Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historia XIX wieku. Gospodarka i społeczeństwo - ebook

Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Historia XIX wieku. Gospodarka i społeczeństwo - ebook

 

 

Jeśli większa część świata około roku 1910 wyglądała inaczej niż w roku 1780, to najważniejszą przyczyną tej fizycznej przemiany planety był przemysł. Autor z rozmachem opisuje zarówno osiągnięcia epoki industrializacji i telegramu, wiktoriański Internet, ruchy emancypacyjne, ale też jej upiory, takie jak: 16-godzinny dzień pracy, anarchię w rachubie czasu czy komercyjne wystawianie na widok publiczny „osobliwych” ludzi. Osterhammel pisze o hierarchiach społecznych, kreśląc ciekawy portret szlachty francuskiej, rosyjskiej, angielskiej, neobrytyjskiej w Indiach; opisuje transformację japońskich samurajów, chińskich mandarynów i fenomen mieszczaństwa.

s. 849 – 1009 (160 stron)

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 877 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

XII

ENERGIA I PRZEMYSŁ
Kto, kiedy i gdzie uwolnił Prometeusza?

1. Industrializacja

Jeśli większa część świata około roku 1910 wyglądała inaczej niż w roku 1780, to najważniejszą przyczyną tej fizycznej przemiany planety był przemysł. Wiek XIX był epoką rozpowszechnienia na skalę światową produkcji przemysłowej i związanych z nią form społecznych. Nie był to jednak czas jednopostaciowej i równomiernej industrializacji. Tam, gdzie osiedlił się przemysł, a także tam, gdzie to się nie udało, gdzie późno podjęto próby lub całkowicie ich zaniechano – tam na nowo ustawiano lokalne zwrotnice, z których powstała nowa geografia centrów i peryferii, regionów dynamicznych i tych skazanych na stagnację. Co kryje się jednak pod pojęciem industrializacji? To z pozoru oczywiste pojęcie do dziś jest przedmiotem wielu debat.

Kontrowersje

Pojęcie indystrializacji było w obiegu już od roku 1837, sformułowania „rewolucja przemysłowa” użyto po raz pierwszy w roku 1799, a poparto naukowo w roku 1884, historycy nie doszli do jego jednolitej definicji. Rozgałęziające się dyskusje o industrializacji są bardzo niejasne. Nie istnieje bowiem jedno konkretne pytanie, na którym koncentrowałaby się debata; wręcz przeciwnie: ciągle konieczne są wyjaśnienia, o czym właściwie się dyskutuje. Do owej niejasności przyczynia się fakt, że zaangażowani tutaj historycy obu płci podczepiają pod ten temat każdorazowo własne koncepcje z zakresu teorii ekonomii. Jedni postrzegają industrializację jako proces dającego się zmierzyć wzrostu gospodarczego, który napędzały przede wszystkim innowacje technologiczne, podczas gdy drudzy za ważniejsze uważają zmiany instytucjonalne oraz widzą w nich współdecydujący czynnik i chcą nawet zastąpienia pojęcia „rewolucja przemysłowa” terminem „rewolucja instytucjonalna”. Badacze industrializacji zgadzają się w dwóch punktach. Z jednej strony przemysłowo-ekonomiczne i społeczne zmiany na świecie, które stały się widoczne na kontynentach około roku 1900, związane są z falą innowacji, która rozpoczęła się po roku 1760 w Anglii. Do tego zdania mogą przychylić się nawet ci, którzy uważają owe innowacje za raczej mało spektakularne, a co za tym idzie, twierdzą, że pojęcie rewolucji przemysłowej jest przesadzone. Z drugiej strony nikt nie przeczy, że uprzemysłowienie, szczególnie na początku tego procesu, nigdy nie było fenomenem narodowym, lecz zawsze regionalnym. Nawet ten, kto wysoko ocenia znaczenie regulacyjnych ram instytucjonalno-prawnych, jakie państwa narodowe mogły zaoferować w XIX w., doda, że uprzemysłowienie jest zdecydowanie zależne od dostępności dóbr naturalnych w danym miejscu i że niekoniecznie długofalowo musi wpływać na całe społeczeństwa narodowe. Tylko niewiele państw na świecie było około roku 1920 społeczeństwami przemysłowymi. Nawet w krajach europejskich, jak Włochy, Hiszpania czy Rosja, wpływ wysp rozwoju przemysłowego zdecydowanie nie promieniował na całość społeczeństwa.

Najciekawsze dyskusje toczą się dziś wokół niżej przedstawionych pytań.

Po pierwsze: nowe i bardziej wyrafinowane oceny bardzo fragmentarycznego materiału statystycznego dowiodły, że wzrost angielskiej gospodarki w ostatnim kwartale XVIII w. i w pierwszym kwartale XIX w. przebiegał wolniej i mniej regularnie, niż od dawna uważali zwolennicy teorii Wielkiego Wybuchu. Znalezienie danych na poparcie teorii dramatycznego przyspieszenia wzrostu gospodarczego okazało się być trudnym zadaniem – nawet w tzw. sektorach wiodących, chociażby w przemyśle bawełnianym. Skoro jednak industrializacja nawet u swoich „rewolucyjnych” angielskich źródeł zaczynała się łagodnie i stopniowo, to pojawia się pytanie, na bazie jakich starszych tradycji się rozwinęła. Niektórzy historycy cofają się obecnie nawet do wieków średnich i śledzą poszczególne kroki rozwoju, w których ciąg wpisuje się rewolucja przemysłowa.

Po drugie: nawet najwięksi sceptycy, którzy starają się zminimalizować wyniki rewolucji przemysłowej w wymiarze kwantytatywnym, muszą zmierzyć się z tezą, że istnieje wiele wartościowych świadectw ówcześnie żyjących, którzy w upowszechnieniu przemysłu i jego społecznych skutków widzieli radykalny przełom i początek „nowych czasów”. Tak było nie tylko w Anglii i w tych krajach europejskich, które w krótkim odstępie czasu podążyły tą samą drogą, lecz wszędzie na świecie, gdzie wkraczał wielki przemysł, gdzie wprowadzano nowe sposoby organizacji pracy, gdzie formowały się nowe hierarchie społeczne. Rodzi się więc pytanie o związki pomiędzy ilościowym i jakościowym aspektem opisu i analizy industrializacji. Przedstawiciele tzw. ekonomiki instytucjonalnej, którą uważa się za alternatywę (jednak niezbyt radykalną) panującej teorii neoklasycznej, dokonali tymczasem użytecznego podziału faktorów jakościowych na ograniczenia „związane z formą” działań gospodarczych (przede wszystkim pod postacią umów, praw itd.) oraz ograniczenia „niezależne od formy” (a więc przekazywane w danej kulturze normy, wartości, konwencje itd.). O tyle bogatszy i urozmaicony obraz uprzemysłowienia jest bezsprzecznie potrzebny. Jednak istnieje niebezpieczeństwo, że zbyt wiele aspektów i faktorów przysłoni obraz i trzeba będzie zrezygnować z elegancji „oszczędniejszych” modeli wyjaśniania.

Po trzecie: industrializację uważa się powszechnie za najważniejszą cechę pewnej obecnej w historii „europejskiej drogi odrębnej”. Fakt, że pod koniec wieku XIX zauważa się między poszczególnymi regionami świata niesamowite różnice w dobrobycie materialnym i ogólnego poziomu życia, wynika po pierwsze z tego, że niektórym społeczeństwom udało się przeprowadzić transformację przemysłowo-społeczną, a innym nie. Z tego faktu zrodziły się różne pytania. Jedni zajmują się przyczynami owego „europejskiego cudu” (Eric L. Jones) i ogólnie rzecz biorąc dochodzą do wniosku, że Anglia, Europa, Zachód (lub też jednostka, którą uważa się tu za najważniejszą) dysponowały naturalno-geograficznymi, gospodarczymi i kulturalnymi warunkami, których w innych cywilizacjach rzekomo brakowało. Jest to wypróbowana perspektywa, która sięga aż po studia o historii gospodarczej świata i o etyce ekonomicznej wielkich religii światowych sporządzone przez Maxa Webera krótko po roku 1900. Inni obracają ostrze w drugą stronę, szukając podobnych warunków przede wszystkim w Chinach i pytając, dlaczego tam nie doszło do autonomicznego przełomu poziomu wydajności gospodarki. Jeśli istniały tam faktycznie podobne warunki jak w Europie, to należałoby wyjaśnić, dlaczego z nich nie skorzystano.

Po czwarte: typowo podręcznikowy sposób przedstawienia industrializacji wychodzi zgodnie z tezą Walta W. Rostowa z założenia, że kolejne ekonomie osiągały punkt odbicia, pułap równoznaczny z take-off , od którego począwszy, dana gospodarka krajowa znajdowała się na stabilnej, nastawionej na przyszłość ścieżce „samostymulującego się” wzrostu. W ten sposób otrzymujemy szereg danych wyznaczających cezury na początku fazy ekonomicznego modernizmu poszczególnych państw. Jest to w dalszym ciągu z grubsza użyteczne wyobrażenie. Przypuszczenie Rostowa, że standardowy wzór uprzemysłowienia powtarzał się na zasadzie wewnętrznej logiki na przestrzeni czasu w kolejnych krajach, znajduje dziś jedynie niewielkie uzasadnienie. Przeciw niemu przemawia fakt, że przyspieszenie dynamiki gospodarczej zawsze wspierane było ze specyficznych źródeł wewnętrznych (endogennych) i zewnętrznych (egzogennych). Problem polega na obliczeniu dla poszczególnych przypadków każdorazowo trafnego stosunku owych czynników. Ponieważ nie ma przypadku nieangielskiego, a więc „nadrabiającego” uprzemysłowienia bez chociażby cząstkowego transferu technologicznego, wymiana „transnarodowa” zawsze odgrywała dużą rolę w historii industrializacji. Już w Wielkiej Brytanii początku wieku XIX mrowiło się od szpiegów technologicznych z Europy i USA. Wiele przemawia za tym, że brak systematycznej industrializacji, w każdym razie przed rokiem 1914, w takich krajach, jak: Indie, Chiny, Imperium Osmańskie czy Meksyk w znacznej części spowodowany był brakiem warunków politycznych i kulturalnych oraz skutecznego importu technologicznego. Tylko przez przyswojenie nowej wiedzy z zakresu produkcji i zarządzania można byłoby zmodernizować wysoko rozwiniętą tradycję gospodarczą w tych krajach – jak stało się to wcześniej w rzemieślniczej Francji. Poszczególne regionalne oraz czasami także narodowe procesy industrializacyjne różnią się stopniem swojej autonomii. Na jednym końcu spektrum znajdują się napędzane wyłącznie przez kapitał zagraniczny i niewykraczające swoim zasięgiem poza wąskie enklawy implanty przemysłowych form produkcji, na drugim końcu możliwość przeprowadzenia szeroko zakrojonej industrializacji całej gospodarki narodowej według własnych reguł i z małym udziałem „kolonialnym”, jak to było w Japonii – jednak poza basenem północnego Atlantyku w XIX w. tylko tam.

Klasyczne teorie industrializacji

Dzisiejsze spory specjalistów nie mogą przysłonić faktu, że w ostatnich trzech dekadach niewiele wniesiono do starszych czy klasycznych koncepcji dotyczących uprzemysłowienia. Wspólnym punktem owych koncepcji jest postrzeganie industrializacji jako części szerszej transformacji socjoekonomicznej.

Karol Marks i marksiści (od roku 1867). Industrializacja jako przejście od feudalizmu do kapitalizmu na drodze akumulacji i koncentracji kapitału, organizacji fabryk i stworzenia warunków produkcyjnych, polegających na dobrowolnej pracy najemnej i przejmowaniu przyrostu dóbr powstałych w ten sposób przez właścicieli środków produkcyjnych, później uzupełniona przez teorie o przemianie kapitalizmu rynkowego w kapitalizm monopolistyczny (lub zorganizowany).

Nikołaj Kondratiew (1925) oraz Joseph A. Schumpeter (1922/1939). Industrializacja jako cyklicznie ukształtowany proces rozwoju kapitalistycznej gospodarki światowej ze zmieniającymi się sektorami wiodącymi, który wynika z wcześniejszych procesów.

Karl Polanyi (1944). Industrializacja jako część szeroko pojętej „wielkiej transformacji”: uwolnienie emancypującej się sfery rynku z „zatopienia” wymiany handlowej w rzeczywistości społecznej gospodarki naturalnej, a także ogólne przezwyciężenie zależności pierwiastka ekonomicznego od zewnętrznych uwarunkowań społecznych, kulturowych i politycznych.

Walt W. Rostow (1960). Uprzemysłowienie jako przesunięty w czasie, ale podlegający uniwersalnej realizacji proces składający się z pięciu stadiów, z których trzecie, take-off, jest najważniejszym elementem: jest startem w trwały, eksponencjalny wzrost gospodarczy, który jednak nie musi być związany z określoną jakościową przemianą społeczną, jest więc neutralny w stosunku do systemu lub też słabo osadzony w kontekście.

Alexander Gerschenkron (1962). Industrializacja jako wynik nauki pokonywania przeszkód przez „opóźnionych” z wykorzystaniem zalet naśladowania oraz przy wykształceniu każdorazowo specyficznych narodowych form i ścieżek rozwojowych. Różnorodność w ramach powszechnej jedności ogółu procesu.

Paul Bairoch (1963). Uprzemysłowienie jako kontynuacja przeprowadzonej wcześniej rewolucji rolnej oraz następujące po niej powolne rozpowszechnienie się przemysłowych form gospodarczych na świecie przy jednoczesnej marginalizacji innych, nieznajdujących się w fazie uprzemysłowienia ekonomi.

David S. Landes (1969). Uprzemysłowienie jako proces wzrostu gospodarczego napędzany naprzemiennym wpływem innowacji technologicznych i rosnącego popytu, który w drugiej połowie XIX w. przez naśladowanie pionierskiego kraju Wielkiej Brytanii doprowadził do powstania ogólnoeuropejskiego modelu rozwoju.

Douglas C. North i Robert Paul Thomas (1973). Industrializacja jako produkt uboczny powstających przez stulecia w Europie ram instytucjonalnych, które zagwarantowały indywidualne prawa dyspozycyjne i tym samym wydajne wykorzystanie złóż naturalnych.

Nie wszystkie z powyższych teorii stawiają sobie dokładnie to samo pytanie, nie wszystkie używają określenia rewolucji przemysłowej. Wspólną wykładnią jest dla nich (z wyjątkiem Northa i Thomasa) z grubsza nakreślona chronologia, w której czas między rokiem 1750 i 1850 stanowi luźno rozumiane ramy wielkiego przełomu. Niektóre podkreślają głębię i dramatyzm rozłamu (Marks, Polanyi, Rostow, Landes); ich wersje nazwać by można „gorącymi” teoriami. Inne są raczej „zimne” i biorą pod uwagę długą poprzedzającą omawiane zjawiska historię, zakładając raczej łagodne przejście (Schmupeter, Bairoch, North/Thomas). Różnie charakteryzuje się sytuację wyjściową przed transformacją: jako feudalny sposób produkcji, społeczeństwo agrarne, społeczeństwo tradycyjne, przednowoczesność. Odpowiednio opisuje się również (przejściowy) stan końcowy, czy to jako ogólnie rozumiany kapitalizm, czy jako świat naukowo-przemysłowy lub też, jak ma to miejsce u Karla Polanyiego, który wykazuje mniejsze zainteresowanie przemysłem niż wewnątrzspołecznymi mechanizmami regulacyjnymi, jako władzą rynku.

W końcu teorie te różnią się także pod tym względem, do jakiego stopnia ich twórcy faktycznie stosowali ich w kontekście globalnym. Teoretycy są w tym punkcie zazwyczaj nieco bardziej wielkoduszni niż historycy. Marks oczekiwał homogenizującego postępu rewolucyjnie rozsadzającego feudalizm kapitalizmu przemysłowego w wielu częściach świata; dopiero w starszym wieku czynił aluzje co do możliwej azjatyckiej drogi odrębnej („azjatycki sposób produkcji”). Spośród nowych teoretyków Rostow, Bairoch i Gerschenkron wykazywali największą gotowość wypowiadania się na temat Azji, jednak w przypadku Rostowa wypowiedzi te miały charakter schematyczny, świadczący o nikłym zainteresowaniu strukturalną specyfiką narodowych mechanizmów. Zdecydowanie nie wszystkim teoretykom chodziło o dychotomiczne pytanie, dlaczego okcydent się zdynamizował, a orient (rzekomo) pozostał statyczny, a więc o problem „dlaczego Europa?”, który podejmowano wielokrotnie od czasów późnego Oświecenia i Hegla. Tylko North i Thomas (raczej pośrednio), ale przede wszystkim David Landes, szczególnie w swoich późniejszych tekstach, uważają to pytanie za najważniejsze. Bairoch nie dostrzega dwóch zwartych w sobie i porównywalnych jako monady przestrzeni cywilizacyjnych, lecz bada z wielką dokładnością, przypominając w tym Fernanda Braudela, interakcje między ekonomiami, interakcje, które przytacza dla wieku XIX i XX w., kładąc nacisk na ich znaczenie jako „niedorozwój”. Inaczej niż w tym samym czasie Rostow nie zakłada, że cały świat wcześniej czy później podąży tą samą ścieżką rozwoju, lecz podkreśla raczej rozbieżności. Gerschenkron bez problemu może zastosować swój model spóźnionej kompensacji zacofania gospodarczego Japonii; brak uprzemysłowienia interesuje go w tak samo niewielkim stopniu jak Schumpetera (czym z kolei różni się od Maxa Webera, którego myśl w innych punktach Schumpeterowi była bliska).

Wielość teorii, które przedłożono od czasu powstania pionierskiej pracy Adama Smitha o bogactwie narodów w roku 1776, ukazuje kompleksowość zagadnień, zmusza jednak również do wyciągnięcia rozczarowujących wniosków, jak zrobił to w roku 1998 Patrick O’Brien: „Prawie trzy stulecia empirycznych badań i rozważań prowadzonych przez szereg najznamienitszych umysłów nauk historycznych i społecznych nie doprowadziły do powstania ogólnej teorii industrializacji”. Jako ekonomista, O’Brien musi tego żałować, jako historyk nie jest przesadnie nieszczęśliwy z tego powodu. Jaki wielki projekt mógłby sprostać wielości zjawisk, a jednocześnie zachować prostotę i elegancję dobrej teorii?

Brytyjska rewolucja przemysłowa

Wzrost produktu krajowego brutto o 8%, jaki osiągnęły Chiny około roku 2000 (długodystansowa średnia wzrostu krajów przemysłowych po roku 1950 opiewała na około 3%), był w XIX-wiecznej Europie zupełnie niewyobrażalny. Biorąc pod uwagę, że chiński wzrost gospodarczy w dzisiejszych czasach nadal napędzany jest ekspansją przemysłu, a dopiero potem przez sektory postindustrialne jak usługi i telekomunikacja, rewolucja przemysłowa nabrała mocy i trwa faktycznie po dziś dzień. Przemysł nigdy nie był bardziej rewolucyjny niż dziś. Nie jest to jednak zapewne pojęcie rewolucji przemysłowej, którym posługują się historycy. Według nich chodzi tu o złożony proces przemiany gospodarczej, który rozegrał się w latach 1750 i 1850 – przy czym nie trzeba tu być dokładnym co do dekady – na głównej brytyjskiej wyspie (nie w Irlandii). Wszystkie pozostałe zjawiska powinno się określać mianem uprzemysłowienia i na potrzeby chwili można formalnie nadać im miano utrzymującego się przez kilka dziesięcioleci wzrostu ilości realnych produktów (output) na głowę w ramach gospodarki narodowej wynoszącego więcej niż 1,5% w skali rocznej. W idealnym przypadku powinien z tym się wiązać odpowiedni lub nieco większy wzrost rzeczywistych dochodów społeczeństwa. Wzrost ten osiągany jest na zasadzie nowego reżimu energetycznego, który odkrywa energię kopalnianą dla celów materialnej produkcji i efektywniej wykorzystuje znane źródła energii. Charakterystyczne jest oprócz tego, że w organizacji produkcji zmechanizowane wielkie przedsiębiorstwo, a więc fabryka, wprawdzie nie zastępuje wszystkich innych form, jednak osiąga dominującą pozycję. Industrializacja stoi zazwyczaj pod znakiem „kapitalizmu”, jednak nie musi. W XX w. niektóre kraje socjalistyczne osiągały przez pewien okres czasu wymierny sukces za sprawą uprzemysłowienia. Przesadą byłoby też oczekiwanie, że uprzemysłowienie przeniknie do wszystkich gałęzi danej gospodarki narodowej. Dzisiaj może to się wydawać oczywiste, w XIX w. jednak niemal nigdzie nie tak nie było. Kompletnie zmodernizowanych społeczeństw przemysłowych nie było wtedy nigdzie na świecie. Około roku 1900 obok USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec tylko nieliczne państwa w przybliżeniu trafnie można było określić terminem społeczeństwa przemysłowego. Godne uwagi ośrodki przemysłowe i niektóre z syndromów przemysłowo wywołanego wzrostu gospodarczego można było znaleźć w krajach utrzymujących się głównie z rolnictwa, jak Indie, Chiny, Rosja czy Hiszpania. O industrializacji powinna być więc mowa również wtedy, kiedy proces ten ogranicza się do kilku zaledwie sektorów czy regionów.

Nie wszystkie drogi do wzbogacenia się narodów prowadzą przez przemysł. Kraje o widocznie mocnych gospodarkach, jak Holandia, Dania, Australia, Kanada i Argentyna, mają to wspólnego z krajami wysoko uprzemysłowionymi, że we wszystkich gałęziach produkcji i w transporcie stosowały nowe technologie, a pod koniec XIX w. już połowa zatrudnionych pracowała w branżach pozarolniczych. Mimo to, na próżno szukać by tu obszarów przemysłowych. Również nie za każdym dużym aparatem wojskowym kryje się zaplecze przemysłowe, które jednocześnie może go utrzymywać i troszczyć się o podstawowe potrzeby życia cywilnego. Ważne, aby w dążeniach historii globalnej uzmysłowić sobie hierarchię poszczególnych aspektów. Podstawowym faktem ekonomicznym nowoczesności nie jest wzrost przemysłowy jako taki, lecz ogólne polepszenie warunków bytowych na świecie (które wyczytać można chociażby z długości życia) przy jednoczesnej rosnącej polaryzacji między ekstremalnym bogactwem i biedą w porównaniu poszczególnych regionów kuli ziemskiej.

Rewolucja przemysłowa dokonywała sie w Anglii. Tylko tam doszło do tej specyficznej kombinacji warunków, które umożliwiły nowy poziom osiągnięć gospodarczych. Najważniejsze czynniki, które do tego się przyczyniły, można bez trudu wyliczyć: istnienie dużego, narodowego terytorium gospodarczego, niepodzielonego granicami celnymi; pokój wewnętrzny od połowy XVII w.; korzystne warunki geograficzne dla taniego transportu, szczególnie jeśli chodzi o wodny transport przybrzeżny; wysoko rozwinięta tradycja mechaniki precyzyjnej i produkcji narzędzi; handel z koloniami na szeroką skalę, który ułatwiał zaopatrzenie w surowce i otwierał rynki zbytu; niespotykanie wydajna gospodarka rolna, która mogła pozwolić sobie na rezygnację z części siły roboczej; zainteresowanie ulepszeniami (improvement) w szeregach elit towarzyskich, a w ich węższych kręgach nawet jednoznacznie przedsiębiorcze nastawienie, przede wszystkim wśród odszczepieńców religijnych.

Porównując z innymi krajami z tej długiej listy, szczególnie zasługują na wyróżnienie ze względu na swoją wagę.

Po pierwsze. W Anglii jako skutek wzrostu gospodarczego, który utrzymywał się przez cały XVIII w., pojawiło się wyjątkowo duże zapotrzebowanie na dobra z wyższej półki, a więc na produkty, które znajdowały się pomiędzy dobrami pierwszej potrzeby i rzadkimi produktami luksusowymi. Powoli kształtująca się klasa średnia stała się uczestnikiem konsumpcji, która nie ograniczała się, jak to było w Europie kontynentalnej, do arystokracji i śmietanki kupieckiej. Przede wszystkim francuskim obserwatorom wydarzeń na Wyspach Brytyjskich rzucało to się w oczy: w przeciwieństwie do Francji, w Wielkiej Brytanii istniało już coś na kształt masowego rynku zbytu wytwarzanych przez przedsiębiorcówproduktów.

Po drugie. Na początku XVIII w. Wielka Brytania była zaangażowana bardziej niż każdy inny kraj europejski, nawet intensywniej niż Holandia, w handel zamorski. Szczególnie trzynaście kolonii w Ameryce Północnej z czasem stało się ważnymi rynkami zbytu towarów z Wysp Brytyjskich, których rynek wewnętrzny sam nie mógł wchłonąć rosnącej produkcji. W odwrotnym kierunku brytyjskie ogólnoświatowe kontakty handlowe i żegluga dalekomorska zapewniały tak podstawowe surowce jak bawełna, którą początkowo pozyskiwano z wysp zachodnioindyjskich a potem, do połowy XIX w., była owocem niewolniczej pracy Afrykańczyków w właśnie zajętym dzisiejszym południu USA. Tego rodzaju handel nie był pewnie ostatnim powodem wybuchu rewolucji przemysłowej, ale zapewne ważnym faktorem dodatkowym, bez którego innowacje techniczne nie mogłyby w takim wymiarze oddziaływać na ekonomię. W zamkniętej gospodarce narodowo-ekonomicznej wszystkie osiągnięcia rewolucji przemysłowej byłyby osiągalne jedynie za zdecydowanie wyższą cenę. W wieku XIX Wielka Brytania dopełniła swoją rolę „warsztatu świata” funkcją najważniejszego organizatora i dystrybutora handlu tymi surowcami i półproduktami, które potrzebne były na kontynencie europejskim. Również pozycja pośrednika miała swoje początki we wczesnej nowożytności. Te związki czekają jeszcze na dokładną analizę. Jasne jest jednak, że nie można zrozumieć rewolucji przemysłowej nie zważając na ogólnoświatowe powiązania gospodarcze. Rewolucja przemysłowa nie była tylko i wyłącznie produktem „domowej roboty”.

Po trzecie. Również Francja i Chiny były krajami z bogatą tradycją naukową i doświadczeniem technologicznym. Jednak w Anglii i Szkocji podzielone środowiska teoretyków i praktyków zbliżyły się do siebie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Stopniowo wypracowano wspólny język rozwiązywania problemów, pod ręką była newtonowska fizyka stanowiąca o sposobie myślenia, który łatwo było przenieść na pole praktyki, a do tego stworzono instytucje, które ustabilizowały proces innowacji technicznych, w szczególności prawo patentowe. W ten sposób w Wielkiej Brytanii powstało coś, co mogłoby być kolejną definiującą industrializację cechą: normalizacja innowacji technologicznych. Inaczej niż we wcześniejszych epokach historii fale innowacji nie opadały lub nie znikały, nie pozostawiwszy rezultatów. Wielkie wynalazki nie wisiały w próżni, po części wynikały ze składającego się z małych kroków procesu układania i ulepszania poszczególnych części i nawet po powstaniu inspirowały powstawanie dodatkowych i kolejnych wynalazków. Ćwiczono poszczególne techniki i praktycznie do nich przyuczano. Nie zmarnowano żadnej przydatnej wiedzy. Ten wielki proces przebiegającego skokowo, jednak nieprzerwanego ciągu innowacji i jego przekuwania w konkretną kulturę techniczną rozpoczął się w Anglii, gdzie już we wczesnym XVIII w. osiągnięto nadzwyczaj wysoki i szeroko rozpowszechniony poziom kompetencji technicznej, który ustabilizował się przez rewolucję przemysłową. Wszystko to dokonało się w kraju, który nie był odizolowany od innych. Wiedza naukowa i techniczna cyrkulowała w XVIII w. w całej Europie, a także po drugiej stronie Atlantyku, a raz osiągnięta pozycja technologicznego lidera nie pozostała wyłącznie domeną Anglii. W wielu dyscyplinach naukowcy i inżynierowie z Francji, Niemiec, Szwajcarii, Belgii czy Ameryki Północnej szybko dogonili czy nawet wyprzedzili swoich brytyjskich kolegów.

Jeśli około roku 1720 w utopijny sposób opisać by obytemu w świecie obserwatorowi przyszłą rewolucję przemysłową i zapytać go, gdzie najprędzej można by oczekiwać takiego rozwoju wypadków, bez wątpienia wskazałby na Anglię, a obok niej pewnie również na Niderlandy i Flandrię, północną Francję, centralną Japonię, chińską deltę rzeki Jangcy, prawdopodobnie również na okolice Bostonu i Filadelfii. Cechą wspólną wszystkich tych regionów był rozruch w ekonomii we wszystkich możliwych wariantach: powszechny i zataczający widoczne coraz szersze kręgi szacunek dla pracy i pracowitości; wysoka i w dalszym ciągu rosnąca wydajność gospodarki rolnej; wysokorozwinięta wyspecjalizowana produkcja agrarna na potrzeby rynku, często związana z trudną dalszą obróbką i uszlachetnieniem; zaawansowana obsługa zagranicznych rynków zbytu; wydajny, mieszczący się częściowo w domostwach wiejskich, częściowo w większych manufakturach przemysł włókienniczy. Wszystko to w instytucjonalnie zapewnionych warunkach wolnej, a więc nie przymusowej czy pańszczyźnianej pracy, będącej w pewnym sensie – w Japonii i w Chinach mniej wyraźną – gwarancją własności kapitału produkcyjnego i „mieszczańskich” norm, na przykład zaufania wśród partnerów rynkowych i pewności umów. Anglia już około roku 1720 miała w pewnych aspektach pozycję lidera, jednak nie była ani wtedy ani później odosobnionym przypadkiem, kipiącą wolą działania wyspą w morzu rolniczej stagnacji. Nie dla wszystkich z wymienionych okolic do tej pory dostatecznie potwierdzono tą skądinąd wiarygodną hipotezę; trzeba będzie poczekać na kolejne wyniki badań. Jeśli chodzi o ich teoretyczne podłoże, dyskutuje się dziś nad koncepcją industrious revolution, rewolucji pracowitości. Wychodzi ona od spostrzeżenia, że w czasie rewolucji przemysłowej wzrosła produkcja, co nie przełożyło się jednak na proporcjonalne zwiększenie realnych dochodów. Teoria ta głosi, że podobne zjawisko wystąpiło w Europie Północno-Zachodniej, Japonii i w koloniach Ameryki Północnej już sto lat przed industrializacją: gospodarstwa domowe zwiększyły swoje wymagania konsumpcyjne, a tym samym swoje zapotrzebowanie, za co były gotowe pracować więcej niż wcześniej. Produkowano więcej, żeby móc więcej skonsumować. Rewolucja przemysłowa mogła nawiązać potem do owej dynamiki napędzanej popytem. Jednocześnie oznaczało to, że obciążenie ludności pracującej fizycznie wzrosło już prawdopodobnie przed rozpoczęciem industrializacji, a nie dopiero wtedy, kiedy szczęśliwi rolnicy zniknęli za ponurymi murami fabryk.SPIS TREŚCI

XII. Energia i przemysł
Kto, kiedy i gdzie uwolnił Prometeusza?

1. Industrializacja

2. Ustrój energetyczny: stulecie węgla

3. Ścieżki gospodarczego (braku) rozwoju

4. Kapitalizm

XIII. Praca
Fizyczne podstawy kultury

1. O znaczeniu pracy na roli

2. Miejsca pracy: fabryka, plac budowy, biuro

3. Ścieżki emancypacji w świecie pracy: niewolnictwo, pańszczyzna, uwolnieni chłopi

4. Asymetria pracy najemnej

XIV. Sieci
Zasięg, gęstość, dziury

1. Transport i komunikacja

2. Handel

3. Pieniądze i finanse

XV. Hierarchie
Piony w przestrzeni społecznej

1. Globalna historia społeczna?

2. Arystokracje i ich (powolny) schyłek

3. Mieszczanie i quasi-mieszczaniePRZYPISY

Pierenkemper, Wirtschaftsgeschichte (2005), s. 21 n. Por. jako wstęp do tego rozdziału przede wszystkim Buchheim, Industrielle Revolution (1994).

Wischermann/Nieberding, Die institutionelle Revolution, 2004, s. 17-29.

Por. Pollard, Peaceful Conquest, 1981.

Wischermann/Nieberding, Die institutionelle Revolution (2004), s. 17-29, według D.C. North.

Patrz rozdz. V.

Pomeranz, Great Divergence (2000); P.H.H. Vries, Via Peking (2003). Pytanie to postawili po raz pierwszy w latach 50. XX w. chińscy historycy ekonomii.

Tak brzmi przekonująca teza Amsdena w Rise of „the Rest” (2001), s. 51 nn.

W dalszym ciągu atrakcyjna i niedogmatyczna interpretacja w tej linii: Hobsbawm, Industrie und Empire, 1969, tom I, s. 33-78.

Schumpeter, Konjunkturzyklen, 1961 (wyd. pierwsze 1939). Kondratiewa zastrzelono we wrześniu 1938 r. w jednym z moskiewskich więzień. Jego pisma zebrane opublikowano po raz pierwszy w 1998 r. na Zachodzie.

Polanyi, Great Transformation, 1957. Wpływowe poszerzenie tej koncepcji znaleźć można w antropologii wspólnot chłopskich a także w teorii niejakiej moral economy u E.P. Thompsona i Jamesa C. Scotta.

Ostatnia wersja tej teorii to: Rostow, World Economy, 1978.

Gerschenkron, Economic Backwardness, 1962, dobra dyskusja u Verley’a, La Révolution industrielle (19972), s. III-14, s. 324, 26.

Bairoch, Révolution industrielle, 1963; ostatnia wersja: Bairoch, Victoires (1997), t. I.

Landes, Der entfesselte Prometheus, 1973 – dzieło historycznej syntezy i w dalszym ciągu podstawowa książka na ten temat.

D.C. North/Thomas, Rise (1973).

Schumpeter jednoznacznie go odrzuca: Konjunkturzyklen (1961, pierwsze wyd. 1939), t. I, s. 264. Max Weber wspomina go tylko wtedy, kiedy odrzuca technologiczny determinizm, por. Swedberg, Max Weber (1998), s. 149 n.

Landes, Wohlstand und Armut, 1999.

Sylla/Toniolo, Patterns (1991), testują teorię Gerschenkrona kraj po kraju, jednak niewiele wspominają o Japonii.

Patrick K. O’Brien: Introduction, w: tenże, Industrialisation (1998), t. I, s. XLIII.

Wyjątek: Stearns, Industrial Revolution, 1993.

Za Easterlinem, Growth Triumphant, 1997, s. 31; E.L. Jones, Growth Recurring, 1988, s. 13, który z kolei mówi o „intensywnym” wzroście.

Dobrym przykładem tego rodzaju analizy jest w dalszym ciągu: Mathias, First Industrial Nation (1969).

Verley, La Révoolution industrielle (1997), s. 34-36.

Najdalej posuwa się obecnie: Inikori, Africans, 2002; inne przemyślenia z podobnym rezultatem u: Findlay/O’Rourke, Power and Plenty (2007), s. 330-352, zwł. s. 339-342.

Mokyr, Gifts of Athena (2002), śladami tej przełomowej książki Jacob, Scientific Culture, 1997; por. również pozycja o zacięciu uniwersalno-historycznym ze szczególnym zainteresowaniem transferem: Inkster, Science (1991).

J. de Vries, Industrial Revolution (1994), zwł. s. 255n. Podobne przemyślenia pojawiają się już wcześniej u japońskich historyków ekonomii Akiry Hayami i Osamu Saito. Szeroko o Japonii: Hayami i in., Economic History of Japan (2004), zwł. rozdz. I, s. 9-11.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: