdrowia seksualnego i pozytywnej seksualności… Po odświeżeniu tych relacji ze świata wiązanych i wiążących, uległych i dominujących, uzbrojona w wiedzę i wprowadzona w klimat powróciłam do niezwykłej lektury Hardkorowego romansu – lektury, która poszerzyła moje spojrzenie na rozumienie ludzkiej seksualności w ogóle, ale również umożliwiła refleksję dotyczącą procesów marketingowych i społeczno-kulturowych związanych z płcią, tym bardziej interesujących, że całkiem aktualnych: tych, które dzieją się tu i teraz.

Eva Illouz przyjmuje perspektywę patrzenia „z zewnątrz”, co czyni jej książkę frapującą i w wielu momentach zaskakującą. Tym bardziej jednak uważam, że w ramach wprowadzenia warto spojrzeć na praktyki sadomasochistyczne również „od wewnątrz”. Sama Illouz uznaje, że „głównym bohaterem powieści jest w istocie owo ciało, przedstawione jako siedlisko zarazem rozkoszy i bólu. Właśnie to ciało wzbudza fantazje czytelnika” (s. 45). W pełni uzasadnionym punktem wyjścia ujęcia sadomasochizmu „od wewnątrz” może być więc zdanie z innej, ważnej dla kobiet książki Naomi Wolf, Wagina. Nowa biografia: „To, w jaki sposób dana kultura odnosi się do waginy – z szacunkiem czy brakiem szacunku, z czułością czy z niechęcią – stanowi metaforę traktowania kobiet w danym miejscu i czasie”.

W jaki sposób została potraktowana wagina głównej bohaterki Pięćdziesięciu twarzy Greya przez jej kreatorkę? Bezsprzecznie z dużą uwagą. Nie jest to z pewnością wagina obojętna lub niechętna, nie cierpi w żaden sposób z powodu oziębłości, tak charakterystycznej dla kobiet z początku XXI wieku. Jeśli jest ciemiężona, to wyłącznie na własne życzenie, w dodatku zatwierdzone własnoręcznym podpisem. To wagina przeżywająca skrajne odmiany rozkoszy i satysfakcji. Jej uległość nie jest zatem równoznaczna z seksualnym niespełnieniem. Zostaje przez swoją twórczynię uwikłana w swoisty paradoks…, który nim być przestaje, kiedy uważniej i „od wewnątrz” przyjrzymy się światu, z którego niewątpliwie autorka zaczerpnęła wzory.

Z seksuologicznej perspektywy Pięćdziesiąt twarzy Greya jest przystępnym podręcznikiem łagodnych form sadomasochizmu. W trakcie lektury miałam wręcz wrażenie, że autorka korzystała z gotowych scenariuszy tzw. sceny, wypełniając je jedynie rozbudowanymi formami opisów i dialogów (prawdopodobnie opartych na prawdziwych wypowiedziach internautów).

Pięćdziesiąt twarzy Greya mieści się całkowicie w kanonach subkultury określanej jako BDSM. Co prawda, możliwość jasnego zdefiniowania BDSM wciąż pozostaje dyskusyjna, ponieważ jest używana do opisu wielu erotycznych aktywności zaliczanych do sadomasochizmu (S/M), ale została ujęta w pewne ramy. BDSM nie jest bezpośrednim przyzwoleniem na sadomasochizm – jest jego bezpieczniejszą (pod wieloma względami) odmianą. Wynika to z faktu, że zarówno w języku angielskim, jak i polskim nie ma rozróżnienia między sadystą jako łamiącym prawo przestępcą, zadającym cierpienie drugiej osobie, a sadystą, który spełnia się seksualnie z pożądającym określonych czynności i wyrażającym na nie zgodę partnerem. W związku z tym osoby praktykujące S/M, pragnące uniknąć negatywnych konotacji terminu sadomasochizm, wolą korzystać z mniej kontrowersyjnych terminów, takich jak: wiązanie i dyscyplina (B&D – bondage and discipline) oraz dominacja i uległość (D/s – domination and submission).

Michel Focuault w słynnej Historii seksualności pisał o tym, że psychiatria (i seksuologia jako jej subdyscyplina) jest najbardziej służalczą nauką wobec sił politycznych, religijnych i ekonomicznych stojących na straży korzystnego dla nich porządku. Przykładem może być pierwsza edycja DSM z 1962 roku – klasyfikacji chorób opracowywanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, w której znalazły się: masturbacja, seks oralny i homoseksualizm. Dzisiaj normy zdrowotne dotyczące tych zachowań wyglądają już zupełnie inaczej. Podobnie jest z oceną zachowań z obszaru BDSM. Przed publikacją Richarda von Krafft-Ebinga z 1886 roku Psychopathia Sexualis sadomasochizm nie był ani chorobą, ani grzechem. To dopiero jego książka doprowadziła do spopularyzowania terminu „sadyzm” – tak samo zresztą jak „homoseksualizm”. Niemiecki psychiatra „wynalazł” również „masochizm” i „paranoję”, a więc stworzył nowe pojęcia z zakresu życia seksualnego człowieka, które mogły od tej pory być poddawane obserwacji i ocenie medycznej. Mimo że od czasu, kiedy Krafft-Ebing po raz pierwszy zidentyfikował sadomasochizm i określił go jako patologię, upłynęło ponad 100 lat, jego klasyfikacja nadal stanowi podstawę przyjmowanej dzisiaj perspektywy. Z tego powodu wiele osób próbuje się odciąć od tego pojęcia i stworzyć nowe, całkowicie mieszczące się w granicach normy seksualnej.

Evie Illouz, co ciekawe, udaje się całkowicie pominąć tę wartościującą sadomasochizm perspektywę, przez traktowanie pornograficznych treści zawartych w Pięćdziesięciu twarzach Greya jako nośników sprawnie „zapakowanej” idei genderowej, która powstała w umysłach czytelniczek dużo wcześniej, zanim jeszcze zapoznały się z tekstem książki. Sugeruje, że Pięćdziesiąt twarzy Greya wykracza poza feministyczny manifest wyrażany w nurcie kobiecego porno i ilustruje coś więcej – cały kontekst, w którym ten manifest jest realizowany.

W swojej analizie koncentruje się na mechanizmach, które sprawiają, że „idea” może stać się nośna i oddziaływać masowo. Nie bez powodu Illouz przewrotnie zatytułowała podsumowanie swojej książki „Sadomasochizm jako romantyczna utopia”. Idea może osiągnąć taką siłę oddziaływania, jeśli jest osiągalna (a to zapewniła wspomniana już prosumpcyjna metoda pisania Pięćdziesięciu twarzy Greya), ale nie tylko. Kolejnymi czynnikami są siła retoryczna i współgranie wynikające z faktu, że dana idea jest z jakiegoś powodu atrakcyjniejsza od innych oferowanych przez kulturę i nie do końca widzialnie wpisuje się w nurt społecznych zmian. Autorka stawia tezę, że wbrew pozorom współczesny model sadomasochizmu w wersji BDSM oferuje autonomiczny obraz seksualności uwolniony od obowiązujących norm i wartości moralnych i znamionuje przemiany kulturowe drzemiące w relacjach damsko-męskich. Czynnikiem gwarantującym sukces danej idei – rozumiany jako jej popularność – jest jej instytucjonalizacja, a tego z pewnością nie da się odmówić Pięćdziesięciu twarzom Greya, książce, która zmobilizowała do działań mnóstwo internetowych stron, media, producentów gadżetów erotycznych i grupy kobiece. „Kropkę nad i” stanowi według Illouz czynnik określany jako stanowczość idei, przekładany na wpływ, jaki ma ona na działania – w tym wypadku seksualne zachowania czytelniczek, które dostały pakiet instrukcji, jak skutecznie wzbogacać swoje doświadczenia erotyczne. Eva Illouz twierdzi, że Pięćdziesiąt twarzy Greya stało się swoistym poradnikiem, nie tylko jednak o charakterze seksualnym. Jest to jednocześnie nośnik idei pracy nad sobą (samorozwoju), a nawet prezentacja utopijnych rozwiązań dylematów i sprzeczności zawartych we współczesnych relacjach kobiet i mężczyzn. Autorka poddaje głębszej analizie tę zbiorową fantazję kobiet – przeczuwających zmiany, ale nie do końca świadomych, takich, które jeszcze nie potrafią bezpośrednio wyrazić swoich pragnień, częściowo im zaprzeczając. Sukces Pięćdziesięciu twarzy Greya w interpretacji Illouz okazuje się więc wynikiem tego, że James zaoferowała poradnikowe rozwiązania na pokonywanie ograniczeń serwowanych przez rzeczywistość: „Fantazja istnieje obok rzeczywistości, przyswaja ją, broni «ja» przed rzeczywistością, a jednak pomaga jednostce żyć z rzeczywistością” (s. 47).

Wspomniana już perspektywa zewnętrzna (kulturowo-społeczna), którą w swojej książce przyjmuje Illouz, polega na tym, traktuje ona Pięćdziesiąt twarzy Greya nie jako zbiorową fantazję seksualną, ale jako fantazję kulturową na temat deprywacji miłości i seksualności. Sens tej fantazji jest zawarty w wykroczeniu poza napięcia relacji seksualnej, które tylko pozornie, zdaniem Illouz, stanowi istotę tej książki. Sednem sprawy (i sukcesu) nie jest więc wywoływanie podniecenia seksualnego u czytelniczek, ale podanie instrukcji, jak tę relację naprawiać.

Przyjrzenie się praktykom sadomasochistycznym z perspektywy wewnętrznej (seksuologicznej) może się okazać pomocne w zrozumieniu owych napięć, które charakteryzują również relację seksualną bohaterów Pięćdziesięciu twarzy Greya. Trudno bowiem wyzwolić się ze skłonności do oceniania zachowań sadomasochistycznych, która to tendencja zaciemnia jedynie istotę problemu analizowanego przez Illouz. Warto więc w tej przedmowie przejrzeć bez uprzedzeń credo subkultury BDSM – tym bardziej, że mieści się w niej cała stylistyka Pięćdziesięciu twarzy Greya, a według Illouz jest wręcz symbolicznym obrazem rozwiązania sprzeczności trapiących współczesne związki. Credo zawiera trzy pojęcia stanowiące podstawę dla tego, co we współczesnej seksuologii jest określane jako norma: bezpiecznie, świadomie i konsensualnie.

- Bezpiecznie – odnosi się zarówno do bezpieczeństwa fizycznego, jak i psychicznego. Bezpieczeństwo fizyczne to świadomość zagrożeń związanych z infekcjami przenoszonymi drogą płciową (STI), wykluczenie nieodwracalnych urazów, unikanie nadmiernego, przekraczającego świadomą zgodę partnera bólu. W celu zapewnienia fizycznego bezpieczeństwa większość par korzysta ze słowa bezpieczeństwa (safe word). Osoba uległa może go użyć, aby zasygnalizować krytyczną sytuację i moment, w którym dominujący partner zaprzestaje danej aktywności. Słowo bezpieczeństwa jest ustalone przez partnerów przed rozpoczęciem jakiejkolwiek aktywności BDSM, pozwala więc uległemu partnerowi lub partnerce zachować część kontroli nad wydarzeniami, a także zapewnia dominującemu pewność, że niechcący nie wyrządza drugiej osobie krzywdy. Poszerzoną wersją bezpiecznej komunikacji jest kontrakt (taki właśnie został spisany w Pięćdziesięciu twarzach Greya) dokładnie określający wytyczne, do których partnerzy mają się stosować.
- Świadomie – oznacza, że dominujący partner uszanuje subiektywne granice uległego, rozumiane zarówno jako ograniczenia fizyczne (intensywność i rodzaj bodźca), jak i psychiczne (charakter lub typ odgrywanych ról).
- Konsensualnie, czyli za obopólną zgodą – to nadrzędna zasada wspólnot BDSM, ponieważ partnerzy muszą się zgodzić na jakąkolwiek aktywność tego rodzaju, zanim się ona rozpocznie.

I tu Illouz podsuwa podstawowe pytanie: czy uległość, która jest dobrowolna, nie przestaje być tak naprawdę uległością, i czy dominacja, poddana określonym scenariuszom, pozostaje wciąż dominacją? Kto nad kim ma władzę? Autorka wielokrotnie i przewrotnie próbuje odpowiedzieć na to pytanie, odnosząc się do zasad rządzących kulturą patriarchatu. Z jednej strony bowiem, kobiety zdobyły prawo do seksualnego samopoznania i realizacji, ale z drugiej, ta wyzwolona seksualność stała się problemem w zderzeniu z tradycyjną strukturą rodziny i tęsknotą za monogamiczną miłością. Pod płaszczykiem seksu, o którym wolno mówić otwarcie i bez kompleksów, ukrywa się fantazja o idealnej miłości, która we współczesnym świecie staje się tematem zbyt intymnym i nie do końca „politycznie poprawnym”. Sprzeczność zawarta w seksualnym wyzwoleniu i pragnieniu miłości znajduje rozwiązanie w fantazji ze świata BDSM, opartym na idei równości i konsensualności. Uległość bohaterki Pięćdziesięciu twarzy Greya w żadnej mierze nie mieści się więc w nurcie regresywno-biernej kobiecej seksualności.

Etiopatogeneza uległości jest bardzo złożona i rzeczywiście psychologia początków XX wieku przypisywała pragnienie uległości chęci pokuty za grzechy i uwolnienia się od odpowiedzialności za niezgodne z normami pragnienia seksualne. Element przymusu był w takim rozumieniu niezbędny do uwolnienia się od poczucia winy i „bezkarnego” poddania się seksualnej przyjemności. Z tego okresu wywodziły się również teorie opowiadające się za wrodzonym charakterem uległości wpisanej w strukturę kobiecej seksualności, mające źródło w pseudodarwinizmie, który na ludzką seksualność rzutował model rodem ze świata zwierzęcego – z jednej strony, osobnik dominujący, czyli pokrywający, z drugiej uległy, czyli pokrywany. Inne wyjaśnienie, popularne do dzisiaj, wiąże się z niską samooceną osoby uległej: jej pasywnością, psychoinfantylizmem seksualnym i niedojrzałością. W ten model również bardzo często była wpisywana seksualność kobieca.

Mało ma to jednak wspólnego z regułami wyłaniającymi się ze świata BDSM, a tym bardziej perspektywy prezentowanej przez Illouz. W szerszym kontekście uległość może być aktem seksualnego wyzwolenia, sposobem na przełamywanie tabu i paradoksalnie dawać poczucie władzy przez przekraczanie tego, co niedozwolone. Dobrze ilustrują to zjawisko relacje uczestników świata BDSM. W tej koncepcji to stres codzienny, wynikający z nadmiaru obowiązków i przygniatającej odpowiedzialności, skłania jednostki (obecnie niezależnie od płci) do rozładowania go w uległości. Bierne odbieranie bodźców, których dostarcza dominujący, zwalnia je od podejmowania decyzji i umożliwia pełne poddanie się doświadczaniu seksualnej przyjemności. Rozwijając tę myśl, można stwierdzić, że uległość oznacza czasowe, związane z relacją seksualną wycofanie się z różnych życiowych ról (macho, rodzic, pracownik, aktywista) i wkroczenie w przestrzeń osobistą. Staje się formą psychicznej nagości, w której uległa osoba pozwala sobie na stan nieosiągalny w codzienności – stan zaufania i bezbronności. Kontrakt zawarty z osobą dominującą umożliwia jej badanie swojej bezsilności w bezpiecznej sytuacji na tzw. scenie. W wyreżyserowanych warunkach, w sytuacjach określonych przewidywalnym scenariuszem zarówno uległy, jak i dominujący nie muszą podejmować ryzyka i narażać się na upokorzenie lub ośmieszenie. Uległość w takiej relacji jest więc rozumiana nie jako akt poddania się, ale jako akt zaufania wobec dominującego partnera. „Dla mnie uległość nie polega na pasywności czy poddaniu się mających źródło w słabości. Chodzi raczej o dobrowolne oddanie swojej władzy w czyjeś ręce. Gdy ulegam, to robię to jako ktoś posiadający ogromną władzę i dający ją komuś innemu jako dar, mając przy tym pełne zaufanie, że dominujący go uszanuje”. Przez niektórych tego typu relacja bywa wręcz interpretowana jako terapeutyczna transakcja!

Dynamika D/s jest często interpretowana jako intymna zmiana relacji władzy, która wytwarza specyficzny rodzaj tajemnicy i bliskości, umożliwiający otwarcie i wyznanie najgłębiej skrywanych i wstydliwych pragnień seksualnych. Zależność staje się silnym emocjonalnym spoiwem. Jest to jedna z interpretacji „wewnętrznych”, wywodząca się z subkultury BDSM i zmieniająca optykę sadomasochizmu jako takiego. W interpretacji Illouz relacja kobiety z mężczyzną staje się w Pięćdziesięciu twarzach Greya obrazem zmagań dwóch androgynicznych osobowości, które łagodzą napięcie między sobą za pomocą karykaturalnie tradycyjnego modelu seksualnego, opartego jednak na konsensualnych zasadach, dostarczającego obustronnej przyjemności i w rezultacie prowadzącego do obustronnego zaangażowania i miłości. Uległość wpisana w konwencję, ale bez utraty autonomii, zdobycie kontroli nad dziewiętnastowieczną męską seksualnością – oto sadomasochistyczna utopia według Illouz. Symbolika BDSM nie jest zatem prostym odzwierciedleniem pożądanego stylu życia lub seksualnych preferencji, ale rodzajem kulturowego kompromisu, próbą oswojenia rzeczywistości, ochrony „ja” w zastanych warunkach. Nic więc dziwnego, że tyle kobiet zidentyfikowało się z tą fantazją.

Jeśli uległość staje się chwilową ucieczką od ego, to dominacja jest momentem, w którym druga osoba ma nad nim całkowitą kontrolę. Tym, co nadaje szczególnego znaczenia tej relacji, jest fakt, że dominujący wchodzi jednocześnie w posiadanie klucza do przyjemności partnera/ki, a to z kolei stanowi źródło przyjemności dla niego (lub dla niej). Relacja jest więc wzmacniana z obu stron. Przyjemności z takiej dominacji nie sposób sprowadzić jedynie do wymiaru erotycznego, ponieważ jej najistotniejszym wymiarem jest zmiana relacji władzy oraz silna emocjonalna więź, która powstaje między dominującym a uległym. Relacja łącząca bohaterów Pięćdziesięciu twarzy Greya jest właśnie taką silną, w dodatku opartą na wyłączności (monogamiczną) relacją, w której dynamicznie dochodzi do zmian w relacji władzy. Jasne określenie kwestii związanych z władzą w łóżku może czynić osobę uległą wolną na poziomie społecznym – uległa osoba nie ma najmniejszego powodu, żeby tę władzę przekazywać komukolwiek innemu w innych obszarach życia. BDSM w ujęciu Illouz jest zatem symbolicznym sposobem na rozwiązanie poważniejszych problemów związanych z kwestią kontroli.

Władza to fenomen polityczny, ekonomiczny i społeczny jako forma zarządzania innymi dla własnej indywidualnej lub grupowej korzyści. W przypadku D/s (dominacja–uległość) zmiana relacji służy podnieceniu i dla większości zwolenników D/s może stanowić paradoksalnie akt wyzwalający. Eva Illuoz wyraźnie eksponuje tę zależność, doprowadzając ją do konkluzji: Pięćdziesiąt twarzy Greya można uznać za masowy zwiastun przemiany obyczajowej wynikającej z seksualnego wyzwolenia kobiet! Jeśli seksualny dominator czerpie przyjemność przede wszystkim z podniecenia uległego partnera, to czy rzeczywiście mamy do czynienia z sadyzmem? Jeśli priorytetem osoby dominującej jest ofiarowanie przyjemności osobie uległej, to czyja dominacja jest bardziej rzeczywista? Paradoksalne rozwiązanie sprzeczności dotyczącej tradycyjnie rozumianej reglamentacji władzy między płciami odnajdujemy w dynamice określanej jako topping from the bottom, w której ma się kontrolę nad sesją jako osoba uległa. Po dokonania tego odkrycia można mieć nieodparte wrażenie, że to bohaterka Pięćdziesięciu twarzy Greya uzyskuje przez seks przewagę i to ona tak naprawdę steruje przebiegiem akcji. Kontakty seksualne bohaterów przekształcają się w miłość – to mężczyzna rezygnuje z tajemniczości i władzy, stając się w rezultacie oddanym i zaangażowanym ukochanym. Eva Illouz sprawnie pokazuje, jak ta sprzeczność znajduje swoje utopijne rozwiązanie. Akcja opiera się na motywie przeistaczania się sadysty w romantycznego kochanka:

„Biorąc pod uwagę, że kobieta jest społecznie definiowana przez swoją słabość, poddanie się kobiecie oznacza okazanie jeszcze większej słabości. Właśnie dlatego we współczesnych społeczeństwach miłość stanowi poważne zagrożenie dla męskiego statusu” (s. 74–75).

Eva Illouz dokonuje również interesującej analizy, w jaki sposób BDSM stanowi rozwiązanie problemu wygaszania „pożądania czyjegoś pożądania” i lęku przed rozpadem konsensualnego związku. Określoność pozycji i ról w BDSM może dla czytelniczek stanowić „ukojenie” od niepokoju wywołanego nieokreślonością współczesnych uczuciowych relacji. Aspekt seksualny w BDSM opiera się na zasadzie, że większość dominujących podnieca przyjemność odczuwana przez uległego oraz zdolność do kontrolowania warunków, nagradzania lub powstrzymywania przed osiągnięciem przyjemności. W takiej relacji nie chodzi o panowanie nad kobietą, odbieranie jej wolnej woli i jej zawłaszczanie, ale o „otrzymywanie jej pragnienia”, co zakłada, że kobieta jest w pełni autonomiczna, posiada wolną wolę i w jej wyniku pożąda i się komuś poddaje. Reglamentacja władzy w seksie staje się czynnikiem generującym pożądanie i potrzebę autonomii jednocześnie, i właśnie w ten sposób może stać się niepojętym efektem zdobyczy feminizmu.

Główny bohater Pięćdziesięciu twarzy Greya, Christian, korzysta ze swojej władzy i podporządkowuje sobie Anę, ale w ten sposób sam się jej podporządkowuje, dzięki czemu ona poszerza swoją autonomię. Zwolennicy BDSM podkreślają, że ulegli seksualnie mogą doskonale sobie radzić z kontrolą nad własnym życiem. Fakt, że takie osoby decydują się podporządkować, wyzbyć mechanizmów obronnych w seksie i doprowadzić do stanu erotycznej bezsilności, może stanowić źródło poczucia kontroli i wiary we własne siły w innych obszarach. Tak właśnie dzieje się w Pięćdziesięciu twarzach Greya. Bohaterowie tej książki wymieniają się zakresem władzy i cechami przypisywanymi określonej płci – mężczyzna dąży do symbiozy emocjonalnej, a kobieta staje się coraz bardziej autonomiczna. Granice między płciami się zacierają, a napięcia niwelują w sadomasochistycznym seksie. Co ciekawe, popularność BDSM rośnie wraz z rozwojem feminizmu, co potwierdza tezę stawianą przez Illouz, że ten typ relacji odzwierciedla raczej wzrost wartości związanych z autonomizacją seksu, a nie powielaniem starego, feudalnego modelu.

Eva Illouz sprawnie śledzi wątek feministyczny ukryty w filozofii BDSM, na której oparta jest cała konstrukcja Pięćdziesięciu twarzy Greya. Wolność seksualna bohaterki książki zakłada bowiem wolność wyboru, co oznacza, że może ona decydować o tym, jaki rodzaj aktywności seksualnej daje jej największą przyjemność. Przykładem takiego sposobu myślenia może być wypowiedź zwolenniczki BDSM ze wspomnianej już monografii Inna rozkosz: „Feminizm ma dla mnie ogromne znaczenie, ale słowo, z którego najczęściej korzystamy, brzmi: wybór. Poddaję się mężczyźnie, bo taki jest mój wybór. Gdy przestaję tego chcieć, mogę to skończyć”. Przyjmując tę perspektywę, Pięćdziesiąt twarzy Greya, podobnie jak słynne Monologi waginy Evy Ensler, stawiają pytanie o odkrycia wynikające z odzyskiwania seksualności przez kobiety jako pozytywnego aspektu własnej tożsamości. Czym jest wyzwolona seksualność? W rezultacie, jak konkluduje Illouz, Pięćdziesiąt twarzy Greya stanowi kompilację ostrych scen erotycznych z opowieścią o konwencjonalnym związku heteroseksualnym (stąd „poronografia dla mam”), stając się w ten sposób koronnym przykładem wkroczenia pornografii kobiecej w główny nurt kultury. Sięga o wiele dalej w interpretacjach i dokładnie analizuje asertywne zachowania bohaterki, ukazując w pełni ich feministyczne, chociaż zawoalowane źródło.

Dlaczego Pięćdziesiąt twarzy Greya tak „współgrało” ze społeczeństwem? Jaką niesie myśl? Co sprawia, że miliony kobiet obawiają się lub nie potrafią jej wypowiedzieć? Eva Illouz stawia tezę, że myśl ta wyraża obawy związane z faktem, iż kobieca seksualność poza tym, że staje się obszarem zdobywania wolności i samopoznania, staje się jednocześnie problemem, ponieważ zderza się z tradycyjnym obrazem rodziny i nakazem wypełniania obowiązków rodzinnych. Sadomasochistyczna relacja bohaterów jest fantazją na ten temat – rozwija się z równolegle ze wzrostem poczucia własnej podmiotowości bohaterów, stając się polem walki, na którym wygrywają obie strony. Nowy, nietypowy rodzaj relacji, będącej zaprzeczeniem waniliowego małżeńskiego związku, staje się być może okazją do odkrywania siebie poza z góry ustalonymi rolami. Nierówność nie dość, że jest umówiona, to stanowi jedynie formę seksualnej zabawy likwidującej napięcia i pozostawiającej wolną przestrzeń poza sypialnią. Nie ma nic wspólnego z tradycyjną nierównością – kiedyś obie płcie były uwikłane w kontrakt małżeński, dzisiaj jest to kontrakt typu BDSM. Nawet zadawany ból staje się chciany, a więc kontrolowany, i ma fizyczny charakter. W tej fantazji konsensualna i sformalizowana scena BDSM uwalnia od niepokojów i pozostawia przestrzeń na… miłość. W rezultacie, Pięćdziesiąt twarzy Greya jest powieścią o miłości ukrytą pod płaszczykiem soft porno w czasach, kiedy miłość staje się tematem bardziej pornograficznym od samego porno. Autorka stawia tezę, że

„fabuła Pięćdziesięciu twarzy Greya odtwarza wiele aporii powstających w seksualnej relacji między mężczyzną a kobietą i że sadomasochistyczna relacja przedstawiona w tej powieści symbolicznie rozwiązuje wspomniane trudności jednocześnie dostarczając praktycznej metody ich przezwyciężenia” (s. 39).

Seksualność w ujęciu społecznym zawsze jest odzwierciedleniem jakiegoś porządku uzależnionego od kontekstu historycznego, kulturowego, politycznego i zawiera w sobie odpowiedzi na pytania: kto dysponuje władzą i jaką rolę odgrywa pożądanie w podmiotowości jednostki: „Seksualność jest jednym z podstawowych wektorów kulturowych, wyznaczających rozwój głównego hasła współczesności, jakim jest «wolność»” (s. 61–62). Współcześnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni muszą na nowo definiować cele małżeństwa, rodzicielstwa, partnerstwa, miłości i seksu, odwołując się do naczelnych zasad równości i dobrowolności. Stwarza to całkiem nową sytuację, w której obie strony są zmuszone do negocjowania granic swoich wolności. Jak podkreś­la Illouz, taki kontraktowy charakter relacji umożliwia porozumienie i wzajemność, ale jednocześnie wprowadza poczucie niepewności, co komplikuje związki i rodzi napięcie. Jest ono szczególnie widoczne i spotęgowane w obszarach związanych z seksualnością, która współcześnie jest nieodłącznie spleciona z konkurencją w zakresie statusu, zamożności, wykształcenia, fizycznej atrakcyjności i wynikającą z niej potrzebą uznania. Pięćdziesiąt twarzy Greya ilustruje według Illouz zderzenie „seryjnej, rekreacyjnej” seksualności charakteryzującej mężczyzn w XX wieku z seksualnym wyzwoleniem kobiet XXI stulecia, przynosząc symboliczne rozwiązanie łagodzące to napięcie. Transformacja seksualnej relacji w miłość stanowi symboliczne unieważnienie dominującego męskiego statusu, ale jednocześnie tęsknoty za patriarchatem w wersji męskości opiekuńczej.

Eva Illouz sięga głębiej i analizuje wpływ feminizmu na charakter współczesnych seksualnych relacji. Kobiety (czytelniczki) nie chcą wyzwolenia seksualnego polegającego na anonimowym, pozbawionym kontekstu i emocjonalnego ryzyka seksie – pragną seksu wolnego, ale opartego na zaangażowaniu i więzi. Realizacja modelu związku partnerskiego opartego na ustaleniu i poszanowaniu wzajemnych zasad jest najłatwiejsza przez seks, a nie miłość lub małżeństwo. Obszar związany z miłością i społecznymi rolami płciowymi w praktyce okazuje się o wiele trudniejszy. Seksualność w tej partnerskiej utopii nie stanowi już problemu, ponieważ nie jest zaprzeczeniem woli i podmiotowości – przecież Ana pozostaje uosobieniem asertywnej i odkrywającej swoją autonomię kobiety. Problem polega na tym, że jest ona wciąż zawieszona w rzeczywistości, z feministycznej perspektywy, „niedokończonej”. Rzeczywistości, w której role płciowe stały się nieprzejrzyste, niejas­­ne, a zmiany, które się dokonują, dotyczą w większym stopniu kobiet niż mężczyzn. Dominacja męska ulega zmiękczeniu, ale nie zanika, przyjmując postać fantazji o upragnionej opiekuńczości opartej na zależności i więzi emocjonalnej. Staje się hybrydą współczesnej relacji kobiety i mężczyzny.

Z punktu widzenia czytelniczki, która zawodowo zajmuje się zdrowiem seksualnym, mogę jednoznacznie stwierdzić, że dzięki lekturze Hardkorowego romansu osłupienie wywołane popularnością Pięćdziesięciu twarzy Greya zostało okiełznane. Nie wyprowadziło jednak ze stanu niepokoju, jaki wywołuje ta książka. Ana – przeciętna bohaterka Pięćdziesięciu twarzy Greya – staje się wyjątkowa i niezwykła dzięki relacji z mężczyzną. Jest to w rzeczywistości kolejna historia o jeźdźcu na białym koniu, tym razem wyposażonym nie w miecz, ale w wibratory i kajdanki. Pozostaje dwudziestowieczną fantazją o tym, że jedynie uznanie i uwaga mężczyzny może wyzwolić przemianę w kobiecie. Eva Illuoz zadaje trafne pytanie: dlaczego fantazje seksualne kobiet tak głęboko tkwią w patriarchacie? Jakie korzyści płyną z nierówności, nawet jeśli jest ograniczona do seksualnej sfery? Skąd takie upodobanie do masochizmu? Równość jest z pewnością trudniejsza niż patriarchat (ale matriarchat w wydaniu włoskim również), ponieważ niesie ze sobą wspomnianą niepewność. Jest wymagająca, ponieważ wymaga negocjacji i wysokiego poziomu samoświadomości. Autorka podkreśla, że tęsknota za dominacją to raczej „tęsknota za taką formułą społeczeństwa, w której miłość i seksualność nie budziłyby niepokoju oraz niepewności i nie zmuszały do negocjacji” (s. 103), i może stanowić wyraz „zmęczenia materiału” w jednostronnej walce kobiet o autonomię. Masochizm nie odgrywa zatem roli seksualnej perwersji lub manifestu wybranego stylu życia, ale jest raczej oswajaniem pożądania odizolowanego od miłości.

Hardkorowy romans to lektura pozbawiająca złudzeń i pozostawiająca nas z nowym zestawem pytań o przyszłość. Co zrobimy z daną nam wolnością i czy jako społeczeństwo będziemy chcieli budować relacje oparte na samoświadomości i wolnej woli, skoro to jest takie trudne? Fantazja pozostaje fantazją, a poradnikowy świat nie pokryje się z rzeczywistością. Jestem pesymistką w tej kwestii… Pewnym pocieszeniem może być ożywienie w branży producentów seksualnych gadżetów i radość dużej grupy kobiet, które dzięki Pięćdziesięciu twarzom Greya odkryły jakiś przyjemny aspekt swojej seksualności. W sumie siedmiokrotny wzrost zapotrzebowania na zabawki erotyczne też nie jest bez znaczenia.

Alicja Długołęcka

------------------------------------------------------------------------

Większość filmów „przyjaznych dla kobiet” wyprodukowała i wyreżyserowała aktorka Candida Royalle. Jej filmy są bardziej realistyczne i emocjonalnie pokazują seks oraz spełniają warunki partnerstwa w relacjach seksualnych.

Naomi Wolf, Wagina. Nowa biografia, tłum. Elżbieta Smoleńska, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013, s. 9.

„Scena” to zorganizowane aspekty BDSM, takie jak jawne uczestnictwo w grupach wsparcia, wizyty w klubach lub inne aktywności społeczne. Może również odnosić się do zainteresowań lub epizodów erotycznych określonych regułami stworzonymi przez społeczność BDSM.

Osoby w związkach BDSM używają również skrótu RACK (Risk Aware Consensual Kink), oznaczającego granicę świadomego, konsensualnego ryzyka.

Gloria Brame, William Brame, Jon Jacobs, Inna rozkosz, tłum. Krzysztof Wolański, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013, s. 93.

Tamże, s. 72.

Wanilia/wanilowy (vanilla) – w subkulturze BDSM oznacza konwencjonalny związek lub każdą relację intymną nieobejmującą konsensualnie ustalonych elementów BDSM.

Numery stron podane w nawiasach odsyłają do tego tomu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: